Koronawirus w Szwajcarii jest sprawą medyczną, a nie polityczną – zapewnia ekonomista i politolog.
Profesor Mirosław Matyja komentuje odrzucenie przez Szwajcarów w referendum pomysłu ograniczenia swobodnego przepływu osób z UE:
Szwajcaria ma problem z imigrantami z Niemiec, Austrii i Francji. W związku z ich napływem rosną m.in. ceny mieszkań. Zaczyna też brakować infrastruktury.
Za redukcją swobodnego przepływu osób zagłosowało 38% uczestników referendum. Zdaniem ekonomisty:
Władze muszą wyjść naprzeciw tej części społeczeństwa.
Gość „Poranka WNET” mówi o silnym uzależnieniu gospodarczym Szwajcarii od UE. Omawia również sytuację epidemiczną kraju. Noszenie maseczek jest zalecane, nie obowiązują jednak żadne kary za ich nienoszenie. Nikt nie ma zamiaru wprowadzać obowiązkowych szczepień:
Koronawirus jest tutaj sprawą medyczną, a nie polityczną.
Jak dodaje rozmówca Magdaleny Uchaniuk, w Szwajcarii zawieszono wdrażanie technologii 5G. Ekspert wskazuje również, że kryzys w Szwajcarii przebiega łagodnie. Dzięki pomocy państwa nie doszło do masowych zwolnień:
Prognozowano spadek PKB 0 7%, prawdopodobnie będzie to „tylko” 4-5%.
Aresztowany ws. gwałtu na 20-letniej studentce Erjan I. miał wcześniej wyroki ws. napaści seksualnych. Nie może jednak zostać wydalony z Francji, bo żadne państwo nie przyznaje się do niego.
W Angers (Maine-et-Loire) w poniedziałek 31 sierpnia ok. 19.30 do mieszkania 20-letniej studentki wdarł się mężczyzna, który przez kolejne trzy godziny bił ją, dusił i gwałcił. Po opuszczeniu mieszkania przez napastnika kobieta udała się na komisariat policji. Następnego dnia zatrzymany został Erjan I. Pomocą w identyfikacji był tatuaż, jaki według zeznań ofiary posiadał sprawca. Zatrzymany trzydziestokilkulatek, jak informuje Le Figaro, był wcześniej co najmniej sześciokrotnie skazywany na kary od trzech do sześciu miesięcy więzienia za włamania, napaści, ekshibicjonizm i napaści seksualne, w tym na osobę niepełnosprawną w Szpitalu Uniwersyteckim w Angers. W 2018 i w 2019 r. otrzymał on po zakazie pobytu na francuskim terytorium.
[related id=123095 side=right] Władze francuskie nie mogą jednak deportować deklarującego się jako obywatela Kosowa imigranta. Kosowo bowiem nie uznaje go za swojego obywatela. Nieposiadający oficjalnych dokumentów Erjan I. twierdzi, że urodził się w 1987 r. w Jugosławii. Za swego obywatela nie uznają go także Serbia i Macedonia.
Zastępca komendanta głównego szwedzkiej policji Mats Loefving stwierdził, że nad jego krajem władzę przejmują imigranckie klany. To pierwsza wypowiedź tak wysoko postawionego funkcjonariusza.
[related id=90770 side=right] Problem złożonych z imigrantów gangów w Szwecji poruszał już w listopadzie 2019 r. Mirosław Prandota na antenie Radia Wnet. Zwrócił on uwagę na niechęć głośnego poruszania tego tematu w szwedzkiej debacie publicznej. O problemie młodzieżowych gangów pisały głównie lokalne media. Obecnie głos w sprawie przestępczości zorganizowanej w tym kraju zabrał zastępca komendanta głównego szwedzkiej policji Mats Loefving. W wywiadzie udzielonym Szwedzkiemu Radiu stwierdził on, że
W Szwecji jest co najmniej 40 rodzinnych gangów, a ich członkowie przybyli do kraju wyłącznie w celu zorganizowania się i prowadzenia działalności przestępczej. Dyskusja o integracji imigrantów wydaje się być trochę naiwna.
