Marine Le Pen na wiecu w Lille: UE umrze i zastąpi ją Europa Narodów – ostre słowa kandydatki na prezydenta Francji

Jednym ze sztandarowych postulatów kandydatki prawicowego Frontu Narodowego jest odrzucenie euro, które jej zdaniem osłabiło francuską gospodarkę. Jednak większość Francuzów nie chce powrotu franka.

– Unia Europejska umrze, bo ludzie już jej nie chcą. Zamienimy (ją) na inną Europę. Idea europejska, której zaszkodzili federaliści, odrodzi się w postaci Europy ludzi i narodów – mówiła Marine Le Pen podczas wiecu wyborczego. Uczestnicy spotkania przyjęli jej słowa oklaskami.

W opublikowanym wcześniej w niedzielę wywiadzie dla dziennika „Le Parisien” Le Pen zapewniała wyborców, że deklarowane przez jej ugrupowanie wycofanie Francji ze strefy euro odbyłoby się w uporządkowany sposób, a także, że jako prezydent kraju dążyłaby ona do „dobrze przygotowanych” negocjacji z pozostałymi krajami UE na tematy takie, jak wyjście Francji ze strefy Schengen.

– Wprowadzenie euro doprowadziło do bardzo znaczących podwyżek cen i bardzo dużego spadku siły nabywczej. To także poważna bariera w tworzeniu miejsc pracy, bo spowodowało to utratę konkurencyjności przez francuską gospodarkę – przekonywała Le Pen w wywiadzie.

Wyjście Francji ze strefy euro, jeden ze sztandarowych postulatów FN i symbol antyestablishmentowego charakteru tej partii, może okazać się też przeszkodą w wyścigu FN po władzę, bo – jak pokazują liczne sondaże – zdecydowana większość Francuzów nie chce powrotu franka. Badanie Ifop opublikowane ostatnio na łamach dziennika „Le Figaro” wskazało, że choć pomysł powrotu do narodowej waluty popiera większość wyborców samego FN, to sprzeciwia mu się aż 72 proc. Francuzów w ogóle.

[related id=”8760″]

Chcąc uspokoić ich obawy, Le Pen od miesięcy powtarza, że jeśli zostanie wybrana na prezydenta, nie doprowadzi do nagłego wyjścia Francji ze strefy euro, lecz przeprowadzi w tej sprawie referendum po półrocznych negocjacjach z resztą UE w sprawach takich, jak wyjście ze strefy Schengen czy przekształcenie UE w grupę krajów połączonych ze sobą na zasadzie luźnej współpracy.

W wywiadzie dla „Le Parisien” szefowa FN sprecyzowała, że rozmowy o euro rozpoczęłyby się po wrześniowych wyborach parlamentarnych w Niemczech. – Trzeba to zrobić w sposób racjonalny i dobrze przygotowany. Nie chcę chaosu. W ramach harmonogramu negocjacyjnego, jaki chcę realizować, euro byłoby ostatnim krokiem, bo przed przystąpieniem do rozmów (w tej sprawie) chcę zaczekać na wynik wyborów w Niemczech – powiedziała.

Wybory prezydenckie we Francji odbędą się na przełomie kwietnia i maja. Według sondaży Le Pen dostałaby się do drugiej, rozstrzygającej tury głosowania 7 maja.

 

PAP/jn

– Nie ma powodów do wrogich relacji Francji z Moskwą – powiedziała Marine Le Pen po spotkaniu z rosyjskimi deputowanymi

Kandydatka na prezydenta oceniła w piątek w Moskwie, że „wrogi” stosunek władz Francji do Rosji nie jest uzasadniony. Dodała, że będzie zabiegać o anulowanie sankcji zabraniających Rosji wjazdu do UE.

Nie widzę powodów, które usprawiedliwiałyby obecny wrogi stosunek władz francuskich do Federacji Rosyjskiej – powiedziała Le Pen na posiedzeniu komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej – niższej izby parlamentu Rosji. Podkreśliła, że zawsze uważała, iż Rosja i Francja powinny podtrzymywać i rozwijać łączące je od dawna relacje w różnych sferach – kultury, handlu, energetyki.

Na posiedzeniu komisji Le Pen zaznaczyła, że od początku kryzysu ukraińskiego nie zmieniła swojego stanowiska na jego temat.

