Marcin Krzyżanowski: możliwa jest kolejna runda wojny między Iranem a Izraelem

Iran odpowiada atakami rakietowymi na cele w Izraelu l fot. x.com/@MissSunshine4

Orientalista związany z Uniwersytetem Jagiellońskim podkreśla, że wciąż nie jest znana dokładna skala zniszczeń poniesionych zarówno przez Izrael, jak i Iran podczas tzw. wojny dwunastodniowej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Dwa miesiące po zakończeniu dwunastodniowej wojny izraelsko-irańskiej, w Iranie mnożą się zatrzymania domniemanych szpiegów pracujących na rzecz Izraela. Marcin Krzyżanowski, orientalista związany z Uniwersytetem Jagiellońskim zwraca uwagę na to, że do tej pory niewiele wiadomo o skali zniszczeń zadanych irańskim instalacjom jądrowym:

Wiemy na pewno, że zniszczenia poważne, aczkolwiek najprawdopodobniej (…) główne części irańskich ośrodków nuklearnych, które zostały zaatakowane, zdołały przetrwać

Marcin Krzyżanowski podkreśla, że Izraelowi udało się skutecznie uderzyć w dowództwo irańskiej gwardii rewolucyjnej. Według eksperta może to prowadzić do oskarżeń i wewnętrznych rozliczeń w Iranie, a także do kolejnych napięć między stroną postępową a frakcją konserwatywną:

W tym momencie trwa bardzo gorący spór polityczny między dwoma głównymi stronnictwami, czyli z stronnictwem, które domaga się wręcz ustawienia kursu i zwiększenia asertywności.

Wciąż nie jest znana przyszłość procesu negocjacyjnego między Stanami Zjednoczonymi a Iranem. Rozmówca Mikołaja Murkocińskiego zauważa, że w Iranie pojawiły się głosy rozczarowania postawą Rosji i Chin, które nie zaangażowały się w pomoc republice ajatollahów. Nie wpłynęło to jednak na współpracę między tymi krajami, która nadal trwa, w szczególności w zakresie obronności:

Przedstawiciele irańskiego rządu uspokoili nastroje, przypominając, że strategiczne partnerstwo między Rosją a Iranem nie zakłada w jakiejkolwiek interwencji zbrojnych, jeśli któraś ze stron zostanie zaatakowana.

Ekspert stwierdza, że wobec niestabilnej sytuacji na Bliskim Wschodzie, otwarta pozostaje kwestia możliwego wznowienia wojny między Izraelem a Iranem.

Zobacz także:

Michał Bruszewski: wpływ Trumpa na Netanjahu jest mniejszy niż na Putina

Zmiany orientacji strategicznej na Kaukazie; Armenia ciąży ku Zachodowi. Komentuje Wojciech Górecki

Analityk w rozmowie z Wojciechem Jankowskim naświetla sytuację polityczną w obszarze Kaukazu.

Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich i autor licznych książek poświęconych Kaukazowi ukazuje przetasowania, jakie pojawiły się na tym obszarze. Uwypukla fakt, iż Armenia powoli oddala się od przywiązania z Rosją. Politycznie bliżej jej obecnie do zachodu:

Prawdą jest, że od jakiegoś czasu, powiedziałbym już od kilku lat, obserwuje się zmianę paradygmatu, który polegał na tym, że mamy prorosyjską Armenię. […] W tej chwili Armenia coraz odważniej deklaruje chęć dołączenia do wspólnoty zachodniej. Nawet są sygnały ze strony Erywania, że Armenia chciałaby w przyszłości zostać członkiem Unii Europejskiej. To zbliżenie jest bardzo wyraźne.

