Jak wyglądały początki obchodów Bożego Narodzenia? Ks. prof. Józef Naumowicz o spisie mieszkańców Imperium, magach, Bazylice Groty Narodzenia Pańskiego i symbolice daty 25 grudnia.
Patrolog przyznaje, że pierwsze trzy wieki Boże Narodzenie nie było obchodzone. Tajemnica Boskiego Wcielenia była jednak rozważana i świętowana od początku.
Bez tego faktu że Słowo stało się ciałem nie byłoby tajemnicy paschalnej czyli śmierci i zmartwychwstania Jezusa która jest obecnie w każdej Eucharystii w każdym Sakramencie
Ks. prof. Józef Naumowicz opowiada, co zgodnie z naszą wiedzą historyczną wydarzyło się dwa tysiąclecia temu w Betlejem. Historyczność Jezusa nie jest kwestionowana. Mówi, że z pewnością historyczny jest też fakt Jego narodzin w Betlejem.
Sam Oktawian August, który wówczas był cesarzem, pod koniec swego życia spisał swoją biografię i wspomniał, że w czasach jego panowania przeprowadzano trzy powszechne spisy ludności.
Nasz gość wyjaśnia, że spisy ludności służyły przede wszystkim oszacowaniu wysokości płaconych przez mieszkańców Imperium podatków. Przykłady podróży do miejsc swego zamieszkania z powodu spisy odnajduje w ówczesnym Egipcie.
Opis narodzenia Jezusa też pokazuje różne drogi do Betlejem różne drogi człowieka do Jezusa.
Kapłan wyjaśnia, że magowie byli badaczami nieba na wschodzie. Na podstawie swych obserwacji ustalili, że trzeba iść w kierunku Jerozolimy, „gdyż tam wschodzi gwiazda Jakuba”.
Na początku IV w. chrześcijaństwo zyskuje wolność działania.
[related id=92768 side=right] Ks. prof. Naumowicz informuje, że chrześcijanie uhonorowali miejsca kultu związanego z Narodzeniem Pańskim, które były znane wcześniej, ale nie mogły być oznaczone ze względu na prześladowania. Budowa Bazyliki Groty Narodzenia Pańskiego zbudowana została w latach 326-328. Znawca historii liturgii wskazuje, że w Kościele pierwotnym Wigilia oznacza czuwanie. Liturgia jerozolimska wigilii Bożego Narodzenia została przejęta przez Rzym. Wyjaśnia czemu 25 grudnia został wybrany jako dzień obchodów Bożego Narodzenia:
Święto ostatecznie przyjmuje datę dwudziestego piątego grudnia. Jest to data która w rzymskim kalendarzu była datą przesilenia zimowego, czyli tego momentu, kiedy noce przestają się wydłużyć wydłużać a nie skracać. Człowiek przestaje być ten proces jakby zwycięstwa ciemności światłości a zaczynają się wydłużać a noce skracać.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego podkreśla, że nie ma żadnych historycznych dowodów, żeby wybór daty wynikał z chęci przykrycia jakiegoś wielkiego święta pogańskiego. Takich bowiem nie było. Wskazuje, że o ile Ojcowie Kościoła walczyli z uczestnictwem wiernych w pogańskich obchodach Nowego Roku, to
Nie ma żadnej żadnych śladów walki z jakimkolwiek świętem pogańskim, które przypadałoby 25 grudnia.
Daktyle o tej porze roku nie dojrzewają, za to na ziemi leżało mnóstwo pomarańczy i grejpfrutów, zupełnie jak nasze jabłka, których nikomu nie chce się podnieść, kiedy drzewa zbyt obficie owocują.
Magdalena Słoniowska
Zdjęcia Andrzej Słoniowski
Pierwszy raz byłam w Ziemi Świętej w roku 2012, na początku września.
Zapamiętałam spokój i pastelowy koloryt Galilei, piękno i bezmiar Jeziora Genezaret, widocznego z okna pokoju, w którym mieszkaliśmy, i tak małą liczbę turystów, że wszędzie można było pomodlić się i rozejrzeć bez pośpiechu, poczuć klimat miejsc, które łatwo w tych warunkach uznać za niezmienione od czasów Chrystusa.
I mogliśmy zbierać z ziemi przepyszne daktyle spod palm obok miejsca, w którym zmartwychwstały Chrystus czekał na Apostołów wracających z połowu ryb. Do dziś pamiętam też zieleń, ciszę i majestat Hermonu przy źródłach Jordanu, a także olśniewające bugenwille we wszystkich kolorach w Dekapolu, w miejscu uzdrowienia opętanego.
Bazylika Zwiastowania w Nazarecie
Judeę natomiast zapamiętałam jako tłok, ścisk, pośpiech. (…) Mnich prawosławny przepędził nas przez Grób Pański, pozwalając zaledwie przyklęknąć przy płycie, stojąc nam nad głowami i poganiając głośno przez cały czas, wpuszczając poza kolejką swoich współwyznawców, którym pozwalał pomodlić się przy Grobie dłużej. Eucharystię sprawowaliśmy w części bazyliki należącej do Franciszkanów, ale otwartej na resztę kościoła; było jak na ruchliwej ulicy. Na Golgocie inny mnich pilnował, żebyśmy nie modlili się za głośno i oczywiście w miejscu Krzyża wolno było tylko przyklęknąć i biec dalej. Podczas Drogi Krzyżowej przemykaliśmy się uliczkami Starego Miasta, żeby broń Boże nie narazić się wyznawcom innych religii. (…) Ale to wszystko było osiem lat temu. Teraz naszą pielgrzymkę rozpoczynaliśmy w zupełnie innych okolicznościach. 17 stycznia, w pełni zimy, czyli pory deszczowej, lecieliśmy do Tel Awiwu, a potem od razu w autokar – i do Galilei. (…)
W Nazarecie oczywiście podążyliśmy do Bazyliki Zwiastowania. Niespodzianka! Mieliśmy do dyspozycji całą przestrzeń przed Domkiem Maryi, gdzie mogliśmy pomodlić się po wysłuchaniu fragmentu Ewangelii wg św. Łukasza – a jakże, o Zwiastowaniu! Bardzo mocno usłyszałam słowa: „Dla Boga nie ma nic niemożliwego” i przypomniałam sobie wszystkie niemożliwe rzeczy, jakie Bóg zrealizował w moim życiu. A po nich: „Niech mi się stanie według twego słowa” – co dla mnie nieraz było trudniejsze niż uwierzyć w niemożliwe.
