Radio Wnet nie jest kolonią zachodniej muzyki, ale nie będzie też polskim gettem! – odpowiedź Janowi Pospieszalskiemu

Marcin Pospieszalski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Promujemy młode polskie zespoły – ostatnio Fusy. Przed nami premiera najnowszej płyty Igora Jaszczuka „Blizny”. Rozmawiamy z polskimi artystami, zapowiadamy koncerty i im patronujemy.

 

W numerze 11/2025 tygodnika „Do Rzeczy”, w tekście „Kolonizacja eteru” pan Jan Pospieszalski napisał w jego finale:

/…/ Tantiemy zaś płacone przez polskich nadawców lądują na kontach zagranicznych twórców i producentów. Gdy Radio Wnet zaczęło notować wzrost słuchalności, przejmując audytorium uciekające z Polskiego Radia, łudziłem się, że w niezależnej polskiej rozgłośni redakcja dostrzeże ten absurd – na antenie, gdzie tyle mówi się o interesie narodowym, o zagrożonych polskich branżach, niemal w ogóle nie ma polskiej muzyki. Wygląda na to, że twórcy dobrej informacji i publicystyki nie zdają sobie sprawy, jak bardzo ulegli kulturowej kolonizacji.

Pomyślałem sobie, że pan Jan Pospieszalski słucha Radia Wnet tylko wycinkowo, albo … wcale. Śpieszę więc z repliką, która chwilami może być nieprzyjemna, ale nigdy niegrzeczna i pozbawiona szacunku dla bardzo dobrego muzyka. 

 

Panie Janie Pospieszalski

Z przykrością i nieukrywanym zdziwieniem przyjąłem Pański tekst o rzekomej kolonizacji radiowego eteru i o tym, że Radio Wnet miałoby być częścią tej niechlubnej praktyki. Nie wiem, czy wynika to z braku dostatecznej znajomości naszej ramówki, czy też z celowego przeinaczania rzeczywistości, ale Pańskie zarzuty są nie tylko chybione – są po prostu niesprawiedliwe.

Radio Wnet od samego początku istnienia było i jest rozgłośnią, w której polska muzyka ma się jak nigdzie indziej. To nie frazes, to fakt. Możemy wręcz zaryzykować twierdzenie, że gramy więcej polskiej muzyki niż większość innych rozgłośni, z wyjątkiem tych, które w całości dedykowane są polskiemu disco czy disco polo.

Ale nie każdy, kto nie gra disco polo, od razu kolonizuje się kulturowo prąc ku Zachodowi, prawda panie Janie?

 

 

Tutaj tylko kilka audycji nacechowanych polskością w muzyce:

 

  • „Lista Polish Chart” Sławomira Orwata – przeznaczona wyłącznie dla polskich artystów.
  • Audycje Radka Rucińskiego „Muzyczne IQ” – wylęgarnia młodych talentów.
  • „Kiedyś to było” Hanny Tracz – hołd dla legend polskiej piosenki, od Anny German, Annę Jantar po Krystynę Prońko (że tylko te nazwiska wielkie wymienię).
  • „Sztuka jest magią” Joanny Rawik – perła pośród audycji z udziałem luminarzy polskiej kultury.
  • „Muzyczna Polska Tygodniówka” mojego autorstwa
  • „Kabaret OT.TO w Radiu Wnet”, gdzie pojawia się polska piosenka z tekstem i satyryczna.

​Radio Wnet, założone w 2009 roku przez grupę pasjonatów z Krzysztofem Skowrońskim na czele, od początku swojego istnienia kładzie duży nacisk na promocję polskiej muzyki. Stacja prezentuje różnorodne gatunki muzyczne, w tym rock, pop oraz muzykę alternatywną, emitując utwory zarówno uznanych artystów, takich jak Czesław Niemen, Tadeusz Nalepa czy Andrzej Zaucha, jak i debiutantów na polskiej scenie muzycznej.

Ponad 50% emitowanych na antenie utworów muzycznych stanowią piosenki nagrane w języku polskim.

A co do „albumów tygodnia” ostatnich trzech miesięcy? Wystarczy spojrzeć na nasze „kolonialne” wybory: Turbo i najnowszy krążek „Blizny” z rozmowami z liderem Wojciechem Hoffmannem o historii grupy, Armia Tomasza Budzyńskiego z płytą „Wojna i pokój”, celebrowanie 60. rocznicy urodzin założyciela i podpory zespołów HEY i Indios Bravos Piotra Banacha (obecnie BAiKA), zespoły Bukowicz (premiera i prezentacje albumu „Zbliżamy się do siebie”), MIOOD (krążek „Let’s Bury Ourselves” – album stycznia Radia Wnet), a ostatnio. w ciągu tylko siedmiu dni Administratorr Electro „Potem i tam”, Oranżada i najnowsza ich produkcja „Salto” i ILA Urban z krążkiem „IV rano”. której jesteśmy patornem medialnym. .

Gdzież więc ta kolonizacja i brak polskich wykonawców, Panie Janie? Oczywiście telefonicznie dwukrotnie wymieniliśmy poglądy, że „może być lepiej, ale” … zawsze być może lepiej.

Odbiję piłkę i zapytam, o ilu młodych polskich zespołach, solistkach czy piosenkarkach pisało ostatnio „Do Rzeczy”? Rozumiem, że w dziale recenzji szanowanego tygodnika redaktorzy i dziennikarze opisują i recenzują tylko polskie płyty i wykonawców, podobnie jest z filmami i literaturą. Made In Poland czy też coś z Zachodu się zdarzy opisać, polecić czy wskazać (jak i u nas na antenie)? 

