Info/PAP Londyn: Biały Brytyjczyk, który wjechał samochodem w tłum muzułmanów, został zatrzymany za terroryzm

Sprawca zamachu, do którego doszło w nocy przed meczetem w Londynie, został zatrzymany za terroryzm – podała w poniedziałek policja. Wcześniej informowano, że nie był on znany służbom bezpieczeństwa.

Mężczyzna został zatrzymany „za popełnienie, przygotowywanie lub zachęcanie do aktów terroru, w tym zabójstwo lub próbę zabójstwa” – głosi komunikat policji.

„Ten człowiek nie był znany władzom z ekstremizmu albo skrajnie prawicowego ekstremizmu” – powiedział wcześniej Ben Wallace z brytyjskiego resortu spraw wewnętrznych (Home Office) w telewizji Sky News.[related id=”20475″]

48-letni kierowca samochodu, który wjechał w grupę ludzi, został ujęty przez świadków zdarzenia, a następnie zatrzymany przez policję, która skierowała go na obserwację w szpitalu. Mężczyzna ma też zostać poddany badaniom psychiatrycznym.

Cressida Dick z londyńskiej policji powiedziała w poniedziałek, że jest jasne, iż celem ataku byli muzułmanie. Zapewniła, że do pilnowania bezpieczeństwa i porządku w miejscach zamieszkania społeczności muzułmańskiej zostanie skierowanych więcej funkcjonariuszy.

Do ataku doszło tuż po północy czasu lokalnego z niedzieli na poniedziałek w dzielnicy Finsbury Park. Samochód dostawczy wjechał w grupę muzułmanów wracających z wieczornej modlitwy w pobliskim meczecie podczas trwającego świętego miesiąca postu, ramadanu. Jak potwierdzono, jedna osoba zginęła, a 10 zostało rannych, z czego osiem wymagało hospitalizacji. Wszystkie ofiary to muzułmanie.

Jak przekazała policja, mężczyzna, który zmarł na miejscu zdarzenia, tuż przed atakiem doznał zapaści i otrzymywał pierwszą pomoc medyczną od zgromadzonych wokół członków społeczności. Śledczy na razie nie ustalili, czy zmarł w wyniku ataku, czy wcześniejszych problemów zdrowotnych.

PAP/JN

Kosowo: Koalicja radykalnych wojskowych pod przywództwem Demokratycznej Partii Kosowa wygrała wybory parlamentarne

Przedterminowe wybory parlamentarne w Kosowie wygrała według sondaży exit poll koalicja trzech radykalnych partii pod przywództwem Demokratycznej Partii Kosowa, na którą głosowało 40 procent wyborców.

Przedterminowe wybory parlamentarne w Kosowie wygrała – według sondaży exit poll – koalicja trzech radykalnych partii pod przywództwem Demokratycznej Partii Kosowa (PDK), na którą głosowało 40 procent wyborców – podała telewizja po zamknięciu lokali wyborczych.

Według telewizji Klan Kosova, nacjonalistyczny ruch Vetevendosje (Samostanowienie), dotychczas najsilniejsze ugrupowanie opozycyjne, może według sondaży powyborczych liczyć na 30 procent głosów, a umiarkowany sojusz wokół Demokratycznej Ligi Kosowa (LDK), której przewodzi premier Isa Mustafa – na 27 procent. Uprawnionych do głosowania było blisko 1,9 mln mieszkańców Kosowa, uznanego za niepodległe państwo przez 114 krajów na całym świecie.

Wokół PDK skupiło się tak zwane wojenne skrzydło sceny politycznej, obejmujące również Sojusz na Rzecz Przyszłości (AAK) i Inicjatywę na Rzecz Kosowa (NISMA); na czele wszystkich trzech partii tego sojuszu stoją dawni dowódcy Wyzwoleńczej Armii Kosowa (UCK) z czasów wojny z lat 1998-99.

