We wtorkowej audycji z Żelazowej Woli, Elżbieta Ruman przybliża słuchaczom nieznane historie z życia Fryderyka Chopina.
Gośćmi „Ukrytych Skarbów” są dyrektorka Domu Narodzin Chopina, Wioletta Jarząbkowska oraz przewodnik, Andrzej Fortuna. Nasz gość mówi o narodzinach Fryderyka Chopina, które miały miejsce w 1810 r. oraz o posiadłości w Żelazowej Woli, w której rodzina kompozytora spędziła cztery lata życia:
Myślę, że warunki były raczej skromne. Historia szopenowska rozpoczyna się tu pod koniec XVIII wieku – opowiada rozmówca Elżbiety Ruman.
Przewodnik opowiada też o kościele w Brochowie, który stoi niedaleko Żelazowe Woli. To tam ochrzczono przyszłego polskiego kompozytora:
Tam jego rodzice wzięli ślub, tam Fryderyk będzie ochrzczony i tam, jakiś czas później, w 1832 odbędzie się kolejna ślubna ceremonia w rodzinie Chopinów, ślub najstarszej córki, Ludwiki – zaznacza Andrzej Fortuna.
Z kolei dyrektorka Domu Narodzin Chopina wspomina odbywające się w muzeum weekendowe koncerty. Jak przytacza nasz gość, występują na nich m.in. uczestnicy prestiżowego konkursu Chopinowskiego:
Na recitalach odbywających się w sobotę i niedzielę wykonawcami są m.in. uczestnicy eliminacji obecnego konkursu Chopinowskiego – podkreśla Wioletta Jarząbkowska.
Pianista, chorowity z natury, ocalał prawdopodobnie dlatego, że dbały o osobistą higienę, mył często ręce. Środek zapobiegawczy pewny, ale trudno do niego przekonać Francuzów.
Piotr Witt
1 marca, w 210 rocznicę urodzin Chopina, Rafał Blechacz grał z orkiestrą poznańską 1. Koncert Fortepianowy w Théâtre des Champs-Élysées. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy nie zostanie odwołany. Po koncercie, zakończonym owacją dla genialnego Rafała, w tej najbardziej prestiżowej sali koncertowej Francji podpisywałem moją książkę o Chopinie. Z powodu koronawirusa książka nabrała złowrogiej aktualności. Pisząc ją, musiałem przestudiować mechanizm epidemii, a raczej pandemii.
W roku, kiedy Chopin usiłował zadebiutować w Paryżu, stolicę Francji nawiedziła zaraza przywleczona z Azji i szalejąca po świecie. Zanim dotarła tutaj, przez wiele miesięcy czyniła spustoszenia w krajach napotkanych po drodze.
Wówczas zarazki podróżowały dyliżansem i wozem drabiniastym, obecnie latają jetem. W Paryżu wybuchła jak teraz, w pełni karnawału, i trwała przez rok.
Pozostawiła w samej stolicy 22 tysiące trupów i strach na wiele lat. Chodziło o prątki cholery, wobec których medycyna była bezradna, tak jak dziś jest bezradna wobec wirusa covid 19. Próbowano rozmaitych środków leczniczych. Przed kilku dniami lekarze z Marsylii pochwalili się leczeniem chlorofiliną stosowaną z powodzeniem w malarii. Fałszywa nadzieja bez dalszego ciągu.
Instytut Włoski w Paryżu odwołał koncert przewidziany na ostatni czwartek. Anulowano karnawał w Niceii i Święto Cytryn w Mentonie. W XIX wieku również odwołano masowe imprezy, m.in. koncerty. Zamykano granice i nakazano kwarantanny, jak obecnie w Chinach i jak rozsądek nakazywałby postąpić gdzie indziej. Pianista, chorowity z natury, ocalał prawdopodobnie dlatego, że dbały o osobistą higienę, mył często ręce. Środek zapobiegawczy pewny, ale trudno do niego przekonać Francuzów.
Ze wszystkich lekarzy, których przez lata wzywaliśmy do domu, tylko jeden podszedł do umywalki.
Obecna epidemia przesłoniła zupełnie moje intencje. Książka przez pryzmat covid 19 jest odczytywana jako kronika roku zarazy, chociaż nie po to starałem się zrekonstruować 15 pierwszych miesięcy kompozytora w Paryżu, aby poprzestać na chorobie. Istota moich dociekań sprowadza się do ustalenia: ile Chopin jest winien Rotszyldowi?
