Robert Bagiński o KPO: mamy do czynienia z przemysłem wyłudzania pieniędzy na dużą skalę

Robert Bagiński/ fot. FB Roberta Bagińskiego

Dziennikarz komentuje m.in. spotkanie Nawrocki-Tusk oraz postawę Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz w kontekście sprawy KPO. Rozmowę prowadzi Łukasz Jankowski.

Łukasz Jankowski pyta o charakter spotkania Karola Nawrockiego i Donalda Tuska, które odbyło się w Pałacu Prezydenckim. Gość „Odysei Wyborczej” wskazuje, że spotkanie Premiera z Prezydentem nie niesie za sobą praktycznych korzyści dla przyszłości Polski:

Ja uważam, że dzisiejsze spotkanie to nie jest żaden krok do przodu ze strony Donalda Tuska. To nie jest wyraz jakiejkolwiek dobrej woli. Parafrazując Wergiliusza: „Strzeżmy się Donalda Tuska, nawet jeśli niesie wolę współpracy, bo to nie jest wola współpracy.”

Redaktor Radia Wnet porusza sprawę KPO. Dopytuje o ostatnie poczynania minister Funduszy i Polityki Regionalnej, Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz. Szefowa ministerstwa zwróciła się do marszałka województwa świętokrzyskiego o zwrot ponad czterech milionów dotacji, które jej zdaniem zostały niepoprawnie przydzielone. Robert Bagiński wskazuje, że jest to chwyt na uratowanie swego wizerunku publicznego:

Pani minister Pełczyńska wykonuje rozpaczliwe ruchy, broniąc swojej pozycji, bo jeszcze niedawno myślała o awansie. Dziś już myśli tylko o tym, aby się utrzymać. Z pewnością taki też dostała warunek od premiera, że albo się obroni wizerunkowo i zostanie na stanowisku, albo nie obroni się i polegnie. Bez wątpienia tej afery nie da się w żaden sposób wytłumaczyć. Mamy do czynienia z przemysłem wyłudzania pieniędzy na dużą skalę. 

Dziennikarz omawia także słabość liderów koalicji rządzącej. Krytykuje postawy zarówno Szymona Hołowni, jak i Władysława Kosiniaka-Kamysza:

W koalicji mamy do czynienia ze słabymi liderami. Z jednej strony z Hołownią, który mimo dobrych rzeczy, które wykonał przez zaprzysiężenie mocno się spalił i jest dzisiaj bezużyteczny, a można nawet powiedzieć, że schowany. Z drugiej strony mamy do czynienia z Kosiniakiem-Kamyszem, który budzi raczej politowanie.

/pk

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

Czytaj także:

Joanna Miziołek: W koalicji trwają rozmowy o przejściu posłów z Polski 2050 do Koalicji Obywatelskiej

Dr Zbigniew Kuźmiuk: koalicja rządząca ma na sumieniu zablokowanie środków z KPO

Dr Zbigniew Kuźmiuk / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Poseł na Sejm Prawa i Sprawiedliwości wyjaśnia zamieszanie związane z aferą KPO. Komentuje również poczynania Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, minister Funduszy i Polityki Regionalnej.

Rozmowa rozpoczyna się od dywagacji wokół afery KPO. Po ujawnieniu wątpliwych wniosków o dofinansowanie firm, które zostały zaakceptowane, Komisja Europejska dała Polsce czas, by rozwiązać tę sprawę. Ekonomista wskazuje, że UE może domagać się wyjaśnień ze strony polskiego rządu:

Po tej aferze w Polsce będzie bardzo poważny problem. Przypomnijmy – tych środków na realizację finansowania branży hotelowo-restauracyjno-kateringowej Polska jeszcze nie dostała. Najprawdopodobniej wniosek w tej sprawie zostanie wysłany do Brukseli dopiero na jesieni tego roku, więc przy okazji akceptowania tego wniosku, Bruksela może zażądać konkretnych wyjaśnień.

Magdalena Uchaniuk pyta o Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz. Pani minister Funduszy i Polityki Regionalnej jest na świeczniku w związku ze sprawą Krajowego Funduszu Odbudowy. Poseł Prawa i Sprawiedliwości oznajmia, że Polska na tle innych państw wydających pieniądze w związku z dofinansowaniem od Unii Europejskiej wypada blado:

Ta sprawa jest szersza. Otóż nie ulega wątpliwości, że ta koalicja ma na sumieniu zablokowanie na dwa lata środków z KPO. Inne kraje zaczynały racjonalnie wydawać te pieniądze już późną jesienią 2020 roku albo na wiosnę 2021. […] Inni wydawali te pieniądze racjonalnie.

Dr Zbigniew Kuźmiuk komentuje także słowa Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz traktujące o hipokryzji PiS-u. Pani minister oznajmia, że Prawo i Sprawiedliwość na początku tworzyła KPO. Krytykuje, że nie zawarto w nim np. karencji rocznej. Przedstawiciel partii zaznacza, że projekt był wielokrotnie zmieniany przez Platformę Obywatelską:

Parokrotnie polskie KPO było zmieniane przez PO. […] To jest próba robienia wody z mózgu. Takich rzeczy na tym poziomie nie ustalaliśmy. Jeszcze raz powtórzę, ten program dla tego sektora został zrobiony przez Ministerstwo Funduszy w szczegółach. PiS nie miał z tym nic wspólnego. Wtedy takie rzeczy nie były projektowane tak szczegółowo.