W związku z oskarżeniami o zbrodnie wojenne, Haradinaj i Limaj (szefowie dwóch ostatnich partii) musieli stanąć przed międzynarodowym trybunałem do spraw zbrodni w byłej Jugosławii, ale obaj zostali uniewinnieni. Wokół LDK uformowało się tak zwane skrzydło umiarkowane z Sojuszem Nowego Kosowa (AKR), którym kieruje Behgjet Pacolli, i utworzonym niedawno ugrupowaniem Alternatywa (Alternativa), którego przewodniczącą jest Mimoza Kusari-Lisa.

Będący dotąd najsilniejszym ugrupowaniem opozycyjnym nacjonalistyczny ruch Vetevendosje występuje w wyborach samodzielnie. 20 z łącznie 120 miejsc w parlamencie zarezerwowanych jest dla mniejszości etnicznych, reprezentowanych przez szereg własnych partii i sojuszy.

Mimo wzrostu gospodarczego na poziomie około 4 procent rocznie Kosowo pozostaje jednym z najuboższych państw w Europie, a bezrobocie obejmuje tam jedną trzecią ludności w wieku produkcyjnym. W kampanii wyborczej mnożono obietnice zdynamizowania gospodarki, polepszenia sytuacji w ochronie zdrowia i oświacie, podwyżek emerytur i płac w sektorze publicznym, jak też rychłego zliberalizowania reżimu wizowego z Unią Europejską – jednak w tym ostatnim przypadku bez poruszania kwestii realizacji stawianych przez Brukselę warunków.

Niedzielne wybory, w których startowało 19 partii politycznych, pięć koalicji i dwa komitety obywatelskie, były trzecimi od czasu ogłoszenia niepodległości Kosowa w lutym 2008 r., której nie uznała Serbia. Zaniepokojenie Serbii budzi przed wszystkim całkiem realna możliwość objęcia przez Haradinaja urzędu premiera. Wypowiedział się on ostatnio przeciwko planowanemu od dawna utworzeniu wspólnoty serbskich gmin Kosowa, co nie byłoby jego zdaniem całkowicie zgodne z kosowską konstytucją. Reagując na to, rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini oświadczyła, że oczekuje się szybkiego sformowania takiej wspólnoty.

MoRo/PAP

Syryjska telewizja państwowa: w nalotach koalicji zginął samozwańczy lider Państwa Islamskiego Abu Bakr al-Baghdadi

Przywódca Daesh, samozwańczy kalif Abu Bakr al-Baghdadi, zginął w nalocie na Ar-Rakkę – informuje syryjska telewizja państwowa. Informacji nie potwierdzają w swoich przekazach terroryści ani koalicja.

Wiadomo, że ostatni nalot międzynarodowej koalicji pod wodzą USA na Ar-Rakkę (miasto w północnej Syrii – red.) miał miejsce w sobotę 10 czerwca. Wiadomość tę potwierdziła agencja informacyjna Amak, która ma związek z terrorystami. Według syryjskiej państwowej telewizji to właśnie w wyniku tego ataku zginąć miał przywódca Daesh.

Abu Bakr al-Baghdadi był początkowo przywódcą sunnickiej organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie w Iraku i Lewancie (ISIL), a kiedy jej nazwę zmieniono na Państwo Islamskie, został jego samozwańczym kalifem. W momencie inwazji amerykańskiej na Irak al-Baghdadi był imamem w jednym z meczetów w Samarze. Uważa się, że jeszcze za rządów Saddama Husajna należał do radykalnej organizacji islamskiej.

Inne źródła podają, że był on przez cztery lata przetrzymywany przez Amerykanów w Camp Bucca i tam jego poglądy się zradykalizowały. Według jeszcze innych informacji al-Baghdadi został członkiem al-Kaidy krótko po wybuchu wojny amerykańsko-irackiej i służył pod rozkazami Abu Musaba az-Zarkawiego, początkowo zajmując się przerzucaniem przez granicę zagranicznych bojowników islamskich, następnie zaś został samozwańczym emirem Rawy. Tam miał zasłynąć z brutalności jako przewodniczący założonego przez siebie sądu szariackiego i inicjator publicznych egzekucji osób podejrzewanych o wspieranie wojsk amerykańskich.

