Węgry starają się utrzymać pozytywne relacje z każdą globalną potęgą- mówi gość radia WNET, analityk Dávid Szabó [VIDEO]

Jest zagrożenie, że w przyszłości kraje naszego regionu staną się pionkami w grze, na którą nie mają wpływu – między Berlinem, Paryżem, Moskwą i Stambułem na południu. Lub szerzej – Chinami i USA

Węgry mając świadomość, ze są krajem średniej wielkości starają się utrzymać pozytywne relacje z każdą globalną potęgą – mówi w Poranku WNET Dávid Szabó, analityk Fundacji Századvég – związanego z obozem rządzącym think-tanku. – Stąd m.in. nasze ścisłe relacje z Rosją. Relacje, które opierają się przede wszystkim na pragmatyzmie. Mamy kilka obszarów o znaczeniu strategicznym, gdzie te kontakty są realizowane. Jednym z takich obszarów są polityka energetyczna, handel. Rosja kredytuje budowę elektrowni atomowej na Węgrzech, sprzedaje nam gaz i paliwa kopalne. Ale pomiędzy nami istnieje współpraca również w innych sektorach. I tak, wykonawcy rosyjscy przeprowadzili pełną renowacje parku pojazdów trzeciej linii metra w Budapeszcie. W Egipcie zostanie przeprowadzona wspólna inwestycja kolejowa – wykonawców i rosyjskich i węgierskich.

Ścisła współpraca z Rosją odbywa się pomimo tego, że Węgry poparły kwestię nałożenia na Rosję sankcji przez kraje Unii Europejskiej oraz NATO.

– Atak na Ukrainę nie był dla nas bez znaczenia – mówi Szabó. – Na forum NATO i UE Węgry przyjmują zawsze takie stanowisko, jak pozostali członkowie. Jednak rząd zawsze stoi na stanowisku, że należy utrzymywać stabilne i zrównoważone stosunki ze wszystkimi.

Węgry widzą również największe zagrożenia dla obecnego porządku. Zdaniem analityka Fundacji Századvég należą do nich destabilizacja Unii Europejskiej, której przyczyną jest migracja, Brexit w obecnym kształcie oraz konflikty pomiędzy administracją w Brukseli a rządami krajów członkowskich Unii Europejskiej.

– Za zagrożenie uważamy również to, że że w najbliższej przyszłości kraje regionu mogą stać się pionkami graczy w grze, na którą nie będą mieli wpływu. Mówię o Berlinie i Paryżu, Moskwie, czy Stambule na południu. A idąc szerzej mówię również o USA i Chinach.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

Polak Węgier dwa bratanki. Relacje polsko-węgierskie są dobre. Łączy nas nie tylko historia, ale o wiele więcej [VIDEO]

Marcin Bobiński, attaché prasowy w Ambasadzie RP w Budapeszcie opowiada o stosunkach bilateralnych między Polską a Węgrami, o sytuacji gospodarczej, oraz o uczelni George’a Sorosa na Węgrzech.

– Opozycja nie ma w tej chwili ani jednego zdecydowanego lidera, nie ma również partii, która w sondażach odnotowywałaby znaczące wzrosty. Ta sytuacja na Węgrzech utrzymuje się już od kilku lat- od objęcia władzy przez Fidesz. Na obecną chwilę w tym roku mamy wybory do Parlamentu Europejskiego i wybory samorządowe. Wygląda na to,że nic się nie zmieni – mówi Marcin Bobiński, attaché prasowy w Ambasadzie RP w Budapeszcie. Dodaje, że Wiktor Orban rządzi bardzo sprawnie.

– Relacje polsko-węgierskie zawsze były dobre, bez względu na to, kto rządził. Teraz jesteśmy blisko siebie, mamy w obu krajach rządy prawicowe, jesteśmy członkami Grupy Wyszehradzkiej oraz współpracujemy z ramach Unii Europejskiej – opowiada gość Poranka WNET. Jako jeden z przykładów współpracy attache prasowy w Ambasadzie RP w Budapeszcie wymienia chociażby projekt Via Karpatia-  budowana etapami europejska międzynarodowa trasa, która ma połączyć wschodnie Węgry z Polską przez Słowację. Na Węgrzech budowa ta ma zakończyć się w 2022 roku.