Unikanie bycia kolonią zachodniej muzyki i kultury to chwalebna rzecz, ale nie wolno popadać w skrajność i uczynić stację radiową jednowymiarowym gettem! – mawiam zawsze, jako dumny dyrektor muzyczny Radia Wnet. 

Promujemy młode polskie zespoły – ostatnio Fusy. Przed nami premiera najnowszej płyty Igora Jaszczuka „Blizny” i kolejne opowieści o podróżach muzycznych, tym razem do Japonii, Sabiny Karwali, oraz przegląd i prezentacje zespołów polonijnych, co czyni z pieczołowitością redaktor Sławomir Orwat.

Rozmawiamy z polskimi artystami, zapowiadamy koncerty i im patronujemy, przypominamy legendy polskiej muzyki. Od początku roku na naszej antenie oddaliśmy hołd takim tuzom i mistrzom jak Marek Jackowski (kolejna rocznica Jego urodzin, to jeszcze grudniową porą) Czesław Niemen (styczeń i kolejne rocznice), Romuald Lipko (5. rocznica śmierci lidera i podpory grupa Budka Suflera), Józef Skrzek i SBB, Mieczysław Jurecki, Wojciech Konikiewicz, Dzikie Dziecko czy TSA. 

Wspomnę jeszcze o celebrowaniu 40. rocznicy premiery albumu grupy Maanam „Mental Cut”, z udziałem Bogdana Bodka Kowalewskiego i z taśm archiwalnych nieodżałowanego Marka Jackowskiego. Także pamiętaliśmy o Janie Pospieszalskim, bowiem

sam opowiadałem w 70. rocznicę urodzin Pana Jana o Jego zasługach i zespołu pana Waglewskiego VooVoo dla rodzimej muzyki. I tu jeszcze jedna ciekawostka! W tygodniu, w którym ukazał się Pański tekst na łamach „Do Rzeczy”, jednym z częstograjów Radia Wnet była piosenka Poli Pospieszalskiej „The World Needs Love”. Pola była też gościem Radka Rucińskiego w „Muzyczne IQ”, że wątkiem (nie ostatnim), ale rodzinnym Pospieszalskich domknę tę wyliczankę. 

Czy to wciąż za mało? Czy nadal jesteśmy „kolonią” w dodatku dwulicową (czyli zakłamaną) w oczach publicysty?

Smutno i przykro, że zamiast dostrzec to (nie chodzi bowiem o docenienie, bo mamy za sobą rzeszę Słuchaczy i Patronek, i ich opinia dla nas jest najważniejsza), Pan Jan nie tego nie zauważa i zdaje się słuchać „nie tego radia”, albo nas nie lubi. Ale to chyba nieprawda, bo poniedziałkowo w „Poranku Wnet” będzie pierwszym gościem „kolonialnego” Radia Wnet.

Ocenę artykułu, co do zasadności i intencji celnego, ale kłamliwego z perspektywy twórcy Radia Wnet i jego dyrektora muzycznego, pozostawię naszym Słuchaczom. Oto tylko fragmenty dwóch z wielu maili, jakie otrzymaliśmy po publikacji tekstu „Kolonizacja eteru”: p

Pani Krystyna z Białegostoku napisała:

„Radio Wnet jest jedyną rozgłośnią, która nie tylko mówi o polskiej kulturze, ale też konsekwentnie ją promuje. Jeśli ktoś szuka polskiej muzyki innej niż radiowa papka, to właśnie tutaj ją znajdzie. Dzięki Wam odkryłem dziesiątki polskich artystów, których nie zagrają inne stacje. Nie przejmujcie się, róbcie swoje!”.

Pan Dariusz był łaskaw napisać:

„Panie Tomaszu, nie jestem zdziwiony tymi pierwszymi akapitami felietonu Pospieszalskiego, ale – jak pisałem – jego ocena Radia Wnet w kontekście promocji polskiej muzyki, przedstawiona w ostatnim akapicie jest niesprawiedliwa. Słuchałem w weekend, poniedziałek i dzisiaj. Już sam weekend to Pana audycje, ale i także Polish Chart, audycje tematyczne. W radiu Wnet, od czasu gdy intensywnie słucham (tj. grudzień 2023) usłyszałem tylu różnych polskich wykonawców, zarówno współczesnych, jak i dawnych (w tym niestety zapomnianych), jak w żadnej innej stacji.

Nie wiem o co chodzi panu Pospieszalskiemu, może akurat nie usłyszał TEJ KONKRETNEJ muzyki, którą chciał, ale to niestety jest kwestia subiektywna. Ja też nie słyszę niektórych z tych, których bym chciał usłyszeć, moja kuzynka się dobija do różnych stacji, ale ostatecznie postawiła na USA (i moim zdaniem słusznie, u nas szanse ma niewielkie), ale tak to wygląda.

Są płyty, są YouTube, Spotify, etc. i tam każdy może usłyszeć to co chce. Akurat radio Wnet ma wyjątkowe zasługi jeśli chodzi właśnie o promowanie polskich współczesnych artystów, i to właśnie takich, które te „zawłaszczone”, mainstreamowe stacje jak Radio Zet, Eska Rock, AntyRadio, Rock Radio etc. nie puszczają (np. poza Panem, panie Tomku nową płytę Turbo cokolwiek promuje AntyRadio, ale to byłby już wstyd, gdyby rozgłośnia pretendująca do pozycji „pierwszej rockowej” nie puszczała nowości Turbo).

