Mieszkanka Wandzina: od momentu postawienia płotu na granicy, sytuacja znacznie się uspokoiła

Granica polsko-białoruska/fot. Twitter

O aktualnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej opowiada pani Joanna Gumińska.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz:

W momencie gdy nie delegalizuje się kryminalnych organizacji które zajmują się przemytem ludzi, a nie są organizacjami humanitarnymi, problem będzie trwał.

Zalecam, aby wywierać presję na działalność rządu i ministra Duszczyka, ponieważ urzędy skarbowe nie przyglądają się osobom, które są zaangażowane w tzw. pomoc migrantom.

Zobacz także:

Dariusz Krasowski: myśliwi są strażnikami przyrody. Naszym celem jest, by zwierzęta nie zagrażały zdrowiu i życiu ludzi

Gen. Waldemar Skrzypczak: Polska armia się nie rozwija, nie budujemy nowych zdolności, wszystkie programy są opóźniane

Featured Video Play Icon

Ukraińska operacja w obwodzie kurskim Federacji Rosyjskiej, incydenty w polskiej przestrzeni powietrznej. Komentuje były dowódca Wojsk Lądowych.

Gen. Waldemar Skrzypczak komentuje kwestię działań odwetowych Ukraińców:

Ja twierdzę od dawna, że Ukraińcy mają prawo do wykonywania uderzeń odwetowych, ponieważ Ukraina jest obiektem zmasowanych uderzeń, które niszczą infrastrukturę krytyczną, miasta, wsie, zabijają ludność cywilną. Zatem Ukraińcy mają pełne prawo do wykonywania uderzeń odwrotowych, tym bardziej, że Ukraińcy nie zabijają ludności cywilnej, a wykonują uderzenia na obiekty infrastruktury kluczowej dla prowadzenia wojny przeciwko Ukrainie, czyli na magazyny wojskowe, rafinerię, ropy, czyli wszystko to, co przygotowuje armię rosyjską do prowadzenia wojny przeciwko Ukrainie.

Obiekty wlatujące w przestrzeń powietrzną Polski czy napięta sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest prowadzoną przez Rosję z Polską wojną psychologiczną twierdzi nasz rozmówca:

Ta wojna psychologiczna jest to system działań psychologicznych stosowanych w celu wywarcia tu na społeczeństwo polskie, spowodowania, że to społeczeństwo jest zastraszone. I jeszcze proszę zauważyć jedną rzecz, że każdy taki wlot, choć nie ma to człowieka znaczenia, bo jest pojedynczy, nie ma zmasowanego charakteru, to w wir tej całej akcji wciągane wszystkie polskie media, wszyscy politycy i wszyscy eksperci. I wszyscy mówią o jednym, a zapominają o tym, że zostali wciągnięci w wir wojny psychologicznej, którą przeciwko nam Rosjanie stosują.

Tomasz Grzywaczewski: Dzisiaj żaden funkcjonariusz znajdujący się na granicy nie ma gwarancji, że będzie bezpieczny

Tomasz Grzywaczewski, publicysta i reporter, omawia nie wpuszczenie do strefy granicznej dwóch parlamentarzystek przez policjanta

Policjant w lutym 2022 r. nie wpuścił dwóch posłanek Koalicji Obywatelskiej do strefy zamkniętej w pobliżu granicy polsko-białoruskiej. Sprawa została wówczas umorzona. Teraz prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie.

W tym momencie okazuje się, że zagrożenie na naszych funkcjonariuszy czyha z dwóch stron. Ze strony wschodniej, z Białorusi i z Rosji, ale też czyhają na nich wewnętrzni wrogowie, którzy jak widać będą próbowali ich ukarać za to, że właśnie bronią nas wszystkich.

Prof. Romuald Szeremetiew: nie ma odpowiedzi na to, jakie są założenia „Tarczy Wschód”

Featured Video Play Icon

Granica polsko-białoruska / fot. Twitter

„Widzę, że owszem, jest uprawiany PR, konkretów w tym nie ma.” – mówi prof. Romuald Szeremetiew, wykładowca Akademii Sztuki Wojennej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Jeżeli przyjąć za dobrą monetę, że rządzący zrobią szybkie połączenia Warszawa-Łódź-Wrocław-Poznań, to operowanie na takiej linii wojskiem jest nie bardzo zasadne, bo zagrożenie jest z północnego-wschodu i ze wschodu.

Zobacz także:

Eugeniusz Romer: nawet państwa biedniejsze od Polski potrafią budować własne zdolności obronne. My też musimy to robić

Paweł Jabłoński: Ambasador Niemiec powinien otrzymać stanowczy protest w formie noty dyplomatycznej

Paweł Jabłoński / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Paweł Jabłoński, b. wiceminister spraw zagranicznych uważa, że po nielegalnym wwiezieniu migrantów przez niemiecką policję, ambasador Niemiec powinien otrzymać notę z protestem dyplomatycznym

Kilka dni temu media ujawniły, że niemiecki patrol policji zostawił na terenie Polski migrantów i odjechał. Sprawę tę skomentowała m.in. Straż Graniczna na swoim profilu w mediach społecznościowych.

Do sytuacji tej odniósł się w programie „Kurier w samo południe” były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.

Konieczna reakcja dyplomatyczna

To jest zasada podstawowa w dyplomacji. Jeżeli dochodzi do naruszenia granicy przez funkcjonariuszy innego państwa niezgodnie z prawem, a tutaj mamy już w zasadzie pewność, że tak było, to ambasador powinien otrzymać stanowczy protest w formie nocy dyplomatycznej, w którym wskażemy, że Polska się na takie działania nie zgadza – mówi polityk.

Jak tłumaczy Jabłoński, Polska „powinna domagać się od Niemiec przeprowadzenia w tej sprawie śledztwa, do którego dopuszczeni zostaną polscy prokuratorzy, a winni, czyli ci funkcjonariusze, którzy złamali prawo – może także jacyś ich wspólnicy, może także w Polsce – zostaną po prostu ukarani”.

Postawa Macieja Duszczyka

Polityk PiS krytycznie ocenia postawę obecnego wiceministra spraw zagranicznych Macieja Duszczyka, który jest równocześnie naukowcem, specjalizującym się w tematyce migracji.

On od razu zaczyna usprawiedliwiać, mówi, że to po prostu jakiś błąd, funkcjonariusz niemiecki nie wiedział. Zaraz usłyszymy, że Niemcy to jeszcze w ogóle mają stare mapy z 1938 roku i uważali, że jeszcze są na swoim terytorium – ironizuje Jabłoński.

Podkreśla, że Polska jako państwo powinno „żądać pociągnięcia do odpowiedzialności osób winnych”.

Wyobraźcie sobie państwo, że funkcjonariusze służby białoruskiej albo rosyjskiej przywoziliby migrantów bezpośrednio, wjeżdżaliby na nasze terytorium. Przecież byłaby gigantyczna afera. A tutaj minister rządu, Donalda Tuska szuka usprawiedliwienia dla Niemców i tłumaczy. Dobrze, że jeszcze ich nie przeprasza, że w ogóle Polska się ośmieliła sprzeciwić – komentuje były wiceszef dyplomacji.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy na naszym profilu Spotify!

Stanisław Żaryn: Polska wysłała sygnał słabości wobec wrogów

Stanisław Żaryn / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Doradca prezydenta Stanisław Żaryn mówi, że umożliwienie ucieczki szpiegom, o czym pisała „Rzeczpospolita”, to sygnał dla wrogów Polski, że kraj odchodzi o surowego ścigania tej zbrodni.

Rzeczpospolita ustawiła, że trzech sabotażystów działających na zlecenie rosyjskich służb, którym sąd w grudniu uchylił areszt, unika odbycia kary więzienia. Pozostają oni póki co nieuchwytni dla organów ścigania. O takie działanie sądu, jak również służb specjalnych, które nie przypilnowały oskarżonych, zapytał Stanisława Żaryna red. Łukasz Jankowski.

