Dyrektor Radia Deon Sławomir Budzik mówi o amerykańskim święcie pracy, ciągle niebezpiecznej sytuacji na ulicach Chicago oraz przygotowaniach do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich.
Sławomir Budzik mówi o tym, jak w USA celebruje się Labour Day w okolicznościach pandemii koronawirusa. Opowiada o fali strajków w Chicago w 1884 r., które zapoczątkowały to święto
Relacjonuje przejście Amerykanów do trybu normalnej pracy po letnim wypoczynku:
Zamykamy okres wakacyjny i wchodzimy w czas, kiedy kampania wyborcza rozpocznie się na poważnie.
Dyrektor radia Deon relacjonuje, że władze Chicago pod kierownictwem Lori Lightfott całkowicie zmieniły sposób postępowania wobec chuliganów dokonujących rozbojów w mieście. Ocenia, że działania miejskich służb są pozorne:
Trzy młode osoby, oczywiście czarnoskóre, stanęły przed wymiarem sprawiedliwości. […} Dochodzą jednak do mnie również sygnały, że wiele osób jest uwalnianych. Nie mam poczucia, że jest bezpieczniej. Policja nie reaguje w sposób wystarczającym. Najbliższy weekend będzie czarnym weekendem w dziejach Chicago.
Poruszony zostaje również temat głosowania korespondencyjnego:
W USA to nic nowego. Walka toczy się wokół skali.
Jak mówi Sławomir Budzik, do głosowania korespondencyjnego w stanie Illinois zgłosiło się ponad 1,3 mln osób.
Są obawy, że taka liczba zgłoszeń doprowadzi do fałszerstw wyborczych.
Rozmówca Tomasza Wybranowskiego opowiada o bardzo złym stanie poczty amerykańskiej, bardzo możliwa jest jej prywatyzacja.
Poczta w USA jest na takim etapie, jak Poczta Polska w latach 80. Jest niewydolna w wielu dziedzinach. Niektórzy uważają, że będzie celowo zakłócać proces wyborczy.
Jak zgłosić się do głosowania korespondencyjnego i jak ono wygląda w kraju i za granicą? Tomasz Grzelewski o tym, co powinniśmy wiedzieć przed najbliższymi wyborami.
Tomasz Grzelewski wyjaśnia, jak można głosować korespondencyjnie zagranicą i w kraju. Do wczoraj można było zgłaszać się w Polsce do tej formy głosowania.
W ostatni poniedziałek minął termin zgłoszenia się do głosowania za granicą.
Do 22 zagranicą za granicą i do 23 w kraju wyborcy głosujący korespondencyjnie otrzymają pakiety wyborcze. Mają oni czas do 26 czerwca na oddanie głosu. Głos będzie nieważny, kiedy koperta nie będzie zaklejona! W przypadku, gdyby komuś nie udało się oddać głosu korespondencyjnego w terminie może go w dniu wyborów wrzucić do urny w lokalu wyborczym.
Rzecznik PKW twierdzi, że w kraju zagłosuje korespondencyjnie ponad 50 tys. osób. Przy wyborach parlamentarnych głosowało ponad 2000 niepełnosprawnych. Tłumaczy również, w jaki sposób głosować w innym miejscu niż miejsce zamieszkania. Jeśli wiemy, że będziemy w danej gminie w dniu wyborów to do do 23 czerwca można dopisać się do tamtejszego spisu wyborców. Nasz gość rekomenduje jednak pobranie w urzędzie zaświadczenie o prawie do głosowania z którym można głosować w dowolnej gminie, w tym w tej, w której jesteśmy ujęci w spisie wyborców. Zaświadczenie można pobrać do 26 czerwca. Po I turze wyborów nie można pobrać zaświadczenia na II turę, lecz od razu pobiera się zaświadczenia na obie tury.
Tomasz Grzelewski stwierdza, że według jego informacji, nie ma problemów ze skompletowaniem składu komisji wyborczych.