Jak wyjaśnia Bobiński, mamy bardzo dobre dyplomatyczne kontakty z Węgrami. Jeżeli chodzi o Węgierską gospodarkę to dominujący jest przemysł motoryzacyjny. Węgry mają ponad 4 proc. wzrostu PKB  i ten wzrost od kilku lat utrzymuje się na stałym poziomie. Na Węgrzech rosną płacę ale wciąż brakuje rak do pracy.

Gość Radia Wnet mówi także o uniwersytecie założonym przez amerykańskiego finansistę George’a Sorosa. Rząd nie przedłużył umowy z uczelnią, co skutkuje przeniesieniem rekrutacji na studia akredytowane w USA z Budapesztu do Wiednia.

Uniwersytet środkowo-europejski zadecydował, że nabór na nowy rok akademicki przeprowadzi już w Wiedniu a studia w Budapeszcei będą sukcesywnie wygaszane. Nie wiadomo co jeszcze z całą infrastrukturą budynku – mówi.

Jak dodaje, Soros jest znaną postacią na Węgrzech, tam się urodził, jest obywatelem Węgier, jednak jeżeli dziś przyjechałby na Węgry, mógłby być osobą niepożądaną.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy!

JN

 

 

 

 

 

Piotr Naimski w Poranku WNET u Krzysztofa Skowrońskiego: Gaz z USA będzie konkurencyjny dla dostaw z Europy [VIDEO]

Zdaniem pełnomocnika rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, kontrakt gazowy z USA zmienia rynek surowców energetycznych w Europie i jest wnikliwe analizowany przez ekonomistów.

 

Gość Poranka WNET w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim odniósł się do szczegółowych zapisów kontraktu na gaz LNG z USA: – To jest pierwszy kontrakt średnio-terminowy na import gazu skroplonego ze Stanów Zjednoczonych do Polski. Kontrakt jest podpisany z taką formułą cenową, że gaz amerykański będzie mógł konkurować  z gazem dostarczanymi gazociągami z szelfu norweskiego, a także z gazem skroplonym z innych części świata, nie wspominając o cenie surowca z Rosji, gdzie cena jest ustalana urzędowo. [related id=44334]

Zdaniem Piotra Naimskiego fakt, że cena będzie konkurencyjna, tworzy nowe warunki na europejskich rynku gazu: – Nie wiemy do końca, jaka ilość gazu zostanie importowana, ale to nie jest wielki kontrakt. Jest on ważny głównie dlatego, że formuła cenowa będzie konkurencyjna na europejskim runku. (…) To jest realizacja porozumień, które zapadły w czasie wizyty Donalda Trumpa w Warszawie,t element współpracy pomiędzy Polską a USA, mimo że realizują je firmy komercyjne.

Tematem rozmowy był również spór w ramach UE o prawny nadzór nad gazociągiem budowanym przez Gazprom po dnie Bałtyku: – W tej chwili dyskutujemy nad nowelizacją prawa gazociągowego w UE, tak żeby Nord Stream 2 musiał mu podlegać. Wygląda na to, iż rząd Niemiec nie bardzo chce takiego rozwiązania. To oznacza, że i Niemcy i Rosjanie chcą wyłączenia tego gazociągu z prawodawstwa europejskiego, chcą wyłącznie swojej jurysdykcji nad tą rurą – chcą budować monopol dostaw rosyjskich w Europie.

Ważnym aspektem budowania niezależności Polski jest dywersyfikacja dostaw surowców: – Nasz region, czyli cała wschodnia część Unii Europejskiej, jest istotną częścią Europy. Tymczasem te kraje są traktowane po prostu niepoważnie przez stare kraje UE. Żeby się temu przeciwstawić i zbudować podmiotowość subregionu środkowoeuropejskiego, potrzebna jest współpraca. Trójmorze jest podstawą takiego porozumienia. (…) Jesteśmy zdani na siebie i musimy być samodzielni, ale sojusz z USA jest w tym zakresie bardzo pomocny i to, że obecna administracja USA jest zaangażowana w naszym regionie, jest bardzo ważne.

Musimy się spieszyć z budową Baltic Pipe. Wczoraj odbyło się pierwsze posiedzenie międzyresortowego zespołu ds. tego projektu. – Myślę, że będzie się nasilała czarna propaganda, która będzie wymierzona w ten projekt – uważa Piotr Naimski.