(…) Otaczała nas zdumiewająco bujna roślinność, którą w naszym klimacie znamy świetnie – ale jako miniaturki w doniczkach.
Za figurą św. Józefa z pergoli zwieszała się hoja. Obok rosło kilka wielkich, chyba pięciometrowych krzaków, które rozpoznałam jako gwiazdy betlejemskie. Parę metrów dalej – dwa potężne fikusy beniaminki, które w naszych warunkach czasem udaje się doprowadzić do stanu mikrego drzewka. A tuż przy wejściu do kościoła św. Józefa – przepiękny, imponujący fikus-olbrzym. Wygląda, jakby stał tam od dwóch tysięcy lat. (…)
Sanktuarium Przenajświętszego Sakramentu w Domus Galilaeae na Górze Błogosławieństw
Z Nazaretu ruszyliśmy na Górę Błogosławieństw, do Domus Galileae. Jest to ośrodek wybudowany ze składek ofiarodawców z całego świata. Jego piękno trudno opisać. Zaprojektował go Kiko Argüello, inicjator Drogi Neokatechumenalnej. Domus jest własnością Watykanu, a stoi na terenie, który należy do zakonu Franciszkanów. Jest to centrum spotkań i modlitwy. Przyjeżdżają do niego na kilkudniowe spotkania i modlitwę wspólnoty z całego świata, kapłani, biskupi, a nawet Żydzi odwiedzający ziemię przodków, którzy twierdzą, że tutaj realizuje się prawdziwe pojednanie chrześcijan i Żydów. W budynku mającym 6 poziomów i usytuowanym na zboczu góry znajduje się kaplica i – na tarasie od strony Jeziora Genezaret – niezwykłej piękności sanktuarium Przenajświętszego Sakramentu, z olśniewającą rzeźbą Chrystusa i dwunastu Apostołów. W sanktuarium odbywa się nieustanna adoracja, do której mogą włączyć się pielgrzymi. (…)
Pozostałość starożytnego terebintu na Górze Błogosławieństw
Miejsce ma ciekawą historię. Wszystkim chrześcijanom wiadomo, że tutaj Chrystus wygłosił Kazanie na Górze. Św. Karol de Foucauld (1858-1916), który żył jako pustelnik wśród muzułmańskich Beduinów, dowiedział się, że to właśnie miejsce blisko szczytu, gdzie rosły trzy drzewa: dąb, terebint i oliwka, od zamierzchłych czasów uważane było za święte przez zamieszkujące te tereny plemiona. Jeszcze osiem lat temu mieliśmy okazję oglądać starożytny terebint, który niestety w zeszłym roku trzeba było ściąć. Pozostał po nim spróchniały pień, ale zasadzono obok trzy nowe drzewka tych właśnie gatunków. Są więc podstawy, by przypuszczać, że Chrystus wybrał to właśnie miejsce na wygłoszenie Kazania. (…)
Wyprawiliśmy się też do Kany Galilejskiej, gdzie przyjął nas w swoim kościółku proboszcz greckokatolicki, rodowity Palestyńczyk z pobliskiej wsi, pochodzący z rodziny wysiedlonej podstępnie z własnego domu przez władze izraelskie, jak wiele tysięcy innych miejscowych Palestyńczyków. Jego rodzina wróciła, jednak nie do swojego gospodarstwa, które już zostało zrównane z ziemią, ale do sąsiedniej wsi. On sam kształcił się m.in. we Francji, uzyskał doktorat i postanowił wrócić jako duszpasterz do ojczyzny. Odbudowuje teraz malutki kościółek greckokatolicki. W ramach zdobywania funduszy na ten cel sprzedaje pakiety z czterema buteleczkami wina z Kany Galilejskiej. Oczywiście nabyliśmy je wszyscy.
Takie pakiety można kupić we wszystkich sklepach w Galilei – piszę to dlatego, żeby Czytelnicy nie myśleli, że ksiądz miał złe intencje lub że był producentem tego napitku. Wszyscy bowiem znajomi wracający do Polski z winem z Kany twierdzili, że wino z tego właśnie miasta jest okropne. Nie mieliśmy wielkiej nadziei na coś szczególnego; kupowaliśmy raczej z myślą o wsparciu chrześcijańskiej parafii; i dobrze. Doświadczenia naszych poprzedników potwierdziły się.
To najgorsze wino, jakiego w życiu próbowałam. Zastanawiam się, czy produkują je niechrześcijanie po to, żeby dowieść, że cud w Kanie nie miał miejsca, czy przeciwnie – chrześcijanie, po to, żebyśmy mieli okazję liczyć na następny? Ale to było jedyne miejsce, w którym wino okazało się kiepskie. (…)
Jechaliśmy do Jerozolimy, obserwując po drodze, jak zmienia się krajobraz w miarę zbliżania się do Judei. Galilea jest, jak już wspomniałam, pastelowa, szaro-zielona. Jej wzgórza pokrywają kamienie – jakby rozsypane przez olbrzyma. Żyzna gleba to raczej nie w górach. Tam spod głazów i drobniejszych kamieni, które wydają się wychodzić nieustannie spod ziemi, wyrywa się ze wszystkich sił trawa i wszelka inna zieleń; miejscami migają kępy liści tulipanów, które już pewnie teraz kwitną. Dość przerażająco wyglądają wyschnięte, wszechobecne, bardzo wysokie i gęste osty, których kolce można dostrzec nawet z okien autokaru. Nietrudno sobie wyobrazić, o czym mówił Jezus w przypowieści o sianiu na skale i między cierniami. (…)
Tabgha nad Jeziorem Galilejskim
Rolnictwo jest czwartym ze źródeł dochodów skarbu państwa izraelskiego (pierwsze to handel diamentami). A turystyka jest dopiero na piątym miejscu. Czy raczej aż na piątym, sądząc po widokach obserwowanych z okien autokaru. To państwo w miejscach zamieszkanych jest jednym wielkim śmietnikiem. Wszystko poza murami domów to strefa przeznaczona na odpadki. W Galilei jest stosunkowo czysto, bo miejscowości jest niewiele, ale i Nazaret w miejscach nieturystycznych to są domy poprzedzielane śmietniskami: gruz, resztki roślinne, opakowania, złom, plastik. Cała gama tego, co my segregujemy i jeszcze płacimy, żeby to nam wywieziono spod domu – tam poniewiera się w miejscach, gdzie komuś wygodnie było to pozostawić. (…)
Po drodze minęło nas kilka Merkab. Niestety, nie były to biblijne wozy ogniste, ale osławione izraelskie czołgi, wiezione na lawetach.
