Sławiński: Fala przestępczości w Londynie jest tak wielka, że władze nie potrafią nad nią zapanować

Alex Sławiński informuje o rosnącej fali przestępczości w Londynie. Opowiada o władzy, która nie jest w stanie zapanować nad kolejnymi wykroczeniami i nadużyciami wobec prawa.

 

W Wielkiej Brytanii a szczególnie w Londynie, fala przestępczości rośnie i jest w tym momencie nie do opanowania – mówi korespondent Radia WNET – Alex Sławiński.

Dzisiejszy Londyn żyje bardzo tragicznym wydarzeniem, które miało miejsce w muzeum zbudowanym na miejsce starej fabryki. W niedzielę z dziesiątego piętra słynnego muzeum Tate Modern spadł sześcioletni chłopiec pochodzący z Francji. Policja zatrzymała 17-latka, który jest podejrzany o wypchnięcie małego chłopca. Postawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa. 6-latek jest w ciężkim stanie. Sprawa nieletniego jest w toku, chłopiec staje przed sądem z zarzutem popełnienia morderstwa.

M.N.

 

 

 

Jerzy Górski, Stanisław Kot, Czesław Dominik, Sławomir Budzik– Poranek WNET z Głogowa – 5 sierpnia 2019 r.

Poranka WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 7:07 – 9:07 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

 

Goście Poranka WNET:

Sławomir Budzik – redaktor naczelny Radia Deon Chicago;

Jerzy Górski – triathlonista, propagator sportu, autor Ligi Crossowej;

Czesław Dominik – były pracownik Huty Miedzi Głogów (mistrz Huty Miedzi Głogów I, mistrz Huty Miedzi Głogów II, dyspozytor Huty);

Aleksander Starzecki – gł. inż. z-ca kierownika wydziału ds. produkcji w Wydziale Metali Szlachetnych Huty Miedzi Głogów;

Stanisław Kot – były wiceprezes KGHM Polska Miedź S.A.;

Paweł Bobołowicz – korespondent Radia WNET na Ukrainie;

Zbigniew Stefanik – politolog, korespondent Radia WNET we Francji.


Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Jan Olendzki

Realizator: Karol Smyk


 

„Studio BEJRUT” w Radiu WNET!

 

Część pierwsza:

Sławomir Budzik informuje słuchaczy porannego programu Radia WNET o strzelaninie w mieście Dayton w stanie Ohio w północno-wschodniej części USA. Napastnik zabił 10 osób i ranił co najmniej 27. Do tragedii doszło w jednym z barów. To następna strzelanina w Stanach Zjednoczonych, do której doszło w ciągu ostatniej doby. W sobotę w El Paso w Teksasie terrorysta strzelał do klientów i pracowników supermarketu Walmart. W tej tragedii zginęło 20 osób, a 26 zostało rannych. Zabójca został zatrzymany przez policję. Prezydent Trump nazwał oba wydarzenia „aktami zła”. Ponadto Sławomir Budzik opowiada o społeczności górali podhalańskich w Chicago.

Jerzy Górski / Fot. Adrian Kowarzyk, Radio WNET

Jerzy Górski przedstawia swój życiorys, w którym pewnego czasu zamienił używki na sport i dziś zachęca wszystkich ludzi wokół siebie, aby oprócz skupieniu się na rozwijaniu sił umysłowych oraz duchowych, doskonalili swoją fizyczną stronę. Jest pewien, że każdy potrafi poprawić swoje warunki fizyczne; wystarczy tylko „zacząć chcieć”. Nasz gość jest tego przykładem. Wybrał triatlon. Efektem jego ciężkiego wysiłku była wygrana Double Iron Triathlonu (podwójny Ironman)  w Huntsville w 1990 r. Dystans 7,6 km pływania, 360 km jazdy na rowerze i 84 km biegu pokonał w czasie 24 godzin, 47 minut i 46 sekund. Następnie mówi o biegowej Lidze Crossowej i wsparciu tej inicjatywy przez KGHM Polska Miedź S.A. „Receptą na wszystko jest ruch” – mówi nasz gość.

 

Część druga:

Truskawiec / Fot. Neovitaha777, Wikimedia Commons (CC BY-SA 4.0)

Paweł Bobołowicz o przeprowadzonym szkoleniu ekonomicznym, w którym uczestniczyli w weekend deputowani ukraińskiej partii Sługa Narodu. Przypominamy, że ta partia niedawno wygrała wybory parlamentarne. Szkolenie miało miejsce w Truskawcu – słynnej miejscowości, gdzie znajdują się uzdrowiska.