Funkcjonujący w strukturach klanowych przybysze z Południa nie są zainteresowani integrowaniem się z resztą społeczeństwa. Interesuje ich za to, jak mówi cytowany przez portal Defence 24 funkcjonariusz, wchodzenie w biznes lub w politykę lokalną. Wskazał, że
Klany pracują nad przejęciem władzy, mają duże możliwości stosowania przemocy i chcą zarabiać pieniądze. Robią to poprzez handel narkotykami, dokonywanie poważnych przestępstw oraz wymuszenia.
Mirosław Prandota zauważył w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim, że najmniej zintegrowani są imigranci urodzeni już w Szwecji. Zjawisko to tłumaczyć może fakt, że jak mówi Mats Loefving:
Tutaj jednostka nie jest ważna do tego stopnia, że nawet aranżowane są małżeństwa, aby wzmocnić klan. Ponadto cała rodzina, krewni lub klan wychowują swoje dzieci w celu przejęcia kontroli nad organizacją przestępczą.
W 2020 r. w strzelaninach zginęło 27 mężczyzn ze środowiska przestępczości zorganizowanej- informuje portal Defence 24. W analogicznym okresie zginęła podobna liczba osób w latach 2018 i 2019. W Goteborgu pod koniec zeszłego miesiąca walczący ze sobą gangsterzy zaczęli kontrolować wjeżdżające do ich dzielnic samochody, przejmując rolę policji.
Walkę z gangami utrudnia obowiązująca w klanach zmowa milczenia. Policja proponuje zmianę przepisów, tak by mogła podsłuchiwać członków gangów, także jeśli nie są oni oficjalnie podejrzani. Obecnie legalne podsłuchiwanie możliwe jest jedynie w przypadku podejrzenia zaistnienia poważnego przestępstwa i wymaga zgody prokuratora.
Sąd w Uściu nad Łabą zgodził się z apelacją prokuratury i wydłużył pierwotny wyrok dla mężczyzny o dwa lata. Nie wiadomo z którego afrykańskiego kraju skazany pochodzi, więc nie został on wydalony.
Jak informuje portal Aktualne. cz, 18 czerwca 2017 r. Abdallah Ibrahim Diallo na drodze koło wioski Lukavec (pow. Pelhřimov, kraj Wysoczyna) napadł na piętnastolatkę przewracając ją na trawę i doprowadzając do stosunku seksualnego. Po gwałcie ukradł swojej ofierze telefon. Do Czech mężczyzna przybył z Niemczech, gdzie był trzykrotnie skazywany. Nie uzyskał tam azylu o który się starał. Przed sądem zeznał, że nie pamięta zdarzenia.
Za gwałt na małoletniej i kradzież Diallo mógł dostać od dwóch do dziesięciu lat więzienia. . Sąd Apelacyjny podwyższył pierwotną karę z dwóch do czterech lat więzienia wskazując, że ofiara w chwili gwałtu nie miała skończonych 16 lat w chwili gwałtów, ani wcześniejszych doświadczeń seksualnych. Jak powiedział sędzia Roman Dobeš, cytowany przez portal Aktualne. cz:
Jest rzeczą bezsporną, że rzeczony czyn został popełniony zgodnie z tym, co opisano i udowodniono.
Afrykanin zostanie też skierowany na leczenie ze względu na problemy psychiczne, jakich się u niego dopatrzono w sądzie I instancji. Ze względu na schizofrenię nie został on skazany na maksymalny wymiar kary. Nie zostanie on też deportowany, choć taka możliwość była brana pod uwagę. Z zeznań francuskojęzycznego imigranta (nazywanego w mediach czeskich Libijczykiem w czasie czerwcowej rozprawy) nie udało się bowiem ustalić z którego dokładnie kraju pochodzi. W czasie poniedziałkowej rozprawy Diallo rozwodził się na temat zawartości książek, które przeczytał w więzieniu i na temat wyroku sądu I instancji w Litomierzycach.
