8 lat wojny w Jemenie. Błaszczyk: rodziny wysyłają swoje dzieci do wojska w nadziei, że da im to lepszą przyszłość

Zniszczony dom w jemeńskim mieście Sana / Fot. Mr Ibrahem, Wikimedia Commons

Na terenie jednej ze szkół znaleziono 30 min podłożonych przez dzieci. Miały one zabić inne dzieci – mówi założycielka stowarzyszenia Szkoły dla Pokoju.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Beata Błaszczyk: skala głodu w Jemenie jest niewyobrażalna. Nikt nie myśli o tym, że cierpią ludzie

Jakub Stasiak: jeżeli ludzie nie opuszczą miejscowości objętych wojną, to najpewniej nastąpi klęska humanitarna

Korespondent wojenny i wolontariusz przebywa obecnie w Charkowie. Wczoraj pomagał ludziom w Bachmucie. Ostrzega: możemy mieć do czynienia z kolejną klęską humanitarną.

W środę korespondent Jakub Stasiak świadczył pomoc mieszkańcom Bachmutu, gdzie obecnie trwają działania wojenne.

Ukraińcy stawiają Rosjanom bardzo mocny opór. Jechaliśmy tam po to, by zaopatrzyć w jedzenie, w pomoc tysiąc osób, które pozostały w Charkowie.

Nie wszyscy ludzie decydują się na opuszczenie niebezpiecznych terenów. Ci, którzy zostają, często są skazani na poważne problemy,

Wojna pozbawia ludzi dostępności do produktów, bo coraz mniej ludzi przyjeżdża w miejsca objęte wojną – wyjaśnia Jakub Stasiak.

Rozmówca Jaśminy Nowak przyznaje, że takie sytuacje mogą mieć poważne konsekwencje.

Moja nadzieja leży w tym, że ludzie, którzy pozostali w miejscowościach objętych wojną, zdecydują się wyjechać. W innym wypadku najpewniej będziemy mieć do czynienia z kolejną klęską humanitarną.

Wolontariusz Jakub Stasiak nie zamierza przestać pomagać ofiarą rosyjskiej inwazji.

Dopóki będzie zapotrzebowanie na pomoc i będzie możliwość pomagania, to będę to robił.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.K.

Zobacz także:

Ks. prof. Cisło: Wojna dostarcza nam dowodów na ogromne poświęcenie kapłanów

Borys Tynka o Odessie: miny są rozłożone po całym wybrzeżu. Bardzo dobrze, że pierwszy statek ze zbożem już wypłynął

Nikt, poza Rosją, nie chce głodu krajów afrykańskich. Trzy porty ukraińskie zaczynają pracować. Do tych informacji podchodzimy z optymizmem, nie zapominając jednak o ostrożności.

Denis Wołuszczuk z ukraińskiego WOT: z bronią nie mamy aż takich problemów, ale amunicji ciągle brakuje

Borys Tynka autor książki „Przewodnik po Odessie”. Pierwsze 100 dni wojny spędził właśnie w tym mieście. Zajmuje się pomocą humanitarną.

Miny są rozłożone po plażach, po całym wybrzeżu. Wszyscy cieszą się z tego, że zaczął działać port. Są zgromadzone ogromne ilości ziarna. Głodu w krajach afrykańskich nie chce nikt poza Rosją – stwierdza gość Popołudnia Wnet.

Dwa kolejne ukraińskie porty mają także wysyłać zboże. Jest to dobry zwiastun na przyszłość, ale należy pozostać uważnym.

Na początku wojny jeździliśmy z pomocą humanitarną co tydzień. Teraz robimy zbiórkę pieniędzy na żywność dla żołnierzy ukraińskich – opowiada Borys Tynka.

Do całej rozmowy odsyłamy poniżej.

