Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski mówi, co zdołano uratować z płonącej katedry Notre Dame w Paryżu i jak wyglądała brawurowa akcja wkroczenia do Katedry w celu ocalenia bezcennych relikwii.
Wśród drogocennych przedmiotów (wielu relikwii), które znajdowały się w kościele, udało się wynieść między innymi: koronę cierniowa Jezusa, fragment krzyża oraz gwóźdź użyty przez rzymskich żołnierzy podczas ukrzyżowania Chrystusa, tunikę św. Ludwika, relikwie św. Jana Pawła II, a także kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Duchowny przedstawia przy tym brawurową akcję wyniesienia z palącej się katedry relikwii korony cierniowej przez kapelana strażaków. Ponadto Isakowicz-Zaleski przytacza głosy, które domniemywają, że przyczyną katastrofy jest „spartaczenie prac remontowych”.
Ruch Żółtych Kamizelek wypala się, co wynika z przemocy towarzyszącej temu ruchowi. Rosną za to słupki Macronowi – mówi w Poranku WNET francuski korespondent Zbigniew Stefanik
Zbigniew Stefanik opowiada o opublikowanym we wtorek memorandum, w którym Dunja Mijatović, komisarz praw człowieka Rady Europy, skrytykowała francuskie władze za sposób tłumienia demonstracji „żółtych kamizelek” i wezwała do większego szanowania praw człowieka. Nadsekwańscy policjanci używają bowiem gumowych kul, aby wyciszyć protesty niezadowolonych obywateli.
Francuskie władze odpowiedziały na krytykę. Rada Państwa odpowiedziała, że jest to konieczny instrument do utrzymania spokoju na ulicach i zastosowanie tak drastycznych środków wynika z tego, że jest to jedyny środek by sprzeciwić się przemocy ze strony „żółtych kamizelek”. Ponadto powiedziały, że zastosowanie gumowych kul było zgodne z prawem i „miało na celu zapewnienie bezpieczeństwa protestujących”. Minister Spraw Wewnętrznych jako kompromis zaproponowała, by policjanci nosili wpięte w mundury kamery, co umożliwiałoby rejestrowanie każdego zajścia w całości.
– Energia ruchu pomału się wypala – mówi Zbigniew Stefanik. I dodaje: – Wszelkie sondaże wskazują na to, że żółte kamizelki stopniowo tracą poparcie społeczne, rośnie też poparcie Macronowi.
Nasz korespondent uważa, że ma to związek z przemocą, która towarzyszy temu ruchowi.
Również w naszym kraju istnieją zapisy konstytucyjne dotyczące inicjatywy oddolnej i referendum, co polskim obywatelom daje do ręki taką władzę, jaką mają Francuzi, czyli… żadną.
Mirosław Matyja
Dzięki ruchowi żółtych kamizelek zapanowało przekonanie, że bez narzędzi demokracji bezpośredniej nie ma możliwości poskromienia dominacji elit politycznych. Idea oddolnego rządzenia państwem dojrzewała latami, a przejawiało się to w coraz mniejszym udziale w wyborach i w szerzącej się niewierze w reformy typu „dobra zmiana”. Skąd my to znamy? (…)
Czy Francja potrzebuje więcej demokracji? Czy potrzebuje demokracji oddolnej? Te pytania stawiane są teraz w całej Francji i coraz częściej „właściciele żółtych kamizelek” spoglądają z zaciekawieniem i zazdrośnie w kierunku Szwajcarii.
