Emmanuel Macron atakuje Jarosława Kaczyńskiego, nazywając go jednym z łamiących swobody „przyjaciół Marine Le Pen”

Kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron uznał Jarosława Kaczyńskiego za „przyjaciela i sojusznika” swej rywalki, przywódczyni Frontu Narodowego Marine Le Pen. Porównał go do Putina oraz Orbana.

Znacie przyjaciół i sojuszników pani Le Pen. To reżimy panów Orbana, Kaczyńskiego i Putina. To nie są ustroje otwartej i wolnej demokracji. Codziennie łamane są tam liczne swobody, a wraz z nimi nasze zasady – powiedział Macron na poniedziałkowym wiecu w Paryżu.

Bez entuzjazmu popierany przez większość francuskich ugrupowań Macron, przywódca ruchu En Marche! (Naprzód), nazwał skrajną prawicę, którą reprezentuje jego konkurentka Marine Le Pen, „narzędziami najgorszego”, szeregami „nienawistnych i tchórzliwych”.

[related id=”15648″]

W przyszłą niedzielę stawką będzie przyszłość społeczeństwa – zakończył przemówienie Macron. 7 maja odbędzie się we Francji druga tura wyborów prezydenckich.

Marine Le Pen, która w poniedziałek zebrała kilka tysięcy zwolenników na wiecu w Parku Wystawowym w podparyskiej miejscowości Villepinte, obiecała, że „wyrwie Francję z rąk rzekomych elit, które ją konfiskują, wiążą, sprowadzają na manowce”.

Przywódczyni Frontu Narodowego, która po pierwszej turze zrezygnowała z funkcji partyjnej, by przedstawiać się jako „kandydatka ludu Francji”, kilkakrotnie nazwała Macrona „reprezentantem finansjery”.

Przypomniała, jak pięć lat temu, jako kandydat w wyborach prezydenckich, François Hollande ostrzegał przed swym „prawdziwym przeciwnikiem, który nie ma imienia, nie ma oblicza, nie ma partii, nigdy nie będzie kandydował, i który przecież rządzi. Ten przeciwnik to finansjera”. Po czym krzyknęła „Tym razem ma on imię, ma twarz, ma partię i kandyduje (…), nazywa się Emmanuel Macron!”

Obserwatorzy zwracają uwagę, że ten fragment przemówienia populistycznej kandydatki skierowany był do wyborców innego populisty, skrajnie lewicowego Jean-Luca Mélenchona, który w pierwszej turze wyborów prezydenckich zdobył prawie 20 proc. głosów.

Następnie Le Pen zrobiła ukłon w stronę wyborców kandydata centroprawicy – Fillona, głosząc: „jestem kandydatką Francji, która wcześnie rano wstaje, która pragnie ocalić materialne, ale i niematerialne dziedzictwo Francuzów. Francji, która pracuje nad tym, by można było być dumnym z kraju, który pozostawimy (przyszłym pokoleniom) Francuzom”.

Podczas gdy sondaże znów wskazują na rosnącą przewagę Macrona, większość badanych uważa, że kampania po pierwszej turze jest „kiepska”, a punkty zdobywa w niej Le Pen.

Według poniedziałkowego badania Instytutu OpinionWay, na Macrona zagłosowałoby dziś 61 proc. a na Le Pen 39 proc. wyborców. W piątek sondaż tego instytutu dawał Macronowi 59 proc. głosów, a Le Pen 41 proc.

PAP/JN

Francja: Starcie przeciwników Marine Le Pen z policją podczas pochodu pierwszomajowego w Paryżu. Raniono 3 policjantów

Podczas pochodu pierwszomajowego w Paryżu doszło w poniedziałek do zamieszek. Gdy w stronę sił bezpieczeństwa poleciały koktajle Mołotowa, policjanci użyli gazu łzawiącego.

Na nagraniach wideo widać policjantów z oddziałów prewencji i zakapturzonych młodych ludzi w pobliżu placu Bastylii. Policja odizolowała ich od uczestników pochodu i otoczyła, ale niektórzy nadal rzucali butelkami z benzyną.

[related id=”15588″]

Aktualnie wiadomo, że  podczas zajść zostało poszkodowanych trzech policjantów. Jeden został poważnie poparzony, a dwaj inni doznali obrażeń podczas starć z awanturującymi się młodymi ludźmi.

