Wijing W. przebywał w Polsce jako pracownik firmy telekomunikacyjnej i będzie odpowiadał za przeprowadzanie działań wywiadowczych przeciwko RP. Grozi mu do 10 lat więzienia – mówi Stanisław Żaryn.
Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, mówi o mającym miejsce w czwartek zatrzymaniu Piotra D., byłego oficera ABW, i Wijinga W., dyrektora sprzedaży na Polskę chińskiej firmy Huawei. Przejście do kolejnego etapu postępowania związane jest z uzyskaniem wystarczających dowodów na współpracę obojga mężczyzn z chińskim wywiadem przeciwko Polsce. Oskarżonym grozi 10 lat więzienia. Obecnie znajdują się oni w areszcie, gdzie przez trzy miesiące będą czekać na dalsze etapy śledztwa. W tym czasie ABW będzie zbierała dalsze dowody i weryfikowała pojawiające się wątki.
Gość Poranka WNET przybliża sylwetki szpiegów. Wijing W. przebywał w Polsce jako pracownik firmy telekomunikacyjnej, a Piotr D. Pełnił w przeszłości szereg ważnych funkcji, w tym dyrektorskich w wielu instytucjach publicznych. Wpływ zajmowanych przez byłego oficera ABW pozycji na sprawę działalności wywiadowczej również zostanie wzięty pod uwagę.
Żaryn podkreśla, że niemal całe śledztwo, jak większość operacji ABW, oparte jest na informacjach niejawnych.
Polski rząd na Kremlu jest odbierany jako bardzo antyrosyjski oraz decydujący o kierunku polityki UE wobec Rosji – mówi w Poranku WNET Marek Budzisz, dziennikarz i historyk.
Marek Budzisz uważa, że Rosja nie jest zainteresowana Brexitem. Dlaczego?
– Elity rosyjskie patrzą przede wszystkim na politykę związaną z kwestiami bezpieczeństwa, a jeżeli chodzi o współprace gospodarczą, to raczej skupiają się na relacjach z poszczególnymi państwami. Relacje Rosji z administracją Unii Europejską w Brukseli można określić jako niezbyt dobre – wyjaśnia.
Część Rosjan uważa, że w ich interesie byłby rozpad Unii Europejskiej, jednak nie jest to stanowisko jednowymiarowe.
W Rosji ścierają się dwa punkty widzenia, jeden zakłada, że im Unia Europejska słabsza, tym Rosja silniejsza, im gorzej dzieje się na zachodzie, tym łatwiej rosyjskiej propagandzie przedstawiać własny kraj bezpieczny. Drugi pogląd jest taki, że silniejsza Unia, to Unia niezależna od Stanów Zjednoczonych, co mogłoby otworzyć jakąś płaszczyznę gry politycznej dla Rosji. Ostateczna linia się jeszcze nie ukształtowała.
Obecnie numerem jeden w polityce Rosyjskiej jest spór z Japonią o Wyspy Archipelagu Kurylskiego. Wczoraj zakończyła się wizyta ministra spraw zagranicznych Japonii w Rosji, spodziewane jest podpisanie umowy w trakcie wizyty Władimira Putina w Japonii w czerwcu tego roku. Zdecydowana większość Rosjan jest przeciwna oddawaniu wysp. Putin natomiast jest skłonny do ustępstw wobec Japonii, ponieważ w grę wchodzą dużo większe interesy: m.in. wielkie inwestycje japońskie w gospodarkę Dalekiego Wschodu. Japonia nie chce negocjować zanim nie rozwiąże spornych kwestie dotyczących Wysp Kurylskich. Poza tym Rosja obawia się dominacji Chin w regionie i próbuje zbudować układ nieco bardziej zrównoważony,w czym mogłoby im pomóc porozumienie z Japonią oraz Koreą płn i płd.
Z kolei na na Bliskim Wschodzie Rosja ma ambicje, aby zająć miejsce Amerykanów.
Rosja chce zbudować układ sił uwzględniający interesy mocarstw regionalnych, do których zalicza siebie, Turcję, Iran oraz Arabię Saudyjską i chce być zwornikiem wszystkich sił, łagodzącym rozmaite sprzeczności.
