Hanna Shen i Jolanta Hajdasz w Kurierze w samo południe – 26.09.2019 r

Kuriera w samo południe można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 12-12.25 na: 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie i na www.wnet.fm.

Goście Kuriera w samo południe:

Hanna Shen – korespondentka Radia WNET na Tajwanie;

Jolanta Hajdasz – redaktor naczelna wielkopolskiego Kuriera WNET


Prowadzący: Jaśmina Nowak, Jan Olendzki

Realizator: Piotr Szydłowski


Część pierwsza:

Przegląd prasy autorstwa Jaśminy Nowak i Jana Olendzkiego.

W części pierwszej przypominamy rozmowę przeprowadzoną w „Poranku WNET” z Alexem Sławińskim, który opowiadał o upadku biura podróży Thomas Cook, najstarszej firmy turystycznej na świecie. Nasz korespondent mówił również o toczącym się dalej brexitcie. (całości „Poranka WNET” możesz wysłuchać tutaj).

Hanna Shen opowiada o uroczystych obchodach 70-tej rocznicy powstania Chińskiej Republiki Ludowej. Brali w nich udział zwierzchnicy i przedstawiciele głównej rangi religii, uznanych prawnie przez rząd w Pekinie.

„Dowiadujemy się, że świętowanie to nie tylko podnoszenie flagi i odśpiewanie komunistycznego hymnu, ale również nabożeństwa i spotkania modlitewne” – podkreśla nasza korespondentka.

Myślę, że jest to bardzo reklamowane za granicą celowo, gdyż niedawno odbyło się spotkanie z Donaldem Trumpem ws. braku wolności religijnej w Chinach. W odpowiedzi na to, będziemy poddani propagandzie komunistycznej, która ma na celu ukazanie tego, że przedstawiciele czołowych religii w Chinach, popierają działania państwa. Możemy w jakimś stopniu uświadamiać ludzi, że nie jest to państwo, jakie chce przedstawia Pekin. Ważne jest to, aby ludzie biorący udział w tych wydarzeniach kontrolowali i korygowali obraz, jaki przedstawiają media – mówi Hanna Shen.

Władze Hongkongu mówią, że chcą rozmawiać i nie poddają się. Chcą wyjaśnienia działania policji i dymisji polityków. Wiec popracia odbędzie się również w Warszawie, gdzie 29 września pod ambasadą chińską odbędzie się międzynarodowy gest popracia przeciw komunizmowi.


Cześć druga:

[related id=86305]W drugiej części przypominamy rozmowy przeprowadzone w „Poranku WNET” z Jerzym Bielewiczem, który przybliżał sprawę wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie hipotek frankowych, a także z Pawłem Lisickim, który mówił o podpisanym przez papieża Franciszka dokumencie Abu Zabi pt. „Dokument o ludzkim braterstwie dla pokoju światowego i współistnienia”, w którym zawarta jest sprzeczność z pojmowaniem Boga według tradycyjnej teologii. Jaśmina Nowak i Jan Olendzki przypominają również rozmowę przeprowadzoną z Pawłem Kukizem, który opowiadał o prowadzonej przez niego kampanii wyborczej, na którą nie ma wystarczających środków. Oceniał on, że część  jego elektoratu przeszło do Konfederacji Wolność i Niepodległość.

Jolanta Hajdasz opowiada o Mszy świętej celebrowanej przez abp. Marka Jędraszewskiego, który jest autorem głównego dzieła historycznego, pokazującego heroizm sekretarza kard. Stefana Wyszyńskiego.

Dzisiaj jest wyjątkowy dzień, dlatego że dziś mija 66. aresztowania prymasa Stefana Wyszyńskiego i jego sekretarza abp. Antoniego Baraniaka. Msza święta odbędzie się w dawnym areszcie przy ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie w intencji wszczęcia procesu beatyfikacyjnego abp. Antoniego Baraniaka – mówi gość „Kuriera w samo południe”.


