Zbigniew Sajnóg o gdańskiej „republice deweloperów” i Strefie Prestiżu. Andrzej Ługin o portalu internetowym Muzeum Pomorza. Anna Pisarska-Umańska o syndromie weneckim w Gdańsku.
Gdańsk jak żadne inne z miast polskich po „89 otrzymał niebyłą szansę, jak żadne inne w Polsce.
Zbigniew Sajnóg krytycznie ocenia rozwój Gdańska w ostatnim trzydziestoleciu. Jak mówi, miasto stało się „republiką deweloperów”. Zauważa, że trzeba było walczyć o wiele zabytków. Anna Pisarska-Umańska zauważa, że
Wiele gdańskich zabytków jest po prostu pozostawionych samym sobie.
Jak wskazuje, mówi się, że gdy w Gdańsku gdzieś płonie zabytek, to znaczy, że zaraz wejdzie tam deweloper. Starają się o wpisanie na listę zabytków takich obiektów jak dom polskiego szpiega z okresu II RP majora Jana Żychonia.
Andrzej Ługin opowiada o portalu internetowym Muzeum Pomorza, gdzie można znaleźć wiele archiwalnych zdjęć Gdańska.
Nasza fundacja zajmuje się digitalizacją.
Przetwarzają cyfrowo stare zdjęcia i pocztówki. W Muzeum Pomorza są także zbiory udostępnione przez Muzeum II Wojny Światowej i przez IPN. Wśród eksponatów jest album żołnierza Wehrmachtu. Ługin opowiada o portalu Gdańsk strefa prestiżu.
Kilkanaście lat temu urzędnicy miejscy łącznie z byłym prezydentem Pawłem Adamowiczen stwierdzili że należy budować w Gdańsku w tej części Głównego Miasta taką strefę prestiżu
Sajnóg stwierdza, że w strefie prestiżu miały być luksusowe restauracje. Z tego powodu chciano zlikwidować bar mleczny Neptun, czemu sprzeciwili się mieszkańcy. Zauważa, że prestiżowości strefy prestiżu nie przeszkadzały trzy pobliskie lokale z tańcem na rurze.
Anna Pisarska-Umańska stwierdza, że turystyka jest oczkiem w głowie włodarzy miasta. Obawia się syndromu weneckiego. Zauważa, że ceny mieszkań rosną.
Powstaje tutaj w centrum wiele nowych domów, nowych budynków. To są bardzo wysokie ceny – po 15 tysięcy za metr kwadratowy. Bardzo często w większości są to mieszkania na wynajem bardzo często na krótkoterminowe.
Gość „Poranka WNET” Magdalena Hajduk – kierownik Działu Komunikacji i Promocji Muzeum II Wojny Światowej opowiada o projektach edukacyjnych wykorzystujących najnowsze technologie.
W trakcie pandemii Muzeum II Wojny Światowej przygotowało wiele projektów skierowanych głównie do ludzi młodych. Wykorzystano najnowsze technologie cyfrowe.
Udało nam się przygotować w trakcie tej pandemii mnóstwo projektów edukacyjnych właśnie w cyfrowej formie, żeby móc przenieść je do tego wirtualnego świata, który jest bliższy młodzieży – mówi Magdalena Hajduk.
Digitalizacji zostały poddane materiały przygotowane przez dział naukowo-edukacyjny oraz część wystaw. Ciekawym projektem jest „Podróż w czasie”, oparta o wystawę dla dzieci w muzeum. Wykorzystano w nim okulary rozszerzonej rzeczywistości (VR).
Dzieci i młodzież mogą odwiedzać muzeum i poznawać historię polskiej rodziny, właśnie w okularach VR za pomocą aplikacji w smartfonach czy platform webowych – opowiada kierownik Działu Komunikacji i Promocji Muzeum II Wojny Światowej.
Projekty uzyskały pozytywny odzew nie tylko w kraju ale też za granicą. Wiele z nich jest udostępnionych na międzynarodowych platformach. Należą do nich quizy edukacyjne i lekcje historii. Innowacyjny projekt „Westerplatte” wykorzystuje trzy różne technologie,które nie były wcześniej łączone. Zainteresowanie pracami muzeum wykazują również seniorzy.