Minęliśmy też jakiś zardzewiały, porzucony przy drodze. Widzieliśmy trochę zasieków, które pozostawiono na nierozminowanych po dawnej wojnie terenach. I to tyle, jeśli chodzi o pogotowie militarne czy inne objawy zagrożenia w Izraelu. (…)
Cieszyłam się bardzo, że rozczarowania, jakie przeżyłam podczas poprzedniego pobytu, znikają jedno po drugim. Teraz podobało mi się wszystko (oprócz śmietników), nawet pogoda mi nie przeszkadzała. I już mieliśmy wejść do Grobu, kiedy pojawił się mnich prawosławny – czyżby ten sam, co osiem lat temu? Zaczął burczeć, że za długo się zatrzymujemy, żeby przechodzić… No tak – spojrzeliśmy na siebie z mężem – znowu mamy pecha. Mnich wygarnął z Grobu te kilka osób, które na szczęście zdążyły już się tam pomodlić, po czym odsunął naszego księdza, który miał wejść z nami, i wszedł sam. Ukląkł, po jakichś piętnastu sekundach wstał i burknął: – Można wchodzić! I poszedł sobie! A my weszliśmy. Mogłam na chwilę przytulić się do najważniejszego na świecie kamienia.
Kaplica Grobu Adama pod Golgotą
Byliśmy jeszcze na Golgocie, skąd też nas nikt nie przegonił i gdzie również miałam czas pochylić się z wdzięcznością nad miejscem, w które wbity był Krzyż, a pod nim znajduje się powstałe w chwili śmierci Chrystusa pęknięcie w skale, sięgające ponoć do miejsca grobu Adama. Może to i legenda, ale o bardzo głębokiej wymowie. (…)
Zabraliśmy z Góry Oliwnej na pamiątkę szyszki i oliwkę. Smak surowej oliwki okazał się obrzydliwy, ale mam nadzieję, że roślinka wyrośnie mi z pestki w doniczce.
Cały artykuł Magdaleny Słoniowskiej pt. „A miało być tak strasznie…” znajduje się na ss. 10 i 11 „Kuriera WNET” nr 68/2020, gumroad.com.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.
Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 12 marca 2020 roku!
Artykuł Magdaleny Słoniowskiej pt. „A miało być tak strasznie…” na ss. 10 i 11 „Kuriera WNET”, nr 68/2020, gumroad.com
Czy wyprawy krzyżowe były ludobójstwem sprzecznym z zasadami wiary chrześcijańskiej? Bartłomiej Dźwigała o krucjatach, o tym czym były, ich czarnej legendzie i prawdzie o nich.
Bartłomiej Dźwigała mówi o tym, czym były wyprawy krzyżowe i jak możemy je zdefiniować. Ich nieodłącznymi elementami były: rola Kościoła, zbrojny charakter, obrona łacińskiego chrześcijaństwa. Poza wielkimi wyprawami były w ziemi świętej także „krucjaty sezonowe”. Wyprawy na mniejszą skalę, na np. 3 miesiące. Mówi, o tym, że w krucjatach „bynajmniej nie chodziło o wymordowanie Saracenów”. Zauważa, że państwach łacińskich na Bliskim Wschodzie „większość mieszkańców była Arabami, nikt ich nie próbował na siłę nawracać”. Dodaje, że zarówno w Ziemi Świętej, jak i na Półwyspie Iberyjskim:
Sojusze między chrześcijanami a muzułmanami to była rzecz powszechna.
Po zdobyciu Jerozolimy przez krzyżowców Arabowie wcale się nie zjednoczyli przeciw nim, lecz kiedy łacińscy dowódcy pokłócili się między sobą, każdy z nich zaciągał do swych szeregów muzułmanów. W Hiszpanii zaś „Maurowie często łączyli się z chrześcijanami przeciw Almohadom i Almorawidom”, czyli najeźdźcom z Afryki.
Historyk mówi o koncepcji wojny sprawiedliwej. Jest to prowadzona przez prawowite władze wojna obronna lub prowadzona w celu odzyskania tego, co wcześniej było nasze. Tymczasem, jak podkreśla, „Bliski Wschód należał do chrześcijan”. Ćwir stwierdza, że trudno byłoby wyznaczyć granicę lat, które musiałyby upłynąć by nie można było sprawiedliwie walczyć o ziemie, które się utraciło.
Cesarz niemiecki pisał do Arabów z Fraxinet żeby przestali grabić cesarstwo.
Autor książki „W obronie wypraw krzyżowych” mówi o zasięgu rabunkowych wypraw arabskich. Z działającej w latach 888-975 bazy Fraxinet w Prowansji Arabowie docierali, aż do Szwajcarii. Pod arabskim panowaniem znajdowała się Sycylia, a w nieodległym od Rzymu Monte Argento znajdowała się baza arabska. Samo Wieczne Miasto zaś zostało splądrowane przez Arabów (w 846).
Siłą rzeczy do czegoś takiego jak wyprawy krzyżowe musiało dojść.
Historyk mówi o rozwoju kultury rycerskiej i podejściu łacińskiego chrześcijaństwa do wojny, które różniło się od bizantyńskiego. Jak mówi, „ciężko mi sobie wyobrazić, że ruch krucjatowy by się nie narodził”. Tłumaczy przy tym krwawość ówczesnego prowadzenia wojen. Każde zdobycie miasta szturmem kończyło się rzezią. Zauważa, że „wszyscy brali udział w obronie miast”, także kobiety, o czym mówi m.in. kronika Piotra z Duisburga. Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej zwraca uwagę, że:
Wyprawy ludowe to efekt uboczny ruchu krucjatowego. Nikt nie mógł tego przewidzieć, ani kontrolować.
Dodaje, że były też dodatnie skutki społeczne krucjat. Rycerze i możni zamiast walczyć ze sobą w bratobójczych walkach w Europie mogli poświęcić się walce z zagrożeniem zewnętrznym.
Prof. Jan Żaryn o błędnej prezentacji i interpretacji dziejów, twardej polityce a ludzkiej tragedii i o potrzebie przypomnienia dziedzictwa obozu narodowego i nurtu katolicyzmu społecznego.
Współczesna twarda polityka okazała się dużo ważniejsza i przykryła tragedię, która się działa w czasie wojny, a tym, który przykrywał był Instytut Jad Waszem.
