Muzyk zespołu Szukar Nation o wydarzeniach kulturalnych w Jassach, i różnicy między stylem życie w Rumunii i na Zachodzie.
Marian wyjaśnia, że Rumuni podobnie jak Polacy wyjeżdżają na Zachód za pracą. Później wracają, aby popisywać się wielkimi samochodami. Jest to jednak tylko na pokaz.
Jeśli zajrzeć ludziom do domów to wciąż zobaczysz wystrój z czasów komunizmu, tę mentalność i wciąż w garach są te same stare ziemniaki.
Muzyk opowiada o festiwalach odbywających się w Jassach. Wspomina o swoich zagranicznych wyjazdach. Koncertował w Niemczech, Francji i Grecji. Rozmówca Jana Olendzkiego ocenia, że za granicą życie jest mniej na pokaz niż w Rumunii. Ludzie żyją tam prostotą życia.
Korespondent Radia Wnet opowiada o dynamicznej sytuacji pandemicznej nad Sekwaną. Jak wskazuje Piotr Witt, już niedługo otworzą się tam kluby. Tymczasem szpitale psychiatryczne pękają w szwach.
Piotr Witt informuje, że sytuacja gospodarcza we Francji nie jest tak dobra jak tego oczekiwały władzę. Wspomina m.in. o zwiększonej liczbie liczbie pacjentów w szpitalach psychiatrycznych i niespełnionej nadziei rządu na wzrost gospodarczy w zw. ze wzmożoną konsumpcją:
Znajoma lekarka skarży się na nadmiar pracy, jest ostatnio tak zajęta w swoim szpitalu psychiatrycznym, że nie ma czasu wydawać zarobionych pieniędzy. Pacjenci, pogrążeni w głębokiej depresji także nie mają kiedy ich wydać – komentuje redaktor.
Dziennikarz zaznacza, że we Francji, mimo wszystko, daje się odczuć powrót normalności. Otwiera się coraz więcej miejsc, niedługo dozwolone na powrót będą również manifestacje:
Jeszcze trochę i nie będziemy mieli się czego bać, a odważni, rozluźnieni możemy po wakacjach nawet założyć żółte kamizelki i domagać się, manifestować. Kto wie, czy czwarta fala Covidu nie okaże się jeszcze potrzebna – ironizuje Piotr Witt.
Korespondent Radia WNET o francuskich wyborach samorządowych: zwycięstwie Republikanów, słabym wyniku partii prezydenckiej i Zjednoczenia Narodowego oraz o małej frekwencji wyborczej.
Na partię Macrona nieliczni wyborcy oddali 9-10 proc. głosów.
Piotr Witt wskazuje, że zwycięzcą II tury wyborów regionalnych we Francji jest centroprawicowa partia Republikanie.
Dotychczasowi przewodniczący zostali nagrodzeni za swe zasługi.
Tymczasem przedstawiciele partii prezydenckiej „odeszli z wilczym biletem”. Jak dodaje dziennikarz,
O polityku Republikanów Xavierze Bertrandzie mówi się od poniedziałku jako o najpoważniejszym kandydacie w przy
W żadnym regionie nie udało się utrzymać członkom Zjednoczenia Narodowego. Wynik tego ugrupowanie jest porażką strategii Marine Le Pen, która
Oryginalną i wyjątkową partię swojego ojca Front National postarała się przekształcić w partię zwyczajną.
Jednak, jak wskazuje nasz korespondent, Francuzi nie chcą zwyczajnej partii. Dodaje, że tylko 30 proc. wyborców głosowało, z czego część była osobiście zainteresowana wynikiem wyborów.
W czasie najgłębszego kryzysu monarchii więcej było zwolenników Tronu niż dzisiaj zwolenników Republiki.
[related id=148587 side=right]Witt zauważa, że podział administracyjny jest we Francji sztuczny i nie oddaje historycznych granic.