Przegląd pracy o godzinie 8:00 autorstwa Aleksandra Wierzejskiego.

Zbigniew Stefanik o protestach w Nantes, gdzie przeciwko manifestantom brutalnie wystąpiła policja. Protesty wybuchły po tym, jak w Nantes na północnym zachodzie Francji odnaleziono zwłoki w rzece Loarze 24-letniego Steve’a Canico, który zaginął na rozpędzonym przez funkcjonariuszy koncercie.

Ponadto nasz korespondent mówi o udanym przelocie nad kanałem La Manche Franky’ego Zapaty. Zrobił to swoją eksperymentalną deską do latania. Śmiałek myśli teraz nad budową latającego samochodu.

 

Część trzecia:

Czesław Dominik / Fot. Adrian Kowarzyk, Radio WNET

Czesław Dominik opowiada, w jaki sposób stał się mistrzem Huty Miedzi Głogów I oraz II oraz jak się znalazł w głogowskiej hucie. Za rok nasz gość będzie związany z hutą aż… 50 lat! Jego żona się śmieje, że miejsce pracy męża jest jego prawdziwym domem.

Aleksander Starzecki opowiada o tym, jakie umiejętności są potrzebne, aby pracować w Hucie Miedzi Głogów oraz o rekrutacji do tego przedsiębiorstwa.

Przegląd pracy o godzinie 9:00 autorstwa Aleksandra Wierzejskiego.

 

Część czwarta:

Aleksander Starzecki / Fot. Adrian Kowarzyk, Radio WNET

Aleksander Starzecki opowiada o szlamach anodowych. Czym to jest? W czasie elektrolitycznej rafinacji, czyli oczyszczania miedzi na dnie wanien hutniczych zbiera się ów szlam. W tym szlamie są cenne metale szlachetne: srebro, złoto, platyna. W Hucie Miedzi Głogów produkuje się z tej substancji srebro największej próby, czyli 9999. „W wydziale metali szlachetnych pracuje tylko 80 osób. W całym KGHM Polska Miedź S.A. zaś 18 500 osób”.

Stanisław Kot o wielkiej odpowiedzialności jaka wiąże się z pracą w kadrze zarządczej KGHM Polska Miedź S.A., a także o unikalności Huty Miedzi Głogów. Odznacza się ona najnowocześniejszą technologią. Wszakże to nie maszyny są najważniejszym elementem huty. Są nimi ludzie. „Zatrudnia się tutaj ludzi o największych kwalifikacjach […] W latach 70. mieliśmy załogę złożoną ze wszystkich, ale nie z hutników […] To fenomen, że z niczego stworzono załogę, którą można się chwalić wszędzie. Ten element to numer jeden; tym najbardziej wyróżnia się nasza huta pośród innych zakładów”.

 


Posłuchaj całego „Poranka WNET”!


 

Walczak: W akcjach ratowniczych pod ziemią działamy w ekstremalnie trudnych warunkach w atmosferze bez tlenu. Strach jest zupełnie normalną rzeczą

– Podstawowym wyznacznikiem, którym kieruje się przy doborze pracowników, jest umiejętność działania w zespole. Nie ma tu miejsca na Rambo — dodaje Walczak.

 

Piotr Walczak, dyrektor naczelny oddziału jednostki ratownictwa górniczo-hutniczego w KGHM Polska Miedź S.A. opowiada o specjalnym zadaniu, które stoi przed nim i jego pracownikami. Wchodzą oni do akcji w momencie, w którym zagrożone jest zdrowie i życie pracowników kopalni:

Działalność górnicza od wieków związana była z zagrożeniami. Tam, gdzie człowiek próbuje wydrzeć naturze jej dary, które są zakopane głęboko w ziemi, pojawiają się problemy i różnego rodzaju zagrożenia, wypadki, nieszczęścia. Kiedyś ludzie ratowali się sami, było tak zwane samoratowanie.

Jak dodaje rozmówca Tomasza Wybranowskiego, dopiero po tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce we Francji w 1906 roku zaczęto tworyć ratownictwo górnicze. Wtedy to w kopalni Courrières miała miejsce największa w europie katastrofa górnicza. W wyniku tej tragedii śmierć poniosło 1099 osób, w tym nawet dzieci. W wyniku tych działań rok później w Bytomiu została uformowana pierwsza jednostka Ratownictwa Górniczego.

