Upiorna i antyrozwojowa reforma Gowina / Dr Aleksander Temkin z Narodowej Rady Rozwoju o reformie szkolnictwa wyższego

Gość Poranka WNET na 87,8 UKF wypowiedział się bardzo krytycznie o proponowanej reformie. Czy jej podłożem jest brudny deal między towarzystwem rektorskim a wicepremierem Jarosławem Gowinem?

– Niepokoi nas bańka propagandowa, która została utworzona wokół tej reformy. Jest ona przedstawiana jako wielki skok w nowoczesność i wielka zmiana, a gdy zobaczymy, kto ją tworzył, to okazuje się, że to są ci sami ludzie, którzy doprowadzili do zapaści polskiej nauki w ostatnich 15 latach – powiedział dr Aleksander Temkin, przewodniczący ruchu społecznego i stowarzyszenia Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej oraz członek Narodowej Rady Rozwoju. Przypomniał, że samo ministerstwo podaje informacje, że z polskich uczelni od 2005 roku uciekło 30 tysięcy naukowców. Jego zdaniem reforma Gowina oddaje pełnię władzy na uczelniach ludziom, którzy do tego kryzysu doprowadzili.

– Treścią tej reformy jest bardzo nieciekawy, żeby nie powiedzieć, brudny deal między towarzystwem rektorskim a Gowinem – ocenił dr Temkin. – Z jednej strony władza rektorów zostaje niesłychanie wzmocniona przez tę ustawę (…). Z drugiej strony rektorzy dają Gowinowi zielone światło na rozprawienie się z resztkami systemu.

[related id=42395]Jego zdaniem ustawa doprowadzi do zniszczenia szkolnictwa wyższego poza Krakowem, Warszawą i Poznaniem. Z symulacji wynika, że około 40 procent kierunków straci możliwość prowadzenia studiów magisterskich. Wśród tego typu uczelni znajdą się: Uniwersytet Szczeciński, Uniwersytet Opolski, Politechnika Opolska, Uniwersytet im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, Politechnika Świętokrzyska i inne. To oznacza, że ambitna młodzież z tych miast będzie musiała uciekać. Taka sytuacja spowoduje zubożenie kulturalne i gospodarcze regionów.

– To uderza w podstawy zrównoważonego rozwoju całego kraju, o którym tak dużo mówi premier Morawiecki – zauważył gość Poranka – chociaż nie jest to zaskakujące, bo premier Gowin podobną politykę prowadził w poprzednim rządzie.

Przypomniał tu inną reformę w wykonaniu Jarosława Gowina jako ministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Wtedy odpowiadał za reformę struktury sądów, polegającą na likwidacji sądów w mniejszych miejscowościach, nazywaną przez ówczesną opozycję „zwijaniem państwa”. Zdaniem dr. Temkina Jarosław Gowin aktualnie robi to samo, tyle że z uczelniami wyższymi w Polsce. [related id=42919 side=left]Przyznał jednak, że proponowana przez niego reforma ma rozległy zakres i zawiera w niektórych punktach dobre rozwiązania.

– Niestety ramy tej reformy są upiorne i  antyrozwojowe – ocenił dr Temkin. Uważa, że reforma ta doprowadzi do zniszczenie uczelni regionalnych. – Chodzi o uprawnienia do możliwości habilitacji czy doktoryzowania się w związku z kategorią naukowości jednostki. Wszystkie kierunki z kategorią B stracą takie uprawnienia i stracą możliwość prowadzenia studiów magisterskich o profilu ogólnoakademickim.

– Rozumiemy intencje wzmocnienia uczelni centralnych Krakowa, Poznania i Warszawy, ale to nie oznacza, że powinniśmy wepchnąć resztę Polski w pozycję podwykonawcy, takiej swoistej kolonii Krakowa, Warszawy i Poznania – powiedział Aleksander Temkin. Jest to jego zdaniem odstręczająca i niesprawiedliwa wizja kraju.  – A jej charakter antydemokratyczny, to, że rektorzy stają się folwarcznymi panami swoich uczelni, jest nie do przyjęcia.

Dr Aleksander Temkin zastrzegł, że wypowiada się jedynie w swoim imieniu, a nie w imieniu całej Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP. Przyznał, że trwa nadal debata w tym gremium i jest wiele głosów krytycznych.

