Odsłuchaj całą rozmowę:
Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyły drugi sezon prezentują formę znacznie słabszą od tej, która dawała im tytuły mistrzowskie. Jednak krótkie próby wiekowych już skoczków nie martwią polskich kibiców tak bardzo jak dyspozycja ich potencjalnych zastępców. Sprawę ocenia wieloletni komentator skoków narciarskich, Marek Rudziński:
bez wątpienia problemem jest brak zaplecza, brak uzdolnionej młodzieży, która w miarę szybko potrafiłaby przejść na wysoki poziom rywalizacji seniorskiej. Przez długie lata w polskich skokach narciarskich było tak, że pojawiały się talenty, ale po drodze gdzieś się gubiły. Mieliśmy medalistów mistrzostw świata juniorów, którzy nigdy nie osiągnęli takich sukcesów jak wielu innych medalistów mistrzostw świata z innych krajów. Janne Ahonen był mistrzem świata juniorów, potem był jednym z najlepszych skoczków świata. Thomas Morgenstern – tak samo, wybitni skoczkowie z juniorów bardzo szybko stawali się wybitnymi skoczkami seniorami. U nas ten proceder się nie udawał.
Maciej Kot był medalistą mistrzostw świata juniorów, Aleksander Zniszczoł – tak samo, ale ich wyniki jednak odbiegają od zawodników, których nazwiska wymieniałem wcześniej. Jest jakiś problem z tym, żeby przeprowadzić juniora z wieku juniorskiego do wieku seniorskiego i żeby on zachował wysoki poziom. W wielu krajach się to udaje, u nas jest z tym kłopot. Zaplecza nie widać, bo w Pucharze Kontynentalnym też skaczą zawodnicy, którzy, jeżeli coś tam osiągają, to są to zawodnicy, którzy mają wieloletnie doświadczenie i staż w Pucharze Świata. Natomiast pojawiają się niby młodzi zawodnicy, którzy jak trzeba na imprezie dużej czy rangi międzynarodowej coś pokazać, to zawodzą.
Na zawodach na międzynarodowym poziomie na próżno szukać polskich młodych talentów.
A następcy? Paweł Wąsek nie jest młodzieniaszkiem, Kuba Wąsek nie jest młodzieniaszkiem, Olek Zniszczoł nie jest młodzieniaszkiem – więc nie możemy mówić, że mamy młodych obiecujących, którzy zmienią nam tych, którzy odejdą.
Jakich zmian potrzebuje polski system szkoleniowy?
Przede wszystkim potrzeba na to czasu, cierpliwości, potrzeba długofalowego prowadzenia zawodników, myślenia o tym, żeby ich „nie zajechać” jako juniorów, bo najważniejszym dla trenera będzie, żeby byli mistrzami juniorskimi, bo on za to odpowiada, a co będzie później, to już nie jest istotne… Trzeba to mądrze, sensownie robić. U nas, zdaje się, takiego sensownego prowadzenia tych młodych ludzi nie ma. Poza tym jest coraz mniej młodzieży chętnej do tego, żeby uprawiać skoki. Nie tylko zresztą skoki, bo w takiej kombinacji nie mamy naszych zawodników, coraz trudniej w biegach narciarskich, nie mówiąc już o skokach kobiet, które w stosunku do świata mają opóźnienia wieloletnie i nic tutaj się nie zmienia, nic nie przybliża nas do czołówki światowej. Gdzie indziej mają na to jakieś pomysły, u nas ciągle tego brakuje. Albo się pojawią takie talenty jak Adam Małysz, Kamil Stoch, Piotrek Żyła, Dawid Kubacki – i oni potrafią błysnąć, albo, jeżeli nie ma takich wielkich talentów, to jest dziura, i tyle.
Odsłuchaj całą rozmowę:
Rozmowę prowadzi Kamil Kowalik.
Zobacz także:
Czas na Motorsport #101 – Julia i Maks Angelard, motorsportowe rodzeństwo


