 

Czeka nas „zimna wojna 2.0”? Donald Trump jest gotów do eskalacji wojny handlowej z Chinami

Stany Zjednoczone nie chcą z Chinami mieć handlowej zimnej wojny, ale są gotowe do eskalacji wojny handlowej, jeśli Chiny nie podpiszą wkrótce porozumienia handlowego- twierdzi Michael Pillsbury.

Michael Pillsbury, jeden z głównych doradców amerykańskiego prezydenta przekonuje, że Donald Trump nie chce nowej „zimnej wojny” w relacjach z Chinami, jednakże brak porozumienia handlowego będzie oznaczał rozluźnienie relacji Pekinu i Waszyngtonu.

Jeśli wkrótce nie dojdzie do zawarcia porozumienia handlowego między Chinami i USA, prezydent Donald Trump gotowy jest do eskalacji wojny celnej.

Powiedział Michael Pillsbury, doradca amerykańskiego prezydenta.
W wywiadzie dla hongkońskiego dziennika „South China Morning Post” Pillsbury zwrócił uwagę, że prezydent Trump wciąż ma pole do działania w kwestii wywierania presji na Chiny.

Czy prezydent ma opcje zaostrzenia wojny handlowej? Tak cła mogą być podniesione. To są cła na niskim poziomie, który mógłby być podniesiony z 50 do 100%.

Dodał, że krytycy Trumpa mylili się, przyjmując, że amerykański prezydent blefuje, zapowiadając totalną wojnę handlową. Poza cłami, jak zauważył, dysponuje on również innymi środkami nacisku, m.in.związanymi z rynkami finansowymi i giełdą na Wall Street.

Michael Pillsbury to ekspert ds. Chin w waszyngtońskim Hudson Institute. Uznawany jest za głównego zewnętrznego doradcę Donalda Trumpa w kwestiach relacji z Chinami, choć sam — także w wywiadzie udzielonym w Hongkongu twierdzi, że to amerykański prezydent jest „głównym autorytetem w sprawach Chin”.

A.P.

Hongkong. W rozpoczęcie roku szkolnego setki tysięcy uczniów protestowały przeciwko nowemu prawu

Zamiast iść do szkoły, partia Demosisto i grupa studencka Demovanile zgromadziła się w centrum miasta, aby wyrazić poparcie dla prodemokratycznych protestów.

W Hongkongu od prawie trzech miesięcy trwają masowe antyrządowe protesty. Często dochodzi do starć z policją, w których ranne zostały już setki osób, a setki innych zatrzymano. Fala demonstracji uznawana jest za największy kryzys polityczny w Chinach od czasu protestów na placu Tiananmen w Pekinie w 1989 roku. Głównym postulatem uczestników protestu jest formalne wycofanie z parlamentu ustawy o ekstradycji do Chin i na Tajwan.

Do protestu przystąpiło około 10 tysięcy studentów z 200 szkół średnich i wyższych. Większość z nich złapało się za ręce i stworzyło ludzki łańcuch wokół swoich kampusów. Uczniowie jednej z najstarszych i najbardziej prestiżowych szkół w Hongkongu wołali: „Wyzwolić Hongkong, rewolucja naszych czasów!”.

M.N.

Jako pierwsi publikujemy list otwarty do polskich parlamentarzystów od grupy obywateli Hongkongu mieszkających w Polsce

Hongkończycy zawsze podziwiali ducha Polaków, którzy w obliczu tyranii i ucisku wybrali wolność i demokrację oraz zmienili kraj i bieg historii — czytamy w liście otwartym.

List otwarty do polskich parlamentarzystów

Szanowni Państwo Posłowie i Senatorowie,

Jesteśmy grupą obywateli Hongkongu mieszkającymi w Polsce. Pragniemy zachęcić Państwa, abyście stanęli po stronie Hongkończyków walczących teraz o swoje wolności.

Od czasu tzw. Rewolucji Parasoli w 2014 r. sytuacja dotycząca praw człowieka w Hongkongu bezprecedensowo pogarsza się. I tak na przykład księgarze, którzy sprzedawali pozycje krytyczne wobec rządu w Chinach kontynentalnych, zostali uprowadzeni, wielu działaczy politycznych otrzymało niewspółmierne do winy wyroki więzienia za udział w pokojowych protestach, a legalnie wybrani deputowani zostali pozbawieni mandatów w procesie, który był faktycznie politycznym show.

Skumulowany efekt takich działań sprawił, że sytuacja polityczna w Hongkongu stała się bardzo napięta, a zaufanie do rządu spadło. Próba ze strony rządu Hongkongu, aby szybko procedować ustawę o ekstradycji, która zagroziłaby integralności systemu prawnego miasta, pobudziła skrywany do tej pory gniew społeczeństwa i doprowadziła do protestów na szeroką skalę.

Ankieta przeprowadzona na Uniwersytecie Hongkongu pokazuje, że zaufanie do policji i rządu jest rekordowo niskie. Ze względu na przemoc stosowaną przez policję, i po odmowie przez władze spełnienia żądań protestujących, ta polaryzacja pogłębia się. Młodzi ludzie, którzy twierdzą, że czują się pozbawieni praw, wychodzą na ulice, twierdząc, że „nie mają innego rozwiązania”.

Jednocześnie Hongkończycy obawiają się, że komunistyczne władze Chin mogą użyć siły wojskowej, by spacyfikować pokojowe protesty, tak jak to zrobiły w czerwcu 1989 r. na Tiananmen.

Protestujący w Hongkongu, głównie młodzi ludzie, są ofiarami kryzysu humanitarnego. Poniżej kilka filmów wideo pokazujących to:

Hongkończycy zawsze podziwiali ducha Polaków, którzy w obliczu tyranii i ucisku wybrali wolność i demokrację oraz zmienili kraj i bieg historii. W tym duchu Solidarności prosimy o publiczne okazanie solidarności z obywatelami Hongkongu, którzy teraz walczą o swoją wolność.

Z wyrazami szacunku,

PL4HK – Supporting Hong Kong from Poland,
https://www.facebook.com/PL4HK
Whatsapp: +48 572644118

Pyffel: W Hongkongu protestuje szczególnie młode pokolenie ludzi, które obawia się o swoją przyszłość

Radosław Pyffel analizuje cztery główne powody protestów antyrządowych, które od tygodni odbywają się na ulicach Hongkongu.


Radosław Pyffel prosto z Chińskiego wybrzeża komentuje milionowe manifestacje, które odbywają się w Hongkongu. Jak się okazuje, z perspektywy Chin nie jest to temat mocno medialny:

Media są pasmem transmisyjnym rządu i tam zamieszki pokazuje się jako chaos. Częste są obrazki, jak manifestanci biją reporterów, czy łamią prawo w inny sposób. Zwykli mieszkańcy zbytnio nie przejmują się samymi protestami. Bardziej martwi ich fakt, że mogą mieć problem z przesiadką podczas wakacyjnego wyjazdu.

Jak dodaje kierownik studiów „Biznes chiński” na Akademii L. Koźmińskiego w Warszawie, Hongkong przez dziesięciolecia był swoistą bramą do Chin, kiedy te były niejako zamknięte. Sytuacja jednak uległa zmianie:

Sytuacja ekonomiczna Hongkongu bardzo się popsuła. Protestuje szczególnie młode pokolenie ludzi, które obawia się o swoją przyszłość. Perspektywy ekonomiczne nie są najlepsze. Zdają oni sobie sprawę choćby z tego, że nie będą w stanie nigdy kupić sobie mieszkania ze względu na wysokie ceny i to jest jedną z przyczyn tych procesów.

