François Fillon: UE potrzebuje wyznaczenia nowych priorytetów i znalezienia krajów, które będą chciały je realizować

Kandydat centroprawicy na prezydenta Francji zapowiedział w poniedziałek w swoim programie wyborczym „UE czterech priorytetów” oraz walkę z „pracownikami delegowanymi”.

Na pytanie agencji prasowej, co sądzi o projektach „Europy różnych prędkości”, Fillon odpowiedział, że obecna sytuacja wyznacza UE cztery priorytety w związku z „Brexitem, który może być naśladowany przez inne państwa w momencie, gdy w niektórych krajach – łącznie z naszym – ekstremiści stoją u progu władzy, gdy narody odwracają się od Europy”.

Były premier Francji podkreślił, że uczestniczyć w tych priorytetowych programach będą „kraje, które na to przystaną”, a ich dobór odbywać się będzie „w sposób nieraniący dumy narodowej”.

Pierwszym z priorytetów – zdaniem Fillona – jest umocnienie zarządzania strefą euro. W tym celu kandydat centroprawicy proponuje „powołanie prawdziwego rządu ekonomicznego, całkowicie niezależnego od Komisji Europejskiej, do którego wejdą szefowie rządów i który będzie się zbierać co trzy miesiące”.

Fillon wskazał na konieczność ujednolicenia polityki fiskalnej w krajach euro. „Nie możemy być karłem politycznym i walutowym wobec konkurencji innych regionów świata”.

Następnym priorytetem jest dla Fillona ochrona granic UE. Aby zapewnić „skuteczność systematycznych kontroli na zewnętrznych granicach”, proponuje on zaopatrzenie Frontexu w „budżet, który pozwoli europejskiemu korpusowi straży granicznej na jak najszybsze uzyskanie zdolności operacyjnych”.

W kwestiach obrony kandydat centroprawicy uważa, że „Europa musi doprowadzić do tego, by się liczyć na scenie międzynarodowej”. Wymaga to „zwiększenia wysiłku wojskowego i finansowego w każdym kraju europejskim”.

Fillon powiedział, że „NATO nie chroni przed zagrożeniem ze strony islamizmu” i że zagrożenie to nie ogranicza się do Państwa Islamskiego, ale „rozciąga się od Pakistanu po kraje leżące na południe od Sahary”.

Kolejnym priorytetem Fillona jest „wspólny rozwój europejskiej cyfryzacji”.

Na pytanie korespondenta dziennika „La Voix du Nord”, który wyraził zatroskanie z powodu „kolejnego przedsiębiorstwa przeniesionego do Polski”, Fillon odpowiedział, że to „nie zakazy, lecz konkurencyjność zatrzymają przedsiębiorstwa we Francji” i zaznaczył, że wiele posunięć, przewidzianych w jego programie, pozwoli na wzmocnienie tej konkurencyjności.

Fillon nieprzejednany był natomiast w kwestii tzw. pracowników delegowanych. Choć dziennikarz twierdził, że „nie są oni tańsi niż pracownicy francuscy”, kandydat podnosząc głos zapowiedział: „Nie zaakceptuję pracowników, którzy nie płacą takich samych składek socjalnych, jak we Francji”. Opracowywaną w Brukseli reformę statusu tych pracowników uznał za „niewystarczającą” i oznajmił, że w tej sprawie gotów jest ostro walczyć.

Podkreślając, że obecnie „Europa nie działa”, Fillon żąda ograniczenia biurokracji unijnej, a kompetencje KE pragnie zredukować „do kilku podstawowych dziedzin”, pozostawiając resztę w gestii państw poprzez „ścisłe przestrzeganie zasady subsydiarności”.

Podobnie jak w punktach polityki wewnętrznej, również w programie europejskim Fillon kładzie nacisk na „obronę i promowanie wartości cywilizacji europejskiej”.

Wybory prezydenckie odbędą się we Francji na przełomie kwietnia i maja.