Już wcześniej pojawiały się informacje o śmierci al-Baghdadiego. Pierwsza z nich pojawiła się 14 czerwca 2016 roku, kiedy związana z Daesh agencja informacyjna podała, że kalif poniósł śmierć podczas amerykańskiego nalotu. Podczas bitwy o Mosul w listopadzie 2016 opublikowano jednak jego wezwanie do kontynuowania wojny przeciwko „niewiernym” w prowincji Niniwa, a także do organizacji zamachów terrorystycznych w Arabii Saudyjskiej i Turcji.
mirror.co.uk, wprost.pl/MoRo

Katar: Nie ma informacji wyjaśniających, co się stało – mówi w Poranku Wnet Michał Milford. Prasa pisze tylko o faktach

To stało się nagle – wiadomość, że wszystkie kraje arabskie zrywają z Katarem spowodowała najpierw pielgrzymki do banków i kantorów, jednak poza pierwszym szokiem życie w Katarze nie uległo zmianom.

Katar jest dzisiaj na pierwszych stronach światowych doniesień. Dzisiaj jedna z polskich gazet podała, że decyzje wobec Kataru podejmowano na podstawie manipulacji, jaką dokonało FSB i na którą nabrał się prezydent Trump – pytał swojego rozmówcę Krzysztof Skowroński.

– Rzeczywiście wygląda to bardziej na kryzys polityczny niż jakikolwiek inny – mówił Michał Milford, mieszkaniec Doha, stolicy Kataru. W kraju w zasadzie nie odczuwa się jakichkolwiek zmian – życie toczy się tak jak wcześniej, nieodczuwalne są też w zasadzie ograniczenia dostaw żywności z Arabii Saudyjskiej czy Emiratów, w sklepach mniej jest może tylko drobiu.

– Chciałbym uspokoić wszystkich, którzy niepokoją się sytuacją w Katarze – dodał. – Nie ma niczego w rodzaju stanu wyjątkowego ani żadnych restrykcji. Ambasada Polska informuje nas o aktualnej sytuacji i przede wszystkim dba, by nie rozprzestrzeniać niesprawdzonych informacji, tak by nie doszło do jakiejkolwiek paniki czy sensacyjnych relacji niezgodnych z tym, co dzieje się w Katarze.

Tak naprawdę Katarczycy nie są informowani przez media, o co chodzi w tym kryzysie. Prasa pisze tylko o faktach, nie o przyczynach izolacji kraju. Wynikiem izolacji Kataru jest zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Katarem, co spowodowało utrudnienia dla pielgrzymów udających się podczas Ramadanu do Medyny i Mekki. W kantorach nie można kupić tyle dolarów, ile się chce, ale kurs, po chwilowym wahaniu, jest taki jak wcześniej. Poza tym życie nie zmieniło się.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

ma

W. Brytania/ Imamowie: Nie odprawimy modlitw pogrzebowych za zamachowców. Ich czyny stoją w sprzeczności z Islamem

Ponad 130 imamów i liderów społeczności muzułmańskich zapowiedziało w poniedziałek, że nie odmówią modlitw pogrzebowych za zamachowców odpowiedzialnych za sobotni atak terrorystyczny w Londynie.

Ich oświadczenie zostało opublikowane przez Muzułmańską Radę Wielkiej Brytanii, która określiła tę decyzję jako bezprecedensową.

– Wspólnie z przyjaciółmi i sąsiadami opłakujemy ten atak na nasz dom, społeczeństwo i ludzi, a także współodczuwamy cierpienie ofiar i ich rodzin. Modlimy się do Boga, by sprawcy zostali ocenieni w przyszłym życiu zgodnie z ciężarem swych zbrodni. Ich działania i umyślne odrzucenie zasad naszej religii pozbawiają ich jakichkolwiek związków z naszą społecznością, dla której nienaruszalność życia każdego człowieka jest wartością podstawową – napisali.