Początki kariery Chopina znane są dzisiaj z dziesiątków biografii. Można o nich mówić jak o ewangeliach, że są synoptyczne. Wystarczy przeczytać jedną, żeby znać je wszystkie: wiosną 1832 r. kompozytor został zaprowadzony przez Radziwilła na przyjęcie do Rotszylda, zagrał po kolacji i zaraz miał Paryż u stóp.
Wszystko to bajki. Wiosną 1832 r. w Paryżu szalała epidemia cholery. Codziennie ludzie umierali setkami. Zabrakło karawanów i trumien. Grabarze odmawiali pracy z obawy przed zarażeniem. Radziwiłła nie było w stolicy od początku stycznia. Przerażony Rotszyld uciekł za granicę. Zamknięto teatry i sale koncertowe. Bezrobotny Chopin pozostał w Paryżu, bo nie miał za co wyjechać. Mieszkał do końca roku w nieopalanej mansardzie.
Biografowie nie zauważyli epidemii, która była, zauważyli za to Rotszylda i Radziwiłła, których nie było.
Zwłaszcza Rotszylda. Andre Gauthier wyjaśnia: „Tego samego wieczoru, gdy się spotkali, książę Radziwiłł zabrał go na przyjęcie do barona de Rothschilda, gdzie znajdował się »cały Paryż« arystokracji i finansów. (…) To stamtąd, jak się zdaje, dobry smak wychodzi…” – powie [Fryderyk; PW] później”.
W tym opisie nie ma ani słowa prawdy.
Felieton „Ile Chopin jest winien Rotszyldom” Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w „Kurierze WNET” nr 69/2020, s. 3 – „Wolna Europa”, gumroad.com.
Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na wnet.fm.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.
Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Cena „Kuriera WNET” w wersji elektronicznej i w prenumeracie pozostaje na razie niezmieniona.
Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 9 kwietnia 2020 roku!
Felieton Piotra Witta pt. „Ile Chopin jest winien Rotszyldom” na s. 3 „Wolna Europa” marcowego „Kuriera WNET” nr 69/2020, gumroad.com
Marynistycznie i muzycznie: tak będzie w najbliższym wydaniu. Nie tylko dzięki szantom i muzyce karaibskiej, ale i za sprawą ciekawego muzycznego wydarzenia, które pojawi się za kilka dni w Warszawie.
Choć czasy odważnych śmiałków nieustraszenie przemierzających morza i oceany odeszły już do świata fikcji, wcale to nie znaczy, że nie doczekali się swoich następców. I nie mówimy tu o piratach z Morza Czerwonego, ale o współczesnych poszukiwaczach przygód. I choć nowego lądu zapewne nie nikt już nie odkryje, to jednak życie na żaglowcu potrafi być świetną lekcją życia i pokory.
Czy w dzisiejszych czasach żyją jeszcze ludzie, którzy spędzają swe życie na statku, przemieszczając się od portu do portu? Jak najbardziej. Nawet jeśli morska przygoda trwa tylko jakiś czas. I to właśnie oni, współczesne wilczki morskie, będą gośćmi w pierwszej części naszej audycji.
Poznamy Karaiby widziane oczami załogi jednego z najwspanialszych współczesnych polskich okrętów żaglowych, żaglowca „Fryderyk Chopin”. Czekać na nas będą wyspy duże i małe, zatoki przyjazne żeglarzom, spotkania z mieszkańcami, wyzwania językowe, oszałamiająca przyroda, majestatyczne wulkany, doświadczenia kulinarne, oraz wrażenia kulturalne, takie jak karnawał na Martynice, czy tradycyjne mordobicie w nabrzeżnych tawernach. Naszymi gośćmi będą Maja Rubaszek (która podczas rejsu uczy załogę tajemnic języka angielskiego nie tylko w wersji karaibskiej) oraz uczniowie – uczestnicy Niebieskiej Szkoły i jednocześnie załoga „Fryderyka Chopina”.
Ale to nie koniec wrażeń i atrakcji: w drugiej części dowiemy się, czym jest latynoski jam session w wersji nadwiślańskiej. Odwiedzą nas Weronika Mietelska – wokalistka, pasjonatka latynoskich rytmów, w szczególności tych brazylijskiej samby, bossanovy i MPB oraz Ricky Lion – niezwykle utalentowany wokalista i multiinstrumentalista z Konga mieszkający od lat w Polsce. Towarzyszyć im będzie brazylijski gitarzysta Robson Soarez da Silva. Wizyta naszych gości będzie jednocześnie zaproszeniem na bardzo ciekawe wydarzenie, którego szczegóły znaleźć można tutaj.
