Robert Zapotoczny / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Były prezes PFR Portal PPK w rozmowie z Jaśminą Nowak komentuje obecną sytuację gospodarczą Polski. Mówi m.in. o umowie Mercosur, polskim budżecie oraz wydatkach na obronność.
Ekonomista zwraca uwagę na deficyt i niedobory w budżecie, z jakimi boryka się Polska. Aczkolwiek zaznacza również, że rok jeszcze się nie zakończył:
Jeżeli spojrzymy na tegoroczny budżet państwa i szczególnie na stronę przychodową, na ściągalność podatków, danin, opłat, tutaj mamy pewnego rodzaju niedobory i ok, rok jeszcze się nie zakończył, ale jakoś nie słychać o źródłach i możliwościach tego źródła, które sfinansuje potencjalny deficyt.
Redaktor Radia Wnet porusza kwestię polskich rolników, a także wpływu umowy UE-Mercosur. Podkreśla ważną rolę i wpływ Niemiec na krajową gospodarkę. Ekspert uznaje, że Polska może na tym skorzystać, ale jednocześnie ceny tych korzyści mogą być wysokie:
Gospodarka niemiecka jest nastawiona na eksport przemysłu maszynowego. Jeżeli gospodarka niemiecka będzie miała dzięki temu przewagi konkurencyjne, za które zapłaci za produkty rolne, to my jako podwykonawca niemieckiej gospodarki w wielu aspektach być może będziemy na tym mogli korzystać, ale jednocześnie koszty tych korzyści potencjalnych będą bardzo wysokie.
Jaśmina Nowak dopytuje o projekt PPK, którym Robert Zapotoczny się zajmował od lat. Jak obecnie wygląda sytuacja?
Dzisiaj widać wzrost aktywów netto. Cieszę się, żemożemywciąż obserwować stabilne wzrosty. Wartość z tego, co powszechnie wiadomo, przekroczyła 40 miliardów złotych, a zatem to jest już kwota, która cieszy. Powiedzmy, że 4 miliony osób zgromadziło 40 miliardów złotych, czyli statystycznie każdy uczestnik ma około 10 tysięcy złotych.
Według Jana Bogatki, niemiecka gospodarka przypomina dziś lokomotywę, która „sapie i dyszy, ale nie wiadomo, czy pociągnie wagony”. Największe problemy dotyczą przemysłu samochodowego.
Jan Bogatko, ekspert ds. Niemiec i gospodarz Studia za Nysą zwraca uwagę, że niemiecka gospodarka pogrąża się w coraz większym kryzysie. Podkreśla też, upadłości dużych firm i cięcia w przemyśle samochodowym pokazują, że Niemcy mają poważne problemy strukturalne.
Posłuchaj całej rozmowy:
Upadłości w branży samochodowej
Jak informuje Bogatko, ostatnio upadłość ogłosiły dwie duże firmy z sektora motoryzacyjnego – Huba Automotive i MVE Group. Pierwsza z nich zanotowała spadek obrotów aż o 58 proc., co doprowadziło do kłopotów finansowych i ograniczenia pensji do końca września.
To nie są wyjątki. W ciągu roku w branży samochodowej zlikwidowano ponad 51 tysięcy miejsc pracy, czyli około 7 proc. zatrudnienia
– zaznacza.
Problemy strukturalne i konkurencja
Zdaniem Bogatki, niemiecką gospodarkę osłabiają: spadek popytu na samochody elektryczne, nadmiar regulacji, konkurencja z Chin i nowe cła amerykańskie.
Wielkie koncerny, jak Mercedes, Volkswagen, Bosch czy Continental, zapowiadają masowe cięcia i redukcje zatrudnienia
Mimo ogromnego prywatnego majątku zgromadzonego na kontach Niemców, gospodarka – jak obrazowo ujął Bogatko – „przypomina lokomotywę, która sapie i dyszy, ale nie wiadomo, czy pociągnie wagony za sobą”.
Zmiany strukturalne są głębokie i bolesne, a ich skutki widoczne są już na rynku pracy
– dodaje.
Kryzys uderza w młodych
Najbardziej cierpią młodzi pracownicy i absolwenci.