Wojciech Jankowski pyta o stosunek Iranu do obecnej sytuacji na terenie Kaukazu. Gość „Odysei Wyborczej” uznaje, że osłabienie Iranu może być korzyścią dla innych państw:

Iran bardzo silnie i bardzo wyraźnie deklarował, że występuje za utrzymaniem status quo na Kaukazie, uznając integralność terytorialną Azerbejdżanu. […] Azerbejdżan ma bardzo dobre relacje z Izraelem, nie mówiąc o partnerskich czy więcej niż sojuszniczych relacjach z Turcją. Oba te kraje, mówiąc eufemistycznie, to przyjaciółmi Iranu nie są. Natomiast to osłabienie pozycji Iranu może ułatwić porozumienie armejsko-azerbejdżańskie w sprawie tzw. korytarza zangezurskiego.

– mówi gość „Odysei Wyborczej”. Warto dodać, że wspomniany korytarz ma stanowić połączenie lądowe między zasadniczym terytorium Azerbejdżanu, a eksklawą nachiczewańską i Turcją.

Wojciech Górecki zaznacza również, że można spodziewać się polepszonych relacji między państwami tego obszaru, w szczególności z uwagi na mniejszy wpływ Rosji:

Kaukaz jest strasznie istotny jako korytarz, czy to lotniczy, czy w ogóle transportowy. Jeżeli ten korytarz będzie w pełni drożny we wszystkich kierunkach, to myślę, że w niespokojnych dzisiejszych czasach i w sytuacji, kiedy chcemy w coraz mniejszym stopniu być zależni od tranzytu przez Rosję, a sytuacja na Bliskim Wschodzie jest jaka jest, to jest wszystkim na rękę, żeby na Kaukazie był pokój i żeby te wszystkie drogi były drożne.

Przesłuchaj całą rozmowę już teraz!

Czytaj także:

Płk. Piotr Lewandowski: nie wierzę w rozejm między Ukrainą a Rosją

 

 

 

USA bombardują Iran

Teheran, Iran | Sajad Nori, Unsplash

W nocy z 21 na 22 czerwca lotnictwo amerykańskie zbombardowało irańskie instalacje nuklearne. Teheran zapowiedział, że atak wywoła „wieczne konsekwencje”.

Prezydent Stanów Zjednoczonych zdecydował o przeprowadzeniu bombardowań instalacji związanych z irańskim programem atomowym w nocy z 21 na 22 czerwca. Według oświadczenia prezydenta Donald Trumpa celem były trzy obiekty, w tym instalacje w Fordo, Natanz i Isfahanie. Według stacji CBS, Stany Zjednoczone poinformowały przedstawicieli irańskich w sobotę o zamierzonym ataku, zaznaczając przy tym, że celem Waszyngtonu nie jest obalenie reżimu w Teheranie.

W odpowiedzi na atak Iran wystrzelił salwę pocisków balistycznych, które dokonały dużych zniszczeń w Tel Awiwie. Według wstępnych doniesień, 16 osób zostało rannych. Rakiety miały spaść m.in. na lotnisko międzynarodowe im. Davida Ben Guriona.

Zobacz także:

Paweł Rakowski: działania zbrojne Izraela przeciwko Iranowi to operacja specjalna na miarę XXII wieku

Izrael-Iran: siódmy dzień wojny

Trwa wojna między Izraelem i Iranem l fot. x.com/@IsraelinIndia

Wojna między Izraelem a Iranem trwa już tydzień. Wobec braku sygnałów deeskalacji, kraje zachodnie wzywają do negocjacji.

Wymiana ciosów

Od tygodnia trwa bezpośrednia konfrontacja między Iranem a Izraelem. W tym czasie lotnictwu izraelskiemu udało się zniszczyć wiele obiektów związanych z irańskim programem jądrowym, m.in. centrum wzbogacania uranu w Natanz w centralnym Iranie oraz reaktor w Isfahanie. Ponadto, Izrael rozpoczął kampanię eliminacji najwyższych rangą przedstawicieli rządu ajatollahów (m.in. generałów i dowódcę elitarnego korpusu strażników rewolucji), a także naukowców zaangażowanych w rozwój programu atomowego. Premier Izraela Benjamin Netanjahu oraz ministrowie jego rządu nie ukrywają również, że obecna wojna może spowodować upadek rządu w Teheranie.

