Izrael zaatakował biura Hamasu w Katarze. Michał Bruszewski: ta decyzja to pretekst dla Netanyahu do dalszej wojny

Element izraelskiej Żelaznej Kopuły / Fot. IDF Spokesperson's Unit, Wikimedia Commons

Korespondent wojenny naświetla konflikt, który wybuchł dzisiaj. Benjamin Netanyahu postanowił zaatakować przedstawicieli Hamasu w Katarze.

Jaśmina Nowak pyta się o szczegóły agresji Izraela na Hamas. Analityk tłumaczy eskalację istniejącego już do tej pory konfliktu:

To jest kolejna eskalacja. Wydawało się, że w tej wojnie Hamas-Izrael nie będzie już większej eskalacji – tymczasem jest. […] Ta decyzja to jest pretekst do tego, by utrzymywać się przy władzy, kontynuować wojnę i mieć pretekst do kontynuowania mobilizacji w kraju.

Redaktor Radia Wnet porusza kwestię Strefy Gazy. Publicysta portalu Defence24 podkreśla, że tam polityką obecnego premiera Izraela jest wyniszczenie ludności palestyńskiej:

Wydaje mi się, że chodzi o utrzymanie władzy i przetrwanie koalicji rządowej, żeby Netanyahu nie stracił stanowiska premiera. Chyba tylko i wyłącznie o to chodzi i ofiarami tego rodzaju polityki Palestyńczycy. Oni nie mogą wyjechać ze strefy gazy, bo nikt ich nie chce. Nie przyjmie ich Egipt, nie przyjmie ich Jordania, nie wyjadą na izraelską stronę z wiadomych przyczyn. […] Nikt tych ludzi nie chce.

/pk

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

Jakie są dalsze plany Benjamina Netanyahu? Odpowiada dr Witold Repetowicz

fot. Flickr Benjamin Netanyahu

Ekspert ds. Bliskiego Wschodu w rozmowie z Mikołajem Murkocińskim omawia decyzję premiera Izraela o okupacji Strefy Gazy i jego plany na przyszłość.

Redaktor Radia Wnet porusza temat napięć między Netanyahu a szefem Sztabu Generalnego. Punktem kulminacyjnym i kością niezgody jest decyzja premiera Izraela o pełnej okupacji całej Strefy Gazy, w której znajdują się m.in. zakładnicy. Przedstawiciel Akademii Sztuki Wojennej uznaje, że sprzeciw wyraża również społeczność Izraela:

różne powody, różne motywacje, jeżeli chodzi o ten sprzeciw. Inna jest motywacja światowej opinii publicznej, inna jest motywacja części Izraelczyków, chociaż część Izraelczyków, podobnie jak światowa opinia publiczna, po prostu sprzeciwia się takiemu sposobowi prowadzenia tej wojny, ujmując to bardzo, bardzo delikatnie.

Mikołaj Murkociński pyta także o plany i przyszłość Benjamina Netanyahu. Powołuje się na głosy, jakoby premier Izraela grał na zwłokę i realizował plan, by ze Strefy Gazy wypędzić wszystkich Palestyńczyków. Korespondent wojenny zaznacza, że planem polityka po usunięciu z tego obszaru ludności palestyńskiej jest budowa tzw. „Gaza Riviera”, dzięki czemu ma wygrać następne wybory.

/pk

Cała rozmowa dostępna poniżej.

Czytaj także:

Obecna sytuacja państw Maghrebu i ich relacje z Francją. Komentarz Macieja Pawłowskiego

Prof. Krzysztof Płomiński o konflikcie na Bliskim Wschodzie: niezależnie od sygnałów, nie widać perspektywy rozejmu

Palestyński atak rakietowy na Izrael / Fot. Dima Vazinovich, Flikcr /

Politolog naświetla sytuację w Strefie Gazy i konflikt Izraela z Palestyną. Krytykuje postawę izraelskiego rządu i przestrzega europejskich przywódców. Rozmowę prowadzi Jaśmina Nowak.