Jak komentuje dziennikarz: „Jeśli spojrzymy na przedział wiekowy tych, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu to dane są jeszcze bardziej alarmujące. Najmniej wyborców było w wieku od 18 do 55 lat.”
W najnowszym „Kurierze w Samo Południe” gości korespondent WNET we Francji, Zbigniew Stefanik. Gość redaktor Jaśminy Nowak mówi o wynikach ostatnich francuskich wyborów regionalnych. Wyniki zostały ogłoszone w niedzielę i, jak wskazują komentatorzy, doszło do politycznego odrodzenia dwóch starych ugrupowań rządzących przez większą część drugiej połowy XX wieku, czyli Partii Socjalistycznej i Republikańskiej. Jak stwierdza Zbigniew Stefanik, w analizach warto zwrócić również uwagę na niepokojąco niską frekwencję podczas głosowania:
Najistotniejszym czynnikiem tych wyborów jest frekwencja – najniższa w historii V Republiki. Nie tylko w wyborach samorządowych, ale również w wyborach jako takich. Ta frekwencja nie przekroczyła w wyborach w I i II turze 35 procent – podkreśla korespondent WNET.
Zbigniew Stefanik przywołuje także statystyki, z których wynika, że najniższą frekwencję odnotowano wśród osób młodych i w średnim wieku. Zdaniem dziennikarza jest to alarmujące zjawisko:
Jeśli spojrzymy na przedział wiekowy tych, którzy nie wzięli udziału w tym głosowaniu to te dane są jeszcze bardziej alarmujące. Najmniej wyborców poszło do urny w wieku od 18 do 55 lat – mówi Zbigniew Stefanik.
Rozmówca Jaśminy Nowak wnioskuje, że wyjątkowo niska frekwencja spowodowana jest brakiem interesujących propozycji politycznych dla młodych ze strony francuskich polityków:
To oznacza, że młodzi francuzi masowo odrzucają tę ofertę polityczną, która obecnie jest nad Sekwaną prezentowana – zaznacza Zbigniew Stefanik.
Ponadto, dziennikarz odnosi się do dwóch głównych zwycięzców wyborów, czyli Partii Socjalistycznej i Republikańskiej, a także do politycznych prognoz i analiz:
Jeśli chodzi o same wyniki, to faktycznie można mówić o swego rodzaju dwóch głównych nurtów, czyli lewicy i centro-prawicy. Z drugiej strony, należy odnieść te analizy do niskiej frekwencji – tłumaczy Zbigniew Stefanik.
Dziennikarz o spolegliwej postawie Francji i Niemiec wobec Rosji, działaniach Kremla i Mińska i o tym, co angażuje Berlin i Paryż.
Tomasz Grzywaczewski odnosi się do propozycji przywódców Francji i Niemiec, aby na następny szczyt państw europejskich zaprosić Władimira Putina. Na szczęście została ona zablokowana przez państwa bałtyckie.
Każdy sygnał wysyłany przez Zachód jako gotowość do negocjacji jest odczytywany przez Kreml jako oznaka słabości.
[related id=142326 side=right] Mińsk dalej planuje prowadzić politykę represji. Grzywaczewski podkreśla, że „dzisiaj prezydent Łukaszenka jest po prostu klientem Putina”. Dlatego, aby żeby zmienić coś na Białorusi, trzeba naciskać na Kreml. Tymczasem
Joe Biden mimo szumnych zapowiedzi nie nałożył żadnych sankcji na Nord Stream II.
Pisarz podkreśla, że trzeba ukarać władze Białorusi za represje wobec ich obywateli (w tym wobec Polaków) i Rosji za Aleksieja Nawalnego. Przypomina rosyjską agresję na Ukrainę i przymusowe lądowanie samolotu Rynair w Mińsku.
Zarówno z Łukaszenką, jak i z Putinem można rozmawiać tylko i wyłącznie z pozycji siły.