Gość Poranka WNET zapowiedział też, że już niedługo będzie można poznać kulisy podpisania przez rząd PO-PSL niekorzystnej dla Polski umowy gazowej z Rosją: – Raport NIK i dużo więcej innych dokumentów, które w tej chwili przeglądamy, pokazują, jak doszło do tego, że ten skandaliczny dokument został podpisany przez premiera Pawlaka w 2010 roku. Raport NIK będzie odtajniony i już jesteśmy na końcu tej procedury.

ŁAJ

Cała rozmowa miała miejsce w części drugiej Poranka WNET w piątek 24 listopada 2017 r.

Ekspert ds. energetycznych brukselskiego think tanku: sankcje USA mogą uderzyć w Nord Stream 2 i rosyjskie gazociągi

Decyzja Kongresu USA dotycząca nałożenia na Rosję nowych sankcji może uderzyć w firmy zaangażowane w projekt budowy gazociągu Nord Stream 2 – uważa Marco Giuli, ekspert ds. energetycznych.

Decyzja Kongresu USA dotycząca nałożenia na Rosję nowych sankcji może uderzyć w firmy zaangażowane w projekt budowy gazociągu Nord Stream 2 – uważa Marco Giuli, ekspert ds. energetycznych brukselskiego think tanku European Policy Centre.

„Nowe prawo obejmuje sankcjami tych, którzy sprzedają, dzierżawią lub dostarczają dobra, usługi, technologie, informacje lub inne wsparcie dla budowy rosyjskich gazociągów eksportowych” – podkreśla Giuli.

Dodaje, że kwestią otwartą pozostaje, czy sankcje wyjdą poza plan budowy Nord Stream 2 i będą dotyczyły także innych projektów. „To budzi silną reakcję Komisji Europejskiej. Wydaje się jednak, że w ostatecznej wersji (ustawy) próg rosyjskiego zaangażowania w projekty wzrośnie z 10 proc. do 33 proc., co wyłączy (z sankcji) ważną infrastrukturę lub plany jej budowy, jak Gazociąg Południowokaukaski (Baku-Tbilisi-Erzurum) czy rozwój wydobycia z pola Zohr w Egipcie, ale dotknie takie projekty, jak Nord Stream 1 i Blue Stream” – dodał Giuli.

„Oczywiście nie wiadomo, czy prezydent (USA Donald Trump) skorzysta z uprawnień. Jednak pod presją afery Russiagate i przy poparciu ustawy przez obie partie w Kongresie Trumpowi może nie być łatwo oprzeć się (wdrożeniu sankcji)” – podsumował.

Plan nałożenia sankcji ma być poddany pod głosowanie we wtorek w Kongresie. KE obawia się, ze sankcje uderzą w europejskie firmy energetyczne. W poniedziałek podała, że uruchomiła wszelkie kanały dyplomatyczne, żeby przedstawić swe obawy stronie amerykańskiej.

We wtorek Euractiv opublikował sporządzoną – jak twierdzi – przez KE listę projektów, które mogą być objęte nowymi sankcjami.

Wśród nich jest m.in. wybudowany kilka lat temu gazociąg Nord Stream 1, w którym udziały mają rosyjski Gazprom (51 proc.), niemiecki Wintershall (15,5 proc.), niemiecki E.ON (15,5 proc.) francuski Engie (9 proc.) i holenderski Gasunie (9 proc.). Tą nitką przez Morze Bałtyckie przesyłany jest gaz z Rosji bezpośrednio do Niemiec, z pominięciem Polski i Ukrainy. Jego przepustowość to 55 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

Sankcje mają uderzyć także w nowy zachodnioeuropejsko-rosyjski projekt: Nord Stream 2. To plan budowy nowej dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r. Po tym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi. Jego ewentualne opóźnienie mogłoby zmusić Rosję do podpisania kolejnego kontraktu na tranzyt z Ukrainą. Na razie jednak nie ma sygnałów, że Gazprom wstrzymuje budowę.

W projekt budowy Nord Stream 2 zaangażowane są Gazprom, brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell, niemiecki Uniper, austriacki OMV, Engie (dawne GDF Suez) i Wintershall.