Prof. Jan Żaryn komentuje przeprosiny Jad Waszem za historyczne błędy podczas Światowego Forum Holokaustu, które odbyło się 23 stycznia w Jerozolimie. Żydowski instytut podczas wydarzenia przedstawił m.in. mapę, która wskazywała, iż druga wojna światowa rozpoczęła się w 1942 roku. Stwierdza, że „błędy merytoryczne były oczywiste” i wynikały one „z ignorancji lub totalnej niechęci żeby wyjść naprzeciw oczekiwaniom polskim”. Dodaje, że:
W różnych ważnych instytucjach dochodzi do błędnej prezentacji dziejów i błędnej ich interpretacji.
Podkreśla, że potrzebny jest „bardzo otwarty, ale jednocześnie twardy dialog z ważnymi środowiskami żydowskimi”, który powinien uświadomić Żydom niezwykłość Polaków na tle innych narodów Europy w czasie II wojny światowej. Sądzi, że „Żydzi prędzej czy później to zaakceptują i powiedzą”. Historyk opowiada także o powstaniu Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. R. Dmowskiego i I. J. Paderewskiego, który będzie prowadził.
To dwie postacie szalenie ważne w związku z odzyskaniem niepodległości […] To także fundamenty pokolenia niepokornych i są to postacie, które wiążą się […] z dwoma wielkimi nurtami naszej spuścizny – nurt narodowy i chadecki.
Prof. Żaryn otrzymuje wiele smsów i maili wyrażających entuzjazm wobec kierowanej przez niego inicjatywy. Wiele z nich pochodzi od młodzieży związanej ze środowiskiem narodowym. Naszego gościa cieszy poparcie ze strony młodych narodowców. Także bowiem działalności „młodej polskiej inteligencji, Młodzieży Wszechpolskiej, Studentów dla Rzeczypospolitej, piłsudczyków, socjalistów niepodległościowych” poświęcony będzie Instytut. Obecnie trwają poszukiwania miejsca, gdzie instytut mógłby działać. IDMN rozpoczyna pracę: tworzy dwa słowniki: działaczy obozu narodowego i ludzi związanych z ruchem katolicyzmu społecznego. Tym dwóm nurtom poświęcony ma być bowiem Instytut. Jak podkreśla prof. Żaryn. „ugrupowania obozu narodowego i katolicyzm społeczny” nie były ze sobą w idealnej zgodzie, lecz „były ze sobą w dyskusji na najważniejsze tematy”. Jego zdaniem „warto te dyskusje przypomnieć”.
– Trump postawił Abbasa i innych przywódców palestyńskich przed trudnym dylematem, jeżeli myślą na serio o przyszłości swojego narodu i państwa – ocenia amerykanista z UKSW.
Politolog i amerykanista prof. Zbigniew Lewicki analizuje plan pokojowy dla Izraela i Palestyny zaproponowany przez prezydenta USA Donalda Trumpa, który zakłada utworzenie niepodległego państwa palestyńskiego:
Nie można wyobrazić sobie planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu, który zadowoliłby zarówno Izrael, jak i Palestyńczyków. Nie znaczy to, że nie należy próbować. Plan prezydenta Trumpa zostanie prawdopodobnie odrzucony przez Palestynę. Jej przedstawiciele nie uczestniczyli w procesie jego tworzenia.
Gość „Poranka WNET” mówi, że koncepcja prezydenta Trumpa jest rodzajem szantażu wobec Palestyny:
Wielkie mocarstwa nie będą się wiecznie zajmować tą sprawą. Nikt na świecie nie ma dobrego pomysłu jak rozwiązać kwestię Jerozolimy i osiedli żydowskich na terytoriach okupowanych, administrowanych przez Izrael.
Jak mówi prof. Lewicki, elementem wyróżniającym najnowszy plan na tle poprzednich jest obietnica pomocy finansowej dla Palestyny w wysokości 50 mld dolarów:
To jest marchewka, którą Trump pokazuje Palestyńczykom. Mówi: Jeżeli jej nie przyjmiecie, to nikt wam nic lepszego nie zaproponuje. […] Trump postawił Abbasa i innych przywódców palestyńskich przed trudnym dylematem, jeżeli myślą na serio o przyszłości swojego narodu i państwa. […] Nie można zawsze mieć takiego rozwiązania, które w pełni odpowiadałoby obu stronom.
Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego wskazuje źródła animozji izraelsko-palestyńskich. Upatruje ich m.in. w różnicach poziomu zamożności obu narodów:
Gdyby Palestyńczycy mogli wyraźnie podnieść stopę życiową, i mieli perspektywy lepszego życia, to pomysł poświęcania życia wyłącznie na walkę z Izraelem straciłby na atrakcyjności.
Prof. Zbigniew Lewicki mówi również o bieżącej polityce amerykańskiej. Odnosi się do informacji ujawnionych w mającej się niedługo ukazać książce byłego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego w gabinecie Donalda Trumpa, Johna Boltona. Napisał on o rzekomych naciskach na Ukrainę w sprawie syna Joe Bidena:
Bolton znany jest z tego, że jeżeli gdzieś przegrywa, znajduje sposób, żeby się odegrać. Ma wewnętrzną potrzebę odgrywania się na nieprzyjaciołach.
Gość „Poranka WNET” powstrzymuje się od ferowania wyroku w tej sprawie. Wskazuje na różnicę postępowania między przeciwnikami Donalda Trumpa a jego stronnikami. Ocenia, że oskarżyciele prezydenta narażają na szwank bezpieczeństwo państwa w kwestii o wcale nienajwiększym znaczeniu:
Prawie wszyscy Republikanie skłaniają się do tezy, że jest to wybryk polityczny Demokratów, i że nie można narażać Amerykanów na takie żenujące widowisko.
W Programie Wschodnim: O uroczystościach w Jerozolimie, relacjach polsko-ukraińskich oraz IV Polsko-Ukraińskim Forum Dziennikarzy.
Goście Programu Wschodniego:
Dr Jakub Olchowski – Instytut Europy Środkowej;
Dr Janusz Kowalczyk – UMCS;
Prof. Tomasz Stępniewski – Instytut Europy Środkowej;
Prof. Walenty Baluk – UMCS;
Dr Łukasz Lewkowicz – Instytut Europy Środkowej/UMCS.
Prowadzący: Paweł Bobołowicz
Realizator: Franek
Dr Jakub Olchowski mówi o uroczystościach mających miejsce w Jerozolimie.