Maciej Pawłowski mówi o trwającej sytuacji epidemiologicznej we Włoszech, utworzeniu ruchu pomarańczowych kamizelek i sytuacji epidemiologicznej w obozach dla uchodźców we Włoszech i Libii.
Ekspert PISM ds. Włoch, Maciej Pawłowski mówi, że obecnie we Włoszech jest 250 tys. osób zarażonych i 35 tys. ofiar licząc od początku pandemii COVID-19. Wczoraj przybyło 260 nowych przypadków, a wirusa przenoszą przede wszystkim osoby młode.
Młodzi ludzie chcą się bawić, chodzić na imprezy i odreagować czas, który spędzili w zamknięciu. Pojawił się też ruch pomarańczowych kamizelek, który organizuje protesty uliczne i twierdzi, że pandemia jest globalnym spiskiem (…) Padają pytania czy koszty gospodarcze związane z lockdownem nie były zbyt wysokie. Cierpi turystyka, która generuje 13% włoskiego PKB.
Rozmówca Popołudnia Wnet wskazuje też na sytuację związaną z napływem nielegalnych imigrantów z Afryki i podkreśla, że tylko wczoraj przypłynęły 4 statki, w których znajdowało się 47 osób. Dodaje, że premier Włoch chciałby wykorzystać tę sytuację by zyskać większe poparcie polityczne, ale ze względu na kryzys gospodarczy, kwestia ta przesunęła się na dalszy plan. Maciej Pawłowski z PISM opisuje również na warunki panujące w obozach dla imigrantów:
Jeśli mówimy o ośrodkach na terenie Włoszech, to w nich te warunki są trudne, ale humanitarne. Natomiast obozy, które istnieją w Libii to miejsca gdzie zdarzają się gwałty, kradzieże, a nawet zabójstwa. Imigranci, którzy są tam umieszczani na siłę, co jest zrozumiałe-chcą stamtąd uciec.
Ryszard Czarnecki o brexitcie, polskiej składce do UE, sporach wokół unijnego funduszu na walkę z kryzysem oraz o relacjach z Turcją.
Ryszard Czarnecki zauważa, że następny siedmioletni budżet europejski to ostatni w trakcie, którego nie będziemy płatnikiem netto. W trakcie jeszcze kolejnej siedmiolatki Polska składka stanie się większa niż to, co z Unii Europejskiej będziemy dostawać. Tymczasem w martwym punkcie utknęły negocjacje Unii ze Zjednoczonym Królestwie. Wypowiedź premiera Borisa Johnosona wskazuje, że
Szykuje się twardy brexit […] Wielka Brytania stanie się państwem trzecim wobec Unii.
Dotychczas przypuszczano, że UE z UK łączyć będą specjalną relacje, takie jak z Norwegią i Szwajcarią. Oznaczać to będzie komplikacje w handlu z Wielką Brytanią. Jest to niezbyt dobra wiadomość dla polskich eksporterów, gdyż Polonia na Wyspach kupuje dużo polskich towarów.
Europoseł odnosi się także do propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej walki z koronakryzysem. Unijna instytucje chce przeznaczyć do walki z recesją 750 mld euro. Zdaniem naszego gościa kraje z tzw. klubu skąpców, jak Dania i Holandia mogą zacząć zajmować dużo chłodniejsze stanowisko wobec UE, będąc niezadowolonymi z unijnego programu. Jednocześnie
Węgry są wściekłe, że to co dla nich jest na stole jest dwa razy mniejsze niż to, co dostaje Portugalia.