– Byłam jednym z niewielu polityków we Francji, którzy bronili własnego punktu widzenia w tej sprawie, zbieżnego z rosyjskim. Zawsze podkreślałam rolę UE w rozwoju i pogłębianiu się tego konfliktu – oświadczyła.

Szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego spotkała się w piątek z szefem Dumy Wiaczesławem Wołodinem. Le Pen skrytykowała sankcje, na mocy których UE objęła przedstawicieli Rosji – w tym niektórych deputowanych – zakazem wjazdu. – Uważam, że zakazywanie parlamentarzystom kontaktowania się ze sobą, współpracowania, jest deptaniem praw demokratycznych – oświadczyła francuska polityk. – Zawsze opowiadałam się za anulowaniem sankcji, które uważam za nieskuteczne – podkreśliła.

Kandydatka na prezydenta Francji zapewniła, że nie zmienia swojego stanowiska w kwestii stosunków z Rosją i ma nadzieję, że pozostanie mu wierna „za dwa miesiące”, tj. po wyborach.

Zawsze byłam zwolenniczką stosunków z Rosją, podtrzymywania ich na najwyższym szczeblu – zaznaczyła. Jako „główny punkt agendy” wskazała współpracę w walce z terroryzmem.

Wołodin wyraził nadzieję, że po wyborach we Francji wznowione zostaną „pełnowartościowe kontakty” pomiędzy niższymi izbami parlamentów obu krajów. Wyraził nadzieję na wsparcie Le Pen w tej sprawie.

Marine Le Pen w przeszłości wielokrotnie spotykała się w Moskwie z deputowanymi Rosji, składając wizyty w ramach współpracy parlamentów. Rosyjska agencja TASS cytuje wcześniejsze wypowiedzi szefowej Frontu Narodowego w sprawie konfliktu na Ukrainie, w których oceniała ona, że w kraju tym toczy się „wojna domowa”, a rząd w Kijowie, który „doszedł nielegalnie do władzy”, dopuszcza się zbrodni wobec ludności cywilnej na wschodzie kraju. W wypowiedziach przytoczonych przez TASS Le Pen zapewniała także, że na Ukrainie „nie ma żadnych wojsk rosyjskich”.

Ostatnie badania opinii publicznej we Francji wskazują, że Marine Le Pen i niezależny centrysta Emmanuel Macron będą prowadzić w pierwszej turze wyborów 23 kwietnia oraz z łatwością przejdą do drugiej, decydującej rundy głosowania 7 maja.

PAP/jn

50 tys. USD wpłynęło w 2015 roku na konto firmy Fillona za organizację spotkania z Putinem – podają francuskie media

Niedawno Fillonowi postawiono zarzuty sprzeniewierzenia środków publicznych poprzez fikcyjne zatrudnianie rodziny z budżetu parlamentu. Ostatnio rozszerzono je o podejrzenie oszustwa i fałszerstwa.

W najnowszym wydaniu tygodnik satyryczny „Le Canard Enchaîné” napisał, że libański miliarder zapłacił tę sumę firmie 2F Conseil, której właścicielem jest Fillon.

Kontrakt między firmą obecnego kandydata w wyborach a firmą Future Pipe Industries, kierowaną przez Libańczyka, podpisano na początku 2015 roku.

Według „Le Canard Enchaîné” umowa zakładała, że za 50 tys. dolarów Fillon przedstawi miliardera rosyjskiemu prezydentowi oraz szefowi koncernu petrochemicznego, Patrickowi  Pouyanne, który w przeszłości był szefem gabinetu Fillona w jednym z ministerstw.

Spotkania zorganizowano w czerwcu 2015 roku podczas Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu, nazywanego rosyjskim Davos.

W lutym dziennik „Le Monde” podał, że od czerwca 2012 roku do grudnia 2015 roku firma przyniosła Fillonowi zyski w wysokości 750 tys. euro. Według gazety brak przejrzystości w kwestii umów zawieranych przez 2F Conseil budzi podejrzenie ewentualnego konfliktu interesów.

W ubiegłym tygodniu byłemu premierowi Fillonowi postawiono zarzuty sprzeniewierzenia środków publicznych poprzez fikcyjne zatrudnianie rodziny z budżetu parlamentu. Ostatnio rozszerzono je o podejrzenie oszustwa i fałszerstwa.