PAP/jn

– To zerwanie solidarności UE i aprobata dla reżimu Erdogana – francuskie media zaniepokojone postawą władz wobec Turcji

Media francuskie potępiają zgodę rządu na spotkanie w Metz szefa MSZ Turcji z tureckimi imigrantami i brak wspólnego stanowiska UE w sprawie wizyt tureckich ministrów w ramach kampanii referendalnej.

 

Francuski rząd zezwolił na niedzielne spotkanie szefa tureckiego MSZ w Metz, na północnym wschodzie kraju, z tureckimi imigrantami. Wiec odbył się w ramach kampanii przed zaplanowanym na 16 kwietnia referendum w Turcji w sprawie zmiany systemu politycznego z parlamentarnego na prezydencki. Niektóre takie spotkania zostały odwołane w Holandii, Szwajcarii, Niemczech i Austrii. Doprowadziło to do napięcia dyplomatycznego m.in. między Turcją a Niemcami i Turcją a Holandią.

„Erdogan potrzebuje sojuszników, ale jeszcze bardziej potrzebuje wrogów” – brzmi tytuł artykułu w internetowym wydaniu dziennika „Le Monde”. „To proste – gdy zbliża się referendum, Erdogan wynajduje wymyślonych wrogów za granicą” – wtóruje mu regionalny dziennik „L’Alsace”.

Jak tłumaczy na łamach „Le Monde” Marc Semo, zasadniczym problemem jest „brak wspólnego stanowiska krajów UE”. Trudno jednak o jedność, „bo to nie to samo, gdy ma się u siebie ponad 3 miliony obywateli tureckich, jak Niemcy, i kilkadziesiąt tysięcy, jak Francja” – dodaje.

Europa będzie zmuszona do poparcia i obrony państw poniewieranych przez Ankarę. Chyba że zechce wyprzeć się swych zasad i wartości” – pisze we wtorkowym „Le Figaro” Isabelle Lasserre. I dodaje, że ostre wypowiedzi Erdogana „mogą doprowadzić do głośnego przyznania, że doszło do pęknięcia między Unią a Ankarą”.

„Kran z migrantami, który Erdogan może otwierać i zamykać, jak mu się tylko podoba, przez długi czas pozwalał mu na wyciszenie krytyki, gdy tłumił demokrację i łamał prawa człowieka” – pisze publicystka paryskiej gazety.

Dodaje, że zezwolenie władz francuskich na wiec z udziałem tureckiego ministra odebrane zostało „jako zerwanie solidarności europejskiej i aprobata dla reżimu Erdogana”.

Lasserre przewiduje, iż słowa francuskiego ministra spraw zagranicznych Jean-Marca Ayraulta, że „deklaracje Erdogana są nie do przyjęcia”, nie wystarczą, by przywrócić jedność Europy w kwestii tureckiej. Europa płaci dziś za swe wykrętne posunięcia i niezdecydowanie wobec Turcji – dodaje.

Wielu komentatorów twierdzi jednak, że to Francja, a nie Niemcy i Holandia, przyjęła słuszną postawę. Publicyści przypominają, że na wiece wyborcze we Francji pozwalano już samemu Erdoganowi. – Nie mamy możliwości powiedzieć: „nie ma wolności dla wrogów wolności” – argumentował komentator BFMTV Laurent Neumann.

Inni tłumaczą, że Erdoganowi chodziło właśnie o to, by zakazy wieców wykorzystać jako argument wyborczy na rzecz „tak” w referendum, które ma dać mu praktycznie całą władzę.

Wykładowca Uniwersytetu Strasburskiego Samim Akgonul tłumaczył w wywiadzie dla tygodnika „L’Express”:

– Prezydent Turcji dawno zrozumiał, iż kryzysy działają na jego korzyść. Gra na nich teraz, trącając strunę dumy narodowej, aby rozgrzać swych zwolenników. A podnosząc stawkę wobec Hagi i Berlina, liczy na antyzachodnie uczucia części (tureckiego) elektoratu.