Gość Poranka WNET mówi również o reakcji amerykańskich mediów na spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Matteo Salvinim. Część mediów odnotowała to spotkanie jako fiasko polityki rosyjskiej wobec Unii Europejskiej. Rosjanie uważają, że premier Włoch pokazał, że ważniejszy jest dla niego interes Unii Europejskiej aniżeli przyjaźń z Rosją. Jak dodaje gość Radia Wnet, rola Polski jest kluczowa w relacja pomiędzy Rosją a Unią Europejską.
– Polski rząd na Kremlu jest odbierany jako bardzo antyrosyjski oraz decydujący o kierunku polityki UE wobec Rosji. To. że Salvini wiele mówił o zniesieniu sankcji a teraz tego nie robi to sporej części przypisuje się to Warszawie – mówi Budzisz.
Wszyscy Chińczycy czują się za granicą tajnymi współpracownikami wywiadu, wewnątrz Chin zaś czują się pracownikami kontrwywiadu wobec obcych – mówi Rafał Brzeski, ekspert ds. wywiadu w Poranku WNET.
– O sukcesie w walce ze szpiegami obcych państw można mówić wówczas, kiedy odwrócimy szpiega i skłonimy go do pracy przeciwko jego byłym mocodawcom – mówi w Poranku WNET Rafał Brzeski, ekspert w zakresie wywiadu. Rozmawiamy z Brzeskim w kontekście wojny informacyjnej prowadzonej przez Państwo Środka.
– W tym konkretnym przypadku jest to jednak praktycznie niemożliwe ze względu na chińską kulturę, ze względu na sinocentryzm – zaznacza. – Kiedyś ten sinocentryzm przejawiał się np. budową muru, żeby nikt nie przeszkadzał Chińczykom w rozwiązywaniu własnych spraw. Dziś przejawia się w przedkładaniu interesu narodowego nad polityczny. Wszyscy Chińczycy: i ci z mainlandu, i z Tajwanu, czują się poza granicami tajnymi współpracownikami wywiadu, wewnątrz Chin zaś czują się pracownikiem kontrwywiadu wobec obcokrajowców.
Mimo wszystko Brzeski wyraża zadowolenie z przerwania łańcucha wywiadowczego. Nigdy nie miał wątpliwości co do tego, że Huawei jest chińską agenturą.
Według chińskiej doktryny wojennej wszystkie firmy z udziałem państwa, zostały wpisane w część frontu walki cybernetycznej.
Brzeski komentuje także udział polski w konferencji antyirańskiej. – Jesteśmy dobrym miejscem na taką konferencję, gdyż jesteśmy neutralni w tym konflikcie. W kwestiach bliskowschodnich mamy najmniej wrogów i jesteśmy nie takim otwartym antagonistą dla większości krajów. W związku z tym, przedstawiciele wielu krajów mogą przyjechać do Warszawy bez narażania się na zarzuty zdrady ze strony swoich społeczeństw – mówi.
Prof. Waldemar Paruch komentuje politykę Stanów Zjednoczonych oraz Unii Europejskiej wobec Rosji, oraz wizytę wicepremiera Włoch Matteo Salviniego w Polsce.
Wicepremier Włoch Matteo Salvini, lider prawicowej partii Liga, przyjechał wczoraj do Warszawy na zaproszenie szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego. Odbył on wczoraj rozmowę z Jarosławem Kaczyńskim, która wywołała w polskich mediach sporą dyskusję.
Prof. Paruch zauważa, że jest to pierwsza tego typu oficjalna wizyta i została ona bardzo pozytywnie odebrana w obu państwach. Jak zauważa gość Poranka WNET za wcześnie natomiast, aby mówić o rodzącym się sojuszu pomiędzy PiS a partią Salviniego.
Wczorajsze wizyta wicepremiera Włoch nie była cały czas utrzymana w bezkonfliktowym klimacie. Osią niezgody pomiędzy PiS, a wicepremierem Włoch okazała się być ocena współczesnej polityki Rosji. Matteo Salvini wyraził się na jej temat bardzo pozytywnie, natomiast nasz obóz rządzący wręcz przeciwnie.