25 stycznia „Le Canard Enchaîné” podał, że żona Fillona, Penelope, zarobiła ponad 830 tys. euro za wieloletnią pracę jako asystentka parlamentarna męża, a potem jego następcy na stanowisku premiera, oraz za współpracę z pewnym pismem literackim. Potem poinformowano, że na podobnej zasadzie zatrudnionych było dwoje dzieci Fillona.

Zatrudnianie rodzin polityków jest we Francji legalne i praktykowane przez wielu parlamentarzystów – zarówno lewicowych, jak i prawicowych. Nie może być to jednak praca fikcyjna; tymczasem francuskie media przypominają, że Penelope Fillon była dotąd przedstawiana jako niepracująca zawodowo gospodyni domowa.

Skandal poważnie zaszkodził 63-letniemu kandydatowi prawicy i osłabił jego szanse na prezydenturę; obecnie za faworyta uchodzi centrysta Emmanuel Macron, który według najnowszych sondaży ma zarówno w pierwszej, jak i w drugiej turze może pokonać kandydatkę Frontu Narodowego, Marine Le Pen.

Wybory odbędą się na przełomie kwietnia i maja br.

 

PAP/jn

Wybory we Francji: Po pierwszej debacie prezydenckiej wyniki sondaży wyraźnie odbiegały od wrażeń widzów i komentatorów

– W kuchni smażone są uprzednio zaplanowane potrawy, które tak czy inaczej będą zaserwowane – o nieobiektywnych badaniach francuskiej opinii publicznej w poranku Wnet mówił z Paryża Stanisław Aloszko.

We Francji odbyła się pierwsza telewizyjna debata między pięcioma głównymi kandydatami do zwycięstwa w wyborach prezydenckich, których pierwsza tura odbędzie się 23 kwietnia tego roku. Dyskusja w telewizji jest o tyle istotna, że rekordowo wielka grupa około 40 proc. wyborców wciąż nie wie, na kogo będzie głosować.[related id=”7526″]W Poranku Wnet poniedziałkową debatę komentował Stanisław Aloszko, prezes Federacji Polonii Francuskiej: – Omawiano takie kwestie, jak szkolnictwo, problemy zawodowe młodych ludzi, zagadnienia związane z migracjami, stan policji, ale także laickość państwa. Całość trwała trzy i pół godziny.

Wyłącznie Marine le Pen, jedyna kobieta w tym gronie, ma stabilny, od wielu lat szeroko prezentowany program. Według mnie, w debacie dobrze wypadł także Francois Fillon, którego obawia się cały francuski establishment – stwierdził rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

– Po debacie dziennikarze w studio zaczęli wymieniać między sobą wnioski. Byłem zdziwiony, że tak otwarcie mówili o swoich wrażeniach, w każdym razie wcale nie byli zachwyceni występem pana Macrona. Za chwilę pojawiły się sondaże. Zaskoczeniem dla wszystkich było, że ośrodki badania opinii publicznej wskazały na wyraźne zwycięstwo Macrona – powiedział Stanisław Aloszko.

AA

Emmanuel Macron: Stawiam sobie dwa główne cele: reformę francuskiej gospodarki oraz jedność europejską

Dwa miesiące temu Macronowi nie udało się spotkać w Berlinie z Angelą Merkel. Dziś Niemcy uznają go za jedynego kandydata na prezydenta Francji, „który jest na czystej, wyraźnej ścieżce europejskiej”.

Jeśli chce się być wiarygodnym, trzeba zadbać o interesy w domu – powiedział Macron w niemieckiej stolicy po spotkaniu z kanclerz Angelą Merkel. – Kluczowe dla mnie jest przywrócenie zaufania, którego w tej chwili już nie ma – podkreślił faworyt wyścigu do Pałacu Elizejskiego, z przekonań centrysta.

Trwające ponad godzinę spotkanie to – jak pisze agencja Reutera – „wyczyn dla byłego ministra gospodarki w socjalistycznym rządzie, niegdyś uważanego za zaufanego człowieka prezydenta François Hollande’a”.

Kiedy jeszcze przed dwoma miesiącami wizytował Berlin, nie udało mu się dostać na spotkanie z niemiecką kanclerz. Od tego czasu jego konserwatywny rywal François Fillon został obiektem skandalu z związku z fikcyjnym zatrudnieniem swojej żony jako asystentki parlamentarnej.