Podczas tegorocznego pochodu pierwszomajowego w Paryżu niesiono m.in. hasła wzywające do zapobieżenia wygraniu wyborów prezydenckich przez szefową skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, Marine Le Pen.

Druga tura wyborów prezydenckich, w której Le Pen zmierzy się z centrystą Emmanuelem Macronem, odbędzie się w najbliższą niedzielę, 7 maja. Sondaże dają Macronowi zdecydowaną przewagę.

PAP/JN

Francja: Emmanuel Macron zapowiedział sankcje wobec Polski, która według niego „naruszyła wszystkie zasady Unii”

Emmanuel Macron, zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji, w czwartek w wywiadzie dla dziennika „Voix du Nord” skrytykował Polskę i zapowiedział, że wprowadzi wobec niej sankcje.

Macron rozmawiał z regionalnym dziennikiem północnej Francji po środowym spotkaniu w Amiens ze strajkującymi pracownikami zakładów Whirlpool, które zostaną zamknięte ze względu na przeniesienie produkcji do Łodzi.

W ciągu trzech miesięcy po wybraniu mnie (na prezydenta) podjęta zostanie decyzja w sprawie Polski – powiedział Macron.

Nie możemy tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych (kosztów pracy – PAP) i który narusza wszystkie zasady Unii – mówił polityk.

Jak pisze „Voix du Nord”, Macron chce, aby decyzja o sankcjach została podjęta w lecie. Retorsje nie miałyby jednak dotyczyć kwestii związanych z dumpingiem socjalnym – wyjaśnia dziennik.

[related id=”15588″]

Nie możemy mieć takiej Europy, w której (…) gdy mamy do czynienia z państwem członkowskim zachowującym się tak, jak Polska czy Węgry – w kwestiach dotyczących uniwersytetu, wiedzy, uchodźców, wartości fundamentalnych – to podejmuje się decyzje, aby nie robić nic – kontynuował Macron.

Nie ustąpię w żadnej kwestii. Ci, którzy tego nie zrozumieli, nie znają mnie – podkreślił.

Chcę, aby przypadkowi Polski przyjrzano się w sposób całościowy. I aby w kwestiach dotyczących praw i wartości Unii Europejskiej wprowadzono sankcje – powtórzył Macron.

Macron miał się w środę spotkać jedynie z delegacją związkowców fabryki, której pracownicy strajkują od poniedziałku. Do zmiany planów i spotkania z pracownikami zmusiła go niespodziewana wizyta Marine Le Pen, kandydatki skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, która w południe bez zapowiedzi pojawiła się w zakładzie.

Le Pen w rozmowie z pracownikami obiecała, że jeśli zostanie prezydentem, nie dopuści do likwidowania miejsc pracy we Francji.

PAP/JN

Francja: Do 20.00 trwa pierwsza tura wyborów prezydenckich. Obserwatorzy oceniają, że wynik jest bardzo nieprzewidywalny

Żaden z kandydatów nie ma szans na zdobycie w pierwszej turze ponad połowy głosów. Na przejście do drugiej tury największe szanse mają centrysta Macron i przywódczyni Frontu narodowego, Marine le Pen.

Do głosowania uprawnionych jest blisko 47 mln osób. Ze względu na zagrożenie terrorystyczne, do ochrony 67 tys. lokali wyborczych skierowano ponad 50 tys. policjantów i 7 tys. żołnierzy.

[related id=”14383″]

Jak podaje serwis Polskatimes.pl, pierwsze lokale wyborcze zostały zamknięte w zamorskim terytorium Francji Gujanie Francuskiej. Zwyciężył tam kandydat skrajnej lewicy Jean-Luc Melenchon, który otrzymał 24,72 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się Marine Le Pen z poparciem 24,29 proc., trzecie miejsce zajął Emanuel Macron – 18,75 proc. głosów. Na czwartym miejscu znalazł się François Fillon – 14,66 proc., a kandydat socjalistów Benoit Hamon zdobył zaledwie 5,69 proc. głosów. Frekwencja wyniosła 37 proc..

Lokale wyborcze są otwarte do godz. 19, a w dużych miastach do 20. W samej Francji do tego czasu zabronione jest publikowanie rezultatów sondaży i częściowych wyników.