Akgonul nie wyklucza, że Erdogan, czując słabość UE, „będzie jeszcze dolewać oliwy do ognia”
i przypomina, że szef państwa po strąceniu rosyjskiego samolotu w 2015 roku ustąpił prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, gdyż ten się przed nim nie ugiął.

I tym mniej jest skłonny do umiarkowania wobec niezdecydowanej Europy, że może ją szantażować otwarciem granicy dla migrantów, pragnących dostać się do Europy – podkreśla ekspert.

 

PAP/jn

– Jeśli wygram, podejmę współpracę z Kaczyńskim w demontażu UE – powiedziała Marine Le Pen. PiS nie przyjmie propozycji

Marine Le Pen, kandydatka skrajnej prawicy w wyborach prezydenckich we Francji zapowiada, że aby zniszczyć Unię Europejską, podejmie się sojuszu m.in z Victorem Orbánem oraz Jarosławem Kaczyńskim.

Sądzę, że możemy współpracować w wielu punktach. Jeśli jutro będę prezydentem, podejmę debatę z panem Orbánem nad tym, co wydaje nam się w Unii niedopuszczalne, co jest nie do tolerowania w dzisiejszym sposobie działania UE. Taką samą ofertę złożę panu Kaczyńskiemu. Z pewnością nie będziemy we wszystkim zgodni. Ale przecież po to każdy kraj jest wolny i suwerenny, aby bronić własnych interesów – powiedziała „Rzeczpospolitej” liderka Frontu Narodowego. Jej zdaniem partnerem w rozmontowaniu Wspólnoty może też być premier Wielkiej Brytanii Theresa May.

W czasie spotkania w Paryżu z dziennikarzami różnych mediów europejskich, w tym „Rzeczpospolitej”, Marine Le Pen wymieniła przynajmniej dwa punkty, w których może na początek porozumieć się z polskim rządem. Pierwszy to spór z Brukselą o Trybunał Konstytucyjny. – Krytyki, którą formułuje się wobec Polski, trudno nie uznać za ingerencję polityczną w wewnętrzne sprawy kraju – uważa liderka Frontu Narodowego.

O porozumienie będzie też jej zdaniem łatwo w sprawie wstrzymania podziału uchodźców między kraje Unii, czemu sprzeciwia się Polska i inne kraje Grupy Wyszehradzkiej. – Unia chce sankcji wobec krajów, które nie zaakceptowały uchodźców, ich rozdziału (między państwa UE – red.). Pada nawet kwota 250 tys. euro za każdego imigranta. To jest szaleństwo, to musi się skończyć – powiedziała Le Pen.

Marine Le Pen jest właściwie pewna przejścia do drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji, która odbędzie się 7 maja. Tu sondaże dają jej na razie maksymalnie 45% głosów. Ale zdaniem wielu ekspertów to może się zmienić, jeśli wielu wyborców zawiedzionych jej kontrkandydatem nie pójdzie głosować i frekwencja spadnie do ok. 50% – pisze  „Rzeczpospolita”.

PiS dementuje plotki o rzekomym sojuszu i  nie zamierza wspierać Marine Le Pen.

Propozycje Marine Le Pen wobec PiS-u skomentował dziś dla Programu Trzeciego Radia  europoseł Kazimierz Michał Ujazdowski:

Jarosław Kaczyński nie poprze Marine Le Pen, Prawo i Sprawiedliwość nie ma strategii wyjścia z Unii Europejskiej. To są projekty Marine Le Pen, która chce demontażu Unii Europejskiej, nie tylko w tym kształcie, ale demontażu radykalnego. Nie sądzę, by prezes Jarosław Kaczyński podjął tę ofertę – podkreślił Ujazdowski.

Jego zdaniem Prawo i Sprawiedliwość nie ma strategii wyjścia z Unii Europejskiej, ponieważ rozpad Unii oznacza dla Polski znalezienie się w strefie rosyjskiej; to Rosjanie cieszą się najbardziej z izolacji Polski.