Tak naprawdę, to nie jest tylko młodzież. Te projekty są oglądane również przez seniorów. To jest wyjątkowe, że to łączy różne pokolenia. Okazuje się że nowe technologie nie są wyłącznie dla młodych ludzi i dla dzieci – informuje gość „Poranka WNET”.
Strefa nowych technologi w ramach której realizowane są projekty, cieszy się dużym zainteresowaniem w mediach społecznościowych. W czasie pandemii zainteresowanie historią wzrosło. Według badań przeprowadzonych przez Muzeum II Wojny Światowej, projekty wykorzystujące nowe technologie dotarły do 35 mln ludzi z czego 70% nie wchodziło wcześniej na strony związane z historią.[related id=85107 side=right]
Gośćmi „Poranka Wnet” są Patrycja Śliwińska – kierownik biblioteki MIIWŚ oraz Bartłomiej Garba – kierownik Działu Wystaw w tej samej placówce.
Patrycja Śliwińska i Bartłomiej Garba są pracownikami biblioteki w Muzeum II Wojny Światowej – placówka ta zgromadziła pokaźny zbiór publikacji z tego okresu, który liczy sobie około 33 tysiące różnych publikacji. Jak wspomina kierownik biblioteki, nie są to tylko książki.
Posiadamy w swoich zbiorach także różne czasopisma polskie i zagraniczne, dokumenty audiowizualne, zbiory specjalne albo relacje i wspomnienia, które często są spotykane tylko u nas w muzeum – praktycznie w żadnej innej bibliotece nie można ich dostać.
Przykładem takiej unikatowej publikacji dostępnej w prowadzonym przez gości „Poranka Wnet” MIIWŚ jest chociażby publikacja Jana Karskiego z 1944 roku – „Tajne państwo. Raport o polskim podziemiu”. Tekst ten można zobaczyć zarówno w wydaniu oryginalnym, jak i tym, które światło dzienne w Polsce ujrzało dopiero po 50 latach. Patrycja Śliwińska podkreśla również międzynarodowy charakter części zbiorów – biblioteka gromadzi teksty nie tylko w języku polskim.
Gromadzimy publikacje z całego świata – są to teksty w wielu językach pochodzące z różnych państw, które przedstawiają zakres II wojny światowej z perspektywy danego kraju. Posiadamy publikacje w ponad 30 językach, w tym zbiory z języku niemieckim, angielskim, szwedzkim, czy włoskim, a także w tych bardziej nietypowych jak np. kazachski.
Drugi gość „Poranka Wnet”, Bartłomiej Garba, opowiada o procesie powstawania kolejnych wystaw w muzeum. Podkreśla przy tym, że najważniejszą jego częścią było wypracowanie konkretnej koncepcji wystawy, która opowiadać miała historię o czasach wojennych.
Przedstawiamy wojnę z perspektywy zwykłych obywateli – np. jeńców, czy robotników przymusowych. Nie zależało nam na tym, żeby główny nacisk był położony na działania militarne, czy rolę wielkich generałów i dowódców, ale żeby przedstawić grupy, które najbardziej w tej wojnie ucierpiały.
Cechą charakterystyczną wystaw w Muzeum II Wojny Światowej jest złożoność ekspozycji, które angażują w miarę możliwości wszystkie zmysły odbiorcy – naturalnie w celu zwiększenia siły przekazu.
Zarówno na wystawie głównej jak i czasowej staramy się wykorzystywać multimedia, aby móc zaprezentować widzom większą ilość materiałów – jeśli chcą się zagłębić w dane historie, to mają wtedy ku temu okazję.
Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm oraz w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Białymstoku, Szczecinie i Łodzi.
Paweł Jabłoński – wiceminister spraw zagranicznych
Marek Więcławek – dyrektor Capella Gedanensis,
Wiktor Hajduk – Towarzystwo Przyjaciół Bazyliki Mariackiej w Gdańsku
Anna Stawska, Eugenia Fornela i Bożena Zielińska – patrycjuszki, miłośniczki kultury dawnej przy stowarzyszeniu Nasz Gdańsk
Dr Zbigniew Bańkowski – wykładowca Akademii Sztuk Pięknych
Dr Janusz Janowski – prezes Zwiazku Polskich Artystów Plastyków, doradca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku
pani Agata – Pierogarnia Stary Młyn
Prowadzący: Magdalena Uchaniuk, Anna Nartowska
Realizator: Mikołaj Poruszek
Kasia Karczewska opowiada o ręcznie robionej biżuterii którą można kupić na Jarmarku św. Dominika w Gdańsku. Na wydarzenie przybywają rękodzielnicy z różnych stron świata. Biżuteria zrobiona jest m.in. z turmalinów, bursztynów czy kwarc.