– Partia rządząca jest chyba najbardziej negatywnie nastawionych rządem na arenie międzynarodowej do dzisiejszej polityki Rosji – zaznacza gość Poranka WNET. I dodaje: – Nigdy nie jest jednak tak, że miedzy państwami udaje się znaleźć stuprocentowe zbieżności. Należy pamiętać, że stosunki międzynarodowe zawsze są oparte na poszukiwanie wspólnych płaszczyzn, przede wszystkim z uwzględnieniem własnych interesów. Stosunki wobec Rosji raczej dzielą Unię Europejską a aniżeli ją łączą. Kluczem polityki wobec Rosji będzie polityka USA.
Prof. Paruch dementuje również plotki, jakoby polski, jak i włoski rząd zawiązywali sojusz, mający na celu zniszczyć Unię Europejską, o czym przekonują lewicowo-liberalni politycy i media:
PiS nie stwarza żadnego sojuszu, aby rozbić UE. To wykreowane przez opozycję kłamstwa. PiS jest klasyczną partią realistyczną. Należy pamiętać, że była to pierwsza ważna partia w Polsce, która powiedziała, ze miejsce polski jest nie tylko w NATO ale również w strukturach Unii Europejskiej.
Jak dodaje gość Radia Wnet, PiS oraz Ruch Pięciu Gwiazd sceptycznie spoglądają na działania obecnych instytucji unijnych, co w jego opinii jest objawem zdrowego realizmu politycznego. Ponadto gość Poranka WNET odnosi się do protestu tzw. ekologów-celebrytów przeciwko masowemu odstrzałowi dzików.
– Sekretarz stanu USA na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych NATO określił nowy porządek międzynarodowy. Stany Zjednoczone chcą dzięki niemu realizować własne interesy – mówi Krzysztof Miszczak.
Profesor Krzysztof Miszczak, politolog wykładający w Szkole Głównej Handlowej, omawia przedstawioną 4 grudnia na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych NATO w Brukseli nową definicję porządku międzynarodowego. Przedstawiona przez sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo koncepcja ma na celu podporządkowanie ładu światowego polityce amerykańskiej.
„W tym przemówieniu, jest to dla nas bardzo ważne, wskazał na siłę państw narodowych, na suwerenność tych państw, wskazał na organizacje międzynarodowe normatywne, które teraz funkcjonują, to jest przede wszystkim Unia Europejska, NATO, ONZ. One nie spełniają już pewnych zadań. Skrytykował państwa neoimperialne, prowadzące politykę imperialną, to są Chiny, Rosja, Iran, skrytykował Unię Europejską, nasze otoczenie międzynarodowe pokazując, że teraz Stany Zjednoczone będą prowadzić politykę realizmu w stosunkach międzynarodowych, opartej na bazie wartości”.
Pompeo podkreśla przy tym, że nie pozostawia swoich skonfliktowanych sojuszników w Europie Zachodniej samym sobie. Wskazuje także na niekompatybilność działań realizowanych przez Unię Europejską z celami polityki Stanów Zjednoczonych. Jego zdaniem główną słabość organizacji stanowi mała reprezentacja państw narodowych w tej strukturze. Na szczycie podkreślono również słabość NATO, która nie ma opcji reakcji na konflikt rosyjsko-ukraiński.
Wykładowca określa przemówienie sekretarza stanu jako zakwestionowanie całego systemu europejskiego stworzonego po II wojnie światowej. Uważa, że Polska powinna zwrócić szczególną uwagę na wysuniętą przez Pompeo krytykę traktatów ANF i CFE. Szczególne znaczenie dla bezpieczeństwa kraju ma łamanie przez Rosję drugiego z wymienionych porozumień.
Politolog odnosi się także do rywalizacji amerykańsko-chińskiej. Sądzi, że Chiny nie są jeszcze gotowe do pełnej konkurencji ze Stanami Zjednoczonymi, ale w ostatecznym rozrachunku to Amerykanie okażą się być elementem słabszym.
Miszczak mówi, że Chiny dążą do podporządkowania sobie Europy jako kontynentu rozgrywającego z USA. Do rozmowy włącza się Tomasz Terlikowski, który komentuje sytuację przy granicy Chin i Rosji oraz politykę wewnętrzną Państwa Środka.
Afrykański Kongres Narodowy, rządzący od dekad Republiką Południowej Afryki, liczy się ze zdaniem radykała i nacjonalisty Juliusa Malema – mówi urodzony w RPA dziennikarz i bloger Stefan Tompson
Jak mówi urodzony w RPA dziennikarz, politycy Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC) nakręcaniem antyafrykanerskich nastrojów chcą przykryć niepowodzenia polityczne ostatniego ćwierćwiecza, jakie towarzyszą partii od czasów zwycięskich wyborów Nelsona Mandeli.
