Łukasz Kaczmarek i Aleksander Śliwka oceniają formę ZAKSY na początku sezonu: już teraz w naszej drużynie jest chemia

Siatkarze ZAKSY po zwycięstwie nad BBTS-em Bielsko-Biała; fot.: Kamil Kowalik, Radio Wnet

W czwartek tryumfatorzy Ligi Mistrzów wygrali swój trzeci mecz w nowym sezonie PlusLigi. O swojej drużynie opowiadają wicemistrzowie świata – Łukasz Kaczmarek i Aleksander Śliwka.

Powyżej można wysłuchać wypowiedzi siatkarzy.

Klub z Kędzierzyna ma za sobą fenomenalny sezon, w którym wygrali wszystko, co tylko mogli. Zdobyli Puchar Polski, zostali mistrzami kraju i wygrali Ligę Mistrzów. Jednak do nowych rozgrywek PlusLigi przystępują z niemałym osłabieniem. ZAKSĘ opuścił jeden z lepszych przyjmujących na świecie – Kamil Semeniuk. Zmiana objęła także stanowisko trenera. Na tej posadzie rumuński szkoleniowiec Gheorghe Crețu został zastąpiony przez Fina – Tuomasa Sammelvuo – który niegdyś, jeszcze jako zawodnik, bronił barw zespołu z Opolszczyzny.

Na początku nowego sezonu ligowego Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odniosła trzy zwycięstwa i jedną porażkę – z brązowymi medalistami mistrzostw Polski, Aluronem CMC Wartą Zawiercie, kędzierzynianie przegrali 1:3.

Atakujący ZAKSY Łuakasz Kaczmarek tak ocenia pierwszy etap sezonu 2022/23:

Myślę, że wiele rzeczy jest jeszcze do poprawy – to jest początek ligi. Ale generalnie bilans po czterech meczach – 3 zwycięstwa i 9 punktów – przy wielu naszych problemach zdrowotnych, na pewno powinien cieszyć.

Problemem kędzierzynian jest wyłączenie z gry Norberta Hubera. Jeden ze skuteczniejszych środkowych ubiegłego sezonu 11 maja zerwał ścięgno Achillesa i obecnie przechodzi rehabilitacje. W związku z problemami personalnymi na tej pozycji, do ZAKSY przyszedł doświadczony ukraiński siatkarz – Dmytro Pashytskyy

Czytaj także:

Pierwsza wygrana Projektu Warszawa. Jan Firlej dla Radia Wnet: do naszej gry dołożyliśmy więcej radości i uśmiechu

Z kolei wspomnianego Semeniuka zastąpił zaledwie dwudziestoletni Denis Karyagin – Bułgar. O swoim nowym koledze z drużyny wypowiedział się kapitan ZAKSY – Aleksander Śliwka.

Denis jest młodym zawodnikiem, który ma ogromny potencjał i staramy się mu pomóc, by mógł pokazać pełnię swoich siatkarskich umiejętności na boisku.

Reprezentant Polski wypowiada się także na temat chemii w zespole, którego skład się zmienił.

Myślę, że w trakcie sezonu z pewnością nasze zgranie, chemia w zespole będą wyglądały jeszcze lepiej. Choć muszę powiedzieć, że w tym momencie jest już naprawdę nieźle. Atmosfera w szatni zawsze była naszą mocną stroną i nie inaczej jest w tym roku.

Wicemistrzowie świata wypowiadali się zaraz po spotkaniu z BBTS-em Bielsko-Biała. ZAKSA wygrała 3:0, jednak beniaminek zdołał zasiać niepokój w szeregach gospodarzy, gdyż w w drugiej partii bielszczanie prowadzili 22:20. Mocny punkt BBTS-u stanowił środkowy Dawid Woch, który miał osiem punktowych ataków, przy dziesięciu próbach.

Rywale poprzeczkę zawiesili wysoko. Bielsko nie miało nic do stracenia. Grało bardzo agresywnie, dużo ryzykowało – komentuje Aleksander Śliwka.

To przyniosło zamierzony skutek, szczególnie w drugim secie. Na szczęście wtedy przy zagrywce Davida Smitha odrobiliśmy tę stratę.

Rozmówcy Kamila Kowalika wyjście z opresji w drugiej partii uznają za pozytywne doświadczenie dla zespołu. Łukasz Kaczmarek ocenia to tak:

Myślę, że takie końcówki budują. Pomagają nam one rosnąć jako drużynie.

Wysłuchaj całych rozmów z siatkarzami!

Zobacz także:

Aleksander Śliwka dla Radia Wnet: jesteśmy dumni z naszych siatkarek. W grę włożyły wiele serca i wysiłku

Aleksander Śliwka dla Radia Wnet: jesteśmy dumni z naszych siatkarek. W grę włożyły wiele serca i wysiłku

We wtorkowy wieczór siatkarska reprezentacja kobiet zakończyła swój udział w mistrzostwach po zaciętym boju w ćwierćfinale. Swoimi wrażeniami dzielą się wicemistrzowie świata A. Śliwka i Ł. Kaczmarek.