Jan Filip Libicki o rozpatrywaniu ustawy o wyborach prezydenckich w Senacie, tym, czy marszałek Grodzki mógłby pełnić obowiązki głowy państwa, sondażach Kosiniak-Kamysza i słowach Andrzeja Sośnierza.
Byłoby rzeczą dobrą by nie okazało się, że po 6 sierpnia mamy wakat na stanowisku głowy państwa.
Jan Filip Libicki ocenia działania Tomasza Grodzkiego w związku z próbą nowelizacji ustawy o wyborach prezydenckich. Odnosząc się do tezy prof. Łętowskiej stwierdza:
Nie bardzo widzę taką sytuację, żeby kiedy mamy marszałek Sejmu [marszałek Senatu] miałby pełnić funkcję prezydenta.
Przypomina, że była tylko jedna sytuacji, w której marszałek Senatu został p.o. prezydenta. Miała ona miejsce po ustąpieniu z funkcji marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Tłumaczy, że senatorowie nie opóźniają wejścia ustawy w życie, tylko czekają na ekspertyzę konstytucjonalistów, która ma rozwiać wątpliwości co do konstytucyjności tych wyborów. Chodzi o to, by uniknąć ryzyka, że któryś z kandydatów, „np. Marek Jakubiak będzie wnosił o unieważnienie wyborów”:
W poniedziałek ekspertyzy rozwieją nasze wątpliwości i we wtorek albo środę będziemy mogli nad tym debatować.
Senator PSL komentuje także sondaże wyborcze. Rozumie, że Rafał Trzaskowski zmobilizował elektorat KO i jest teraz na drugiej pozycji. Niemniej jednak ma nadzieję, że w II turze Władysław Kosiniak-Kamysz powalczy o fotel prezydencki z Andrzejem Dudą. Wskazuje, że już dwucyfrowy wynik kandydata ludowców jest sukcesem w porównaniu z wyborami prezydenckimi w poprzednich dekadach.
We wszystkich wyborach prezydenckich Polacy za granicą w wyborach głosowali.
Polityk zwraca uwagę na techniczne kwestie związane z organizacją wyborów, takie jak skrzynki przeznaczone na głosy korespondencyjne, czy kwestia pokwitowania odbioru karty do głosowania korespondencyjnego, za którego wymogiem opowiada się PSL. Wskazuje także na głos pana posła Andrzeja Sośnierza, który stwierdził, że minister Szumowski się myli i zarażonych koronawirusem jest aż 150 tys.
Zgrzeszyliśmy nadmierną wolą kompromisu, przekazując zadanie organizacji wyborów samorządom mówi wiceminister infrastruktury
Marcin Horała mówi o pracach nad zasadami przeprowadzenia wyborów prezydenckich.
Planujemy stworzenie niezależnej, apolitycznej administracji wyborczej, podległej Krajowemu Biuru Wyborczemu. Wcześniej, jak zwykle, zgrzeszyliśmy nadmierną wolą kompromisu, przekazując te kompetencje samorządom.
Polityk wyraża nadzieję, że po zmianie swojego kandydata Koalicja Obywatelska złagodzi swoją obstrukcję. Odpiera zarzuty o to, że Prawo i Sprawiedliwość „parło” do wyborów w maju.
Konieczność przeprowadzenia wyborów na prezydenta wynika wprost z obowiązującego w Polsce prawa.
Wiceminister infrastruktury mówi o swoim dystansie do koncepcji wyborów korespondencyjnych. Deklaruje, że poprze je tylko w wypadku, gdy względy epidemiczne wymuszą zastosowanie takiej metody. Zwraca uwagę, że wybory uzupełniające w samorządach przeprowadzone metodą tradycyjną nie doprowadziły do rozwoju epidemii.
Wypory prezydenckie powinny odbyć się jak najszybciej, w formie mieszanej.
Gość „Popołudnia WNET” zapowiada utworzenie ogólnopolskiego rejestru wyborców, w celu uniknięcia oporu opozycyjnych samorządowców przy organizacji wyborów.