– W Republice Południowej Afryki trwa obecnie olbrzymich rozmiarów kryzys gospodarczy, kraj trawią wysokie bezrobocie, totalne zawalenie się systemu płac, oraz kryzys emigracyjny – wylicza Stefan Tompson. Władze chcą przekierować gniew na białą mniejszość, która wciąż posiada większość wolnej komercyjnej, czyli nie posiadanej przez rząd ziemi. Stąd radykalna propozycja Malemy, by wywłaszczyć farmerów bez odszkodowań.
Nasz gość opowiada również o położeniu geopolitcznym RPA. Obecny prezydent jest bardzo przychylny chińskim inwestycje, mimo, że te ruchy są mu odradzane, szczególnie przez liczne koncerny europejskie i amerykańskie, które wciąż operują w tym kraju. Kapsztad zapożycza się bardzo Chińczykom, przez co Pekin rozszerza swoją sferę wpływów
Tompsonowi pomysły radykałów Malemy przypomina powojenną reformę rolną, której skutki do dziś odbijają się w polskim społeczeństwie.
Biali farmerzy są narażeni na ataki ze strony bojówek czarnych nacjonalistów.
Stany porzuciły politykę przyzwalania wobec Chin i rozpoczęły strategię powstrzymywania. Polska opowiadając się po stronie Waszyngtonu będzie zmuszona ograniczyć kontakty gospodarcze z Pekinem.
Bartłomiej Radziejewski, dyrektor pierwszego w Polsce thinkzine’u „Nowa Konfederacja”, komentuje w Poranku Wnet wyniki wyborów samorządowych oraz podjął temat aktualnych relacji amerykańsko-chińskich.
Gość Poranka Wnet uważa, że największy sukces w wyborach samorządowych, wbrew prognozom Ipsosu, odniosło Prawo i Sprawiedliwość, wygrywając w powiatach z Polskim Stronnictwem Ludowym. Odniósł się również do problemu głosów nieważnych, które tym razem wynikały m.in. z braków osobowych i organizacyjnych w komisjach wyborczych. Wskazuje również na zaskakujące zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego w Warszawie, które wynika według niego z braku programu Prawa i Sprawiedliwości dla miast i opublikowanego na półmetku wyborów ksenofobicznego spotu.
Nasz rozmówca zwraca uwagę na pogłębiającą się polaryzację polskiego społeczeństwa, które znalazło swój wyraz przy urnach; „Polska wielkomiejska” głosowała tłumnie i przeciwko Prawu i Sprawiedliwości, zaś „Polska prowincjonalna” popierała listę Zjednoczonej Prawicy.
W drugiej części swojego komentarza odnosi się do aktualnych relacji amerykańsko-chińskich, których zwieńczeniem może być wojna, oraz miejsca, jakie obydwa państwa zajmują w polityce zagranicznej Polski.
Dla państw Europy Właściwej – sygnatariuszy Trójmorza nadchodzi trwała koniunktura na praktykowanie własnych suwerenności, a dla Polski – również szansa na odgrywanie w tym gronie znaczącej roli.
Szymon Giżyński
Jakie są konstytutywne cechy Trójmorza? Co najmniej trzy.
Po pierwsze, kwestia już wyżej wzmiankowana: definiowanie zagrożenia wspólnie, choć – co zresztą nie utrudnia statusu jedności grupy – niekoniecznie identycznie. Własne predylekcje i specyfikacje polityk, dla przykładu: Węgier, Czech czy republik bałtyckich nie muszą oznaczać problemu dla jedności Trójmorza; mogą natomiast stanowić – na rzecz Trójmorza – wartość dodaną.
Po drugie, nie tylko geograficznie, nadaje się Trójmorze do naturalnego i jednoznacznego wyodrębnienia. Przecież łączą trójmorskie państwa silne i rozmaite więzi: cywilizacyjne, gospodarcze i kulturowe; wynikające, w różnych konfiguracjach, ze wspólnoty historycznego losu.