Jednak państwa zachodnie mają naturalną słabość do Rosji. Angażują je też problemy związane z kryzysem migracyjnym.
Francja i Niemcy coraz bardziej identyfikują jako główne zagrożenie, to, co dzieje się w Afryce Północnej i w pasie Sahelu, a mianowicie postępujący upadek państw w tamtym regionie i w związku z tym gwałtowny wzrost zagrożenia kolejnym kryzysem migracyjnym.
Adam Bielan podkreśla, że podstawą władzy w partii jest wybór członków. Tymczasem Jarosław Gowin przez trzy lata nie poddał się weryfikacji członków partii. Zaznacza, że po zjednoczeniu ugrupowanie zamierza kontynuować to, co było najlepsze w Porozumieniu. Stwierdza, że problemów formalnoprawnych jest dużo, ale patrzą pozytywnie w przyszłość.
Bielan komentuje stwierdzenie rzeczniczki Porozumienia, że jeśli Partia Republikańska dołączy do Zjednoczonej Prawicy to Jarosław Gowin nie podpisze umowy koalicyjnej. Podkreśla, że członkowie Porozumienia popierają zjednoczenie. Stwierdza, że sąd uzna słuszność jego odłamu Porozumienia, gdyż racja stoi w jasny sposób po ich stronie.
.@AdamBielan w #PoranekWNET o Jarosławie Gowinie: Jeśli ktoś nie dba o demokrację wewnątrz własnej partii to jak może walczyć o demokrację w kraju.#PoranekWNET
Gość Poranka Wnet wyjaśnia, że czują się kontynuacją Porozumienia. Chcą budować nowoczesny konserwatyzm. Deklaruje, że Partia Republikańska będzie lojalnie wspierać Polski Ład, bo od koalicjantów oczekuje się przede wszystkim lojalności.
Europoseł odnosi się także do unijnego Funduszu Odbudowy. Wyjaśnia, że za pożyczanie pieniędzy w jego ramach odpowiada Komisja Europejska. Sądzi, że minister finansów ma wiedzę u kogo się zadłużyliśmy. Polityk odnosi się także do ataków hakerskich na skrzynki posłów.
.@AdamBielan w #PoranekWNET: To są ataki hakerskie, w których Rosjanie celują już od wielu lat. Ofiarami tych ataków padały wcześniej Francja. (…) Trzeba z nich wyciągać wnioski, ale trzeba pamiętać, że żadne tajne dane nie wyciekły. #RadioWNET
Korespondent Radia WNET w Niemczech o tym, jak odebrano nad Odrą przyjazd amerykańskiego prezydenta na Stary Kontynent.
Jan Bogatko mówi o niemieckim odbiorze wizyty Joe Bidena w Europie. Jak zwraca uwagę:
Mimo że Zachód gremialnie poparł tego prezydenta, okazuje się, że z nim też nie wszystko idzie łatwo.
Niemcy nie chcą zaogniania stosunków z Chinami, gdyż widzą w nich kluczowego partnera gospodarczego. Stąd m.in. odwrót od polityki popierania Tybetańczyków.
Nawet chiński wirus z Wuhan nie jest w Niemczech istotnym tematem.
Niezależnie od pewnych różnic, amerykański prezydent został przez Niemców powitany bardzo entuzjastycznie. Jak ubolewa Jan Bogatko, nie podjęto rozmów na temat utworzenia transatlantyckiej strefy wolnego handlu.
Ścisłym relacjom UE z Waszyngtonem sprzeciwia się Francja.
Korespondent Radia WNET w Libanie o spotkaniu Joe Bidena i Władimira Putina z perspektywy libańskiej i ultimatum postawionym władzom Libanu.
Aż dziw, że jest tak małe zainteresowanie w mediach libańskim tym szczytem i wizytą Joe Bidena w Europie.
