Dr Kardaś: Wizyta Pompeo jest symbolicznym gestem wsparcia dla Białorusi. Kaliningrad staje się twierdzą [VIDEO]

Dr Szymon Kardaś o uzależnieniu energetycznym Białorusi od Rosji, tym jak głęboko ono sięga i jakie trudności wiązałyby się z próbą jego przełamania.

Poziom zależności Białorusi od Rosji przez lata był podtrzymywany, pogłębiany, więc dziś zmiana tych wektorów jest bardzo trudna.

Dr Szymon Kardaś o stosunkach między Rosją a Białorusią w kontekście  polityki energetycznej tego drugiego kraju. Nasz północno-wschodni sąsiad jest uzależniony od Rosji w 100% jeśli chodzi o dostawy gazu i niemal w 100% w przypadku ropy. Tej ostatniej Białoruś posiada niewielkie wydobycie własne. Większość jednak płynie ze wschody. W poprzednich latach były to 24 mln ton, z czego 6 mln nie trafiało bezpośrednio na Białoruś, lecz było eksportowane dalej, a 18 mln „przerabianych w białoruskich rafineriach i reeksportowanych na Zachód”. Obecnie jak zauważa nasz gość, 500-600 tys. ton eksportuje na Białoruś rosyjski oligarcha Michaił Gucerijew. Dywersyfikacja energetyczna Białorusi byłaby rzeczą niełatwą i kosztowną ze względu na konieczność opłacenia dostaw i zorganizowanie łańcuszka logistycznego.

Drużba odpada z powodów technicznych. Gdyby chcieć ten rurociąg rewersowo wykorzystywać trzeba by zamknąć cześć nitek […] Odwrócenie nitek byłoby opcją atomową.

Choć infrastruktura należy do Białorusi, to podpisane są umowy tranzytowe z Rosjanami. Mówi się też o możliwości sprowadzania gazu przez porty państw bałtyckich, lecz także tutaj pojawia się problem ceny i zorganizowania dostaw. Ekspert w Ośrodku Studiów Wschodnich komentuje także wizytę na Białorusi Mike’a Pompeo.

Wizyta Pompeo jest symbolicznym gestem wsparcia dla Białorusi […] nie przeceniałbym jej znaczenia.

Zauważa, że każda wizyta wysokich amerykańskich dyplomatów w krajach obszaru postsowieckiego traktowane jest przez Mokswę jako „wchodzenie na terytorium kanoniczne Federacji Rosyjskiej”. Dr Kardaś mówi także o izolowaniu przez Rosję obwodu kaliningradzkiego:

Na razie obserwujemy zwiększanie przez Moskwę kontroli nad tym obszarem […] Kaliningrad staje się twierdzą.

Współpraca transgraniczna była większa jeszcze parę lat temu niż jest teraz.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jakóbik (BiznesAlert.pl): Niemcy próbują wyłączyć Nord Stream 2 i Gazprom spod unijnych regulacji

Bundestag przegłosował ustawę, która ma na celu ominięcie przepisów Unii Europejskiej. Komisja Europejska może interweniować, jednak często jest ona łagodna wobec firm takich jak Gazprom.


Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl komentuje ostatnie przyjęcie przez Bundestag ustawy ws. objęcia gazociągu Nord Stream 2 dyrektywą gazową UE:

Przyjęcie dyrektywy przez Niemców oznacza, że teoretycznie będzie można podporządkować prawu unijnemu projekt Nord Stream 2, czyli gazociąg z Rosji do Niemiec, który ma ominąć Ukrainę i wpłynąć na rynek Europy Środkowej tak, że Gazprom nie straci pozycji dominującej.

Jak zauważa „Gość Poranka WNET”, Niemcy chcą zaimplementować tę dyrektywę w taki sposób, że w rzeczywistości pomimo tego, że według prawa UE miała ona zaszkodzić Nord Stream 2, może stworzyć dla niego dogodną furtkę:

Z punktu widzenia całej Unii Europejskiej, byłby to sposób na zagwarantowanie, że każda inwestycja podlega temu samemu prawu i żaden monopolista, nawet Gazprom, nie może omijać regulacji Europejskich. Natomiast Bundestag przyjął te regulacje w taki sposób, że prawdopodobnie będzie dążył do tego, żeby […] wyłączyć Nord Stream 2 spod tej regulacji.