MoRo

Kongres Zjednoczonej Prawicy, Jarosław Gowin: Chcemy, by w budżecie znalazł się dodatkowy miliard zł na naukę

Zabiegam o zmiany przepisów dotyczących małej działalności gospodarczej, aby nie wypychać uczciwych ludzi do szarej strefy – powiedział szef Polski Razem na konwencji Zjednoczonej Prawicy.

Jarosław Gowin w swoim wystąpieniu poinformował, że przed konwencją razem z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim poczynił pewne ustalenia. Jedną z kwestii, co do których się porozumieli, są zmiany dotyczące mikroprzedsiębiorców. Mówiąc o mikroprzedsiębiorcach, powiedział, że to często ludzie w najtrudniejszym położeniu finansowym. „Takich firm jest w Polsce prawie 200 tysięcy. To są malutkie firmy rodzinne. 200 tys. rodzin bardzo ciężko walczących o ekonomiczne przetrwanie” – powiedział. Ocenił, że przyczyną ich kłopotów jest niesprawiedliwie wysokie obciążenie podatkowe.

„I właśnie do tej grupy chcemy wyciągnąć rękę i zaproponować ustawę o tzw. małej działalności gospodarczej, czyli ustawę o stopniowym obniżaniu ZUS” – oświadczył Gowin. Mówił, że obecnie „jest tak, że fryzjerka z Przysuchy płaci dokładnie taki sam ZUS ze swoich ciężko zarobionych 3 tys. zł, jak fryzjerka w Warszawie od 15 tysięcy”. „Czy tak powinno być?” – pytał. Podkreślił, że niesprawiedliwe przepisy wypychają uczciwych ludzi w szarą strefę. „Pora najwyższa to zmienić” – powiedział.

Kolejnym tematem, który poruszył wicepremier, były sprawy nauki. „Ustaliliśmy z prezesem PiS, że podejmiemy starania, aby w przyszłorocznym budżecie znalazł się dodatkowy miliard złotych na naukę. Dzięki temu miliardowi złotych powstanie wiele przełomowych odkryć gospodarczych i naukowych, polska gospodarka zdobędzie nowe impulsy innowacyjne” – mówił Gowin.

Jak dodał, dzięki tym dodatkowym środkom setki młodych naukowców pozostaną w Polsce. „Pora na powroty, pora na odwrócenie wektora drenażu mózgów” – podkreślił.

PAP/MoRo

Środowisko akademickie komentuje nową ustawę o szkolnictwie wyższym: podstawą reform musi być wzrost nakładów na naukę

MNiSW proponuje np., by – obok uczelni dydaktycznych i badawczo-dydaktycznych – wyłonić w Polsce grupę uczelni badawczych, dać uczelniom więcej autonomii i wprowadzić tzw. duże doktoraty.

Od kilku miesięcy w Polsce trwają prace nad nową ustawą o szkolnictwie wyższym. Propozycji reform jest wiele. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego proponuje np., by – obok uczelni dydaktycznych i badawczo-dydaktycznych – wyłonić w Polsce grupę uczelni badawczych.

Jarosław Gowin chce dać uczelniom więcej autonomii, stąd więcej niż dotąd kwestii, zamiast w ustawie, miałoby być zapisanych w statutach uczelni. Ministerstwo rozważa też wprowadzenie tzw. dużych doktoratów (równoważnych stopniowi PhD) – stanowiących przepustkę do samodzielności naukowej. Jest też pomysł, by profesorowie po 70. roku życia przechodzili w stan spoczynku.

Honorowy przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, prof. Wiesław Banyś, powiedział w rozmowie z Agencją Prasową, że zmiany w prawie są potrzebne, ale konieczny jest też wzrost nakładów na naukę, co pozwoliłoby „zbudować fundament”. Mówiąc o nakładach na badania i rozwój, powiedział: – Mamy co najmniej trzy razy za mało budżetowego finansowania.

Podobne zdanie ma prezes Instytutu Rozwoju Szkolnictwa Wyższego, dr Adam Szot, członek Rady Młodych Naukowców. – Nawet jeśli przyjmiemy najlepsze uregulowanie, bez dodatkowych finansów, nie da się wykonać ogromnego skoku do przodu. Da się tylko wykonywać drobne kroczki – powiedział Agencji.
Spore kontrowersje w środowisku budzi pomysł dużych doktoratów badawczych, rozważany przez resort.