Marcin Horała mówi również o sytuacji branży transportowej w dobie pandemii koronawirusa. Informuje, że rząd będzie niedługo przywracał loty krajowe. Dodaje, że „tarcza antykryzysowa” zakłada dofinansowanie funkcjonowania krajowych lotnisk. Zaznacza jednak, że samorządy nie mogą liczyć na to, że przy okazji pandemii zrzucą odpowiedzialność za zarządzane przez siebie porty lotnicze na administrację centralną.
Za wsparcie w swojej firmy powinien być odpowiedzialny większościowy udziałowiec.
Poruszony zostaje również temat Centralnego Portu Komunikacyjnego. Rozmówca Łukasza Jankowskiego stwierdza, że kryzys pandemiczny może spowodować, że ta strategiczna inwestycja może się zakończyć w idealnym z rynkowego punktu widzenia momencie, kiedy to branża lotnicza wróci już na swoje normalne tory.
W związku z epidemią CPK kupuje sobie czas, i być może nie będzie to inwestycja opóźniona. Rząd Platformy Obywatelskiej już w 2010 roku powinien podjąć decyzję o jej rozpoczęciu.
Władysław Kosiniak-Kamysz o programie proobywatelskim, potrzebie budowy braterstwa i dialogu, swoich szansach na wygraną i tym, co należy zmienić w ustawie o wyborach.
28 czerwca to termin najbardziej prawdopodobny.
Władysław Kosiniak-Kamysz sądzi, że wybory prezydenckie odbędą się w ostatnią niedzielę czerwca. Taki termin jest według tego, co mówił poseł Przemysław Czarnek ostatnim możliwym, by uniknąć opróżnienia urzędu Prezydenta RP. Potrzebny jest bowiem czas na drugą turę i na rozpatrzenie skarg wyborczych po tej ostatniej przez Sąd Najwyższy. Cała procedura kończyłaby się 5 sierpnia, w przeddzień końca kadencji prezydenckiej. O ustawie ws. wyborów mówi:
Ona wymaga poprawek, choćby nasze propozycje muszą być przyjęte, dotyczące wydłużenia otwarcia lokali.
Nasz gość chciałby, aby wybory były dwudniowe lub by przynajmniej głosowanie w niedzielę trwało dłużej od 6 do 22 (lub 23). Poprawka ta ma mieć na względzie bezpieczeństwo Polaków. Cieszy się, że wybory będą hybrydowe, ponieważ wielu Polaków nie chciała uczestniczyć w korespondencyjnych. Dodaje, że
Będziemy jeszcze zgłaszać lub popierać poprawki dotyczące harmonogramu wyborczego, bo ta ustawa daje dużą uznaniowość marszałkowi Sejmu.
Należałoby zaś, jak mówi, wpisać do ustawy konkretne terminy zbierania podpisów czy trwania ciszy wyborczej.
Prezes PSL chce przywrócić do Polski ideę braterstwa. Obecnie bowiem brakuje dialogu i komunikacji. Tymczasem
Tylko współpracujące ze sobą społeczeństwo jest gwarantem trwałego bezpieczeństwa i rozwoju państwa.
Przyznaje, że nie stroni od ostrego języka, kiedy krytykuje urzędującego prezydenta. Przypomina, że także ten ostatni, kiedy startował 5 lat temu nie stronił od dosadnej retoryki. Jeśli jednak Kosiniak-Kamysz wygra wybory, to jak zapewnia, wyciągnie rękę do wyborców Andrzeja Dudy. Będzie prezydentem zarówno dla swoich wyborców, jak i tych, którzy go nie popierają. Kiedy będzie prezydentem, to zaprosi przedstawicieli wszystkich frakcji w polskim parlamencie do pracy w Kancelarii Prezydenckiej. Służyć to będzie dialogowi między formacjami politycznymi.