Paweł Jabłoński / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Paweł Jabłoński mówi o akcji ewakuacyjnej przygotowywanej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych w celu przywiezienia do kraju obywateli polskich i współpracujących z Polską Afgańczyków z rodzinami. Ze względu na bezpieczeństwo wiceminister nie może zdradzić zbyt wielu szczegółów. Najbardziej realnym scenariuszem jest jednak wspólna misja sojuszników Polski i przewiezienie osób w samolotach należących do nich. Wysyłanie dodatkowych sił wojskowych przez Pentagon do Afganistanu, ocenia jako mogące przynieść niemożliwe do określenia skutki. Nie wykluczone, że odbędą się rozmowy mające na celu ustabilizowanie sytuacji w Afganistanie.
Marek Więcławek opowiada o historii Capelli Gedanensis. Zespół ma w swoim dorobku liczne występy z Nigelem Kennedym. Jest jednym z nielicznych zespołów w Polsce grającym na instrumentach dawnych.
Bazylika Mariacka w Gdańsku
Wiktor Hajduk relacjonuje remont i działanie Towarzystwa Przyjaciół Bazyliki Mariackiej w Gdańsku. Towarzystwo podejmuje liczne inicjatywy, mające na celu pomoc włodarzom kościoła w rewitalizacji budynku świątyni.
Anna Stawska, Eugenia Fornela i Bożena Zielińska opowiadają o patrycjuszkach, historii i działalności swojej organizacji. Barwne stroje które noszą stanowią część dawnej tradycji ubioru patrycjuszek. Strój zdobiony licznymi koronkami, paskami i mieszaną biżuterią. Obowiązkowo zakładano wiele sznurów korali, dziergane rękawiczki i fartuszki. Jedyny oryginalny strój patrycjuszek znajduje się w muzeum na ul. Toruńskiej w Gdańsku.
Dr Janusz Janowski mówi o wystawie prac Tadeusza Pietrzykowskiego, legendarnego boksera, więźnia obozu w Auschwitz. Nawet rodzina przez wiele lat nie wiedziała o jego dziełach. Prace stanowią część przygotowań do egzaminu wstępnego na studia architektoniczne. Wśród nich szczególną uwagę przykuwa Madonna i Madonna z aniołami – niewielkich rozmiarów akwarele, potwierdzające jego talent plastyczny.
Projekt ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego, wokół którego było ostatnio wiele emocji, według najnowszych ustaleń nie obejmie smartfonów. Ustawa oczekuje na dalsze prace. Dla artystów jest to sprawa wysokiej wagi.
Gdańsk/ grafika ilustracyjna/ fot. pixabay
Dr Zbigniew Bańkowski informuje o wydarzeniach kulturalnych w Gdańsku i specyfice miasta, które już od czerwca „żyje latem”. Sztuka w mieście jest niejako uwięziona. Model demokratyczny, dzięki któremu jest wiele wydarzeń niestety nie przekłada się na ich jakość. Procedury tłamszą nie tylko kreatywność artysty lecz także lekceważą różnorodność odbiorców. W efekcie wytwarza się wąskie grono artystów i odbiorców.
Pani Agata mówi o specjalnościach pierogarni Stary Młyn w Gdańsku.
Największy Polski port znów się rozbudowuje. Nowa inwestycja zwiększy prawie o połowę potencjał przeładunkowy portu w Gdańsku.
Ruszyła trzecia faza rozbudowy portu w Gdańsku. Premier Mateusz Morawiecki odwiedził w poniedziałek będący w trzeciej fazie rozbudowy port w Gdańsku. Podkreślił, że rozbudowa portu niesie ze sobą zwiększenie dobrze płatnych miejsc pracy i uniezależnienie się Polski od kapitału zagranicznego. Przetarg na budowę nowego terminala wygrała firma DCT Gdańsk S. A. Dzięki wartej około 2 mld złotych inwestycji, Polska ma szansę zostać największym portem przeładunkowym tej części Europy.