Idea oddolnego kierowania państwem przybrała nawet wymiar konkretnie sformułowanego żądania, mianowicie wprowadzenia do francuskiego systemu decyzyjnego „Référendum d’initiative citoyenne” (RIC), a więc referendum na podstawie inicjatywy obywatelskiej. Nie trzeba tu dodawać, że to model szwajcarski. Dla „żółtych kamizelek” jest jasne: w Paryżu przeciętni obywatele postrzegani są jako kłopotliwy balast, a nie jako suweren. Nadzieje związane z instrumentami demokracji oddolnej są tu oczywiste. Chodzi o zmianę układu sił we francuskim procesie polityczno-decyzyjnym i odebranie władzy oligarchom. (…)
W V Republice Francuskiej zasadniczo tylko prezydent upoważniony jest do wylansowania referendum, co jest oczywistym zaprzeczeniem demokracji. Sarkozy, co prawda, zrobił w 2008 r. krok w kierunku Narodu i zezwolił na powszechne głosowania, ale tylko z inicjatywy parlamentu. Należy dodać, że parlament francuski w ostatnich 11 latach nie skorzystał z tego prawa ani razu. W dzisiejszej Francji żądania wprowadzenia instrumentów demokracji bezpośredniej na wzór szwajcarski stawiają nie tylko przedstawiciele „żółtych kamizelek”, lecz również partie polityczne. Lewica chce zapisu konstytucyjnego dotyczącego inicjatywy obywatelskiej – na żądanie 700 000 obywateli uprawnionych do głosowania.
Premier Edouard Philippe, aby uspokoić protestujący lud, wyszedł nawet naprzeciw tym żądaniom, ale od razu się asekurował, twierdząc, że powszechne głosowania powinny być obwarowane „pewnymi” ograniczeniami. Paradoksem francuskiego systemu politycznego jest to, że nie kto inny, jak sam prezydent decyduje w ostatniej instancji o udzieleniu elektoratowi prawa inicjującego referendum. Czy Macron podetnie dobrowolnie gałąź, na której – niewygodnie – ale siedzi? Obecnie jakiekolwiek referendum przerodzi się w plebiscyt dotyczący całokształtu polityki gospodarczej Francji i takie głosowanie oznaczałoby wyprowadzkę Macrona z pałacu elizejskiego.
Podobieństwa między fikcją francuskiej i polskiej demokracji oddolnej są olbrzymie.
Również w naszym kraju istnieją zapisy konstytucyjne dotyczące inicjatywy oddolnej i referendum, co polskim obywatelom daje do ręki taką władzę, jaką mają Francuzi, czyli… żadną. Są jeszcze inne podobieństwa między obydwoma państwami: celebryci, wizyty, uroczystości, medale i pomniki, rocznice, afery, nominacje i dymisje, zakłamanie i… pogarda dla szarych obywateli…
Cały artykuł Mirosława Matyi pt. „Żółte kamizelki i demokracja bezpośrednia” znajduje się na s. 2 lutowego „Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Mirosława Matyi pt. „Żółte kamizelki i demokracja bezpośrednia” na s. 2 lutowego „Kuriera WNET”, nr 56/2019, gumroad.com
Niemieckie media zauważają, że Polska nie odstąpiła od umowy atomowej z Iranem, więc nie wyłamała się z europejskiej solidarności – mówi w Poranku WNET nasz niemiecki korespondent Jan Bogatko.
Jan Bogatko o krytycznych głosach niemieckich dziennikarzy dotyczących konferencji bliskowschodniej w Warszawie. Media zza Odry uważają, że spotkanie na szczycie, które odbywa się w środę i czwartek (13-14 lutego) w naszej stolicy jest podporządkowywaniem się Polski Izraelowi i Stanom Zjednoczonym. – Jest to przejawem zazdrości – uważa Bogatko.
– Niemieckie media zauważają, że Polska nie odstąpiła od umowy atomowej z Iranem, więc nie wyłamała się z europejskiej solidarności – mówi Jan Bogatko.
Niemieccy dziennikarze pytają także, czemu Amerykanie nie chcieli, by konferencja miała miejsca np. w Baden-Baden. „Die Welt” uważa, że Polska „gra o Fort Trump”, o stałą bazę amerykańską w Polsce. Jednak, jak uważają media, „nowego podziału Europy raczej nie będzie”. Bogatko uważa reakcje niemieckie na to wydarzenie za dość wstrzemięźliwe, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jaki jest zwyczajny ton tamtejszych mediów, gdy Polska próbuje prowadzić niezależną od Berlina politykę zagraniczną
Więcej w porannym wydaniu Radia WNET. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!
Piotr Witt o wzroście antysemityzmu we Francji, komentarzach w prasie francuskiej dotyczących bliskowschodniej konferencji oraz o ciągłych sporach „Żółtych kamizelek” z rządem.
Niemcy i Francja mają najbardziej protekcjonistyczną gospodarkę ze wszystkich krajów, wykorzystują też przywileje, jaką dają dekady obecności w gospodarce unijnej – mówi Piotr Arak, dyrektor PIE
Gościem Poranka WNET jest Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego zajmującego się dostarczaniem analiz i ekspertyz do realizacji Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, a także popularyzacją polskich badań naukowych z zakresu nauk ekonomicznych i społecznych w kraju oraz za granicą. Piotr Arak prezentuje trzy raporty, dotyczące protekcjonizmu w Unii, reformy funkcjonowania wspólnoty europejskiej oraz dotyczący konsekwencji gospodarczych Brexitu.
– Już mamy Europę dwóch prędkości, to że Niemcy i Francja mają najbardziej protekcjonistyczną gospodarkę ze wszystkich krajów, wykorzystują też przywileje, jaką dają dekady obecności w gospodarce unijnej – mówi powołując się na jeden z raportów gość Poranka WNET. – Jesteśmy biedniejszym krajem wśród bogatych, a to niekoniecznie jest w smak zachodnim przedsiębiorcom. Jednak wszystko toczy się w ramach prawa, nie ma w tym nic nagannego etycznie, oni są po prostu szalenie efektywni, podczas gdy nasi przedsiębiorcy często zachowują się jak słoń w składzie porcelany.
Arak komentuje również raport, który odpowiada na pytanie, czy północne kraje Unii, takie jak Holandia, Dania czy Szwecja będą w stanie zastąpić pustkę po Wielkiej Brytanii. Arak nazywa je Hanzą 2.0. Dodaje również, że niektórzy politycy sugerują wciągnięcie Polski do Hanzy.
Przestępcy zdarzają się wszędzie. Ze wszystkich grup zawodowych pedofilia najrzadziej występuje wśród duchowieństwa katolickiego. Dlaczego tylko ono jest atakowane, a innych wyznań media nie tykają?
Piotr Witt
Oskarżenia wysuwane wobec Kościoła, a zwłaszcza Piusa XII, o antysemityzm i współpracę z Hitlerem, okazały się kłamstwem. Zeznania naocznych świadków przedstawione w książkach i filmach Rolfa Hochouta, Jerzego Kosińskiego, Martina Greya, Michele Devonseki, Costy Gavrasa, Johna Cornwella – były bezczelnymi oszustwami.
Wrogowie Kościoła wynaleźli więc pedofilię. W każdej wielkiej ludzkiej zbiorowości zdarzają się przestępcy. Wg francuskich statystyk oficjalnych 75% inkryminowanych przypadków ma miejsce w środowiskach rodzinnych. Ze wszystkich grup zawodowych najrzadziej tego typu przestępstwo występuje wśród duchowieństwa katolickiego. Ciekawe, dlaczego tylko ono jest atakowane, a innych wyznań media nie tykają?
Skandal agresji seksualnych dokonanych na wielu dzieciach przez rabina – dyrektora największej jesziwy w Satmar de Kiryas Joel w stanie Nowy Jork – przeszedł niezauważony. Żyd Boorey Deutsch, mieszkaniec tej miejscowości, oświadczył, że w jego wspólnocie ma miejsce tyle agresji seksualnych na dzieciach, że mógłby na ten temat pisać książki.