To rozwiązanie dalece nieprzemyślane. Ono musiałoby być zapowiedziane i wdrażane przez lata. To nie jest temat na dziś, to nie jest temat do Ustawy 2.0. Ustawa będzie inicjować pewien proces, a nie może go puentować ani zastępować – skomentował w rozmowie z Agencją Prasową przewodniczący Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, prezes Fundacji Rektorów Polskich, prof. Jerzy Woźnicki.

Również prof. Banyś krytycznie ocenia pomysł dużych doktoratów. Zwrócił uwagę, że zamiast na zmianach trybu nadawania stopni naukowych, warto się skupić na tym, jak dochodzić do samodzielności naukowej. – Dopuśćmy różne możliwości uzyskiwania samodzielności naukowej – czy to przez habilitację, czy poprzez wygrywanie konkursu na stanowisko młodego profesora, czy też w postaci grantów ERC – zaproponował.

Michał Gajda, przewodniczący Krajowej Reprezentacji Doktorantów (KRD),  zastanawia się, po co wprowadzać podział doktoratów na zwykłe – i te duże, badawcze. – Mamy problem z różnicowaniem doktoratów. Uważamy, że doktorat zawsze powinien być naukowy – powiedział.

Środowisko akademickie życzliwie odnosi się za to do proponowanego przez Jarosława Gowina nowego modelu studiów doktoranckich, gdzie podstawową formą zajęć byłby realny udział w badaniach.

Największe kontrowersje wśród młodych naukowców budzi propozycja zakazu zatrudniania doktora na jego macierzystej uczelni czy akademii. W praktyce oznaczałoby to, że młody naukowiec musi szukać pracy w innym ośrodku niż ten, w którym się kształcił.

Odradzam w tym zakresie regulację ustawową, zbyt kategoryczną. Możemy w ten sposób zamordować niejedną jednostkę organizacyjną. No bo jednostka, która sobie wykształciła naukowca – czasem w bardzo wąskiej specjalizacji – zostanie ukarana tym, że nie będzie mogła go zatrudnić – komentuje prof. Woźnicki.

Na zakończenie prof. Woźnicki odniósł się też do pomysłu przenoszenia 70-letnich profesorów w stan spoczynku. Przypomniał, że z takiej propozycji jako zbyt kosztownej wycofał się m.in. rząd Leszka Millera. – Stan spoczynku jest też trudnym do zaakceptowania pomysłem dla zwolenników jednolitych reguł emerytalno-rentowych w Polsce – zwrócił uwagę.

PAP/ jn

Jarosław Gowin o nowej ustawie o uczelniach: Uczelnie powinny się bać jednego: utrzymania status quo

W nowej ustawie przewidziane będzie funkcjonowanie trzech różnych typów uczelni. Obok uczelni dydaktycznych i badawczo-dydaktycznych należałoby wyłonić grupę uczelni badawczych.

W rozmowie z PAP minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego tłumaczył, na czym będą polegać zmiany, które ma wprowadzić nowa ustawa o uczelniach wyższych.

Mam świadomość, że ustawa będzie budzić kontrowersje. Cokolwiek zaproponujemy, i tak trzy czwarte środowiska będzie niezadowolone. Opinie wewnątrz środowiska są bardzo zróżnicowane, w każdej kwestii ściera się kilka–kilkanaście podejść. Jesteśmy otwarci na dialog i krytykę. Będziemy modyfikowali nasze podejście, ale zmiany muszą być naprawdę głębokie i nie możemy z nimi dłużej czekać – twierdzi minister i zapewnia, że  jedyną rzeczą, której powinno się bać środowisko naukowe, jest utrzymanie status quo.

Gowin uważa, że dzisiaj gramy w drugiej lidze, podczas gdy w wielu krajach Europy, nie mówiąc o Azji, trwają intensywne prace prowadzące do zreformowania systemów szkolnictwa wyższego: – Jeśli będziemy stali w miejscu – albo nawet szli do przodu w takim tempie, w jakim szliśmy przez ostatnie dwadzieścia kilka lat – to za chwilę spadniemy z drugiej do trzeciej ligi. Nie można do tego dopuścić. Od samego początku, gdy pojawiłem się w tym rządzie, prowadzimy najszersze konsultacje środowiskowe, jakie kiedykolwiek miały miejsce. Wierzę, że te konsultacje przekonały środowisko akademickie do dwóch rzeczy: po pierwsze, że traktujemy ten dialog poważnie, a po drugie – że na serio traktujemy też zapowiedzi głębokich reform.

Dalej szef resortu nauki wyjaśnia, że wszystkie zagadnienia związane ze szkolnictwem wyższym i nauką ministerstwo chce zawrzeć w jednej ustawie: – Dzisiaj wydaje się też przesądzone, że w nowej ustawie przewidziane będzie funkcjonowanie trzech różnych typów uczelni. Obok uczelni dydaktycznych i badawczo-dydaktycznych należałoby wyłonić grupę uczelni badawczych – a więc takich, których zadaniem będzie ściganie się z najlepszymi europejskimi ośrodkami akademickimi i podniesienie pozycji polskich uczelni w rankingach.

Jedynym wyjątkiem może być osobna ustawa regulująca działalność PAN. PAN nie podlega Ministrowi Nauki i Szkolnictwa Wyższego; nadzór nad nią sprawuje Prezes Rady Ministrów. – Środowisko PAN przygotowuje projekt nowej ustawy i poważnie rozważa możliwość powołania w oparciu o PAN nowej uczelni – uniwersytetu badawczego – poinformował minister.

Dalej Gowin wyjaśniał, że ustawie 2.0 przyświecają trzy główne cele: – Po pierwsze, będzie to poszerzenie autonomii uczelni, po drugie – jednoznaczny kurs na podnoszenie jakości, zarówno dydaktyki, jak i badań naukowych. I po trzecie – musimy poprawić model zarządzania uczelniami. Obecna formuła, w czasach globalnej konkurencji, jest wyraźnie nieefektywna. Według niego jak najszerszy zakres rozstrzygnięć powinien zostać przeniesiony na poziom regulacji wewnątrzuczelnianych – zwłaszcza statutów uczelni, gdyż środowisko akademickie zasługuje na zaufanie.

Podnoszenie jakości ma polegać na zmianie zasad parametryzacji. Zdaniem ministra, należy odejść od tzw. punktozy, czyli zbyt zalgorytmizowanego systemu oceny jednostek: – Powinniśmy wprowadzić większą wagę czynnika eksperckiego. Chcemy też, aby prawa do nadawania doktoratów i habilitacji miały nie te uczelnie, które zatrudniają odpowiednio liczną samodzielną kadrę naukową, lecz te, które realnie prowadzą badania.

Planowane są również zmiany w modelu zarządzania uczelniami: – Ministerstwo będzie zmierzało do tego, aby na uczelniach pojawiło się nowe ciało – rady powiernicze. Byłyby wybierane przez senat uczelni. Miałyby się składać mniej więcej w połowie z przedstawicieli uczelni i w połowie z osób reprezentujących otoczenie społeczno-gospodarcze. Rada powiernicza wybierałaby rektora– tłumaczył Gowin.

Natomiast podstawową zmianą, dotycząca studentów, byłoby podniesienie poziomu wymagań ze strony uczelni, odejście od masowości kształcenia i postawienie na wysoką jakość nauczania. Jeżeli powstaną uczelnie badawcze, to podstawową formą studiów powinien być udział w realnych badaniach. – Na pewno przesądzone jest, że w przyszłej ustawie odpłatność za studia nie zostanie wprowadzona – zaznaczył minister.

Co zaś się tyczy studiów doktoranckich, to – dzisiejszy model studiów doktoranckich prowadzi do marnowania czasu: i przez tych, którzy prowadzą zajęcia, i przez samych doktorantów. Będziemy dążyli do tego, by stworzyć szkoły doktoranckie, najlepiej o charakterze międzynarodowym. Poważnie rozważamy myśl, by studia doktoranckie – może poza częścią kierunków humanistycznych – prowadzić w języku angielskim. Nowy model studiów doktoranckich zakłada, że podstawową formą studiowania byłby realny udział w badaniach naukowych, a nie „odbębnianie” niezwiązanych z tematyką doktoratu zajęć. Na pewno będziemy dążyli do zawężenia grup uczelni, które mają uprawnienia do nadawania stopnia doktora. Te uprawnienia będziemy wiązać z nową parametryzacją – podkreślił Gowin.