Reakcja Zachodu była zupełnie inna niż spodziewał się prezydent Władimir Putin, a cała impreza przybrała nieoczekiwany charakter – mówi gość Pawła Bobołowicza.
Jak dodaje: Dość konkretna reakcja Zachodu i Polski skłoniła prezydenta Rosji do tego, aby spuścić z tonu. Jego przemówienie było bardzo mocno złagodzone, lecz sama linia polityczna pozostała. Jest w polityce Federacji Rosyjskiej, stawianie państw bałtyckich w złym świetle.
W swoim przemówieniu Putin porównał antysemityzm do antyrosyjskości. Jak zaznacza rozmówca-jest to bardzo sprytny zabieg retoryczny, czyli sprowadzanie wszystkiego do jednego mianowanika. Ani Rosjan, ani Amerykanów nikt nie mordował milionami, a Żydów tak. „Stawianie znaku równości to zabieg daleko idący” – dodaje.
Należy się spodziewać pseudohistorycznych działań. Są to działania zaplanowane, które mają cel strategiczny. Zawsze będą kontrowersje. Wydaję się, że reakcja Polski były dobra, stanowcza i przemyślana. Działania okazały się efektywne, gdyż międzynarodowa opinia publiczna wzięła stronę Polski – jest to bardzo ważne – mówi gość „Programu Wschodniego”.
Dr Janusz Kowalczyk porusza temat pobytu prezydenta Zełenskiego w Jerozolimie.
Prezydent Ukrainy skrytykował postawę prezydenta Polski, który powinien przyjechać i zabrać głos. Wydaje się, że pod wpływem swoich doradców, Zełenski oklaskuje prezydenta Putina.
Trzeba podkreślić, że w ostatniej chwili Zełenski odmówił udziału w części plenarnej tłumacząc, że organizatorzy nie zapewnili miejsca ofiarom holokaustu, a on miejsce te pragnie odstąpić. Praktycznie w ostatniej chwili odmówił również prezydent Litwy, który w ramach solidarności wycofał się udziału w uroczystościach. Pewne wątpliwości były również w Berlinie, gdyż Niemcy zdawali sobie sprawę, że uroczystości są bardzo spolityzowane i nie mają na celu upamiętniania ofiar holocaustu.
Kanały dyplomatyczne zawiodły, ale rzeczywiście na samym początku tygodnia Zełenski pytany był o postawę prezydenta Polski. Organizatorzy zapewnili możliwość wystąpienia Andrzeja Dudy podczas kolacji, co nie jest równoznaczne z półgodzinnym przemówieniem transmitowanym na całym świecie – mówi gość „Programu Wschodniego”.
Prof. Tomasz Stępniewski wspomina sojusz z 1920 roku.
„Biorą pod uwagę 100-lecie Sojuszu Piłsudski-Petrula powinniśmy kłaść nacisk na to, co nas łączy, a nie na to, co nas dzieli. Historia trudna dosyć często dzieli, ale w tym przypadku trzeba uwypuklać elementy, które przyczyniają się do dobrych relacji międzynarodowych” – zaznacza.
Petlurze nie udało się zbudować efektywnego państwa, co pokazuje brak umiejętności organizacyjnych. Biorąc pod uwagę podziały mające miejsce na Ukrainie, warto zaznaczyć, że Petrula to postać, która powinna łączyć, a nie dzielić – mówi prof. Tomasz Stępniewski.
Polakom chodzi o to, że w 1020 roku udało się podpisać porozumienie, które całkowicie zmieniło granice, a samo zawarcie porozumienia jest przykładem tego, jak efektywnie współpracować na linii Polska-Ukraina. Teraz jest bardzo dobry czs, aby Zełenski zmienił podejście i sferę symboliczną, które byłoby znakiem do współpracy między dwoma państwami.
Prof. Walenty Baluk opowiada o IV Polsko-Ukraińskim Forum Dziennikarzy.
„Z przyjemnośćią uczestniczyłem w obradach, w ramach których spotkali się dziennikarze z Polski i Ukrainy” – mówi Baluk.
Jak dodaje: Trzeba wziąć pod uwagę, że była to merytoryczna dyskusja, ale za to bardzo potrzebna. Żeby rozumieć siebie nazwajem trzeba się spotykać i trzeba rozmawiać, dlatego też bardzo pozytywnie oceniam te obrady.
Czuje się po części łącznikiem między Polską a Ukrainą i bardzo zależy mi na dialogu i porozumieniu tych obu krajów. W dyskusjach staram się być obiektywny. Wiadomo, że sprawiedliwość ludzka jest kaleka i należy dążyć do prawdy, a prawda nie leży po środku, lecz leży tam, gdzie leży. Trzeba być wrażliwym na problematykę historyczną strony przeciwnej. Bez tego trudno będzie dojść do porozumienia – zaznacza prof. Walenty Baluk.
W tych trudnych rozmowach polsko-ukraińskich tłumaczę stronie ukraińskiej, że dla Polski, Stepan Bandera nie będzie bohaterem, gdyż jest uznawany za terrorystę. Strona ukrainska powinna zrozumieć, że postać Bandery nie zostanie zaakceptowana. Obecnie widzimy, że postać Bandery wprowadza model konfliktu wewnętrznego na Ukrainie, co sprytnie wykorzystuje Rosja, która wykorzystała również błędy ukraińskiej elity.
Dr Łukasz Lewkowicz opowiada o międzynarodowej inicjatywie Trójmorza, którą podpisało 12 państw.
Trójmorze to projekt ekonomiczny, który skupia się na inicjatywie gospodarczej i strukturalnej. Członkowsko Ukrainy jest niemożliwe, gdyż jest to inicjatywa unijna. Może ona jednak śmiało być obserwatorem projektu – zaznacza.
Jak mówi Lewkowicz: Aktorzy zewnętrzni są bardzo aktywni. Powoduje to, że musimy być asertywni i reagować na wpływy zewnętrzne. Pojawiają się również informacje w mediach, że inicjatywa ma rozbić UE, ale politycy zaprzeczają, gdyż jest to inicjatywa wewnątrz unijna.
Posłuchaj całego „Programu Wschodniego” już teraz!
Tomasz Wybranowski omawia komentarze prasy międzynarodowej nt. Światowego Forum Holokaustu. W audycji również zapowiedź wyborów parlamentarnych w Republice Irlandii oraz kącik sportowy Kuby Grabiasza.