Kto słyszał o rabbim Eliezerze Berlandzie, dyrektorze jednej z największych szkół żydowskich w Jerozolimie, aresztowanym za podobne przestępstwa, albo przynajmniej o Danielu Fahrim, jednym z najbardziej wpływowych rabinów paryskich, oskarżonym o agresję wobec pięciu dziewczynek 10–12 letnich? Albo o dziesiątkach imamów oskarżonych o podobne przestępstwa?
Przeciwnie, kłamstwo o 1000 dzieciach molestowanych przez 300 księży katolickich w stanie Pennsylwania obiegło świat. W rzeczywistości księży było dwóch, obaj wyjęci spod jurysdykcji Watykanu jako członkowie schizmatyckiej wspólnoty Econ. Cała reszta to były pomówienia sprzed 60–70 lat, sklecone przez gubernatora Szapiro w sensacyjną rewelację. Na jej wzór gubernator Illinois opublikował podobną statystykę. Człowiek boi się otworzyć radio lub telewizję, żeby mu nie chlusnęły w twarz podobne rewelacje.
Cień nadziei” Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w styczniowym „Kurierze WNET” nr 55/2019, s. 3 – „Wolna Europa”, gumroad.com.
Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na wnet.fm. „Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Felieton Piotra Witta pt. „Cień nadziei” na s. 3 „Wolna Europa” styczniowego „Kuriera WNET”, nr 55/2019, gumroad.com
We Francji protesty zamiast gasnąć wchodzą w nową fazę. Teraz głównymi uczestnikami będą pracownicy sektora publicznego – mówi francuski korespondent Radia WNET Zbigniew Stefanik
– Fala protestów nad Sekwaną nie słabnie, dzisiaj ma dojść do kolejnych masowych protestów, wezwali do bezterminowego strajku – mówi w Poranku WNET nasz paryski korespondent, Zbigniew Stefanik. – Nie wiadomo jak wielkie będą te protesty, jednak wiadomo, że głównymi uczestnikami będą pracownicy sektora publicznego. Pracownicy sektora prywatnego dostali już zapewnienia finansowe w antykryzysowym planie Macrona, wyjątkiem są służby mundurowe.
W odpowiedzi francuscy nauczyciele powołali własny komitet protestacyjny, zwany ruchem czerwonych długopisów. Do protestu mają dołączyć lekarze, studenci, prawnicy, i przeciwnicy reform emerytalnych. Stefanik przewiduje, że może to być „największy kryzys polityczny V Republiki od czasów zamieszek z maja 1968”, a oceniając go pod względem strat finansowych, już go przerósł. – I ciężko mówić o jego zakończeniu – dodaje Stefanik. Co więcej, nawet zapowiadane referendum konstytucyjne może odbić się Macronowi czkawką.
Zbigniew Stefanik odsłania też kulisy Benellagate. – 31 stycznia ujawniono nagranie Alexandre’a Benella, gdzie chwali się, że prezydent Macron udziela mu wsparcia w zmaganiach z wymiarem sprawiedliwości i komisją senacką – opowiada. – W śledztwie wyszły też powiązania Benelli z rosyjskim oligarchą Iskanderem Machmudowem, bliskim współpracownikiem Władimira Putina.
Po falach strajków tzw. żółtych kamizelek, francuski rząd wszelkimi sposobami próbuje uspokoić nastroje społeczne i zakazać kolejnych strajków – mówi dzisiejszy gość Radia WNET Piotr Witt.
We francuskim parlamencie odbywają się obecnie obrady – posłowie zamierzają przepchnąć ustawę dotyczącą ograniczenia możliwości organizowania zgrupowań publicznych. Jak zauważa publicysta Piotr Witt, francuski rząd licząc na zmęczenie „żółtych kamizelek” nie zawiódł się, bowiem ruch strajkujących coraz mocniej topnieje.