Komisja Europejska ma odpowiednie uprawnienia to tego, aby sprawdzić, czy dyrektywa została wdrożona zgodnie z jej oczekiwaniami oraz zainterweniować:

Nie wiadomo, czy komisja się na ten krok zdecyduje […] Wpływ Niemiec na działanie tej instytucji jest widoczny, bo czasami Komisja Europejska jest łagodniejsza wobec niektórych firm, jak np. Gazprom, a wobec innych jest bardzo stanowcza, jak wobec Microsoftu, Facebooka czy innych firm amerykańskich.

A.M.K.

Energetyka 24: Rosja boi się utraty tranzytowego eldorado w Polsce

Polski rząd planuje wprowadzić wyższe ceny tranzytowe na rosyjski gaz po wygaśnięciu obecnie obowiązującej umowy w maju 2020 r. Portal Energetyka 24 komentuje reakcje na to rosyjskich mediów.

Dziennikarz portalu Energetyka 24 komentuje reakcję prasy rosyjskiej na przebieg negocjacji dotyczących opłat tranzytowych za transportowany przez Polskę rosyjski gaz. W maju 2020 roku kończy się umowa na tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę. Obecne stawki tranzytowe są wielokrotnie niższe niż rynkowe i rząd zapowiada ich podniesienie. Rosjanie uznają polskie plany za nieakceptowalne, a negocjacje nie przynoszą rezultatu.

Gazociągiem jamalskim przesyłane jest 29 mld m3 gazu do Niemiec. To kwestia biznesowa. Będziemy starali się doprowadzić do tego, by nie odbywało się za darmo jak w tej chwili. 21 mln dochodu rocznie wobec tych miliardów przesyłanych 660 km to jest zero.

Powiedział 14 sierpnia pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski w rozmowie z dziennikarzami, cytowany przez money.pl. Tak niska opłata tranzytowa jest rezultatem nieprofesjonalnych negocjacji  z Rosją prowadzonych w imieniu Polski przez ministra gospodarki Waldemara Pawlaka  w latach 2009-2010. Raport Najwyższej Izby Kontroli z 2013 r. wykazał liczne uchybienia popełnione przez polskich negocjatorów w tej sprawie, wśród których są: negocjowanie spraw bez umocowania w instrukcji negocjacyjnej, wykraczanie poza wytyczne o charakterze wiążącym, akceptowanie rozwiązań korzystnych dla Gazpromu, bez próby uzyskania symetrycznych korzyści i wiele innych.

Cytowany przez Rossijską Gazietę zastępca przewodniczącego komisji Dumy Państwowej ds. energetyki Igor Ananskich stwierdził, że choć chęć podniesienia opłat tranzytowych przez Polaków jest zrozumiała, to „nasi polscy koledzy rozumieją, że odpowiednio zostanie też podniesiona cena gazu, w związku z czym sądzę, że nie będzie wielkich podwyżek opłat tranzytowych”.

Zyski Polski z przesyłu rosyjskiego gazu rzeczywiście wyglądają skromnie. Wystarczy wspomnieć, że sąsiednia Ukraina za tę samą działalność otrzymuje 2-3 mld USD.

Plany polskiego rządu w artykule „Polskie marzenie” opublikowanym na łamach Izwiestii krytykuje również analityk i wicedyrektor Instytutu Narodowej Energetyki Aleksandr Frołow. Jednocześnie autor argumentuje, że wzrost taryfy przesyłowej byłby niezgodny z umową międzynarodową regulującą tę kwestię i byłaby „zamachem na własność Gazpromu”. Jak komentuje Maciej Zaniewicz z Energetyka 24, Rosjanin zdaje się przy tym nie zauważać, że Gazprom posiada jedynie 48% udziałów w firmie EuRoPol Gaz, będącej właścicielem polskiego odcinka gazociągu. Dokładnie tyle samo udziałów ma polski PGNiG.