Gość „Popołudnia Wnet” krytykuje poczynania rządu Izraela pod przewodnictwem Benjamina Netanjahu. Rząd podjął decyzję o wysiedleniu ok. miliona Palestyńczyków na bardzo mały obszar na południu Strefy Gazy. Wskazuje, że obecnie nie widać na horyzoncie rozwiązania tego konfliktu:

Jest to kryzys, który nieustannie trwa, niedługo będzie dwa lata i w tej chwili niezależnie od sygnałów, od czasu do czasu dochodzących o możliwości rozejmu, to tego rozejmu nie widać. 

Jaśmina Nowak pyta o protesty, jakie odbyły się ostatnio na ulicach Izraela. Prof. Krzysztof Płomiński zauważa, że wewnątrz Izraela niestety żadna siła, ani polityczna, ani społeczna nie jest w stanie zagrozić pozycji premiera Izraela:

W moim przekonaniu w samym Izraelu, niezależnie od protestów, jakie się odbywają i również od gotowości opozycji izraelskiej politycznej w Knessecie, aby brakujące głosy za rozejmem się znalazły, to z samego Izraela żadna siła nie będzie w stanie w tej chwili zmienić sytuacji, jeśli chodzi o podejście rządu izraelskiego.

Redaktor Radia Wnet porusza kwestię Europy. Czy Stary Kontynent i jego przywódcy są gotowi na zagrożenia, jakie płyną z Bliskiego Wschodu? Były ambasador twierdzi, że nie:

Przywódcy europejscy w większości nie zdają sobie sprawy z zagrożeń, jakie płyną z Bliskiego Wschodu. To zagrożenia pełzające, które od dawna przenikają do Europy i dają rzeczywiście kolosalnie negatywne skutki. To co się dzieje na Wschodzie uderza w nasze wartości.

/pk

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

Czytaj także:

Serwis bliskowschodni: nowe otwarcie między USA a Syrią

Serwis bliskowschodni: nowe otwarcie między USA a Syrią

Fot. materiały prasowe PKWP

Do Damaszku dotarła delegacja członków amerykańskiego Kongresu.

Izrael zmobilizuje 60 000 rezerwistów, aby zrealizować kolejną fazę operacji Rydwany Gedeona. Przypomnijmy, że przewiduje ona zajęcie przez armię izraelską miasta Gaza, co może wiązać się z koniecznością wysiedlenia z tej aglomeracji mieszkających tam 1,5 miliona Palestyńczyków. Tymczasem nie ustają wysiłki aktorów regionalnych, aby doprowadzić do choćby czasowego zawieszenia ognia. Ostatni taki projekt zakładający 60-dniowe zawieszenie broni oraz uwolnienie połowy z 50 zakładników znajdujących się w rękach Hamasu został zaakceptowany przez to ugrupowanie islamistyczne. Izrael nie odpowiedział do tej pory na tę propozycję, jednak przedstawiciele rządu izraelskiego podkreślają, że interesuje ich jednorazowe uwolnienie wszystkich zakładników. Pytanie oczywiście w jakim stopniu w ogóle władze izraelskie są zainteresowane życiem tych ostatnich. Przypomnijmy, że w zeszłą niedzielę w Izraelu doszło do protestów na masową skalę przeciwko polityce Benjamina Netanjahu.

Stany Zjednoczone potwierdziły, że zmienia się status misji wojskowej w Iraku. To w związku z ogłoszonym wycofaniem się z niektórych części kraju, m.in. z bazy w Ain el Assad Bagdadu do irackiego Kurdystanu.

Przypomnijmy, że Irak i Stany Zjednoczone podpisały porozumienie we wrześniu zeszłego roku, według którego oficjalnie koalicja przeciwko państwu islamskiemu zostanie rozwiązana już w przyszłym miesiącu, natomiast do końca 2026 roku dojdzie do wycofania pozostającego w kraju kontyngentu amerykańskiego. W kraju pozostaje 2500 żołnierzy amerykańskich.
Należy podkreślić, że paradoksalnie rząd w Bagdadzie obawia się przemieszczenia wojsk amerykańskich na północ kraju. Choć z jednej strony władze irakijskie przedstawiają ten ruch jako coś pozytywnego, z drugiej strony boją się destabilizacji w kontekście obecnych napięć w regionie, w szczególności na odcinku irańskim.