To bardzo duża szansa dla Polski – powiedział premier.
Budowa nowego terminala Baltic Hub 3 umożliwiającego zwiększenie możliwości przeładunkowych portu o 1,5 mln TAU ma ruszyć w drugiej połowie 2022 roku. Inwestycja ma na celu zwiększenie możliwości przeładunkowych z obecnych 3 mln 20-sto stopowych kontenerów do 4,5 mln kontenerów rocznie. Rozbudowa ma też umożliwić zbudowanie potężnej sieci przeładunkowej, obejmującej drogi, kolej i szlaki morskie i postawić Polskę w centrum zainteresowania.
Trzeci etap rozbudowy portu (…) doprowadzi do zwiększenia potencjału przeładunkowego i zwiększenia zainteresowania Polską jako hubem logistycznym tej części Europy – powiedział Premier
Obecnie w porcie w Gdańsku przeładowywanych jest 50 mln ton towarów rocznie. Nowy terminal ma zostać oddany do użytku już w 2024 roku. Dzięki planowanej rozbudowie Polska ma szansę konkurować z najlepszymi.
W 77. rocznicę bitwy pod Monte Cassino gdańskie muzeum przygotowało serię gadżetów z printem słynnych maków. Kontrowersyjny asortyment miał upamiętniać bitwę, w której zginęło niemal tysiąc Polaków.
Z okazji 77. rocznicy bitwy pod Monte Cassino Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku przygotowało specjalną kolekcję pamiątkowych gadżetów nawiązujących do słynnej bitwy. Mimo szczytnego pomysłu, kolekcja muzeum a w niej m.in. skarpetki z printem „czerwonych maków” i sam pomysł na promocję pamiątek wzbudził falę krytyki.
Sprawę gadżetów skomentowała gdańska radna Agnieszka Owczarczak, która umieściła w mediach społecznościowych następujący wpis:
Muzeum II Wojny Światowej rozmienia na drobne pamięć o tysiącach polskich żołnierzy, którzy zginęli na Monte Cassino. (…) Teraz czerwone maki między innymi na skarpetkach z 20 proc. rabatem… Słów mi brak. Nie polecam – napisała Agnieszka Owczarczak.
Wpis gdańskiej radnej szeroko skomentowali inni internauci, którzy nie kryli oburzenia marketingowym pomysłem muzeum: „Czerwonych Maków nie tańczy się, a honorem i przelaną krwią za Ojczyznę nie kupczy się…”, „Strach pomyśleć, co się w muzealnym sklepiku pojawi na rocznicę wyzwolenia Auschwitz”.
Poza skarpetkami w kolekcji tematycznych pamiątek muzeum przygotowało również kosmetyczki, etui na karty, etui na okulary, krawaty, jedwabne apaszki i plakaty. Wszystkie przedmioty użytkowe „zdobił” motyw czerwonych maków, nawiązujący do tekstu polskiej pieśni wojskowej „Czerwone maki na Monte Cassino”, autorstwa Feliksa Konarskiego. Autorką projektu kontrowersyjnej serii jest Katarzyna Kubicka.
Przedmioty są dostępne do zakupu w internetowym sklepie muzeum. 18 maja, w dniu dzień 77. rocznicy bitwy, produkty można było nabyć ze zniżką.
Po głosach krytyki w Internecie Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wydało oświadczenie, w którym poinformowało o wycofaniu produktu z oferty e-sklepu i przeprosiło wszystkich, którzy poczuli się urażeni marketingowym posunięciem. W informacji dostępnej na stronie placówki czytamy:
W poszanowaniu otrzymanych krytycznych opinii dotyczących produktu promocyjnego zawierającego motyw maków, wpisującego się w popularną serię asortymentu »Czerwone Maki na Monte Cassino«, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku przeprasza wszystkich, którzy poczuli się dotknięci, jak i informuje, że wycofało w/w produkt ze sklepu muzealnego.
16 marca 2021 r. złożyliśmy do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na nakłanianiu kobiety w ciąży do dokonania aborcji – mówią M. Wiewiórka i M.Kuziemka.