Pozycja negocjacyjna Polski jest dzisiaj silniejsza niż dekadę temu. Choć nie możemy sobie pozwolić na całkowite wstrzymanie tranzytu, to można sobie wyobrazić taki scenariusz, gdy zostaje podpisana umowa krótkoterminowa na umiarkowanie korzystnych warunkach, na czas do 2022 roku, gdy Polska nie będzie musiała importować gazu z Rosji. Wówczas Polska nie będzie już musiała przedłużać umowy, zwłaszcza że aktualnie zyski z tranzytu gazu rosyjskiego są raczej symboliczne i ich utrata nie miałaby żadnego znaczenia dla polskiego budżetu.

A.P.

550 mln zł – tyle wart jest kontrakt na agregaty do Baltic Pipe

Jak poinformował w środę Piotr Naimski, ponad 0,55 mld zł wart jest kontrakt podpisany przez Gaz-System i firmą Solar Turbines z USA ws. Baltic Pipe.

Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej stwierdził, że kontrakt na dostawę kompletu agregatów sprężarkowych do trzech tłoczni gazu, wchodzących w skład programu Baltic Pipe, jest jednym z największych kontraktów podpisanych w sektorze gazowym w Polsce.

Te urządzenia będą funkcjonowały bezpiecznie przez wiele lat. Wielkość kontraktu jest też istotna – to jest ponad pół miliarda złotych. To jest dużo. To jest jeden z największych kontraktów, który został do tej pory podpisany w sektorze gazowym budujący infrastrukturę w Polsce.

Mówił Naimski. Podkreślił przy tym, że inwestycja jest realizowana zgodnie z harmonogramem. Zakończyć się ma ona planowo w październiku 2022 r., który to termin, jak mówi rzecznik, jest niezagrożony.

Jak przypomina TVP Info, Baltic Pipe ma utworzyć nowy korytarz dostaw gazu na europejskim rynku przez umożliwienie przesyłu gazu bezpośrednio ze złóż zlokalizowanych w Norwegii na do Danii i Polski. Na Baltic Pipe składa się w sumie pięć głównych komponentów: gazociąg na dnie Morza Północnego łączący systemy przesyłowe Norwegii i Danii, rozbudowa duńskiego systemu przesyłowego, tłocznia gazu na duńskiej wyspie Zelandia, gazociąg na dnie Morza Bałtyckiego między Danią a Polską oraz rozbudowa polskiego systemu przesyłowego.

A.P.

Szczypiński: W Europie rośnie cena gazu, a Grupa Azoty stawia na tworzywa sztuczne

Witold Szczypiński — wiceprezes, dyr. gen. Grupy Azoty, o tym, co się dzieje na europejskim rynku gazu, przyszłości branży nawozów sztucznych i planach Grupy Azoty na przyszłość.

Witold Szczypiński mówi o ciężkim okresie dla polskiej chemii związanym z wysokimi cenami energii, które z kolei są wynikiem europejskiej polityki odnośnie do ochrony środowiska.

Gaz zawsze ma zmienną cenę, my opieramy się o ceny europejskie gazu. […] Jeżeli chodzi w ogóle o chemię, to ciężka chemia w Europie ma i będzie miała okres trudny. Wynika to z normalnej polityki, środowiska przede wszystkim, co skutkuje wysokimi cenami energii. My musimy w ciągu najbliższych kilku lat się do tego dostosować.

Grupa Azoty jest największym odbiorcą gazu w Polsce. Kupuje go ona od PGNiG po cenach zbliżonych do cen europejskich. Te ostatnie zaś związane są regulacjami unijnymi, do których również Polska musi się dostosować. Dążenie do zmniejszenia emisji CO2 wiąże się, jak mówi wiceprezes Grupy Azoty, ze zwiększonym zapotrzebowaniem na gaz.