Gość „Poranka Wnet” przypomina, że plan emitowania prze Komisję obligacji został ogłoszony przez kanclerz Angelę Merkel i prezydenta Emmanuela Macrona na tydzień przed tym, jak zrobiła to sama KE. Odnosi się także do rozmów z Turcją podkreślając, że jest to kraj ważny:
Trzeba z nią [Turcją] rozmawiać, a nie stawiać do kąta.
Przypomina, że to od Stambułu zależy powstrzymanie kolejnej fali migracji do UE. Cieszy się, że wizyta szefa rosyjskiego MON w Turcji została odwołana.
Ks. prof. Waldemar Cisło o trudnej sytuacji w Libanie, Iraku i Syrii, tym, jak tamtejszym ludziom pomaga Pomoc Kościołowi w Potrzebie i o migrantach w Europie.
Ks. prof. Waldemar Cisło przedstawia tragiczną sytuację na Bliskim Wschodzie. Liban, jak mówi, wciąż nie ma rządu, a banki ograniczają wypłaty pieniędzy z kont do stu dolarów tygodniowo na rodzinę. W tym kraju, gdzie żyje 4,5 mln osób jest 800 tys. Palestyńczyków i jak się wylicza, nawet do 2 mln Syryjczyków.
Od lat zła sytuacja w Iraku już dawno przestała interesować opinię publiczną. W Syrii wiele osób straciło pracę, a kraj został odcięty od świata. Nie przylatują samoloty, w tym także te z pomocą od fundacji i stowarzyszeń.
Aby utrzymać rodzinę przez miesiąc, trzeba pracować 70 dniówek. Bez naszej pomocy oni sobie nie poradzą.
– ilustruje prawdziwą skalę problemu duchowny. Wsparciem tym ludziom zajmuje się Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Podaje, jak można wesprzeć organizację. Podkreśla, że nie ma woli międzynarodowej, dzięki której zostałby rozwiązany kryzys w Syrii. Może on więc przedłużać się tak jak konflikt w Iraku. Zauważa, że problemem jest też to, że „Europa wpuszcza pół miliona ludzi bez niczego”. Przybyszom z Południa, zamiast proponować pracę, oferuje się demoralizujące życie na zasiłku. W rezultacie w Niemczech, jak się zorientowano jakiś czas temu
Syryjczycy jeżdżą na urlop do kraju, z którego rzekomo uciekali.
Mateusz Gasiński o karmieniu przebywających na Lesbos migrantów, ich tragicznej sytuacji, protestach miejscowej ludności przeciw kolejnemu obozowi oraz perspektywie wybuchu epidemii w takim miejscu.
Trzeba głodnych nakarmić.
Mateusz Gasiński wyjaśnia jak działa Fundacja Dobra Fabryka we współpracy z grecką Home for All zajmuje się dokarmianiem migrantów zgromadzonych na wyspie Lesbos. Druga organizacja założona została w 2015 r. po rozpoczęciu kryzysu migracyjnego, przez parę właścicieli lokalnej tawerny.
Od pięciu lat trwa ich karmienie ludzi.
Fundacja zapewnia ponad 2000 posiłków tygodniowo, przede wszystkim dzieciom i młodzieży zgromadzonej w obozie dla uchodźców i wokół niego. Nasz gość podkreśla, że migranci nie otrzymują żadnej zapomogi finansowej, a za obiad musi im służyć nieraz kromka chleba z parą oliwek. Jednocześnie obóz jest niewiarygodnie przepełniony. Został on zaplanowany na 3000 osób, a tymczasem w nim i wokół niego żyje 20 tys. przybyszy z Południa. Sytuacja ta wywołuje sprzeciw u stutysięcznej ludności tubylczej.
Problem na wyspie Lesbos polegał na tym, że lokalni mieszkańcy protestowali przeciw budowie kolejnego obozu. Obok nich protestowali ludzi, którzy widzą problem przeludnienia obozów.