/pk

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

Czytaj także:

Mariusz Staniszewski: nieregularności w pozyskiwaniu środków z KPO miały charakter systemowy

Andrzej Potocki: KPO rozdawane po znajomości a rząd zapomina o uprawnieniach prezydenta

Andrzej Potocki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Andrzej Potocki krytykuje rozdysponowanie funduszy Krajowego Planu Odbudowy i broni aktywności prezydenta Karola Nawrockiego, który chce wykorzystać swoje konstytucyjne uprawnienia.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

Środki z KPO rozdawane „po sąsiedzku”

W rozmowie z Magdaleną Uchaniuk dziennikarz tygodnika „Sieci” komentuje skandal związany z Krajowym Planem Odbudowy (KPO). Podkreśla, że środki na HoReCa nie zostały jeszcze wypłacone i dodaje:

Najwięcej tych dziwacznych dotacji zostało skierowane albo bezpośrednio do polityków koalicji rządzącej, albo ich rodzin.

Gość Poranka Wnet zauważa, że sto kilkadziesiąt milionów, to niemała suma, zważając na to, że gospodarka w Polsce słabnie. Mówi też o finansowaniu nietypowych projektów:

Słyszymy o klubach, seksklubach, solariach dla pizzerii, a nawet szkoleniach ze scen intymnych w teatrze oraz nauce śpiewu online.

Zapytany o opinię na temat dymisji Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, Andrzej Potocki odpowiada:

Nie jestem obrońcą pani minister, ale winowajcą jest też Jacek Karnowski, który nadzorował rozdysponowanie KPO.

Zwraca też uwagę na inny element tej układanki:

Pełczyńska-Nałęcz krytykowała Donalda Tuska, a wiadomo, że premier jest mściwy i może odpłacić pięknym za nadobne.

Przyszłość rządu i prezydenta

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk nie powstrzymuje się przed krytyką koalicji. Odnosi się do słów wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, który stwierdził, że rządzeniem zajmuje się rząd — nie prezydent:

Widzę, że wicepremier Kosiniak-Kamysz, jako minister obrony narodowej, uważa się za eksperta od konstytucji, która wyraźnie określa kompetencje zarówno rządu, jak i prezydenta. Wystarczy, panie wicepremierze, zajrzeć do konstytucji i zapoznać się z uprawnieniami prezydenta Rzeczypospolitej, które obejmują m.in. prowadzenie polityki zagranicznej oraz współpracę z rządem.

Przypatruje się też dotychczasowym działaniom prezydenta Karola Nawrockiego:

Karol Nawrocki zapowiada, że wykorzysta cały wachlarz tego, co ma do dyspozycji, i to jest dozwolone konstytucją.

Na koniec rozmowy zwraca się do wicepremiera słowami:

Panie Kosiniak-Kamysz, proponuję najpierw dokładnie zapoznać się z konstytucją, zanim będzie pan wygłaszał propagandowe tezy. Większość wypowiedzi tego rządu, ponad dziewięćdziesiąt procent, to nic innego jak propaganda, gdzie argumenty są dobierane w zależności od sytuacji.

/ab


Czytaj także:

Wojciech Surmacz: Deficyt rośnie, a pieniądze z KPO rozpływają się w powietrzu

 

Hanna Gill-Piątek: Mam nadzieję, że szybciej niż pod koniec kadencji w Sejmie będzie klub Szymona Hołowni

Co łączy lewicową polityk i dawnego katolickiego publicystę? Hanna Gill-Piątek o rezygnacji z z członkostwa w klubie Lewicy oraz partii Wiosna i dołączeniu do ruchu Szymona Hołowni Polska 2050.

Z Szymonem Hołownią łączy mnie bardzo wiele: empatia, wartości, ale przede wszystkim społeczne DNA.

Hanna Gill-Piątek zaznacza, że w prowadzonej przez siebie polityce nigdy nie chciała odrywać się od ludzi. Blisko nich pozostaje zaś jej zdaniem Szymon Hołownia, który w ostatnich wyborach prezydenckich był kontrkandydatem wspieranego przez posłankę Roberta Biedronia. Podkreśla, że wielu ludzi, którzy na nią głosowało obecnie jest w ruchu celebryty. Powodem ma być „społeczne DNA”.

W kampanii hasłem Szymona Hołowni było głowa i serce, teraz jest następny etap, czy głowa, serce i ręce.

Głową jest think tank pod wodzą Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz. Sercem jest, jak mówi, cały ruch społeczny. Rękami zaś jest projekt polityczny.

Ja jestem pierwszą dłonią, która połączy polski Sejm z ruchem Polska 2050. Wyciągam dłoń do innych parlamentarzystów, którzy chcą stworzyć ekipę Szymona w Sejmie i mają odwagę i determinację, by przekroczyć utarte podziały na lewicę i prawicę.

Mówi, że koło poselskie z pewnością będzie, a ma nadzieję na stworzenie w tej kadencji klubu parlamentarnego, czyli zebranie co najmniej 15 posłów. Rozmowy z innymi politykami trwają, ale nie zdradza nazwisk. Mówi, że

Do końca roku można już spodziewać się nowych nazwisk.

Stwierdza, że jej osoba pokazuje spektrum budowanego przez byłego kandydata na prezydenta ruchu. Jego celem jest lepsza jakość polskiej polityki, w której polityków nie interesuje jedynie dyscyplina partyjna i wypłaty, a ustawy nie są procedowanymi w pośpiechu bublami prawnymi.

Parlamentarzystka odpowiada o pracy w komisjach sejmowych, w których, jak mówi, łatwiej wprowadzić konkretne, dobre rozwiązania niż na sali sejmowej

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.