Rafał Trzaskowski jest dużo mocniejszym kandydatem niż Małgorzata Kidawa-Błońska. […] Szanse na I turę Andrzeja Dudy przez dobre wyniki moje, Szymona Hołownii i Krzysztofa Bosaka radykalnie zmalały
Kandydat na Prezydenta RP podkreśla, że ma szansę na zwycięstwo z ubiegającą się o reelekcję głową państwa i ataki na niego ze strony obozu rządzącego to potwierdzają. Odnosząc się do wysokich notowań Szymona Hołowni stwierdza, że jest to efekt nowości. Jest to jednak fenomen inny niż Pawła Kukiza:
Paweł Kukiz ze swoją ideą JOW-ów, kontroli społecznej szedł przez wiele wiele lat. Finałem dla niego były wybory prezydenckie.
Muzyk był prawdziwie antysystemowym kandydatem, Jego obecny koalicjant mówi, że jest jedynym z ubiegających się o prezydenturę, który ma proobywatelskie postulaty.
W swoim programie mam właśnie ordynację mieszaną, dzień referendalny, wybór prokuratora generalnego w wyborach powszechnych, czy sędziów pokoju. To są idee obywatelskiego państwa demokracji bezpośredniej.
Nasz gość odnosi się również do obecnej sytuacji ekonomicznej kraju. Przytacza rozmowy, jakie miał z przedsiębiorcami, którzy wskazywali na plusy i minusy tarczy antykryzysowej. Zaznacza, że nie ma oporów przed docenieniem dobrych działań rządu, tam, gdzie je widzi i chciałby, by taka postawa była powszechna.
Odnoszą się do roli Chin w obecnej epidemii podkreśla, że nie patrzy na ChRL bezkrytycznie. Pozostaje jednak zwolennikiem utrzymania współpracy gospodarczej i dialogu z Państwem Środka:
Współpraca gospodarcza z Chinami jest dla nas bardzo ważna. Zresztą podczas prezydentury Andrzeja Dudy stosunki dyplomatyczne zostały podniesione na najwyższy poziom w tej skali współpracy dyplomatycznej i jestem za utrzymaniem współpracy i dialogu z Chinami.
Senator PiS ocenia kandydaturę Rafała Trzaskowskiego na prezydenta RP. Mówi o hipokryzji PO, która zablokowała wybory prezydenckie, by teraz, w czasie epidemii, zbierać podpisy dla swojego kandydata.
Jan Maria Jackowski komentuje wyznaczenie Rafała Trzaskowskiego na nowego kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. Krytykuje władze PO za zaprzeczenie odpowiedzialności za nominację do udziału w wyborach prezydenckich Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Styl wymiany tego kandydata był wyjątkowo nie fair w stosunku do pani marszałek Kidawy-Błońskiej.
Wybór Rafała Trzaskowskiego polityk PiS interpretuje jako próbę zahamowania odpływu elektoratu do Szymona Hołowni. Gość „Popołudnia WNET” ocenia, że obecny prezydent Warszawy jest kandydatem jedynie wielkomiejskim, a wybory rozstrzygną się w mniejszych miejscowościach.
Rafał Trzaskowski jest nowym kandydatem salonu.
Senator wytyka politykom KO hipokryzję; zdaniem Jana Marii Jackowskiego procedura zbierania nowych podpisów niesie ze sobą zagrożenie epidemiologiczne. Tymczasem ci sami politycy protestowali przeciwko wyborom prezydenckim 10 maja w jakiejkolwiek formie.
Zebranie podpisów jest ogromną operacją logistyczną, wymagającą bezpośredniego kontaktu między ludźmi.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego komentuje odejście Stanisława Karczewskiego z funkcji wicemarszałka Senatu. Tłumaczy ją konfliktem z marszałkiem izby wyższej Tomaszem Grodzkim oraz koniecznością poddania się procedurom zawodowym, zabraniającym zbyt długiego zawieszenia wykonywania praktyki lekarskiej.
Nowym wicemarszałkiem będzie senator Marek Pęk, i ta kandydatura nie powinna nikogo dziwić.
Parlamentarzysta stwierdza, że senatorowie Lewicy są zainteresowani szybkim przeprowadzeniem debaty nad ustawą o wyborach prezydenckich. Zdaniem gościa „Popołudnia WNET” kandydatura Rafała Trzaskowskiego jest bardzo korzystna dla Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Wybory nie są rozstrzygnięte. Na pewno będą dużym wyzwaniem dla prezydenta Andrzeja Dudy.