Żaden z kandydatów nie ma szans na zdobycie w pierwszej turze ponad połowy wszystkich głosów i dlatego wyznaczona na 7 maja druga tura, w której weźmie udział już tylko dwóch kandydatów, jest praktycznie nieuchronna. Według ostatnich sondaży największe szanse na przejście do niej mają centrysta Emmanuel Macron oraz przywódczyni skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, Marine Le Pen. Wyraźnie za nimi plasują się kandydat centroprawicy François Fillon i przedstawiciel skrajnej lewicy Jean-Luc Melenchon. Z sondaży wynika, że w drugiej turze Macron znaczną większością głosów pokona Marine Le Pen.

Przebiegająca pod znakiem skandali kampania wyborcza przyczyniła się do tego, że od 20 do 30 proc. elektoratu może świadomie zrezygnować z udziału w wyborach, a około 30 proc. zamierzających głosować zagłosuje nie na własnego faworyta.

Lokale wyborcze zostaną zamknięte o godzinie 20.

PAP/JN

Niepokoje we Francji. Na paryskim dworcu wybuchła panika. Aresztowano młodego mężczyznę, który groził nożem policjantowi

W niedzielę we Francji ma się odbyć pierwsza tura wyborów prezydenckich. Francuskie siły bezpieczeństwa są w stanie najwyższej gotowości. W społeczeństwie daje się odczuć duże napięcie.

Zdarzenie miało miejsce w sobotę w Paryżu na dworcu Gare du Nord. Zatrzymany dwudziestolatek podobno twierdzi wobec policji, że został zaatakowany przed dworcem i podniósł nóż. Wcześniejsze doniesienia mówiły jednak, że groził on nożem policjantowi.

[related id=”14452″]

Według AFP, powołującej się na źródła w policyjne, pasażerowie natychmiast zareagowali na zachowanie młodego człowieka z nożem i powiadomili służby bezpieczeństwa.

Incydent wywołał chwilę paniki na dworcu, który na krótki czas postanowiono zamknąć. Czasowo zawieszono też kilka pociągów. Po niedługim czasie wszystko miało wrócić do normy.

W czwartek wieczorem, w centrum Paryża, w pobliżu Pól Elizejskich, zamachowiec zastrzelił policjanta i ranił trzy osoby, w tym dwóch funkcjonariuszy i obywatelkę Niemiec.

Od krwawych zamachów w Paryżu z listopada 2015 roku, w których zginęło ok. 140 osób, Francja jest w stanie najwyższej gotowości. W związku z zagrożeniem terrorystycznym kilkukrotnie w kraju przedłużano stan wyjątkowy, który ma obowiązywać co najmniej do 15 lipca br.

PAP/JN

Premier Francji: Piątkowy zamach jest używany przez kandydatów w wyborach prezydenckich do własnych celów politycznych

Premier Francji Bernard Cazeneuve zarzucił w piątek Marine Le Pen, że wykorzystuje instrumentalnie ostatnie zamachy, aby zyskać głosy zastraszonych wyborców. Skrytykował również François Fillona.

W reakcji na ten incydent Le Pen zaapelowała w piątek o natychmiastowe przywrócenie kontroli granicznych i wydalenie z kraju imigrantów znajdujących się na liście osób obserwowanych przez służby wywiadu.

Socjalista Cazeneuve odrzucił apel Marine Le Pen, przypominając, że wcześniej głosowała przeciw działaniom proponowanym przez jego rząd w dziedzinie bezpieczeństwa. Le Pen usiłuje  „bezwstydnie wykorzystywać panujący strach” ocenił szef rządu i dodał, że dotychczas nie pojawiły się żadne przesłanki łączące strzelaninę z imigracją.

[related id=”13919″]

Francuski premier skrytykował też startującego w wyborach prezydenckich kandydata centroprawicy François Fillona, który w latach 2007-2012 sprawował urząd premiera, za dokonania jego rządu w sferze bezpieczeństwa.

Także w piątek prezydent USA Donald Trump ocenił, że czwartkowa strzelanina na Polach Elizejskich będzie miała wpływ na wynik wyborów prezydenckich we Francji. – Kolejny zamach terrorystyczny w Paryżu. Naród Francji już dłużej tego nie zniesie. To będzie miało wielki wpływ na wybory prezydenckie! – napisał na Twitterze.