Około dwóch tygodni temu na jednej z grup na platformie Facebook promujących i pomagających w aborcji farmakologicznej, pojawił się wpis dziewczyny w zaawansowanej ciąży, która po zakupie środków do aborcji farmakologicznej, zaczęła się wahać, rozważać porzucenie planów dokonania aborcji. Z kontekstu jej wypowiedzi widać było, że liczyła na słowa otuchy i koleżeńskie wsparcie. Zamiast tego osoby z grupy zaczęły ją nakłaniać do aborcji i wywierać na nią presję, by się jej dopuściła. W efekcie sugestii ze strony osób wypowiadających w grupie oraz opisywania scenariusza porodu, między innymi: że urodzenie i wychowanie dziecka będzie dla niej straszliwym cierpieniem, że zostanie sama bez wsparcia, popadnie w depresję itd., dziewczyna ostatecznie zdecydowała się aborcję przeprowadzić. Skala wypowiedzi zachęcających do popełnienia czynu zabronionego oraz niejednokrotnie bezwzględność wypowiedzi zarówno wobec nienarodzonego dziecka jak i młodej kobiety była tak, że zwyczajnie nie mogliśmy pozostawić tej sprawy bez reakcji – tłumaczy Wiewiórka.
Mimo, iż w Prokuraturze Rejonowej w Gdyni toczy się postępowanie przeciwko osobom odpowiedzialnym za sprzedaż środków do aborcji farmakologicznej, nie może to być dla nas pretekstem do bezczynności wobec osób, które swoim działaniem promują stosowanie tych środków i zwiększają ilość nielegalnych aborcji. Zarówno pomocnictwo w aborcji, którym zgodnie z orzecznictwem sądów jest również przekazanie kobiecie ciężarnej kontaktu do osób sprzedających środki do przeprowadzenia aborcji, jak i nakłanianie do niej, jest przestępstwem. Art. 152 k.k. mówi o tym, że „Kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży lub ją do tego nakłania, podlega karze”, w związku z czym przepisy są tu jasne i precyzyjne i należy oczekiwać, że prawo będzie egzekwowane – dodaje.
Skala działań przestępców aborcyjnych i ich cel wypełnia znamiona ludobójstwa na ludności polskiej. Co za tym idzie, ratyfikowana przez Polskę Konwencja Zgromadzenia Narodów Zjednoczonych z 1948 r. w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa w art. V nakłada na Polskę nie tylko obowiązek wpisania do swojego systemu karnego odpowiednich przepisów sankcjonujących ludobójstwo, ale także zobowiązuje wymiar sprawiedliwości do skutecznego wykrywania i karania osób, które się go dopuszczają. Ponadto artykuły II oraz III jednoznacznie definiują, iz aborcja jest ludobójstwem. Ze strony legislacyjnej przepisy istnieją i są jasne, niestety gorzej z ich egzekwowaniem. Wiele prokuratur bardzo niechętnie prowadzi sprawy związane z pomocnictwem w aborcji oraz próbuje je umarzać lub przedawniać. Liczymy, że zwrócenie uwagi na obowiązek wynikający z konwencji, uzmysłowi części prokuratorów, że przestępstwo pomocnictwa w aborcji, mimo że zagrożone niewspółmiernie niską karą – do 3 lat pozbawienia wolności, nie jest błahym przestępstwem, które można ignorować. Jest to szczególnie ważne, gdyż to właśnie bierność prokuratur w stosunku do osób odpowiedzialnych za podziemie aborcyjne w Polsce, sprawia że osoby te dopuszczają się przestępstw otwarcie w poczuciu całkowitej bezkarności – relacjonuje Miłosz Kuziemka.
Abp Tadeusz Wojda zastąpi na tym stanowisku abp Sławoja Leszka Głódziam, który 13 sierpnia 2020 r. osiągnął wiek emerytalny.
Nuncjatura Apostolska w Polsce ogłosiła dziś wybór Abp Tadeusz Wojdy SAC, dotychczasowego arcybiskupa białostockiego na nowego arcybiskupa metropolitę gdańskiego. Jak czytamy w komunikacie Nuncjatury (N. 5570/21):
Ojciec Święty Franciszek
mianował arcybiskupem metropolitą gdańskim dotychczasowego arcybiskupa białostockiego Tadeusza Wojdę SAC.
Warszawa, 2 marca 2021 roku.
