W skierowanym do sejmu wniosku dotyczącym Marcina Romanowskiego Prokuratura Krajowa domaga się zgody na jego tymczasowe aresztowanie. Chce ogłosić mu m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Jak czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej dotyczącym wniosku o uchylenie immunitetu politykowi Suwerennej Polski, „zgromadzony w sprawie materiał dowodowy w postaci osobowych źródeł dowodowych, dokumentacji dotyczącej postępowań o udzielenie dotacji z Funduszu Sprawiedliwości, analizy zabezpieczonych dokumentów i elektronicznych nośników informacji wskazuje na dostatecznie uzasadnione podejrzenie, że poseł Marcin Romanowski popełnił 11 przestępstw”.
Jako Prokurator Generalny skierowałem dziś wniosek do Marszałka @szymon_holownia o wyrażenie przez Sejm RP (@KancelariaSejmu) zgody na pociągnięcie posła M. Romanowskiego do odpowiedzialności karnej oraz jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie.
Chodzi o zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, poświadczenia nieprawdy w dokumentach i wyrządzania szkody w wielkich rozmiarach w mieniu Skarbu Państwa, w celu osiągnięcia korzyści osobistych i majątkowych.
Prokuratura Krajowa po uzyskaniu zgody sejmu zamierza zatrzymać polityka, a następnie skierować do sejmu wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Tłumaczy to dużym prawdopodobieństwem popełnienia czynów wskazanych we wniosku, wysokim zagrożeniem karą i groźbą matactwa.
Oświadczenie Suwerennej Polski
Do informacji prokuratury odniosła się Suwerenna Polska w mediach społecznościowych.
Minister Marcin Romanowski kierował Funduszem Sprawiedliwości, z którego ponad pół miliarda złotych trafiło wprost do pokrzywdzonych. Za setki milionów kupiono strażakom i szpitalom sprzęt ratujący życie, sfinansowano nową klinikę „Budzik”. Teraz bodnarowcy, na polecenie Tuska,…
Bodnarowcy, na polecenie Tuska, chcą go za to aresztować, a sami wyciszają prawdziwe afery korupcyjne, których bohaterami są – według prokuratury – współpracownicy Donalda Tuska: Nowak – 5 mln zł łapówki, Karpiński – 5 mln zł, Gawłowski – 730 tys. zł, a Grodzki – 1,5 mln zł korupcyjnych wyłudzeń. To jest prawdziwy powód represji wobec byłego wiceministra sprawiedliwości, opartych na twierdzeniach niewiarygodnego Tomasza Mraza, którego do prowokacji i zeznań przygotowywał Roman Giertych – napisali politycy SP.
Nagle okazuje się, że nasze działania na rzecz pokrzywdzonych nie są nic warte – mówi Bogusław Kiernicki, prezes Fundacji Św. Benedykta, która otrzymała środki z Funduszu Sprawiedliwości.
Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało w komunikacie z 29 maja 2024 r., że toczą się postępowania w przedmiocie nieważności niektórych umów dotacyjnych ze środków Funduszu Sprawiedliwości. Wśród podmiotów, które zawarły kwestionowane przez ministerstwo umowy wymieniono m.in. Fundację Św. Benedykta.
W Poranku Wnet Krzysztof Skowroński rozmawiał z prezesem fundacji Bogusławem Kiernickim.
To, nad czym przez dwa lata pracowaliśmy nagle się okazało się nieważne, nieistotne – mówi Bogusław Kiernicki.
Prezes fundacji ocenia, że ma ona zostać ukarana, podczas gdy przekazane jej środki „zostały wydane na cele związane z promocją w kwestii osób pokrzywdzonych, z profilaktyką, z działaniami edukacyjnymi”.
Zaznacza, że do tej pory do fundacji nie wpłynęło żadne pismo w ślad za komunikatem wydanym przez ministerstwo sprawiedliwości.
Fundacja pracuje już 20 lat, założyliśmy ją w 2004 roku. Więc mamy 20 lat, w tym czasie zrobiliśmy dwa tysiące wydarzeń i to cały czas jest bardzo podobny obszar. Z jednej strony kultura, a z drugiej strony te działania społeczne dotyczące rodziny, ochrony życia, wspierania tych, którzy są w trudnej sytuacji prawnej, materialnej, czy też, nazwijmy to, cywilizacyjnej – mówi Kiernicki.
Jak dodaje, „w przypadku Funduszu Sprawiedliwości nagle się pojawiała okazja, żeby robić to samo, tylko więcej”.