Jeszcze niedawno przyjmowano ich z otwartymi ramionami, teraz rośnie wśród nich bezrobocie. Wielu wyjeżdża z Niemiec
– podkreśla Bogatko i dodaje, że według danych urzędu statystycznego, w 2024 roku kraj opuściło ponad 1,2 mln osób, z czego około 255 tys. stanowili obywatele Niemiec.
Dane roczne wyglądają jeszcze dobrze, jednak dynamika wzrostu spowalnia; nie tak to miało wyglądać – mówi ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej.
Zaprezentowany przez Główny Urząd Statystyczny odczyt jest minimalnie lepszy od prognoz ekonomistów (średnia wynosiła 3,1 proc.), ale oznacza wyhamowanie tempa wzrostu w stosunku do wyniku osiągniętego w IV kwartale 2024 r., gdy PKB wzrósł o 3,4 proc.
Największy problem w strukturze polskiego PKB, słabość inwestycji. Mieliśmy już zresztą różne pomysły, szczególnie polityków i stawianie tez, że to w ogóle nie ma znaczenia, te inwestycje, że to nie tak. No niestety to nie jest takie proste. Jeśli są inwestycje, mamy przede wszystkim większą trwałość wzrostu gospodarczego.
wskazuje Marek Zuber. Komentując obniżkę stóp procentowych o 50 punktów bazowych, przestrzega że ryzyko wysokiej inflacji wciąż nie zostało do końca wyeliminowane.
Rafał Brzoska, prezes zarządu Grupy Kapitałowej Integer.pl w Poranku Radia Wnet opowiadał o tym, przed jakimi wyzwaniami stoi polska gospodarka i co można zrobić, żeby umożliwić jej rozwój.
Posłuchaj całej rozmowy:
Inicjatywa deregulacyjna Rafała Brzoski, prezesa zarządu Grupy Kapitałowej Integer.pl, do której należy marka InPost, rozpoczęła się 10 lutego 2025 roku, gdy premier Donald Tusk zaproponował mu kierowanie zespołem ds. uproszczenia przepisów gospodarczych.Brzoska przyjął to wyzwanie, angażując ekspertów, przedsiębiorców i obywateli.Celem jest eliminacja zbędnych regulacji, co ma zwiększyć efektywność gospodarki i poprawić jakość życia obywateli.Wśród propozycji znalazły się m.in. zasada domniemania niewinności podatnika oraz uproszczenie procedur podatkowych.
Prezes InPostu w Poranku Radia Wnet opowiadał o tym, co robi jego zespół w tej sprawie, ale też komentował w ogóle konkurencyjność polskiej i europejskiej gospodarki w porównaniu do tego, w jakim kierunku zmierzą np. Stany Zjednoczone albo Chiny.
Cała polityka Zielonego Ładu Unii Europejskiej spowodowała, żekonkurencyjność naszej europejskiej gospodarki, ale też polskiej w zderzeniu z nowym trendem, który obserwujemy w Stanach Zjednoczonych w związku z nową administracją, z nowym podejściem, ale też z polityką Chin i szeroko rozumianej Azji i krajów rozwijających się jest polityką samobójczą. I teraz […] powinno się to zmienić jak najszybciej, a polska prezydencja powinna wykorzystać ten czas do tego
– powiedział Brzoska.
Chiny zmniejszają emisję CO2
Zaznaczył, że już od dawna komunikuje „absurdy związane właśnie z ETS-ami, ale także z raportowaniem emisji CO2”.
Zwróćmy uwagę, że Chińczycy nie byli w porozumieniu paryskim, nakładającym zmiany dotyczące emisji CO2, a są dzisiaj najszybciej redukującym emisję CO2 krajem na świecie. Nie trzeba stosować gospodarki nakazowo-rozdzielczej, żeby wymuszać zmiany. Ludzie wiedzą, co jest dobre
– wskazał prezes InPostu.
W dalszej części rozmowy Brzoska podkreślił, że warto brać sprawy w swoje ręce i samem wyznaczać trendy.