Poseł PiS Tomasz Rzymkowski mówi o bieżącej pracy Sejmu, wyborach kandydatów na I Prezesa Sądu Najwyższego i zablokowaniu przez opozycję wyborów prezydenckich 10 maja.
Tomasz Rzymkowski zapowiada, że jutro w Sejmie odbędzie się głosowanie nad poprawkami do kolejnej „tarczy antykryzysowej”. Mówi również o „obstrukcji” prowadzonej przez niektórych sędziów Sądu Najwyższego podczas wyborów kandydatów na I Prezesa.
Gorszące jest to, że sędziowie – inteligentni ludzie – nie są w stanie się porozumieć w tak prostej sprawie jak wybór komisji skrutacyjnej.
Zgromadzenie Ogólne wybrało na razie szerokie, 10-osobowe grono kandydatów do kierowania Sądem Najwyższym
Poseł PiS popiera postulat prof. Kamila Zaradkiewicza, by zmienić regulamin SN. Krytykuje fakt, że prof. Małgorzata Gersdorf konsultowała swoje działania z instytucjami unijnymi.
Słyszeliśmy o licznych kontaktach prof. Gersdorf w Strasburgu i Brukseli. Nie wiemy, czy były one związane z koordynowaniem działalności politycznej.
Polityk wyraża obawę, że nowy I Prezes SN będzie kwestionowany przez związaną z opozycją część środowiska prawniczego. Jak mówi gość „Popołudnia WNET’, nie potrafi się ono pogodzić z perspektywą nominowania na kluczową funkcję w SN osoby nie będącej pod wpływem środowisk niechętnych obecnej władzy.
Na Zgromadzeniu Ogólnym Sądu Najwyższego były większe emocje niż na najbardziej burzliwym posiedzeniu Sejmu.
Jak dodaje rozmówca Łukasza Jankowskiego:
Oczekiwałbym, żeby I Prezes SN stronił od bieżącego zaangażowania politycznego.
Parlamentarzysta tłumaczy również nowe zasady przeprowadzenia wyborów prezydenckich. Przypomina działania opozycji na rzecz zablokowania wyborów 10 maja.
Opozycja próbowała wmówić wszystkim, że majowe wybory byłyby formą zbiorowego samobójstwa.
Prof. Sławomir Patyra o „szaleństwie” rządzących, przewadze matematyki sejmowej nad troską o dobro wspólne, przepisach ustawy i tym, co z nich wynika.
Szaleństwem jest powtarzanie ciągle tych samych czynności i oczekiwanie za każdym razem innego rezultatu.
Prof. Sławomir Patyra przywołuje tę znaną frazę, przypisywaną słynnemu fizykowi. Mówi, że ekspresowe procedowanie ustawy o wyborach nie jest dobre. Tak szybki trym legislacji nie odpowiada wadze tej ustawy.
Regulacja wyborcza zasługuje na głębszą refleksję.
Według naszego gościa w Polsce panuje „demokracja prymitywna”, która oparta jest o matematykę, a nie obywatelskie dobro powszechne. Rządzących nie interesuje dialog z innymi opcjami politycznymi.
W 1919 r. nie odbyło się głosowanie w ustalonym terminie.
Pracownik naukowo-dydaktyczny w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa i Administracji UMCS w Lublinie zauważa, że po 1989 r. nie było dotąd takiej sytuacji z wyborami. Zwraca uwagę na zawarty w ustawie przepis, według którego głosujący korespondencyjnie muszą wrzucić swój pakiet wyborczy do skrzynki najpóźniej dwa dni przed wyborami. Dotąd nie było takiego wymagania.
Pakiety wyborcze mają być wrzucane do tradycyjnych skrzynek pocztowych.