Natomiast nie ma racji Pan Jan Pospieszalski, że te wszystkie stacje są zawłaszczone przez kapitał zagraniczny. O nie, jest znacznie gorzej. Kapitał zagraniczny mógłby być nawet neutralny, ale ten który jest jednoznacznie wrogi, antypolski. To jest kapitał o szczególnym pochodzeniu, na dodatek taki, który wziął sobie na cel zniszczenie w Polakach tego wszystkiego, co stanowiło o tym, że ten Naród trwał i wbrew wszystkiemu się rozwijał, a także rozkwitał gdy nadarzyła się okazja i gorset niewoli został poluźniony. „/…/

Panie Janie drogi, to nie my – Radio Wnet – jesteśmy skolonizowani! To my bronimy muzycznej suwerenności i jesteśmy wyspą wolności, o czym Pana najbliżsi i stale obecni muzycznie w naszym eterze wiedzą. Oooo…  „Boso po Wrocławiu” usłyszałem teraz w Radiu Wnet w pięknym wykonaniu Lidii Pospieszalskiej (z ukłonami dla Marcina).

Tomasz Wybranowski
dyrektor muzyczny Radia Wnet

Jan Pospieszalski: nie można zmieniać prawa uchwałami

Featured Video Play Icon

Jan Pospieszalski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Jan Pospieszalski komentuje bieżącą sytuację polityczną w Polsce. „Jest czas na obywatelskie dziennikarstwo, takie jak Radio Wnet” – mówi publicysta i muzyk.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

Zobacz także:

Bogdan Zdrojewski: od propagandystów z TVP oczekiwałbym, że sami złożą dymisję

Jan Pospieszalski o swoich koncertach: będzie tam radość z tego, że tożsamość polska przetrwała

Featured Video Play Icon

Jan Pospieszalski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Dziennikarz i kompozytor opowiada o nowej płycie „Pospieszalscy Wierszem” oraz o planowanych na dni 10-12 listopada koncertach o tematyce patriotycznej.

Gość „Poranka Wnet”, Jan Pospieszalski, opowiada o nowej płycie, którą nagrał wraz ze swoją rodziną. Nosi ona tytuł „Pospieszalscy Wierszem”.

Płyta jest zapisem naszych kilkuletnich różnych pomysłów. Złapaliśmy tomiki poezji polskiej i do tych wierszy powstały nasze autorskie kompozycje.

Piękna, barwa płyta – z Chopinem, z energią ludową, ale też ze wszystkimi tymi historiami, które niosą ze sobą jazz, improwizacja, swoboda posługiwania się instrumentami. Tym bardziej, że kilku wykonawców tej płyty to multiinstrumentaliści.

Kompozytor na dniach rozpoczyna trasę koncertową. Mówi o swoich planach:

Gramy trzy koncerty – w Lublinie 9 listopada, 10 listopada w Warszawie, 11 listopada w Olsztynie.

To są koncerty, które opowiadają o niepodległości albo o naszej radości z odzyskania niepodległości, z funkcjonowania w rzeczywistości suwerennej, która, jak widać, nie jest dana raz na zawsze.

Natomiast nie robimy tego wprost. Tutaj nie będzie tych ulubionych pieśni legionowych (…). Nie będzie też tych wątków: okopy, krew, bagnety, rozprute klatki piersiowe.

Będzie natomiast radość z tego, że ta tożsamość polska przetrwała, że w niej jest zaklęta jakby nasza niepodległość i duch.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.K.

Zobacz także:

„Tomasz Wójtowicz wygrał swoim wspaniałym, pięknym życiem ludzką pamięć na zawsze”. Wspomina Grzegorz Milko

 

Prawdziwe wyzwania przed nami. Jak obronić naszą niepodległość (2) / Felieton sobotni Jana A. Kowalskiego

Maski spadły z twarzy rzekomo zatroskanych o stan naszego państwa polityków KO i Lewicy. Już wszystkim jest wiadome, że oni i ich zwolennicy nie chcą, by polski naród niezależnie stanowił o sobie.

Czwartkowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego jednoznacznie podkreśliło wyższość polskiej Konstytucji nad pseudoprawnymi, ideologicznymi uzurpacjami Komisji Europejskiej. To orzeczenie nie mogło być inne, skoro najwyższy polski akt prawny (wg niektórych OTUA) tak właśnie stanowi.

Nagle zniknęli gdzieś wszyscy jej obrońcy. Kon-sty-tu-cja! Kon-sty-tu-cja! – skandowali jeszcze niedawno. Teraz wrzeszczą, że Polska ma prawo tylko ulegać i podporządkowywać się Brukseli. Być posłuszna zewnętrznym interesom i nic poza tym.

Bardzo dobrze się stało. Wbrew pozorom i postanowienie TK, i wrzask opozycji mogą się jedynie przysłużyć polskim interesom. Przede wszystkim porządkują polską scenę polityczną. Bo chociaż myślimy zwykle, że ta scena jest od dawna uporządkowana i wręcz zabetonowana, to do niedawna była celowo zabagniona i mętna.

Po to, żeby łatwiej było ogłupić i złowić nie do końca swoich sympatyków.

Maski spadły z twarzy rzekomo zatroskanych o stan naszego państwa polityków Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Opadły z twarzy Donalda Tuska i Leszka Millera. Już wszystkim od wczoraj jest wiadome, że oni i ich zwolennicy nie chcą niezależności polskiego narodu w stanowieniu o sobie. I w imię interesów własnych – ideologicznych i finansowych – chcą pełnego podporządkowania brukselskiej biurokracji. A w rzeczywistości interesom Wielkich Niemiec.

