Pokojowy Nobel Wałęsy był nieporozumieniem. „Bolek” za rolę trybuna robotniczego zasłużył co najmniej na Oscara. W zbiorowych scenach modlitwy wyciskał łzy z oczu najstarszych teatromanów.
Piotr Witt
Paryż posiada 90 sal widowiskowych. Wśród nich 40 to są prawdziwe teatry, w większości zbudowane za Napoleona III, a w każdym razie przed I wojną światową. Resztę stanowią pomieszczenia przypadkowe i przystosowane. Miasto najczęściej wyzyskuje teatr do akcji socjalnej.
Placówki opieki przy merostwach dzielnicowych rozdają darmowe bilety biednym, tak jak darmową zupę pod katedrą Notre Dame i pod wieżą świętego Jakuba rozdaje Pomoc Katolicka. Prowadza się do teatru także wycieczki upośledzonych umysłowo.
Formą uprawianą najchętniej jest teatr jednego aktora. Trupy teatralne zamieniły się w wolne zrzeszenia solistów. Figuranci i „postaci z chóru” zajęli środek sceny. Odbiło się na poziomie ogólnym, kiedy aktor przydatny do wymówienia kwestii „Samochód pana prezesa został podstawiony” objął główną rolę.
Ważnym fenomenem artystyczno-politycznym Warszawy jest pani Krystyna Janda. Z aktoreczki nieznośnie histerycznej, którą autorytet Wielkiego Reżysera uchronił od zaginięcia w tłumie, pani Janda wyrosła na piękną kobietę, artystkę doświadczoną, świadomą swej sztuki jako aktorka i reżyser. (…)
Poprzedni, hojny system dotacji państwowych nie był stworzony z myślą o teatrze, ale o gazecie. Konkretnie – „Gazecie Wyborczej”. Pani Janda zamieszczała w „Gazecie” całostronicowe ogłoszenia płatne od 50 do 100 i więcej tysięcy złotych. Nadmierne wydatki niepotrzebne ani publiczności, ani teatrowi, bardzo przydawały się spółce (…)
W dowcipnej farsie Michnika znana aktorka grała role pompy ssąco-tłoczącej: ssała pieniądze z budżetu i tłoczyła je do Agory. (…) We Francji szwindel odsyłanej premii nazywa się „retro-commission” – i jest surowo karany. (…)
Przed laty dramat przemiany ustrojowej zwrócił oczy świata na Polskę. Masowe widowisko z trzynastoma milionami statystów. Z pewnością pokojowy Nobel Wałęsy był nieporozumieniem. Pan Bolesław (dla mocodawców „Bolek”) za rolę trybuna robotniczego zasłużył co najmniej na Oscara. W zbiorowych scenach modlitwy wyciskał łzy z oczu najstarszych teatromanów. Zresztą za sztukę pt. „Solidarność” należało się kilka Oscarów – Michnikowi i Rakowskiemu za reżyserię i casting, innym za scenografię, a zwłaszcza kostiumy. Wiadomo – wystawiała policja, a któż lepiej posiadł sztukę przebierańców jak pinkertony wszystkich maści.
Sztuczne wąsy, Częstochowska w klapie, długopis z papieżem w mgnieniu oka przekształciły agenta-prowokatora w męża zaufania publicznego. Dopiero późniejsza rola prezydenta okazała się zbyt trudna dla utalentowanego naturszczyka. Mimo wszystko, swego dokonał, obalając rząd mecenasa Olszewskiego.
„Nowa farsa w starej obsadzie”, artykuł Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w sierpniowym „Kurierze WNET” nr 50/2018, s. 3 – „Wolna Europa”, wnet.webbook.pl.
Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na falach na WNET.fm.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Felieton Piotra Witta pt. „Nowa farsa w starej obsadzie” na stronie 3 „Nowa Europa” sierpniowego „Kuriera WNET”, nr 50/2018, wnet.webbook.pl
Okazuje się, że Benalla Gate to tylko jeden z problemów Emmanuela Macrona. Plotkuje też się o dziennikarce, przyjaciółce pierwszej damy, która cieszyła się szczególnymi względami w Pałacu Elizejskim.
Zbigniew Stefanik opowiedział o bieżących wydarzeniach politycznych we Francji, w tym o aferze politycznej, związanej z jednym z bliskich współpracowników Emmanuela Macrona. Okazuje się, że Benalla Gate to tylko jeden z problemów prezydenta Francji.
Naród oczekiwał przemówienia prezydenta, ale nadaremno. Poza tym Emmanuel Macron coraz bardziej traci poparcie, ponieważ zapowiedziane przez niego reformy nie są przeprowadzane tak jak powinny.
Liberalizm, a nie populizm. Realpolitik, a nie polityka życzeniowa. Rozmawiać o wszystkim ze wszystkimi bez tabu i na każdy temat. Odkładać na bok to, co dzieli, i skoncentrować się na tym, co łączy.
Zbigniew Stefanik
France is back. Z takim o to komunikatem Emmanuel Macron występuje do świata od rozpoczęcia swojej prezydentury (14 maja 2017 r.)
Pracownicy oddelegowani pracujący w zachodniej Europie, reforma Unii Europejskiej i reforma strefy euro, umowa klimatyczna (COP 21) i działania na rzecz klimatu na świecie. Walka ze światowym terroryzmem, w tym z państwem islamskim (Daesh). Stabilizacja sytuacji na Bliskim Wschodzie: zatrzymanie spirali przemocy w konflikcie palestyńsko-izraelskim, umowa atomowa z Iranem i zbliżenie świata zachodniego z Teheranem, eliminacja islamistycznych organizacji terrorystycznych i zaprowadzenie pokoju w Syrii. (…)
Francja zrywa ze statusem potęgi regionalnej i zabiega o status supermocarstwa.
Francuska dyplomacja zajmuje więc stanowisko w każdej sprawie i nie pomija żadnego tematu mającego jakiekolwiek znaczenie w relacjach międzynarodowych. Francuski prezydent pośredniczy w sporach międzynarodowych i mediuje w międzypaństwowych konfliktach, odwiedza wszystkich przywódców, rozmawia o wszystkim z każdym.
Forsuje francuski punkt widzenia i zabiega o francuski interes gospodarczy, nawet jeśli jego rozmówcy mieliby okazać się z wizerunkowego i politycznego punktu widzenia ryzykownymi partnerami, tak jak ma to miejsce w przypadku współpracy gospodarczej z Arabią Saudyjską, z którą Francja podpisała w kwietniu tego roku kontrakty o wymianie handlowej i współpracy gospodarczej wartości około 50 mld euro.