Zauważa, iż pakiety będą w tych samych skrzynkach, co normalne przesyłki, skąd będzie trzeba je wyszukiwać. Wskazuje na poprawkę klubu PiS, według której minister zdrowia po konsultacji z PKW może na 7 dni przed datą głosowania zarządzić w danym okręgu wyborczym wybory korespondencyjne ze względu na tamtejszą sytuację epidemiczną. Prof. Patyra przypomina, że konsultacje nie są w świetle prawa wiążące, a rozwiązanie to daje możliwość przeprowadzenia głosowania w pełni korespondencyjnego. Oznaczałoby to powrót do obecnie obowiązującej ustawy.
Poseł Konfederacji mówi o próżni prawnej w Polsce po 10 maja, przejmowaniu przez PiS postulatów Konfederacji i planach przekonania wyborców PO do poparcia Krzysztofa Bosaka.
Kodeks wyborczy nie przewidział tego, że z powodu jakiegoś widzimisię wybory się nie odbędą.
Artur Dziambor ocenia sytuację polityczną w Polsce w kontekście nieodbycia się w ostatnią niedzielę głosowania w wyborach prezydenckich:
Po 10 maja Polska jest w próżni prawnej. Ktoś zdecydował, żeby wydrukować karty wyborcze, a ktoś inny zdecydował, żeby ich nie użyć.
Parlamentarzysta podkreśla, że politycy Konfederacji zawsze będą wzywać do przestrzegania prawa. Jak odnotowuje, najnowszy projekt PiS w sprawie wyborów jest realizacją starych postulatów Konfederacji.
PiS najpierw odrzuca nasze pomysły, a potem uchwala je jako własne.
Gość „Popołudnia WNET” mówi, że każdy powinien mieć wybór, czy chce głosować w lokalu czy korespondencyjnie. Postuluje rozpoczęcie prac nad umożliwieniem głosowania internetowego.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego przypuszcza, że zwycięstwo wyborcze prezydenta Andrzeja Dudy może być zagrożone. Wyraża jednak obawę, że stanie się to z korzyścią dla Szymona Hołowni, a to, zdaniem Artura Dziambora, oznaczałoby częściowy powrót rządów Platformy Obywatelskiej.
Nigdy bym nie wpadł na to, że Małgorzata Kidawa-Błońska będzie miała mniej niż 5%. Chciałbym, żeby Andrzej Duda przegrał z Krzysztofem Bosakiem.
Artur Dziambor mówi o swoich zatargach z PO z czasów działalności w Unii Polityki Realnej. Zapowiada, że będzie przekonywał rozczarowanych wyborców Platformy do poparcia kandydata Konfederacji na prezydenta RP.
Piotr Apel o niepoważnym traktowaniu obywateli przez rządzących w związku z wyborami, głosowaniu korespondencyjnym i e-votingu oraz o tym, czemu i tak państwu grożą pozwy o odszkodowania.
Do dwóch dni przed wyborami nie wiemy, jaki jest ich termin.
Piotr Apel krytykuje rządzących za „niepoważne potraktowanie obywateli” w kwestii wyborów prezydenckich. Zauważa, że organizacja wyborów nie jest rzeczą tak trudną.
Jak obywatel ma się czuć dobrze w państwie, które nie potrafi wyborów zorganizować.
Zdaniem polityka Koalicji Polskiej należało wprowadzić stan nadzwyczajny i w ten sposób przesunąć wybory na sierpień. Zyskanie dodatkowych miesięcy „przygotować obywateli i sam proces głosowania korespondencyjnego”. Można by, jak mówi, poświęcić pół roku na zorganizowanie e-votingu, takiego, jaki odbywa się w Estonii.
Odszkodowania, tak czy siak, będą.
Odpowiadając na pytanie o skutki wprowadzenia stanu klęski żywiołowej w kwestii odpowiedzialności finansowej państwa Apel stwierdza, że to obecnie grożą nam pozwy o wysokie odszkodowania. W przypadku stanów nadzwyczajnych określone są granice, do jakich państwo pokrywa straty. Łatwiej jest uzyskać odszkodowania mniejszym podmiotom. Obecnie zaś wielki biznes może bez ograniczeń skarżyć państwo o „ograniczenie działalności działania bez żadnego trybu”.