Audycję poprowadzi Karolina Sawicka przy dyskretnym współudziale Zbyszka Dąbrowskiego. Zapraszamy najbliższy poniedziałek, 9-go marca, jak zwykle o 21H00! Tym razem tylko po polsku.
Piotr Witt o tym, jakie środki zastosowano we Francji w związku z epidemią koronawirusa i konsekwencji w ich stosowaniu oraz o uwiecznionych na filmie „ludzkich słabościach” francuskiego polityka.
Piotr Pawlenski puścił w obieg wideo które przedstawia mężczyznę filmowanego […] z perspektywy żaby, jak oddaje się samotnemu aktowi zmysłowemu.
Piotr Witt tłumaczy „przebiegły manewr Putina dla skompromitowania francuskiego rządu”, jak niektórzy postrzegają sprawę niedoszłego kandydata na mera Paryża, Benjamina Griveaux. Choć na ujawnionym nagraniu nie widać twarzy mężczyzny rozpoznano w nim niedawnego sekretarza stanu przy ministrze gospodarki i finansów. Okazuje się, że wideo nakręcił sam uwieczniony na nim. Griveaux zdradził, że zostało ono „wykonane z myślą o pewnej pani” jako wyraz uczuć wobec niej. Jak komentuje korespondent, nad Sekwaną istnieje zrozumienie dla ludzkich słabości, ale tym razem:
Francuzi uznali, że minister posunął swój humanizm za daleko.
Pojawiła się tymczasem sprawa bardziej zaprzątająca głowy mieszkańców Francji, a mianowicie epidemia koronawirusa. Francuski rząd zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą. Jednak, jak zauważa Witt:
Zapewnienia sanitarne rządu cieszą się tylko względnym zaufaniem.
Przypomina, że po katastrofie w Czarnobylu władze w Paryżu zapewniały, że radioaktywna chmura nie przekroczy granicy Republiki Francuskiej, co jednak nastąpiło. Autor książki o Chopinie przypomina epidemię cholery, jaka wybuchła w Paryżu w czasie, kiedy przebywał tam polski kompozytor. W stolicy Francji zmarło wtedy 23 tys. ludzi. Podobnie jak teraz odwołano wówczas koncerty i imprezy masowe.
Chopin ocalał zapewne dlatego, że często mył ręce jako pianista.
Obecnie wyjątkiem odwołania wydarzeń masowych zrobiono dla sportu, czego przykładem jest wczorajszy mecz w Lyonie, gdzie zmierzyli się z sobą Olympique Lyon i Juventus Turyn. Kibice tego ostatniego przyjechali w liczbie trzech tysięcy z Włoch. Nie zastosowano wobec nich żadnej kwarantanny.
Piotr Witt o strajku generalnym francuskich pracowników komunikacji publicznej związanej z rządowym planem reformy emerytalnej, poziomie edukacji we Francji i nagrodzie, jaką został uhonorowany.
Piotr Witt opowiada o strajku generalnym we Francji. Francuska komunikacja publiczna jest sparaliżowana. Powodem strajku jest reforma emerytalna, wedle której podwyższony będzie wiek przejścia na emeryturę.
Jedni mają emerytury bardzo wysokie, inni niższe. Arystokracją są kolejarze we Francji, których emerytury są bardzo wysokie, ale też nie są z nich zadowoleni.
Ludzie są wściekli także dlatego, że emerytury we Francji są stosunkowo niskie do cen żywności, produktów codziennego użytku czy mieszkań. Wzrosły także ceny paliwa, gdzie jak podkreśla korespondent 90% ceny to podatek. Zauważa też jak opuściła się Francja pod względem poziomu edukacji.
Laicyzacja nauczania jest jednym z czynników, które wcale dzieciom nie pomagają.
Witt przywołuje wyniki badania PISA, w którym polscy gimnazjaliści zajęli trzecie miejsce pod względem wiedzy i umiejętności matematycznych. Francuzi w tej kategorii zajęli 23. miejsce. Tymczasem „Francja cieszy się największą ilością nagród Fieldsa”, zwanego matematycznym Noblem.
3 grudnia zostałem zaliczony w poczet wybitnych Polaków we Francji.
Dziennikarz mówi także o swoim wyróżnieniu. Uhonorowany został w polskiej ambasadzie w Paryżu. Tymczasem dotarły paczki z francuskim przekładem książki Piotra Witta o Chopinie. Witt zastanawia się „jest bardziej gorącym patriotą polskim czy gorącym patriotą polskim”. Stwierdza, że tak jak nigdy nie rozumiał „czym jest demokracja socjalistyczna”, tak teraz nie rozumie „co to są wartości republikańskie”.