Obecnie Berlin postrzega Macrona jako kandydata, który najprawdopodobniej pokona szefową skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen.

Podczas panelu dyskusyjnego z udziałem socjaldemokratycznego niemieckiego ministra spraw zagranicznych Sigmara Gabriela Macron żarliwie bronił – jak pisze Reuters – projektu europejskiego, który według niego utknął w martwym punkcie z powodu braku nowych idei.

Emanuel Macron opowiedział się również za jednością europejską. – W krajowej debacie politycznej musimy promować europejski projekt, musimy wziąć za niego odpowiedzialność.

– Jeśli jesteś bojaźliwym Europejczykiem, to już jesteś pokonanym Europejczykiem – powiedział. Według Macrona to „Europa chroni nas dzisiaj przed nowymi zagrożeniami”.

Francuski polityk mówił o zwiększeniu inwestycji w liczącej 19 państw strefie euro, a także o „nowym francusko-niemieckim porozumieniu”, które zawierałoby „o wiele więcej współpracy strukturalnej” w zakresie inwestycji, bezpieczeństwa na europejskich granicach oraz w kwestiach obronnych, w tym zwłaszcza na Bliskim Wschodzie i w Afryce.

Szef niemieckiej dyplomacji podkreślił, że Macron wydaje się być „jedynym kandydatem na prezydenta Francji, który jest na czystej i wyraźnej ścieżce europejskiej„.

PAP/jn

Wybory we Francji: Wszczęto śledztwo w sprawie wyjazdu kandydata na prezydenta Emmanuela Macrona do Las Vegas w 2016 r.

Francuski koncern medialno-komunikacyjny Havas mógł dostać bez przetargu zlecenie na organizację wizyty, w ramach której ówczesny minister gospodarki Macron spotkał się z francuskimi przedsiębiorcami.

Powołując się na źródła w wymiarze sprawiedliwości, Francuska Agencja Prasowa przekazała, że śledztwo wszczęto w poniedziałek. Według radia France Inter, powierzono je Centralnemu Biuru do Walki z Korupcją i Wykroczeniami Finansowymi i Podatkowymi.

Śledztwo jest wynikiem raportu międzyresortowych służb kontroli finansowej (Generalnego Inspektoratu ds. Finansów), według których przy organizacji tej wizyty mogło dojść do przestępstwa bezprawnego przyznania korzyści francuskiemu gigantowi branży medialno-komunikacyjnej, firmie Havas. Dostała ona bez przetargu zlecenie na organizację wizyty, w ramach której Macron spotkał się z francuskimi przedsiębiorcami.

Spotkanie pod nazwą „French Tech Night” miało miejsce 6 stycznia ub. roku w ramach targów Consumer Electronics Show. Jak podał w ub. tygodniu magazyn satyryczny „Le Canard Enchaîné”, firma Havas dostała zlecenie na organizację imprezy od Business France, podległej ministerstwu gospodarki agendy odpowiedzialnej za promocję za granicą francuskich technologii. Resortem kierował wtedy Emmanuel Macron.

Całkowity koszty imprezy przekroczył 380 tys. euro, z czego 100 tys. euro wydano na noclegi.

Śledztwo ma wyjaśnić, czy agenda Business France miała prawo zlecić organizację „French Tech Night” poza procedurą przetargową.

Według sondaży, Emmanuel Macron ma wszelkie szanse wejść do drugiej tury wyborów prezydenckich tuż za kandydatką skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen i wygrać z nią stosunkiem głosów 60,5 do 39,5%.

Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się 23 kwietnia, a druga – 7 maja.

 

PAP/jn

W biurze Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Paryżu eksplodowała w czwartek przesyłka. Jedna osoba została ranna

Do wysłania tej przesyłki przyznało się w Internecie ugrupowanie anarchistyczne Konspiracja Komórek Ognia. Jak podało, paczkę wysłano w ramach akcji „Nemezis”, wymierzonej w system władzy.

Szefowa MFW Christine Lagarde potępiła ten „tchórzliwy akt przemocy” i zapowiedziała współpracę z francuskimi władzami w śledztwie i w zapewnieniu bezpieczeństwa personelowi MFW we Francji.

Prezydent Francji François Hollande określił wydarzenie jako zamach i zapowiedział, że władze zrobią wszystko, by ująć osoby odpowiedzialne.

AFP przekazała, że według wstępnych ustaleń eksplozję spowodowała petarda. Z kolei prefektura policji wskazuje, że chodzi najpewniej o ładunek wybuchowy domowej roboty.[related id=”6005″]

Prefektura policji poinformowała o podjęciu interwencji po odkryciu „podejrzanej przesyłki, prawdopodobnie zawierającej materiały wybuchowe”. Asystentka, która ją otworzyła, została poparzona.

By zapobiec ewentualnemu zagrożeniu, z budynku ewakuowano część personelu. Policja wszczęła dochodzenie.

Do wysłania tej przesyłki przyznało się na jednej ze stron internetowych ugrupowanie anarchistyczne Konspiracja Komórek Ognia. Jak podało, paczkę wysłano w ramach akcji „Nemezis” (gr. 'sprawiedliwość’), która wymierzona jest w „system władzy”.

Na razie nie wiadomo, czy przesyłka do paryskiej siedziby MFW ma z tym ugrupowaniem cokolwiek wspólnego.

W środę niemiecka policja poinformowała, że w kancelarii przyjmującej pocztę ministerstwa finansów w Berlinie wykryto przesyłkę z mieszanką wybuchową i odbezpieczonym zapalnikiem. Nikt nie odniósł obrażeń.

PAP/lk

Cejrowski: Polska władza powinna oświadczyć Hollande’owi: Albo przeprosisz, chamie, albo my z tobą nie rozmawiamy!

– Czuję się, jakby prezydent Francji Hollande napluł mi w twarz, a minister Witold Waszczykowski nic nie zrobił, aby przywołać tego faceta do porządku – powiedział w Radio Wnet Wojciech Cejrowski.

Wojciech Cejrowski, pisarz, podróżnik i dziennikarz, skomentował w Radiu Wnet rzekomą wypowiedź prezydenta Francji po szczycie przywódców państw unijnych, na którym został dokonany wybór nowego przewodniczącego Rady Europejskiej. Według doniesień dyplomatów, François Hollande miał powiedzieć podczas dyskusji o braku poparcia Beaty Szydło dla Donalda Tuska: „Wy macie zasady, my mamy fundusze strukturalne”.[related id=”796″]

Hollande groził Polsce bezczelnymi słowami dotyczącymi funduszy unijnych. Po takiej wypowiedzi władza w Polsce powinna wygonić francuskiego ambasadora, rezydującego w Warszawie, w cholerę. […]

– Jesteśmy uległym psem, któremu prezydent Francji może napluć – nawet nie w twarz, bo my twarzą do niego nie stoimy, ale pokornie się kłaniamy – na kark – powiedział Cejrowski.

Zdaniem rozmówcy Krzysztofa Skowrońskiego, Polska po rzekomej wypowiedzi Hollande’a powinna symbolicznie zerwać stosunki dyplomatyczne do momentu wyboru nowego prezydenta. Wybory na najwyższe stanowisko urzędnicze we Francji odbędą się 24 kwietnia: – Albo przeprosisz, chamie, za taką wypowiedź, albo my z tobą nie rozmawiamy! – w taki sposób polskie władze powinny odpowiedzieć prezydentowi Francji. Nic by się nie stało, gdybyśmy symbolicznie zerwali stosunki na miesiąc.

– Po wyborach po Hollandzie nie pozostanie żaden ślad, wtedy można byłoby odtworzyć stosunki z nowym prezydentem – podkreślił Cejrowski.

K.T.

Francja: Emmanuel Macron wyraził zadowolenie z porażki populistów. Marine le Pen nie skomentowała wyników wyborów

Macron: Holandia pokazała, że przełom, jakiego dokonuje skrajna prawica, nie jest jeszcze przesądzony, a siły progresywne nabierają rozpędu. Bay, sekretarz gen. FN: Wynik VVD to częściowe zwycięstwo.

– Holandia pokazała, że przełom, jakiego dokonuje skrajna prawica, nie jest jeszcze przesądzony, a siły progresywne nabierają rozpędu – tak  skomentował zwycięstwo w wyborach Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) premiera Marka Ruttego Emmanuel Macron, niezależny kandydat na prezydenta Francji.