Emmanuel Macron bardzo intensywnie zabiega o to – powracając niejako do politycznej myśli Charlesa de Gaulle’a – aby Francja była traktowana na arenie międzynarodowej na równi z największymi graczami. (…)
Decyzją francuskiego prezydenta Francja tworzy wiele programów pomocowych dla państw afrykańskich; programów, o poparcie których Macron zabiega u partnerów europejskich. Na ten moment najmniej przekonani do polityki afrykańskiej Emmanuela Macrona są Niemcy. Francuski Pałac Prezydencki zabiega również o stabilizację tych państw afrykańskich, przez które wiedzie obecnie główny szlak nielegalnej imigracji do Europy. Francuski prezydent (co można uznać za przejaw jego realnej polityki) udziela również wsparcia państwom Afryki Północnej, w których doszło do tzw. wiosny arabskiej, ale gdzie proces demokratyzacji pozostawia wiele do życzenia. (…)
Można odnotować pewne ocieplenie stosunków na linii Paryż–Moskwa, chociaż francuski prezydent nie wycofał się z oskarżeń pod adresem Kremla o rosyjską ingerencję w zeszłoroczną kampanię wyborczą poprzedzającą wybory prezydenckie nad Sekwaną. Kiedy trwała wizyta Emmanuela Macrona w Rosji, francuski parlament rozpoczął prace nad projektem rządu Edouarda Philippe’a pakietu ustaw na rzecz zwalczania fake newsów w sieci, co trudno uznać za zwyczajny przypadek czy przypadkową zbieżność wydarzeń… Podczas spotkania Macron-Putin w Sankt Petersburgu zostało podjęte postanowienie o nowym otwarciu we współpracy handlowej i gospodarczej pomiędzy Francją i Rosją. (…)
„Rozmawiać ze wszystkimi – dobra rzecz, ale być słuchanym i wysłuchanym, to coś więcej i tego oczekuje się od francuskiego prezydenta” – mówi coraz więcej dziennikarzy i komentatorów politycznych nad Sekwaną w odniesieniu do zagranicznej strategii i zagranicznej aktywności Emmanuela Macrona.
O ile na gruncie walki z terroryzmem czy w kwestiach walki o redukcję emisji CO2 czy promocję rozwoju energii alternatywnych francuski prezydent odnosi sukcesy, jednak w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, zwłaszcza w ich gospodarczych aspektach, obecnie poniósł dużą porażkę.
Strategia amerykańska na Bliskim Wschodzie, jak i wprowadzane przez Biały Dom sankcje wobec Teheranu szkodzą interesom gospodarczym Francji i francuskich korporacji, które w obawie przed odwetem amerykańskiego prezydenta i wbrew zapewnieniom francuskiego prezydenta o parasolu ochronnym, wycofują się jedna po drugiej ze współpracy z Iranem, czego przykładem jest rezygnacja z irańskiego rynku korporacji Total i motoryzacyjnej korporacji PSA. Można więc spodziewać się francusko-amerykańskiej gospodarczej konfrontacji na tle zaporowym oraz politycznej konfrontacji na Bliskim Wschodzie w kwestii stosunków z Iranem.
Emmanuel Macron ma udać się we wrześniu tego roku z wizytą do Teheranu. Francuski prezydent będzie pierwszym przywódcą świata zachodniego, który uda się do Iranu z oficjalną wizytą po rewolucji ajatollahów w tym kraju w 1979 r., jeśli wizyta ta dojdzie do skutku.
Czy Emmanuelowi Macronowi uda się udzielić na tyle skutecznego wsparcia urzędującemu w Iranie prezydentowi Hassanowi Rouhaniemu, aby ten, pomimo narastającej krytyki ze strony tzw. strażników rewolucji, utrzymał swój urząd? Czy francuskiemu prezydentowi uda się przekonać Iran do rezygnacji na stałe z dążeń do posiadania technologii atomowej o zastosowaniu militarnym, i to pomimo groźby amerykańskich sankcji nałożonych na Teheran i twardego kursu amerykańskiego w stosunkach z Iranem? Od odpowiedzi na te pytania będzie w dużej mierze zależała wiarygodność strategii zagranicznej Paryża w następnych miesiącach, a być może również w następnych latach.
Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „France is back” można przeczytać na s. 14 lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „France is back” na s. 14 lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl
Samorządowcy opowiadają w massmediach o rzekomych „tysiącach Polaków i Rumunów, żyjących w busach na parkingach przy autostradach, gotowych przyjąć każdą pracę za każde pieniądze”.
Zbigniew Stefanik
Kim jest pracownik oddelegowany? W opinii wielu (być może większości) Francuzów to „Polak albo Rumun, który nie przestrzegając prawa francuskiego i nie zważając na francuskie prawo pracy, przyjmuje każdą pracę za najniższe stawki i jest gotowy zrobić wszystko, aby zarobić nawet jedno euro. Pracownik oddelegowany odbiera pracę Francuzom i demoluje swą obecnością na terytorium francuskim wszelkie mechanizmy ochronne, na które francuscy pracownicy mogli liczyć jeszcze do niedawna, czyli do momentu, kiedy pojawił się we Francji pracownik oddelegowany”.
W kawiarni czy w pubie można usłyszeć Francuzów skarżących się na polskich kierowców, którzy poprzez swoją liczebność blokują autostrady i czynią tłok na drogach, co utrudnia Francuzom poranny dojazd do pracy i wieczorny powrót do domu. Można również usłyszeć o rzekomych „dymiących, przestarzałych polskich i rumuńskich ciężarówkach, narażających Francuzów i ich dzieci na oddychanie skażonym powietrzem”. (…)
Pracownik oddelegowany staje się we Francji odpowiedzialny nawet za problemy, z którymi boryka się obecnie Unia Europejska. Albowiem można nierzadko usłyszeć, że problemy gospodarcze i społeczne UE są w dużej mierze spowodowane tym, że „tani i gotowi na wszystko pracownicy z Polski i Rumunii przyjmują każdą pracę, nie zważając na normy prawne, co powoduje ogromne deregulacje w gospodarce państw zachodnich UE, a co za tym idzie – społeczne niezadowolenie”.
Niechęć do pracowników z Europy Środkowej we Francji nie jest zjawiskiem nowym. Już w momencie wejścia do UE państw Europy Środkowej (maj 2004) powstawały nad Sekwaną opowieści o „polskim hydrauliku”, który świadczy na zachodzie Europy niezbyt profesjonalne, ale za to tanie usługi, odbierając pracę i klientów hydraulikom z Francji czy Niemiec. Na początku roku 2006 doszło we Francji do znacznych protestów przeciwko tzw. dyrektywie Bolkensteina, która przewiduje, że każda firma i usługodawca może świadczyć usługi na terenie całej Unii Europejskiej zgodnie ze stawkami i prawem pracy obowiązującymi w jego kraju rodzimym.