Stąd złożyliśmy, nierównocześnie, ale w jakimś tam odstępie czasu, dwa projekty. Jeden stawiajacy na profilaktykę – portal Afirmacja poświęcony rodzinie – opisuje działanie fundacji Kiernicki.
Tłumaczy, że opierajac się na danych fundacja oceniła, że kryzys w rodzinie jest jednym z ważniejszych przyczyn przestępczości i demoralizacji.
Z drugiej strony później chcieliśmy rozszerzyć działalność o sferę edukacyjną, ale też poradniczą czy interwencyjną. Złożyliśmy projekt na Akademię Życia – mówi prezes fundacji.
Opisuje, że jednym z elementów projektu, który ostatecznie nie wszedł w życie z uwagi na działania resortu sprawiedliwości, miało być uruchomienie sieci poradni w wielu miejscach w Polsce.
Bogusław Kiernicki zapowiada podjęcie kroków prawnych w sądach „polskich, a być może i europejskich”, jeżeli zarządzany przez Adama Bodnara resort wprowadzi w czyn swoje zapowiedzi dotyczące rozwiązania umów.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy na naszym kanale YouTube lub na Spotify!
Prokuratura szykuje się do przedłużania aresztu ks. Olszewskiemu. To absurd, trudno dostrzec ryzyko mataczenia w tej sprawie – mówi mec. Krzysztof Wasowski w rozmowie w Poranku Radia Wnet.
Prokuratura szykuje się do przedłużania aresztu ks. Olszewskiemu. To absurd, trudno, bowiem znaleźć powody do mataczenia w tej sprawie – mówi mec. Krzysztof Wasowski w rozmowie w Poranku Radia Wnet.
Ks. Michał Olszewski został osadzony w areszcie tymczasowym w ramach śledztwa prowadzonego przez zespół śledczy działający w Prokuraturze Krajowej. Kierowniczką zespołu jest prokurator Marzena Kowalska. Duchownemu zarzucono współdziałanie z urzędnikami Ministerstwa Sprawiedliwości celem działania szkodę Skarbu Państwa. Sąd wyraził zgodę na stosowanie wobec księdza tymczasowego aresztowania do 24 czerwca.
Śledztwo
Zostaliśmy wezwani my, jako obrońcy księdza Michała Olszewskiego, do prokuratury na 4 czerwca. Prokuratura chce uzupełnić zarzuty księdzu Michałowi, także widać wyraźnie, że szykują się do przedłużania aresztu. Jest to absurdem absurdów, bo trudno znaleźć powodu do mataczenia – mówi Krzysztof Wąsowski.
Prawnik podkreśla, nawiązując do występów medialnych Tomasza Mraza i mec. Romana Giertycha, że „sprawa chyba się wymknęła spod kontroli prokuraturze, bo została przejęta przez jednego z podejrzanych, który postanowił za pomocą swoich dwóch obrońców ją poprowadzić samodzielnie”.
Jedynym mataczącym w tej sprawie, jak dzisiaj widać, jest człowiek, który jest na wolności i publikuje taśmy, czyli materiał dowodowy ze śledztwa, co niewątpliwie nie pomaga w prowadzeniu postępowania, które powinno być prowadzone w taki sposób, aby inne strony, uczestnicy tego postępowania na tym etapie i szczególnie potencjalni świadkowie nie mieli możliwości zaznajomienia się z tym, co inni podejrzani czy świadkowie zeznają – mówi Krzysztof Wąsowski.
Podkreśla, że „szczególnie to dotyczy świadków, a tutaj, jak widać, mamy nową, jakość w prowadzeniu śledztw. Mało tego, prokurator generalny wypowiada się publicznie w mediach, że właściwie on nie widzi w tym nic złego”.
Nawiązując do apelu obrońców podejrzanych w śledztwie, skierowanym w ostatnim tygodniu do Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego, mec. Wąsowski pyta szefa prokuratury „czy my mamy się bronić w mediach? Czy to będzie sąd medialny, czy procedura medialna, która nie jest znana żadnemu kodeksowi? Czy jednak mamy wracać do kodeksu postępowania karnego?”.
Okazuje się, że jedni uczestnicy tego postępowania zupełnie sobie nic nie robią z postanowień Kodeksu postępowania karnego. Prokurator Generalny nie reaguje, wręcz publicznie się wypowiada jakby to była jakaś jego akceptacja takich działań – ocenia obrońca ks. Olszewskiego.
Rozwiązana umowa z FS
Pytany o zapowiadane przez Ministerstwo Sprawiedliwości rozwiązanie umowy z Fundacją Profeto, mec. Wąsowski mówi, że „chętnie przeczytamy argumenty, ponieważ uważamy, że w prawie liczą się argumenty. Więc chcemy posłuchać tych argumentów, a właściwie przeczytać. Czekamy na te pismo, mityczne pismo od Ministerstwa Sprawiedliwości rozwiązujące umowę albo wzywające Profeto do zwrotu środków”.