[related id=”3616″ side=”left”]

W ministerstwie pojawił się pomysł tzw. dużego doktoratu, który jest koncepcją wiceministra Łukasza Szumowskiego – nie nie jest zaś stanowiskiem ministerstwa– zastrzegł szef resortu.  – To rozwiązanie przewiduje, że przepustką do samodzielności naukowej powinno być spełnienie dwóch warunków: zrobienie doktoratu i zdobycie samodzielnego grantu naukowego. Zgodnie z tym pomysłem polskie doktoraty powinny być równoważne anglosaskiemu PhD. Wówczas habilitacja byłaby zbędna. Dzięki temu rozwiązaniu można by nie tylko podnieść poziom doktoratu, ale też sprawić, że pracownicy będą szybciej zyskiwać samodzielność naukową. Dziś uzyskują ją dopiero wraz z habilitacją, średnio w wieku 46 lat, a więc o 10–15 lat później niż naukowcy na Zachodzie.

W jednym z projektów złożeń do Ustawy 2.0 pojawił się pomysł, żeby profesorowie po 70. roku życia wyłączani byli z procesu podejmowania decyzji na uczelniach i przechodzili w stan spoczynku. Jarosław Gowin podaje się za zwolennika propozycji, która została zawarta w programie PiS i Zjednoczonej Prawicy. Nie jest jednak pewny, czy budżet udźwignie to rozwiązanie: – Służyłoby ono uhonorowaniu wybitnych naukowców, a z drugiej strony doprowadziłoby do odmłodzenia kadry polskich uczelni. To bardzo potrzebne. Tym bardziej, że kilkadziesiąt tysięcy młodych polskich naukowców wyemigrowało z Polski i pracuje na uczelniach zagranicznych.

Minister uważa, że jednym z najtrudniejszych, najbardziej spornych tematów jest proces wyłaniania uczelni badawczych: – Na pewno nie będzie tak, że ministerstwo wskaże arbitralnie uczelnie, które miałyby uzyskać taki status. Chcemy stworzyć jasne, transparentne kryteria zarówno wejścia do tej grupy, jak i wypadnięcia z niej. Kryteria te powinny być powiązane przede wszystkim z wysoką jakością badań naukowych prowadzonych na uczelni.

 

PAP/lk

Morawiecki: Nie możemy przegapić kolejnej rewolucji przemysłowej, która będzie związana z samochodami elektrycznymi

Przedstawiciele rządu i samorządów zainaugurowali współpracę dotyczącą rozwoju elektrycznych samochód. Przyjęty program Rozwoju Elektromobilności zakłada budowę pranie 800 elektrycznych autobusów

 

Listy intencyjne o rozwoju elektrycznego transportu publicznego podpisali dziś przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju, Ministerstwa Energii, Polskiego Funduszu Rozwoju, Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz samorządowcy z 41 polskich miast i gmin, reprezentujący niemal 45 proc. taboru autobusowego w Polsce. Inicjatywę objął swoimi auspicjami Związek Miast Polskich.

Dzisiejsze porozumienie oznacza, że elektromobilność znajduje się na najlepszej drodze, żeby stać się kołem zamachowym reindustrializacji naszej gospodarki i pozytywnym przykładem budowania w Polsce przemysłu przyszłości – mówi Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister rozwoju i finansów.

 

Rozwój sektora elektromobilności w Polsce jest jednym ze strategicznych projektów zapisanych w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, uchwalonej tydzień temu przez Radę Ministrów. Porozumienie tworzy wspólnotę, która będzie kształtować zasady rozwoju elektromobilności w całej Polsce.

 

Jak wskazał w swoim przemówieniu wicepremier Mateusz Morawiecki, rozwój elektrycznych autobusów i samochodów, to ważny element w rozwoju przemysłu o wysokiej wartości dodanej – Dynamiczny rozwój polskiej branży elektromobilności, to nie tylko czystsze powietrze w naszych miastach. To przede wszystkim tysiące nowych, wysoko płatnych miejsc pracy dla polskich specjalistów, silny impuls innowacyjny dla gospodarki oraz zwiększenie zdolności eksportowych Polski, bo przecież polskie e-busy już zdobywają rynki nie tylko europejskie, ale i światowe. Wiemy, że konkurencja jest wymagająca, chcemy jednak aby polska branża elektromobilna w perspektywie kilku lat stała się istotnym elementem nowej światowej rewolucji przemysłowej – dodał wicepremier.

[related id=3011]

Podpisane dziś w Ministerstwie Rozwoju listy intencyjne pomiędzy stroną rządową, a samorządami, poza kwestią zwiększania udziału elektrycznych autobusów w taborze komunikacji zbiorowej, obejmują też inne obszary współpracy dotyczącej rozwoju elektromobilności w Polsce. Chodzi między innymi o zaplanowanie i zbudowanie infrastruktury do ładowania autobusów i samochodów elektrycznych, wspólny udział w pracach badawczo–rozwojowych dotyczących rozwoju elektromobilności w Polsce, czy przygotowanie księgi dobrych praktyk przy wprowadzaniu w polskich samorządach elektrycznego transportu miejskiego i samochodowego.