Jednak wówczas na zachodzie Europy panowało dość powszechne przekonanie, iż w przeciągu dziesięciu, może piętnastu lat uda się całkowicie wyrównać poziom życia między tzw. starymi i nowymi państwami członkowskimi UE, a wówczas problemy na zachodnich rynkach pracy z tanią siłą roboczą ze środkowej i wschodniej Europy staną się zwyczajnie passé. Tak się jednak nie stało. (…)
Na przełomie roku 2014 i 2015 niemiecki rząd przygotował pakiet regulacji, według których wszyscy kierowcy działający na rynku niemieckim będą musieli wykazać, że zarabiają minimalną stawkę obowiązującą w Niemczech. W tym samym czasie utrudnienia dla podmiotów gospodarczych i ich pracowników pojawiły się we Francji, wraz z wejściem w życie tak zwanego prawa Macrona, wówczas ministra gospodarki – pakietu ustaw wprowadzających wiele zmian dla szeroko pojętej branży transportowej działającej na terytorium Francji. Tzw. prawo Macrona nałożyło na wszystkie firmy transportowe pochodzące z innego państwa członkowskiego UE i świadczące usługi we Francji nakaz posiadania na terytorium Francji tzw. przedstawiciela fiskalnego z adresem zameldowania we Francji. Ów przedstawiciel fiskalny miał obowiązek posiadania pełnej dokumentacji firmy, którą reprezentuje, oraz udostępniania tej dokumentacji na żądanie wszystkim służbom państwowym. Dodatkowo prawo Macrona wprowadziło dla tych firm obowiązek prowadzenia swej dokumentacji dotyczącej działalności we Francji w języku francuskim. Te regulacje obowiązują nad Sekwaną do dziś. (…)
Z jednej strony – kiedy pytano w referendum Polaków i obywateli innych państw Europy Środkowej, czy chcą przystąpienia ich kraju do UE, niemal nikt w Europie Zachodniej nie kwestionował świętej zasady, stanowiącej jeden z filarów europejskiej konstrukcji: wolnego przepływu ludzi (w tym pracowników) i kapitału.
W niektórych państwach Europy Zachodniej (w tym we Francji) po akcesji Rzeczpospolitej do UE obowiązywał polskich pracowników okres przejściowy, jednak docelowo wszyscy obywatele nowych państw członkowskich UE mieli mieć pełny dostęp do zachodnioeuropejskich rynków pracy. Teraz okazuje się, że Francja, i nie tylko ona, chce zmienić europejskie reguły gry w jej trakcie, co musi budzić sprzeciw i oburzenie w nowych państwach członkowskich UE.
Z drugiej strony mamy zachodnioeuropejski pogląd na kwestię pracowników z Europy Środkowej. Obywatele Francji, Niemiec i nie tylko, z coraz większym niezadowoleniem patrzą na to, jak ich pracodawcy przyjmują pracowników z innych państw UE do pracy, za mniejszą cenę i na gorszych warunkach socjalnych. To powoduje, że gwarancje socjalne, o które walczyły w swoich krajach zachodnioeuropejskie związki zawodowe, stają się coraz bardziej i coraz częściej passé.
Dlaczego Francuzi patrzą bardziej przychylnie na pracowników z Turcji czy krajów Maghrebu niż na pracowników z Polski, Rumunii, Węgier czy Słowacji? Ponieważ ci pierwsi pracują na zasadach obowiązujących we Francji, a francuski pracodawca ponosi takie same koszty ich zatrudnienia, jak w przypadku rodzimego obywatela francuskiego.
W przypadku pracowników z Europy Środkowej zaś francuski pracodawca ponosi mniejsze koszty zatrudnienia, co automatycznie obniża konkurencyjność pracownika francuskiego.
Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Pracownicy oddelegowani – kość niezgody między starą a nową UE” znajduje się na s. 9 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi oraz dodatek specjalny z okazji 9 rocznicy powstania Radia WNET, czyli 44 strony dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Pracownicy oddelegowani – kość niezgody między starą a nową UE” na s. 9 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl
Ruch protestacyjny nie ma jednego, wyrazistego lidera. Polityczna opozycja nie potrafi zagospodarować społecznego niezadowolenia. Społeczni kontestatorzy zaś nie mają swojej reprezentacji politycznej.
Zbigniew Stefanik
Wiosna rozpoczęła się nad Sekwaną pod znakiem protestów społecznych. Społeczno-gospodarcze reformy prezydenta Emmanuela Macrona i podległego mu rządu Edouarda Philippe’a spotykają się z coraz większym oporem społecznych grup, które zostały objęte owymi reformami. 22 marca tego roku we wszystkich większych miastach francuskich odbył się protest francuskich urzędników, zarówno pracujących dla administracji centralnej, jak i zatrudnionych w administracjach samorządowych. Na ulice w całej Francji wyszło ponad trzysta tysięcy ludzi. Od początku kwietnia tego roku przeciwko przeprowadzanej przez rząd Edouarda Philippe’a reformie francuskiej kolei protestują i strajkują kolejarze, a protest ten organizuje pięć ich największych związków zawodowych: CFDT, UNSA, CGT Sud Railles i FO.
Protestują również studenci, pracownicy służby zdrowia i wymiaru sprawiedliwości, pracownicy sektora opieki nad ludźmi starszymi i niepełnosprawnymi, pracownicy sektora energetycznego… Przedstawiciele coraz większej liczby grup zawodowych i społecznych domagają się poprawy warunków bytowych i pracowniczych. W styczniu tego roku swoje niezadowolenie w formie zorganizowanej wyrazili pracownicy francuskiej służby więziennej, policjanci i inni pracownicy służb porządkowych. Strajkowali pracownicy przedsiębiorstw oczyszczających i pracownicy Air France. Na ulice wyszli emeryci. Wszyscy oni coraz częściej i liczniej sprzeciwiają się prowadzonej nad Sekwaną przez Emmanuela Macrona i podległy mu rząd Edouarda Philippe’a polityce. (…)
Od czasu objęcia urzędu przez Emmanuela Macrona nastąpiły duże zmiany we francuskim prawie pracy, nowelizacja prawa antyterrorystycznego, reforma oskładkowania emerytur (csg), reforma fiskalna, likwidacja podatków lokalnych, reforma szkolnictwa wyższego, polityki społecznej, znaczne zmiany w systemie przekwalifikowania zawodowego pracowników, reforma policji i utworzenie nowej służby mundurowej, nowelizacja francuskiego prawa imigracyjnego i azylanckiego, reforma kolei. Na ten rok są planowane: reforma służby zdrowia, emerytalna i reforma francuskiego zakładu ubezpieczeń społecznych Carsat i francuskiego narodowego funduszu zdrowia Sécurité Sociale.