W środę amerykańscy kongresmeni spotkali się w Damaszku z tymczasowym prezydentem Syrii Ahmedem el-Sharaą. Jest to kolejny etap nawiązywania stosunków między Waszyngtonem a nowym rządem syryjskim. Wśród nich znaleźli się politycy z partii republikańskiej i demokratów – jeżeli chodzi o kwestię syryjską, istnieje konsensus co do konieczności wspierania nowych władz w Damaszku. To porozumienie nie ma jednak miejsca jeżeli chodzi o zniesienie przez Donalda Trumpa sankcji na Syrię. Niektórzy kongresmeni przekonują, że rząd amerykański powinien być w tej kwestii ostrożny, szczególnie po tym, co wydarzyło się w południowej części kraju.

Arabia Saudyjska zadeklarowała, że wspiera wysiłki na rzecz rozwiązania jak to nazwano „kryzysu rosyjsko-ukraińskiego”. Władimir Putin zbrifował księcia saudyjskiego Mohammada Bin Salmana nt. rozmów z Donaldem Trumpem na Alasce.

Na zakończenie wiadomość o sukcesach polskich na Bliskim Wschodzie. W Kairze została otwarta pierwsza pizzeria New Pizza Department należąca do grupy Yammy Concepts z Krakowa. W Polsce należy do niej sieć pizzerii New York Pizza Department. Na razie jest to faza pilotażowa, ale w planie jest otwarcie kilkunastu restauracji w Egipcie.

/mm

Wysłuchaj całego serwisu bliskowschodniego już teraz!

Ekspert: spór wokół złóż gazu w basenie Morza Śródziemnego podsyca istniejące konflikty

Marcin Krzyżanowski: możliwa jest kolejna runda wojny między Iranem a Izraelem

Iran odpowiada atakami rakietowymi na cele w Izraelu l fot. x.com/@MissSunshine4

Orientalista związany z Uniwersytetem Jagiellońskim podkreśla, że wciąż nie jest znana dokładna skala zniszczeń poniesionych zarówno przez Izrael, jak i Iran podczas tzw. wojny dwunastodniowej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Dwa miesiące po zakończeniu dwunastodniowej wojny izraelsko-irańskiej, w Iranie mnożą się zatrzymania domniemanych szpiegów pracujących na rzecz Izraela. Marcin Krzyżanowski, orientalista związany z Uniwersytetem Jagiellońskim zwraca uwagę na to, że do tej pory niewiele wiadomo o skali zniszczeń zadanych irańskim instalacjom jądrowym:

Wiemy na pewno, że zniszczenia poważne, aczkolwiek najprawdopodobniej (…) główne części irańskich ośrodków nuklearnych, które zostały zaatakowane, zdołały przetrwać

Marcin Krzyżanowski podkreśla, że Izraelowi udało się skutecznie uderzyć w dowództwo irańskiej gwardii rewolucyjnej. Według eksperta może to prowadzić do oskarżeń i wewnętrznych rozliczeń w Iranie, a także do kolejnych napięć między stroną postępową a frakcją konserwatywną:

W tym momencie trwa bardzo gorący spór polityczny między dwoma głównymi stronnictwami, czyli z stronnictwem, które domaga się wręcz ustawienia kursu i zwiększenia asertywności.

Wciąż nie jest znana przyszłość procesu negocjacyjnego między Stanami Zjednoczonymi a Iranem. Rozmówca Mikołaja Murkocińskiego zauważa, że w Iranie pojawiły się głosy rozczarowania postawą Rosji i Chin, które nie zaangażowały się w pomoc republice ajatollahów. Nie wpłynęło to jednak na współpracę między tymi krajami, która nadal trwa, w szczególności w zakresie obronności:

Przedstawiciele irańskiego rządu uspokoili nastroje, przypominając, że strategiczne partnerstwo między Rosją a Iranem nie zakłada w jakiejkolwiek interwencji zbrojnych, jeśli któraś ze stron zostanie zaatakowana.

Ekspert stwierdza, że wobec niestabilnej sytuacji na Bliskim Wschodzie, otwarta pozostaje kwestia możliwego wznowienia wojny między Izraelem a Iranem.

Zobacz także:

Michał Bruszewski: wpływ Trumpa na Netanjahu jest mniejszy niż na Putina

Michał Bruszewski: wpływ Trumpa na Netanjahu jest mniejszy niż na Putina

Donald Trump i Benjamin Netanjahu, autor: U.S. Embassy Tel Aviv, www.flickr.com

Ekspert ds. bezpieczeństwa i Bliskiego Wschodu podkreśla, że Benjamin Netanjahu nie ma planu zakończenia wojny w Strefie Gazy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

W niedzielę 10 sierpnia Benjamin Netanjahu wystąpił na konferencji prasowej, w trakcie której bronił swojej decyzji rozszerzenia operacji wojskowej w Strefie Gazy i zajęcia miasta Gaza. Michał Bruszewski z Defence24 zwraca uwagę, że polityka premiera Izraela doprowadziła do śmierci około 80 tysięcy ludzi oraz katastrofy humanitarnej:

Ludzie gromadzą się na bardzo małej przestrzeni, bo ta wojna w strefie gazy miała różne fazy, ale teraz mamy fazę głodu, autentycznego głodu

Gość Radia Wnet zauważa, że wspólnota międzynarodowa ma bardzo ograniczony wpływ na obecny konflikt, a reakcje światowych liderów najczęściej są symboliczne i nie prowadzą do realnych zmian. Zwraca uwagę na strategiczne kalkulacje Netanjahu, które mogą być niekorzystne dla przyszłości Izraela.

Zobacz także:

Przedstawicielka Polskiej Akcji Humanitarnej: pomoc docierająca do Gazy jest niewystarczająca

Przedstawicielka Polskiej Akcji Humanitarnej: pomoc docierająca do Gazy jest niewystarczająca

Mur pomiędzy Palestyną a Izraelem/ autor: smnphotographyart, CC0 Creative Commons

Joanna Lenartowicz, koordynatorka programowa na Bliski Wschód w PAH zwraca uwagę, że wjazd pomocy humanitarnej do Strefy Gazy wciąż jest bardzo utruniony.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Pani Joanna Lenartowicz, koordynatorka programowa na Bliski Wschód w Polskiej Akcji Humanitarnej, przedstawia katastrofalną sytuację humanitarną w Gazie. Podkreśla, że między marcem a majem tego roku nie wpuszczano do Gazy żadnej pomocy humanitarnej, co doprowadziło do ogromnych niedoborów żywności, leków i paliwa:

Od 3 marca do końca maja do strefy gazy nie wjeżdżała żadna pomoc humanitarna. Nie wjeżdżało pożywienie, nie wjeżdżały leki, nie wjeżdżało paliwo, a paliwo jest bardzo istotne, ponieważ większość urządzeń funkcjonuje tam na generatorach.

Od końca maja dystrybucja pomocy humanitarnej w Strefie Gazy została powierzona amerykańsko-izraelskiemu podmiotowi, Gaza Humanitarian Foundation, której działania są regularnie krytykowane. Gość Radia Wnet zwraca uwagę, że liczba ciężarówek wjeżdżających do Gazy pozostaje niewystarczająca:

Żeby zaspokoić potrzeby ludności, szacuje się, że potrzeba około 500-600 ciężarówek dziennie, które wjadą do Gazy z różnymi produktami. Możemy szacować, bo dane różne, ale że od tego 20 lipca wjeżdża ich około kilkudziesięciu.

Joanna Lenartowicz zwraca również uwagę na sytuację na Zachodnim Brzegu Jordanu, gdzie Polska Akcja Humanitarna prowadzi działalność, realizując programy mobilnych klinik w odpowiedzi na coraz trudniejsze przemieszczanie się, co spowodowane jest zwiększą liczby punktów kontrolnych:

Mamy informacje od partnera lokalnego, że rzeczywiście zwiększa się ilość checkpointów i kontroli. Ten czas dojazdu zespołów medycznych do konkretnej miejscowości się wydłuża. te napięcia na linii Izraelczyków i Palestyńczyków.

Gość Radia Wnet przypomina jednocześnie, że Polska Akcja Humanitarna prowadzi zbiórkę na rzecz pomocy w Strefie Gazy.

Zobacz także:

Andrzej Zawadzki-Liang: Spotkanie Trump–Putin w oczach Chin będzie to dyplomacja bez przełomu

Serwis bliskowschodni: spirala przemocy w południowej Syrii

Fot. materiały prasowe PKWP

W wyniku starć między milicjami druzyjskimi a bojówkami rządowymi w południowej Syrii zginęło ponad 300 osób.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Ostatnie dni przyniosły wzrost napięć w południowej Syrii, gdzie od przeszło tygodnia miały miejsce starcia między druzami (mniejszością religijną zamieszkującą prowincje Suwejda i Deraa) a sunnicką ludnością beduińską. Aby uspokoić sytuację, rząd w Damaszku zdecydował o wysłaniu do miasta Suwejda sił bezpieczeństwa. Według różnych relacji, te ostatnie miały dopuścić się fali przemocy wobec lokalnej ludności druzyjskiej, dokonując licznych egzekucji, grabieży i aktów upokorzenia.

Zaledwie kilka godzin po zajęciu Suwejdy przez oddziały lojalne wobec rządu Ahmada al-Szary, te ostatnie zostały zaatakowane przez siły izraelskie, zmuszając je do szybkiego opuszczenia miasta. Około godziny 14 czasu polskiego zbombardowano także kwaterę główną wojska syryjskiego w centrum Damaszku. Od momentu upadku rządów Baszara al-Asada w grudniu zeszłego roku, Izrael jednostronnie ogłosił się protektorem mniejszości druzyjskiej, która zamieszkuje również okupowane Wzgórza Golan. Władze izraelskie wielokrotnie ostrzegały również nowy reżim w Damaszku, że nie będą one tolerowały jakiejkolwiek obecności wojskowej na obszarach położonych na południe od stolicy Syrii.

Wszystko wskazuje na to, że do ataku izraelskiego na cele w Syrii doszło wbrew ostrzeżeniom Waszyngtonu, który liczy na współpracę z tymczasowym prezydentem tego kraju, Ahmadem al-Szarą. Na wiadomości o atakach zareagował sam prezydent Donald Trump, który za pośrednictwem platformy Truth Social wezwał Izrael do zaprzestania bombardowań. Od kilku tygodni przedstawiciele izraelscy i syryjscy mieli się spotykać m.in. w Azerbejdżanie w celu normalizacji stosunków bilateralnych.

Dla nowych władz w Damaszku wydarzenia na południu kraju są porażką strategiczną i wizerunkową. Z jednej strony, siłom rządowym nie udało się przejąć kontroli nad prowincją Suwejda, która w wyniku porozumienia o zawieszeniu broni pozostanie pod kontrolą milicji druzyjskich. Po raz pierwszy od dziesięcioleci doszło również do spektakularnego ataku izraelskiego na cele w sercu stolicy. Z drugiej strony, oddziały rządowe po raz kolejny dopuściły się ataków na członków mniejszości religijnych. Na początku marca doszło do masakr alawitów na wybrzeżu syryjskim, w czerwcu zaś miał miejsce krwawy zamach na kościół w Damaszku. Jednak do przemocy i różnych szykan wobec mniejszości dochodzi niemal każdego dnia, w różnych częściach kraju.

Oba te czynniki osłabiają autorytet prezydenta Ahmada al-Szary w oczach Syryjczyków, jak i wspólnoty międzynarodowej. Ostatnie wydarzenia wpisują się także w szerszy kontekst wspomnianych wcześniej negocjacji syryjsko-izraelskich, jak i rywalizacji Izraela z Turcją, głównym sponsorem nowych władz syryjskich.

/mm

Zobacz także:

Michał Bruszewski o nowej odsłonie konfliktu w Syrii

Przegląd bliskowschodni: wizyta Benjamina Netanjahu w Waszyngtonie

Donald Trump i Benjamin Netanjahu / Fot. U.S. Embassy Tel Aviv, WIkimedia Commons (Public Domain)

Wbrew oczekiwaniom Donalda Trumpa, wizyta premiera Izraela w Białym Domu nie przyniosła przełomu w kwestii zawieszenia broni w Strefie Gazy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

W poniedziałek 7 lipca do Waszyngtonu przybył premier Izraela Benjamin Netanjahu. Była to już trzecia jego wizyta w Białym Domu od zaprzysiężenia prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. Głównym tematem ich rozmów była kwestia zakończenia wojny w Strefie Gazy w oparciu o propozycję zaprezentowaną kilka dni wcześniej przez Katar. Została ona wypracowana we współpracy z administracją amerykańską, którą reprezentował specjalny wysłannik prezydenta USA Steve Witkoff. Zakłada ona wstrzymanie ognia na 60 dni – czas, w którym miałby zostać opracowany długoterminowy plan pokojowy. Jest to propozycja w dużej mierze oparta jest na wcześniejszym rozejmie ze styczniu bieżącego roku, które dwa miesiące później zostało zerwane przez stronę stronę izraelską.

Jeszcze przed przybyciem Benjamina Netanjahu do Waszyngtonu, Donald Trump kilkakrotnie podkreślał, że chciałby, aby do porozumienia doszło jeszcze w tym tygodniu, naciskając tym samym na premiera Izraela. Z podobnym optymizmem wyrażał się Steve Witkoff, który stwierdził, że zdołano zmniejszyć liczbę kwestii spornych z czterech do jednej. W momencie, gdy liderzy Izraela i Stanów Zjednoczonych rozmawiali w Białym Domu, w stolicy Kataru Dausze odbywały się pośrednie rozmowy między przedstawicielami rządu izraelskiego i palestyńskiego Hamasu.

Wygląda jednak na to, że osiągnięcie porozumienia będzie bardziej skomplikowane, niż wyobrażał to sobie prezydent Stanów Zjednoczonych. Wbrew oczekiwaniom niektórych, nie doszło do przełomu w sprawie pokoju w Strefie Gazy podczas wizyty. Wydaje się także, że rozmowy prowadzone w stolicy Kataru zakończyły się fiaskiem. Steve Witkoff, który miał udać się do Dauhy w pierwszej połowie tygodnia, postanowił odłożyć swoją podróż.

/mm

Zobacz także:

Przegląd bliskowschodni: antychrześcijański terror w Syrii

USA bombardują Iran

Teheran, Iran | Sajad Nori, Unsplash

W nocy z 21 na 22 czerwca lotnictwo amerykańskie zbombardowało irańskie instalacje nuklearne. Teheran zapowiedział, że atak wywoła „wieczne konsekwencje”.

Prezydent Stanów Zjednoczonych zdecydował o przeprowadzeniu bombardowań instalacji związanych z irańskim programem atomowym w nocy z 21 na 22 czerwca. Według oświadczenia prezydenta Donald Trumpa celem były trzy obiekty, w tym instalacje w Fordo, Natanz i Isfahanie. Według stacji CBS, Stany Zjednoczone poinformowały przedstawicieli irańskich w sobotę o zamierzonym ataku, zaznaczając przy tym, że celem Waszyngtonu nie jest obalenie reżimu w Teheranie.

W odpowiedzi na atak Iran wystrzelił salwę pocisków balistycznych, które dokonały dużych zniszczeń w Tel Awiwie. Według wstępnych doniesień, 16 osób zostało rannych. Rakiety miały spaść m.in. na lotnisko międzynarodowe im. Davida Ben Guriona.

Zobacz także:

Paweł Rakowski: działania zbrojne Izraela przeciwko Iranowi to operacja specjalna na miarę XXII wieku