+ Salvatore Pennacchio
Nuncjusz Apostolski
Abp Tadeusz Wojda SAC urodził się 29 stycznia 1957 r. w Kowali na Kielecczyźnie. Od 12 kwietnia 2017 r. pełnił obowiązki arcybiskupa metropolity białostockiego i, w trakcie sprawowania tej funkcji apelował on m.in. o sprzeciw wobec organizacji pierwszej w mieście parady równości: Nie możemy pozwolić, aby wyśmiewano wartości dla nas najświętsze i bezkarnie obrażano nasze uczucia religijne. Nie bądźmy, wobec tego faktu obojętni! W 2020 r. duchowny wydał też zgodę na zbieranie przed kościołami podpisów pod propagowanym przez Kaję Godek projektem „Stop LGBT”.
Abp Tadeusz Wojda jest członkiem Kościelnej Komisji Konkordatowej oraz komisji misyjnej Konferencji Episkopatu Polski. Na stanowisku arcybiskupa metropolitę gdańskiego zastąpi on Sławoja Leszka Głódzia.
Gościem porannej audycji był hinduski przedsiębiorca mieszkający w Gdańsku, Sunil Ahuja, który mówił o tym jak został potraktowany przez lokalny układ polityczny.
Rozmówca Magdaleny Uchaniuk wskazywał, że Urząd Miasta jest poza zasięgiem normalnych obywateli.
Do gdańskiego magistratu nie ma w tej chwili żadnego dostępu. (…) Jestem tym zdziwiony. Arogancja i buta się nie zmieniają.
Sunil #Ahuja w #PoranekWNET: do gdańskiego Magistratu nie ma w tej chwili żadnego dostępu. (…) Jestem tym zdziwiony. Arogancja i buta się nie zmieniają. #RadioWNET
Przedsiębiorca jest poszkodowany przez trójmiejski układ. Po 10 latach zgodnie z prawem miał pierwszeństwo do wykupu wynajmowanej nieruchomości. Miasto nie wyraża na to jednak zgody.Po przejściach z lokalną prokuraturą zdecydował się na zwrócenie się do Prokuratury Krajowej.
Nie mam zaufania do Prokuratury Gdańskiej, dlatego zwróciłem się do Prokuratury Krajowej.
Jak zaznaczył apogeum nieprawidłowości miało miejsce za rządów Platformy Obywatelskiej na szczeblu centralnym. Wówczas władza układu gdańskiego była niemal absolutna.
To się nasiliło, gdy centralne władze były w rękach PO. To była totalna władza, obywatel był nieważny.
Sunil #Ahuja w #PoranekWNET: nie mam zaufania do prokuratury gdańskiej, dlatego zwróciłem się do Prokuratury Krajowej. To się nasiliło, gdy centralne władze były w rękach #PO. To była totalna władza, obywatel był nieważny.#RadioWNET
Maciej Naskręt o niepokojących wydatkach Gdańska, pożarach zabytków, nagraniu prezydent Dulkiewicz i jej reakcji na jego upublicznienie.
Gdańsk nie jest takim starym miastem jak się wydaje w sensie zabudowy.
Maciej Naskręt zauważa, że Gród Neptuna ma mniej zabytków niż Łódź, czy Kraków, dlatego łatwiej byłoby zapewnić dla nich finansowanie. Rezultatem braku tego ostatniego są pożary.
Takie pożary zabytków zdarzają się dość często.
Tymczasem miasto wydaje mnóstwo niewielkich kwot, które wspierają lokalne mainstreamowe media. Publiczne pieniądze są niemal dosłownie przejadane:
Pojawiają się wydatki związane z cateringiem, jest tego mnóstwo.
Dziennikarz przypomina sprawę kupowania przez prezydent Aleksandrę Dulkiewicz alkoholu w sklepie, najpewniej w godzinach pracy, przy asystencji ochrony. Opublikował materiał przedstawiający to wydarzenie w mediach społecznościowych. Za to został oskarżony przez o naruszenie danych osobowych.
Wylała się na mnie fala hejtu […]. W przypływie emocji postanowiłem usunąć tamten film.
Sprawa została umorzona. Prezydent Gdańska odwołała się od tej decyzji.
.@MaciejNaskret w #PoranekWNET: za dużo jest polityki krajowej na sztandarach miasta. Pani prezydent próbuje wejść w buty Pawła Adamowicza. Ludzie oczekują działań na ich ulicach a nie w Warszawie. Idziemy w złym kierunku. Miasto się pogubiło.#RadioWNET