Do protestujących dołączyli jako wsparcie ludzie, których media określają jako związanych „z grupami faszystowskimi z Austrii i Niemiec”. Tymczasem w całej Grecji wprowadzono izolację w zw. z koronawirusem. Na wyspę Lesbos wirus nie dotarł. Perspektywa, że SARS-Cov-2 dotrze do miejsca, gdzie na 1300 osób przypada jeden kran jest jednak zatrważająca. Gasiński przyznaje, że najlepiej byłoby, gdyby ci ludzie mogli wrócić do siebie. Obóz bowiem nie jest bezpiecznym miejscem. Nie wszyscy z nich jednak mają dokąd wracać. Są wśród nich dzieci pozbawione opieki, z których 12 przyjął Luksemburg.
Krzysztof Świczewski o wysokim stopniu zachorowań w Konfederacji Szwajcarskiej, spóźnionej reakcji jej rządu federalnego, postawie Szwajcarów i planie pomocy dla przedsiębiorców.
Szwajcaria w tej chwili ma jeden z największych wskaźników zachorowalności w Europie. Ponad 200 przypadków na 100 tys. mieszkańców.
Krzysztof Świczewski zauważa, że zachorowania te nie są równomiernie rozłożone po kraju. Najwięcej jest w kantonie graniczącym z Włochami Ticino, gdzie wspomniany wskaźnik wynosi aż 600 na 100 tys. Wysoki jest on także w dużych kantonach: Vaud, gdzie mieszka nasz rozmówca, Genewa i Bazylea. W innych częściach Konfederacji współczynnik ten jest znacznie niższy.
Nie mamy formalnego nakazu zastania w domu. Zamknięcie niektórych zakładów pracy, sklepów, nastąpiło trochę późno w Szwajcarii.
Mieszkający w Lozannie Polak zauważa, że ludzie stosują się do zalecenia, by nie wychodzić z domu. W dzień ulice świecą pustkami, a noce są ciche. Zauważa, że „większość osób niepracujących w zawodach fizycznych pracuje zdalnie”. Wprowadzenie tego trybu pracy przebiegło sprawnie nawet w firmach, które wcześniej go nie stosowały. Choć zauważa, że reakcja rządu federalnego była spóźniona, jeśli chodzi o samą chorobę, to zauważa szybkość jego działań odnośnie walki ze skutkami gospodarczymi epidemii:
Rząd dość szybko przeznaczył 40 mld franków na pomoc.
Jednym z filarów programu jest „rozszerzenie formuły tymczasowego bezrobocia”, które oznacza, że można wysłać pracowników na bezrobocie, a później zatrudnić ich z powrotem. Drugą podstawą rządowej pomocy są mające pomóc utrzymać płynność finansową kredyty. Dla mniejszych przedsiębiorców wynoszą one do 5000 tys. franków [1 frank szwajcarski to w dniu 02.04.2020 4,34 zł- przyp. red.] „z oprocentowaniem zero bez kosztów bankowych w całości gwarantowanych przez Bund, czyli rząd federalny”.
Formularz składa się z jednej kartki papieru, gdzie trzeba podać dane firmy i jest to załatwiane od ręki.
Kredyty od 5000 tys. przeznaczone są dla wielkiego biznesu i gwarantowane są w 85% przez rząd federalny. Nasz gość mówi o rodzajach imigrantów przyjmowanych do Szwajcarii oraz zauważa, że rozpoczyna się „mała dyskusja na temat kryteriów, na jakich zasadach powinni być chorzy wybierani do intensywnej terapii”.
Dr Sławomir Ozdyk o kwarantannie kanclerz Angeli Merkel, zakazach wychodzenia z domu i kontaktów, niezdyscyplinowaniu Niemców, walkach z imigrantami i nawoływaniach lewaków do rewolucyjnych grabieży.
Przyjęto nowe przepisy ustawy o ochronie przeciw chorobom zakaźnym.
