Felieton Wybrana: Kto czym wojuje… Czy Jerzy Owsiak pamięta hasło „Robta co chceta” ???

Joachim Gauck, Jerzy Owsiak i Bronisław Komorowski | Fot. R. Lotys (CC A-S 3.0, Wikipedia)

W ostatnich dniach Jerzy Owsiak, założyciel Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (WOŚP), zdecydował się upublicznić wstrząsające treści telefonicznych pogróżek, które dotarły do fundacji.

. Poruszające nagrania, w których słychać groźby i agresję, to dowód na to, jak daleko posunięta jest dzisiejsza spirala nienawiści w przestrzeni publicznej. Owsiak, jako lider organizacji charytatywnej, od lat odważnie konfrontuje się z krytyką, ale ten epizod pokazuje, że granica między krytyką a przemocą została przekroczona.

Jednakże… kij ma dwa końce, jak głosi stare porzekadło. I choć groźby pod adresem kogokolwiek są haniebne i absolutnie nieakceptowalne, warto przyjrzeć się samemu problemowi głębiej. Czyż nie przypomina nam to pewnej innej maksymy: „kto czym wojuje, od tego ginie”? Owsiak przez lata kreował swój wizerunek jako człowieka szczerego do bólu, gotowego na konfrontację, czasem na ostrzu noża. Ale czy takie podejście nie generuje równie mocnych reakcji?

Tomasz Wybranowski

 

„Róbta, co chceta” – ale z głową

WOŚP stała się jedną z największych organizacji charytatywnych w Polsce, ale z ogromnym sukcesem zawsze idzie w parze równie ogromna odpowiedzialność. Krytycy Owsiaka, w tym wielu jego dawnych sympatyków (w tym także i ja), zarzucają mu, że zatracił neutralność, którą powinien cechować się lider organizacji działającej dla dobra wspólnego.

Wchodząc w polityczne spory, Owsiak – świadomie lub nie – dokładał cegiełkę do podziałów, które teraz odbijają się echem. 

 

Niektórzy przypominają jego słynne słowa o „sepsie” – określeniu, którym miał rzekomo lub celowo (właściwe podkreśl) obrazić elektorat Prawa i Sprawiedliwości (afera bilbordów, które kosztowały . Te słowa zostały zapamiętane przez wielu jako moment, w którym WOŚP przestała być postrzegana jako neutralna, a stała się narzędziem politycznego sporu. I choć sam Owsiak zapewne nie spodziewał się, jak daleko zaprowadzą go te emocje, dziś znajduje się w sytuacji, w której każda jego reakcja jest interpretowana przez pryzmat polityki.

Fundacja poinformowała, że koszty tej kampanii zostały pokryte z funduszy zebranych podczas publicznych zbiórek, co jest zgodne z przepisami ustawy o zbiórkach publicznych. Wydatki na kampanię stanowią nieco ponad 1% zebranych środków. Dzięki uzyskanym rabatom od właścicieli powierzchni reklamowych, fundacja mogła zrealizować kampanię po obniżonych kosztach.

Według danych z 31. Finału WOŚP, fundacja zebrała 243 259 387,25 zł. Oznacza to, że na kampanię billboardową przeznaczono nieco ponad 2,4 mln zł, co stanowi nieco ponad 1% zebranych środków.

Czy pytania są atakiem?

To, co wzbudza dodatkowe kontrowersje, to zarzuty dotyczące transparentności finansowej WOŚP. Fundacja, która od lat cieszyła się ogromnym społecznym zaufaniem, coraz częściej musi mierzyć się z pytaniami o szczegóły rozliczeń –

od zarobków członków zarządu, przez wydatki na zewnętrzne usługi, po działania takich spółek jak „Złoty Melon” czy „Mrówka Cała”.

W świecie, w którym każda złotówka publiczna powinna być przejrzysta jak kropla wody, pytania dziennikarzy są naturalnym elementem kontroli społecznej.

Ale czy Jerzy Owsiak rzeczywiście unika odpowiedzi? Czy może to media niekiedy celowo stawiają go pod pręgierzem, sugerując niejasności? Ale z innej strony! Warto pamiętać, że pytania nie są „szczuciem”, a odpowiedzi nie powinny być odbierane jako słabość. Gdyby lider WOŚP bardziej otwarcie podchodził do kwestii finansowych, wiele kontrowersji mogłoby zostać wyciszonych.

Wielki człowiek czy wielki biznes?

