Niedawno skończyła się konferencja, na której Błażej Spychalski, rzecznik prezydenta, potwierdził zatwierdzenie rozporządzenia, wprowadzającego stan wyjątkowy.
Rzecznik prezydenta powiedział, że w ostatnim czasie wniosek był „wnikliwie analizowany” przez prezydenta, któremu pomagali również doradcy. Dyskusja oparła się również o Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, gdzie także odbywały się narady prezydenta.
Tereny jakie mają być objęte stanem wyjątkowym to 3-kilometrowy pas województwa lubelskiego i województwa podlaskiego, to jest granica Polski z Białorusią.
Sytuacja na granicy jest trudna i niebezpieczna. My jako Polska, która jest odpowiedzialna za swoje granice, ale też za wschodnią granicę UE, musimy podejmować takie decyzje i zapewnić bezpieczeństwo Polsce i UE – powiedział Spychalski
Gościem „Kuriera w samo południe” jest Joanna Gumińska – patronka repatriantów, mieszkanka Grodzieńszczyzny. która mówi m.in. o oczekiwanym wprowadzeniu stanu wyjątkowego na terenach przygranicznych.
Joanna Gumińska komentuje niedawne złożenie wniosku o wprowadzenie stanu wyjątkowego na pasie przygranicznym przez szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego do prezydenta Andrzeja Dudy. Mieszkanka Grodzieńszczyzny zaznacza, że jest to ruch, który cieszy się dużym poparciem wśród mieszkańców terenów przygranicznych.
Nie spotkałam się z kimkolwiek, kto nie byłby zadowolony z takiego stanu rzeczy. Trzeba bezwzględnie zapobiegać dalszej destabilizacji w regionie, w której mieli swój udział tzw. „aktywiści”.
Gość „Kuriera w samo południe” nie kryje irytacji zachowaniem osób, które pojawiały się na granicy i próbowali forsować druty i demontować blokady graniczne. Była w to zaangażowana grupa posłów i m.in. Fundacja Ocalenie. Jedną z takich osób jest zwolniony niedawno z aresztu Bartosz Kramek z Fundacji Otwarty Dialog. Joanna Gumińska decyzję o wypuszczeniu oskarżonego na wolność uważa za absurdalną.
Uważam tą decyzję za absolutnie skandaliczną. I tutaj apel do Pana Ministra Ziobry, żeby w tak newralgicznym momencie postarał się, żeby jego resort pracował tak, jak należy. Pan Bartosz Kramek powinien zostać skazany również za swoje wcześniejsze występki i nawoływanie do destabilizacji państwa.
Patronka repatriantów uważa, że wspólne posiedzenie przedstawicieli rządu i opozycji mogłoby coś w tej sprawie zmienić, jednakże głównego zagrożenia upatruje głównie w organizacjach pozarządowych, które odpowiedzialne są za znacząca część prowokacji.
Jest inne źródło problemu, które inspiruje opozycje – jest to działalność organizacji pozarządowych, które w sposób infantylny i chory pojmują humanitaryzm oraz uważają, że prawo do godnego życia oznacza możliwość przekraczania wszystkich granic w każdych warunkach, przez każdego.
Największym zagrożeniem i głównym źródłem destabilizacji są wspomniane organizacje, których źródła finansowania często bywają trudne do określenia – niewkluczony jest udział kapitału zagranicznego.
Przepływy finansowe są niejawne, nie zostało wprowadzone zakazanie finansowania tego rodzaju podmiotów przez kapitał zagraniczny. Ci działacze są przez kogoś opłacani.
Gościem „Kuriera w samo południe” jest Tomasz Grzywaczewski – dziennikarz, publicysta, który komentuje sytuację na granicy polsko-białoruskiej.
Sytuacja na terenach w pobliżu granicy polsko-białoruskiej jest od pewnego czasu bardzo napięta. Dodatkowo, do mediów docierają często sprzeczne informacje na temat przebiegu wydarzeń w tamtych okolicach. Tomasz Grzywaczewski podczas swojego pobytu w tych rejonach zwrócił uwagę na dysproporcję między otoczką medialną dotyczącą całego zamieszania a realnym biegiem rzeczy.