PKWP: Misjonarze mówią o problemach ze zdobyciem żywności

Dzieci w ugandyjskim Bidibibi / Fot. ks. Paweł Antosiak

„Misjonarze widzą, jak wzrasta cena żywności. Dostrzegają, że coraz trudniej jest tę żywność organizować. Z dnia na dzień bardziej realna staje się wizja głodu” – mówi ks. Paweł Antosiak,

Przedstawiciele polskiej sekcji PKWP w czerwcu i lipcu byli w Ugandzie i Republice Środkowoafrykańskiej. Brali udział w uroczystej inauguracji centrum edukacyjnego dla uchodźców z Bidibidi [WIĘCEJ: https://pkwp.org/newsy/centrum_dla_najmlodszych_uchodzcow_w_afryce_oficjalnie_otwarte] oraz we wręczeniu wyprawek dla dziewcząt, często już młodych mam, uczących się w szkole „Wstań i stój” w Bouar, gdzie ordynariuszem diecezji jest ks. bp Mirosław Gucwa [WIĘCEJ: https://pkwp.org/newsy/maszyny_do_szycia_w_rekach_mlodych_mam].

Ks. Paweł Antosiak, który wrócił w ostatnich dniach z Afryki, podkreśla, że „Pomoc Kościołowi w Potrzebie odwiedzało jedne z najbiedniejszych miejsc na kontynencie”. W RŚA część terytorium ciągle zajmują rebelianci, z kolei w Ugandzie znajduje się największy obóz dla uchodźców na świecie, w którym na co dzień żyje 300 tys. osób, głównie dzieci i młodzież.

Ks. Antosiak tłumaczy, że na miejscu już teraz odczuwalna jest wojna na Ukrainie i zablokowany eksport zboża. „Może ci ludzie nie do końca jeszcze mają świadomość tego, co się zaczyna, ale olbrzymią świadomość mają misjonarze, którzy pracują z tymi ludźmi. Oni widzą dzisiaj, jak bardzo wzrasta cena żywności. Dostrzegają, że coraz trudniej jest tę żywność organizować. Wizja głodu z dnia na dzień staje się coraz bardziej realna” – mówi.

W Bidibidi, czego PKWP dowiedziała się od misjonarzy pracujących w Afryce, już w trakcie 2-letniej izolacji spowodowanej przez covid, racje żywnościowe spadły niemal o połowę. „Wojna na Ukrainie może oznaczać, że spadną one jeszcze bardziej, a to wiązałoby się z racjami głodowymi” – wyjaśnia duchowny. Dodaje, że na miejscu działają co prawda organizacje międzynarodowe, ale często oferują pomoc oderwaną od rzeczywistości.

PKWP – za każdym razem, gdy wspiera mieszkańców Afryki – robi to za pośrednictwem misjonarzy, zwłaszcza z Polski. „Misjonarze czynią niezwykłe rzeczy. Widzą, czego najbardziej potrzeba, bo są na miejscu” – podkreśla ks. Antosiak. Zaznacza, że właśnie w taki sposób zrodziła się inicjatywa budowy centrów edukacyjnych dla dzieci i młodzieży w Bidibidi. W Ugandzie są szkoły, jednak często w jednej klasie potrafi być ponad 300 dzieci. Centrum edukacyjne jest szansą dla najmłodszych, by nadrobić zaległości, odrabiać zadania domowe, rozwijać się m.in. poprzez przygotowanie przedstawień.

Na razie powstał pierwszy taki budynek w jednej z pięciu stref obozu. Plan jest taki, by w ciągu najbliższego roku, dwóch wybudować centra w kolejnych częściach. Chcemy dać szansę na takie miejsce wszystkim dzieciom. To miejsca ratunkowe dla nich” – zaznacza ks. Antosiak. Według tego, co przekazał PKWP o. Andrzej Dzida, który pracuje w Bidibidi, zapotrzebowanie najmłodszych wypełniłoby dopiero 100 takich centrów.

Pomoc dla najmłodszych zamieszkujących największy obóz dla uchodźców na świecie można przekazać poprzez przelew na konto: 87 1020 1068 0000 1402 0096 8990 z dopiskiem: Bidibidi.

Źródło: Biuro Prasowe PKWP Polska

Czytaj też:

Racje żywnościowe dla uchodźców w Bidibidi mogą znów się zmniejszyć. Może zacząć szerzyć się głód – mówi ks. Antosiak

Dr Bruno Surdel: konflikt na Ukrainie może doprowadzić do olbrzymiej destabilizacji w Afryce

Źródłó: Peggy und Marco Lachmann-Anke / Pixabay.com

Ekspert tłumaczy jak postrzegana jest Rosja w krajach afrykańskich i jak trwająca wojna na Ukrainie może wpłynąć na sytuację na Czarnym Lądzie.

