Posłuchaj całej rozmowy:
Biała księga UE na temat obronności, opublikowana w marcu 2025 roku, przedstawia wizję wzmocnienia wspólnej polityki obronnej Unii do 2040 roku. Dokument zakłada zwiększenie niezależności Europy w kwestiach bezpieczeństwa, m.in. poprzez rozwój własnego przemysłu zbrojeniowego, koordynację inwestycji państw członkowskich oraz tworzenie wspólnego budżetu i systemu zakupów obronnych. UE chce w ten sposób uniezależnić się częściowo od USA i NATO, budując zdolności do samodzielnego reagowania na zagrożenia. Biała księga nie jest planem działania, lecz strategicznym dokumentem kierunkowym, który ma być podstawą do dalszych decyzji politycznych.
Zarobią Niemcy, Francuzi i Włosi
Plany stworzenia europejskiej armii były jednym z tematów w rozmowie z dr Janem Parysem, byłym ministrem obrony narodowej w Poranku Radia Wnet.
Największym beneficjentami i największe korzyści z tych zmian odniosą dwa albo trzy koncerny zbrojeniowe w Europie. Francuski, niemiecki i włoski. Te koncerny, o ile wiem, już bardzo wyraźnie lobbują za tym, żeby tę armię budować, bo ona ma być budowana na zasadzie pewnego przymusu. Po pierwsze wszyscy muszą tam przystąpić, a po drugie ta armia ma być uzbrojona w broń i amunicję produkowaną przez te trzy koncerny, więc to będzie polegało na tym, że trzy koncerny zrobią znakomity interes. Wśród nich jest Rheinmetall
– mówił Jan Parys.
Czytaj więcej:
Krzysztof Bosak: Chciałbym, żeby Polacy nabrali woli do życia w państwie niepodległym
Gość Poranka Radia Wnet zwrócił też uwagę, że ewentualne powstanie europejskiej armii ma wymiar nie tylko militarny, ale może przede wszystkim jest związane z budową nowego politycznego porządku w Unii Europejskiej.
Inicjatorom tej Białej Księgi nie idzie o to, żeby się jak najszybciej uzbroić, tylko o to, żeby osiągać pewne cele pozamilitarne. Na przykład zmienić system głosowania w Unii, odebrać państwom członkowskim uprawnienia do prowadzenia polityki bezpieczeństwa oraz na przykład wzmocnić europejski system produkcji broni, a ograniczyć wpływy producentów amerykańskich. To są cele pozamilitarne, cele czysto polityczne i trzeba o tym otwarcie mówić. I pamiętajmy, jeżeli będą antyamerykańskie decyzje podejmowane w Unii, to one w Stanach Zjednoczonych zostaną odczytane i przełożą się na decyzje polityczne. Wtedy rzeczywiście w Stanach będą argumenty, będą chętni do tego, żeby Europę zostawić
– podkreślił były minister obrony narodowej.
/ad