Piotr Walczak nawiązał również do utworzenia w dniu 1 stycznia 1971 roku Okręgowej Stacja Ratownictwa Górniczego w Lubinie:

Miała ona zabezpieczać zdrowie i życie górników w zupełnie nowej formule. W 1974 roku doszło w tym regionie do pierwszych tąpnięć gazodynamicznych.

Wiele lat później, w jego pamięci zapisała się akcja, do której doszło po potężnym zawale stropu:

Zawał stropu zasypał operatora w ładowarce. Głazy były wielkości autobusów i w pierwszej chwili szanse na przeżycie tego górnika oceniane były jako bardzo niewielkie. Jednak po czterech godzinach intensywnych prac ratowniczych odkopywania tej ładowarki, udało się dojść do kabiny. Doszedłem do niego pierwszy i pomogłem mu wyjść z kabiny. Pierwsze było pytanie, czy nic się pan nie stało. On spojrzał na mnie, rozpruł koszule, wyjął medalik czy szkaplerz i powiedział do mnie tak: „panie, co mi się mogło stać, jak Matka Boska była ze mną”. Takiego świadectwa wiary, w tak ekstremalnej sytuacji, nie przeżyłem na żadnym kazaniu, w żadnym kościele.

Pod koniec swojej wypowiedzi, Adam Walczak zdradza, iż po każdym niebezpiecznym zadaniu, po każdej akcji, cała ekipa analizuje wszystkie szczegóły, zastanawiając się, czy mogła zrobić coś lepiej. Jak dodaje, podczas akcji nie ma demokracji. Trzeba dokładnie wykonywać rozkazy przełożonego, bez żadnej dyskusji. Tu chodzi o ludzie zdrowie i życie, nie ma miejsca na bohaterów. Nie ma tu również miejsca na tzw. Rambo:

Jak ktoś mówi, że się nie boi, to kłamie. Strach jest normalną ludzką rzeczą. W przypadku akcji ratowniczych, gdzie cała infrastruktura wentylacyjna zostaje zburzona, my działamy w ekstremalnie trudnych warunkach, jeszcze z użyciem aparatów roboczych, w atmosferze niezdatnej do oddychania. Dla mnie podstawowym wyznacznikiem, którym się kieruje przy doborze pracowników, jest umiejętność działania w zespole. Nie ma tu miejsca na Rambo. Tu nic się nie robi samemu, pracuje cały zespół. Pierwszą zasadą ratownictwa, jest niepowiększanie strat.

 

A.M.K.

Stefanik: Nad Sekwaną przemoc staje się czymś banalnym

Zbigniew Stefanik o strzelaninie, jaka miała miejsce na południu Francji i eskalacji przemocy w tym kraju.

Zbigniew Stefanik mówi na temat strzelaniny we francuskim Ollioules w departamencie Var. Podczas zdarzenia zginęły trzy osoby. Dwie z nich to członkowie mafii narkotykowej. Poza tym w zamachu ucierpiało też małżeństwo turystów. Mężczyzna został ranny, a kobieta zginęła na miejscu. Strzelanina miała miejsce w niedzielę wieczorem. Użyto w niej broni typu kałasznikow.  Jest to efekt nasilania się wojen gangsterskich we Francji.

Przemoc staje się nad Sekwaną czymś banalnym; ucieka się do niej, jeśli chce się coś zamanifestować.

Jak wskazuje korespondent, nie chodzi tylko o wzrost przestępczości, ale także o brutalizację życia publicznego. Wspomina o atakach na biura poselskie członków partii rządzącej i o wtargnięciu „czarnych kamizelek” do Panteonu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Ustroje polityczne rozpadają się, kiedy rządzący nimi się znudzą. W starej demokracji francuskiej lud się nudzi

I oto teraz lud przerywa drzemkę. Nicolas Sarkozy będzie pierwszym od 60 lat prezydentem postawionym przed sądem pod zarzutem korupcji i handlu wpływami. Grozi mu dziesięć lat więzienia.