To nie jest tylko kwestia dostępu, ale i ceny. Dla nas się liczy marża pomiędzy ceną nawozów a ceną gazu. Naszym głównym konkurentem na rynku nawozów jest wschód, który cenę gazu ma o połowę mniejszą.

Mimo tego, że dla firm spoza Unii dostęp do jej rynku może być utrudniony, to nie neutralizuje to przewagi, jaką daje niższa cena gazu. Z tego powodu głównym konkurentem dla Azotów są rosyjscy producenci nawozów.

Zdecydowaliśmy się na taki krok. Bardzo istotny, bo on powinien zmienić tę strukturę wytwarzania. W tej chwili tę naszą wrażliwość na branżę nawozową powinien obniżyć. Zakładamy, że ta struktura przychodu zmieni się tak, by z nawozu mieć mniej niż 45% przychodu, w tej chwili to jest 55-60.

Jak zaznacza Szczypiński, Grupa Azoty jest największym producentem chemii w Polsce, głównie nawozów. Aż 25% ich produkcji przeznaczona jest na eksport. Jednak zgodnie z przewidywaniami ekspertów, wraz ze zwiększaniem się specjalizacji europejskiego rolnictwa spadać będzie zapotrzebowanie na nawozy. Odpowiedzią Grupy na to ma być z jednej strony produkcja nawozów specjalistycznych (takich, jakie produkuje wykupiona niedawno przez Azoty niemiecka firma Compo expert), a z drugiej przerzucenie się na tworzywa sztuczne.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Pilch: Wokół Rzeszowa powstaje kolej aglomeracyjna za 600 mln złotych

O budowie dojazdu do przyszłej aglomeracji rzeszowskiej, podkarpackich złożach gazu i siarki mówi Piotr Pilch – wicemarszałek województwa podkarpackiego.

Piotr Pilch o ostatnich wyborach samorządowych i  mocnej przewadze PiS-u na Podkarpaciu. Partia ta ma 25 z 33 radnych w sejmiku podkarpackim, a w niektórych miejscowościach posiada nawet do 80% poparcia. Wspomina także o  rzeszowskiej Dolinie Lotniczej, gdzie znajduje się aż 90% polskiego przemysłu lotniczego. Jak mówi, „nie jesteśmy tylko montownią, mamy centrum innowacji, które będziemy wspierać”. Na Podkarpaciu planowane i realizowane są kolejne inwestycje rządowe i samorządowe. Do tych pierwszych należy Via Carpathia, która „otworzy drogę na północ i południe stworzy jeden z największych w Europie węzłów komunikacyjnych w rejonie Rzeszowie”.

To już jest projekt bardzo zaawansowany, mamy podpisany wszystkie umowy. Kupujemy pociągi, Będą tworzone parkingi, na których będzie można zostawić samochód. Pieniądze są już wydawane.

Projektem realizowanym przez podkarpacki samorząd jest kolej aglomeracyjna za blisko 600 mln złotych. Ma ona ułatwić dojazd do tworzącej się aglomeracji rzeszowskiej.

PGNiG zaczęło wiercić na tym samym obszarze trochę głębiej i okazało się, że pokłady gazu są nadal olbrzymie. Na pewno jest to co najmniej 20 mld m³.

Na pytanie Krzysztofa Skowrońskiego o złoża gazu, jego rozmówca odpowiada, że wydobycie tego surowca wciąż trwa. Podkarpacie to najważniejszy region pod tym względem, a obecne tu złoża są ewenementem na skalę ogólnopolską. Złoże Przemyśl funkcjonuje nieprzerwanie od 60 lat, jak odkryło niedawno PGNiG, jest ono dalekie od wyczerpania. Z kolei w Lubaczowie powstaje prywatna inwestycja wydobycia siarki rodzimej. Jak podkreśla Pilch, zakład jest bardzo nowoczesny i zapewni wiele nowych miejsc pracy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Jakóbik: Aktualnie na przesyle gazu gazociągiem Jamalskim zarabiamy 20 mln zł rocznie, a powinniśmy kilka miliardów…

Czym różni się gaz pochodzący z gazociągu a gaz skroplony (LNG)? Jak trwają przygotowania do budowy polsko-duńskiego gazociągu? Jak mogą zmienić się stosunki polsko-rosyjskie?