Polskie siatkarki pod wodzą Stefano Lavariniego dotarły do ćwierćfinału mistrzostw świata, w którym przegrały z rewelacyjną Serbią. Mecz był jednak niezwykle zacięty, a o jego rozstrzygnięciu zadecydował dopiero tie-break. Ćwierćfinał jest najlepszym wynikiem żeńskiej reprezentacji siatkarskiej od 1962 roku.

Łukasz Kaczmarek, wicemistrz świata z polskiej reprezentacji mężczyzn, nie kryje żalu spowodowanego porażką siatkarek, jednak przyszłość tej drużyny widzi w bardzo jasnych barwach.

Naprawdę bardzo mi przykro z powodu końcowego rezultatu i na pewno ta drużyna jeszcze nie jeden sukces osiągnie. Widać niesamowity potencjał i to, że w kolejnych latach ta drużyna będzie odnosiła sukcesy.

Czytaj także:

Max Verstappen zdobył swój drugi tytuł mistrza świata F1 i po raz drugi stało się to w dziwnych okolicznościach…

Reprezentacyjny i klubowy kolega Łukasza Kaczmarka – Aleksander Śliwka – opowiada, jak wraz z innymi siatkarzami ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wspierał reprezentację Joanny Wołosz.

Nie pamiętam, kiedy tak emocjonowałem się meczem reprezentacji polski kobiet. Wszyscy w drużynie oglądaliśmy ten mecz. Na grupie wymienialiśmy nasze spostrzeżenia. Bardzo mocno kibicowaliśmy dziewczyną.

Kapitan ZAKSY nie kryje podziwu dla naszych siatkarek.

Jesteśmy z nich dumni, bo pokazały kawał dobrej siatkówki, a przede wszystkim wiele serca i wysiłku włożonego w grę.

Kamil Kowalik zapytał Aleksandra Śliwkę o to, czy oglądanie meczów naszych pań wywołało w przyjmującym reprezentacji Polski wspomnienia turnieju sprzed miesiąca, w którym Śliwka z resztą drużyny Nikoli Grbicza wywalczył srebro mistrzostw świata

Oczywiście, szczególnie podczas meczu w Gliwicach. Podobna muzyka, podobna oprawa kolorystyczna, światła.

Są to wspomnienia bardzo miłe, bo na tamtych mistrzostwach osiągnęliśmy duży sukces i cieszymy się, że również kobieca reprezentacja zagrała naprawdę świetny turniej i polska siatkówka ma się naprawdę bardzo dobrze.

Wysłuchaj fragmentu rozmowy z Aleksandrem Śliwką już teraz!

Zobacz także:

Pierwsza wygrana Projektu Warszawa. Jan Firlej dla Radia Wnet: do naszej gry dołożyliśmy więcej radości i uśmiechu

Porozmawiajmy o sporcie – Jerzy Engel, Mariusz Kuras, Andrzej Kokot – 09.10.2022 r.

Fot.: Kamil Kowalik, Radio Wnet

Gośćmi audycji są: były selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Jerzy Engel, piłkarz i były trener Pogoni Szczecin Mariusz Kuras oraz Andrzej Kokot, który grał dla siatkarskiej Gwardii Wrocław.

W programie omawiany jest także drugi tytuł mistrza świata Formuły 1 zdobyty przez Maxa Verstappena. Posłuchamy także wypowiedzi siatkarza Projektu Warszawa – Jana Firleja – który komentuje pierwsze zwycięstwo stołecznej drużyny w nowym sezonie PlusLigi.

Program prowadzą Grzegorz Milko i Kamil Kowalik.

Z wszystkimi wydaniami audycji „Porozmawiajmy o sporcie” można zapoznać się tutaj.

Jerzy Engel w Radiu Wnet o losowaniu grup eliminacyjnych ME: los był dla nas łaskawy

Fot.: Kamil Kowalik, Radio Wnet

Były selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski z optymizmem patrzy na rywalizację Polaków w eliminacjach do Euro 2024. Naszymi rywalami będą: Czechy, Albania, Mołdawia i Wyspy Owcze.

Grzegorz Milko zapytał trenera o ocenę losowania, które odbyło się w niedzielne południe we Frankfurcie nad Menem.

Oczywiście, że los był dla nas łaskawy. Przede wszystkim chcieliśmy ominąć Francję i Anglię i nam się to udało. Następnie nie chcieliśmy trafić na Norwegię i Islandię – i też nam się to udało.

Jerzy Engel odniósł się także do pytania Kamila Kowalika o to, czy brak mocniejszej drużyny w eliminacjach nie wpłynie negatywnie na ewentualne starcie reprezentacji Polski z rywalem z wyższej półki, już podczas głównego turnieju mistrzostw Europy, które odbędą się za dwa lata w Niemczech.

To są dwie różne bajki, jeśli chodzi o grę w eliminacjach i głównym turnieju. Ja w ten sposób tego nie postrzegam.

Ta grupa daje możliwości pokazania, że jesteśmy w pierwszym koszyku, że to do nas były dolosowywane pozostałe drużyny. Trzeba to udowodnić, pokazać dobrą grę, a później dopiero martwić się tym, co będzie nas czekało w finałach.

Także na razie jesteśmy optymistycznie nastawieni do tych eliminacji.

Jerzy Engel mówi także m.in. o przygotowaniach polskiej kadry na nadchodzący mundial w Katarze – zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

K.K.

Czytaj także:

Max Verstappen zdobył swój drugi tytuł mistrza świata F1 i po raz drugi stało się to w dziwnych okolicznościach…

Max Verstappen zdobył swój drugi tytuł mistrza świata F1 i po raz drugi stało się to w dziwnych okolicznościach…

Kierowca z Holandii wygrał Grand Prix Japonii, jednak przekraczając linię mety nie wiedział, czy zdobył tytuł. Z kolei rok temu jego zwycięstwu w Abu Dhabi towarzyszyły ogromne kontrowersje.

Formuła 1 bywa nazywana królową sportów motorowych. Swój tytuł zawdzięcza szalonym prędkością uzyskiwanym przez najlepszych kierowców świata, którzy ścigają się niezwykle zaawansowanymi technicznie samochodami. Bez wątpienia słowo „królowa” obrazuje także niemałe pieniądze, jakie wiążą się z tą elitarną serią wyścigową. Wystarczy wspomnieć, że wprowadzone w ubiegłym roku ograniczenie budżetowe co do pieniędzy przeznaczanych na rozwój bolidów przez dany zespół wynosi około 140 mln$ na sezon. Ten limit wprowadzono z uwagi na próbę zniwelowania różnic między zespołami. Według szacunków portalu Racefans, w 2019 roku (jeszcze przed wprowadzeniem limitu) wydatki ekipy Ferrari wyniosły 435 mln$.

F1 jest królową w jeszcze jednej dziedzinie – w dziedzinie przepisów. Mamy Regulamin Techniczny oraz Regulamin Sportowy. Ten pierwszy spędza sen z powiek wszystkim wybitnym inżynierom, którzy projektują bolidy Formuły 1. Z kolei gąszcz przepisów sportowych szybko daje się we znaki każdemu kibicowi, który rozpoczyna swą przygodę z F1. Podczas niedzielnego wyścigu o Grand Prix Japonii nie po raz pierwszy obowiązujące zasady zaskoczyły także samych zainteresowanych – kierowców i członków zespołów.

Czytaj także:

Wiemy, że kofola jest już transportowana drogą morską do Královca – o czeskiej satyrze opowiada Piotr Rudyszyn

Wyścig na słynnej Suzuce szybko przerwano z uwagi na opady deszczu. Po ponad godzinnej przerwie rywalizacja została wznowiona, jednak było jasne, że kierowcy nie zdążą już przejechać całej długości wyścigu (cała rywalizacja, włączając w to przerwę, może trwać maksymalnie trzy godziny). Gdy zbliżał się koniec wyścigu, komentatorzy wielu stacji telewizyjnych zastanawiali się, czy kierowcy zdołają przejechać choć połowę dystansu. Wedle nowych przepisów, za przejechanie 50-75% wyścigu kierowcy dostają więcej punktów do klasyfikacji generalnej niż w przypadku wcześniejszego zakończenia rywalizacji.

Pierwszy na linię mety wpadł Max Verstappen. Jednak mniej niż 75% dystansu sprawiało, że kierowca Red Bulla nie mógł cieszyć się ze zdobycia pełnej puli punktów – przynajmniej tak myślało wielu. Holendrowi pozostawało cieszenie się ze zwycięstwa w GP Japonii – domowym wyścigu Hondy, partnera Red Bulla. Niedługo po nim finiszował Charles Leclerc (Ferrari) przed trzecim Sergio Perezem (Red Bull). Jednak sędziowie szybko nałożyli na Leclerca karę doliczenia pięciu sekund za ścięcie zakrętu, które popełnił, broniąc się przed Meksykaninem. W tym momencie Leclerc wylądował na trzecim miejscu, co w normalnych warunkach dawałoby Verstappenowi tytuł mistrzowski, ale jeszcze pozostała kwestia tych nieszczęsnych 75% dystansu.

I tu miała miejsce największa niespodzianka. Otóż Międzynarodowa Federacja Samochodowa poinformowała, że za wyścig kierowcy otrzymają pełną pulę punktów. Okazało się, że cały świat Formuły 1 przez wiele miesięcy od wprowadzenia nowych przepisów nie zwrócił uwagę na pewien szczegół. Mianowicie, obowiązywał on tylko w przypadku przerwania wyścigu czerwoną flagą, a w Japonii kierowcy, owszem, nie przejechali pełnego dystansu, jednakże ukończyli go, przejeżdżając obok symbolicznej flagi w biało-czarną szachownicę. W taki oto sposób FIA sprawdziła się jako ta stojąca na straży przepisów, a Max Verstappen o swoim wielkim sukcesie dowiedział się już po zaparkowaniu bolidu.

Szef zespołu Red Bulla, Christian Horner, uważa, że środowisko F1 błędnie ułożyło omawiany przepisy.

Uważam, że popełniliśmy błąd. Uważam, że to był błąd, którego nie zakładaliśmy po zeszłorocznym wyścigu w Spa, a przepisy nie zostały tym sposobem wyprostowane.

Mieliśmy błędne wrażenie, że tylko za pokonanie 75 procent dystansu należą się pełne punkty. Sądziliśmy, że będzie nam brakowało jednego punktu [do mistrzostwa].

Rok temu, kiedy Max Vertappen zdobył swój pierwszy tytuł, okoliczności również były niecodzienne. Choć wówczas sytuacja była zdecydowanie bardziej kontrowersyjna i wśród niektórych budziła wręcz oburzenie. Końcówka wyścig w Abu Dhabi zamieniła się w prawdziwą dramaturgię, kiedy to w ostatniej chwili uprzątnięto rozbity bolid Nicholasa Latifiego i zdecydowano o zjeździe samochodu bezpieczeństwa na jedno okrążenie przed metą. Ówczesny dyrektor wyścigu, Michael Masi, nakazał wyprzedzenie samochodu bezpieczeństwa tylko niektórym zdublowanym kierowcą – tylko tym, którzy dzielili Lewisa Hamiltona i Maxa Verstappena. Holender na ostatnim okrążeniu ostatniego wyścigu sezonu 2021 wyprzedził Hamiltona, odbierając jemu tym samym mistrzostwo świata. Kwestia zgodności decyzji dyrekcji wyścigu z Regulaminem Sportowym wzbudziła niebywałe kontrowersje. Jednak protest złożony przez Mercedesa nie skutkował zmianą wyników wyścigu. Verstappen zdobył tytuł, a przez milczący przez wiele dni Hamilton nie pojawił się na gali kończącej sezon. Z kolei wspomniany Michael Masi zrezygnował z pełnienia swojego stanowiska – decyzja z Abu Dhabi nie była jego pierwszą budzącą kontrowersje.

Kamil Kowalik

Źródła: F1 Dziel Pasję, Świat Wyścigów, Cyrk F1

Czytaj także:

Aleś Bialacki, Memoriał oraz ukraińska organizacja praw człowieka otrzymali Pokojową Nagrodę Nobla

 

Porozmawiajmy o sporcie – Walia – Polska, MŚ w siatkówce kobiet i żużel – 25.09.2022 r.

Fot.: Kamil Kowalik, Radio Wnet

Gośćmi Grzegorza Milka są: Dariusz Kurowski (korespondent „World Soccer”), Kamil Kowalik (redakcja Radia Wnet) i Piotr Olkiewicz (dziennikarz i komentator żużlowy).

Dariusz Kurowski jest na stadionie w Cardiff, gdzie polska reprezentacja piłkarska przystępuje do swojego ostatniego meczu Ligi Narodów – rywalami Walijczycy. Kamil Kowalik opowiada o siatkarskich mistrzostwach świata kobiet. Polki wygrały swój pierwszy mecz, pokonując Chorwację 3:1. Z kolei Piotr Olkiewicz mówi o ostatnim akcie żużlowych mistrzostw świata.

Zobacz także:

Porozmawiajmy o sporcie – Polska czwarta na EuroBaskecie, Zmarzlik mistrzem świata, „Lewy” w Barcelonie – 18.09.2022 r.

Porozmawiajmy o sporcie – Polska czwarta na EuroBaskecie, Zmarzlik mistrzem świata, „Lewy” w Barcelonie – 18.09.2022 r.

Foto: Petef Gryffic. Public Domain

Gośćmi Grzegorza Milko są: felietonista Tygodnika Żużlowego Adam Jaźwiecki, Kazimierz Romaniec – historyk footballu – oraz Kamil Kowalik z redakcji Radia Wnet.

Wysłuchaj całej audycji!

Zobacz także:

Porozmawiajmy o sporcie – wielki finał siatkarskiego mundialu, Iga Świątek tryumfuje w Nowym Jorku – 11.09.2022 r.