[related id=”22746″]

– Co za tym idzie, i w obliczu podobnych zasad etycznych stanowiących kwintesencję islamu, nie odprawimy tradycyjnej islamistycznej modlitwy pogrzebowej za sprawców (zamachu w Londynie), a także wzywamy innych imamów i władze religijne, by zrezygnowali z tego przywileju. Działań (sprawców zamachu) nie da się obronić i stoją one w całkowitej sprzeczności ze wzniosłym nauczaniem islamu – oświadczyli.

Jednocześnie w dokumencie zaznaczono, że fakt, iż do tego aktu „bezwzględnej przemocy doszło podczas ramadanu, w którym muzułmanie na całym świecie skupiają się na pobożnym oddawaniu czci (Bogu), modlitwie, działalności charytatywnej i pracy nad charakterem, pokazuje (…) oddalenie tych terrorystów od naszej wiary oraz ich pogardę dla jej wartości”.

Imamowie dodali, że „ci potworni mordercy chcą podzielić nasze społeczeństwo i napawać nas lękiem. Postaramy się, by im się nie udało, i wzywamy wszystkich do zjednoczenia się. (…) W obliczu tak podłego tchórzostwa musimy, w przeciwieństwie do terrorystów, trzymać się miłości i współczucia”.

W sobotnim zamachu terrorystycznym w Londynie na moście London Bridge i na pobliskim targu Borough Market zginęło co najmniej siedem osób, a 48 zostało rannych. Według informacji przekazanych mediom w poniedziałek po południu, 18 osób nadal jest w stanie krytycznym.

PAP/JN

Jerzy Haszczyński: Może dojść do zmiany układu geopolitycznego na Bliskim Wschodzie. Katar coraz bliżej Iranu

Szef działu zagranicznego dziennika „Rzeczpospolita” komentował w Radiu Wnet zerwanie przez Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Egipt i Bahrajn kontaktów dyplomatycznych z Katarem.

Arabia Saudyjska ogłosiła w poniedziałek, że jednostki katarskie zostaną wykluczone z koalicji walczącej z ekstremistami w Jemenie. W poniedziałek Rijad zerwał stosunki dyplomatyczne i konsularne z Katarem w związku ze wspieraniem przez to państwo terroryzmu. [related id=22963]W ślad za Arabią Saudyjską stosunki dyplomatyczne z Katarem zerwały też Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt i Bahrajn.

Decyzję tych krajów komentował Jerzy Haszczyński. – Oficjalny zarzut wobec Kataru dotyczy wspierania terroryzmu islamskiego, szczególnie tego, który dotyka krajów Bliskiego Wschodu. Jak się bliżej przyjrzeć, to zarzut dotyczy przede wszystkim Bractwa Muzułmańskiego, co do którego nie wszyscy mają pewność, czy jest organizacją terrorystyczną.

Cały konflikt odbywa się w cieniu wizyty Donalda Trumpa na Bliskim Wschodzie, gdzie zostało zawarte przymierze między Arabia Saudyjską a USA, w którym wskazano na Iran jako na głównego wroga – znaczył dziennikarz.

Jerzy Haszczyński wymienił możliwe polityczne powody decyzji państw islamskich o zerwaniu kontaktów z Katarem – Gdzieś w tle jest konflikt między głównymi sunnickimi graczami, z Arabią Saudyjską na czele, a szyickim regionalnym mocarstwem, jakim jest Iran. Katar jest oskarżany przez Arabię o wspieranie Teheranu, mimo że sam jest krajem sunnickim.

Zdaniem szefa działu zagranicznego sytuacja dyplomatyczna nie przełoży się na stabilność dostaw katarskiego gazu do Polski. – To nie jest wojna o surowce, co nie znaczy, że nie będzie wpływała na rynek naftowy i gazowy. Nie wiemy, czy ten konflikt będzie trwał na tyle długo, żeby to miało wpływ na sytuację energetyczną w Polsce.