Od 10 lat rządy socjalistów i konserwatystów robiły wszystko, by Francja przegrała „wojnę z terroryzmem” – powiedziała w piątek Marine Le Pen i apelowała do Francuzów, by „odrzucili naiwność”.

[related id=”14121″]

François Fillon oświadczył z kolei, że walka z „islamistycznym totalitaryzmem” powinna być kwestią priorytetową dla następnego przywódcy kraju. – Radykalny islam rzuca wyzwanie naszym wartościom i sile charakteru – powiedział, dodając, że jeśli zostanie prezydentem, najważniejszym aspektem polityki zagranicznej będzie „zniszczenie Państwa Islamskiego. Znajdujemy się w stanie wojny, nie ma alternatywy: albo my, albo oni” zaznaczył.

W czwartek wieczorem uzbrojony mężczyzna zastrzelił jednego policjanta i ranił trzy osoby, w tym dwóch funkcjonariuszy i obywatelkę Niemiec. Napastnik został zabity. Do ataku przyznało się dżihadystyczne ugrupowanie Państwo Islamskie (IS).

W niedzielę we Francji odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Termin drugiej tury to 7 maja. Według najnowszych sondaży szanse na przejście do drugiej tury mają cztery osoby: Marine Le Pen, François Fillon, kandydat skrajnej lewicy Jean-Luc Melenchon i centrysta Emmanuel Macron.

PAP/JN

Zastępca Marine Le Pen w Poranku Wnet: to nie Rosja jest zagrożeniem dla pokoju w Europie ale radykalny islam i Turcja

Wojna cywilizacyjna już się zaczęła i to z winy UE. Front Narodowy nie jest ani prorosyjski, ale dla Marine Le Pen Rosja jest cennym sojusznikiem w toczącej się wojnie – powiedział Édouard Ferrand.

Gościem Poranka Wnet był Édouard Ferrand, wiceprzewodniczący Frontu Narodowego i przewodniczący delegacji francuskiego Frontu Narodowego w Parlamencie Europejskim. W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim francuski polityk zapewnił o sympatii Marine Le Pen do Polski. Powiedział, że przewodnicząca FN za głównego partnera strategicznego Francji uważa Rosję, ponieważ szuka ratunku dla Europy.

– Pani Marine Le Pen jest wielką przyjaciółką Polski i będzie chciała rozwijać relacje między Polską a Francją. Oprócz takich ważnych partnerów strategicznych, jak Rosja i USA, liczymy także na Polskę, ponieważ ma ona bardzo ważną pozycję w Europie.

Redaktor Skowroński zwrócił uwagę, że dla Polaków może być niepokojący fakt, że komuś jest bliżej do Moskwy niż do Warszawy.

– Marine Le Pen wie, że Rosja, choć jest wielkim państwem, nie jest jedynym partnerem strategicznym, ale widzimy, że mamy do czynienia z silnymi trendami islamistycznymi w Europie, widzimy, co robi Erdogan, który chce odtworzyć sułtanat w Azji Środkowej. Dlatego nasze relacje z Rosją są bardzo ważne, tak samo jak ze Stanami Zjednoczonymi czy Chinami – odpowiedział Ferrand.

– Jeżeli chodzi o wybory niedzielne, stawka jest bardzo duża; to są wybory o fundamentalnym znaczeniu, o znaczeniu przełomu cywilizacyjnego. Francja staje przed wyborem: może iść w kierunku globalizacji albo może postawić na suwerenność oraz wolność – dodał.

Pytany o to, czy nie jest za późno na Marine Le Pen, ponieważ wojna cywilizacyjna już się zaczęła, nasz gość przekonywał, że to jest wina Unii Europejskiej, a Marine Le Pen jest jedyną alternatywą, by z tej sytuacji wyjść.[related id=”14365″]

– To jest wina Unii Europejskiej, która siłą narzuca nam politykę przyjmowania przez Europę milionów imigrantów. Europa i tak już cierpi, jest dotknięta kryzysem gospodarczym i tożsamościowym. Polityka pani Merkel jest błędem bezwzględnym, którego konsekwencję będziemy odczuwać. (…) Marine Le Pen jest jedyną alternatywą dla innych modeli, które prowadzą do dekadencji Europy. Mamy z jednej strony model Europy ponadnarodowej, pozbawionej narodów, w której będzie jeden wspólny rząd (…) w sojuszu z NATO, a to wszystko po to, by zwalczać Rosję. To jest założenie pani Merkel. Marine Le Pen proponuje Europę narodów, jedności i swobód. Europę opartą na własnej tożsamości.