Wśród innych projektów wymienionych na liście są m.in. pole gazowe Zohr w Egipcie (30 proc. udziałów ma tam Rosnieft, 60 proc. włoski ENI, a 10 proc. brytyjski BP), rozbudowa terminalu gazu skroplonego na Sachalinie (udziały Gazpromu i Shell), gazociąg biegnący po dnie Morza Czarnego, którym surowiec jest dostarczany z Rosji do Turcji, tzw. Błękitny Potok (udziały ENI i Gazpromu) oraz plan budowy terminalu LNG na Bałtyku w Zatoce Fińskiej, w który zaangażowane są Gazprom i Shell.

W niedzielę amerykańscy kongresmeni osiągnęli porozumienie w sprawie zaostrzenia sankcji wobec Moskwy w odpowiedzi na ingerencję Rosji w wybory prezydenckie w USA oraz zaangażowanie w konflikt na Ukrainie.

PAP/MoRo

Profesor Jędrysek: Głubczyce to teren bardzo interesujący geologicznie, mogą tu być złoża gazu lub wód geotermalnych

Profesor Mariusz Orion Jędrysek, geolog, w wypowiedzi dla WNET.FM stwierdził, że okolice Głubczyc mają „znaczące perspektywy geologiczne”. Według niego możliwe jest, że istnieją tam złoża gazu.

– Głubczyce to bardzo dobre gleby, zasoby geologiczne słabo rozpoznane, ze znaczącymi perspektywami – powiedział prof. Jędrysek, który nie chciał nic więcej wyjawić na temat „znaczących perspektyw” tej ziemi.

– W tych okolicach planujemy bardzo głęboki odwiert, na ponad 7 tysięcy metrów – poinformował. Poszukiwania geologów, jak zdradził nasz rozmówca, obejmą jeszcze kilka podobnych odwiertów na terenie całej Polski. Celem ich będzie poznanie geologii danych ziem, w tym przypadku w obszarze powiatu głubczyckiego.

– To jest granica między Karpatami i Sudetami, a na granicach zawsze najwięcej się dzieje – powiedział profesor, przyznając, że na tym terenie można się spodziewać gazu czy geotermii. W Głubczycach i Kietrzu geolog zachwalał ciekawe odsłonięcia reperowe z czwartorzędu, a również kopalnie gipsu.

– Kiedyś tam była jedyna głębinowa kopalnia gipsu na świecie – powiedział dla WNET.FM. Wspominał, że był w niej w dzieciństwie. Gips, który wydobywano wtedy z tej kopalni, był bardzo czysty i pochodził z pasa, który ciągnie się w kierunku Lublina, Buska Zdroju i dalej. Nie wiadomo, czy będzie on jeszcze kiedykolwiek eksploatowany.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj.

Rynek energetyczny na Ukrainie opiera się na powiązaniach oligarchów i polityków; coraz większą rolę gra na nim Rosja

Korupcja, powiązania biznesowe z Rosją. Ukraiński rząd kupujący rosyjskie paliwa – to tezy szokującego raportu ukraińskich ekspertów. Więcej już w najbliższym, czerwcowym „Kurierze Wnet” (27 maja).

Na ukraińskim rynku oleju napędowego  coraz większą rolę odgrywa Rosja, a w tle stoi szara eminencja ukraińskiej polityki Wiktor Medwedczuk  – przyjaciel Putina, były współpracownik Kuczmy  i Janukowycza. Wynika to z raportu ukraińskiego centrum naukowo-badawczego z 2016 roku, do którego dotarł Paweł Bobołowicz.

Jego najistotniejsza część poświęcona jest mechanizmom kupowania rosyjskiego oleju napędowego dostarczanego na Ukrainę za pomocą infrastruktury dawnego rurociągu „Przyjaźń” wprost z rosyjskiej Samary. Oznacza to, że Ukraińcy wciąż kupują rosyjski olej napędowy. Paradoksalnie trafia on między innymi do ukraińskich sił zbrojnych, które przecież bronią się przed rosyjskim atakiem na wschodzie Ukrainy.

Przez rurociąg, kiedyś „Przyjaźn”, a dziś  „Prykarpatzachidtrans”, może płynąć 100 tys. ton oleju napędowego miesięcznie, czyli ponad jedna czwarta ukraińskiego zapotrzebowania na to paliwo.