Nie sądzę, żeby na słowa Marine Le Pen otrzymała pozytywną odpowiedź. W interesie Rzeczypospolitej jest zwycięstwo innego kandydata, tego, który podtrzyma obecność Francji wewnątrz Unii – dodał Ujazdowski.

Europoseł odniósł się również do ostatnich wydarzeń związanych z wyborem Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej i sporu opozycji z rządem.

– Spor polityczny w Polsce jest toksyczny i nigdy nie popierałem działań opozycji, które przenosiły spór wewnętrzny na arenę międzynarodową. Każda ze stron popełnia błąd mieszania aktywności wewnętrznej z zewnętrzną. Trzeba tłumić emocje, redukować konflikt i unikać izolacji Polski. 

 

PAP/jn

 

Francja: Alain Juppe nie będzie kandydował w wyborach. Komitet polityczny republikanów jednomyślnie poparł Fillona

Mer Bordeaux Juppe, były premier Francji, udzielił dziś poparcia kandydatowi prawicy na prezydenta, François Fillonowi. – Nawet jako zwykły pasażer nie opuszczę statku w czasie sztormu – oświadczył.

Juppe, który został pokonany przez Fillona w listopadowych prawyborach francuskiej prawicy, był postrzegany przez wielu konserwatystów jako „plan B”, od kiedy wybuchła tzw. afera Fillona.

Wcześniej w tym tygodniu Juppe użył – jak zauważa agencja Reutera – nietypowych dla siebie ostrych słów wobec Fillona, mówiąc, że marnuje on silną przewagę republikanów w sondażach i nazywając go zawziętym człowiekiem.

Filonowi grożą zarzuty karne w związku ze skandalem wokół fikcyjnego zatrudniania rodziny za publiczne pieniądze, za co zapłacił on już spadkiem poparcia w sondażach przed wyborami prezydenckimi na przełomie kwietnia i maja.

W poniedziałek, po wielu dniach burzliwej debaty, francuscy konserwatyści udzielili poparcia swemu przeżywającemu poważne trudności kandydatowi na prezydenta. Komitet polityczny partii republikanów jednomyślnie udzielił Fillonowi poparcia.

Tego samego dnia Alain Juppe oświadczył, że nie będzie kandydował w wyborach; była to reakcja na sugestie, że mógłby zastąpić Fillona.

Francuski system wyborczy wymaga od osób chcących kandydować w wyborach prezydenckich zebrania co najmniej 500 tzw. podpisów elektorskich, czyli podpisów osób pochodzących z wyborów: członków Zgromadzenia Narodowego i Senatu, merów, przedstawicieli władz departamentów i terytoriów zamorskich. 17 marca mija termin zebrania przez kandydatów tych podpisów, co jest warunkiem rejestracji kandydatury. Ze strony internetowej Rady Konstytucyjnej wynika, że Fillon zebrał już ponad tysiąc podpisów.

Francuska Rada Konstytucyjna, badająca we Francji zgodność ustaw z konstytucją, zatwierdza również kandydatów, którzy wystartują w wyborach prezydenckich. Pierwszą turę wyborów zaplanowano na 23 kwietnia, a drugą na 7 maja.

 

PAP/jn

– Nie będę startował w wyborach prezydenckich – oświadczył dziś rano były rywal Fillona, premier Francji Alain Juppe

W związku ze skandalem wokół kandydata centroprawicy Francois Fillona pojawiały się pogłoski, iż mógłby go zastąpić właśnie Alain Juppe. Dziś rano były premier stanowczo zaprzeczył tym informacjom.

 

– Potwierdzam (to) raz na zawsze: nie będę kandydatem na prezydenta Republiki – powiedział Juppe na konferencji prasowej w Bordeaux, gdzie pełni urząd mera. Juppe w wewnątrzpartyjnych listopadowych prawyborach był rywalem Fillona.

Jak ocenił, jest już „za późno” dla niego, by „zgromadzić (wyborców) wokół jednoczącego projektu. Dla mnie jest za późno, ale z pewnością nie jest za późno dla Francji” – podkreślił.