W odpowiedzi Iran regularnie wystrzeliwuje w kierunku Izraela salwy pocisków balistycznych, a także w ostatnim czasie rakiety hipersoniczne. Choć większość pocisków strącana jest przez tzw. żelazną kopułę (system przeciwrakietowy Izraela), niektóre z nich spowodowały zniszczenia w różnych częściach Izraela oraz ofiary śmiertelne – w szczególności w Tel Awiwie oraz Hajfie. W ostatnich dniach stwierdzono również spadek skuteczności żelaznej kopuły, co według ekspertów może być związane ze zmianą taktyki Iranu.

Czy Stany Zjednoczone dołączą do wojny?

Pod znakiem zapytania stoi możliwe zaangażowanie w konflikt Stanów Zjednoczonych. Przedstawiciele administracji Donalda Trumpa podkreślali, że ich kraj nie brał udziału w atakach Izraela, choć prezydent USA został o nich wcześniej poinformowany. Niejasne pozostają intencje Donalda Trumpa, którego ostatnie wypowiedzi mogą wskazywać na włączenie się lotnictwa amerykańskiego w kampanię bombardowań instalacji jądrowych w Iranie, z których część znajduje się poza zasięgiem pocisków izraelskich. Ostatecznie prezydent Stanów Zjednoczonych zadeklarował, że ostateczną decyzję w tej kwestii podejmie w ciągu najbliższych dwóch tygodni.

Bezradna Europa

Ostatnie wydarzenia zdają się ponownie obnażać utratę znaczenia na scenie światowej liderów państw Unii Europejskiej. Było to szczególnie widoczne w czasie szczytu G7, który przedwcześnie opuścił Donald Trump. Uderzająca jest również niejednolitość stanowisk poszczególnych rządów europejskich – podczas gdy prezydent Francji Emmanuel Macron opowiada się za jak najszybszą deeskalacją, przestrzegając jednocześnie przed scenariuszem irackim z 2003 roku, przedstawiciele niemieccy zdają się mniej lub bardziej wspierać działania rządu izraelskiego.

Znamienne jest, że rozmowy, do których ma dojść w Genewie między ministrem spraw zagranicznym Iranu Abbasem Araghczim a jego odpowiednikami z państw UE, mają de facto dotyczyć propozycji rozwiązania konfliktu wysuniętej przez Stany Zjednoczone. Jednocześnie władze irańskie zaznaczają, że wszelkie negocjacje są wykluczone, dopóki trwają bombardowania izraelskie.

/mm

Zobacz także:

Ambasador Iranu: Netanjahu usiłuje zmusić USA do wojny

Izrael atakuje Iran: ponad 100 celów zbombardowanych

Teheran, Iran | Sajad Nori, Unsplash

W nocy z 12 na 13 czerwca lotnictwo izraelskie zbombardowało cele związane z irańskim programem nuklearnym – komentarz red. Mikołaja Murkocińskiego

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

W swoim orędziu premier Izraela Benjamin Netanjahu potwierdził, że lotnictwo izraelskie rozpoczęło operację „Powstający lew”, której celem jest zniszczenie instalacji związanych z irańskim programem nuklearnym. Według izraelskiego rządu, republika ajatollahów w bardzo krótkim czasie miała uzyskać dostęp do broni jądrowej.

W nalotach na ponad 100 celów położonych w całym Iranie udział wzięło 200 samolotów bojowych. Kilkakrotnie zbombardowane zostały instalacje jądrowe w miejscowości Natanz w centralnym Iranie, gdzie miały się znajdować wirówki służące do wzbogacania uranu. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej potwierdziła ataki, zaznaczając jednocześnie, że nie stwierdzono wzrostu promieniowania. Zaatakowane zostały również irańskie bazy wojskowe w okolicach Teheranu oraz w północno-zachodniej części kraju.