W konferencji inaugurującej program elektromobilnosci wziął udział również minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego wicepremier Jarosław Gowin – Na elektromobilność stawia coraz więcej europejskich miast. Holendrzy wyznaczyli sobie ambitne zadanie, aby do 2025 roku sto procent ich miejskiego taboru stanowiły bezemisyjne zielone autobusy. Dzięki spójnemu i ponadresortowemu projektowi polskie miasta mogą wyprzedzić europejskich prymusów. Przyczyni się do tego w znacznym stopniu program Bezemisyjny transport publiczny, uruchomiony przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, czyli agencję wykonawczą Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Dzięki niemu na ulicach polskich miast pojawią się nowoczesne pojazdy, będące wytworem polskiej myśli technicznej – szef resortu nauki.

[related id=2332 side=left]

Szefem Programy Elektormobilności został Michał Kurtyka, wiceminister stanu w Ministerstwie Energii – Chodzi nam o zaangażowanie dzisiejszych i przyszłych miast-sygnatariuszy naszego porozumienia we wszystkie inicjatywy związane z rozwojem elektrycznego transportu miejskiego i samochodów elektrycznych. Chcemy razem wypracować rozwiązania, z których wspólnie będziemy korzystać – podkreślał wiceminister energii. Michał Kurtyka przypomniał, że resort energii prowadzi kompleksowe działania nad stworzeniem warunków dla intensywnego rozwoju elektromobilności – Opracowaliśmy Plan Rozwoju Elektromobilności, pracujemy nad ustawą. Chcemy być częścią światowego przemysłu pojazdów elektrycznych i stymulować powstanie nowego rynku w Polsce – dodał.

 

Na koniec 2016 roku, autobusy elektryczne stanowiły zaledwie 0,3 proc. wszystkich autobusów obsługujących komunikację zbiorową w polskich samorządach. W sumie, 31 e-busów jeździ obecnie po ulicach 5 polskich miast, głównie Warszawy, gdzie jest 20 autobusów elektrycznych. Zgodnie z planami polskich samorządów oraz prognozami rządowymi, za pięć lat, po ulicach polskich miast i gmin będzie jeździć ok. tysiąca autobusów z napędem elektrycznym.

 

Już teraz sygnatariusze porozumienia zadeklarowali chęć zakupu w sumie 780 autobusów elektrycznych. Cele Programu Rozwoju Elektromobilności zostały określone w Planie Rozwoju Elektromobilności przygotowanym przez Ministerstwo Energii.

 

Plan proponuje działania, które doprowadzą do: upowszechnienia infrastruktury ładowania i pojazdów elektrycznych na polskich drogach, rozwoju przemysłu elektromobilności oraz stabilizacji sieci elektroenergetycznej poprzez integrację pojazdów z siecią.

Dokument proponuje wyszczególnienie trzech faz rozwoju elektromobilności w Polsce, które różnicować będzie poziom rozwoju rynku i wymagana w związku z tym intensywność i zakres zaangażowania państwa w jego stymulowanie.

Program zakłada trzy zasadnicze etapy realizacji programu. Pierwsza faza będzie miała charakter przygotowawczy i potrwa do 2018 roku. Najważniejszym elementem tej fazy jest przyjęcie ustawy o elektromobilność (w Ministerstwie Energii trwają ostatnie prace nad projektem) oraz skoncentrowanie finansowania publicznego na elektromobilności.

W fazie drugiej rozłożonej na lata 2019-2020 w wybranych aglomeracjach zbudowana zostanie infrastruktura zasilania pojazdów elektrycznych. Zintensyfikowane zostaną zachęty do zakupu pojazdów elektrycznych. Oczekiwana jest komercjalizacja wyników badań z obszaru elektromobilności rozpoczętych w fazie I oraz wdrożenie nowych modeli biznesowych upowszechnienia pojazdów elektrycznych.

Ostatnia faza, która będzie realizowana w latach 2020-2025 zakłada się stopniowe osiąganie dojrzałości przez rynek elektromobilności i wycofywanie instrumentów wsparcia.

 

ŁAJ