Skala medialnego zamieszania oraz emocje wytworzone wokół tej grupy imigrantów po białoruskiej stronie granicy są nieadekwatne do tego, co w rzeczywistości tam się wydarzyło.
Gość „Kuriera w samo południe” zaznacza, że na miejscu dostrzegł nie więcej niż 20-30 działaczy oraz kilka rozbitych namiotów – obozowisko natomiast było wyraźnie oddzielone od reszty przestrzeni. Nie sposób było więc zaobserwować większe zamieszanie lub wydarzenia jakkolwiek kontrowersyjne i przejmujące.
Mamy do czynienia z medialnym przedstawieniem, które służy podgrzewaniu emocji i na którym wiele osób chce ugrać własny interes, a ostatecznie służy realizacji interesów Mińska i Kremla.
Publicysta jest zdania, że tego typu zamieszanie i będące jego bezpośrednim skutkiem sabotażowe działania niektórych aktywistów szkodzą opinii publicznej i destabilizują politykę wewnętrzną kraju. Jedynym rozwiązanie na ten moment wydaje się podjęcie próby stonowania nastrojów.
Potrzebujemy studzenia emocji, spokoju, opanowania i bardzo rozważnego działania. Takie rejzy jak ta zrobiona przez Bartosza K. i kilkunastu innych aktywistów to jest absolutnie coś skandalicznego.
Tomasz Grzywaczewski zaznacza, że sytuacja jest poważna i trzeba pamiętać, że granicy tej nie dzielimy z przyjaźnie nastawionym państwem ze strefy Schengen, tylko z reżimem totalitarnym. Koniecznością jest obrona granic kraju przed działaniami hybrydowymi inicjowanymi przez Łukaszenkę.
Jak pokazuje przykład Litwy, skuteczna okazuje się metoda nie wpuszczania migrantów i uszczelnianie granicy.
Prezes Fundacji Republikańskiej analizuje decyzję rządu o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, zwraca uwagę na silne wzburzenie, jakie wywołała decyzja rządu oraz dostrzega możliwość konfliktów w opozycji.
Na początku poddany dyskusji jest temat zasadności wprowadzenia stanu wyjątkowego. Zdaniem gościa jest to jak najbardziej słuszna decyzja, która nawet powinna być już wcześniej wprowadzona.
Należało to zrobić już wcześniej podobnie jak nasi sąsiedzi i przyjaciele bałtyccy, którzy są poddawani takiej samej presji jak Polska
Dalej gość mówi o możliwości, że mamy do czynienia z agresją hybrydową, bądź ćwiczeniami, przygotowującymi do takiej agresji.
Jest tutaj również moment, gdzie rozważa się czy można znaleźć poważniejsze analogie do stanu wojennego. W tym miejscu gość wypowiada swój sprzeciw w stosunku do teorii polityków opozycji, którzy mówią, że na granicy znajduje się liczba 32 migrantów i, że to jest cały problem jaki w tym momencie istnieje. Marek Wróbel mówi, że wcale nie jest to liczba kilkudziesięciu imigrantów, ale prawdziwym problem jest tysiące naruszeń, które mają miejsce na granicy. Dziś mamy do czynienia z kompletnie innym rodzajem zagrożenia, które prezes Fundacji Republikańskiej nazywa bronią demograficzną. Zdaniem gościa kryzys należy traktować bardzo poważnie, lecz jego charakter jest zupełnie nieadekwatny do pandemii Covid-19.
Marek Wróbel zwraca uwagę na silne wzburzenie na polskiej scenie politycznej, jakie wywołała decyzja rządu, wyrażając szczególne rozczarowanie postawą opozycji. Najlepiej zareagowała jego zdaniem Konfederacja.
Jednym z ostatnich tematów jest Campus Polska zorganizowany przez Rafała Trzaskowskiego. Pada tutaj opinia, że spotkanie to pokazuje m.in. siłę oraz innowacyjność polskiej lewicy liberalnej. Gość w tej materii mówi
Czy jakaś debata toczy się po tej stronie liberalnej, no jakaś oczywiście się toczy. Natomiast praktyka, codzienność polityczna sprowadza się do ośmiu gwiazdek o wiadomej treści. Jest to na pewno próba przełamania tej totalności opozycji, czymś co miało być taktyką a stało się już nie strategią, ale wręcz DNA opozycji.