Tak wielką liczbę reform nad Sekwaną, jak i tempo ich wprowadzania zapewne w dużej mierze tłumaczy kalendarz wyborczy. W roku 2018, jako jedynym roku kadencji Emmanuela Macrona i podległego mu rządu, nie odbędą się we Francji żadne ogólnokrajowe wybory. Od roku 2019 zaś wybory nad Sekwaną będą następowały co kilka miesięcy do końca obecnej kadencji, co niewątpliwie skomplikuje proces wprowadzania reform. Stąd, jak można się domyślać, wynika dla rządzących polityczna konieczność wprowadzenia zaplanowanych zmian w roku bieżącym. (…)
Protestujący nie mają ponadto wspólnej reprezentacji, która negocjowałaby w imieniu wszystkich. Nie mają jej nawet poszczególne grupy zawodowe. Każdy związek zawodowy na własną rękę podejmuje albo nie podejmuje negocjacji z rządzącymi; każdy działa zgodnie ze swoją własną strategią i usiłuje osiągnąć swoje własne cele, co wpisuje się w występującą we Francji widoczną między tymi związkami rywalizację. Związki zawodowe nie współpracują ze sobą i niezwykle trudno im ustalić jakiekolwiek wspólne działanie czy akcję protestacyjną, co w sposób oczywisty obraca się na korzyść rządzących.
Nad Sekwaną nie występuje tak zwana konwergencja protestów. Każda grupa zawodowa protestuje w swojej sprawie, w swoim czasie, na swój sposób i po swojej stronie ulicy, co zdecydowanie osłabia możliwość oddziaływania na rządzących tych, którzy kontestują ich decyzje czy reformy. Ruch protestacyjny nie ma jednego, wyrazistego lidera czy nawet kilku wyrazistych liderów. Co więcej, polityczna opozycja nie potrafi zagospodarować społecznego niezadowolenia. Społeczni kontestatorzy zaś nie mają swojej reprezentacji politycznej. Związki zawodowe kojarzone z lewicą stanowczo odcinają się od politycznych ugrupowań lewicowych nad Sekwaną. Jean-Luc Mélenchon, lider i przywódca skrajnie lewicowego ugrupowania France Insoumise, coraz częściej nie jest mile widziany na manifestacjach przez ich uczestników. (…)
Protesty i niezadowolenie we Francji będą narastały, jednak w niczym nie przeszkodzi to rządzącym. Podzielony i niespójny ruch kontestacyjny nie jest w stanie przeprowadzić akcji protestacyjnych na skalę mogącą zagrozić obozowi władzy.
Najprawdopodobniej do punktu kulminacyjnego społecznych protestów we Francji dojdzie na jesieni tego roku i potrwają one do końca zimy roku przyszłego, albowiem będzie to czas, kiedy rząd Philippe’a będzie reformował francuski system emerytalny, a tą reformą mają zostać objęte wszystkie grupy zawodowe i społeczne. Jednak trudno obecnie sobie wyobrazić, aby nie współpracujące i rywalizujące między sobą związki zawodowe były w stanie zahamować reformę emerytalną czy w jakikolwiek sposób w jej wprowadzaniu przeszkodzić.
Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Próba sił nad Sekwaną” znajduje się na s. 7 majowego „Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Próba sił nad Sekwaną” na s. 7 majowego „Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl
Francuzi zadają sobie wiele pytań i w manifestacjach ulicznych coraz gwałtowniej wyrażają rosnące wątpliwości. Codziennie na ulicach Paryża widzimy oddziały żandarmerii antyzamieszkowej.
Piotr Witt
Kandydat Emanuel Macron obiecywał, że będzie mówił mało. Obietnice wyborcze obowiązują, ale tylko tych, którzy w nie wierzą – sprecyzował Jacques Chirac. Więc od paru tygodni im mniej prezydenta Macrona w sercach obywateli, tym więcej na ekranach telewizorów. Po występie w teatrze Chaillot, one-man-show w Strasburgu i w Epinalu, potem duet z panią Merkel w Berlinie, potem show afrykański w Paryżu, teraz próby przed produkcją międzynarodową z Donaldem Trumpem. Według jednego z sondaży ilość obywateli rozczarowanych do prezydenta osiągnęła 80%. Gorzej, prezydent czuje się osamotniony na arenie międzynarodowej, zwłaszcza europejskiej. Jego pomysł na reformę Unii Europejskiej w kierunku państwa federalnego uważany jest przez większość członków Unii za projekt utopijny, więc niewart dyskusji. (…)
Francuzi chcieliby poznać zamiary rządu wobec Syrii i korzyść z wojny u boku Amerykanów i Brytyjczyków. Niepokój panuje zwłaszcza wśród mieszkańców naszej, piętnastej dzielnicy Paryża, na której terenie znajduje się Ministerstwo Armii. W ciągu ostatnich trzech lat zostało ono rozbudowane kosztem 3,5 do 5 mld EUR i zajmuje obecnie obszar 25–30 hektarów między czterema ulicami o powierzchni większej bodaj od terenów sąsiednich hal wystawowych przy Porte de Versaille. Miasteczko w mieście. Jeżeli nie chodzi o prawo Parkinsona – im mniejsza dziedzina, tym więcej urzędników, to o co chodzi? Czyżby na mocy jakichś poufnych koncyliabułów w Brukseli Francja miała stać się zbrojnym ramieniem Unii Europejskiej? (…)
Francja ma około 100 miliardów euro deficytu w handlu międzynarodowym, Niemcy około 300 miliardów nadwyżki. Komu potrzebne są pieniądze z funduszu spójności? Kto decyduje o kształcie Europy? (…)
Kolejarze zapowiadają strajk do końca czerwca. Samoloty Air France przestały latać. Strajkują załogi samolotów. Zamarły uniwersytety. 24 placówki są okupowane. Studenci i część profesorów prowadzą strajki okupacyjne i nawołują do zatrzymania produkcji zakładów przemysłowych. Jeżeli to nie jest strajkiem generalnym, to w każdym razie bardzo go przypomina. Zanim pomyśli się o Polsce i krajach Europy Środkowej, należy zadbać o własnych obywateli.
Studentów strajkujących przeciwko reformie uniwersytetów prezydent potraktował jako grupki rozrabiaczy, które dla celów politycznych przeszkadzają innym uczciwie pracować.
Podatek nałożony na emerytów w postaci ogólnej składki socjalnej zbył również często powtarzanym frazesem o solidarności międzypokoleniowej. Młodzi ciężko pracują i mało zarabiają, trzeba więc jednym ująć, żeby drugim dodać. Nikogo to nie przekonuje, a najmniej samych emerytów, którzy oprócz innych form protestu zapowiedzieli manifestacje uliczne. (…)
Wielu telewidzów oczekiwało, że prezydent wyjaśni, dlaczego administracja podatkowa, bezlitosna wobec biednych i średniaków, jest tak wyrozumiała wobec oszustów. Chodzi przede wszystkim o znane fortuny popularnych miliarderów i wielkie grupy finansowe, które nie płacą podatków we Francji, mimo iż swe dochody czerpią właśnie tutaj.
Ci z wyborców, którzy pragnęli mieć prezydenta bogaczy, nie zawiedli się. Kiedy doszło do pytania, „jak ich opodatkować”, Emanuel Macron pozbawił telewidzów resztek złudzeń. Ludzie bardzo bogaci nie będą we Francji opodatkowani. (…)
Zgromadzenie Narodowe przyjęło projekt ustawy o przestępstwie „szpiegostwa gospodarczego”. Jeżeli Senat aprobuje ustawę, to każdy dziennikarz, który ujawni „informacje handlowe i sprawy przedsiębiorstw nie przeznaczone do wiadomości ogólnej”, zostanie uznany za przestępcę i odpowiednio ukarany.
„Polityka spektaklu”, artykuł Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w majowym „Kurierze WNET” nr 47/2018, s. 3 – „Wolna Europa”, wnet.webbook.pl.
Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na falach na WNET.fm.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Piotra Witta pt. „Polityka spektaklu” na s. 3 majowego „Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl
Po ubiegłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych wróżono Francji koniec tradycyjnych obozów politycznych. Prognoza ta sprawdziła się w przypadku lewicy, jednak nie w przypadku prawicy.
Zbigniew Stefanik
Znokautowana kilka miesięcy temu francuska prawica wraca do politycznej gry.
Już podczas częściowych wyborów do senatu we wrześniu ubiegłego roku okazało się, że Partia Republikanie posiada nadal bardzo sprawne struktury terenowe i lojalnych samorządowców, dzięki głosom których wygrała zeszłoroczne częściowe wybory do senatu, a prezydencki obóz polityczny odniósł pierwszą od swego powstania polityczną porażkę. Od początku roku 2018 Republikanie przechodzą do skutecznej ofensywy we francuskiej przestrzeni politycznej i niemal systematycznie wygrywają uzupełniające wybory do niższej izby parlamentu, pokonując niemal za każdym razem kandydatów La République en Marche.
Pomimo przegranej w zeszłorocznych wyborach prezydenckich, parlamentarnych i częściowych wyborach do senatu; pomimo rozłamów, afer finansowych i prokuratorskich oskarżeń pod adresem liderów Frontu Narodowego, także i ten obóz polityczny nie upadł i nadal może liczyć na dwucyfrowe poparcie we Francji.
Marine Le Pen, mimo bezpardonowej wojny, którą wypowiedzieli jej przeciwnicy w FN, w tym jej ojciec, nadal jest przywódczynią tego ugrupowania. Udało się jej przeforsować swoją strategię polityczną zmiany wizerunku i tzw. „dediabolizacji” partii. Formalnie Front Narodowy przestał istnieć, a w jego miejsce Marine Le Pen na ostatnim kongresie partii powołała nowe ugrupowanie z nową nazwą, nowym szyldem i starym logo: Rassemblement National, czyli Zrzeszenie Narodowe. (…)
11 marca tego roku odbył się w Lille ostatni kongres Frontu Narodowego. Partia Jean-Marie Le Pena po 46 latach politycznej działalności przestała formalnie istnieć. Na kongresie została powołana nowa partia z nowym statutem i nową nazwą. Logo frontystów pozostanie jednak niezmienione. Marine Le Pen po stoczeniu potężnej batalii ze swoim ojcem i przeciwnikami w FN postawiła na swoim i doprowadziła do powołania nowego ugrupowania politycznego, co ma sprawić, że frontysci uzyskają zdolność koalicyjną oraz realną perspektywę sprawowania w przyszłości władzy we Francji. W obozie politycznym frontystów ma zmienić się wszystko. Jednak po kongresie w Lille i wygłoszonym tam przemówieniu Marine Le Pen można odnieść wrażenie, że prócz nazwy w ugrupowaniu frontystów innych zmian brak. Pod względem przekazu przemówienie Marine Le Pen z Lille rozczarowało tych wszystkich, którzy spodziewali się wielkiej, wielowymiarowej zmiany w obozie politycznym Marine Le Pen, która od wielu miesięcy robi wiele, aby udowodnić, że nie jest polityczną córką swojego ojca.
Podobnie jak we Froncie Narodowym, w Partii Republikanie doszło do powyborczych rozliczeń, konfliktów i rozłamów. Zdecydowana większość polityków związanych z Alainem Juppé postanowiła opuścić szeregi Partii Republikanie w kilka tygodni po zeszłorocznych wyborach parlamentarnych nad Sekwaną. Część bezpartyjnych juppéistów przystąpiła do obozu politycznego Emmanuela Macrona (jak obecnie urzędujący premier nad Sekwaną). Ci zaś, którzy nie dołączyli do La République en Marche, powołali najpierw własny, niezależny od Partii Republikanie klub parlamentarny „Les Constructifs”, czyli „Konstruktywni”, a później własny polityczny byt – „Agir”, czyli „Działać”. 10 grudnia 2017 roku Partia Republikanie wybrała nowego przewodniczącego. Został nim były minister w rządzie François Fillona i sarkozysta, Laurent Wauquiez. (…)
Od momentu objęcia stanowiska przewodniczącego partii Laurent Wauquiez udowadnia, że nie zamierza stawiać na dyplomację i kompromisowość. Politykom centroprawicowym ze swojej partii dał do zrozumienia, że nikogo w partii siłą trzymać nie będzie. Nie szczędzi ostrych słów i zdecydowanej krytyki swoim politycznym oponentom. Atakuje, mówi wprost i stawia polityczną kawę na ławę do tego stopnia, że część komentatorów francuskiej sceny politycznej mówi o „trumpizacji” Republikanów pod przewodnictwem Laurenta Wauquieza, a sam zainteresowany poprzez swoje franc parler zyskuje nad Sekwaną coraz więcej zwolenników i coraz większą popularność. (…)
Partia Republikanie Laurenta Wauquieza rośnie w siłę i odnosi polityczne sukcesy, mimo to ciągną się za nią afery finansowe z przeszłości. Ich negatywnymi bohaterami są przywódcy i liderzy tej partii sprzed lat. 20 marca tego roku został aresztowany były francuski prezydent Nicolas Sarkozy. Francuska policja zatrzymała go w związku z podejrzeniami o nielegalne finansowanie kampanii wyborczej w 2007 roku.