Zły sygnał dla wrogówe Polski

Mamy do czynienia z sytuacją zaskakującą na wielu poziomach. Pierwsza sprawa to decyzja o wypuszczeniu tych ludzi na wolność, czyli rezygnacja ze stosowania tymczasowego aresztowania. Z tego co wiem, nie zaskarżona przez prokuraturę. To dziwne zachowanie i prokuratury, i sądu – mówi Stanisław Żaryn.

Doradca prezydenta wskazuje, że szpiedzy, skoro już zostali wypuszczeni, powinni być monitorowani. Stanisław Żaryn stawia pytanie, czy służby specjalne w ogóle wiedziały o zwolnieniu oskarżonych z aresztu.

To wysłanie sygnału, że Polska bagatelizuje tak poważną zbrodnię przeciwko państwu, jak szpiegostwo. Myśmy w zeszłej kadencji sejmu dokonali zmian w kodeksie karnym właśnie po to, żeby wysłać sygnał do naszych przeciwników, że zaostrzamy mocno kary za przestępczość związaną ze szpiegostwem. Po to właśnie, żeby pokazać twardość państwa polskiego, ale też dać możliwość realnego ścigania osób podejrzanych o szpiegostwo i ich karania – wskazuje gość Radia Wnet.

Zwraca uwagę, że „sygnał, który opisała Rzeczpospolita idzie dokładnie w drugą stronę”.

Projekt Tarcza Wschód

Pytany o sytuację na granicy polsko-białoruskiej Stanisław Żaryn stwierdza, że „operacja hybrydowa będzie trwała, prowadzona z różną intensywnością”.

Spodziewam się, że może być nawet ostrzej w najbliższych miesiącach, bo przecież sezon wakacyjno-letni sprzyja ruchom migracyjnym. I to wszystko będzie wpisane w pewien szerszy scenariusz rosyjskiego działania przeciwko naszemu regionowi. Dla mnie pytaniem zasadniczym jest to, czy my jako Polska mamy jakiś plan i pomysły na to, żeby sytuację na naszej granicy polepszyć, jeżeli chodzi o polskie interesy. Takich pomysłów i takich działań na razie nie widać – ocenia doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa.

Prowadzący audycją Łukasz Jankowski zwrócił uwagę, że projekt „Tarcza Wschód” wg ustaleń kontroli poselskich posłów PiS, to na razie „raczej zapowiedź, niż stan administracyjny, nie mówiąc już o stanie faktycznym”.

Stanisław Żaryn skomentował, że jeżeli Tarcza Wschód przyjmie „realną formę jakiegoś projektu, decyzji, konkretnych planów, to będzie inwestycją, która korzystnie wpłynie na polskie bezpieczeństwo”.

Na razie jest to koncepcja propagandowa, która została upubliczniona i omówiona na potrzeby przekazów medialnych – twierdzi doradca głowy państwa.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy ze Stanisławem Żarynem na Spotify!

Mariusz Błaszczak: Polska pod rządami Tuska przestaje być państwem bezpiecznym

Mariusz Błaszczak

Były szef MON porusza kwestie bezpieczeństwa granic Polski, polityki migracyjnej i działań rządu w kontekście obecnej sytuacji politycznej.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Poseł PiS krytykuje politykę migracyjną Unii Europejskiej oraz Donalda Tuska, oskarżając go o uległość wobec Berlina i stwarzanie zagrożenia dla obywateli Polski. Mariusz Błaszczak podkreśla, że za rządów PiS zbudowano zapory na granicy z Białorusią, co zapewniło bezpieczeństwo, w przeciwieństwie do obecnej sytuacji, gdzie zarzuca rządowi brak skutecznych działania.

Posłuchaj także:

Jarosław Stawiarski: Rząd z jednej strony mówi o problemach z imigrantami na granicy, z drugiej nie robi z nimi nic

Od piątku przy granicy z Białorusią obowiązuje strefa buforowa

Photographs by Radosław Drożdżewski (User:Zwiadowca21), CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons

Obowiązująca od dziś strefa buforowa na granicy na ma szerokość od 200 m do 2 km. Obowiązuje w niej zakaz przebywania. Wyłaczono z niej przygraniczne miejscowości i szlaki turystyczne.