Piotr Witt

Ustroje polityczne rozpadają się, kiedy rządzący nimi się znudzą. Rewolucja francuska przebiegałaby łagodniej, jeśli w ogóle doszłoby do jej wybuchu, gdyby Ludwik XVI, spadkobierca tysiącletniej monarchii, nie miał dość królowania i nie rzucił się z pasją w ślusarstwo, a Maria Antonina, zaniedbując obowiązki tronu, nie oddawała się bez reszty hodowli owiec.

Notabene królowa nie bawiła się w pasterkę z uperfumowanymi bydlątkami, jak jej to później zarzucali jakobińscy paszkwilanci, lecz z wielką dbałością i kompetencją pracowała nad podniesieniem poziomu hodowli, sprowadzając z zagranicy przodujące rasy, kontynuowane we Francji do dziś. Niestety! Zamiast królować. (…)

Nuda dotyczy nie tylko i nie wyłącznie monarchii i dyktatur. W demokracji źródłem władzy, autokratą jest lud. I właśnie w starej demokracji francuskiej lud się nudzi. Nawet skandale finansowo-polityczne przyjmowane są ziewaniem, zaś ekstrawagancje erotyczne rządzących przyprawiają o senność.

Życie tak nas przyzwyczaiło do korupcji polityków, że na wysokiego funkcjonariusza państwa, któremu niczego by nie zarzucano (gdyby się taki pojawił!), patrzylibyśmy podejrzliwie.

Z pierwszego rządu Emmanuela Macrona co najmniej sześciu ministrów usunięto z powodu zarzutów korupcyjnych.

I oto teraz lud przerywa drzemkę. Nicolas Sarkozy będzie pierwszym od 60 lat prezydentem postawionym przed sądem pod zarzutem korupcji i handlu wpływami. Grozi mu dziesięć lat więzienia. (…)

Nazywany przez karykaturzystów diabełkiem (Sarkozy ma 166 cm wzrostu) były prezydent jest wciąż wystarczająco młody, aby ubiegać się na nowo o fotel prezydencki, a przynajmniej, stając na czele Republikanów, mocno przeszkodzić Macronowi.

Mimo afer mających go skompromitować, były prezydent cieszy się wciąż doskonalą opinią w oczach Francuzów. W ostatnich sondażach wyborcy uznali go za polityka, do którego mają najwięcej zaufania. Daleko przed innymi.

Francuzi chętnie przechodzą do porządku nad aferami finansowymi. Czyż Clemenceau, unurzany w aferze korupcyjnej Panamy, nie stał się bohaterem narodowym – uwielbianym „Tygrysem”? Większość wyborców uważa zapewne, jak Jacques Bainville piszący o Mazarinim, że „bardziej korzystni dla narodu są ci ministrowie, którzy sami płacą sobie z kas państwowych za rzeczywiście oddane usługi niż ci, co szkodzą bezinteresownie”. Tymczasem Macron stracił ogromnie na popularności. Nie różnił się nadmiernie od innych polityków, traktując wyborców jak nierozumne stado, ale w swej pogardzie dla inteligencji ludu wychowanek wielkich szkół i banku Rotszyldów przesadził. (…)

Chodzi o pieniądze albo raczej o brak pieniędzy w budżecie. Zadłużenie Francji osiągnęło wyżyny. Do szerokich rzesz społeczeństwa dociera świadomość jednej z głównych przyczyn tego piramidalnego długu.

Do niedawna tylko w niszowych mediach i niskonakładowych rozprawkach ekonomicznych można było znaleźć wiadomości o ustawie prezydenta Pompidou z 3 stycznia 1973 roku, która zakazuje skarbowi państwa zaciągania pożyczek w Banque de France, zmuszając Francję do zapożyczania się u prywatnych bankierów.

Parlament uchwalił ustawę bez zasadniczych sprzeciwów. Mało kto zdawał sobie sprawę jej z konsekwencji – w gruncie rzeczy zmiany istoty gospodarki. „Najkorzystniej jest pożyczać pieniądze królom” – mówił James de Rothschild, który na początku XIX w. odkrył, że najpewniejszą i najwyżej oprocentowaną lokatą są długi państwowe i nie ma dłużników lepszych jak monarchowie (albo rządy republik). Państwo pieniądze na zapłacenie długu może zawsze zdobyć, opodatkowując dodatkowo obywateli. Czyż Francja nie stała się obecnie światowym championem opodatkowania? Czyż nie bije wszelkich rekordów zadłużenia? Czyż na straży systemu nie stoi prezydent, który był, jak Pompidou, jednym z dyrektorów Wielkiego Banku?

Artykuł „Lud się nudzi” Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w lipcowym „Kurierze WNET” nr 61/2019, s. 3 – „Wolna Europa”, gumroad.com.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na wnet.fm.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Piotra Witta pt. „Lud się nudzi” na s. 3 „Wolna Europa” lipcowego „Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Prof. Ryba: W Brukseli odczuwalna jest przewaga neomarksistowskich rewolucjonistów

O układzie sił politycznych w Brukseli i dominującej tam ideologii mówi prof. Mieczysław Ryba z KUL-u.

Prof. Mieczysław Ryba komentuje aktualną sytuację w Brukseli oraz niezmiennie dominujący układ niemiecko-francuski. Jak twierdzi, szefem Komisji Europejskiej nie mogła zostać osoba, której nie zaakceptowaliby politycy pochodzący z tych krajów.

Przewaga ideologiczna rewolucjonistów neomarksistowskich jest tam odczuwalna. Ci, którzy mienią się być chadekami, promują lub zgadzają się na ideologię LGBT, to o czymś świadczy.

Historyk mówi także o wytwarzaniu się układu pochodzącego z Polski, który w przyszłości może dać szansę na zmianę na polu ideologicznym w Unii Europejskiej. Jak mówi gość „Poranka WNET”, raczej nie należy liczyć na jakąś radykalną zmianę ideologiczną w Unii.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Witt: Mężczyzna przydzielony do ochrony redaktora Charlie Hebdo miłośnikiem dżihadu [WIDEO]

O tym ilu i w jakich francuskich służbach mundurowych można znaleźć religijnych, a nawet fanatycznych muzułmanów i jak Republika planuje poradzić sobie z tym problemem, mówi Piotr Witt.

Piotr Witt prosto z Paryża opowiada o procesie policjanta, który miał pomagać sprawcom masakry w redakcji Charlie Hebdo ze stycznia 2015 roku. Powraca także do tematu radykalizacji wyznawców Islamu pracujących we francuskich służbach. Zgodnie z notą wewnętrzną paryskiej prefektury niektórzy z szeregowych funkcjonariuszy słuchają w pracy modlitw muzułmańskich, a część policjantek nosi hidżaby. Na dodatek zdarza się, że agenci bezpieczeństwa uczestniczą w zgromadzeniach fanatyków religijnych lub publikują fanatyczne treści w internecie.

W maju tego roku 21039 osób figurowało na listach jednostek podejrzanych o fanatyzm prowadzący do terroryzmu.

Raport sporządzony przez francuską Komisję Obrony ujawnił także obecność wielu dziesiątków zradykalizowanych żołnierzy w szeregach armii francuskiej.

Bardziej optymistyczne są wnioski płynące z dokumentu przygotowanego przez francuski parlament. Na 60 tys. ankiet tylko 91 daje powody do niepokoju. Wynika z nich, że osób o potencjalnie niebezpiecznych poglądach jest w armii tylko 0.05%, w marynarce 0,03%, a w lotnictwie i służbie więziennej nie ma ich prawie wcale.

„W zeszłym roku w regionie Ille de France przyjął kartę regionalną laickości i wartości republikańskich jako sposób przeciwdziałania terroryzmowi.”

Raport podkreśla, że wiele regionów przyjęło zarządzenia mające pomóc zachować laickość instytucji publicznych, która ma być konsekwentnie promowana, począwszy od szkoły. Mają być także prowadzone wzmożone kontrole.

Autorzy raportu wskazują jednocześnie na liczne ograniczenia raportu […], jakie występują w demokratycznym państwie. […] Wspomniany na początku miłośnik dżihadu należał do elitarnej jednostki odpowiedzialnej za bezpieczeństwo najwyżej postawionych osób w państwie.

Kontrole mogą być jednak niewystarczającym środkiem, gdyż jak zauważyli francuscy parlamentarzyści, można je obejść dzięki korupcji lub protekcji znajomych. W ten sposób do najważniejszych instytucji francuskiej przenikają zwolennicy islamskiej świętej wojny.