Ponadto zabici zostali m.in. dowódca korpusu Strażników Rewolucji – elitarnej jednostki wojskowej – Hossein Salami, a także badacze zaangażowani w rozwój irańskiego programu nuklearnego.

Władze Iranu zapowiedziały odwet, ostrzegając Stany Zjednoczone przed konsekwencjami działań rządu izraelskiego. Trwa akcja zestrzeliwania 100 dronów irańskich wystrzelonych w stronę Izraela.

Zobacz także:

Bartłomiej Radziejewski: potrzebujemy pilnej aktualizacji systemu operacyjnego państwa

Kazimierz Gajowy: czy Donald Trump odwiedzi Liban?

Kazimierz Gajowy / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Korespondent Radia Wnet w Libanie omawia przyszłe relacje między administracją Donalda Trumpa a Libanem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Przez wiele lat społeczność libańska dziwiła się dlaczego USA budują, w Środku Libanu, nad samym morzem, wielką ambsadę – fortecę. Teraz w kluczu prezydenckim rozumiemy to bardziej.

Mówi się, że Trump może odwiedzić ten kraj. Są dwa powody. Pierwszy – uroczyste otwarcie ambasady na terenie Libanu i ewentualne chrzciny potomka syna prezydenta Ameryki.

Gospodarz Studia Bejrut stwierdza, że Trump będzie kończył wojny na Bliskim Wschodzie.

Trump będzie dusił potęgę irańską, zapewni bezpieczeństwo Izraelowi.

– dodaje.

Zobacz także:

Nowe scenariusze dla Wenezueli

 

Kazimierz Gajowy: w Libanie podkreśla się teatralność konfrontacji między Iranem a Izraelem

Kazimierz Gajowy / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

„Znowu Liban jest tym placem boju, na którym te potęgi ze sobą walczą.” – mówi Kazimierz Gajowy, korespondent Radia Wnet w Libanie i gospodarz Studia Bejrut.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Mówi się, że kwestia wojny w Libanie będzie rozwiązana za tydzień lub za dwa.

Mówi się jeszcze w tym momencie o 100 tys. różnego rodzaju pocisków rakiet Hezbollahu (…) i oczywiście o kilkunastu tysiącach bojowników „na śmierć i życie”.

Zobacz także:

Izrael zaatakował cele w Iranie – Witold Repetowicz: Iran odniósł wizerunkowe zwycięstwo

 

Izrael zaatakował cele w Iranie – Witold Repetowicz: Iran odniósł wizerunkowe zwycięstwo

„Mamy w tej chwili rozbieżne komunikaty ze strony izraelskiej i irańskiej jeżeli chodzi o skutki tego ataku.” – mówi dr Witold Repetowicz z Akademii Sztuki Wojennej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

W nocy z 25 na 26 października lotnictwo izraelskie przeprowadziło naloty na cele w Iranie. Według różnych doniesień zaatakowane miały zostać systemu obrony przeciwlotniczej oraz obiekty wojskowe. Dr Witold Repetowicz z Akademii Sztuki Wojennej tłumaczy ograniczony zakres odwetu Izraela naciskami ze strony Stanów Zjednoczonych:

Nie ulega mojej wątpliwości, że Amerykanie sprawowali ogólną kontrolę tak, żeby Izrael nie dokonał po stronie irańskiej zbyt dużych szkód.

Gość Radia Wnet zwraca uwagę na rozbieżność komunikatów co do skutków ataku przeprowadzonego przez Izrael. Jednocześnie stwierdza on, że wizerunkowo to Iran może być postrzegany jako zwycięzca tej konfrontacji przez kraje regionu:

Wydaje mi się, że będzie bardziej Iran postrzegany jako zwycięzca, bez względu na to, jaka jest obiektywna prawda.