Nie bez przyczyny atak KE na polską niepodległość ma miejsce właśnie teraz. Po wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z poparcia dla Polski i Europy Środkowej (po przegranej Donalda Trumpa) Niemcy dostali wolną rękę w Europie dla zaprowadzenia swojego porządku. Z jednej strony oni, a z drugiej Rosjanie.

Lewicowa administracja Joe’ego Bidena poświęciła nas w imię własnych ideologicznych mrzonek. Dlatego, łamiąc wszelkie standardy prawne i wspólnotowe (cokolwiek miałoby to znaczyć), gaz popłynie za chwilę Nord Stream 2. W interesie Niemiec i Rosji. To dlatego właśnie teraz strzelano do polskich pograniczników z białoruskiej strony. A sam prezydent Łukaszenka udzielił stosownej wykładni na temat Polski w wywiadzie dla CNN. Koordynacja.

Wszystkich formalistów chcę uspokoić. Nikt nie wkroczy w nasze granice i nie wcieli nas do swojego państwa. Nie będziemy jedynie mogli o sobie stanowić. Polskie, ustanawiane w Brukseli prawo będzie uniemożliwiać budowę silnego, dobrze zarządzanego państwa. A polscy obywatele będą mieli gorsze możliwości rozwoju osobistego i własnych firm niż obywatele Niemiec. Dlaczego?

Niemcy już przerobili lekcję fizycznego zajęcia Polski. Nie myślę tu o II wojnie światowej, ale o rozbiorach. Pomimo wcielenia Wielkopolski, pomimo Hakaty i Drang nach Osten, Polacy w zaborze pruskim wygrali rywalizację gospodarczą i cywilizacyjną. Z jednego prostego powodu – Polacy jako obywatele Prus mogli korzystać z tych samych praw, jak Niemcy.

Obecny bój Niemieckiej Komisji Europejskiej właśnie o to się toczy. Nie możemy mieć takich samych praw, jak Niemcy. Bo wygralibyśmy europejską rywalizację. Dlatego ich prawo jest nadrzędne nad wytycznymi KE. Nasze prawo musi tym wytycznym podlegać. A wytyczne dla Polski będą zawsze takie same. Komisja będzie z niepokojem reagować na każdą próbę usprawnienia polskiego wymiaru sprawiedliwości. Poprawienia naszej konkurencyjności względem Niemiec i garstki państw zachodu Europy pod nie podpiętych.

Niemcom opłaca się popierać polskie państwo z dykty. Dlatego ich koncernom pozwala się korumpować naszych zarządców gospodarką. I posiadać rezerwuar taniej siły roboczej pod bokiem. A wysługującym się ich interesom polskim politykom zapewniać wysokie stanowiska i pensje europejskie.

Ale to wszystko przecież wiemy. Jak z tego wybrnąć?, oto jest pytanie.

Pomni doświadczenia konfederacji barskiej i targowicy, gdzie podłość, zdrada i zaprzaństwo polskich interesów przemieszane były ze szlachetnością, patriotyzmem i poświęceniem, zastanówmy się nad powyższym pytaniem.

Po pierwsze, w nawiązaniu do tekstu sprzed tygodnia, gdzie udowodniłem, że państwo polskie w 75% zaniża wartość swoich obywateli, musimy postawić na upodmiotowienie Polaków w ich własnej ojczyźnie. Wyeliminować każdy niesprawiedliwy przepis prawny dyskryminujący polskiego obywatela w jego państwie.

Na wzór I Rzeczypospolitej musimy przekształcić obecne wrogie Polakom państwo w ich państwo obywatelskie. Bo nie może być tak, że Polacy wolą prowadzić biznes za granicą (na przykład w Anglii lub Niemczech). Bo jest tam łatwiej, prościej i bardziej opłacalnie. W ten sposób tracimy polską młodzież.

Nie bez powodu Niemcy w Wielkopolsce tak szybko się polonizowali. I w trzecim pokoleniu, czasem w drugim, walczyli o Polskę. Czynili tak w obronie swojej prywatnej wolności, gospodarczej i indywidualnej.

Po drugie, skoro tak ładnie spolaryzowała nam się scena polityczna i obywatelska, wykorzystajmy ten moment. Zawiążmy stronnictwo patriotyczne, niepisowskie i nielewicowe, i nieetatystyczne. Ale prawicowe, patriotyczne i wolnościowe. Mariana Banasia wyznaczam na przyszłego prezydenta, a mecenasa Jerzego Kwaśniewskiego na przyszłego premiera tego obozu. Oczywiście Jan „warto rozmawiać” Pospieszalski zostanie prezesem TVP. Tylko w ten sposób wyłuskamy wszystkich prawych i patriotycznych Polaków, serdecznych przeciwników Prawa i Sprawiedliwości, którzy na tak długo dali się zwieść gładkim gadkom przeciwników naszej niepodległości.

Jan Azja Kowalski

PS Aha, dla siebie rezerwuję stanowisko wiecznego, niezależnego malkontenta. Za darmo 😀

„Warto rozmawiać” zdjęte z anteny TVP. Pospieszalski: forma, w jakiej się o tym dowiedzieliśmy, jest zaskakująca

O powodach wycofania programu „Warto rozmawiać” z anteny TVP mówi w Popołudniu WNET jego twórca i prowadzący Jan Pospieszalski. – Mieliśmy ustne zapewnienia, że program wróci – wskazuje dziennikarz.