Kandydat Republikanów Fillon jest oskarżany o fikcyjne zatrudnianie żony i dzieci za publiczne pieniądze, za co grożą mu formalne zarzuty karne. W związku ze skandalem wiele osobistości w jego partii mniej lub bardziej otwarcie opowiedziało się za tym, by jako kandydat partii w zaplanowanych na przełom kwietnia i maja wyborach zastąpił go Juppe. W niedzielę Fillon odmówił poddania się naciskom partii na rezygnację z kandydowania.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej Juppe skrytykował Fillona, oceniając: – Wszczęcie dochodzenia w jego sprawie oraz jego sposób obrony polegający na oskarżaniu o spisek (…) doprowadziły go do politycznego impasu.

Według opublikowanego w poniedziałek sondażu dla „Le Figaro”, poparcie Fillona spadło prawie do poziomu jego socjalistycznego konkurenta Benoît Hamona, od początku uważanego za outsidera. Z tego samego badania wynika, że Juppe przeszedłby do drugiej tury wyborów prezydenckich.

Komentatorzy wskazują, że problemy na francuskiej centroprawicy spowodują przede wszystkim odejście wyborców do kandydatki skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen.

 

PAP/ jn

Za 65 dni we Francji rozstrzygnie się przyszłość Unii Europejskiej – podaje niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung”

Zbliżające się wybory prezydenckie we Francji będą miały rozstrzygające znaczenie dla dalszych losów Unii Europejskiej. Tylko Emmanuel Macron może pokonać Marine Le Pen – uważa „Sueddeutsche Zeitung”.

Pojawiła się silna konkurencja dla startującej w wyborach prezydenckich liderki Frontu Narodowego, Marine Le Pen. Jest nią Emmanuel Macron – bankowiec, były minister i liberalny socjalista.

„We Francji pojawił się człowiek, który potrafi nawet spacerować po wodzie – to cudowne dziecko nazywa się Emmanuel Macron” – podaje „Sueddeutsche Zeitung” – największa opiniotwórcza gazeta niemiecka. – „Ten 39-letni były bankowiec i były minister jest nową gwiazdą Paryża i równocześnie ostatnią szansą Europy” – dodaje dziennik.

Macronowi przypadnie w udziale historyczna rola uratowania Unii Europejskiej przed jej największym wrogiem – Le Pen. „Narodowa populistka chce zdobyć 7 maja stanowisko prezydenta, by następnie – jak zapowiedziała – rozbić zintegrowaną Europę wraz z walutą euro i (programem wymiany studentów) Erasmus. Frexit oznaczałby śmierć Europy” – pisze autor artykułu Wernicke.

Zdaniem gazety, przeciwnik Marie Le Pen zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, jaką niesie ze sobą start w wyborach. „Jego siła polega w dużej mierze na słabości jego przeciwników” – zauważa Wernicke. Jak komentuje dalej –  „Rządzący Francją socjaliści  dryfują na własne życzenie na aut, a ich lewicowa alternatywa – Benoit Hamon- prowadzi Partię Socjalistyczną na manowce”.

Afera z kandydatem prawicy  Francoisem Fillonem , związana z zatrudnieniem żony i dzieci na koszt państwa, uczyniła go słabym konkurentem w wyborach.  „Fillon pozostaje kandydatem tylko dlatego, że Alain Juppe i Nicolas Sarkozy nie potrafią porozumieć się w sprawie zastępczego kandydata” – tłumaczy autor.

Wernicke zwraca uwagę, że Le Pen także jest uwikłana w skandale. Szefowa Frontu Narodowego potrafi jednak przedstawić działania państwa prawa wobec niej jako represje ze strony tzw. systemu.

„Prawicowa populistka wykorzystuje każde wezwanie na przesłuchanie do przedstawiania się jako Joanna d’Arc prześladowanych. Jej zwolennicy interpretują to jako prześladowania, ba, wręcz jako jej namaszczenie” – zauważa komentator.