Marek Wróbel uważa, że na razie nie można mówić o żadnych zmianach dopóki obrazem opozycji jest nadal agresywna polityka względem PiS-u. Prezes Fundacji Republikańskiej zwraca również uwagę na prawdopodobieństwo konfliktów w obozie opozycji, posługując się przykładem napiętej ostatnio relacji Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego, na co wskazują ich wypowiedzi w mediach.
Oczywiście Rafał Trzaskowski ma swoje ambicje. Ma też zapewne bardzo poważne pretensje do Donalda Tuska, który kiedy wrócił, krótko mówiąc zaczął go poniżać. Warto przeczytać wczorajszy wywiad z Rzeczpospolitej krótki i dosyć prosty, w którym Rafał Trzaskowski, mówię to swoimi słowami, przedstawia siebie jako przyszłość a Donalda Tuska jako taki taran, który dzisiaj ma tłuc w tę pisowską, niezdobytą twierdzę a Trzaskowski widzi siebie jako wizjonera, by nie powiedzieć ojca narodu.
W „Studio Dziki Zachód” Wojciech Cejrowski komentuje sytuacje na granicy polsko-białoruskiej, sytuacje w Afganistanie, obostrzenia w Polsce i porażkę NATO wobec Nord Stream 2.
Na granicy polsko-białoruskiej migranci z krajów arabskich przedostają się przez granicę do Polski. WojciechCejrowski zaznacza, że nasza granica wschodnia, to jest wschodnia flanka NATO. Co oznacza, że powinna być dobrze zabezpieczona. Powinny stać tam wojska z całej Unii bądź za ochronę granicy NATO powinno się Polsce płacić.
Na Podlasiu są migranci z Iraku i Afryki i Łukaszenka na tym zarabia.
Podstawową funkcją kraju jest zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom. Granice nie są dostatecznie strzeżone zaś ilość wojska na granicy jest niedostateczna. Podróżnik zaznacza, że przeszkody powinny być postawione już dawno i to żyletkowe a nie tylko kolczaste.
Ośmieszamy się jako Unia, bo to jest granica zewnętrzna Unii, ośmieszamy się jako NATO bo to jest zewnętrzna granica NATO, która powinna być pilnowana tak żeby po prostu zęby sterczały ze wszystkich stron i żeby się Putin bał i żeby Łukaszenka. Żeby po prostu nie dało się przejść.
Zaznacza, że w czasach PRL-u było to możliwe. Kryzys na granicy jest wielkim sprawdzianem polskich służb. Kryzys którego można się było spodziewać.
To jest sprawdzam dla kilku co najmniej resortów i to jest takie sprawdzam negatywne, bo się okazało, że się nie sprawdzają. Bo co, prezydent nie wiedział, minister nie wiedział, że nadchodzi fala. Armia nie wiedziała, że trzeba tam coś postawić. I NATO nie działa. Unia nie działa. Nic nie działa na tej wschodniej granicy.
Cejrowski zauważa, że dopóki uchodźcy są po tamtej stronie granicy nie są problemem polskich władz. Tocząca się wojna polityczna obecnie jest praktycznie we wszystkich krajach które są ważne dla Polski. Sytuację Polski porównuje do kolejnego rozbioru.
Teraz mamy piąty rozbiór za pomocą Unii Europejskiej, która rozrabia, która stanowi prawa u nas. My wysyłamy nasze przepisy zanim je uchwalimy, to je wysyłamy do Unii żeby nam caryca Katarzyna III Merkel oceniła czy dobrze napisaliśmy ustawę.
Cejrowski ocenia przemówienia Bidena jako nie posiadające żadnych istotnych treści zaś ich słuchanie za bezcelowe. Wycofanie się wojsk z Afganistanu było konieczne lecz błędnie przeprowadzone. Odwrotnie niż powinno.