 

 

Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl komentuje budowę Baltic Pipe — gazociągu łączącego Danię i Polskę. W Danii wybory wygrali socjaldemokraci, jednak nie powinno być to przeszkodą do kontynuacji projektu:

Na pewno socjaldemokraci będą patrzeć na aspekty środowiskowe, będą pilnować, żeby wszelkie inwestycje, szczególnie jeszcze z użyciem złych paliw kopalnych, bo tak na nie patrzą zwolennicy odnawialnych źródeł, będą prowadzone z dotrzymaniem wszelkich standardów. Natomiast jeśli chodzi o politykę Duńską, to jest ona realizowana w drodze konsensusu. Zwykle partie polityczne umawiają się tam na coś i prowadzą stałą politykę.

Jak wyjaśnia gość Poranka WNET, Baltic Pipe ma wspierać polską energetykę poprzez uniezależnienie nas od dostaw z Rosji:

Będzie rosła niezależność od dostawcy rosyjskiego, który jest niebezpieczny politycznie i dzięki temu będzie można energetykę przestawiać w coraz większym stopniu na gaz, a razem z nim, na odnawialne źródła energii, czyli prowadzić potrzebną nam transformacje energetyczną. […] Efekt będzie taki, na który się wszyscy w Europie umówiliśmy, czyli mniejsza emisyjność, mniejsza szkodliwość dla klimatu.

Dowiedzieliśmy się także, na jakim etapie dzisiaj jest Baltic Pipe, zarówno ze strony Polski, jak i ze strony Duńskiej:

Zapadła ostateczna decyzja inwestycyjna o tym, że projekt zostanie zrealizowany i teraz trwają przygotowania. W toku są badania dna morskiego. Rozpoczynane są wszystkie działania, które mają doprowadzić do tego, abyśmy w przyszłym roku mogli zacząć budować ten gazociąg i mogli go skończyć tak, aby w październiku 2022 roku mógł płynąć tamtędy już gaz do Polski. Ta data jest kluczowa z tego względu, że wtedy też kończy się kontrakt Jamalski.

Wojciech Jakóbik podkreśla również, że gaz pochodzący z rurociągu jest lepszy aniżeli skroplony gaz (LNG), pomimo iż kupno tego drugiego wydaje się lepszym rozwiązaniem. Powodem takiej sytuacji jest stabilność ceny z rurociągu. Gość porannego programu Radia WNET opowiada również o stosunkach polsko-rosyjskich w kontekście polityki energetycznej obydwu krajów.

Posłuchaj całej audycji już teraz!

K.T. / A.M.K.

Suski: chodzi o zabezpieczenie w Polsce dostaw gazu i w jakimś sensie odejście od tej groźby szantażu gazowego

Szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów opisuje działania rządu mające na celu ochronę interesów uczniów oraz omawia kwestie związane z rozbudową gazoportu w Świnoujściu.

Marek Suski o strajku nauczycieli. W całej tej sytuacji jego zdaniem najbardziej poszkodowaną grupą są uczniowie. Wspomina także o działaniach mających na celu sprawne przeprowadzenie matur:

[Rząd – przyp. red.] wczoraj znowelizował ustawę umożliwiającą przeprowadzenie matur. […] Istotą tej nowelizacji jest to, żeby nasza młodzież mogła spokojnie przystąpić do matur. Państwo ma obowiązki wobec swoich obywateli i to jest właśnie wyjście naprzeciw tym oczekiwaniom młodzieży, żeby mogła zakończyć swoje etapy edukacji niezależnie od tego, czy jest jakiś spór pomiędzy nauczycielami, rządem czy też samorządami.