„Przyszłość Europy rozstrzygnie się za 65 dni. Francja nie potrzebuje cudu, lecz – tylko – wystarczającej liczby demokratów. W przeciwnym razie całemu kontynentowi grozi francuska ruletka”  dodaje na zakończenie Wernicke.

PAP/jn

 

Nowy uczestnik wyborów we Francji. Jest nim Francois Bayrou, który wystartuje, żeby odebrać głosy Francois Fillonowi.

Dwa miesiące przed pierwszą turą wyborów prezydenckich trudno wskazać faworyta. Są też w kampanii wątki niejasne. – W Południu Wnet o sytuacji we Francji mówił z Paryża Stanisław Aloszko.

 

Prezes Federacji Polonii Francuskiej komentował pojawienie się nowego kandydata na prezydenta: – Dziwną sprawą jest to, że dziś ma zostać zgłoszona jeszcze jedna kandydatura. Chodzi o pana Bayrou. Jest to centrysta. Pojawiają się głosy zdziwienia, że człowiek, który sparzył się w poprzednich wyborach i ostatecznie przekazał swoje głosy Hollande’owi, znowu kandyduje.

[related id=”3879″]

Według naszego gościa, enigmatyczną postacią jest też Emmanuel Macro. – Nagle został ministrem gospodarki, a to bardzo wysokie stanowisko. Później wycofał się z administracji prezydenta Hollande’a i zgłosił swoją kandydaturę w wyścigu prezydenckim. Nie wiadomo, kto za nim stoi, jakie są źródła finansowania jego kampanii. Trudno nawet powiedzieć, czy jest to prawica, czy lewica – oceniał nasz gość.

 

 

 

Południe Radia Wnet 16 lutego 2017 – Dr Zbigniew Kuźmiuk – europoseł PiS, Lidia Gibało – dziennikarka Defence24.pl

O dalszym ciągu Fillon-Gate i wielkiej niewiadomej jaką są nadchodzące wybory prezydenckie we Francji, w Południowej Audycji Wnet mówił Zbigniew Stefanik, politolog mieszkający w Strasburgu.

Zbigniew Kuźmiuk – europoseł, PiS;

Lidia Gibało – portal Defence24.pl

Zbigniew Stefanik – politolog mieszkający w Strasburgu;

Maciej Starmach – dziennikarz sportowy Radia Wnet;]


Prowadzący: Jan Włodzimierz Brewczyński
Realizator: Karol Zieliński


 

Zbigniew Stefanik o najnowszych wydarzeniach nadzwyczaj dynamicznej kampanii prezydenckiej we Francji.

 
Lidia Gibało o 53 Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, która odbędzie się w dniach 17-18 lutego.

 

 
Zbigniew Kuźmiuk o dyskusji poświęconej kwestiom klimatycznym, która odbyła się wczoraj w Parlamencie Europejskim.


Maciej Starmach o zwycięstwie Maciej Kota w zawodach skoczków narciarskich odbywających się w koreańskim Pjongczangu.

 

 

AA

 

Sprawa ataków na Francois Fillon ma drugie dna. Za ataki na Fillona stoi przyjaciel kandydata centrolewicy

Filongate może mieć drugie dno. Z nieoficjalnych informacji może się dowiedzieć, że aferze i wycieku informacji o Francoisa Fillonie wpływał przyjaciel jednego z niezależny kandydatów Emmanuela Macron

Pozycja Fillona w sondażach wyraźnie się pogorszyła w następstwie podanej 25 stycznia przez tygodnik satyryczny „Le Canard Enchaine” informacji, iż małżonka byłego premiera Penelope Fillon pełniła w latach 1998-2002 funkcję parlamentarnej asystentki najpierw męża, a potem jego następcy, za co otrzymała z kasy parlamentu łącznie około 500 tys. euro brutto. „Le Canard Enchaine” twierdzi jednak, iż brak dowodów, by Penelope faktycznie pracowała w tym charakterze.