– Nie wiemy, jak się zachowają Stany Zjednoczone, które mają duże siły wojskowe w Katarze. Jeszcze za czasów Baracka Obamy Katar wykonywał poważne gesty w stosunku do Ameryki, ale zmieniły się władze w Białym Domu, więc może i nastawienie Kataru się zmieniło – powiedział dla Radia Wnet Jerzy Haszczyński.

Mamy do czynienia z ekspansją demograficzną muzułmanów w Rosji. Za kilkadziesiąt lat będą stanowić tam większość (VIDEO)

Gościem Programu Wschodniego Radia Wnet był doktor Jerzy Rohoziński – historyk, antropolog kultury, autor książki „Narodziny globalnego dżihadu”. Mówił m.in. o ekspansji muzułmanów w Rosji.

Jerzy Rohoziński powiedział, że Rosja w tej chwili nie ma aż tak widocznego problemu z muzułmanami, jak Zachód, ale niebawem może się to zmienić. W dawnych republikach radzieckich mamy do czynienia z ekspansją demograficzną muzułmanów:
– Szacunki demografów są takie, że za kilkadziesiąt lat muzułmanie będą stanowić większość w Rosji. Należy dołożyć do tego erozję życia rodzinnego oraz alkoholizm.

Jest to proces, który zaczął się jeszcze w okresie sowieckim. Za symboliczny początek można przyjąć rok 1979 oraz trzy wydarzenia: rewolucję islamską w Iranie, początek interwencji sowieckiej w Afganistanie oraz wyniki spisu ludności w ZSRR, które pokazały, że muzułmanie stają się coraz liczniejsi.

Gość Programu Wschodniego mówił również o tym, że muzułmanie najlepiej wspominają okres Breżniewa, ponieważ pozwalał on im na działalność w tzw. szarej strefie:

– Breżniew miał słabość do muzułmanów. Zaczynał swoją karierę w Kazachstanie i miał zrozumienie dla takich kwestii, jak korupcja czy nepotyzm.

Muzułmanie w Rosji się radykalizują. Jako przykład podał muzułmanów z dawnej rosyjskiej Azji środkowej, gdzie popularny jest ekstremistyczny ruch głoszący konieczność założenia tam muzułmańskiego kalifatu:

– Kalifat jest czymś w rodzaju islamskiego związku radzieckiego. To państwo sprawiedliwości społecznej. Islamski radykalizm przenika się z postsowiecką nostalgią. Tego nie ma wśród muzułmanów na zachodzie.

W Rosji mamy do czynienia z wieloma paradoksami, jeżeli chodzi o kwestie islamu:

– Początek ekspansji rosyjskiej w Kazachstanie to jest tak naprawdę islamizacja tych terenów. Rosjanie uważali, że jeżeli ludom koczowniczym, które mają nie do końca sprecyzowaną tożsamość narodową narzucą islam wprzężony w biurokratyczne struktury państwa rosyjskiego to on zagwarantuje to im ich lojalność. W latach osiemdziesiątych zmieniła się polityka Rosji i islam zaczął kojarzyć się z czymś zagrażającym.

Na zakończenie rozmowy dr Jerzy Rohoziński stwierdził, że Rosja boi się własnych muzułmanów, a nie usiłuje ingerować w sprawy muzułmanów poza swoimi granicami, jak robią to inne państwa.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

Obejrzyj również wywiad na YouTube Radia Wnet!

Sławomir Ozdyk/zamach w Manchesterze: Na Wyspach Brytyjskich toczy się regularna wojna pomiędzy Islamem a zachodem

Gościem Antoniego Opalińskiego w Popołudniu Radia Wnet był dr Sławomir Ozdyk – ekspert ds. bezpieczeństwa. Głównym tematem rozmowy były zamachy terrorystyczne w Europie organizowane przez IS.

 

Sławomir Ozdyk powiedział, że  Państwo Islamskie przyznaje się do ataków terrorystycznych ze względów propagandowych i jest to dla nich reklama – pokazują w ten sposób, że mogą przeprowadzić zamach w Europie oraz że są zdeterminowani, aby „przenieść wojnę z Syrii” na grunt europejski.