W Bawarii i Saksonii obowiązuje zakaz wychodzenia z domu, a w innych krajach związkowych zakaz kontaktów.
Z soboty na niedzielę liczba zachorowań wzrosła o 10%, porównaniu do 30% z piątku na sobotę.
Niemieckie statystyki odnośnie odsetka ofiar śmiertelnych (ok. 0,14%) są prawdopodobnie zaniżone.
Dr Sławomir Ozdyk tłumaczy, czemu niemiecka kanclerz federalna została objęta kwarantanną. Angela Merkel w piątek została profilaktycznie zaszczepiona przeciwko pneumokokom. Lekarz, który wykonywał zastrzyk był zakażony koronawirusem. Nie wiadomo na razie, czy szefowa niemieckiego rządu ma SARS-CoV-2. W sprawie zwalczania tego ostatniego Merkel porozumiała się z rządami krajów związkowych ustalając Infektionsschutzgesetz.
Nie wolno meldować w hotelu osób, które przyjechały do Berlina turystycznie.
Przyjęto dwa rozwiązania. Pierwsze, Kontaktsperre oznacza możliwość wychodzenia z domu przy zakazie spotkań więcej niż dwóch osób, nie licząc osób z najbliższej rodziny. Dotyczy to także spotkań domowych. W Bawarii i Saksonii obowiązuje drugie, Ausgangssperre, co oznacza, iż nie można w ogóle wychodzić z domów (z wyjątkiem wyjścia do pracy czy sklepu, apteki oraz na spacer z psem).
W Berlinie jest mnóstwo ludzi, którzy się ze sobą kontaktowali. […] Stoją wielkie kolejki przed lodziarniami. […] Niemcy nie są tak zdyscyplinowani, jak się wydawało.
Okazało się, że Niemcy, jak podkreśla ekspert ds. bezpieczeństwa, nie są tak zdyscyplinowanym narodem, jak się sądzi. Mówi również o skandalicznym zachowaniu niemieckich służb, czyli zarekwirowaniu 830 tysięcy maseczek, które leciały z Chin przez Niemcy do Włoch. Zrobiono to w związku z zakazem wywozu z Niemiec wszelkich lekarstw, środków medycznych i sanitarnych. Podobnie uczynili Francuzi ze środkami odkażającymi zmierzającymi na Wyspy Brytyjskie. U naszych zachodnich sąsiadów zanotowano wzrost o 2300 przypadków z soboty na niedzielę, czyli przyrost w wysokości 10%. Jest to mniejszy odsetek niż ten z piątku na sobotę, kiedy wynosił on 30%. Dr Ozdyk zauważa, że na koronawirusaw RFN, według oficjalnych statystyk, zmarły 92 osoby, a więc ok. 0,14%. Eksperci przypuszczają, że tak niski odsetek jest wynikiem manipulacji statystkami. Niemcy bowiem mogą zapisywać w przypadku zmarłych mających poza koronawirusem inne choroby i dolegliwości, te ostatnie jako przyczyny śmierci.
Imigranci zagrozili, że podpalą ośrodek. Używali dzieci jako tarcz. Jeden z nich uciekł.
Tymczasem kwarantanną objęty został ośrodek dla imigrantów w Suhl, gdzie stwierdzono przypadek zachorowania na koronawirusa. Mieszkańcy turyndzkiego ośrodka nie chcieli się jej dobrowolnie poddać. Sytuację musiały opanować ściągnięte oddziały policji.
Na koronawirusie próbują zbić kapitał różne grupy.
Nasz gość zwraca uwagę na lewackie grupy znane jako „Rewolucyjne przeciwciała”, namawiające do wykorzystania obecnej sytuacji do podpaleń, grabieży i niszczenia mienia. Jednocześnie pojawiają się na ulicach ludzie, którzy opluwają innych lub opryskują jakimś środkiem, krzycząc przy tym „Allah Corona”.