Jak pisze agencja Reutera, wygrana Wildersa byłaby istotnym bodźcem dla prawicowej kandydatki Marine Le Pen w nadchodzących wyborach prezydenckich we Francji. Szefowa Frontu Narodowego nie wypowiedziała się jeszcze na temat wyników wyborów w Holandii.

Do tej pory jedynym członkiem Frontu Narodowego, który je skomentował, był sekretarz generalny partii, Nicolas Bay. Zwrócił on uwagę, że ugrupowanie Wildersa wprowadzi do parlamentu większą liczbę posłów niż w poprzedniej kadencji. Sam wynik ocenił jako „częściowe zwycięstwo”. Dodał, że do zwycięstwa VVD przyczyniło się zaognienie w ostatnich dniach stosunków holendersko-tureckich.

Z sondaży exit poll wynika, że w środowych wyborach do niższej izby parlamentu Holandii centroprawicowa VVD zdobyła najwięcej, bo ok. 31-32 mandatów. Populistyczna, antyislamska i antyunijna PVV Wildersa wywalczyła 19 miejsc w parlamencie, czyli o kilka mniej, niż oczekiwano.

Według sondaży Macron ma wszelkie szanse wejść do drugiej tury kwietniowo-majowych wyborów prezydenckich we Francji, tuż za kandydatką skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Le Pen, i wygrać z nią 60,5% do 39,5%.

PAP/jn

Wybory prezydenckie we Francji: Formalne śledztwo i zarzuty karne przeciwko kandydatowi prawicy François Fillonowi

François Fillonowi postawiono dziś rano zarzuty sprzeniewierzenia środków publicznych poprzez fikcyjne zatrudnianie żony i dzieci z budżetu parlamentu, i otwarto formalne śledztwo przeciwko niemu.

Informację tę podał tygodnik satyryczny „Le Canard Enchaîné” na Twitterze. Została ona potwierdzona przez prokuratorów i obrońców Fillona.

Początkowo wyczekiwane przez media przesłuchanie Fillona przez sędziów śledczych planowano na środę, zostało ono jednak przyspieszone, by – jak wyjaśnił mecenas Antonin Lévy – „mogło przebiec w spokojnych warunkach”.

Według AFP po raz pierwszy zdarza się, że o prezydenturę we Francji ubiega się poważny kandydat, przeciwko któremu postawiono formalne zarzuty.

We francuskim systemie wymiaru sprawiedliwości postawienie zarzutów i wszczęcie formalnego śledztwa oznacza, że zdaniem organów ścigania istnieją „poważne i spójne dowody wskazujące na prawdopodobny udział osoby podejrzanej w przestępstwie. Jest to krok w kierunku procesu, ale równie dobrze śledztwo może zostać umorzone bez kierowania sprawy do sądu.

Według informacji „Le Canard Enchaîné” z 25 stycznia, Penelope Fillon zarobiła ponad 830 tys. euro za wieloletnią pracę jako asystentka parlamentarna męża, a potem jego następcy na stanowisku premiera, oraz za współpracę z pewnym pismem literackim. Na rzeczywiste świadczenie tej pracy nie ma dowodów. Potem poinformowano, że na podobnej zasadzie zatrudnionych było dwoje dzieci Fillona.

Fillon, były premier, początkowo głosił, że zrezygnuje z kandydowania, jeśli zostaną mu postawione zarzuty; potem jednak zmienił zdanie i zapowiedział, że nie wycofa się z kampanii. Zaprzeczył, jakoby działał niezgodnie z prawem, i przeprosił Francuzów za zatrudnianie członków rodziny.

Zatrudnianie rodzin polityków jest we Francji legalne i praktykowane przez wielu parlamentarzystów – zarówno lewicowych, jak i prawicowych. Nie może być to jednak praca fikcyjna; tymczasem francuskie media przypominają, że Penelope Fillon była dotąd przedstawiana jako niepracująca zawodowo gospodyni domowa. Penelope Fillon ma stawić się na przesłuchanie przez sędziów śledczych 28 marca.

Skandal poważnie zaszkodził 63-letniemu kandydatowi prawicy i osłabił jego szanse na prezydenturę; obecnie za faworyta uchodzi centrysta Emmanuel Macron, który według najnowszych sondaży ma w drugiej turze pokonać kandydatkę skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen.

Wybory odbędą się na przełomie kwietnia i maja bieżącego roku.

PAP/jn