Sławomir Sumka opowiada o Gminie Stare Babice położonej w województwie mazowieckim.
„Mieszkańcy gmin stawiają na ludzi coraz młodszych z bogatą wyobraźnią i chęcią pracy dla swojej lokalnej społeczności” – mówi Burmistrz Gminy Stare Babice.
Jak dodaje Sławomir Sumka: Trzeba aktywować, zachęcać do współpracy i wydobywać z ludzi to, co najlepsze.
Dla gminy miejscem docelowym jest Warszawa, w której pracują mieszkańcy Starych Babic. „Zachęcam wszystkich do zamieszkania w tym miejscu, gdyż jest to piękna gmina z wielkimi możliwościami. Staramy się aktywizować historię i przypominać o wydarzeniach historycznych, które dotyczyły naszej gminy. Chcemy przywrócić pamięć radiostacji, aby uczyć pokolenia nie tylko w kierunkach humanistycznych, ale również w kierunkach ścisłych takich jak: matematyka, fizyka czy chemia” – mówi Sławomir Sumka.
Przez wiele lat powtarzam, że jestem państwowcem, nieważne jaki rząd pełni władze, ważne, aby pełnił ją w należyty sposób. Polityka w ostatnim czasie bardzo wkradła się w nasze domy i serca, nie można również ukryć, że podzieliła. Nie dzielmy się na obozy, ale zjednoczmy się, budujmy i twórzmy razem – twierdzi rozmówca Tomasza Wybranowskiego.
Jak podkreśla gość „Studia 37”: Jeśli chodzi o Gminę Stare Babice, chciałbym skupić się na pomocy naszej oświacie i w tej kwestii liczę na wsparcie rządu. Problemem jest również kwestia odpadowa. Brakuje mi także jedności, abyśmy usiedli przy stole i zaczęli mówić jednym głosem.
Małgorzata Warmińska mówi o wystawie fotografii „Pieśni Nocy”, która zorganizowana będzie w Instytucie Historii PAN przy Rynku Starego Miasta 29 w Warszawie.
„Cała moja przygoda zaczęła się na Instagramie, kiedy zobaczyłam, że wiele ludzi wstawia tam piękne zdjęcia. Również i ja zaczęła wstawiać zdjęcia z moich podróży, dzięki temu poznałam wielu fantastycznych osób o takich samych zainteresowaniach” – mówi Małgorzata Warmińska.
Mottem tegorocznej wystawy będą słowa: Szczęście to ulotna chwila.” Jak dodaje gość Tomasza Wybranowskiego: Szczęście to dla każdego co innego, a na pewno jest czymś innym dla ludzi, którzy przyjeżdzają z innaych krajów. Na wystawie pojawią się ludzie 15-stu narodowości, a każdy z nich przywizie pięć zdjęć.
Pokażemy jak pojmujemy szczęście, bez względu na nasze pochodzenie, kulturę, wiek, płeć lub zawód. Spotkamy się, aby spojrzeć sobie w oczy, porozmawiać i podziwiać prace, które zostały przeniesione z wirtualnego świata Instagrama w przestrzeń galerii – mówi gość „Studia 37”.
Po dwóch wystawach w Paryżu, przyszedł kolej na Warszawę, która obcokrajowcom często kojarzy się z trudną historią i Fryderykiem Chopinem. To jego muzyka z całą gamą emocji takich jak miłość, spokój, harmonia, melancholia, smutek, radość, patos i tragizm, była inspiracją dla 62 zdjęć, które są częścią wystawy. Wystawie będzie jej towarzyszył koncert chopinowski w ciemnościach w Nowym Świecie Muzyki 20 września.
Cześć druga:
Mikołaj Konopacki. Fot. Łukasz Stępień.
Mikołaj Konopacki opowiada o wernisażu, który odbędzie się w Pragalerii na ul. Stalowej 3, 13 września o godz. 18:00. Na wystawie zaprezentowanych zostanie 13 premierowych prac, które jak twierdzi Mikołaj Konopacki: Robią wrażenie i zmuszaja do refreksji.
Wernisaż jest kontynuacją tematyki prac Eweliny Kołakowskiej czyli napięcia, które powstaje miedzy dwojgiem ludzi. Prace niosą za sobą również dodatkowe emocje. Na wystawie będą zaprezentowane matryce graficzne 3D. Sam proces ich tworzenia odchodzi od tradycyjnych technik metalowych na rzecz nowoczesnej technologii.