[related id=”20272″] Ekspert uważa, że wczorajszy atak terrorystyczny w Manchesterze musiał być przeprowadzony przez dobrze przygotowanych fachowców dysponujących całym logistycznym zapleczem. Jak powiedział, to nie była „amatorszczyzna”. Taka operacja wymaga specjalistycznej wiedzy i dostępu do materiałów wybuchowych.

Rozmówca „Popołudnia Radia Wnet” powiedział, że na Wyspach Brytyjskich nie mówi się już o  incydentach terrorystycznych ani zamachach, tylko toczy się tam regularna wojna pomiędzy islamistami a znienawidzonym przez nich światem Zachodu.

Wysadzenie się w takim miejscu, gdzie przebywa dużo dzieci, ma podwójne znaczenie. Zabijając niewinne dzieci pośrednio uderza się w rodziny – w ten sposób Państwo Islamskie chce przekazać Europie prosty komunikat: macie się nas bać.

[related id=”20442″] Zdaniem dra Sławomira Ozdyka dowodzenie działaniami terrorystycznymi Państwa Islamskiego na terenie Europy odbywa się za pomocą sieci ośrodków i oddzielnych organizacji, które współpracują ze sobą:

Wraz z falą migracyjną przyjechało mnóstwo bojowników ISIS i pokrewnych organizacji. Zbudowano sieć kontaktów, zaplecze logistyczne, zaplecze socjalne oraz miejsca, w których ludzie mogą konstruować materiały wybuchowe.  

Gość Popołudnia Wnet przypomniał, że poprawność polityczna nie obowiązuje salafitów, wahabitów oraz innych skrajnych islamistów. Przestrzegają jej jedynie Europejczycy. Co więcej, osoby związane z islamem, które nie angażują się bezpośrednio w zamachy, wykluczają jednocześnie możliwość przekazania odpowiednim służbom informacji o planowanym ataku. 

Dlatego, jak podkreślił ekspert na zakończenie rozmowy – nie widzi on możliwości ochrony przed ekstremizmem islamskim, dopóki Europa nie przestanie stosować dotychczasowej retoryki.

jn

 

 

 

 

Andrzej Duda: Wierzę w to, że w obliczu terroryzmu cała wspólnota uczciwego i wolnego świata będzie stała razem

Prezydent RP: „Nie” dla morderców niewinnych, „nie” dla tych, którzy chcą wywołać wojnę w naszych demokratycznych społeczeństwach, „nie” dla tych, którzy chcą siać niepokój i niszczyć innym życie!

Prezydent złożył osobiście kondolencje na ręce ambasadora Wielkiej Brytanii w Polsce i wpisał się do księgi kondolencyjnej. Wcześniej przekazał pisemne kondolencje królowej brytyjskiej Elżbiecie II.

Podczas briefingu po spotkaniu z przedstawicielami organizacji samorządowych w Pałacu Prezydenckim powiedział, że poniedziałkowy atak terrorystyczny w Manchesterze jest dziś sprawą najważniejszą.

Odnosząc się do doniesień, iż zginęły co najmniej 22 osoby, a co najmniej 59 zostało rannych, Andrzej Duda ocenił zamach jako dramatyczny. Zapewnił, że Polacy łączą się w żalu i w bólu z rodzinami tych, którzy zginęli lub zostali ranni. Wyraził też nadzieję, że ranni wrócą jak najszybciej do zdrowia.

[related id=”20272″]

Zapowiedział, że problematyka bezpieczeństwa oraz walki z terroryzmem będzie podejmowana podczas czwartkowego szczytu NATO w Brukseli.

Oświadczył, że Polska jest członkiem koalicji antyterrorystycznej i pozostanie nim. Będzie działała razem z całą wspólnotą Sojuszu Północnoatlantyckiego, wierząc w to, że terroryzm zostanie prędzej czy później pokonany.

Ale żeby tak było, „trzeba naszej zdecydowanej i aktywnej postawy i zdecydowanego nie ze strony nie tylko państw europejskich, nie tylko państw UE, wszystkich razem solidarnie, ale także ze strony wszystkich państw Sojuszu Północnoatlantyckiego i wszystkich państw całego cywilizowanego świata”.