Wszystkie kraje europejskie patrzą na nas jako na Polskę, jako kraj, w którym coś się udało i udaje się nieustająco od dłuższego czasu. Wszyscy się zastanawiają, jak to możliwe, że Polska nadal rośnie, ma tą energię do wzrostu? No i to właśnie my powinniśmy narzucić tą narrację, a nie być biorcą narracji. I na tym polega mądra i odważna polityka dyplomatyczna
– mówił Brzoska, ale podkreślił, że „nie jest politykiem i nigdy nie będzie”.
Rafał Brzoska zaznaczył także, że jego inicjatywa deregulacyjna dotyczy przede wszystkim małych firm, ma spowodować, że jeśli prawo zostanie zmienione, to zwykłym obywatelom będzie się żyło lepiej.
Zgłoszono na stronie sprawdzamy.com ponad 12 tysięcy propozycji, z których 70 proc. to są zgłoszone propozycje przez obywateli, a tylko 30 proc. przez przedsiębiorców i to w zdecydowanej większości przez mikroprzedsiębiorców. Na 146 inicjatyw, które opublikowaliśmy na stronie, bo działamy absolutnie transparentnie, każdy może zagłosować, skomentować, zobaczyć, tu nikt niczego nie załatwia w gabinetach ministerialnych, ogromna cześć dotyczy właśnie małych firm, bo to jest mój kluczowy punkt
– mówił.
Unijne dyrektywy
W czasie rozmowy dowiadujemy się, że nie zawsze to Unia jest winna rosnącej ilości przepisów, przynajmniej nie w tym wymiarze, w jakim są wprowadzane w Polsce.
Niestety implementacja prawa unijnego w naszym polskim przypadku pokazuje historycznie, że o ile Holandia w zdecydowanej większości przypadków tłumaczy dyrektywę 1 do 1, to my uprawiamy tak zwany gold-plating. Polega to na tym, że nie tłumaczymy dyrektywy, ale nadbudowujemy do niej więcej niż dwa razy tego, czego dotyczy sama dyrektywa. To oznacza, że każda dyrektywa powoduje, że u nas powstaje nie jeden, nie jeden i pół, a dwa razy więcej przepisów niż, gdybyśmy ją po prostu przetłumaczyli
Zielony Ład to nie jednorazowa decyzja, lecz złożone podejście z wieloma przepisami i zasadami, które mają bardziej charakter dogmatyczny niż pragmatyczny – powiedział prof. Maciej Chorowski.
Posłuchaj całej rozmowy:
W Poranku Radia Wnet Krzysztof Skowroński w rozmowie z prof. Maciejem Chorowskim, byłym prezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej poruszyli temat Zielonego Ładu i wpływ tego ideologicznego projektu m.in. na polską gospodarkę. Według profesora brak podstaw dla założenia, że dekarbonizacja nie wpłynie negatywnie na gospodarki krajów, takich jak Polska, które są w procesie adaptacyjnym i mają ograniczone możliwości technologiczne. „Zielona transformacja” może prowadzić do niezamierzonych skutków ubocznych, a niektóre rozwiązania mogą generować większe ślady węglowe niż tradycyjne metody.
Profesor Chorowski rozpoczął jednak od zdefiniowania tego, co nazywamy Zielonym Ładem.
Dogmatyczno-religijna wizja
Zielony Ład to nie jest jedna pojedyncza decyzja, którą można po prostu odwołać, ewentualnie skorygować. Zielony Ład to jest pewne kompleksowe podejście, bardzo dogmatyczne, które materializuje się w ogromnej ilości przepisów, rozporządzeń, dyrektyw szczegółowych. Wychodzi też z założenia, że można zapobiec nadmiernemu udziałowi czy koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze, przy równoczesnym utrzymaniu konkurencyjności gospodarki. […] Więc tak zwana dekarbonizacja, w koncepcji Zielonego Ładu, sprowadza się przede wszystkim jedynie do ograniczenia emisji, a więc nie analizuje się żadnych technologii, które by na przykład były równolegle rozwijane i pozwalały chociażby na pewną filtrację CO2 z atmosfery
Chorowski podkreślił też, że „dogmat o możliwości utrzymania konkurencyjności gospodarki właściwie nie jest niczym podparty”.