Szef gabinetu politycznego premiera opowiada również o dywersyfikacji źródeł energii przez nasz kraj w kontekście rozbudowy gazoportu w Świnoujściu:

Przede wszystkim chodzi o zabezpieczenie w Polsce dostaw gazu i w jakimś sensie odejście od tej groźby szantażu gazowego, że zakręcimy wam kurek. […] ceny w Polsce [rosyjskiego gazu – przyp. red], mimo że bliżej jest niż do Niemiec, to Niemcy dostają w niższej cenie gaz od Rosji. […]  tutaj, jak się okazuje, dostawy gazu skroplonego są po niższej cenie, niż ten gaz, który jest z Rosji, czyli to jest po prostu też biznes. Opłaci się mieć możliwość dywersyfikacji.

Ponadto gość Poranka WNET mówi o promocji Polski na świecie i środowym wieczornym spotkaniu premiera Mateusza Morawieckiego w Bratysławie z szefem japońskiego rządu Shinzō Abe. Politycy mieli się wymienić uwagami na temat perspektyw rozwoju współpracy gospodarczej. Suski poformował także, że podczas ostatniego spotkania Morawieckiego z Li Keqiang, premierem Chin, kwestie związane z firmą Huawei nie były omawiane.

Henryk Mucha: Myślę, że projekt Bramy Północnej, w który wpisuje się Baltic Pipe będzie zrealizowany do 2022 r. [VIDEO]

Henryk Mucha, prezes PGNiG Obrót Detaliczny sp. z o.o opowiada o celach PGNiG, dywersyfikacji źródeł i kierunków dostaw gazu w Europie Środkowo-Wschodniej oraz o rządowym projekcie „Bramy Północnej”.

Henryk Mucha mówi, że jednym z najważniejszych celów PGNiG jest działanie na korzyść klienta:

„Dobra jakość to osiąganie celów. My jesteśmy tą częścią grupy kapitałowej PGNiG, która odpowiada za sprzedaż gazu. Jednym z naszych głównych celów była poprawa jakości obsługi klienta oraz dotarcie do niego z przekazem, że to on jest w centrum uwagi. Po drugie to realizacja celów, które osiągają wszystkie firmy, a więc zysk. Ponadto realizacja celów społecznych, większy udział w projektach, które związane są z ekologią”.

Prezes przedsiębiorstwa zajmującego się poszukiwaniem i wydobywaniem gazu ziemnego i ropy naftowej opowiada w Poranku Wnet o specyfice rynku gazowego oraz mówi, w jaki sposób jego spółka kupuje paliwa:

„To bardzo konkurencyjny rynek, który tworzy się i funkcjonuje co najmniej od 2013 roku. Oczywiście konkurencja jest większa w obszarze klientów biznesowych, tam, gdzie sprzedaje się większe wolumeny gazu, a co za tym idzie, można uzyskać większą marżę, ale na rynku klientów indywidualnych, czyli gospodarstw domowych ta konkurencja również istnieje (…) Uczestniczymy też w dużym projekcie dywersyfikacji gazu”.

Dywersyfikacja gazu wpisuje się w projekty Bramy Północnej, który zakłada korzystanie z gazoportu w Świnoujściu i gazowego Korytarza Norweskiego. Jak mówi gość Poranka Wnet, projekt ten powinien zostać zrealizowany do 2022 roku, a jego realizacja spowoduje, że przybędzie na polski rynek wiele gazu z różnych kierunków, co doprowadzi do liberalizacji rynku.

Gość Poranka Wnet mówi również o czynnikach, które mają wpływ na cenę gazu:

„Ceny gazu to bardzo złożony proces, którego jesteśmy elementem […] Jesteśmy dziś w dużej mierze uzależnieni od tego, co dzieje się na zachodzie Europy. Na cenę wpływa m.in. stan zmagazynowania gazu w krajach Europy Zachodniej, duża nadpodaż i malejące ilości zamówień gazu LNG na Dalekim Wschodzie. To, co ma bez wątpienia wpływ na cenę, to ilość źródeł, z których ten gaz kupujemy”.