Prowadzący: Tomasz Wybranowski
Wydawca: Tomasz Wybranowski
Realizator: Dariusz Kąkol ( Warszawa), Tomasz Wybranowski ( Dublin)
Dzisiejsze Studio Dublin rozpoczęło się od przeglądu prasy w kontekście wczorajszego V Światowego Forum Holokaustu. „Irish Times” zwrócił szczególną uwagę na potępienie agresywnej polityki Iranu i jego antysemityzmu przez izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu. W relacji Marka Weissa czytamy:
Izraelski premier wykorzystał Światowe Forum w Jerozolimie, aby potępić Iran jako najbardziej antysemicki reżim świecie. Netanjahu powiedział, że podczas Holokaustu świat odwrócił się od Żydów, ucząc naród żydowski, że w zalewie gróźb i przeciwności może liczyć tylko na siebie. Przysiągł także, że Izrael zawsze będzie umiał się bronić przed tymi, którzy chcą go zniszczyć.
Netanjahu powiedział również:
Izrael dziękuje prezydentowi Donaldowi Trumpowi i wiceprezydentowi Markowi Pence’owi za stawienie czoła tyranom w Teheranie, którzy zagrażają stabilności Bliskiego Wschodu i całego świata. Wzywam wszystkie rządy na świecie, aby dołożyły wszelkich starań, żeby stawić Iranowi.
„Irish Times” zacytował i omówił także przemówienie wiceprezydenta Pence’a. Również w jego wystąpieniu nie zabrakło wzmianki o Iranie:
Pamiętając o Holokauście musimy przeciwstawić się wiodącemu państwu, które dostarcza antysemityzmu. To jedyny rząd na świecie, który zaprzecza Holokaustowi w ramach polityki swojego państwa i wzywa do wymazania Izraela z kuli ziemskiej. Świat musi być silny przeciwko Islamskiej Republice Iranu.
Irlandzki dziennik odniósł się do bieżącej sytuacji w Europie:
Tegoroczne spotkanie, 75. rocznica wyzwolenia Auschwitz, zbiega się ze wzrostem antysemickich ataków w Europie i poza nią.
Nie umknęła uwadze „Irish Times” wypowiedź prezydenta Niemiec, Franka-Waltera Steinmeiera:
Chciałbym móc powiedzieć, że my, Niemcy, raz na zawsze nauczyliśmy się historii, ale nie mogę tego powiedzieć, kiedy szerzy się nienawiść, gdy antysemityzm jest ukryty w krytyce polityki Izraela, i kiedy wiem, że tylko mocne drzwi uniemożliwiają prawicowemu terroryzmowi dokonania masakry w święto Jom Kippur. To jest to samo zło, i pozostaje tylko jedna odpowiedź: nigdy więcej.
Mark Weiss przekazał swoim czytelnikom, że uroczystości były chronione przez 11 tys. policjantów. Część ocalałych w Holokauście skarżyła się na brak możliwości uczestnictwa w Forum, oraz na zbyt wystawny charakter uroczystości.
„New York Times” przytoczył inny fragment przemówienia wiceprezydenta Pence’a:
Kamieniem węgielnym państwa Izrael, które ukonstytuowało się wkrótce po Zagładzie, może być motto: Wiara i odporność narodu żydowskiego. […] Holokaust pokazał, co się dzieje, gdy bezsilni wołają o pomoc, a potężni odmawiają odpowiedzi.
Wartownia i brama główna Auschwitz II (Birkenau), widok z rampy wewnątrz obozu. / Fot. Michel Zacharz AKA Grippenn / CC 2.5
Zwrócono uwagę na nakreśloną przez Pence’a analogię między III Rzeszą a Islamską Republika Iranu. Z kolei Benjamin Netanjahu wyraził ubolewanie nad faktem, że jeszcze niewiele państw na świecie zdecydowało się na otwarty sprzeciw wobec polityki Iranu. Wiceprezydent podkreślił, że naród amerykański był z Izraelem na każdym etapie istnienia państwa od 1948 r. Tomasz Wybranowski tak skomentował ten fragment wypowiedzi Pence’a:
Gdzie były amerykańskie władze przed 1948 rokiem, podczas II wojny światowej, kiedy nasi wielcy polscy bohaterowie informowali, co się dzieje za zasiekami Auschwitz. Nie było wtedy żadnej reakcji.
Spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych Mikem Pencem (w środku). Fot. Krystian Maj / KPRM
Izraelski portal ynetnews.com szczególną wagę przywiązał do obecności Władimira Putina i Mike Pence. W dalszej kolejności wymieniono prezydenta Francji Emmanuela Macrona i prezydentów Włoch i Austrii.
Przypomniano o bojkocie uroczystości przez prezydenta RP Andrzeja Dudę. Wyrażono ubolewanie nad bardzo ciepłym przyjęciem prezydenta Putina:
Putin otrzymał główną rolę, mimo że prowadzi kampanie, która ma na celu umniejszenie roli i znaczenia przedwojennego paktu Związku Sowieckiego z nazistami, przesuwa odpowiedzialność za wybuch wojny na Polskę, która, zaatakowana w 1939 r., broniła się.
Prezydent Izraela Reuwen Riwlin zaapelował do przywódców zgromadzonych na uroczystych obiedzie w jego rezydencji, aby zostawić historię historykom:
Rolą przywódców poliycznych jest kształttowanie przyszłości.
Jak donosi ynetnews.com, Netanjahu chciał zrealizować przy okazji obchodów w Jerozolimie kilka celów, po pierwsze wzmocnić swoją pozycję przed wyborami parlamentarnymi, po drugie polepszyć pozycję dyplomatyczną Izraela i wreszcie dodatkowo uzyskać poparcie dla twardej polityki wobec Iranu. Dodatkowym problemem dla Netanjahu jest zbliżająca się rozprawa przeciwko Izraelowi przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w związku ze zbrodniami wojennymi. Jak napisano na portalu:
Głównym przesłaniem spotkania powinna być edukacja wobec rosnących oznak ignorancji i obojętności wobec Holokaustu.
Opublikowano wyniki badania z którego wynika, że większość Francuzów nie wie, że w Holokauście zginęło 6 mln Żydów, a wśród pokolenia tzw. milennialsów aż 45% nie ma świadomości, że Francja współpracowała z niemieckim okupantem, zaś 25% nie jest pewnych, czy kiedykolwiek słyszało o Holokauście.