Wszystkie państwa Trójmorza bronią swych terytoriów przed islamską, imigracyjną inwazją. Ta postawa nie oznacza, że narody Trójmorza są antyislamskie. Przeciwnie: akceptują i organizują pomoc dla państw islamskich, z których imigranci się wywodzą, po to, by ich zatrzymać na miejscu, bo są swym islamskim ojczyznom potrzebni. Narody Trójmorza – choć współcześnie w różnym stopniu interioryzacji – są historycznie chrześcijańskie, wyznań: katolickiego, protestanckiego, prawosławnego. I, in gremio, narody Trójmorza nie są, przynajmniej w takim stopniu jak Europa Zachodnia, dotknięte obecnością i penetracją elit pozostających w dyspozycji pokolenia ʼ68.
I po trzecie, rzecz najważniejsza: pojawiła się w ostatnich latach – dla krzepnięcia Trójmorza – rzeczywista, międzynarodowa koniunktura. Polityczna wola samych państw trójmorskich: Polski i pozostałych partnerów z Grupy Wyszehradzkiej, republik bałtyckich, Chorwacji czy Rumunii – by nie wystarczyła.
O spodziewanej pierwszorzędnej roli Trójmorza – w światowej geopolityce – rozstrzyga fakt, iż to na jego obszarze przez najbliższe dekady będzie przebiegał balans sił wielkich mocarstw: Stanów Zjednoczonych, Chin, w mniejszym stopniu – Rosji, w znacznie mniejszym – Niemiec.
Dzieje się tak, ponieważ konsekwentnie realizowany atlantycko-pacyficzny sojusz Niemiec i Rosji jest równoczesnym zagrożeniem, choć z odmiennych powodów, dla obu największych mocarstw-rywali: USA i Chin. (…)
Paradygmat pierwszy: Europy Zachodniej zislamizowanej, zdominowanej przez Niemcy, odwracającej się od swych ideowych korzeni i dezawuującej chrześcijańskie wartości; pozostającej w dyspozycji lewackich, biurokratycznych elit spod znaku pokolenia ʼ68; współpracującej z Europą Wschodnią – zdominowaną przez Rosję – w dziele budowy wspólnego wału atlantycko-pacyficznego. Ze względu na nieodwracalność procesu islamizacji można już dzisiaj nazywać Europę Zachodnią – Europą Kalifacką, gdyż taką postać religijno-administracyjno-polityczną nieuchronnie przybierze.
Paradygmat drugi: Europy Środkowej – państw zagrożonych w swej suwerenności i niepodległości kleszczami euroazjatyckiej współpracy: Niemiec – dominujących w Europie Zachodniej i Rosji – panującej w Europie Wschodniej; jednocześnie państw, formujących przymierze Trójmorza, łączące suwerenność państwową swych sygnatariuszy z wartością dodaną ich geopolitycznego sojuszu; państw przeciwnych islamizacji, sprokurowanej polityką imigracyjną Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej; państw jeszcze nie sparaliżowanych dominacją lewackich, rodowodowych elit pokolenia ʼ68.
To państwa Trójmorza mogą i powinny już dzisiaj występować w świadomej, programowej roli głównego depozytariusza śródziemnomorskich i chrześcijańskich wartości europejskiej kultury. Z tego też względu już dzisiaj Europa Środkowa – Trójmorze – zasługuje w pełni na określenie: Europy Właściwej.
Paradygmat trzeci: Europy Wschodniej, składającej się z europejskiej części Rosji i podporządkowanych jej europejskich składników byłego Związku Sowieckiego; Europy Wschodniej, stanowiącej nieusuwalny zwornik rosyjsko-niemieckiego, euroazjatyckiego bloku. Ze względu na tę właściwość możemy określić Europę Wschodnią bardziej adekwatnym geopolitycznie mianem Europy Przed-Uralskiej.
Cały artykuł Szymona Giżyńskiego pt. „W stronę Europy Właściwej” można przeczytać na s. 18 lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Szymona Giżyńskiego pt. „W stronę Europy Właściwej” na s. 18 lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl
Stanisław Michalkiewicz skomentował relacje przywódców USA i Rosji w kontekście budowania Nowego Ładu Światowego, oraz relacje na linii Polska-USA.
Polityk poważanie zastanawia się również nad zasadnością nadmiernego pielęgnowania przez polski rząd relacji z naszym największym sojusznikiem- USA, kiedy nie ma pewności, czy nam się to opłaci. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.