Kolejnym punktem zapalnym jest również turystyka. W Hongkongu mieszka lekko ponad 7 milionów osób, natomiast z samych Chin rocznie miejsce to odwiedza kilkadziesiąt milionów obywateli. To powoduje ogromne protesty. Jak jednak dodaje Radosław Pyffel, kolejnym powodem obecnej sytuacji jest to, że:

Ci ludzie chcą demokracji. Chcą decydować o sobie, a jednak według modelu Chińskiego, Pekin dogaduje się z elitami. Czy to z biznesem, czy z mediami. Młodzi ludzie bardzo na tym tracą. Domagają się oni większego współudziału w decydowaniu o sobie i otoczeniu.

System, który pozostawili Brytyjczycy, można nazwać semidemokratycznym. Część rządzących wybierana jest przez głosowanie, jednak cześć ustalana jest przez mianowanie. Ostatnim, czwartym powodem obecnego stanu rzeczy, według rozmówcy „Poranka WNET” jest brak tożsamości:

Ludzie czują się w pewnym stopniu mieszkańcami, obywatelami Hongkongu niż Chin. […] Ludzie nie do końca akceptują układ powstały jeszcze w czasach Margaret Thatcher. […] Dużą rolę w organizacji prostestów odgrywają media społecznościowe, gdyż tradycyjne media są zdominowane przez Chiny.

A.M.K.

Lasota: Gibraltar pokazuje, że UE nie będzie honorować amerykańskich sankcji antyirańskich

Pomysł zakupu Grenlandii przez USA, wojska amerykańskiej w Polsce, odmowa UE stosowania się do sankcji irańskich-Irena Lasota mówi, co się dzieje w amerykańskiej polityce zagranicznej.

Irena Lasota opowiada o zbliżającej się wizycie Donalda Trumpa w Warszawie, która jak stwierdza, może się przedłużyć o jeden dzień, jeśli prezydent USA zrezygnuje z wizyty w Danii. Z tą zaś Stany mają napięte stosunki, ze względu na wyrażaną przez Trumpa chęć zakupu Grenlandii.

Korespondentka mówi także o zapowiadanym przez prezydenta USA przeniesieniu wojsk amerykańskich z Niemiec do Polski. Jak stwierdza, ta zapowiedź wydaje się nierealna, ponieważ budowa infrastruktury pod te jednostki wyniosłaby co najmniej 5 lat i byłaby bardzo kosztowna.

Trump jest bardziej niż ktokolwiek inny zaangażowany w swoją kampanię wyborczą, waha się w zależności od tego, jakie są głosy wyborców.

Jak mówi Lasota, Trump stara się nie zrazić do siebie wyborców przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi. Stąd jest skłonny wycofać się z tych sankcji wobec innych krajów, które mogłyby uderzyć w zwykłych Amerykanów. Korespondentka komentuje decyzję Donalda Trumpa sprzedania Tajwanowi myśliwców wojennych, która jej zdaniem może być sygnałem dla ChRL, że USA nie życzą sobie, żeby interweniowały w Hongkongu. Innym tematem, który porusza dziennikarka, jest wypuszczenie przez Gibraltar irańskiego tankowca, połączone z deklaracją, że amerykańskie sankcje nałożone na Iran, nie dotyczą Unii Europejskiej. Choć Gibraltar jest częścią Zjednoczonego Królestwa, które szykuje się do opuszczenia UE, to jest to pierwszy raz, gdy powiedziano, że unia nie będzie się stosować do sankcji antyirańskich.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Wczoraj odbył się największy protest w historii Hongkongu. Milion osób sprzeciwiało się nowemu prawu ekstradycyjnemu

Ogromne protesty zakończyły się użyciem przez policję gazu łzawiącego. Mieszkańcy sprzeciwiali się nowym przepisom, według których można będzie przekazać podejrzanych władzom Chin kontynentalnych.

 


Hanna Shen o ogromnym proteście w Hongkongu, gdzie ponad milion osób wyszło na ulice, aby wyrazić sprzeciw wobec zmian w prawie ekstradycyjnym:

To była największa demonstracja w historii Hongkongu. Protestowano przeciwko zmianom dotyczącym ekstradycji. Te zmiany umożliwią przekazywanie podejrzanych władzom Chińskim, a mieszkańcy Hongkongu nie mają zaufania do systemu sprawiedliwości w Chinch. Wiadomo, że tam nadal stosowane są tortury, wymuszane są zeznania na świadkach.