Europejski Kongres Żydów poinformował także, że aż 80% Żydów mieszkających na Starym Kontynencie nie czuje się w Europie bezpiecznie. Niektórzy mówią, że klimat społeczny we Francji i w Niemczech zaczyna przypominać ten z lat 30. XX wieku. Portal ynetnews.com ocenił, że prawdziwe obchody 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz odbędą się w przyszłym tygodniu w Polsce.
Tomasz Wybranowski, redaktor wydania i prowadzący Studio Dublin. Produkcja Studio 37 Dublin
W trzeciej części przeglądu prasy wieści ze Szmaragdowej Wyspy. Pod nieobecność szefa portalu Polska-IE.com Bogdana Feręca wieści z Republiki Irlandii z tego serwisu.
Nowa formacja polityczna w Irlandii domaga się podwyższenia wieku emerytalnego parlamentarzystów. Część klasy politycznej przyklasnęła wypowiedzi Pedara Torbina.
Fot. arch. Studio 37 Dublin
Od początku lutego będzie obowiązywać w Irlandii podwyżka płacy minimalnej. Stawka za godzinę będzie wynosić 10,10 euro. Niestety, wraz z wzrostem pensji większe będą także obciążenia podatkowe.
Premier Republiki Irlandii Leo Varadkar chciał, aby wybory parlamentarne odbyły się w sobotę 8 lutego. I tak też się stanie, choć wzbudza to nieco kontrowersji. Dlaczego?Normalnie wybory w Irlandii odbywały się w zwykły dzień pracy.
Termin jest o tyle niekorzystny, że część osób, które dopisały się niedawno do spisu wyborców, zostanie w nim uwzględniona dopiero tydzień później, o ile parlament irlandzki nie zmieni przepisów wykonawczych w tej sprawie. Gdyby tak się nie stało. istniałaby poważna przesłanka do uznania wyborów za nieważne.
W dalszej części materiału kolejne reminiscencje Światowego Forum Holokaustu. Tomasz Wybranowski zapowiada specjalne wydania Studia Dublin: „po brexicie” (31 stycznia 2020 r.) i „Studio Dublin przedwyborcze” (7 lutego 2020 r.), dzień przed wyborami parlamentarny,i w Republice Irlandii.
W sportowej części Studia Dublin, Tomasz Wybranowski i Jakub Grabiasz rozmawiają o tenisie, hurlingu, rugby o futbolu gaelickim.
Zbigniew Girzyński o atakach na rząd kosztem autorytetu sędziów, którzy nie mają prawa zajmować się polityką oraz o obchodach w Jad Waszem i tym,co mają na sumieniu narody ludzi tam przemawiających.
Sąd Najwyższy traci resztki swojego autorytetu.
Zbigniew Girzyński stwierdza, że w jego opinii uchwała Sądu Najwyższego o sędziach wybranych przez nową KRS jest nieprawomocna. Podkreśla, że sędziowie w Polsce są niezależni i podlegają jedynie konstytucji i ustawom. O decyzji SN mówi:
Ma to sprawiać działanie w majestacie prawa, a jest ciężkim naruszeniem prawa.
Poseł PiS stwierdza, że wielu sędziów Sądu Najwyższego postanowiła zostać politykami. Nie odbiera im tej możliwości, jednak przypomina, iż nie mogą jednocześnie być sędziami i politykami, ponieważ łamią w ten sposób prawo.
Nie można łączyć pracy jako sędziego z aktywnością polityczną.
Stwierdza, że opozycja wykorzystuje „element niezrozumiały często dla zwykłego człowieka” jakim jest problem zmian w sądownictwie, do zjednoczenia się w atakach na rząd. Odbywa się to jednak kosztem autorytetu sędziów. Następnie deputowany podejmuje temat 75. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, która odbyła się w czwartek w Jerozolimie.
Spory historyczne będziemy mieli zawsze, każdy naród ma swoje.
Zauważa, że każdy kraj ma swoją narrację historyczną. Nawet Niemcy przyznający się do swoich zbrodni usiłują w filmografii relatywizować swoją odpowiedzialność za nie, „bo nikt nie chce być tylko tym złym”. Girzyński twierdzi, że prowadzona przez Władimira Putina wojna informacyjna z Polską wynika z braku sukcesów na arenie międzynarodowej.
Putin pokazuje, że przez 20 lat swoich rządów nie zapewnił swoim obywatelom ani mocarstwowości, ani lepszego bytu.
Stwierdza, że Rosja jest najmniejsza od 300 lat [choć jest większa niż była przed aneksją Krymu w 2014 r.-przyp. red.]. Dodaje, że w Jad Waszem Putin „wiedział, że bzdur jakie wypowiedział w Rosji nie może tam powtórzyć”. Nasz gość zauważa, że w Jerozolimie:
Wypowiadali się w większości wszyscy ci, którzy mają coś na sumieniu.
Sowiecka Rosja była do 1941 r. sojusznikiem III Rzeszy, Francuzi kolaborowali [wydając Niemcom mieszkających nad Sekwaną Żydów-bezpaństwowców- przyp. red.] a Amerykanie „utrudniali kwestię wyjazdu Żydów z Europy”. Jak podkreśla, „tylko Polska i Anglia ma w tej mierze czyste sumienie”.
– Renta korupcyjna jest świętym prawem, na którym trzyma się cały system biurokratyczny, który popiera Putina i czerpie z tego wymierne korzyści – mówi Anna Łabuszewska, ekspertka ds. rosyjskich.
Anna Łabuszewska mówi o dwóch wymiarach dzisiejszego Światowego Forum Holokaustu w Yad Vashem. Był tam obecny element polityki bieżącej, w postaci wskazania przez izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu na Iran jako największe zagrożenie dla pokoju światowego. Drugim wymiarem była gra pamięcią historyczną. Gość „Popołudnia WNET” wskazuje, że pamięć jest ważnym elementem zarówno kultury żydowskiej, jak i kultury zachodniouropejskiej. Prognozuje, że ostatnie wypowiedzi prezydenta dotyczące historii II wojny światowej są elementem przygotowania do „hucznych” obchodów” 75 rocznicy zakończenia wojny 9 maja tego roku w Moskwie.
Jak mówi Anna Łabuszewska, udział w uroczystościach jerozolimskich był okazją dla Putina do pokazania, że izolacja Rosji spowodowana aneksją Krymu w 2014 r. na arenie międzynarodowej powoli się kruszy. W dzisiejszym wystąpieniu uwydatnił rolę żołnierzy Armii Czerwonej w pokonaniu III Rzeszy. Wezwał do wspólnej walki przeciwko antysemityzmowi:
Chciał również powiedzieć: Przyjedźcie do Moskwy, żeby podkreślić, jak bardzo jesteśmy razem. [..] Zwłaszcza przez ostatnie 6 lat nastąpiło wiele niekorzystnych zmian, jeśli chodzi o możłiwość zachowania takiego sojuszu.