Mucha tłumaczy, dlaczego ważne jest, aby do Polski trafiał gaz z większej ilości źródeł:

„Dzisiaj gaz płynie do Polski przede wszystkim ze wschodu, do terminalu w Świnoujściu, część gazu wydobywamy również na terenie kraju […] Zapotrzebowanie na gaz wzrasta, od jego ilości zależy cena, w każdych negocjacjach biznesowych jest tak, że jeżeli mamy alternatywę to mamy na tą cenę dużo większy wpływ, nie wspomnę już o bezpieczeństwie energetycznym, które w tym procesie jest bardzo istotne”.

Ponadto prezes PGNiG Obrót Detaliczny sp. z o.o oznajmia, że dzięki PGNiG mamy czystsze powietrze. Wiele autobusów bowiem krążących po polskich miastach (m.in. w Tarnowie, Tychach, Warszawie) są zasilane gazem.

Min. Dąbrowski: Gdyby gaz z Rosji był towarem traktowanym tylko handlowo, obraz tej sytuacji byłby o wiele prostszy

– Dzisiaj dostawy z kierunku rosyjskiego to jest 15 miliardów metrów sześciennych, aktualnie jesteśmy jeszcze w pełni uzależnieni i chcielibyśmy to zmienić – mówił w Poranku Wnet minister Dąbrowski.

Gościem Magdaleny Uchaniuk we wtorkowym Poranku Wnet był minister Tomasz Dąbrowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Energii. Pierwszym tematem rozmowy była sprawa dywersyfikacji dostaw gazu.

– Polityka dywersyfikacji prowadzona jest w kilku płaszczyznach; jedna płaszczyzna dotyczy rozbudowy infrastruktury, z drugiej strony duży nacisk kładziemy na dywersyfikacje szlaków dostaw i dostawców (…) przypomnę, że mamy w tej chwili już działający terminal LNG w Świnoujściu, który pozwala na realizację dostaw skroplonego gazu praktycznie z dowolnego kierunku świata, PGNiG zawarł kilka umów o dostawę skraplanego gazu do Polski  – mówił minister Dąbrowski. -Jednym z najistotniejszych elementów tego działania jest budowa tzw. Baltic Pipe połączenia Polski przez Danię z złożami Norweskimi – to pozwala na dostawę do Polski 10 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie a także łączenia go z innymi dostawcami – tłumaczył.

Dopytywany przez prowadzącą o sprawę rosyjskiego gazu minister tłumaczył:

– Przypomnijmy sprawę kryzysu gazowego w 2006. Chodzi o to, żeby być przygotowanym na takie sytuacje – podkreślił tłumacząc potrzebę dywersyfikacji gość Poranka Wnet. -Dzisiaj dostawy z kierunku rosyjskiego to jest 15 miliardów metrów sześciennych, aktualnie jesteśmy jeszcze w pełni uzależnieni i chcielibyśmy to zmienić – dodał.

Rozmowa dotyczyła też sprawy zamrożenia cen energii i genezy nagłej podwyżki cen w UE.

-W połowie roku 2018 wprowadzone zostało, najpierw zapowiedziane a potem wprowadzone obligo giełdowe czyli obowiązek sprzedaży z giełdy energii, tak, aby zapewnić sytuacje w której cena energii kształtowana jest w sposób konkurencyjny. To nie pomogło – zauważyliśmy, że na rynku dzieje się coś, co powoduje, że cena energii na rynku hurtowym rosła. Zwróciliśmy się m.in. do komisji europejskiej z prośbą, aby przyjrzała się temu, co się dzieje na rynku ( ceny wzrosły z 7 Euro do 25 za tonę). W naszym odczuciu te ceny rosły zbyt szybko i zbyt mocno. KE nie dopatrzyła się żadnych elementów, które świadczyły by np. o zmowie cenowej, to wg nich były naturalne działania rynku – przypomniał min. Dąbrowski.

– Podjęliśmy wtedy odważne rozwiązania legislacyjne w zakresie cen energii wyznaczając ceny maksymalne dla odbiorców końcowych – ustalono cenę z połowy 2018 roku, tj. sprzed wzrostu. Jednocześnie postanowiliśmy, że nie będziemy ingerować w rynek hurtowy, aby nie naruszyć zasad konkurencji – podkreślił minister.

M.P.