Podczas gdy państwa zachodnie wzywają Iran do nieodpowiadania na naloty izraelskie, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Iranu zarezerwowało sobie prawo do odpowiedzi. Witold Repetowicz podkreśla jednak, że ewentualna reakcja Teheranu będzie uwarunkowana ostatecznym rachunkiem zysków i strat:

Pojawiły się pewne doniesienia stron trzecich, że Iran już przekazał kanałami dyplomatycznymi, że nie będzie odpowiadał na ten atak.

Być może Iran zobaczy, jakie są reakcje, czy jest on postrzegany jako zwycięzca w tej wymianie ciosów (…).

/mm

Zobacz także:

Nicolas Maduro potwierdził sojusz Wenezueli z Federacją Rosyjską

Dr Jakub Gajda: media irańskie mówią o sukcesie ataku rakietowego na Izrael

Iran / Fot. Pxhere.com (Public Domain)

„Iran, który liczył po zwycięstwie prezydenta Pezeszkiana na to, że będzie włączony do społeczności międzynarodowej (…), nie chciał odpowiadać na zaczepki [Izraela – przyp. red.].”

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz

We wtorek 1 października wieczorem Iran wystrzelił w kierunku Izraela ponad 180 pocisków balistycznych. Dr Jakub Gajda stwierdza, że w Iranie atak ten jest przedstawiany jako spektakularny sukces.

Jeśli chodzi o oficjalne komunikaty władz irańskich, czy też to, co przedstawiają irańskie media, to jest to oczywiście (…) wielki sukces Iranu. Wielki sukces w tym sensie, że pokazał po raz kolejny Izraelowi, że nie można w taki sposób działać.

Gość Radia Wnet jednocześnie zwraca uwagę, że Iran znalazł się w trudnej sytuacji wobec działań Izraela, a demonstracja siły była konieczna z przyczyn wizerunkowych:

Iran miał nieprzyjemną sytuację, musiał zdecydować albo atakujemy, pokazujemy, robimy kolejny pokaz siły, ale tracimy na zachodzie jeśli chodzi o nasz wizerunek po raz kolejny (…), albo milczymy i nasi sojusznicy mogą zacząć powątpiewać w nasze możliwości.

Dr Jakub Gajda zauważa, że Izrael dysponuje zdecydowaną przewagą militarną w stosunku do Iranu:

Ja myślę, że ten potencjał militarny daje pewne możliwości Iranowi, ale nie możemy tutaj technologicznie czy też militarnie porównywać możliwości Iranu i Izraela.

M.M.

Zobacz także:

Michał Bruszewski: Premier Netanjahu potwierdził to, co na jego temat powiedział Międzynarodowy Trybunał Karny

Dr Jakub Gajda: utrzymujące się napięcie wokół Izraela jest korzystne dla Iranu

Flaga Iranu / Fot.: Wikimedia Commons/ Iran-persian/CC 4.0

„Ta zemsta Iranu jest kwestią czasu i prędzej czy później do niej dojdzie, bo Iran musi dbać o swój wizerunek.” – mówi dr Jakub Gajda, orientalista z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Gość Poranka Wnet zwraca uwagę, że stan napięcia w związku z wyczekiwanym odwetem wobec Izraela działa na korzyść Iranu. Dr Jakub Gajda podkreśla, że republika islamska nie miałaby żadnego interesu w użyciu broni atomowej, nawet przy założeniu, że taką broń posiada:

Iran zyskuje bardzo dużo w ostatnich miesiącach i latach na arenie bliskowschodniej. Obniżyła się zdecydowanie skala szyicko-sunnickich potyczek na Bliskim Wschodzie, cała siła irańskiej propagandy została skierowana na Izrael.

Zobacz także:

Łukasz Warzecha: Decyzja o likwidacji Departamentu Restytucji Dóbr Kultury w MKiDN jest szokująca