No i zobaczymy, co sąd na to – dodaje, zapowiadając wejście na ścieżkę sporu prawnego z MS.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy w mec. Wąsowskim na YouTube lub Spotify!
Nie widzę podstaw do komentowania lub oceniana prywatnej medialnej aktywności jednego z podejrzanych – odpisał nam prokurator Przemysław Nowak (PK), pytany o wystąpienia medialne Tomasza M.
Aktywność podejrzanego
O wystąpienia byłego dyrektora Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości zapytaliśmy Prokuraturę Krajową w związku z szeregiem wątpliwości, wysuwanych wobec działań urzędnika, który ma status podejrzanego w śledztwie, a także okoliczności samego nagrywania.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 241 §1 kk, polegającego na rozpowszechnianiu, bez zezwolenia i publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego dotyczącego nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, złożyli do prokuratury we wtorek Zastępcy Prokuratora Generalnego Robert Hernand i Michał Ostrowski.
Podżeganie
Wątpliwości budzi też chronologia zdarzeń w tej sprawie. Z informacji przekazanych 23 maja w komunikacie prasowym przez prokuratora Przemysława Nowaka wynika, że Tomasz M. jest podejrzanym co najmniej od lutego br. Tymczasem media publikują nagrania, które Tomasz M. miał rejestrować w marcu.
Czy Tomasz M. nagrywał w marcu w ramach operacji specjalnej? Jaka służba prowadziła tę operację? Jeżeli było to samodzielne działanie podejrzanego, a więc osoby całkowicie już świadomej realiów procesowych w tej sprawie, to jak prokuratura zapatruje się na legalność tego działania? Czy analizowana była zasadność postawienia podejrzanemu kolejnego zarzutu z art. 24 kk? – pytaliśmy Prokuraturę Krajową.
Przepis ten przewiduje karalność za podżeganie w ramach nielegalnej prowokacji.
Stanowisko PK
Na obecnym etapie postępowania nie informujemy o szczegółach dotyczących okoliczności uzyskiwania materiału dowodowego. Każdy dowód jest oceniany pod kątem legalności jego uzyskania. Na chwilę obecną mogę potwierdzić, iż jednym z dowodów w tej sprawie są nagrania dostarczone przez podejrzanego Tomasza M. Ich wartość dowodowa jest obecnie analizowana – odpisał nam prokurator Przemysław Nowak z Prokuratury Krajowej.
Równocześnie ocenił, że „nie widzi podstaw do komentowania lub oceniana prywatnej medialnej aktywności jednego z podejrzanych”.
Wątpliwości co do środków zapobiegawczych
Nagrania Tomasza M., który pozostaje na wolności, wywołały trzęsienie ziemi w polskiej polityce. Ich upublicznienie sprawiło, że istotna część materiału dowodowego postępowania stała się wiedzą publiczną. W tym samym czasie kilka innych podejrzanych w śledztwie Zespołu śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej przebywa w areszcie tymczasowym. Jak się można domyślać, jedną z przesłanek stosowania tego środka zapobiegawczego jest ryzyko matactwa.
Marcin Romanowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski w Poranku Radia Wnet deklaruje, że w Funduszu Sprawiedliwości nie było działań niezgodnych z prawem. Taśmy Mraza ocenia jako „akcję polityczną”.
Pytany o autentyczność nagrań prezentowanych w ostatnich dniach przez media, Marcin Romanowski stwierdza, że „są to fragmenty, często wyrwane z kontekstu”.
Trudno mi potwierdzić, co jest prawdą, co manipulacją. To trzeba będzie wyjaśnić w odpowiednim postępowaniu – ocenia poseł Suwerennej Polski.
Prowokacja
Postawę swojego byłego podwładnego Tomasza Mraza ocenia skrajnie krytycznie.
Nie wiem, jakim socjopatą trzeba być, by budować relacje interpersonalne, a potem nagrywać inną osobę – mówi.
Wskazuje, że wyjaśnieniem może być tu trop korzyści dla nagrywającego. Całą operację Romanowski nazywa „prowokacją”. Tłumaczy, że dobrze to widać na przykładzie sprawy fundacji Profeto.
Chodziło tam o sytuację, w której główny wykonawca wprowadził w błąd. Jednak na koniec roku w rozliczeniach między fundacją a Funduszem Sprawiedliwości nie było żadnych nieprawidłowości – zapewnia polityk.