Sztab wyborczy Nicolasa Sarkozy’ego oraz najbliżsi jego współpracownicy mieli przyjąć co najmniej kilka walizek zawierających co najmniej 50 milionów euro. Pieniądze te mieli otrzymać z Libii, od Muammara Kadafiego, za pośrednictwem libijskich przemytników broni i przedstawicieli tamtejszego świata przestępczego. (…)
Jednak mimo rosnącego poparcia francuskiej prawicy, nie należy oczekiwać w najbliższym czasie jej zjednoczenia. Albowiem o ile frontysci wyciągają rękę do zjednoczenia albo przynajmniej do współpracy na szczeblu centralnym, to perspektywa ta nie spotyka się z akceptacją Republikanów, ich liderów, w tym samego Laurenta Wauquieza, który – jak wszystko na to wskazuje – woli liczyć na swój własny potencjał, swoje własne siły i zasoby swojego ugrupowania w konfrontacji z Emmanuelem Macronem i jego obozem politycznym.
Trudno wyobrazić sobie, aby aktualnie Partia Republikanie chciała wchodzić w otwarty sojusz czy jednoczyć się z ugrupowaniem Marine Le Pen, które nad Sekwaną dla dużej części francuskiego społeczeństwa jest uosobieniem wszelkiego zła. Połączenie obu partii uniemożliwiają również ich diametralnie różniące się programy gospodarcze. Co więcej, Republikanie stanowczo odcinają się od szeroko pojętego eurosceptycyzmu, a ich liderzy przedstawiają swoją partię jako ugrupowanie wręcz euroentuzjastyczne i przypominają, iż ich partia należy do Europejskiej Partii Ludowej. (…)
Wiele na to wskazuje, że polityczna przyszłość Francji będzie należała do prawicy.
Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Francuska prawica w przebudowie” znajduje się na s. 12 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Francuska prawica w przebudowie” na s. 12 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl
Francja nie obawia się „Polexitu” czy „Węgrexitu” – wręcz przeciwnie. Co więcej, zdaje się, że francuski prezydent robi wiele, aby pokazać Polakom i nie tylko im, gdzie są europejskie drzwi wyjściowe.
Zbigniew Stefanik
Nowa Unia Europejska to państwa strefy euro
W koncepcji reformy Unii Europejskiej Emmanuela Macrona strefa euro jest obszarem, na którym należy oprzeć całą europejską integrację. Kraje zaś znajdujące się poza nią są niejako wykluczone z Europy, którą chce zbudować francuski prezydent. Jeśli jakieś państwo chce należeć do Unii Europejskiej, musi wpierw znaleźć się w strefie euro. (…)
Unia Europejska trzech prędkości
(…) Europa pierwszej prędkości to największe państwa Unii Europejskiej, to znaczy Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania oraz najbogatsze państwa eurostrefy, czyli państwa Beneluxu. W tym gronie mają zapadać wszystkie najważniejsze decyzje odnośnie do wszystkiego, co dotyczy strefy euro. Ta grupa ma stać się jej trzonem, motorem.
Europa drugiej prędkości to pozostałe państwa strefy euro, takie jak Portugalia, Grecja, Słowenia czy Słowacja. Rola tych państw ma być ograniczona do przystosowania się i wykonywania postanowień, które będą podejmowane w grupie państw Europy pierwszej prędkości. (…)
Europa trzeciej prędkości będzie składać się ze wszystkich państw nienależących do strefy euro. Będzie ona częścią nowej Unii Europejskiej, ale raczej teoretycznie. Albowiem eurostrefa ma integrować się sama i niejako stopniowo dystansować się ekonomicznie i politycznie od państw należących przecież do wspólnoty europejskiej, ale nie do eurozony.
Pytanie więc brzmi, co tak naprawdę będzie wówczas oznaczało członkostwo w Unii Europejskiej? Jaki będzie status obywateli państw członkowskich UE, ale pozostających poza strefą euro? Czy zostaną utworzone dwa odrębne statusy obywateli UE? Czy wolny przepływ towarów, kapitału, usług i ludzi pomiędzy państwami eurozony i pozostałymi zostanie utrzymany? Jak koncepcja Europy trzech prędkości w przypadku jej zastosowania wpłynie na funkcjonowanie strefy Schengen? Czy w Europie trzech prędkości strefa Schengen w ogóle będzie istniała?
Przywództwo na rynku wspólnotowym
Emmanuel Macron dąży do tego, aby europejski przemysł i szeroko pojęte europejskie przedsięwzięcia gospodarcze były, na ile to możliwe, wolne i niezależne od kapitału spoza Unii Europejskiej. Nieprzychylnie patrzy na niemiecko-rosyjski projekt energetyczny Nordstream 2. (…)
Emmanuel Macron upatruje zagrożenia dla zachodnioeuropejskich podmiotów gospodarczych nie tylko poza granicami Unii Europejskiej. Widzi je również w Europie Środkowej i Wschodniej. Obecnie Polska posiada 25% rynku transportowego w Unii Europejskiej. Za lat pięć czy dziesięć polskie, czeskie, słowackie czy węgierskie, dziś małe i średnie przedsiębiorstwa, mogą stać się potężnymi podmiotami gospodarczymi wypierającymi z rynku wspólnotowego firmy francuskie czy niemieckie. Francuski prezydent jest tego świadom i już podjął zdecydowane kroki, aby temu przeciwdziałać. (…)
Zmiana zasad wyboru europosłów już od roku 2019
(…) Emmanuel Macron proponuje zmianę zasad w wyborach europarlamentarzystów już od roku 2019. Połowa europarlamentu byłaby wybierana na podstawie list transeuropejskich, na których znaleźliby się kandydaci z różnych krajów członkowskich UE. Tak więc europosłowie pochodziliby tylko w połowie z list krajowych. (…)
La zone euro d’abord, czyli: „przede wszystkim i wpierw strefa euro”
W tej kwestii Emmanuel Macron nie pozostawia żadnych wątpliwości. Pytanie brzmi, czy francuski prezydent w ogóle widzi jakieś miejsce dla Polski i państw z Europy Środkowej i Wschodniej w Unii Europejskiej zreformowanej według jego politycznego zamysłu?
(…) Dla Polski to bardzo zła wiadomość. Oznacza bowiem, że francuski prezydent nie zamierza przeprowadzać reformy UE we współpracy z państwami środkowoeuropejskimi spoza strefy euro. „Jeśli komuś się nie podoba, może pójść za przykładem Wielkiej Brytanii i opuścić Unię Europejską, bez żalu zresztą z naszej strony” – taki właśnie komunikat zdaje się płynąć z Paryża. Francja nie obawia się „Polexitu” czy „Węgrexitu” – wręcz przeciwnie. Co więcej, zdaje się, że francuski prezydent robi wiele, aby pokazać Polakom i nie tylko im, gdzie są europejskie drzwi wyjściowe.
Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Koncepcja Emmanuela Macrona reformy Unii Europejskiej i jej implikacje dla Polski” znajduje się na s. 13 lutowego „Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Koncepcja Emmanuela Macrona reformy Unii Europejskiej i jej implikacje dla Polski” na s. 13 lutowego „Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl
Jedną z największych zalet ustroju monarchicznego w oczach nostalgicznych zwolenników jest odpowiedzialność monarchy przed narodem i potomstwem. Prezydent nie ponosi odpowiedzialności za swoje błędy.
Piotr Witt
W braku własnej dynastii panującej Francuzi masowo interesują się plotkami dochodzącymi z suwerennego księstwa Monaco i przeżywają głęboko wydarzenia rodzinne dworu brytyjskiego. Monarchiści francuscy nie mają reprezentacji w parlamencie. Jedynym miejscem zgromadzeń, jakie im pozostało, jest kościół, jedyną okazją do zgromadzenia jest msza. 21 stycznia w rocznicę śmierci Ludwika XVI modliliśmy się razem z nimi w Kaplicy Pokutnej przy bulwarze Haussmanna za duszę króla męczennika.
Po upadku ostatniego panującego, cesarza Napoleona III, sprawa wyboru ustroju politycznego dla Francji stanęła na ostrzu noża. Monarchiści mieli w parlamencie większość. W głosowaniu demokratycznym siedem lat później wybór republiki przeszedł jednym głosem i był to podobno głos monarchisty. Pan hrabia d’Haussonville głosował za republiką na złość innym monarchistom.
Przekleństwem rojalizmu francuskiego jest bowiem nie to, że brak im pretendenta do tronu, ale przeciwnie, to, że mają ich przynajmniej o jednego za dużo.
Od wieków do tronu pretendują dwie gałęzie tej samej rodziny. Król Francji Ludwik XIV miał brata, młodszego o dwa lata Filipa. Zgodnie z prawami monarchii Filip Orleański nigdy nie panował. Ludwik XIV wstąpił na tron jako dziecko i umarł starcem. Do śmierci w 1715 roku przeżył obu następców tronu – syna i wnuka. Prawnuk zmarłego, Ludwik XV, miał pięć lat, kiedy odziedziczył królestwo. W jego imieniu rządził regent Filip z młodszej linii nigdy nie panującej. To wówczas, jak się zdaje, Orleanowie nabrali pociągu do tronu. Nie przeszło im to do dziś. (…)
Zażarta konkurencja między dwiema gałęziami rodu Kapetyngów nigdy nie wygasła. Od stu lat wielu historyków uważa rewolucję francuską za wynik tej rywalizacji.
Jacques Bainville, wielki historyk, przypominał, że rewolucja zaczęła się na dziedzińcu Palais Royal i była podsycana bibułą drukowaną na polecenie i za pieniądze Filipa Orleańskiego. (…)
Na początku XX wieku w ruch monarchiczny zaangażowali się wybitni intelektualiści Jacques Bainville i Leon Daudet. Charles Maurras, przywódca i ideolog ruchu monarchistycznego, w 1900 roku rozpisał ankietę w sprawie monarchii. Wynikło z niej, że wielu obywatelom, wielu ludziom wpływowym przywrócenie tronu by odpowiadało.
Druga wojna wszystko zmieniła. Republikanin gen. de Gaulle, wyniesiony do władzy przez historię, stał się dla Francuzów namiastką monarchy cenionym i lubianym. (…)
Na krótko przed śmiercią w 1999 roku ostatni pretendent postarał się pogrzebać nadzieje monarchiczne Orleanów. Hrabia Paryża wyprzedał dziedzictwo przodków: cenne obrazy, biblioteka, srebra, miniatury, biżuteria, łącznie z liberiami służby królewskiej poszły pod młotek. Separowany z żoną hrabia miał dziesięcioro dzieci, lecz ostatnie lata życia spędził u pielęgniarki. Po jego śmierci znaleziono tylko aksamitne pantofle ranne haftowane w złote lilie. Głową dynastii został Henri, jego najstarszy syn (1933).
Ze strony starszej linii, następca tronu Alphonse de Bourbon zgilotynował się sam. Jadąc na nartach w Colorado, nie zauważył kabla przeciągniętego w poprzek trasy. Jego syn ma dzisiaj lat 43 i jest formalnym następcą tronu pod imieniem Ludwika XX. Jest wysoki, przystojny, wysportowany, wszechstronnie i gruntownie wykształcony. Ożeniony bogato, z córką hiszpańskiego finansisty Vargasa, sam jest z wykształcenia bankowcem. (…)
Jedną z największych zalet ustroju monarchicznego w oczach nostalgicznych zwolenników jest odpowiedzialność monarchy przed narodem i własnym potomstwem. Prezydent republiki mający uprawnienia monarchy albo nawet i większe, nie ponosi odpowiedzialności za błędy swego postępowania. Mitterrand, który doprowadził kraj do katastrofy, odszedł w chwale. Po jego śmierci nazwano jego imieniem Bibliotekę Francji, ulice i miasteczka. François Holland, który z powodzeniem kontynuował jego politykę otoczony nawet tymi samymi ludźmi, także odszedł na komfortową emeryturę byłego szefa państwa i nikt nie żąda od niego rozliczeń. Monarcha nie jest spółką anonimową z odpowiedzialnością udziałami, lecz żywym człowiekiem, znanym z imienia i nazwiska.
„A może spróbować monarchii?”, artykuł Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w lutowym „Kurierze WNET” nr 44/2018, s. 3 – „Wolna Europa”, wnet.webbook.pl.
Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na falach na WNET.fm.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Piotra Witta pt. „A może spróbować monarchii?” na s. 3 „Wolna Europa” lutowego „Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl
Politycy La République en Marche będą chcieli się rozstać, kiedy partia zacznie tracić poparcie. Jego członków łączy jedynie konieczność zapewnienia większości parlamentarnej rządowi i prezydentowi.
Zbigniew Stefanik
W styczniu 2017 r. nic nie zapowiadało trzęsienia ziemi na francuskiej scenie politycznej. Po rezygnacji z udziału w wyborach prezydenckich François Hollande’a panowała we Francji niemal powszechna opinia, że jego następcą będzie kandydat partii Republikanie, François Fillon. W styczniu 2017 r. nad Sekwaną sprawowała władzę Partia Socjalistyczna, która cieszyła się jeszcze dwucyfrowym poparciem. Prawybory na lewicy miały dopiero się odbyć. Front Narodowy zaś przygotowywał się do wyborczego starcia. Poparcie społeczne jego przywódczyni Marine Le Pen rosło i liczyła ona na bezprecedensowo wysoki wynik dla siebie i swojego obozu politycznego zarówno w wyborach prezydenckich, jak i parlamentarnych.