Jedynym dużym lotniskiem w Afganistanie jest Bagram. Lotnisko w Kabulu jest małe. Amerykanie, na rozkaz Bidena wycofywali się w takiej kolejności: najpierw ewakuowano lotnisko Bagram, potem większość wojska a ana końcu cywili. Teraz próbują ewakuować a mają ich tam między 10-15 tysięcy cywilów amerykańskich, których mają ewakuować.
W audycji również o obostrzeniach związanych z koronawirusem, rosyjskich obozach pracy i porażce NATO wobec Nord Stream 2 i Afganistanu.
O budowie muru na granicy polsko-białoruskiej mówi gość „Popołudnie WNET” Tomasz Grzywaczewski – pisarz, podróżnik.
Sytuacja w rejonie przy granicy polsko-białoruskiej jest dynamiczna. Stawiany jest mur po polskiej stronie. Jednocześnie po stronie białoruskiej pojawiły się tajne służby, filmujące działania Polaków.
Trwa budowa ogrodzenia, które jest stawiane przez polskie służby po to, żeby zabezpieczyć naszą granicę. I to ogrodzenie rzeczywiście jest budowane, ze zbrojonego drutu kolczastego. Te prace idą bardzo szybko – relacjonuje Tomasz Grzywaczewski.
Impas na granicy, w Usnarzu trwa. Miejsce gdzie znajduje się grupa migrantów oddzielono kordonem policji. Z drugiej strony aktywiści rozbili miasteczko namiotowe. Deklarują, że pozostaną na miejscu dopóki migranci nie zostaną przetransportowani do kraju.
Tutaj [w Usnarzu] wydaje się, że to jest taka trochę gra na przeczekanie, bo aktywiści mówią, że będą tutaj tak długo jak to będzie konieczne ale tak naprawdę nie wiedzą co właściwie mogą dalej zrobić. Oni starają się komunikować z migrantami przez megafony ale to właściwie niewiele zmienia w tej obecnej sytuacji – informuje pisarz.
[related id=153013 side=right]
Pisarz zaznacza, że wydarzenie zaczyna coraz bardziej przypominać teatr. Są wozy transmisyjne i media, tymczasem w okolicy Usnarza są miejsca gdzie migranci mogą przechodzić swobodnie. Miejscowa ludność znajduje nieproszonych gości na terenie swoich posiadłości. Celem Łukaszenki było wywołanie chaosu i dużego incydentu granicznego. Wywołania w polakach poczucia zagrożenia. Gość „Popołudnia WNET” zaznacza, że są to stare rosyjskie metody. Jednocześnie na forum międzynarodowym przedstawia Polskę jako państwo nieprzestrzegające państwa międzynarodowego i okrutne w stosunku do losu jednostki.
To jest niewielka grupa, która nagle koncentruje na sobie uwagę całej Polski. Pojawiają się wozy transmisyjne dziennikarzy i tworzy się z tego jakiś show. Skala zaangażowania mediów i opinii publicznej jest nieproporcjonalna do tego co tutaj się dzieje – mówi gość „Popołudnia WNET”.
Próby przekroczenia granic rozpoczęły się już w kwietniu, dlatego tak spóźniona reakcja polskiego rządu wydaje się niezrozumiała. Tymczasem sytuacja medialna, która wytworzyła się wokół sprawy, działa na niekorzyść Polski. Umożliwia Łukaszence wymierzanie medialnych ciosów.
O migrantach na granicy po mówi gen. Roman Polko – generał dywizji Wojska Polskiego, oficer dyplomowany wojsk powietrznodesantowych i sił specjalnych, były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Ludzie na granicy polsko-białoruską są wykorzystywani jako broń w walce Łukaszenki z Unią Europejską. Dodatkowo ruszyły mocne działania propagandowe w mediach społecznościowych namawiające do
Łukaszenka rzeczywiście przy wsparciu prezydenta Putina (…) wykorzystuje ludzi, uchodźców, których sprowadza do Białorusi jako broń wymierzoną w Unię Europejską to jest rzeczywiście klasyczne działanie terrorystyczne de facto, służb specjalnych w takiej wojnie hybrydowej, nielegalnej, niekonwencjonalnej i okrutnej – mówi generał.