Według nowych przepisów można będzie przekazać podejrzanych władzom Chin kontynentalnych. Jednym z głównych autorów zmian w prawie jest szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam. Mieszkańcy Hongkongu nazywają nową legislaturę „diabelskim prawem”:

Podczas protestu pojawiały się hasła „nie dla ekstradycji”, „nie dla złego prawa”, „niech Carrie Lam sama podda się ekstradycji”.

Marsz rozpoczął się o godzinie 14.30 czasu miejscowego (godz. 8.30 w Polsce) w Parku Wiktorii. Celem pochodu był gmach lokalnego parlamentu. Jak podaje publiczna stacja RTHK, tłum był tak wielki, że dopiero po czterech godzinach ludzie wciąż czekali we wspomnianym parku, aby rozpocząć przemarsz. Protest zakończył się przy użyciu przez policję gazu łzawiącego.

Demonstracja miała być rozwiązana o północy, jednak do późna pod budynkiem parlamentu można było zobaczyć grupki młodych ludzi. Władze Hongkongu z protestującymi zazwyczaj rozprawiają się dość ostro. […] Policja uzyła gazu łzawiącego, w sumie zatrzymano 7 osób.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.M.K.

Chiny/ „Jeden kraj, dwa systemy”. Obchody 20. rocznicy powrotu Hongkongu do Chin z udziałem prezydenta Xi Jinpinga

„Jutro będzie jeszcze lepiej” – to optymistyczne hasło jest oficjalnym i jedynym motywem w rządowej prasie Chin kontynentalnych w związku z 20 rocznicą przekazania Chinom byłej kolonii brytyjskiej.

Przyjazd prezydenta potwierdziły anonimowe źródła dysponujące wiedzą na temat planu wizyty – podał hongkoński dziennik „South China Morning Post”. Według informacji z tych źródeł, ma on odwiedzić jednostkę wojskową i ważny projekt infrastrukturalny, być może most Hongkong-Zhuhai-Makau lub terminal szybkiej kolei. Prezydentowi będzie towarzyszyła pierwsza dama Chin, Peng Liyuan, która ma w piątek odwiedzić w Hongkongu dom opieki nad osobami starszymi.

Hongkoński politolog Joseph Cheng ocenił w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że rocznica ma dla Pekinu duże znaczenie ze względów wizerunkowych. „Chińscy przywódcy są dumni z odzyskania kolonii od Wielkiej Brytanii i chcą zaprezentować społeczności międzynarodowej, że dobrze się ona rozwija pod ich rządami. Są też świadomi, że Hongkong jest pilnie obserwowany w związku z dyskusją na temat reformy politycznej i ruchem Occupy” – wyjaśnił były wykładowca Uniwersytetu Miejskiego w Hongkongu, obecnie na emeryturze.[related id=”23153″]

Podczas obchodów zaprzysiężony zostanie nowy rząd Hongkongu. Carrie Lam, która będzie pierwszą kobietą rządzącą Hongkongiem, została na to stanowisko wybrana w marcu.

Zasady wyboru szefa administracji Hongkongu stały się w 2014 roku przyczyną masowych, trwających prawie trzy miesiące protestów, zwanych ruchem Occupy lub „rewolucją parasolek”, podczas których dziesiątki tysięcy mieszkańców domagały się pełnej demokracji w regionie. Pekin nie ugiął się pod tymi żądaniami i pozostał przy swojej decyzji, że kandydaci na urząd szefa administracji Hongkongu muszą najpierw uzyskać akceptację komitetu elektorów, lojalnego wobec władz centralnych.