Autorka bloga „17 mgnień Rosji” nie jest zaskoczona brakiem odniesienia do Polski w dzisiejszym wystąpieniu prezydenta Putina. Zwraca uwagę, że inni przedstawiciele rosyjskiego establishmentu politycznego w Rosji kontynuują atak propagandowy na Polskę. Władimir Żyrinowski stwierdził, że Polska jest głównym winowajcą wybuchu II wojny światowej. Jeden z komentatorów telewizyjnych obarczył z kolei Polskę winą za Holokaust:
Widać , że tezy prezydenta Putina nie są najgroźniejsze. Są tacy, którzy potrafią podbić piłeczkę jeszcze wyżej.
Jak zwraca uwagę Anna Łabuszewska, w dzisiejszym wystąpieniu szczególnie zaatakował Litwę:
Rosja pamięta, że Niemcy mieli pomocników w czasie II wojny światowej, zapominając jednak, że byli nimi również rosyjscy żołnierze pod dowództwem gen. Własowa.
Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego ocenia, że atak na Litwę, Łotwę i Estonię jest rozłożonym w czasie rewanżem za wyswobodzenie się spod rosyjskich wpływów i ostrzeżenie dla krajów wciąż zależnych od Kremla, by nie szły tą drogą. Poza tym prezydent Litwy w ostatniej chwili odwołał przyjazd na Światowe Forum Holokaustu.
W dalszej części rozmowy analizie zostaje poddana sytuacja polityczna w Rosji po zmianie premiera. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow pozostał na swoim stanowisku. Jednak jak twierdzi nasz gość, jest on jedynie wykonawcą zaleceń formułowanych przez Władimira Putina:
Prezydent zdecydowanie woli rozgrywki w polityce zagranicznej, niż nudne, polegające na czytaniu słupków sprawy gospodarcze. Polityka społeczna jest na drugim planie.
Anna Łabuszewska stwierdza, że zapowiedzi rozszerzenia polityki socjalnej były konieczną odpowiedzią na protesty związane z pogarszającą się sytuacją bytową Rosjan. Nowym transferom socjalnym sprzyja dobra kondycja rosyjskiego budżetu. Jak dodaje rozmówczyni Łukasza Jankowskiego, Rosjanie protestują przeciwko złodziejstwu i oszustwom wyborczym władz Federacji Rosyjskiej.
Jak wskazuje ekspertka, Władimir Putin nie ma jeszcze gotowego scenariusz na rok 2024, kiedy zakończy się jego prezydencka kadencja i zgodnie z konstytucją nie będzie miał już prawa kandydować.
Poruszony zostaje również temat ewentualnej zmiany konstytucji Rosji. Planowana forma tych zmian zdaje się nie być w żaden sposób umocowana prawnie, a w składzie komisji konstytucyjnej są osoby pozbawione prawniczych kompetencji, np. była znakomita tyczkarka Jelena Isinbajewa. Poza tym, możemy mieć do czynienia jedynie z ustrojowym liftingiem, ponieważ jak wskazuje Anna Łabuszewska:
Istota rosyjskiego systemu nie może się zmienić. Renta korupcyjna jest świętym prawem, na którym trzyma się cały system biurokratyczny, który popiera Putina i czerpie z tego wymierne korzyści.
Gość „Popołudnia WNET” sceptycznie odnosi się do cyklicznie pojawiających się plotek o śmiertelnej chorobie prezydenta Rosji.
Jarosław Papis o porównaniu uboju krów do Holocaustu, stosunku Izraela do Rosji i Polski oraz zwykłych Izraelczyków do słów Putina i o zaniedbaniach ze strony polskich mediów i polityków.
Ja nie chcę żadnych przeprosin. Wydała świadectwo o sobie, o swojej wrażliwości i wiedzy nt. Holocaustu.
Jarosław Papis na początku wywiadu w Radiu WNET komentuje twitterowy wpis Sylwii Spurek, która przedstawiła grafikę porównującą ubój krów do holocaustu. Papis krytykuje posłankę do Parlamentu Europejskiego. Stwierdza, że sam jest bardzo wrażliwy na punkcie uboju zwierząt i prawie nie jada mięsa. Jednak jak podkreśla, „nie ma żadnej płaszczyzny do porównywania uboju do Shoah”. Podkreśla, że:
Shoah, to jest coś zupełnie wyjątkowego, co stało się raz i nie można tego porównywać.
Następnie prezes fundacji Hatikva mówi o obchodach 75. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau w Jerozolimie. Podkreśla, że „pan prezydent nie ma się czym przejmować”. Wskazuje, że właściwe obchody są w Auschwitz w Oświęcimiu.
Myślę, że to nie gra Izraela. Myślę, że to w interesie Izraela.
Papis stwierdza, że obecnie w interesie Izraela jest zbliżenie się z Rosją. Ta ostatnia obok Stanów jest jednym z dwóch najważniejszych partnerów Tel-Awiwu. Wynika to z zaangażowania Rosji na Bliskim Wschodzie, m. in. w Syrii. Dodaje, iż:
Polska nie będzie bliskim partnerem Izraela w najbliższym czasie.
Podkreśla, że obywatele Izraela są o wiele mądrzejsi aniżeli ichniejsi politycy, którzy, tak jak w Polsce i gdzie indziej, często odrywają się od rzeczywistości:
Ludzie nie kupują tych bredni Putina […] Rosja sowiecka ma wiele za uszami, ale Polacy są na tyle mądrzy i dumni, że nie muszą wchodzić w tę narrację prezydenta Rosji.
Krytykuje przy tym polskich polityków i dziennikarzy, że nie uczestniczyli na spektaklu w Izraelu dotyczącym Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. W całym kraju odbywały się spektakle poświęcone Irenie Sendlerowej i innym polskim Sprawiedliwym, których zwieńczeniem był występ w Knesecie, gdzie na widowni poza politykami byli „wszyscy najważniejsi szefowie organizacji kombatanckich”. Jednak „nie było nikogo z Polski”.
Gdyby Francuzi zrobili taki spektakl o francuskich sprawiedliwych to Francja żyłaby tym kilka dni.
Polacy, zdaniem naszego gościa, mogą mieć pretensje do samych siebie, że zaniedbują takie okazje.