Redaktor Skowroński wtrącił, że jest jeszcze propozycja Warszawy, która widzi UE jako zrzeszenie suwerennych narodów europejskich.

Ferrand w odpowiedzi stwierdził, że  Grupa Wyszehradzka jest jakąś alternatywą, ale na ten moment nie jest wystarczająco silna z powodu dużych rozbieżności stanowisk między Węgrami a Polską.

Przy okazji zwrócił się do słuchaczy ze słowami wsparcia na temat sytuacji Polski na arenie Unii:

– Nigdy w historii żadne państwo nie było obiektem takich ataków Parlamentu Europejskiego tak, jak teraz Polska. Polska stała się ofiarą Parlamentu Europejskiego, który wprowadza akty prawne, szkodzące Polsce. Nie wahamy się porównywać Unii Europejskiej do Związku Sowieckiego. Mówię to w kraju, który poznał komunizm. UE jest jeszcze gorsza od komunizmu. (…) UE jest więzieniem narodów. PE jawnie narusza zasady pomocniczości, przyjmując akty prawne na temat rodziny, eutanazji, przerywania ciąży, ideologii gender, które powinny znajdować się w kompetencji państw członkowskich.

Krzysztof Skowroński zauważył, że Władimir Putin jest spadkobiercą Związku Sowieckiego, więc szukanie bezpieczeństwa w jego ramionach jest dla nas czymś abstrakcyjnym.

– Problemem nie jest Rosja, tylko radykalna islamizacja. Rosja wygląda dziś inaczej niż Związek Radziecki. Nie bronię Putina. Chciałem powiedzieć, że Front Narodowy nie jest ani prorosyjski, ani proamerykański – wyjaśnił francuski eurodeputowany.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

lk

Eryk Mistewicz: Na ostatniej prostej przed wyborami zdarzyć może się wszystko. Francja spodziewała się aktu terroru

Tylko François Fillon i Marine Le Pen spośród kandydatów na prezydenta sprostali ekstremalnej sytuacji. Przemawiali bez przygotowanych kartek i nawiązali do tematu bezpieczeństwa narodowego.


Gościem Krzysztofa Skowrońskiego z Paryża był Eryk Mistewicz, prezes Instytutu Nowych Mediów. Przedstawił sytuację we Francji po zamachu terrorystycznym tuż przed wyborami prezydenckimi.

– Część wydarzeń zostało odwołanych na skutek wczorajszego ataku terrorystycznego. Człowiek, który strzelał do policjantów, był znany. To islamski fundamentalista. Już wcześniej atakował policjantów, robił to permanentnie. (…) Francuska Republika jest słaba, wyszło to w przededniu wyborów prezydenckich – powiedział dziennikarz.[related id=”14347″]

Mistewicz poinformował, że oprócz terrorysty zginęło dwoje innych ludzi, a kilkoro zostało rannych, i że spodziewano się takiego aktu terroru na ostatniej prostej kampanii wyborczej. Paryż wczoraj zamarł, kafejki nie wyglądały tak samo jak co dzień, na Polach Elizejskich panowała panika.

Gość Poranka mówiąc o wyborach prezydenckich we Francji,  wspomniał o zdublowanych kartach wyborczych, z którymi jest problem. Skomentował również zachowanie kandydatów w obliczu tak ekstremalnej sytuacji, która w czwartkowy wieczór zaistniała w Paryżu.

– W piętnastominutowej prezentacji kandydaci pogubili się w tej ekstremalnej sytuacji. Refleksem wykazali się Marine Le Pen i François Fillon. Odrzucili przygotowane kartki, przechodząc do tematu bezpieczeństwa narodowego. Widać, że w tego typu sytuacjach Francja potrzebuje prawdziwego lidera, nie jakiegoś żółtodzioba, rzucającego butelką w górę. 

– Zdarzyć może się wszystko. Ostatni dzień jest dniem najgorszym, najbardziej wpływającym na Francuzów. Moim zdaniem najbardziej z tej sytuacji skorzystają François Fillon i Marine Le Pen – to oni spotkają się w II turze – stwierdził Mistewicz.

lk