Przy jednoczesnym czerpaniu zysków z przemytu ludzi Łukaszenka wymierza kolejne ciosy. Unia Europejska jest nieprzygotowana, do tego co się dzieje. Spowodowane jest to ciągłą niekonsekwencją w działaniu władz Unii. Dopiero niedawno Europa zdała sobie sprawę, że wraz z migrantami nie przybyło siły roboczej za to przybyły problemy.
Ta ludność napływowa która stamtąd przychodzi, ona nie szuka tak naprawdę spokoju, pracy stabilizacji tylko stara się narzucać własne normy u nas a jednocześnie korzystać z tego dobrobytu czy z tych elementów które Europa przez lata wypracowała – informuje gen. Roman Polko.
Straż Graniczna na granicy polsko-białoruskiej buduje mur. Wojsko wspiera straż graniczną, ponieważ nie można dopuścić do migracji, które na chwilę obecną wynoszą po kilkaset osób dziennie.
Chciałbym, żeby to był taki płot jaki buduje Izrael na granicy z Egiptem czy Stany Zjednoczone na granicy z Meksykiem tzn. solidna konstrukcja. Wkopana w ziemię z systemami elektronicznymi i strażnicami z których bardzo szybko można dojść do tego miejsca gdzie taki wyłom następuje – komentuje były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
[related id=153008 side=right]
Generał zaznacza, że uchodźców będzie stale przybywało i nie skończy się to na kilkudziesięciu osobach. Problem migrantów nie jest wyłącznym problemem Polski, ponieważ migranci będą szli dalej na zachód. Działania strony polskiej i Unii musi opierać się na wzajemnej współpracy i ewentualnych sankcjach wobec Białorusi . Zaznacza, że przekroczenie granicy w celu pomocy migrantom byłoby naruszeniem granic obcego kraju.
Jeżeli byśmy w tej chwili tych ludzi po prostu wpuścili, według wielu głosów jakie w tutaj w Polsce słyszę, to właściwie po co mamy straż graniczną (…) niech ta granica będzie otwarta i każdy będzie sobie chodził w jedną stronę lub w drugą, jeśli będzie na to miał ochotę – mówi gość „Popołudnia WNET”
Migranci udają biednych, podczas gdy mają przy sobie smartfony na które nie stać by było wielu Polaków.
Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 19:00 na: www.wnet.fm oraz w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Białymstoku, Szczecinie i Łodzi.
Jakub Wiech – wicenaczelny portalu Energetyka24.pl.
Michał Bruszewski – członek zarządu Fundacji Opoka
Witold Waszczykowski – eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, były minister spraw zagranicznych
Paweł Rakowski – bliskowschodni korespondent Radia WNET
Prowadzący: Jaśmina Nowak
Realizator: Andrzej Gumbrycht
Joanna Gumińska
Joanna Gumińska relacjonuje trudną sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Na granicy rozciągnięto druty kolczaste, które można jednak w prosty sposób sforsować – kładąc odpowiednio gruby materiał: koc, dywan, kurtki skórzane itp. Migranci radzą sobie z nim bardzo dobrze. Mieszkańcy granicy nie widzą innego rozwiązania niż postawienie płotu. Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że fala migrantów ruszy właśnie przez granicę z Polską. Rozmówczyni zaznacza, że osoby te są przywożone przez białoruskich przewoźników, za wysokie sumy pieniędzy i wprowadzane w błąd.
Zachowania posłów takich jak Klaudia Jachira są szkodliwe dla państwa. Co chwila dochodzą kolejne zawiadomienia o przekroczeniu granic i pojawieniu się migrantów w Polsce. Okoliczni rolnicy znajdują na polach opakowania z arabskimi znakami. Straż Graniczna ma bardzo trudne zadanie, które dodatkowo uniemożliwiają niektórzy posłowie.