Program „Warto rozmawiać” decyzją zarządu TVP został w piątek wycofany z emisji. Jak zaznacza Jan Pospieszalski oburzająca była forma, w jakiej telewizja poinformowała o zdjęciu programu. Od pięciu miesięcy zarząd nie odpowiadał na zapytania producentów i wydawcy Pawła Nowackiego. Twórcy programu  o sytuacji dowiedzieli się za pośrednictwem mediów.

Forma w jakiej dowiedziałem się o tym jest zaskakująca. Mieliśmy ustne zapewnienia, że program wróci i że (…) po wakacjach wrócimy na antenę TVP. (…) Okrężną drogą dowiadujemy się, że Jacek Kurski udzielił wywiadu, w którym powiedział, że nie ma dla nas miejsca w TVP.

Jacek Kurski stwierdził w rozmowie, że postawa dziennikarzy „Warto rozmawiać” nie sprzyja walce z pandemią.

Zostałem oskarżony o to, że wspieram histerię antyszczepionkową – mówi Pospieszalski.

Dziennikarz zaznacza, że jego obowiązkiem jest zadawanie pytań.

Mamy obowiązek sprawdzać adekwatność podejmowanych środków.

Zapewnia, że jego działania były zawsze skierowane na informowanie publiczności w sposób rzetelny i jasny.

To jest weryfikowalne. Wszystkie nasze materiały są na FB i na moim kanale na YouTube – wskazuje.

Publicysta obiecuje, że nie ulegnie naciskom i będzie dalej publikować treści na YouTube. 17 września na kanale Janek Pospieszalski #Warto, będzie transmitowany koncert zespołu „Luxtorpeda”.

 

A.N.

 Piotr Langenfeld, Jan Pospieszalski, Piotr Bernatowicz, prof. Jacek Bartyzel- Popołudnie WNET – 27.08.2021

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 19:00 na: www.wnet.fm oraz w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Białymstoku, Szczecinie i Łodzi. Zaprasza Magdalena Uchaniuk.

Goście „Popołudnia WNET”:

Piotr Langenfeld – dziennikarz, pisarz, felietonista portalu Polska Zbrojna, korespondent wojenny, autor książki „Dotknąłem Wojny”

Jan Pospieszalski – dziennikarz, muzyk, publicysta

Dr Piotr Bernatowicz – dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej

Prof. Jacek Bartyzel – publicysta, profesor nauk społecznych, prezes warszawskiego okręgu partii KORWiN

Tomasz Grzywaczewski – podróżnik, podróżnik

Anna Kietlińska – Prezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”

Agata Puścikowska – dziennikarka, pisarka, działaczka pro-life


Prowadzący:  Magdalena Uchaniuk

Realizator: Eldar Pedorenko, Mateusz Jeżewski


Afganistan /Sztuka /opóabay

Piotr Langenfeld mówi, że Amerykanie muszą obecnie współpracować z Talibami, aby przeciwstawić się gorszemu Państwu Islamskiemu chociaż może to być niebezpieczne. Klęska Stanów Zjednoczonych w Afganistanie jest wynikiem zimnej wojny toczonej przez Stany, Rosję i Chiny. Dla korespondenta szokiem było szczególnie porzucenie bazy Bagram, która była miejscem strategicznym do potencjalnej obrony przed Rosją lub Chinami.

Żołnierze amerykańscy są rozgoryczeni porzuceniem Afganistanu, szczególnie za poległych kolegów. „Czują się pogubieni i nie wiedzą co tak naprawdę myśleć o armii amerykańskiej” – mówi dziennikarz.

Na całym świecie trwają dyskusje nad przyczyną tak szybkiego wycofania się wojsk amerykańskich z Afganistanu. Korespondent uważa, że na razie talibowie będą zachowywać się spokojnie, dopóki świat nie przestanie interesować się Afganistanem. Możliwe, że wybuchnie wojna pomiędzy talibami a zwolennikami Masouda. Natomiast Chiny i Iran „ostrzą sobie zęby” na bogate złoża minerałów.

 


Jan Pospieszalski komentuje odwołanie programu „Warto rozmawiać” przez zarząd TVP. Oburzająca była forma w jakiej TVP poinformowało o zdjęciu programu. Od pięciu miesięcy zarząd nie odpowiadał na zapytania. Tymczasem wiadomość przyszła przez media społecznościowe. Jacek Kurski stwierdził, że postawa dziennikarz nie sprzyja walce z pandemią. Dziennikarz zaznacza, że ma obowiązek zawodowy zadawać pytania w sprawach niepewnych i sporny a jego działania były zawsze skierowane na informowanie publiczności w sposób rzetelny i jasny.

„Zostałem oskarżony o to, że wspieram histerię antyszczepionkową” – mówi Pospieszalski. Zauważa, że decyzja miała podłoże polityczne i prawdopodobnie była podjęta dawno.

Publicysta obiecuje, że nie ulegnie naciskom i będzie dalej publikować treści na YouTube. 17września na kanale YouTube Janek Pospieszalski #Warto będzie transmitowany koncert zespołu „Luxtorpeda”.


Sztuka / Pixabay

Dr Piotr Bernatowicz informuje o reakcji środowisk żydowskich na planowaną wystawę Sztuka Polityczna w Centrum Sztuki Współczesnej. Oskarżają oni jednego z artystów  – Dana Parka o promowanie nazizmu. Na wystawie będzie 21 artystów z całego świata. Dyrektor zachęca do przyjścia na wystawę i zapoznania się z nią zamiast oprotestowywania jej. Artysta polityczny jest to artysta koncentrujący się w swojej twórczości na tematach politycznych.

Na wystawie będą prezentowane prace wykonywane w różnych technikach jak: malarstwo, fotografia, druk cyfrowy czy film dokumentalny. Dotykać będzie trudnych tematów, dlatego przeznaczono ją dla dorosłych odbiorców.


Czajka – oczyszczalnia ścieków / Fot. Krzysztof Gabrylewski, Wikimedia Commons (CC 3.0)

O rocznicy awarii w oczyszczalni ścieków Czajka mówi  prof. Jacek Bartyzel. Do taj pory nie wiadomo kto był za nią osobiście odpowiedzialny. Sygnały o możliwości dojścia do awarii podobno były wysyłane do ratusza znacznie wcześniej niż ona nastąpiła. Władze warszawy rozmywają odpowiedzialność za to zdarzenie. Do dzisiaj żaden z decydentów nie poniósł konsekwencji.

Podczas Piątkowej konferencji partii KORWiN zwrócono uwagę, na niekonsekwencję władz Warszawy w zachowaniu. Z jednej strony mówią o ekologii z drugiej nic nie robią w sprawie Czajki. „Władze Warszawy nie podjęły decyzji co zrobić z tą sytuacją strategicznie” – mówi profesor.

 


Fot. CC A-S 3.0, Wikimedia.com

Tomasz Grzywaczewski relacjonuje sytuację na granicy polsko-białoruskiej. W Usnarzu trwa impas, tymczasem media tworzą „migrant show”. Z niewielkiego wydarzenia stworzono gigantyczną sprawę, która polaryzuje całe społeczeństwo polskie. Białorusi i Rosji udało się stworzyć chaos i przedstawić Polskę jako państwo łamiące prawa człowieka. Mniej zwraca się uwagę na represje na Białorusi niż na kilkunastu migrantów, co jest sukcesem tej prowokacji.


Anna Kietlińska informuje o sytuacji polaków na pograniczu i w Białorusi. „Uczestniczymy w wyraźnej grze Aleksandra Łukaszenki” – mówi. Sprawa prześladowań walczących o demokrację Białorusinów nie zwróciła uwagi opinii publicznej. Tymczasem Andrzejowi Poczobutowi i Andżelice Borys przedłużono pobyt w więzieniu do listopada. Stosuje się wobec nich naciski.

Mniejszość polska na wschodzie zmaga się z wieloma trudnościami. Reformy Łukaszenki uderzają szczególnie w polską edukację. Zagrożone jest istnienie szkół polskich. W polskiej szkole w Grodnie ograniczono liczbę klas polskich. Białoruś wyznaczyła nowe święto narodowe – 17 września jako dzień zjednoczenia Białorusi. Wiele nacisków wymierzono w działaczy Związku Polaków na Białorusi.

 


opór/ Pixabay

Agata Puścikowska opowiada o podróży na południe polski którą odbyła w trakcie zbierania materiałów do najnowszej książki Waleczne z Gór. Nieznane Historie Bohaterskich Kobiet. Podczas licznych podróży poznała wiele niesamowitych historii. Już podczas poprzedniej podróży spotkała niezwykłą postać siostrę Klemensę Staszewską, która mieszkała w Rokicinach Podhalańskich podczas wojny i wspierała AK i polską konspirację. Za ukrywanie polskich żołnierzy którzy przechodzili później do Budapesztu poniosła śmierć.


 

Warto zauważać pomysły, które mogą przynieść szkodę zamiast pożytku/ Jolanta Hajdasz, „Wielkopolski Kurier WNET” 85/2021

Pani profesor z Rady Medycznej chciałaby wprowadzić odpłatność za leczenie covid-19 dla osób, które się nie zaszczepiły, co jest ideą nie do zaakceptowania. Na ten temat z pewnością warto rozmawiać.

Jolanta Hajdasz

W połowie czerwca w Domu Dziennikarza w Warszawie, czyli w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, odbyła się pierwsza konferencja prasowa przedstawicieli władz nowo zarejestrowanego Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców. Jego członkowie przedstawili swoje opinie dotyczące pandemii, szczepień i różnych medycznych aspektów radzenia sobie z koronawirusem, które są inne niż te oficjalnie obowiązujące i przedstawiane przez Ministerstwo Zdrowia.

Wśród osób przysłuchujących się konferencji był red. Jan Pospieszalski, którego programu „Warto rozmawiać” nadal nie znajdziemy na antenach Telewizji Polskiej. Program – przypomnę – zawieszono w kwietniu po tym, gdy Komisja Etyki w TVP oceniła odcinek „Warto rozmawiać” o walce rządu z pandemią jako naruszający zasady etyki dziennikarskiej. Dziennikarz nadal nie wie, kiedy i czy w ogóle jego program wróci na antenę, ale swoją obecnością z kamerą chciał podkreślić wagę poruszanych podczas konferencji problemów. O tych sprawach z pewnością warto rozmawiać, a na pewno przynajmniej wysłuchać tych opinii, dlatego pozwolę je sobie przytoczyć.

Generalnie wszyscy wypowiadający się na konferencji lekarze zarzucili rządzącym obranie niewłaściwej strategii medycznego działania w czasie pandemii, bo zamiast leczyć chorobę we wczesnym stadium powszechnie dostępnymi lekami, zamykano przychodnie zdrowia i szpitale, a chorych przetrzymywano w domach tak długo, aż jedynym wyjściem było wywiezienie pacjenta na sygnale do szpitala i podpięcie pod respirator.

W efekcie dla wielu osób kończyło się to cięższym przebiegiem choroby, a nawet śmiercią. Lekarze na swojej konferencji przestrzegali także przed próbą przeprowadzenia masowego szczepienia dzieci, bo to nie ma żadnych medycznych podstaw, a ze względu na nieznane długoterminowe skutki działania preparatów, które służą do szczepień, jest to bardzo ryzykowne. Powtórzę: zdaniem niezależnych lekarzy nie powinno się szczepić dzieci preparatami przeciwko koronawirusowi.

Brzmi to jak głos rozsądku w covidowym świecie, w którym coraz częściej coraz większe grupy osób akceptują kontrowersyjne rozwiązania, byle tylko udało się wrócić do tzw. normalnego życia, czyli zwyczajów i zachowań, do których przywykliśmy przed pandemią.

Bez względu na naszą osobistą ocenę proponowanych i pojawiających się w przestrzeni publicznej rozwiązań powinniśmy być wobec przynajmniej niektórych z nich bardziej ostrożni i wstrzemięźliwi, niż jesteśmy. Jednym z takich kontrowersyjnych pomysłów jest np. tzw. paszport covidowy, który będzie obowiązywał w Unii Europejskiej już od 1 lipca.

To jest ograniczenie naszej wolności i prawa do prywatności oraz prosty sposób na trwały podział społeczeństwa na lepszych, czyli zaszczepionych, i tych gorszych, którzy nie mogli lub nie chcieli poddać się szczepieniom.

Zgoda na ten podział prowadzić może do jeszcze głębszych i naprawdę trwałych podziałów między tylko teoretycznie równymi obywatelami naszego kraju. Bo np. pojawił się pomysł pani profesor z Rady Medycznej, która chciałaby wprowadzić odpłatność za leczenie Covid-19 dla osób, które się nie zaszczepiły, co jest ideą nie do zaakceptowania. Na dyskusję na ten temat nigdy nie jest za późno, bo raz rozpędzoną machinę propagandową bardzo trudno będzie zatrzymać, a więc warto zauważać i wskazywać wszystkie pomysły, które mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. O nich nie tylko warto, ale i trzeba rozmawiać.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 85/2021.

 


  • Lipcowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, na s. 1 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 85/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Pospieszalski: Pandemia się kończy, a redakcja „Warto rozmawiać” nadal na kwarantannie. Kończą się nam środki do życia

Nic nie zwalnia nas od dalszego dociekania prawdy – zapewnia dziennikarz.


Jan Pospieszalski ubolewa nad odcięciem od możliwości prowadzenia programu „Warto rozmawiać” z powodu prezentowania opinii na temat polityki antyepidemicznej przyjęty przez polski rząd i promowanej prawie na całym świecie.

Już drugi miesiąc jesteśmy poza anteną telewizji. (…) Redakcja jest bez pracy. Pięcioosobowy zespół, z którym pracuję został pozbawiony środków do życia. (…) To nie zwalnia nas z dalszego dociekania.

Dziennikarz opisuje brutalne metody dyscyplinowania lekarzy mających odwagę prezentować odmienne od mainstreamu zdanie. Jak zwraca uwagę gość „Poranka WNET”, istnieją ogromne wątpliwości wokół procesu masowych szczepień:

Sam koncern Pfizer przyznaje, że osoby, które przyjęły preparat, będą obserwowane przez 2 lata. Mamy do czynienia z eksperymentem medycznym.

Jan Pospieszalski zapewnia, że zna przykłady ludzi, których stan zdrowia po zaszczepieniu gwałtownie się pogorszył. Część pacjentów zrezygnowała z przyjęcia drugiej dawki. Ponadto, istnieją liczne opinie lekarzy, zgodnie z którymi szczepienia dzieci nie mają żadnego sensu. Na takie działanie naciska jednak Rada Medyczna przy premierze RP.

Omówiony zostaje też temat doniesień o odmowie świadczenia usług medycznych osobom niezaszczepionym. Ma to to dotyczyć nawet onkologii. Jan Pospieszalski zdecydowanie potępia takie praktyki. Jak podsumowuje:

Pandemia powoli się kończy, jednak redakcja „Warto rozmawiać” nadal pozostaje na kwarantannie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Zamiast eskalować spór, lepiej postawić na dialog / Jolanta Hajdasz, „Wielkopolski Kurier WNET” nr 83/2021

Program telewizyjny poruszający tematy i tak powszechnie dyskutowane w domach i tych miejscach pracy, gdzie jeszcze można się spotkać twarzą w twarz, jest zwyczajnie potrzebny wszystkim stronom sporu.

Jolanta Hajdasz

Problemy redaktor Ewy Stankiewicz z premierą jej filmu dokumentalnego o katastrofie smoleńskiej w TVP oraz zawieszenie programu red. Jana Pospieszalskiego i red. Pawła Nowackiego dostarczyły argumentów przeciwnikom tzw. dobrej zmiany w telewizji publicznej. Premierę filmu Stan zagrożenia przekładano w TVP aż 5 razy, dopiero szósta data okazała się tą właściwą. Jak to w przysłowiu, lepiej późno niż wcale, ale to, że tak ważny film leżał gotowy do emisji na półce blisko rok, jest więcej niż wymowne.

Na taki szczęśliwy finał, czyli prawo do bycia na antenie telewizji publicznej, czeka jeszcze redakcja programu „Warto rozmawiać”.