François Fillon nie zastąpił jednak François Hollande’a w pałacu prezydenckim. Obecnie były kandydat Republikanów w wyborach prezydenckich nie bierze już czynnego udziału we francuskim życiu politycznym. (…)
Wybory prezydenckie nad Sekwaną wygrał Emmanuel Macron – minister gospodarki w rządzie Manuela Vallsa; Macron, któremu jeszcze rok temu większość komentatorów i analityków nie dawała żadnych szans na zwycięstwo. (…) Rozgromione, do niedawna największe obozy polityczne nie są w stanie prowadzić działań, które mogłyby skutecznie stanąć Macronowi na drodze do realizacji jego politycznych planów. (…)
Większość najbardziej rozpoznawalnych francuskich polityków utożsamiających się z lewicą opuściło Partię Socjalistyczną, która przypomina coraz bardziej polityczny tonący statek. Jej klub parlamentarny liczy obecnie zaledwie kilkudziesięciu posłów – najmniej w jej historii. Jeszcze rok temu partia władzy, ma obecnie niskie poparcie społeczne, a jej fatalny wynik wyborczy sprawił, że musi nauczyć się funkcjonować ze środków o wiele niższej niż dotychczas dotacji państwowej. Zamyka swoje siedziby w terenie i zwalnia pracowników. Warto dodać, że obecnie Partia Socjalistyczna musi zmagać się z konkurencyjnym lewicowym bytem politycznym – ugrupowaniem Jeana-Luca Mélenchona La France Insoumise. To wszystko każe postawić pytanie: czy w obecnym kształcie francuska Partia Socjalistyczna ma w ogóle polityczną przyszłość?
Partia Republikanie, choć dwa razy pokonana – zarówno w tegorocznych wyborach prezydenckich, jak i parlamentarnych – zdołała jednak ograniczyć polityczne straty. Pozostaje silną partią we francuskich samorządach. Ma mocne i prężne struktury terenowe. Dodatkowo udało się jej utrzymać większość we francuskim senacie w wyniku tegorocznych częściowych wyborów do wyższej izby francuskiego parlamentu. Jednak pomimo stosunkowo silnej pozycji na francuskiej scenie politycznej, LR musi stawiać czoła wewnętrznym problemom. (…)
10 grudnia 2017 r. członkowie i działacze LR wybrali nowego przewodniczącego tego ugrupowania. Został nim niegdyś bliski współpracownik Nicolasa Sarkozy’ego, Laurent Wauquiez. W wewnętrznym głosowaniu, które odbyło się za pomocą internetu, wzięło jednak udział tylko nieco ponad 40% członków partii, a zwycięstwo Wauquieza doprowadziło do kolejnego rozłamu w LR. Komentatorzy nad Sekwaną oceniają zwycięstwo Wauquieza w wyborach na przewodniczącego LR jako odcięcie się tego ugrupowania od swojego centroprawicowego i centrowego skrzydła.
Zdaniem wielu analityków Republikanie pod przywództwem Laurenta Wauquieza będą ugrupowaniem już nie centroprawicowym, ale wyłącznie prawicowym. Zabraknie w nim miejsca dla Juppéistów, którzy mogą wobec tego definitywnie związać się z la République en Marche, a partia będzie miała trudności z pozyskaniem elektoratu centrowego i centroprawicowego, który powiększy wyborczy stan posiadania La République en Marche.
Front Narodowy po swojej potrójnej klęsce wyborczej (przegrana w wyborach prezydenckich, parlamentarnych i w częściowych wyborach do senatu) pogrąża się w coraz większym kryzysie wewnętrznym, a niektórzy komentatorzy ryzykują wręcz stwierdzenie, że po prostu upada. (…) Sama Marine Le Pen, nieustannie atakowana w mediach przez swojego ojca Jean-Marie Le Pena, ma coraz większy problem z utrzymaniem przywództwa w ugrupowaniu. Co więcej, ona i inni liderzy FN muszą stawiać czoła oskarżeniom o defraudacje finansowe i o nielegalne pozyskiwanie na swoją działalność polityczną, jak i na działalność FN funduszy w Rosji Putina. (…)
Aktualnie ugrupowanie rządzące La République en Marche jest największym i najsilniejszym politycznym bytem nad Sekwaną. Jednak wiele wskazuje na to, iż brak spójności światopoglądowej, personalne konflikty i niespełnione ambicje polityczne niektórych liderów LREM mogą doprowadzić do stopniowej erozji i w końcu do rozłamu w obozie politycznym macronistów. La République en Marche jest coraz mniej postrzegana (również przez swoich członków i działaczy) jako ugrupowanie szeroko pojętej odnowy we Francji. (…)
Partia Socjalistyczna zdaje się być politycznie passé. Jednak odbudowa ugrupowania lewicowego, które będzie odgrywało istotną rolę na francuskiej scenie politycznej, jest niemal pewne. Albowiem pracownie sondażowe nad Sekwaną szacują, że we Francji szeroko pojęta lewica może liczyć na co najmniej 30% wyborców.
Trudno dzisiaj przewidzieć, co stanie się z ultralewicową partią Jeana-Luca Mélenchona. Po dynamicznej kampanii poprzedzającej wybory prezydenckie, ugrupowanie to jest obecnie w odwrocie. (…) Obecnie nastroje kontestacyjne słabną, a zdecydowana większość Francuzów czeka na skutki już wprowadzonych reform, jak i tych, których wprowadzenie zapowiedziano na najbliższe miesiące. (…)
Zagadką pozostaje przyszłość szeroko pojętej francuskiej prawicy i jej przyszły kształt. Jaka przyszłość czeka partię Republikanie? Czy ugrupowanie to stanie się partią stricte prawicową, która za swoja bazę ideologiczną przyjmie chrześcijaństwo oraz retorykę tożsamościową? (…)
Czy przetrwa Front Narodowy? (…) Czy może dojść do „dediabolizacji” Frontu Narodowego? Czy jest możliwa prawdziwa współpraca między FN i LR? Czy możemy spodziewać się połączenia Frontu Narodowego i Republikanów w jeden byt polityczny?
Dzisiaj trudno też powiedzieć, czy La République en Marche stanie się trwałym bytem na francuskiej scenie politycznej. Jedno jednak jest pewne. Zwycięstwo w wyborach prezydenckich Emmanuela Macrona, a następnie zwycięstwo w wyborach parlamentarnych La République en Marche doprowadziło do upadku starego porządku politycznego, który funkcjonował we Francji jeszcze w styczniu 2016 r., i jest on dziś definitywnie passé.
Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Francuski krajobraz polityczny w dobie macronizmu” znajduje się na s. 7 styczniowego „Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Francuski krajobraz polityczny w dobie macronizmu” znajduje się na s. 7 styczniowego „Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl