Jabłonka: Gdyby nie pierwszy holocaust, Ormian, drugi holocaust – Żydów – by się nie odbył lub byłby mniejszy

Krzysztof Jabłonka w autorskiej audycji „Polskie bitwy i powstania” porównał ludobójstwo Ormian i Asyryjczyków do holocaustu Żydów dokonanego przez Niemców podczas II wojny światowej.

24 kwietnia 2017 roku obchodzona jest 102 rocznica wydania rozporządzenia przez tureckie władze aresztowania ormiańskiej inteligencji. Tego dnia w 1915 roku rozpoczęło się ludobójstwo Ormian, Asyryjczyków i Greków. Szacuje się, że podczas rzezi trwającej dwa lata zabito około 1,5 miliona osób.

Historyk Krzysztof Jabłonka stwierdził, że gdyby nie holocaust Ormian, zagłada Żydów podczas drugiej wojny światowej mogłaby być znacznie mniejsza: – Gdyby nie pierwszy z holocaustów, drugi by się nie odbył lub nie miałby takich rozmiarów. Musiałby być eksperymentem. Bardzo wyraźnie zostały zanotowane słowa, w których usłużni doradcy Adolfa Hitlera zwracają mu uwagę: „No dobrze, ale co świat powie na zagładę Żydów?”. Wtedy z ust führera padło bardzo istotne, cyniczne zdanie: „Świat przemilczał zagładę Ormian. Przełknie i to”.

Podczas autorskiej audycji w Radiu Wnet Krzysztof Jabłonka przytoczył przyczyny rzezi ludności ormiańskiej oraz opowiedział o Endlösungu, czyli planie całkowitego rozwiązania kwestii żydowskiej, który przyczynił się do zamordowania milionów Żydów.

K.T.

Wiceprezes IPN o kolejnym etapie prac na „Łączce”: Jestem głęboko przekonany, że odnajdziemy szczątki naszych bohaterów

– Ciągle brakuje nam szczątków ok. stu osób, w tym tak ważnych dla naszej historii postaci, jak gen. Fieldorf „Nil”, płk rotmistrz Pilecki, płk Łukasz Ciepliński – powiedział Krzysztof Szwagrzyk.

We wtorek w „Kwaterze na Łączce” na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie Instytut Pamięci Narodowej rozpocznie ostatni etap prac archeologiczno-ekshumacyjnych. Celem będzie odnalezienie szczątków ofiar zbrodni komunistycznych tam pogrzebanych. Prace potrwają do czerwca bieżącego roku.

Wierzę, że do tego czasu cały obszar [tzw. „Łączki”] zostanie przebadany i wszystkie szczątki tam się znajdujące, do których z różnych powodów dotychczas nie mogliśmy dotrzeć, zostaną odnalezione – powiedział w poniedziałek wieczorem w TVP Info wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk.

Ponadto prof. Szwagrzyk podkreślił, że głównym celem wszczętych prac archeologiczno-ekshumacyjnych będzie odnalezienie szczątków ok. 100 polskich bohaterów: – Nasze działania, które mamy zaplanowane do końca czerwca, doprowadzą – jestem o tym głęboko przekonany –  do odnalezienia jeszcze tych pozostałych szczątków. Ciągle brakuje nam ok. 100 osób, w tym tak ważnych dla naszej historii i dla nas wszystkich Polaków postaci, jak generał Fieldorf „Nil”, pułkownik rotmistrz Pilecki, pułkownik Łukasz Ciepliński.

Przypomniał także, że najbliższe poszukiwania będą miały trudny charakter ze względu na pozostałości po prawie dwustu grobowcach z lat 1982-1984 (ostatni z nich został przeniesiony w inne miejsce w grudniu 2016 r.): – Dopiero gdzieś tam pod nimi i gdzieś pomiędzy nimi będziemy odnajdywali szczątki naszych bohaterów. Tych zamordowanych w więzieniu na Rakowieckiej i w innych miejscach kaźni na terenie Warszawy.

Wiceprezes poinformował, że 21 kwietnia w Pałacu Prezydenckim odbędzie się z udziałem Andrzeja Dudy uroczystość ogłoszenia listy kolejnych zidentyfikowanych ofiar, których szczątki wydobyto podczas prac poszukiwawczych, prowadzonych przez IPN od 2012 r.

PAP/K.T.

Jabłonka: W 1943 r. Katyń zdziwił Rosjan. Nie znali tej nazwy. Dla nich groby polskich oficerów były w Gniezdowie

W kolejnej odsłonie audycji Krzysztofa Jabłonki „Polskie bitwy i powstania” historyk opowiedział o ujawnieniu przez Niemców w czasie II wojny światowej masowych grobów polskich oficerów w Katyniu.

Jabłonka rozpoczął swoją cotygodniową gawędę od opowiedzenia historii przypadkowego odkrycia grobów polskich oficerów w 1942 roku przez przymusowych pracowników Organizacji Todt: – Wykrycie ich było quasi-przypadkiem. Natrafili na to dwaj polscy przymusowi robotnicy kolejowi. Przypomnę, że pracownicy tej organizacji wysyłani byli w różne miejsca, gdzie trzeba było wykonać pilne prace. W tym przypadku były to prace porządkowe. Kiedy tych dwóch Polaków obozowało w Gniezdowie, wedle relacji jednego z nich, podeszła do niego osoba, która wypowiedziała bardzo ważne zdanie: „Tu leżą wasi rodacy, a wy tu sobie konsumujecie wiktuały” – parafrazował historyk.

Kobieta, o której opowiadał Jabłonka, pokazała dwóm przymusowym robotnikom miejsce, w którym znajdują się groby oraz polską furażerkę. Jak miało się wówczas niebawem okazać, była to czapka jednego z zamordowanych oficerów w 1940 roku.

Następnie historyk opowiedział sprawę ujawnienia przez Niemców w 1943 roku sprawę ujawnienia masowych grobów na forum publicznym: – Niemcy byli zszokowani tym, co znaleźli. Katyń zaskoczył również Rosjan, bo oni w ogóle nie znali tej nazwy. Dla nich groby polskich oficerów były w Gniezdowie, czyli tam, gdzie dotarł transport z polskimi żołnierzami – powiedział Krzysztof Jabłonka.

 

Słuchaj audycji „Polskie bitwy i powstania” w każdy wtorek o godzinie 17:00. Tylko w Radiu Wnet.
K.T.

Zbezczeszczenie mogił polskich oficerów w Katyniu. Rosjanie umieścili na nich tablicę informującą o radzieckich jeńcach

Instytut Pamięci Narodowej wystosował stanowisko ze zdecydowanym protestem przeciw profanacji w Katyniu miejsca spoczynku tysięcy polskich oficerów zamordowanych przez NKWD wiosną 1940 roku.

IPN  zareagował na umieszczenie przez stronę rosyjską na cmentarzu tablic o jeńcach bolszewickich z 1920 r.

„Działania ukierunkowane na stworzenie właśnie w Katyniu miejsca propagującego fałszerstwa historyczne na temat losu jeńców bolszewickich z 1920 roku są budzącym najwyższy sprzeciw kolejnym przejawem sowieckiej i rosyjskiej polityki kłamstw i manipulacji historycznych o jednoznacznych znamionach prowokacji” – oświadczył w sobotę IPN w przesłanym PAP komunikacie.

Instytut podkreślił: „fakt, że na miejsce przedstawiania fałszerstw na temat jeńców z wojny 1919-1921 roku został wybrany Katyń, w żaden sposób nie związany z wojną 1919-1921, za to uświęcony krwią pomordowanych przez NKWD polskich oficerów w roku 1940, jest dodatkowym potwierdzeniem prowokacyjnego i instrumentalnego charakteru tych działań”.

„Tego rodzaju przejawy naruszenia pamięci ofiar sowieckich zbrodni muszą budzić oburzenie jako niegodne i niecywilizowane sposoby manipulacji historią dla osiągnięcia doraźnych celów politycznych” – stwierdza IPN.

Zaniepokojenie tablicami umieszczonymi na terenie polskiego cmentarza wojennego w Katyniu wyraziło też polskie MSZ. Ministerstwo podkreśliło, że na tablicach umieszczono nieprawdziwe informacje o jeńcach bolszewickich z czasów wojny w latach 1919-1921, zmarłych w niewoli w Polsce.

„Podane na tablicach informacje, w szczególności dotyczące liczby zmarłych jeńców, kilkakrotnie przewyższają faktyczne dane, potwierdzone zarówno przez polskich, jak i rosyjskich historyków” – wskazało ministerstwo.

Ustawienie tablic na terenie Memoriału Katyńskiego potwierdził w piątek dyrektor wykonawczy Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego Władisław Kononow. Jak powiedział, zapowiadają one ekspozycję w przyszłym muzeum, które ma powstać na terenie rosyjskiej części Zespołu Memorialnego Katyń do końca br. Wystawa będzie poświęcona stosunkom polsko-rosyjskim w XX wieku.

PAP/ŁAJ

Archipelag pamięci. O uroczystościach ku czci Żołnierzy Wyklętych wczoraj i dziś mówią znani polscy historycy

– Dziś państwo polskie stało się nosicielem tego zjawiska, które było pielęgnowane co najmniej od lat 90-tych – w specjalnym Poranku Wnet w Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych mówił prof. Jan Żaryn.

 

– Było to bardzo wiele drobnych środowisk, które układają się w archipelag – jak to powiedział prof. Zybertowicz. Trzeba tu przywołać takie postacie, jak Tomasz Łabuszewski czy Leszek Żebrowski. Dzień 1 marca był też dniem honorowania tych wszystkich, którzy odegrali pozytywną rolę w budowaniu pamięci historycznej Polaków, jak śp. Lech Kaczyński czy śp. Janusz Kurtyka – mówił gość Poranka Wnet.

Od sześciu lat świętujemy, także tu, w Warszawie, z inicjatywy Społecznego Komitetu Obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w wielu zakątkach Warszawy, a także okolicznych powiatach. Do zeszłego roku była to inicjatywa spontaniczna i oddolna. Obecnie biorą w niej udział przedstawiciele najwyższych władz państwowych – kontynuował senator Żaryn.

O obchodach Dnia Pamięci w Ostrołęce, gdzie powstaje muzeum poświęcone Żołnierzom Wyklętym, mówił dyrektor powstającej placówki, Jacek Karczewski. –  Najważniejsza część to msza święta w intencji Żołnierzy Wyklętych, odbędzie się też uroczystość pod pomnikiem ku ich czci znajdującym się na skwerze im. Lecha Kaczyńskiego. Warto również powiedzieć o koncercie brytyjskiej wokalistki Katy Carr, która odkryła swoje polskie korzenie i wiele utworów poświęca historii naszego kraju.

Dzisiejsze uroczystości omawiali też obecni w studio Poranka Wnet historycy – dr hab. Paweł Skibiński i dr Tomasz Łobuszewski. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

 

Seria artykułów i wywiadów w czeskich mediach – Instytut Polski w Pradze uczci 75. rocznicę powstania AK

Czesi są na razie odporni na przeinaczenia takie, jak „polskie obozy”, jednak skala oporu i ofiary poniesionej przez społeczeństwo polskie są bardzo słabo znane – twierdzi dyrektor IP Maciej Ruczaj.

Serię artykułów i wywiadów publikowanych w czeskich mediach oraz cykl materiałów edukacyjnych dla uczniów i nauczycieli – przygotował z okazji 75. rocznicy powstania Armii Krajowej Instytut Polski w Pradze. Akcja ma przypominać Czechom o fenomenie Polskiego Państwa Podziemnego.

Chcieliśmy, aby w okresie między 14 lutego – kiedy obchodzimy rocznicę powstania AK – a 1 marca – Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych – niemal każdy Czech miał okazję zapoznać się z opowieścią o polskim oporze i walce o wolność – mówił, cytowany w przesłanym PAP komunikacie, dyrektor Instytutu Polskiego Maciej Ruczaj – Czesi co prawda są na razie odporni na przeinaczenia takie, jak „polskie obozy”, jednak skala oporu i ofiary poniesionej przez społeczeństwo polskie są bardzo słabo znane – dodał.

Z tej okazji na zlecenie Instytutu w niemal wszystkich znaczących czeskich mediach pojawiły się lub w najbliższych dniach pojawią się artykuły i wywiady na temat AK; tekstów w sumie ma być 9. Ich autorami są zarówno polscy historycy, jak i czescy dziennikarze.

Jest wśród nich m.in. artykuł przygotowany przez publicystę Piotra Semkę dla tygodnika „Echo” poświęcony roli pamięci o AK w Polsce po 1945 roku; autor podkreśla w nim kluczowe znaczenie generacji AK oraz pamięci o niej dla pokolenia KOR i Solidarności. „Maciej Korkuć z krakowskiego IPN opisał – w dodatku weekendowym +Orientace+ dziennika +Lidove nowiny+ – opowieść +zdradzonej armii+ z perspektywy gry między mocarstwami sojuszniczymi. Czytelnicy mogą przeczytać o +największej organizacji konspiracyjnej w okupowanej Europie+ oraz jej bohaterach takich, jak Witold Pilecki” – czytamy.

Z okazji rocznicy powstał także obszerny cykl materiałów edukacyjnych dla uczniów i nauczycieli szkół średnich, który jest wynikiem współpracy Instytutu Polskiego z czeskimi redakcjami i historykami, a także portalem edukacyjnym www.moderni-dejiny.cz

Według Macieja Ruczaja świadomość dotycząca skali strat, jakie poniosła Polska podczas walki z dwoma totalitaryzmami równocześnie, jest wciąż niewielka. „Taka niewiedza wpływa negatywnie także na współczesne postrzeganie naszego kraju. Warto próbować to zmienić” – podsumował Ruczaj.

Instytut Polski w Pradze kontynuuje tradycje ataszatu kulturalnego Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej z lat 20. ubiegłego wieku, który po II wojnie światowej przekształcony został w Polski Ośrodek Kultury. Zadaniem instytutu jest upowszechnianie polskiej kultury, nauki i sztuki, wiedzy o historii Polski oraz propagowanie polskiego dziedzictwa narodowego na terenie Czech. Od 1994 roku funkcjonuje on jako Instytut Polski w Pradze i jest jedną z najstarszych tego typu polskich placówek w Europie.

PAP/lk

Niewiadome znaczenie dla bezpieczeństwa III Rzeczypospolitej dokumentów ze Zbioru Zastrzeżonego Archiwum IPN

– Z jakichś względów służby III RP uznały, że te materiały mogą mieć znaczenie dla bezpieczeństwa państwa. Jak patrzymy na nie dzisiaj, niewiadomą jest, co o tym decydowało – powiedział dr Bagieński.

Jak dotąd archiwiści IPN nie ustalili przyczyny spoczywania dokumentów z czasów PRL w zbiorze zastrzeżonym Archiwum IPN. Dr Witold Bagieński powiedział w Radio Wnet, że badane materiały z otwartego sprzed roku zbioru, nie wyjawiają tajemnic, które mogłyby narazić bezpieczeństwo III RP.

Dotychczas nie odnaleziono również materiałów dotyczących osób publicznie znanych. Dodał, że badania nad ilością materiału ze zbiorów zastrzeżonym mogą potrwać jeszcze kilka lat: – Teraz będziemy się przekonywali, co w nim było. Na razie te materiały, które wychodziły, nie są takimi dokumentami, które rozbudzą emocje, ponieważ nie ma tam informacji na temat osób znanych publicznie – powiedział.

Ponadto historyk mówił o swoich pracach archiwistycznych. Dotyczą one m.in. pewnej grupy działającej na terenie Niemiec w latach 40. XX wieku. Akcja wspomnianej grupy miała na celu proponować współpracę z wywiadem komunistycznym byłym działaczom III Rzeszy.

Dr Witold Bagieński powiedział także o tzw. nielegałach, czyli szpiegach posiadających fałszywą tożsamość, których zadaniem jest wywiadowcza praca za granicą. Gość Radia Wnet przytoczył przykład  agenta Jerzego Kaczmarka: – Pod fałszywym życiorysem wyjechał do RFN i stał się Niemcem wywodzącym się z Polski. Pracował w Urzędzie ds. Przesiedleńców i zdobywał dość cenne informacje dla wywiadu PRL – powiedział.

Tadeusz Płużański: Mamy w ramach jednego organizmu państwowego dwie Polski. Jedni chcą opluwać naszą historię

– Mamy w ramach jednego organizmu państwowego dwie Polski. Patriotyczną, która chce własnej historii oraz tę, która za wszelką cenę będzie próbowała tę historię opluwać – powiedział Tadeusz Płużański.

W Poranku Wnet pisarz oraz publicysta Tadeusz Płużański mówił na temat kwestii podejścia do polskiej historii w kontekście do zakłamanego sformułowania „polskie obozy koncentracyjne. Stwierdził, że Polacy wobec pejoratywnego określenia wyrażają dwie postawy.

–Mamy w ramach jednego organizmu państwowego czy narodowego dwie Polski. Jedną patriotyczną, która chce własnej historii i drugą, która za wszelką cenę będzie próbowała tę historię opluwać i zakłamywać. […] Myślę, że to jest celowa robota – powiedział, dodając, że tą drugą reprezentują środowiska związane z „Gazetą Wyborczą” oraz „Newsweekiem”.

Płużański podkreślił, że obecna polityka historyczna jest w końcu prowadzona w sposób rzetelny, gdzie władza stosuje retorsję wobec podmiotów używających błędnego określenia.

Mówił również o motywach stosowania fałszywego sformułowania przez naszych zachodnich sąsiadów: – Niemcom oczywiście jest to na rękę. Jest to przerzucanie  odpowiedzialności na innych – słabszych. Tym słabszym ogniwem są Polacy i bardzo łatwo nas w ten sposób załatwić – powiedział w Radio Wnet.

 

K.T.

Powstaje film o gen. Januszu Brochwiczu-Lewińskim ps. „Gryf”

– Myślę, że powodem, dlaczego zabrałem się do tego filmu jest zmiana paradygmatu III RP, która przez lata była wyjałowiona z postaw patriotycznych – powiedział Arkadiusz Gołębiewski, reżyser filmowy.

Reżyser Arkadiusz Gołębiewski pracuje teraz nad filmem dokumentalnym o jednym z bohaterów powstania warszawskiego. Jest nim gen. Janusz Brochewicz-Lewiński ps. „Gryf”. Jak powiedział Gołębiewski, film jest potrzebny ze względu na deficyt bohaterów w III Rzeczypospolitej.

– Myślę, że powodem, dlaczego zabrałem się do dokumentowania życia gen. Gryfa jest zmiana paradygmatu III Rzeczpospolitej, która przez lata była wyjałowiona z postaw patriotycznych. Ona potrzebuje bohaterów – stwierdził.

Gen. Janusz Brochewicz-Lewiński ps. „Gryf” jest bohaterem drugiej wojny światowej. Walczył w postaniu warszawskim. Niestety po walkach w okupowanej stolicy Polski został uwięziony w obozie przejściowym w Lambsdorf, a następnie trafił do obozu jenieckiego w Murnau. Po wyzwoleniu obozu przez Amerykanów trafił do Wielkiej Brytanii. Ze względu na prowadzone represje przez władze komunistyczne, gen. Brochewicz-Lewiński powrócił do Polski dopiero po przemianach ustrojowych.

Jak powiedział Gołębiewski, należy pamiętać o bohaterach, którzy po drugiej wojnie światowej nie mogli wrócić do ojczyzny: – Jest symbolem żołnierza wyklętego, który pozostał na obczyźnie – mówił w Poranku Wnet.

 

K.T.