– Stara demokracja francuska korzysta z doświadczenia pokoleń, wie, że likwidacje tłumnych zgromadzeń prowadzi się z wielu stron na raz i nie można pogardzać żadna metodą – mówi. I dodaje: – żółte kamizelki chciały przeprowadzi ogólnonarodowe konsultacje w sprawie przyszłości Francji, ale prezydent Emmanuel Macron uprzedził ich i zainicjował tzw. Wielką Debatę. Przez długie godziny dyskutował z reprezentantami narodu, merami oraz deputowanymi. Tyle, że zamiast rozwiązywać problemy na szczeblu krajowym skupiano się na mniej istotnych problemach lokalnych.
Cała ta pusta gadanina miała stworzyć zasłonę dymną dla działa policji i parlamentu , gdyż w tym samym czasie zgromadzenie narodowe przygotowały ustawę przeciwko gwałtom publicznym zaś minister spraw wewnętrznych ze swej strony wydał polecenie aby policja zrobiła listę prowodyrów i zorientowała się czy niektórych z nich uda się przerobić na konfidentów.
Piotr Witt opowiada również o ruchu tzw. „czerwonych szalików”, który wyszedł na ulice Paryża. Grupa 10 tys. Francuzów protestowała przeciwko aktom przemocy „żółtych kamizelek”. W pierwszym szeregu strajkujących czerwonych szalików, komentatorzy rozpoznali kilka postaci znanych z otoczenia prezydenta Emmanuela Macrona.
Zdaniem publicysty działania rządu oraz kontr-strajki sprawią , że ruch żółtych kamizelek zemrze śmiercią naturalną z wyczerpania i pod ciosami obrońców porządku.
– Niebawem ostatnie objawy niezadowalania społecznego zostaną usunięte z ulic, fale oburzenia ucichną i powierzchnia życia francuskiego wygładzi się jak lustro jezioro w pogodny dzień – mówi Witt. – Czy razem z objawami znikną przyczyny niepokoju? Czy bolączki, które popchnęły dziesiątki tysięcy ludzi do wyjścia na ulicę możliwe są do rozwiązania na gruncie francuskim czy wymagają reformy na szczeblu europejskim? Takie pytanie zadaje sobie teraz wiele osób. Wiadomo jednak, że łatwiej rozpędzić tłum, niż zaspokoić jego żądania, zwłaszcza jeśli są słuszne.
W tym odcinku „Kroniki Paryskiej” Piotr Witt recenzuje dziewięciogodzinny monodram prezydenta Macrona oraz inne jego działania podjęte w celu uspokojenia nastrojów w społeczeństwie.
Nasz francuski korespondent Piotr Witt o politycznych akrobacjach Emmanuela Macrona. Prezydent Francji nie chce korzyć się przed obywatelami w żółtych kamizelkach na ramionach, którzy są wściekli z powodu wysokich cen paliw (co w konsekwencji wpływa na wzrost cen wszystkich produktów). W zamian za nowelizacje ustaw obniżających ich ceny, Macron „wystawia na deskach francuskiej sceny spektakl”, przedstawiający jego perfekcyjną elokwencję, w którym satyrycy widzą raczej popis cyrkowego klowna. Witt porównuje go raczej do Gomółki i Fidela Castro. – Z pewnością, jeśli chodzi o umiejętność wygłaszania wielogodzinnych przemówień bez przerwy – mówi Witt.
Piotr Witt przypomina również, że „napięcie między Francją a Włochami rośnie, i to jak!”. Salvini oświadczył w Libii, że „Francja nie jest zainteresowana ustabilizowaniem sytuacji w regionie, gdyż ma swe interesy, sprzeczne z interesem Włoch”. Di Maio z Ruchu Pięciu Gwiazd zarzuca, że związane gospodarczo z Francją kraje afrykańskie to w gruncie rzeczy „kolonie” i bez nich Francja miałaby problem ze spłatą długu publicznego, i spadłaby z piątej gospodarki świata na piętnastą. W tej sytuacji najnowszy traktat niemiecko-francuski wygląda jak pusty gest; Witt retorycznie pyta, „co to za zjednoczona Europa bez Włoch i Anglii?”