Na tle tej debaty pojawiają się porównania z innymi postaciami działającymi na polu charytatywnym. Wspomnę wielkiego się Marka Kotańskiego – człowieka, który bez rozgłosu, za to z ogromnym oddaniem, pomagał najbardziej potrzebującym.

Zawsze także zestawiam WOŚP z Caritasem, który zbiera dwa razy więcej pieniędzy i rozdziela je skuteczniej, pozostając w cieniu mediów. W tych porównaniach Owsiak wypada różnie – jedni widzą w nim wizjonera, inni zarzucają mu zbytni rozmach, a czasem i brak pokory.

Jerzy Owsiak ma jednak jedną przewagę nad innymi organizacjami charytatywnymi: jest (znowu) pupilem mediów i przez lata cieszył się niemal nieograniczonym wsparciem spółek Skarbu Państwa (z wyjątkiem okresów rządów PiS, które mocno ograniczyły takie dotacje).

To rodzi pytania o proporcje – ile środków publicznych rzeczywiście trafia do fundacji, a ile przeznaczane jest na jej organizację i promowanie wizerunku?

Jerzy Owsiak, choć od lat cieszy się ogromnym społecznym poparciem, zmagał się także z odejściem kilku kluczowych współpracowników, którzy mieli wyrażać niezadowolenie z kierunku działań Fundacji WOŚP. Wśród zarzutów pojawiały się kwestie dotyczące transparentności finansowej, stylu zarządzania oraz zatrudniania najbliższej rodziny.

Szczególnie często podkreślano rolę żony Owsiaka, Lidii Niedźwiedzkiej-Owsiak, która od lat pełni istotne funkcje w strukturach fundacji. Lidia, z wykształcenia pedagog i wieloletnia współpracowniczka męża, była związana z zarządzaniem spółką „Mrówka Cała”, budząc kontrowersje związane z przepływami finansowymi między organizacjami kierowanymi przez rodzinę Owsiaków.

Krytycy wskazywali, że rodzinne powiązania mogą rzutować na wizerunek organizacji i osłabiać zaufanie społeczne.

Kiedy polityka wchodzi w grę…

Największym problemem Owsiaka wydaje się jednak jego otwarte zaangażowanie w polityczne spory. Wejście na scenę, na której roi się od obelg, kłamstw i manipulacji, jest równoznaczne z wchodzeniem w bagno. A z bagna trudno wyjść suchą nogą.

Krytycy mówią wprost: gdyby Owsiak trzymał się z dala od polityki, dziś mógłby cieszyć się „świętym spokojem”. Może coś w tym jest? A może prawda leży gdzieś pośrodku – między transparentnością a publicznym wizerunkiem?

Jedno jest pewne: Jerzy Owsiak, jako osoba, która od lat działa na rzecz innych, nie zasługuje jak każdy człowiek na groźby i nienawiść. Jednak każda publiczna osoba, szczególnie tak rozpoznawalna jak on, musi pamiętać, że „co zasiejesz, to zbierzesz”.

I być może nadszedł czas, aby zastanowić się, czy droga konfrontacji, którą wybrał Jerzy Owsiak, była tą właściwą.

Monika Rutke: brakuje dialogu między rządem a mieszkańcami terenów popowodziowych

Featured Video Play Icon

Skutki powodzi w Kłodzku / Fot. X

Czy Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, zgodnie z obietnicą, pomaga powodzianom i dlaczego Jerzy Owsiak nie chce o tym rozmawiać? Mówi dziennikarka „Tygodnika Solidarność”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Michał Karnowski: Minister Andrzej Domański namawiany jest do zamachu stanu

Prof. Zdzisław Krasnodębski: Chcemy rozmawiać o Europie i Unii. Nie znajdujemy partnera do dyskusji

Eurodeputowany PiS o reakcji niemieckich mediów na wyrok TK oraz o protestach opozycji na placu Zamkowym w Warszawie: ich celu i przekazie.


Prof. Zdzisław Krasnodębski stwierdza, że niedzielna manifestacja zwołana przez Donalda Tuska jest absurdalna, ponieważ Polska nie zamierza wyjść z Unii Europejskiej, jak sugerowali liderzy m.in. Platformy Obywatelskiej podczas wydarzenia. Nasz gość podkreśla, że PiS nie chce wychodzić z UE, ale rozmawiać o jej kształcie.

Trzeba patrzeć realnie na korzyści, na negatywne strony. My chcemy rozmawiać o Europie i Unii.

Sądzi, że główny przekaz z niedzielnej manifestacji szedł na zagranicę. Dodaje, że Donald Tusk chciał zmobilizować swoich zwolenników. Pojawili się tacy politycy jak Leszek Miller, Bartosz Arłukowicz, czy Leszek Moczulski.  Wśród demonstrujących na placu Zamkowym nie było Włodzimierza Czarzastego i Szymona Hołodni. Jak komentuje nasz gość.

Być może nie uznają przywództwa Donalda Tuska.

Socjolog wskazuje na odmienne rozumienie patriotyzmu przez rządzących i protestujących w niedzielę. Jak zauważa, w wywiadzie dla Grzegorza Kajdanowicza Donald Tusk zaznaczył, że to nie będzie spór między Europejczykami a Polakami. Były premier zdaje sobie sprawę, że budowanie narracji na opozycji Europejczycy-Polacy nie jest skuteczne.

On próbuje nieco zmienić język opozycji totalnej.

Tymczasem politycy Solidarnej Polski deklarują koniec polityki ustępstw wobec Brukseli i czas jastrzębi. Prof. Krasnodębski zdradza, że poczuł ulgę po usłyszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Zauważa, że w mediach niemieckich nie spodziewano się tego wyroku.

Trochę mają problem.

Nasz gość stwierdza, że należy uświadomić innym to nie jest problem stosunków między Polską a Unią.

Nie ma systematycznego zagrożenia dla praworządności w Polsce.

W Polsce praworządność nie jest bardziej zagrożona niż np. w Bułgarii, w Niemczech, na Malcie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

W roku pandemicznym orientacja seksualna całkiem zdominowała orientację intelektualną i moralną środowisk akademickich

Deficyt rozumu stał się tak wielki, że siła nad nim dominuje, co widać i słychać było i w roku 2020, kiedy podburzana przez rektorów dzicz artykułowała swoją siłę, nie używając rozumu.

Józef Wieczorek

Styczeń to – od niemal ćwierć wieku – miesiąc, kiedy w przestrzeni publicznej gra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, realizując cele statutowe fundacji, które stanowi m.in. „działalność w zakresie ochrony zdrowia, polegająca na ratowaniu życia chorych osób, w szczególności dzieci”. Fundacja realizuje swoje cele poprzez zakup sprzętu, urządzeń i materiałów, i nieodpłatne przekazywanie lub udostępnianie ich placówkom i instytucjom”. (…)

Gra Wielkiej Orkiestry budzi coraz większe kontrowersje, choć zbiera coraz więcej darów i uznania ze strony artystów, celebrytów, niektórych duchownych, a co najważniejsze – elit umysłowych z prestiżowych nawet uczelni.

Plus ratio quam vis

Najlepszym tego przejawem jest przyznanie Owsiakowi 28 czerwca 2017 roku najwyższego odznaczenia Uniwersytetu Jagiellońskiego – medalu „Plus ratio quam vis”, którego pierwszym laureatem był Jan Paweł II w roku 1997.

Uczeni argumentowali, że „on postanowił zmieniać ten świat na lepsze”. Podobno zainicjował w trudnych czasach jeden z najbardziej niezwykłych masowych ruchów społecznych, konsekwentnie realizując w praktyce piękną idę pomocy najsłabszym. Społeczność akademicka UJ podziękowała Jerzemu Owsiakowi „za jego wrażliwość moralną, wytrwałość i konsekwencję w realizacji głęboko humanitarnych celów”. I wyraziła przekonanie, że dalsza jego działalność będzie „obfitować owocami dobra, szlachetności i miłości”. Uznano, że potrafi „zmobilizować dobre strony Polaków”, a Owsiak uznał tę nagrodę za nobla, choć tego prawdziwego nobla jeszcze nie dostał, mimo że był do niego zgłaszany.

W tym roku Owsiak na cele zbiórki orkiestry przeznaczył błyskawicę, symbol Strajku Kobiet, co trudno interpretować inaczej jak poparcie wulgarnego, proaborcyjnego ruchu, podobnie jak to miało miejsce i ze strony jagiellońskiej barbarii. To chyba wyjaśnia, dlaczego Owsiak tak jest hołubiony przez uczelnię działającą na podobnej platformie zdziczenia antycywilizacyjnego.

Do tej pory postępowi promotorzy jagiellońscy nie wytłumaczyli „maluczkim”, jak taka barbaria, symbolizowana błyskawicą, ma się do wrażliwości moralnej, humanitarnej, szlachetności, dobra i miłości? Trudno to ogarnąć prostym rozumem, a nawet nie mieści się to w głowie. Jagiellońscy promotorzy Owsiaka mają zapewne bardziej pojemne głowy. (…)

Mente et malleo

Jest jeszcze jedna dewiza z myślą na miejscu pierwszym: „mente et malleo”, czyli myślą i młotem. Jest to dewiza bliskiej mi dziedziny geologii, mieszcząca się wśród dziedzin naukowych uprawianych na jagiellońskiej wszechnicy, choć nie wszyscy jej pasjonaci mieszczą się w kadrach naukowych UJ.

Kto na serio traktował tę dewizę, i to w należytej kolejności, tzn. na pierwszym miejscu zawsze myśl, a dopiero potem młot, i tego uczył żaków, nie miał wiele szans na utrzymanie się na uczelni. Dewizę „więcej rozum niż siła” wzorcowa polska uczelnia stosowała nader często na opak. Stawianie myśli na pierwszym miejscu zagrażało bowiem kadrom sformatowanym na opaczną modłę.

Tak już bywało w wieku XIX, kiedy na jagiellońskiej wszechnicy wyróżniający się myśleniem mieli trudności, aby się na niej utrzymać. Tak było w przypadku geologa Ludwika Zejsznera, dwukrotnie wyrzucanego z UJ. Podczas okupacji niemieckiej geologia na UJ nie funkcjonowała, a po okupacji studia geologiczne wznowiono na kilka lat, po czym nastąpiła 25-letnia przerwa. Myśl geologiczna nie była więc rozpowszechniana wśród studenterii. Ci, którzy z tą dziedziną się zetknęli, nader często używali w pierwszej kolejności młota, a rzadziej myśli, stąd rezultaty nie zawsze były najlepsze.

Niewątpliwe przyczyniło się to zerwania kontaktu z rzeczywistością i mimo że ludziska przemieszczają się po powierzchni Matki Ziemi, zachowują się, jakby nie kojarzyli, co ta powierzchnia sobą reprezentuje, a tym bardziej, co się pod jej powierzchnią/naskórkiem – rzec można – znajduje.

Stąd mamy obecnie sytuację, że na tematy gazu łupkowego wypowiadali się przede wszystkim socjolodzy, aż nadmuchana bańka gazowa pękła, a na temat kopalń wypowiadają się językoznawcy, bo język mają, a to, że nie mają pojęcia o geologii, nikomu nie przeszkadza.

Myśl geologiczna jest omijana szerokim łukiem. Jakoś nikt, kto stosował dewizę „mente et malleo”, nie znalazł się wśród laureatów nagrody „Plus ratio quam vis”, mimo że respektowanie nadrzędności myśli nad młotem do takiej nagrody winno jak najbardziej predestynować.

Zgodnie z postulatem „róbta co chceta”, jak się chce, to stawia się siłę nad rozumem i młotem wali, zamiast wpierw pomyśleć. I taki to mamy obecnie autonomiczny, prestiżowy uniwersytet, w rankingach światowych plasujący się na ogół w piątej setce uczelni. Ostatnio wyróżnia się on przywróceniem relacji mistrz-uczeń, ale tym razem nie na platformie poszukiwania prawdy, lecz na platformie „je*ania PiS”, na której tak profesorowie, jak i studenci mówią jednym głosem („Kurier WNET” 78/79). Ta platforma, funkcjonująca zgodnie z hasłem „róbta co chceta”, wspierana jest przez autora tego hasła, sądzonego zresztą za wulgaryzmy, ale cieszącego się najwyższym wyróżnieniem jagiellońskim. Profesorów-meneli nikt jeszcze nie sądzi. Widać, że degradacja dewizy „plus ratio, quam vis”, jak i „mente et malleo”, skorelowana jest z cywilizacyjną degradacją uniwersytetu.

Cały artykuł Józefa Wieczorka pt. „Róbta co chceta z »plus ratio quam vis« i »mente et malleo«” znajduje się na s. 11 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 80/2021.

 

  • Lutowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Józefa Wieczorka pt. „Róbta co chceta z »plus ratio quam vis« i »mente et malleo«” na s. 11 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 80/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Nie żyje Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. Został zaatakowany przez nożownika podczas finału WOŚP

27. finał WOŚP jak co roku miał być radosną imprezą. Tak się jednak nie stało. O 14:39 lekarze poinformowali o śmierci prezydenta pomorskiej stolicy.