Okrągła rocznica jest okazją do podsumowań 20 lat funkcjonowania zasady „jeden kraj, dwa systemy” oraz snucia wizji przyszłości Hongkongu w ścisłej współpracy z Chinami kontynentalnymi. Kontrolowana przez Pekin chińska prasa i część mediów z Hongkongu zachwycają się możliwościami, jakie niesie ze sobą ściślejsza integracja regionu i kontynentu. Tymczasem część komentatorów obawia się stopniowego ograniczenia w Hongkongu wolności wypowiedzi, ingerencji chińskich władz w szkolnictwo i zaniku lokalnej kultury.

– Większość ludzi jest urażona interwencjami Pekinu, większość ludzi jest urażona erozją tradycyjnej kultury – powiedział Cheng. Dodał, że według najnowszych badań 47 procent młodych Hongkończyków chciałaby wyjechać z regionu, co sugeruje, że nie są zadowoleni z perspektyw, jakie im oferuje.

– Chińskie władze mówią teraz ludziom w Hongkongu, że to Pekin ustala granice i zasady modelu „jeden kraj, dwa systemy oraz” że Hongkończycy muszą zaakceptować zasady i granice ustalane przez Pekin – powiedział PAP politolog Joseph Cheng.

Kontrowersje wśród Hongkończyków wzbudza choćby jedna z głównych atrakcji rocznicowych – pokaz sztucznych ogni, podczas którego na niebie nad Victoria Harbour mają się pojawić chińskie znaki w wersji uproszczonej, jakich używa się na kontynencie, a nie tradycyjnej – używanej w Hongkongu. Według komentatorów jest to przykład wypierania hongkońskiej kultury przez kulturę Chin kontynentalnych.[related id=”12533″ side=”left”]

W tym roku lokalne władze nie zgodziły się, by prodemokratyczny marsz organizowany przy okazji rocznicy 1 lipca ruszył z tradycyjnego punktu w Victoria Park, gdzie rozpoczynał się co roku od 13 lat. Miejsce to przyznano sprzyjającej Pekinowi organizacji charytatywnej, która ma urządzić tam rocznicową wystawę innowacji i technologii. Organizatorzy marszu demokratów ocenili to jako próbę uciszenia krytyki w związku z przybyciem do Hongkongu przywódców Komunistycznej Partii Chin (KPCh) i zgłosili władzom trzy inne propozycje miejsc, gdzie manifestacja może się rozpocząć.

Mimo ostrzeżeń, że Pekin nie będzie tolerował żadnych przejawów separatyzmu w regionie, opowiadająca się za niepodległością Hongkońska Partia Narodowa zapowiada na 30 czerwca czuwanie pod wieżą zegarową w Tsim Sha Tsui, podczas którego uczestnicy będą „opłakiwać 20 rocznicę upadku Hongkongu”. Organizatorzy spodziewają się około 300 osób. – Jeśli nie wyjdziemy i nie wyrazimy naszego zdania, cały świat uwierzy, że Hongkończycy akceptują chińską władzę – powiedział hongkońskiej gazecie internetowej „Hong Kong Free Press” organizator czuwania Andy Chan Ho-tien.

Zasadę „jeden kraj, dwa systemy”, która zapewnia Pekinowi zwierzchnictwo nad Hongkongiem, ale gwarantuje regionowi spory zakres autonomii, pozytywnie ocenili ostatnio trzej hongkońscy przywódcy: były szef administracji regionu Tung Chee-hwa, rządzący obecnie Leung Chun-ying oraz jego następczyni Carrie Lam, która obejmie władzę 1 lipca.

– Hongkong ma wszystko do zyskania, jeśli będzie mu się dobrze układało z Chinami, i wszystko do stracenia, jeśli nie będziemy z Chinami współpracować – powiedział Tung, który sprawował władzę w latach 1997-2005. Dodał, że rząd centralny nie chce się angażować w sprawy życia codziennego, a jedynie w te „dotyczące bezpieczeństwa narodowego, suwerenności i o dużym znaczeniu dla kraju”.

– Jeśli szukacie nagłówka dotyczącego przyszłości Hongkongu, mnie podobałby się taki: najlepsze jeszcze przed nami – ocenił z kolei obecnie urzędujący Leung Chun-ying.

Optymizm dotyczący przyszłości Hongkongu, coraz bardziej zintegrowanego z resztą kraju, to także oficjalny ton prasy Chin kontynentalnych, dla której rocznica jest tematem równie gorącym, co politycznie delikatnym. – Temat Hongkongu jest (obecnie) najwrażliwszym tematem dla dziennikarzy z Chin kontynentalnych – powiedział PAP dziennikarz jednego z kantońskich tygodników, dodając, że jego redakcja poleciła mu napisanie reportażu ukazującego „świetlaną przyszłość Hongkongu pod chińskimi rządami”.

– Jedynym motywem jest „jutro będzie jeszcze lepiej” – powiedział.

PAP/JN

W 28 rocznicę krwawej pacyfikacji na placu Tiananmen protestowano w Hongkongu, a z Tajwanu apelowano o demokratyzację

Kolejna rocznica masakry przyniosła doroczny protest w Hongkongu oraz apel prezydent Tajwanu Caj Ing-wen, która – oferując pomoc – zachęca pekińskie władze do pełnej demokratyzacji.

„Na drodze do demokracji niektórzy pojawiają się pierwsi, podczas gdy inni trochę później, ale wszyscy ostatecznie tam się znajdą” – napisała w niedzielę na swoim profilu na Facebooku prezydent Tajwanu Caj Ing Wen.

„Świat, włączając w to Tajwan, czeka na świt w kontynentalnych Chinach” – dodała, odwołując się do przypadającej 4 czerwca 28. rocznicy krwawego stłumienia studenckich protestów na placu Tiananmen. Prezydent zaapelowała do chińskich władz, by „czwórki i szóstki” nie były już sprawami drażliwymi.  [related id=”21237″]

Z okazji rocznicy wydarzeń z 4 czerwca 1989 r. chińska cenzura nie pozwala na wspominanie rocznicy i usuwa z internetowych serwisów oraz z treści prywatnych rozmów prowadzonych za pośrednictwem chińskich komunikatorów wszelkie wzmianki nawiązujące do liczbowego formatu daty 4 czerwca („czwórka” i „szóstka) 1989 r.

Caj Ing-wen zaproponowała także Pekinowi wspólne działanie, by w Chinach kontynentalnych wprowadzić pełną demokrację. „Jestem przekonana, że dzięki doświadczeniom Tajwanu Chiny kontynentalne mogłyby zmniejszyć trudności związane z demokratycznymi reformami” – napisała na Facebooku.

Prezydent nawiązała także do licznych odwiedzin młodych ludzi z Hongkongu, którzy przyjeżdżając na Tajwan dowiadują się, czym może być demokracja i swobody obywatelskie. Wspomniała o odbywającym się w niedzielę wieczorem w Hongkongu, w parku Victoria, czuwaniu ze świecami, organizowanym co roku dla uczczenia ofiar masakry w Pekinie.

Podczas tegorocznego protestu organizatorzy spodziewali się 150 tys. uczestników. Rozwinięto transparenty z hasłami: „zmienić werdykt z 4 czerwca” i „koniec dyktatorskich rządów”, co miało się odnosić do władz Chin kontynentalnych. Sporządzono także replikę posągu tzw. Bogini Demokracji, upamiętniającą tę, którą pierwotnie z papieru i metalowego rusztowania zbudowali protestujący przed 28 laty studenci na placu Tiananmen.

Podczas dwugodzinnego wiecu w Hongkongu prezentowano na telebimach apele organizacji „Matki Tiananmenu”; organizacja ta walczy o pamięć i zadośćuczynienie dla ofiar masakry. W 2014 r., w 25. rocznicę wydarzeń na Tiananmen, w Hongkongu zebrała się rekordowa liczba uczestników czuwania – 180 tys.