Jakub Wiech / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Jakub Wiech informuje o sytuacji w energetyce. W Polsce mamy rynek energetyczny z pewnymi ograniczeniami dotyczącymi cen i ilości energii. Większość Energii w Polsce ponad 70 % energii pochodzi z węgla. Narzucone przez Komisję Europejską odchodzenie od węgla wymusza dodatkowe opłaty dla firm energetycznych. Wizyta kanclerz Merkel na Ukrainie nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Niemcy nie są w stanie zagwarantować Ukraińcom bezpieczeństwa energetycznego. Gazociąg Nord Stream 2 ma zostać ukończony w ciągu najbliższych dni.
Bruszewski Michał
Michał Bruszewski mówi o dramatycznej sytuacji chrześcijan w Afganistanie po przejęciu władzy przez Talibów. Kościół w Afganistanie istnieje głównie jako kościół podziemny, liczący do kilku tysięcy osób. Najczęściej są to Afgańczycy nawróceni na chrześcijaństwo co w islamie jest karane śmiercią. Obecnie na miejscu są jeszcze obecni misjonarze. Kościół Katolicki prowadził w Afganistanie wiele misji humanistycznych w tym dostarczał ciepłą odzież dzieciom na zimę. Talibowie chodzą po domach osób którym misje pomogły i tworzą listy. Sytuacja chrześcijan pod rządami Talibów będzie walką o życie.
Witold Waszczykowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Witold Waszczykowski relacjonuje sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Łukaszenka chce zalać Europę migrantami. Większość osób udało się wyłapać. Na granicy jest zwiększona obecność straży i wojska, są wybudowane przeszkody z drutów kolczastych. Rządzący jako priorytet będą traktować bezpieczeństwo Polaków. Przez granicę przerzuca się migrantów, nie zaś uchodźcy. Uchodźcą jest osoba, która z obszaru konfliktowego udaje się do pierwszego bezpośredniego kraju, który z punktu widzenia tego konfliktu jest bezpieczny. Eurodeputowany zaznacza, że pomocy należy udzielać na miejscu. „Nie jest rozwiązaniem jakiegokolwiek konfliktu sprowadzanie tysięcy osób do kraju” – tłumaczy. Strategia jaką przez ostatnie 20 lat stosował Zachód, próbując uczynić z Afganistanu państwo demokratyczne i bardziej nowoczesne, nie powiodła się. Nie ma innych strategii. Obecnie brakuje rozwiązań powstałego problemu.
Paweł Rakowski
Paweł Rakowski komentuje sytuację w Afganistanie. Wielu uchodźców z poprzedniego konfliktu znajduje się obecnie w ościennych krajach. Po poprzednich konfliktach na Bliskim Wschodzie uciekinierzy nadal mają w niektórych krajach status uchodźców pomimo upływu kilku pokoleń. Problem uchodźców z Afganistanu zaczął się wraz z sowiecka inwazją w 1979 roku. Od roku 2014 obserwujemy wędrówki uchodźców w stronę krajów zachodnich. Iran wykorzystuje potomków uciekinierów Afgańczyków z kryzysu lat 70tych, do tworzenia jednostek wojskowych jak np. Brygady Fatimickie. Brygady te głównie opłacani niewielkim żołdem są niejako wykorzystywani jako „mięso armatnie”. To będzie rzutować na przyszłość i można założyć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że uchodźcy nie będą się kierowali na południe ale raczej ku zachodowi. Obecnie w Iranie pełno jest Afgańczyków chcących iść na zachód.
Problem uchodźców jest o tyle trudny, że nie jest możliwy powrót do Afganistanu uciekinierów przed Talibanem. Pamiętać należy o tym, że taki migrant sprowadza ze sobą cała rodzinę, rozumianą często jako cały klan. Kilkadziesiąt osób. Przyjęcie ludzi w Europie nie załatwi jednak w żaden sposób problemu.
W całej Syrii odbywają się parady zwycięstwa i solidarności z Talibami. Projekty reform islamu i dostosowania ich do realiów obecnego świata, poprzez zwycięstwo Talibów upadają. Jedynym krajem regionu który wydaje się zmartwionym taką sytuacja są Indie. Ruch przeciwny Talibom tworzy się obecnie w Dolinie Pandższeru. Pytanie czy będzie miał poparcie zagraniczne i czy będzie w stanie stawić opór Talibom.