Do ataku na Pawła Adamowicza doszło w niedzielę, 13 stycznia, około godz. 19.50, podczas 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku. Napastnikiem był 27-letni Stefan W., który wtargnął na scenę zaraz po rozpoczęciu „Światełka do nieba” i zadał prezydentowi Gdańska szereg ciosów nożem – każdy z nich mógł być śmiertelny.

Prezydent Adamowicz został przewieziony do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie przeszedł poważną, pięciogodzinną operację. Lekarze poinformowali, że miał poważne rany serca, przepony i narządów wewnątrz jamy brzusznej. Jego stan był krytyczny. Mimo wysiłków lekarzy, zmarł w szpitalu w poniedziałek po godz. 14. Miał 53 lata. Osierocił dwie córki.

Paweł Adamowicz był z wykształcenia prawnikiem. W latach 1990-1993 sprawował funkcję prorektora ds. studenckich na Uniwersytecie Gdańskim. W latach 1994-1998 był przewodniczącym rady miasta Gdańska, a od 1998 r. prezydentem tego miasta wybieranym na to stanowisko w kolejnych sześciu wyborach pod rząd.

Stefan W. ma przeszłość kryminalną – niedawno skończył odsiadywanie wyroku 5,5 roku więzienia za rozboje i napady na bank oraz placówki SKOK. Od lata zmagał się z problemami psychicznymi, a za swe niepowodzenia obwiniał właśnie prezydenta Adamowicza.

W związku z wydarzeniami w Gdańsku po wdowę po Pawle Adamowiczu, która przebywała w dniu ataku w Londynie, wysłano rządowy samolot.

Niedługo po ogłoszeniu oficjalnej informacji o śmierci prezydenta Gdańska, Jerzy Owsiak zrezygnował z funkcji prezesa fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.

 

mf

Pawłowicz: Owsiak – osoba uważana za symbol miłości i pokoju – przy każdej okazji poniża mnie i kłamie na mój temat

Ostatni proces dotyczył zniesławienia prof. Krystyny Pawłowicz w konkursie, w którym należało rozszyfrować akronim RWKPWK („Ruch Wypi***** Krystyny Pawłowicz w Kosmos”) znajdujący się na koszulkach.

Pierwszy proces, sprzed kilku tygodni, dotyczył znieważenia gościa Radio WNET przez Jerzego Owsiaka na Festiwalu Woodstock. Wyrokiem Sądu miał on przeprosić posła PiS i wypłacić jej zadośćuczynienie w kwocie 10 tys. złotych. Oskarżony zapowiedział, że nie zgadza się z tym wyrokiem i w żadnym wypadku nie zamierza przepraszać powódki.

Sprawę komentuje w Poranku WNET sama poszkodowana, prof. Krystyna Pawłowicz: „On się nie zgadza z tym wyrokiem! Czyli uważa, że można znieważać publicznie starszą kobietę”.

Druga sprawa również zakończyła się nakazem przeproszenia jej. Oskarżony zapowiedział, że i tym razem nie zastosuje się do wyroku.

„Po pierwszej i po tej sprawie Jerzy Owsiak organizuje różne akcje w mediach m.in w TVN. Wspierają go różne portale i osoby, które rzucają w moją stronę obelgi (…) Oni oczywiście dowodzą, że Owsiak ma prawo poniżać kogoś, organizować ruch przeciwko kobiecie, a na dodatek starszej – wtrąca – z której poglądami się nie zgadza”.

Konflikt zapoczątkowała wypowiedź deputowanej w 2014 r. w wywiadzie dla portalu Fronda.pl. Chodziło o zbiórkę pieniędzy podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wówczas zaapelowała ona, aby osoby wierzące nie wspierały kwesty, ponieważ finansowany z tych datków jest również Festiwal Woodstock. Według naszej rozmówczyni jest on miejscem demoralizowania młodzieży.

„Od tamtego czasu Jerzy Owsiak regularnie znieważa mnie, organizuje na mnie nagonki. Jest to ogromny hejt na moją osobę”.

Poszkodowana, nie pozostawia tych sytuacji bez wyjaśnienia i oczekuje na dalsze wyroki Sądu, tym razem w sprawach karnych.

AK