Kazimierz Gajowy mówi, że Libańczycy nie interesują się zbytnio tournée Joego Bidena po Europie. Wynika to, jak sądzi, z faktu, że sprawy Bliskiego Wschodu nie będą centrum uwagi rozmów amerykańskiego prezydenta. Co najwyżej z zaciekawieniem oczekują środowego spotkania prezydenta USA z Władimirem Putinem, prezydentem Rosji.
Zostało to spotkanie nazwane przez niektórych dziennikarzy Jałtą 2. Widać, że co do Bliskiego Wschodu przewagę ma pan Putin.
Zdaniem obserwatorów prezydent Rosji będzie zabiegał o złagodzenie sankcji nałożonych na Syrię. Korespondent Radia WNET w Libanie przypomina, że Liban po wybuchu w Bejrucie był odwiedził prezydent Francji Emmanuel Macron. Stawiał on wówczas libańskim politykom warunki, jakie muszą spełnić, aby otrzymać pomoc.
Te wszystkie ultimatum stawiane przez prezydenta Francji mają żadne wrażenie.
Warunkiem pomocy międzynarodowej jest wyeliminowanie z libańskiej polityki rządzącego de facto Hezbollahu.
Tomasz Smokowski z Kanału Sportowego mówi o meczu Niemcy-Francja. Francuzi to mistrzowie świata ale mają zdecydowanie lepszy zespół niż w 2018 roku. Francję ma dodatkowo napędzić Karim Benzema.
We wtorek o 21:00 mecz na szczycie. Zmierzą się ze sobą mistrzowie świata z 2018 roku, Francuzi, z mistrzami świata z 2014 roku, Niemcami.
Tomasz Smokowski, dziennikarz Kanału Sportowego mówi w Studio Euro, że nie ma lepszego zespołu na tym turnieju niż Francja. Zdaniem naszego gościa jedyne co może Francuzom przeszkodzić w osiągnięciu dobrego wyniku na Euro 2020 to…oni sami.
Wizyta Joego Bidena w Europie określi jego politykę na resztę kadencji- ocenia ekspert ds. wschodnich.
Marek Budzisz potwierdza, że media rosyjskie odnotowały decyzję duńskiego urzędu wstrzymującą budową Baltic Pipe.
Rosja nie przywiązuje nadzwyczajnej wagi do tego, co się stało.
Naszą północną sąsiadkę interesuje bowiem głównie sprawa dokończenie własnego gazociągu. Budzisz wskazuje, że być może nawet bardziej od Niemiec na współpracę z Rosją nastawiona jest Francja:
Francuski koncern państwowy Total uczestniczy w przedsięwzięciach związanych z eksploatacją i skraplaniem gazu ziemnego na Dalekiej Północy.
Członek Strategy & Future stwierdza, że Rosjanie chcą uzyskać od Amerykanów odpowiedź na propozycję zamrożenia dyslokacji rakiet średniego zasięgu w Europie. Jej zrealizowanie oznaczałoby militarną dominację Rosji na kontynencie.
Marek Budzisz wskazuje, że Stanom Zjednoczonym zależy na współpracy z Rosją wymierzonej w Chiny. Podkreśla, że
Joe Biden i jego administracja nie uznała za stosowne konsultować się z sojusznikami z Europy Środkowo-Wschodniej.
Podróż europejska Bidena przesądzi jego politykę względem Starego Kontynentu na resztę kadencji.
Tematyka białoruska zeszła na drugi plan.
W artykule Bidena opublikowanym w Washington Post nie wspomniano w ogóle o reżimie Alaksandra Łukaszenki. Budzisz komentuje wypowiedź Baracka Obamy, który nazwał Polskę i Węgry krajami autorytarnymi.
To jest akcja dyscyplinująca polskie władze.
Waszyngton uznał, że Warszawa postępuje zbyt niezależnie w polityce zagranicznej. Chodzi o wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w Turcji i ministra Zbigniewa Raua w Chinach.