Państwo francuskie notuje za to „sukcesy” w walce z tradycjami katolickimi. Jak mówi Witt, mer Sommieres planuje utworzenie baru „Cefe Levret” (nazwa ma konotacje seksualne) w zdesakralizowanej kaplicy, wpisanej na listę dziedzictwa narodowego.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Polska w czołówce krajów z najwyższym odsetkiem pracujących imigrantów spoza UE

Zgodnie z danymi opublikowanymi przez Europejski Urząd Statystyczny Polska jest na piątym miejscu, jeśli chodzi, o poziom zatrudnienia imigrantów spoza UE.

W Polsce zgodnie z badaniami Eurostatu pracuje aż 76% imigrantów z krajów spoza Unii. W rankingu wyprzedzają nas jedynie Malta (77,3 proc.), Rumunia (77,9 proc.), Czechy (81,8 proc.) oraz Islandia (82,7 proc.). Gorszy wynik mają za to m.in. Włochy (63,4 proc.), Niemcy (57,5 proc.) czy Holandia (54,8 proc.).

Znacznie gorzej radzą sobie kraje tzw. starej Unii, gdzie nawet połowa imigrantów nie pracuje, pozostając na utrzymaniu państwa .

Tak wyniki badań oceniał w rozmowie z portalem tvp.info Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Faktycznie w Szwecji, Finlandii i Francji zatrudniony jest zaledwie co drugi przybysz spoza UE. Najmniejszą stopę zatrudnienia imigrantów ma Belgia, gdzie pracuje ich jedynie 43,4 proc.

Wysoka stopa zatrudnienia imigrantów spoza UE w Polsce, w kontekście znacznie niższych wskaźników na zachodzie Europy, ewidentnie pokazuje nam, że dotychczasowi imigranci stanowią dla polskiej gospodarki istotną wartość dodaną.

Tak uzupełniał swoją wypowiedź Cezary Kaźmierczak.

Nie jest niespodzianką, że najliczniejszą grupę imigrantów spoza UE stanowią w Polsce Ukraińcy. […]struktura etniczna i kulturowa imigrantów w naszym kraju to czynniki wspierające ich aklimatyzację.

Ekspert dodał, że rośnie imigracja z krajów azjatyckich. Zatrudnienie imigrantów jest jego zdaniem sposobem na zaradzenie brakowi rąk do pracy, który będzie się pogłębiać ze względów demograficznych.

Jak podaje TVP. Info, zgodnie z danymi Narodowego Banku Polskiego w Polsce jest zatrudnionych ok. 1,2 mln Ukraińców. Badania Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej pokazują, że 70 proc. z nich pozytywnie ocenia doświadczenia pracy w naszym kraju, a ponad 60 proc. chce mieszkać w Polsce na stałe.

Jednocześnie nie należy zapominać, że wzrost zatrudnienia imigrantów w Polsce ma także swoje ciemne strony związane z wyzyskiem przybyszy i pracą na czarno. Zdarzają się tragedie takie jak śmierć Wasyla Czorneja nielegalnie zatrudnionego w zakładzie produkującym trumny pod Nowym Tomyślem. Kiedy w zakładzie dostał drgawek, jego szefowa nie wezwała pogotowia, tylko wywiozła go do lasu (jak twierdzi, mężczyzna już wtedy nie żył) i tam zostawiła.

A.P.

Tabisz: Największe firmy świata mają swoje filie lub dostawców w rzeszowskiej Dolinie Lotniczej

Dlaczego Boeing i Airbus mają w swoim samolotach części produkowane w Rzeszowie, gdzie znajdują się największe hangary lotnicze w Polsce i czemu budowa CPK się Polsce opłaca? Odpowiada Michał Tabisz.

Michał Tabisz rozmawia z Krzysztofem Skowrońskim na temat funkcjonowania portu lotniczego w Jasionce Rzeszowie, które jest częścią grupy Dolina Lotnicza.

770.000 pasażerów jest to rekord zeszłoroczny, mamy nadzieję w tym roku go powtórzyć. Nasza spółka istnieje 10 lat, co roku ten wynik jest lepszy. Pokazuje to, że potrzeby w regionie wciąż rosną.

Jak podkreśla, koszty utrzymania lotniska są spore i muszą je ponosić „tak samo, jak ponoszą je Gdańsk, Kraków czy Katowice”. Spółka jest na plusie, jeśli chodzi o przepływy finansowe. Biorąc zaś pod uwagę koszty amortyzacji związane z inwestycjami „spółka notuje stratę, ale na siebie zarabia”.