Marcin Romanowski stawia również pytanie o rolę w aferze adwokata i parlamentarzysty KO Romana Giertycha, a także biznesmana, którego nie wymienia z nazwiska.
Nie sądzę, by prokuratura przejęta nielegalnie przez Bodnara i Tuska chciała się tym zająć – ocenia.
Rozmowa z prokuratorem
Odnosząc się do wątku rozmowy z Prokuratorem Regionalnym w Warszawie Jakubem Romelczykiem, Marcin Romanowski mówi, że celem rozmowy było poinformowanie prokuratury, że ministerstwo dysponuje materiałami istotnymi dla sprawy, które toczyła się w związku z działaniem posła Witolda Zembaczyńskiego.
Podkreśla, że prawdziwa intencja rozmowy wybrzmiewa w słowach prokuratora, który wyraża obawę, że część warszawskich sędziów kieruje się nie literą prawa, a względami politycznymi.
Jeśli ktoś zna prokuratora Romelczyka, ten wie, że nie da się na niego wpłynąć – mówi Marcin Romanowski.
Widmo aresztu
Poseł przyznaje, że jest świadomy, iż przy tym składzie sejmu uchylenie jego immunitetu jest prawdopodobne. Podając przykłady przejęcia mediów publicznych czy prokuratury, ocenia, że Polska stała się państwem „bandyckim”.
Żyjąc w takim państwie, trzeba się liczyć ze wszystkim – podsumowuje Romanowski, pytany w kontekście możliwości jego tymczasowego aresztowania.
Sebastian Kaleta / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Pseudo taśmy Mraza, mistyfikacja Giertycha – tak mówi o ujawnianych w mediach informacjach o Funduszu Sprawiedliwości kandydat na posła do PE Sebastian Kaleta (Suwerenna Polska).
Tomasz Mraz pełnił funkcję dyrektora Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości. W ostatnich dniach w mediach wypływają nagrania, które urzędnik miał utrwalać przez 2 lata, bez wiedzy podsłuchiwanych osób. Wśród nich jest m.in. były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. Sam urzędnik ma status podejrzanego w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Krajową.
Czy nagrano dowody przestępstw?
Pytany o „taśmy Mraza” polityk Suwerennej Polski Sebastian Kaleta określa je jako „mistyfikację Giertycha”.
Z nagrań nie wynika nic, co byłoby niezgodne z prawem. Prowokator przychodzi, ciągnie za język, jego rozmówca nic nie mówi, a media prezentują słowa prowokatora – ocenia sposób przedstawiania sprawy w przestrzeni publicznej kandydat na posła do Parlamentu Europejskiego.
Kaleta zwraca uwagę, że media piszą, że „dotarły” do taśm, podczas gdy, jego zdaniem, ktoś im te nagrania przynosi.
Zgrywają dziennikarzy śledczych – ironizuje.
Pytany o ewentualne zawieszenie Marcina Romanowskiego w strukturach Suwerennej Polski, Sebastian Kaleta mówi, że „błędy w doborze współpracowników się zdarzają”. Nie widzi przyczyn do podjęcia takiego kroku wobec Romanowskiego, którego postrzega jako ofiarę nieuczciwego działania Tomasza Mraza.
Przenoszenie wydatków
Odnosząc się do słów z taśm, z których wynika, że w sprawie Fundacji Profeto dochodziło do przenoszenia wydatków i antydatowania faktur, Sebastian Kaleta stwierdza, że samo przenoszenie wydatków to „normalna praktyka w administracji publicznej, jeżeli są wieloletnie programy”.
Fundacja miała problem z wykonawcą i sama zawiadomiła prokuraturę, że dochodziło do nieprawidłowości w realizacji umowy – podkreśla.
Podejrzany na wolności
Polityk Suwerennej Polski zwraca uwagę, że na podstawie wyjaśnień Mraza „kilka osób, które on oczernia, jest w areszcie”, a równocześnie on sam pozostaje na wolności i jako podejrzany może „wygadywać różne rzeczy”, bez żadnej odpowiedzialności karnej, bo jako osoba z zarzutami nie musi mówić przed prokuratorem prawdy.
Według Sebastiana Kalety atak medialny na Suwerenną Polskę jest zemstą Donalda Tuska za działania Zbigniewa Ziobro prokuratury wobec Sławomira Nowaka, Stanisława Gawłowskiego, Romana Giertycha czy Włodzimierza Karpińskiego.
Robią to w czasie, w którym Zbigniew Ziobro walczy o życie, ta ekipa jest nikczemna – dodaje Kaleta.