On jest tak trochę założony, że jeżeli my tak chcemy, to tak ma być. No więc to jest kierunek, ja bym powiedział, mający więcej cech z podejściem właśnie takim dogmatyczno-religijnym niż próbą rozwiązania problemów. Można powiedzieć, że Zielony Ład zaczyna teraz rozwiązywać problemy, które sam stwarza, zresztą z dużą szkodą dla środowiska, dlatego że jak się analizuje tzw. ślady węglowe różnych proponowanych rozwiązań, to one są nieraz znacznie większe niż te, które byłyby, gdybyśmy pozostali przy rozwiązaniach znanych, a dążyli tylko do ich termodynamicznej optymalizacji
– tłumaczył profesor.
Ogromne zagrożenie dla polskiej gospodarki
Według eksperta ten dogmatyczny kierunek jest bardzo niebezpieczny dla gospodarek takich jak polska.
Polska gospodarka, która jest, chcąc nie chcąc, w tym procesie, gospodarką adaptacyjną, czyli nie wytycza kierunków samodzielnie, w związku z tym nie rozwija technologii, którymi mogłaby potem się posłużyć bądź na terenie własnym, bądź przede wszystkim w eksporcie, a staje się swoistą ofiarą
Jaśmina Nowak i Krzysztof Perycz-Szczepański / Fot. Ksenia Parmańczuk
Przeniesienie produkcji przemysłowej poza Stary Kontynent w celu ratowania klimatu dało taki efekt jak gaszenie pożaru benzyną – mówi dyrektor Fundacji Polska z Natury.
Jarosław Sachajko / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Mam nadzieję, że kandydat KO uzyska w przyszłorocznych wyborach prezydenckich równie słaby wynik, co Kamala Harris – mówi poseł Wolnych Republikanów.
Dr Jarosław Sachajko wskazuje, że wynik wyborów w USA świadczy o tym, że tamtejsi obywatele przywiązują większą wagę do gospodarki, niż do rzekomo postępowej agendy ideologicznej. Pytany o okrzyki na cześć Donalda Trumpa na sali sejmowej stwierdza, że były one w istocie gratulacjami dla Amerykanów. W ocenie gościa „Odysei Wyborczej”, takie same atuty jak Trump, predysponujące do sprawowania najwyższego urzędu w państwie, ma Marek Jakubiak.
Dlaczego koncepcja amerykańskiego prezydenta-elekta, związana z powrotem do normalnej eksploatacji paliw kopalnych jest słuszna? Dr Sachajko tłumaczy, że chodzi wyłącznie o koszty:
Polacy palą węglem bo są biedni, a nie dlatego, że lubią.
Społeczeństwo nacięło się na koalicję 13 grudnia, która im bardzo dużo naobiecywała, a jedynie niszczy gospodarkę
„Donald Tusk co innego mówi w Polsce, co innego robi w Niemczech.” – mówi Arkadiusz Mularczyk, europoseł PiS.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Arkadiusz Mularczyk, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, komentuje decyzję Komisji Europejskiej o nałożeniu na Polskę procedury nadmiernego deficytu:
To jest być może pretekst dla rządu Tuska, aby dokonywać cięć w ramach programów społecznych.
Widzimy, że każdy dzień, tydzień, miesiąc, przynosi nam informacje, gdzie ścina się kolejne inwestycje.
Pytany o perspektywę stworzenia koalicji z Konfederacją, gość Poranka Wnet podkreśla, że nie należy wykluczać takiej możliwość w kontekście obecnej dynamiki politycznej w Kraju:
Widać, że ta dynamika polityczna, którą obserwujemy od 6-7 miesięcy w naszym kraju tworzy nowy klimat polityczny i społeczny.
Eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości negatywnie ocenia decyzję Giorgii Meloni, liderki Europejskiej partii Konserwatystów i Reformatorów o odrzuceniu wniosku Fideszu o dołączenie do EKR-u:
Formacje konserwatywne muszą znaleźć pewne pole do kompromisu i współpracy (…). Premier Meloni uwzględnia politykę Włoch w kontekście budowania frakcji w Parlmencie Europejskim.