Dr Bruno Surdel podkreśla, że Rosja jest zupełnie inaczej postrzegana w Afryce niż w Europie. Kraje na południe od Morza Śródziemnego mają o niej dużo lepsze mniemanie.

Federacja Rosyjska w przeciwieństwie do państw Zachodu nigdy nie uczestniczyła w kolonizacji Czarnego Lądu. W Afryce wiele osób ulega też propagandzie serwowanej przez kremlowskie media.

Konflikt na Ukrainie mocno oddziałuje na sytuację wewnętrzną wielu afrykańskich państw. Kraje takie jak Somalia i Benin sprowadzały zboże jedynie z Rosji i Ukrainy. Trwająca wojna może więc pogłębić i tak bardzo duży problem głodu w Afryce.

Według prognoz Banku Światowego produkcja żywności na Czarnym Lądzie spadnie o 20%. Możemy być więc świadkami olbrzymiej destabilizacji wewnątrzkontynentalnej.

Dr Bruno Surdel komentuje również ostatnie działania Turcji na arenie międzynarodowej. Jego zdaniem są one pochodna kiepskiej sytuacji gospodarczej panującej w kraju.

K.B.

Czytaj też:

Siły tureckie i Syryjskiej Armii Narodowej uderzyły na chrześcijańską wioskę Tel Tamr. Ucierpiał budynek kościoła

Błaszczyk: w Jemenie trwa niewyobrażalna katastrofa humanitarna. Każdego dnia giną dzieci

Przedstawicielka stowarzyszenia „Szkoły dla Pokoju” mówi o sytuacji w Jemenie, gdzie trwa wojna domowa. Wskazuje, jak można pomóc mieszkańcom tego kraju.

Beata Błaszczyk relacjonuje, że wojna domowa w Jemenie nie wydaje się być bliska końca:

To niewyobrażalna dla nas katastrofa. Miliony Jemeńczyków cierpią głód i natychmiast potrzebują pomocy.

Tragiczne skutki konfliktu dotykają również najmłodszych.

Każdego dnia giną dzieci. Tylko w marcu było 5 ataków na szkoły.

Nieliczne w Jemenie szpitale mają ograniczone możliwości funkcjonowania z powodu braku prądu i niedoborów personelu.

Jak wskazuje rozmówczyni Jaśminy Nowak, organizacje charytatywne muszą płacić za możliwość udzielania pomocy potrzebującym mieszkańcom Jemenu.

Również Szkoły dla Pokoju, za każdym razem, gdy chcą przeprowadzić dystrybucję żywności, muszą mieć zezwolenie władz.

[related id=134040 side=right]Więcej informacji na temat możliwości pomocy dla Jemenu można znaleźć tutaj.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Ks. dr Boguszewski: Bez wyznawców Chrystusa Bliski Wschód by spłonął. Syryjczycy nie przetrwaliby, gdyby nie wiara

Dyrektor or warszawskiego biura stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie apeluje o pomoc dla Syrii, w obliczu panującego tam wielkiego głodu i bezrobocia.

Biskupi syryjscy podkreślają, że ich kraj przeżuywa bardzo głodne święta wielkanocne.

Ks. dr Mariusz Boguszewski  opowiada o tym, jak wygląda sytuacja humanitarna w Syrii. Przed Wielkanocą maronicki metropolita Aleppo zwrócił uwagę na panujący tam głód i bezrobocie. Jak powiedział:

Gdyby nie wiara, wielu ludzi nie dałoby rady przetrwać. Jedyną ich nadzieją jest Zmartwychwstały Chrystus.

Duchowny zapewnia, że stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie pomaga, w miarę możliwości, potrzebującym mieszkańcom Syrii bez względu na deklarowaną przynależność religijną. Jak wskazuje, pandemia koronawirusa i utrudniona możliwość przyjazdu jest dla miejscowych bardzo bolesna.

Syria to mały kraj, ale potrzenbujących jest wielu. W ich imieniu dziękuję za każdą złotówkę wsparcia.