Przez lata trwała walka pomiędzy Rosją a Ukrainą o przejęcie tego rurociągu. Cały czas zmieniały się struktury własnościowe. Rurociąg przechodził z rąk do rąk, ale ostatecznie po ukraińskim Majdanie stał się rosyjski, a właściwie szwajcarski. Przejęła go szwajcarska spółka International Trading Partners AG, której właścicielem jest obywatel Niemiec Aliszer Szefer, który jest mocno powiązany z ukraińską elitą polityczną – Blokiem Opozycyjnym (dawną Partią Regionów byłego prezydenta Wiktora Janukowycza), ale też z partią Petra Poroszenki.

 

Szerzej na ten temat, w tym o zamówienia zakupu oleju napędowego dla ukraińskich służb bezpieczeństwa i wojska, a także o polskich wątkach, będzie można przeczytać w artykule Pawła Bobołowicza w najnowszym „Kurierze Wnet”, który dostępny będzie już jutro (w sobotę 27 maja) na Jarmarku Wnet.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy oraz do lektury.

JN

PGNiG żąda nałożenia przez Unię Europejską kar finansowych na Gazprom. Ogłoszono oficjalne stanowisko spółki ws. szkód

Komisja Europejska powinna też stworzyć konkurencyjne warunki na rynku gazu – poinformowali przedstawiciele PGNiG, winiąc Gazprom za straty, jakie poniosły i spółki, i prywatni odbiorcy w regionie.

Przedstawiciele spółki chcą, by Komisja Europejska wymogła na Gazpromie zobowiązania m.in. zbycia udziałów w tych elementach infrastruktury, które dają mu kontrolę nad dostawami gazu do Europy Środkowej – np. w gazociągach Opal i Jamał. Spółka uważa, że Gazprom przez wiele lat naruszał zasady antymonopolowe, przez co doprowadził do znacznych szkód na rynkach Europy Środkowej. Straciły zarówno działające na tym terenie spółki, jak i ich odbiorcy – w tym gospodarstwa domowe.

Podczas czwartkowej konferencji prasowej PGNiG zaprezentowało swoje stanowisko w ramach tzw. badania rynku prowadzonego przez Komisję Europejską w związku z postępowaniem antymonopolowym wobec Gazpromu.

[related id=” 18392″]

Jak mówił w czwartek prezes PGNiG Piotr Woźniak, naruszenia antymonopolowe, jakich dopuścił się Gazprom, mają charakter „długotrwały i poważny”. Woźniak podkreślił, że rosyjska spółka nie zaniechała naruszania prawa i do dziś nie stosuje się do jego przepisów.

W ponad 100-stronicowym dokumencie skierowanym do KE, który – jak mówił szef PGNiG – w ciągu „najbliższych godzin” zostanie jej przekazany, a jednocześnie upubliczniony, polska spółka – oprócz kary dla Gazpromu – będzie się domagała, by Komisja zobowiązała rosyjskiego monopolistę do respektowania dodatkowych zobowiązań w postaci środków zapobiegawczych.

Prezes PGNiG zwrócił uwagę, że wysokość ewentualnej kary zależy jedynie od decyzji Komisji Europejskiej, a PGNiG nie proponuje jej żadnej sumy. „Nic do tego nie mamy […], ale odnosimy się do obowiązującego prawa” – powiedział Woźniak. W grę wchodzi kwota w wysokości do 10 procent globalnego obrotu koncernu.

– Rozwiązanie to umożliwi zrekompensowanie strat spowodowanych przez praktyki Gazpromu – powiedział szef PGNiG. Podkreślił zarazem, że ewentualna kara wpłynęłaby do unijnego budżetu.

[related id=”18851″ side=”left”]

PGNiG chce też, by KE zobowiązała Gazprom do przeglądu cen w kontraktach gazowych, tak aby były one oparte na unijnych realiach rynkowych. Polska spółka proponuje również rewizję klauzuli „bierz lub płać”. Chodzi o to, by maksymalny poziom obowiązkowego odbioru gazu nie przekraczał 75 procent.

PGNiG chciałby, żeby KE zobowiązała rosyjską spółkę do zbycia udziałów w przedsiębiorstwach będących właścicielami infrastruktury przesyłowej i magazynowej w UE, w szczególności operatorów gazociągów Opal i Jamał i magazynów gazu Katharina (na terenie Niemiec – PAP), do usprawnienia przepływów transgranicznych, udrożnienia i „bezwzględnego przestrzegania certyfikowania” na wszystkich elementach infrastruktury będącej własnością EuRoPol Gazu.

PGNiG postuluje też, by Gazprom, ze względu na swój potencjał rynkowy, był dopuszczany do aukcji na przepustowości unijnych gazociągów na maksymalnie pięć lat naprzód.

Woźniak przypomniał, że kiedy na początku marca br. została ogłoszona aukcja na „węzłowych” europejskich gazociągach, został w niej uwzględniony nieistniejący jeszcze gazociąg Eugal – lądowa odnoga gazociągu Nord Stream 2. Zdaniem prezesa PGNiG w ciągu jednej doby cała przepustowość w naszej części Europy została zarezerwowana przez Rosjan – nawet do 2039 roku.

[related id=”16380″]

Sprawa o praktyki antymonopolowe Gazpromu ciągnie się od września 2011 r., kiedy przedstawiciele KE weszli do biur Gazpromu i jego klientów na terenie UE i przeprowadzili w nich rewizje, podczas których zabezpieczali dokumenty i dane z komputerów. Kontrole odbyły się również w biurach PGNiG. W 2015 roku Komisja formalnie zarzuciła rosyjskiemu koncernowi łamanie unijnych zasad konkurencji, a także realizację strategii zmierzającej do podziału rynku gazu w krajach członkowskich z Europy Środkowej i Wschodniej, np. poprzez ograniczanie odbiorcom możliwości reeksportu gazu. W ocenie KE rosyjski koncern utrudnia konkurencję na rynku gazu w ośmiu z nich: w Polsce, Bułgarii, Czechach, Estonii, na Węgrzech, Litwie, Łotwie i Słowacji.

Dla Polski i innych państw regionu oznaczało to wymierne straty finansowe, bo cena gazu dla naszego kraju jest indeksowana do cen ropy. W czasie, gdy ceny ropy utrzymywały się na bardzo wysokim poziomie, odbiorcy rosyjskiego gazu w naszym kraju płacili za błękitne paliwo jedne z najwyższych stawek w Europie.

W połowie marca br. KE przyjęła zobowiązania Gazpromu odpowiadające na zarzuty w sprawie nadużywania pozycji monopolisty na rynku gazu w Europie Środkowej i Wschodniej. Rosjanie mają zapewnić swobodny przepływ surowca w regionie, a Bruksela nie będzie występować o kary. Oznacza to brak formalnego uznania naruszenia reguł konkurencji ze strony rosyjskiego potentata i uniknięcie przez niego kary finansowej. W grę wchodzi kara w wysokości do 10 procent globalnego obrotu koncernu.

W myśl porozumienia z Komisją Gazprom ma m.in. wyeliminować ograniczenia dotyczące reeksportu gazu i ułatwić odsprzedaż tam, gdzie nie ma połączeń. Ma też zapewnić, że ceny gazu w Europie Środkowej i Wschodniej będą odzwierciedlać ceny rynkowe. Jednocześnie Bruksela zwróciła się do zainteresowanych państw regionu, w tym Polski, o komentarze na temat propozycji Gazpromu. Czas na przesłanie uwag to siedem tygodni. Dopiero po ich przeanalizowaniu KE ma podjąć decyzję, czy zobowiązania Gazpromu wystarczą, by zamknąć postępowanie.

Marcowa decyzja KE rozczarowała jednak nie tylko Polskę, ale i niektórych europosłów ze wszystkich głównych frakcji. Napisali oni list do Margrethe Vestager, unijnej komisarz ds. konkurencji, w którym wskazali, że Gazprom nadużywał dominującej pozycji, przez co konsumenci – zarówno przemysłowi, jak i gospodarstwa domowe – przepłacali za surowiec.

W liście stwierdzono, że brak środków karnych to niebezpieczny precedens, bo jest sygnałem, że UE nie jest zbytnio przywiązana do ochrony swoich zasad i obywateli. Również PGNiG oceniło tuż po opublikowaniu stanowiska KE, że nie zdiagnozowano w nim wszystkich problemów wynikających z praktyk monopolistycznych stosowanych przez Gazprom.

PAP/JN

Poranek Wnet z Zagrzebia/Igor Dekanić: Europa Środkowa musi współpracować dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego

Konieczne jest połączenie energetycznej infrastruktury państw Europy Środkowej – powiedział w Poranku Wnet profesor Igor Dekanić z Instytutu Górnictwa, Geologii i Ropy Uniwersytetu Zagrzebskiego.

– Do niedawna  Chorwacja aż w 70 procentach zaspokajała  zapotrzebowanie na gaz własnym wydobyciem, ale złoża są coraz mniejsze. Dlatego coraz mniejszy jest udział chorwackiego gazu w rynku – powiedział gość Poranka Wnet nadawanego z Zagrzebia.  Dodał przy tym, że zużycie gazu stale się podnosi między innymi ze względu na niskowęglową unijną strategię, która nakłada pewne wymogi chociażby na przemysł.

– Chorwacja jest zmuszona do importu węgla kamiennego ze względu na dwie istniejące elektrownie węglowe – powiedział rozmówca Tomasza Wybranowskiego. Zauważył przy tym, że strategia europejska, która ruguje węgiel z energetyki, wiąże się z bardzo wysokimi kosztami.

–  Cała środkowa i wschodnia Europa importuje gaz, dlatego musimy się zabezpieczyć, aby całości gazu nie sprowadzać z Rosji – powiedział profesor Dekanić. Jego zdaniem konieczna w tej sytuacji jest dywersyfikacja. Jednym z wyjść jest sprowadzanie gazu skroplonego. Przypomniał, że na północy Europy mamy terminale LNG, chociażby w Świnoujściu, na południu również takowe się znajdują. Jego zdaniem Chorwacja również potrzebuje takiego terminala.

Gość Poranka Wnet stwierdził, że państwa tej części Europy nie tylko mogą, ale muszą się dogadać, bo tylko harmonijna współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej zapewni bezpieczeństwo regionu.

O chorwackich problemach dotyczących energetyki, a także o bezpieczeństwie energetycznym – więcej w audycji Tomasza Wybranowskiego z Zagrzebia.

MoRo

Emir Kataru przybył do Polski z wizytą. Rozmawiał z prezydentem m.in o kontraktach gazowych oraz współpracy gospodarczej

Wizyta rozpoczęła się w piątek przed południem od ceremonii powitania na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego. Emir Tamim ibn Hamad Al-Thani spotkał się m.in. z Andrzejem Dudą i Beatą Szydło.

Polska słynie od lat z bardzo dobrej oferty sprzętu wojskowego, chcemy się nią zainteresować – powiedział po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą emir Kataru Tamim ibn Hamad Al-Thani. Jak dodał, rozmowy dotyczyły także m.in. poszerzenia współpracy gospodarczej: – Katar dostarcza Polsce gaz skroplony i podpisano aneks do tej umowy w ciągu ostatnich paru tygodni.

[related id=”16532″]

Jak oświadczył emir, rozmowy dotyczyły także możliwości poszerzenia współpracy gospodarczej i inwestycyjnej, do czego zostaną wyznaczone odpowiednie organy – fundusze po obydwu stronach, które mają przyjrzeć się bliżej możliwościom inwestycji w infrastrukturę, również w turystyce.

Tematem rozmów była także współpraca kulturalna, oświatowa oraz dziedziny obronności. „Polska słynie od lat bardzo dobrej oferty sprzętu wojskowego, chcemy się nią zainteresować” – oświadczył Tamim ibn Hamad Al-Thani.

Kolejnym tematem rozmowy był konflikt izraelsko-palestyński oraz kwestia terroryzmu. Emir podkreślił, że najbardziej poszkodowani przez zjawisko terroryzmu są Arabowie i muzułmanie, a sam terroryzm to – jego zdaniem – „pokłosie dziesięcioleci nieodpowiedniego traktowania rządzących na Bliskim Wschodzie swoich obywateli”.

Musimy walczyć z terroryzmem, również poprzez wykorzenienie jego przyczyn – stwierdził.

Emir Kataru uznał relacje jego kraju i Polski za bardzo dobre, stwierdził, że między oboma państwami nie ma żadnych nieporozumień i wyraził przekonanie, że wzajemne stosunki „będą dalej się dobrze rozwijać w różnych dziedzinach”.

PAP/JN