Od dziś przy granicy z Białorusią obowiązuje strefa buforowa, która ma ułatwić walkę z nielegalną imigracją. Podobne rozwiązanie stosował rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Strefa ma szerokość od dwustu metrów do dwóch kilometrów. Obowiązuje w niej zakaz przebywania. Wyłaczono z niej przygraniczne miejscowości i szlaki turystyczne. Mimo to hotelarze, restauratorzy i przewodnicy spodziewają się spadku zainteresowania tym regionem i domagają się zwolnień ze składek i podatków, które zrekompensują im straty.

Projekt prezydencki

Posłowie wszystkich klubów opowiedzieli się za dalszym procedowaniem projektu prezydenckiej ustawy o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Ustawę przygotowało Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Przepisy mają pomóc w adekwatnym reagowaniu w sytuacji wojny hybrydowej.  

Projekt ustawy m.in. zakłada, że w porozumieniu z rządem uregulowane zostaną zasady użycia broni podczas takich zadań, jak ochrona granicy.

Szef BBN Jacek Siewiera uważa, że proponowane rozwiązania pozwolą uniknąć sytuacji, z jakmi mieliśmy ostatnio do czynienia na granicy, gdzie śmiertelnie raniony został żołnierz Mateusz Sitek.

Założenia projektu ustawy przedstawiał w środę w sejmie szef BBN Jacek Siewiera. Na sali nie było wówczas większości posłów wszystkich ugrupowań.

 

Gen., Roman Polko: Trzeba zmienić formułę działania na granicy

Gen. Roman Polsko/fot. arch. prywatne Romana Polko

Gen. Roman Polko w rozmowie z Magdaleną Uchaniuk mówi, że ustanowienie strefy buforowej na granicy nie rozwiązuje problemu związanego ze sposobem działania wojska, które jest szkolone do zabijania.

Obecność żołnierzy na granicy była doraźnym rozwiązaniem, ale przecież żołnierz nie szkoli się po to, żeby obezwładniać, tylko po to, żeby likwidować przeciwnika z użyciem taktyk i uzbrojenia, które posiada – mówi były szef GROM.

Jak podkreśla Polko od blisko trzech lat na granicy marnowany jest kapitał ludzki. Wojskowy zwraca uwagę, że żołnierze nie robią na granicy tego, do czego są przeznaczeni, do czego służy ich wyposażenie takie jak czołgi, działa inny sprzęt.

Przecież nawet broni automatycznej nie będą używać przeciwko ludziom, którzy rzucają kamieniami, czy dzidami własnej roboty. To byłoby mimo wszystko nieadekwatne – mówi generał.

Według Polko „wojsko jest instytucją stworzoną do likwidacji wroga, używając własnych taktyk, a nie do prowadzenia działań o charakterze policyjnym”.

Żołnierze świetnie wyszkoleni, świetnie przygotowani, fachowcy w swojej dziedzinie, nagle znaleźli się w sytuacji bezradności. No bo co z tego, że ja znam szereg taktyk, świetnie jeżdżę czołgiem, jestem doskonałym artylerzystą, obsługuję skomplikowane urządzenia, skoro wysyłają mnie po to, żebym był mięsem armatnim, żywą tarczą – krytykuje działania władz generał.

Zwraca uwagę, że „jak widać, ci bandyci na granicy już przyzwyczaili się do tego, że żołnierze strzelają, ale w powietrze, czyli już się tych strzałów takich na postrach nie boją”.

Trzeba zmienić formułę działania – mówi gen. Polko.

Jego zdaniem na granicy o wiele lepiej sprawdziłaby się policja, która „ma środki niezabijające, broń gumową, armatki, gazy łzawiące, ma elementy elektroniczne, które powodują zakłócenia i mogą wyłączyć komunikację komórkową tych ludzi, którzy tam w obszarze komunikują się z przemytnikami czy z NGO-sami po polskiej stronie, które wspierają te nielegalne migracje”.