Rozmówca Jaśminy Nowak przywołuje przykład Iraku, gdzie część miejscowych chrześcijan po wizycie papieża Franciszka stanowczo zadeklarowała chęć pozostania w kraju, pomimo wszelkich przeciwności, bądź w przypadku emigrantów, jak najszybszego powrotu. Wyraża nadzieję, że podobny scenariusz będzie możliwy w Syrii.

Bez chrześcijan Bliski Wschód będzie płonąć. Są oni nadzieją dla tamtejszych ludzi, a dla nas powinni być wyrzutem sumienia. Nie możemy zapomnieć o tamtym świecie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Błaszczyk: Miliony Jemeńczyków potrzebują natychmiastowej pomocy żywnościowej. Nie mają dostępu do wody pitnej

Założycielka Stowarzyszenia Szkoły dla Pokoju mówi o epidemii cholery w Jemenie i nieustającej wojnie domowej w tym kraju.

 

Beata Błaszczyk mówi o coraz gorszej sytuacji humanitarnej w Jemenie:

Dla większości z nas jest to sytuacja niewyobrażalna. Miliony ludzi w tym kraju potrzebują natychmiastowej pomocy medycznej i żywnościowej.

Oprócz głodu, w Jemenie panuje epidemia cholery, której przyczyną jest skrajny niedobór czystej, zdatnej do picia wody.

Do kraju dociera pomoc ze świata, niestety nie wiadomo co się dzieje z nią na miejscu. Jemen trawi również wojna dwóch wrogich plemion.

Pokojowa Nagroda Nobla dla Światowego Programu Żywnościowego jest szansą, by społeczność międzynarodowa większą wagę przywiązała do problemu głodu na świecie,

Nawet Światowy Program Żywnościowy musiał „ugiąć się” przed skalą głodu w Jemenie, zwłaszcza w północnej jego części.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Przez trwającą w Jemenie wojnę ponad 2 mln ludzi zostało bez dachu nad głową. W kraju szaleje ogromna epidemia cholery

Ponad 80% mieszkańców Jemenu pilnie potrzebuje pomocy żywnościowej i medycznej. Panuje tam ogromny głód, żniwo zbierają śmiertelne choroby, a przez zamknięte granice ludzie nie mają dokąd uciec.

 

Beata Błaszczyk, dziennikarka, tłumaczka, założycielka Stowarzyszenia Szkoły dla Pokoju mówi o trwającej od 1713 dni wojnie w Jemenie, o której świat zdaje się nie pamiętać, oraz o tym, co ta wojna ze sobą niesie:

To jest niewyobrażalny głód, choroby, z każdym miesiącem dochodzą kolejne. Chyba każdy z nas słyszał o największej znanej w historii epidemii cholery. W tej chwili doszła jeszcze gorączka krwotoczna denga. Do tego dochodzą bomby, które spadają wszędzie. Mówi się, że ponad 80% mieszkańców Jemenu pilnie potrzebuje pomocy żywnościowej i medycznej.

Jak podkreśla gość „Poranka WNET”, ciężko tu o konkretne liczby osób poszkodowanych. Szacuje się, że ok. 2 miliony osób w wyniku działań wojennych straciły dach nad głową:

Z dnia na dzień wywróciło się życie do góry nogami. […] Ludzie, którzy uszli z życiem, najczęściej wędrują w stronę stolicy, bo wydaje się, że tam będzie łatwiej, będzie można znaleźć pomoc […] mamy ok. 3 milionów uchodźców wewnętrznych.

W Jemenie od ponad 2 lat trwa blokada granic. Granice morskie, lądowe oraz powietrzne są kontrolowane przez Arabię Saudyjską. Jedyną możliwością na opuszczenie kraju jest przemyt:

W Jemenie przez tę najwęższą cieśninę nazywaną bramą łez przemyt zawsze się odbywał. Głównie przez malusieńskie miasto Mocca, od tego portu kawa wzięła swoją nazwę. […] Ludzie się jakoś próbują przedostać.

Głód jest jednym z największych problemów ogarniętego wojną Jemenu. Zdesperowani ludzie, szczególnie na północy kraju jedzą gotowane, roztarte liście winorośli:

Liście winorośli roztarte na papkę daje się jeść, daje się oszukać głód, jednak później na ciele pojawia się makabryczna wysypka, której nie ma czym leczyć.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K.