Im dłużej trwa ta sytuacja, tym bardziej jest żenująca i przykra. Pokazuje bowiem jednoznacznie, że dyskusja na tematy związane z pandemią, szczepionkami i konsekwencjami lockdownu np. dla lecznictwa i dla edukacji, to temat tabu w polskiej telewizji publicznej.

Tymczasem program telewizyjny poruszający tematy przecież i tak powszechnie dyskutowane w domach i tych miejscach pracy, gdzie jeszcze można się spotkać twarzą w twarz, jest najzwyczajniej w świecie potrzebny wszystkim stronom tego sporu, a próba eliminowania z przestrzeni publicznej dyskusji z osobami, które mają odmienne poglądy i doświadczenie jest przeciwskuteczna – to znaczy zakaz bardziej nagłaśnia temat, niż zrobiłby to sam program.

Redaktor Jan Pospieszalski i wydawca programu, redaktor Paweł Nowacki, autorzy programu „Warto rozmawiać”, to cenieni i powszechnie znani w Polsce dziennikarze, z niekwestionowanym dorobkiem zawodowym, cieszący się od wielu lat wiarygodnością i zaufaniem widzów. Akurat ci redaktorzy w przeszłości wielokrotnie wykazywali się wielką odwagą cywilną w poruszaniu trudnych i kontrowersyjnych tematów. Za to zdejmowano ich programy z anteny TVP w czasach rządów prezesów związanych z PO.

Warto przy tym zauważyć, iż w programach Jana Pospieszalskiego i Pawła Nowackiego sprawy Kościoła, wiary, wartości chrześcijańskie i po prostu tematy ważne dla katolików były zawsze szanowane i zawsze znajdowano dla nich w „Warto rozmawiać” miejsce. To otwarte i jednoznaczne przyznawanie się do wyznawanej wiary, zaangażowanie w sprawy Kościoła jest wręcz znakiem rozpoznawalnym redaktora Pospieszalskiego. Generalnie – wyrazisty, nie ukrywający swoich poglądów dziennikarz

Czy naprawdę o miejsce dla jego programu w telewizji publicznej trzeba także dziś pisać petycje i protesty, mobilizować opinię publiczną, by „walczyła” o coś tak oczywistego, jak rozmowy na tematy, które obchodzą wszystkich?

Negatywną konsekwencją takiego wyrazistego stylu pracy publicystów jest silna polaryzacja ich odbiorców. Mają oni po prostu wielkie grono wiernych widzów, którym ich praca się podoba, i równie duże grono przeciwników, tych, którzy się z nimi nie zgadzają. To normalne w demokracji i wszyscy się do tego przyzwyczailiśmy. I jest rzeczą bezsporną, że każdy ma prawo recenzować i krytykować takie programy jak „Warto rozmawiać” Podkreślam – każdy, a więc również polityk. Ale usuwanie ich z przestrzeni publicznej za to, że porusza tematy w sposób, który się komuś nie podoba, to działanie szkodliwe dla wszystkich stron – dla dziennikarza, bo po raz kolejny traci pracę, dla polityków, którzy chcąc się go pozbyć, przekraczają swoje kompetencje, i dla nas wszystkich – widzów, których pozbawia się możliwości poznania innego niż oficjalny punktu widzenia. Zamiast wiec eskalować spór, lepiej postawić na dialog i rozmowę, a więc w tym wypadku – przywrócić na antenę TVP program „Warto rozmawiać”. Jego tytuł jest w tym sporze wyjątkowo wymowny.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 majowego „Kuriera WNET” nr 83/2021.

 


  • Majowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

 

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 83/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dr Hajdasz o zawieszeniu „Warto rozmawiać”: krytyka jest dopuszczalna, ale zdejmowanie programu to krok za daleko

Dyrektor Centrum, Monitoringu Wolności Prasy SDP ubolewa nad ograniczaniem wolności wypowiedzi w TVP. Krytykuje ponadto nakaz wstrzymania przejęcia Polska Presse przez PKN Orlen.

Dr Jolanta Hajdasz komentuje zawirowania wokół programu „Warto rozmawiać” po emisji odcinka, w której wszyscy zaproszeni eksperci kwestionowali słuszność przyjętej przez rząd strategii zwalczania COVID-19. Ubolewa nad tym, że twórcy programu nie mieli możliwości przedstawienia swoich racji przed komisją etyki TVP.

Dziwna jest koincydencja czasowa. Publicznie zaczęła wypowiadać się w tej sprawie Joanna Lichocka i (…) został zawieszony. Można się obawiać, czy nie zostanie zdjęty z anteny.

Zdaniem rozmówczyni Magdaleny Uchaniuk, jeden odcinek programu nie powinien być powodem dla zdejmowania całego cyklu z ramówki.  Dr Hajdasz przypomina, że program Jana Pospieszalskiego już za rządów PO-PSL był przesuwany na godziny mniejszej oglądalności, jednak do tej pory ani razu nie doszło do odwołania emisji.

Gość „Popołudnia WNET” dodaje, że eksperci pozytywnie oceniający rządową politykę antyepidemiczną mają łatwy dostęp do mediów, w związku z czym nie należy ograniczać tego dostępu ich adwersarzom.  Dr Hajdasz odnosi się ponadto do kwestii przejęcia koncernu Polska Presse przez PKN Orlen. Ocenia, że nie istnieją żadne podstawy do cofnięcia tej transakcji.

W normalny sposób została zawarta umowa rynkowa za zgodą. Nie widzę możliwości, żeby ta transakcja została zatrzymana.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.