Francoisa Filon chociaż traci poparcie społeczne i obecnie sytuuję się na trzecim miejscu w sondażach. To zarzeka się, że nie zamierza rezygnować z wyścigu o pałac elizejski – podkreślił w Południu Wnet Zbigniew Stefanik, bloger i obserwator życia politycznego Francji.

Zdaniem gościa Południa Wnet na kandydata prawicy trwa nagonka, która przybiera niespotykane do tej pory rozmiary. Na kolejnych medialnych doniesieniach o rodzinie kandydata Partii Republikanie największej korzysta centroewy kandyatat niezaleznuy Emmanuel Macron, którego bliski przyjaciel pracujący w ministerstwie finansów podejrzewany jest o przekazywanie prasie informacji.

Wiadomo, skąd się wzięła ta afera: z obozu władzy, z lewicy – mówił Fillon na spotkaniu za zamkniętymi drzwiami, według relacji uczestników. Miał nawet wspomnieć o  instytucjonalnym zamachu stanu wymierzonym w niego.
fot. PAP/EPA/JULIEN WARNAND

ŁAJ/PAP

Witt: Socjaliści chcą wyeliminować Fillona. Nie udało się metodami demokratycznymi, musieli więc sięgnąć do innych metod

–– François Fillon, jeśli nie został jeszcze wyeliminowany, to z trudem podnosi się z upadku. Podstawiono mu nogę, jak tylko wysunął się na prowadzenia – powiedział Piotr Witt, korespondent z Francji.

W poniedziałek François Fillon, kandydat w tegorocznych wyborach we Francji z ramienia Partii Republikańskiej, wraz z żoną zostali przesłuchani w ramach śledztwa dotyczącego zarzutów prasy. Tygodnik „Le Canard Enchaine” w ubiegłym tygodniu podał, że Penelope Fillon była przez lata wynagradzana z funduszy parlamentarnych za fikcyjną pracę.

Piotr Witt, korespondent Radia Wnet z Francji, skomentował sprawę jednoznacznie. Przeciwnicy Fillona chcą go wyeliminować ze względu na jego „niewygodną kandydaturę”: – Skąd ta zaciekłość? Fillon to szczególnie niewygodny kandydat. Jako jedyny przyznał, że jest chrześcijaninem i jako jedyny odpowiedział na list Episkopatu Francuskiego. Traktuje Francuzów jako ludzi dorosłych i przestrzega przed wielkimi opałami ich kraju. Francuzom się to podoba – podkreślił.

Zdaniem Witta oskarżenie żony kandydata było spowodowane zapowiedzią François Fillona. Zamierzał on bowiem obniżyć państwowy dług publiczny: – Popełnił błąd niewybaczalny. […] Państwo francuskie jest zadłużone u prywatnych bankierów. Im bardziej jest zadłużone, tym większe zyski przynosi wierzycielom. Fillon chciałby popsuć złoty interes trwający nieprzerwanie od 1973 roku – stwierdził.

Powiedział również o innych „zręcznie rzucanych” pomówieniach w stronę prawicowych kandydatów ze strony lewicy, jakie miały miejsce w historii francuskich kampanii prezydenckich. Przywołał m.in. sprawę Georgesa Pompidou, którego żonę oskarżono o orgie seksualne.

W przekonaniu Witta, działania przeciwników prawicowego kandydata na prezydenta Francji w tym roku również będą opierać się na wyeliminowaniu go poprzez skandal obyczajowy: – Co do słuszności zarzutów wypowiedzą się organa sprawiedliwości, ale wyborcy nie kierują się kodeksem, ale uczuciami. […] Po pierwszej turze prawyborów prawicy przeciwnicy zacierali ręce. Sarkozy jest już poza nawiasem, teraz wyeliminuje się Fillona. Nie udało się metodami demokratycznymi, bo kandydat wygrał ogromną liczbą głosów. Trzeba więc było sięgnąć do innych środków – powiedział w Poranku Wnet.