Nie każde lotnisko zarabia również na tankowaniu samolotów. Jesteśmy jednym z dwóch w Polsce, obok Wrocławia.

Inaczej niż inne lotniska rzeszowskie nie zleciło tego zewnętrznej spółce, ale samo się tym zajmuje, czerpiąc z tego dodatkowe zyski. Te ostatnie zdobywane są również dzięki wynajmowaniu hangarów, które jak podkreśla Tabisz, są największe w Polsce.

Ponad 160 firm tworzy cluster, który jest chyba jedynym prawdziwym clustrem w Polsce, organicznie, oddolnie tworzonym ze wspólnym szyldem i wspólnym celem.

Wiele mniejszych i większych firm utworzyło rzeszowską Dolinę Lotniczą, aby mieć wspólny standard.  Jako przykład rozwoju, jakie firmy przeszły, podaje firmę UlraTech z Sędziszowa Małopolskiego, która zaczynała jako inicjatywa kilku osób, a teraz zatrudnia ponad setkę osób i jest jednym z głównych dostawców Boeinga.

Boeing i Airbus nie są w stanie wypuścić kolejnych maszyn, nie mając choćby jednego komponentu, który powstaje tutaj, na Podkarpaciu.

Gość „Kuriera w samo południe” podkreśla, że w tym regionie największe firmy świata mają swoje filie, podwykonawców, czy dostawców. Jak dodaje, kapitał inwestycyjny idzie ze „Stanów, Kanady, Niemiec, Francji”, ale myśl idzie z Polski. Swój zakład remontowy buduje tutaj Lufthansa.

Jestem zwolennikiem rozwoju polskiego transportu lotniczego i naszej roli w Europie, bo to jest cel, jaki chcą zrealizować twórcy CPK natomiast samo przedsięwzięcie, to jest ogromne wyzwanie, jeśli chodzi infrastrukturę i pewnie wiele osób zastanawia się, czy jesteśmy w Polsce gotowi zmierzyć się z takim wyzwaniem wykonawczo.

Odpowiadając na pytanie o ocenę budowy Centralnego Portu Lotniczego, stwierdza, że obecnie „Azja rośnie w siłę”, a do Azji jest bliżej z Polski niż z Niemiec. Oszczędność 1000-1500 km to, jak zaznacza, „bardzo wydatne oszczędności” dla przewoźników.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Łukasz Jankowski o Kongresie Myśląc Polska: To kongres partii spełnionej

Co nam mówi katowicki kongres programowy PiS-u o planach Zjednoczonej Prawicy na przyszłość? Łukasz Jankowski przytacza i komentuje wypowiedzi polityków.

Łukasz Jankowski mówi o II Konwencji „Myśląc Polska” w Katowicach. I Konwencja odbyła się cztery lata temu, również przed wyborami. Wtedy chodziło o zdobycie władzy, teraz o jej utrzymanie.

Teraz toczy się walka o utrzymanie władzy i taki też był cel tego kongresu, żeby zakreślić plany programowe, żeby prowadzić merytoryczną dyskusję nad tym, jaki będzie program na jesieni i jak będzie realizowany, jeżeli PiS utrzyma władzę.

Razem z dziennikarzem słuchamy wypowiedzi prezesa PiS. Jarosław Kaczyński przeciwstawia w niej „sposób uprawiania polityki” koalicji rządzącej a opozycji. Ten pierwszy opierać się na merytorycznej dyskusji, a drugi na negatywnych emocjach. Jak dodaje Jankowski, Kaczyński podkreślał, że Polska jest „oazą wolności” między wschodnim autorytaryzmem a zachodnią poprawnością polityczną.

Jak komentuje dziennikarz Radia WNET, więcej konkretów zawierało wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego. Mówił on o dogonieniu przez Polskę Włoch w 8 lat, Hiszpanii w 10 i Francji w 12-14 lat.

Mateusz Morawiecki mówił o pięciu obszarach, które będą najważniejsze dla Prawa i Sprawiedliwości Wśród tych pięciu, poza klimatem, szkołą, innowacyjnością, na pierwszym miejscu znalazła się służba zdrowia. Warto pamiętać, że służba zdrowia zajmowała ważne miejsce w expose premiera Morawieckiego.

Dziennikarz komentuje też wystąpienie Jarosława Gowina, który mówił o potrzebie uproszczenia polskiego prawa i pozyskaniu elektoratu wielkomiejskiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.