– „Nie” dla morderców niewinnych, „nie” dla tych, którzy atakują zwykłych ludzi, „nie” dla tych, którzy chcą wywołać wojnę w naszych demokratycznych krajach, w naszych demokratycznych społeczeństwach, „nie” dla tych, którzy chcą siać niepokój i niszczyć innym życie” – oświadczył z mocą.

Powiedział, że jest głęboko przekonany, że cała wspólnota uczciwego i wolnego świata będzie stała razem, absolutnie jednoznacznie, i wspierała się, tak jak my dzisiaj, Polacy, wspieramy Wielką Brytanię i wspieramy brytyjskie społeczeństwo, a przede wszystkim wszystkich tych, którzy zostali poszkodowani i ich najbliższych, którzy przecież także cierpią.

PAP/JN

Poranek Wnet z Bukaresztu/ Cernea: Wykorzystanie islamu do walki przeciwko Europie religijnej to plan szefa KGB

Sprawdza się to, co mówiła Matka Boska w Fatimie – że cierpimy z powodu błędów Rosji – powiedziała dr Anca-Maria Cernea, prezes Fundacji Ioan Barbus i członek Synodu ds. Rodziny w 2016 r.

– Te objawienia wciąż nas obowiązują, zagrożenia nas dotyczą, bo nadal największym problemem jest Rosja, która jeszcze się nie nawróciła i dopóki się nie nawróci, będzie bardzo realnym zagrożeniem – powiedziała  prezes Fundacji Ioan Barbus . Jej zdaniem nadal istnieje bardzo wiele zagrożeń dla świata religijnego, chociażby ze strony „marksizmu zachodniego i szkoły frankfurckiej”.

– Marksizm kulturalny Zachodu jest tylko jednym z zagrożeń, następnym jest islam, który ma bardzo duży potencjał agresywności – zwróciła uwagę dr Cernea.

[related id=”19099″]

„Wykorzystanie islamu do walki przeciwko Europie religijnej to plan szefa KGB”, powiedziała rozmówczyni Wojciecha Jankowskiego, tłumacząc, że informacje te ujawnił generał Michał Paczepa, który uciekł do Stanów Zjednoczonych w czasach Causescu.  Dr Cernea wyjaśniła, że terroryzm islamski, którego dzisiaj doświadczamy, miał swe korzenie w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Uważa ona, że Rosja w dalszym ciągu utrzymuje kontakty z islamskimi terrorystami -„jest kompletnie irracjonalne myślenie, że po upadku Związku Sowieckiego zostały one zerwane”. Przypomniała, że chociażby Aleksander Litwinienko mówił o kontaktach Rosji z Al-Kaidą, a także o istnieniu dowodów na istnienie kontaktów Rosji z państwem islamskim.

I podsumowując ten wątek, stwierdziła: „Sprawdza się to, co mówiła Matka Boska w Fatimie, że cierpimy z powodu błędów Rosji”.

Anca-Maria Cernea przypomniała też dzieje rumuńskiego Kościoła grekokatolickiego w czasach komunizmu. Działalność tego Kościoła została w Rumunii całkowicie stłumiona przez władzę państwową. Wszystkich dwunastu biskupów zamknięto w więzieniu; sześciu z nich zmarło. Mimo nacisków, aby przeszli na prawosławie, żaden nie zmienił wyznania. Gość Poranka Wnet uważa, że przetrwanie Kościoła pomimo tak silnych represji było prawdziwym cudem.

– W okresie komunistycznym mieliśmy bardzo wielu męczenników, którzy byli wtrącani do więzień i represjonowani z uwagi na wiarę – powiedziała dr Cernea, ale ich postawa doprowadziła do tego, że po 1989 roku udało się odtworzyć społeczność grekokatolicką w Rumunii. Dziś społeczność ta ma wiele powołań.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji Wojciecha Jankowskiego.

MoRo