Zamiast uczyć się na polskich błędach i ich się wystrzegać oraz wyciągać wnioski z polskiego przełomu A.D. 2015, Ukraińcy poszli drogą, która wcześniej, dla Polski, okazała się zgubna.
Szymon Giżyński
Dysfunkcje i komplikacje w stosunkach politycznych między Warszawą i Kijowem nie są powodowane odrębnie pojmowanym sporem historycznym, lecz wynikają z coraz bardziej pogłębiających się różnic w praktykowaniu własnych suwerenności przez Polskę i Ukrainę. Polska od jesieni 2015 roku wstąpiła na drogę konsekwentnego praktykowania suwerenności i rozpruwania gorsetu kolonialnych zależności od Niemiec oraz niemieckich i rosyjskich wpływów w Unii Europejskiej. Ukraina zaś, mocą tak zwanego formatu normandzkiego (w którego składzie odmawiała potrzebie obecności Polski jako rzeczywistej obrończyni ukraińskich interesów) utraciła na rzecz Rosji Krym i Donbas, a pozostałą część Ukrainy z Kijowem oddała pod niemiecki, kolonialny protektorat. (…)
Niepodległe i suwerenne Polska i Ukraina są dla niemiecko-rosyjskich, euroazjatyckich ambicji i koncepcji jak rozsadzający je klin; zaś podporządkowane Niemcom i Rosji terytoria Polski i Ukrainy stanowią wymarzony – na potrzeby pacyficzno-atlantyckiego wału – budulec i sworzeń.
To dlatego wszelkie spory i niekoherencje polsko-ukraińskie są tak bardzo na rękę Rosji i Niemcom i są przez Kreml i Berlin – w stu miejscach i na sto sposobów – podsycane, podtrzymywane i aranżowane. (…)
Skoro likwidacja niepodległości lub – w innym wariancie sytuacyjnym – ograniczanie suwerenności Polski jest dla Niemiec i Rosji celem geopolitycznie nadrzędnym, to słynna Giedroyciowa dewiza: „Nie ma niepodległej Polski bez niepodległej Ukrainy” – wytycza drogę i kolejność postępowania. (…)
Zamiast uczyć się na polskich błędach i ich się wystrzegać oraz wyciągać wnioski z polskiego przełomu A.D. 2015, Ukraińcy poszli drogą, która wcześniej, dla Polski, okazała się zgubna. Podeszli do sprawy z wielkim oddaniem i zaprosili do siebie doświadczonych realizatorów niemieckich interesów, wcześniej z sukcesami w Polsce, dzisiaj zadaniowanych przez tych samych zleceniodawców do skolonizowania, na rzecz Niemiec – Ukrainy: Leszka Balcerowicza, Mirosława Czecha, Sławomira Nowaka czy Bartłomieja Sienkiewicza. (…)
Żeby zatem przykryć konfuzję i wizerunkowo odwrócić uwagę od tego, co czynią, ukraińscy liderzy podtrzymują kurs „sporu historycznego” z Polską; ba, podobnie jak Niemcy i Rosja, adaptują na swój sposób i dla swoich celów doktrynę Giedroycia, zakładając, iż Polska i tak będzie, bo musi, popierać Ukrainę zawsze i wszędzie, gdyż leży to w jej interesie. I tutaj politycy ukraińscy popełniają poważny błąd. (…)
Nie z naszej winy polityczne azymuty Polski i Ukrainy nie przylegają dzisiaj do siebie. Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości stara się swą suwerenność stale i systematycznie umacniać. Analizując ten sam okres czasu, tego samego o Ukrainie powiedzieć nie można. Nie ma tu zatem zastosowania klasyczna doktryna Giedroycia, głosząca, iż niepodległość-suwerenność Polski jest uwarunkowana niepodległością-suwerennością Ukrainy. Na naszych oczach wypadki dziejowe powołują natomiast nową, odwróconą zasadę Giedroycia: „Nie ma suwerennej Ukrainy bez suwerennej Polski”.
Cały artykuł Szymona Giżyńskiego pt. „Paradoksy doktryny Giedroycia (II)” znajduje się na s. 2 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi oraz dodatek specjalny z okazji 9 rocznicy powstania Radia WNET, czyli 44 strony dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Szymona Giżyńskiego pt. „Paradoksy doktryny Giedroycia (II)” na s. 2 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl