W Irlandii przygotowania do Bożego Narodzenia zaczynają się już w listopadzie, a miasto przepełnia się świątecznym klimatem. W Dublinie choinki przy Grafton Street i St. Stephens Green, z wielkimi szopkami betlejemskimi, w tym ruchomą w gmachu Poczty Głównej (GPO), tworzą atmosferę pełną magii. Fot. Tomasz Szustek
Boże Narodzenie to czas, kiedy zatrzymujemy się na chwilę, by docenić to, co najważniejsze: rodzinę, miłość i wspólne chwile. I tak być powinno z każdym z nas.
Chociaż w różnych krajach obchodzimy te święta na swój tradycyjny sposób, jedno pozostaje niezmienne – pragnienie bycia razem, dzielenia się i składania sobie życzeń.
Tradycje mogą się różnić i oczywiście różnią, ale istota Świąt, tych świąt, jest ta sama. W Polsce wigilijny stół pełen jest potraw, które nie tylko smakują, ale i niosą ze sobą historię i polską korzenność. To barszcz, karp – co niesutannie dziwi Irlandczyków czy kutia. Na zachodzie Europy pojawiają się potrawy regionalne, od indyka w Anglii po pasztet w Niemczech.
Irlandzkie Boże Narodzenie to nie tylko czas spędzany z rodziną, ale także wyjątkowa okazja do delektowania się tradycyjnymi potrawami i przysmakami, które od pokoleń towarzyszą mieszkańcom Szmaragdowej Wyspy w tym szczególnym okresie. Z wielu charakterystycznych irlandzkich dań i słodkości, które są nieodłącznym elementem bożonarodzeniowego stołu na Wyspie wspomnę tylko kilka.
Tradycyjnym świątecznym daniem głównym jest pieczony indyk, często podawany z sosem borówkowym i brukselką. W niektórych regionach Irlandii, szczególnie w hrabstwach Cork i Kerry i na całym południu, gęś jest równie popularna, stanowiąc smakowitą alternatywę dla wszechobecnego indyka. Wspólnym elementem jest bogaty wybór dodatków, takich jak duszone ziemniaki, marchew, fasola i moje ulubione brokuły.
Mimo, że wyrzekam się wszelkich węglowodanów i słodkości, to mince pies owo małe, okrągłe ciasteczka wypełnione mieszanką suszonych owoców, przypraw z domieszką radosnej brandy pokonują mnie zdecydowanie. Te ciastka zawierają tzw. „mince meat”, które nie jest mięsem, ale raczej bogatym i słodkim farszem z rodzynek, śliwek, orzechów, cynamonu, imbiru i innych przypraw.
Moi irlandzcy znajomi podają je gościom z ciepłym napojem. Twierdzą, że to prawdziwy symbol irlandzkich Świąt.
No i jeszcze Christmas pudding, znany także pod nazwą „plum pudding” do którego nie może zabraknąć brandy butter, czyli masła zmieszanego z cukrem i alkoholem.
W Irlandii przygotowania do Bożego Narodzenia zaczynają się już w listopadzie, a miasto przepełnia się świątecznym klimatem. W Dublinie choinki przy Grafton Street i St. Stephens Green, z wielkimi szopkami betlejemskimi, w tym ruchomą w gmachu Poczty Głównej (GPO), tworzą atmosferę pełną magii. Irlandczycy dekorują domy światełkami, a tradycja wysyłania kartek zaczyna się z początkiem grudnia.
Najpiękniejsze są jednak chwile oczekiwania, pełne zapachu choinki i radości. Oczekiwania na spotkanie z najbliższymi bez telefonów, patrzenia na zegarki i nerwowości. Wigilijny wieczór w Irlandii nie jest tak oficjalny jak w Polsce. Irlandczycy nie przygotowują uroczystej kolacji, a tradycje postne są obce. Zamiast karpia, na stole króluje indyk, a dzieci wieszają skarpety na prezenty od św. Mikołaja.
Mimo postępującej laicyzacji, nadal zachowują wiele religijnych zwyczajów, takich jak zapalanie świecy w oknie, symbolizującej pomoc dla Świętej Rodziny.
Drugiego dnia Świąt, w Dzień św. Szczepana, żywa jest na wsiach i małych mistaeczkach tradycja kolędowania. Dzieci przebierają się za Wren Boys i zbierają datki na „króla ptaków”, strzyżyka, który – wedle legendy – wydał na męczęńską śmierć św. Szczepana.
Czas świąt w Irlandii kończy 6 stycznia i Święto Trzech Króli, kiedy tradycyjnie rozbiera się choinkę, a życie wraca do normy.
W dobie komercjalizacji coraz więcej ludzi zapomina, czym tak naprawdę są Święta. Choć prezenty stanowią ważny element, musimy pamiętać (i wpajać to naszym dzieciom i wnukom), że nie są one celem samym w sobie. Prawdziwym darem, jaki możemy podarować sobie i innym, jest czas – czas spędzony z rodziną, przyjaciółmi, w gronie bliskich. To właśnie te chwile stanowią o magii Świąt nadejścia Jezusa, a nie zawartości i finansowego ciężaru paczek pod choinką i skarpetach na zimnych kominkach (niestety klimatyczna zmora dopadła i Szmaragdową Wyspę).
W tym świątecznym felietonie moim nie może się obyć bez poezji. Oto przychodzi mi do głowy wiersz „The Old Woman of the Roads” Padraica Columa. Jego metafory, choć nie bezpośrednio o Bożym Narodzeniu, uchwyciły nadzwyczajnie stary irlandzki klimat i duchowość, którą można poczuć podczas świątecznego okresu.
Poezja Padraica Columa, pełna prostych obrazów, oddaje życie wiejskie, tradycje i wartości, które są tak silnie związane z Bożym Narodzeniem w Irlandii:
„/…/ Widziałem starą kobietę dróg, Z koszem jabłek i chustką na ramionach. Jej oczy były jasne blaskiem tej pory roku, Gdy szła do kościoła przez śnieg, wszyscy razem.”
Moim ulubionym wierszem jest “A Christmas Childhood” Patricka Kavanagh, bez którego – taka ciekawostka – nie mielibyśmy święta literatury Bloomsday. Patrick Kavanagh to jeden z najbardziej znanych irlandzkich poetów, który w swoim wierszu, który przypominam, wspomina swoje dzieciństwo w irlandzkiej wsi.
Do 2016 roku wielka choinka z lampionów stała w centralnym punkcie Dublina, stolicy Irlandii, przy ulicy O’Connell Stret tuż obok gmachu Poczty Głównej – GPO. Teraz dumnie stoi na Smithfield, blisko redakcji Studia 37 Dublin. Fot. Tomasz Szustek
Poezja ta pełna jest nostalgii za prostymi, tradycyjnymi świętami, które były obchodzone w małej społeczności.
Wypada też zanucić coś świątecznego z elementem irlandzkim… Myślę, myślę i mam!
To “The Twelve Days of Christmas”i wersję zdecydowanie na irlandzką nutę i nostalgię!
Choć ta jedna z najpopularniejszych kolęd na Wyspie ma swoje korzenie w Anglii, to Irlandczycy stworzyli swoje wersje, które często zawierały rodzime akcenty. W różnych zakątkach Szmaragdowej Wyspy oprócz tradycyjnych “dwunastu dni”, pojawiają się odniesienia do irlandzkiej kultury, przede wszystkim do miejscowych tradycji muzycznych, szaty roślinności czy fauny. Oto przykład:
„On the first day of Christmas my true love gave to me, A partridge in a pear tree. On the second day, two Irish dancers pranced, And a thousand fiddles filled the air.”
co możemy przetłumaczyć: „Pierwszego dnia Bożego Narodzenia mój prawdziwy ukochany dał mi, Bażanta na gruszy. Drugiego dnia, dwaj irlandzcy tancerze tańczyli, A dźwięki tysiąca skrzypiec wypełniły powietrze.”
W duchu irlandzkiej tradycji, pełnej ciepła, serdeczności i nadziei, pragniemy złożyć Wam życzenia na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia oraz nowy rok 2024.
W imieniu swoim własnym, moich drogich przyjaciół i współpracowników Studia 37 Radia Wnet oraz programu „Polska Tygodniówka” w radiu irlandzkim NEAR FM oraz portalu Polska-IE.com – Katarzyny Sudak, Tomasza Szustka, Bogdana Feręca, Jakuba Grabiasza oraz Jacka Vanzeka – życzymy Wam przede wszystkim odnalezienia światła i dobra, które płynie ze żłóbka gdzie położono małego Jezuska, potem zdrowia, zacieśniania w blasku miłości najtrwalszych więzów rodzinnych i przyjacielskich, wreszcie wolności i gorącej miłości.
A przy wigilijnym stole, tak jak w najpiękniejszych irlandzkich opowieściach i baśniach, niech zagości dobro, piękno, szacunek i światło Narodzonego Mesjasza, które rozświetli każdy ciemny zakamarek w naszych sercach. Nollaig Shona Duit! – krzyczę z nadzieją, jak Irlandczycy panowie tej ziemi.
Międzynarodowy Dzień Muzyki obchodzony jest na całym świecie 1 października.
Dzieje się tak od roku Pańskiego 1975, kiedy to za sprawą znakomitego mistrz wiolonczeli i skrzypiec Yehudiego Menuhina, ówczesnego Prezydenta Międzynarodowej Rady Muzyki działającej pod egidą organizacji UNESCO, ustanowiono ten szczególny dzień.
Głównym celem tego świątecznego dnia jest przedstawienie muzyki w taki sposób, aby kojarzono ją jako najwspanialszej dobro ludzkości. To także ważny moment w kalendarzu najważniejszych świąt, aby wypromować muzyków jako nadzwyczajnych czarodziejów, którzy tworzą piękno muzyki.
W wielu ośrodkach muzycznych w Polsce dzień ten jest świętowany w sposób szczególny. W Filharmonii Śląskiej w Katowicach jego obchody połączono z jubileuszem 30-lecia Kwartetu Śląskiego. Ten znakomity zespół, wspólnie ze znaną pianistką Ewą Pobłocką, wykonał Kwintet fortepianowy f-moll op. 34 Johannesa Brahmsa oraz kwartety smyczkowe Ludwiga van Beethovena i Antona Weberna.
W Warszawie w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej wystąpiło aż 8 dyrygentów, 10 gwiazd operowych z La Scali, Metropolitan Opera, Opery Paryskiej, Covent Garden, gwiazdy baletu z Wilna, Kopenhagi, Moskwy, choreografowie z Polski, Ukrainy, Rosji i Amsterdamu, wybitni aktorzy, Chór alla Polacca, akrobaci, tancerze oraz Chór, Orkiestra i Balet Opery Narodowej.
Wszyscy oni jednym maratonem muzyczno-baletowym zainaugurowali nowy sezon artystyczny warszawskiego Teatru, a w programie wieczoru znajdą się największe przeboje z repertuaru przyszłego sezonu: Trubadur, Rigoletto, Don Carlos, Faust, Hrabina, Łucja z Lammermooru, Medea, Czarodziejski Flet i Cyrulik sewilski.
Dnia 1 października rozpoczęła się również jedenasta edycja Festiwalu Muzycznego Polskiego Radia pod hasłem Emigranci.
Studio Dublin na antenie Radia WNET od 15 października 2010 roku (najpierw jako „Irlandzka Polska Tygodniówka”). Zawsze w piątki, zawsze po Poranku WNET zaczynamy ok. 9:10. Zapraszają: Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, oraz Katarzyna Sudak i Jakub Grabiasz.
Tutaj do wysłuchania program:
Radio – urządzenie do pomnażania muzyki w sercach ludzi
Dobry program radiowy to przede wszystkim wyraz szacunku dla słuchaczy. Dobre radio musi być tym podmiotem, które opisuje świat tak, jak on wygląda i produkuje w sercach odbiorców nadprogramową ilość endorfin. – mawiam nieprzerwanie od 33 lat.
W Międzynarodowym Dniu Muzyki, który jednocześnie w tym roku jest i 40. rocznicą premiery albumu grupy U2 „The Unforgettable Fire” pokusi się autor niniejszego tekstu o garść refleksji. W moim życiu nie umiem oddzielić poezji z literaturą od muzyki i radia, jako środka masowego rażenia metaforą i melodią.
Od 19 roku życia, a więc od lat już 34 prawie, radio to nie tylko moja pasja, ale i profesja. Wiele tych redakcji było, ale skupię się tylko na ostatnich dwóch, które podarowała mi Irlandia i jej poetyckość. I on – Krzysztof Skowroński, przyjaciel, mistrz i wizjoner, wreszcie Przyjaciel.
NEAR FM i polska redakcja
7 czerwca 2017 roku był jednym z najważniejszych dni dla programu nadawanego dla rzeszy Polaków w Irlandii i na świecie o nazwie Polska Tygodniówka NEAR FM. Owego dnia obchodziłem jubileusz 500 wydania programu. Od czerwca 2006 roku zapraszam słuchaczy w każdą środę, do irlandzkiej rozgłośni NEAR FM, które króluje wciąż w eterze Dublina.
Zanim jeszcze powstał pomysł realizacji programu Polska Tygodniówka, osoby związane zawodowo ze mną, rozpoczęły cykl szkoleń pod czujnym okiem szefa stacji Sally Galiana. Po serii kursów (m.in. z udziałem dziennikarzy i redaktorów z Austrii, Szwajcarii i Niemiec) Katarzyna Sudak i Przemysław Bogdański zrealizowali dwa pierwsze programy poświęcony prawom człowieka. Audycje miały swoje premiery w grudniu 2005 roku i w styczniu 2006, natomiast w czerwcu 2006 roku po raz pierwszy wyemitowany został program pod szyldem Polska Tygodniówka.
Przygoda z radiem NEAR FM wciąż trwa. Lecz to nie jest główny flagowiec eteru, gdy mowa o mnie. Radiem, które wypełnia mnie przez cały czas jest Wnet i moje dublińskie Studio 37, skąd cyber – autostradą wędrują w czasie rzeczywistym moje programy.
Era „więcej niż radia” – Radio Wnet i irlandzkie tropy
Często się uśmiecham, kiedy zdam sobie sprawę, że patrząc na wieże Christchurch Cathedral i Katedrę pod wezwaniem św. Patryka słuchają mnie słuchaczki i słuchacze w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Szczecinie, Białymstoku, Bydgoszczy, Łodzi i Lublinie.
Zresztą mój irlandzki prezes i przyjaciel Dariusz Trela wywróżył mi to jeszcze w czasach, gdy odpaliśmy projekt Twoje Radio Dublin.
Radio Wnet istnieje od 2009 roku. Obchodzimy jubileusz 15-lecia. Ale najpierw radio było osiągalne dla słuchaczy tylko w sieci. Stąd też nazwa Radio Wnet wymyślona przez Grzegorza Wasowskiego.
12 listopada 2018 roku, w roku setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, Radio Wnet rozpoczęło nadawanie w Warszawie i Krakowie. Obecnie program rozgłośni, której redaktorem naczelnym i prezesem jest Krzysztof Skowroński, zaś dyrektorem muzycznym i szefem Studia 37 Dublin jestem ja, można słuchać także w Łodzi, Bydgoszczy, Białymstoku, Szczecinie i Wrocławiu.
Prawy Polonii są bardzo ważne dla szefów i dziennikarzy Radia Wnet, o czym świadczy liczba studiów zagranicznych. Pierwsze było oczywiście Studio 37 Dublin. Pierwszy program poszybował w cyber przestrzeń w październiku 2010 roku.
Tomasz Wybranowski podczas serwisu w Studiu 37 Dublin. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37
Studio 37 Dublin – nie tylko muzyczne
Studio 37 Dublin skupia się na informowaniu Polonii na Wyspach o sytuacji w Polsce, tak politycznej, społecznej jak i kulturalnych zdarzeniach. Jest to także antena do informowania rodaków w kraju o dokonaniach, sukcesach i bolączkach ziomków w Irlandii i na Wyspach Brytyjskich.
Szczególny nacisk kładę na kwestie edukacji dzieci i młodzieży, wydarzenia kulturalne i literackie, oraz współpracę Polaków i Irlandczyków i to nie tylko na niwie biznesowej.
„Studio Dublin” to realizacja mojej innej audycji „Irlandzka Polska Tygodniówka Wnet”, która gościła na antenie radia Wnet od października 2010 roku.
Nie byłoby tego programu gdyby nie Katarzyna Sudak, moja przyjaciółka, dyrektor wydawnicza miesięcznika „Wyspa” (w latach 2006 – 2008), malarka i plastyczka a także dwóch moich przyjaciół – Bogdan Feręc, szef portalu Polska-IE.com, człowiek żyjący słowem i dla słowa dziennikarskiego a jednocześnie powiernik i Jakub Grabiasz, który o sporcie wie absolutnie wszystko. Zwłaszcza tym irlandzkim.
Tutaj zacytuję pewną myśl, która jest też stwierdzeniem, bo kiedy patrzę wstecz w Międzynarodowym Dniu Muzyki na to, co zrobiłem tylko przed te minione 20 lat na Wyspie (wydawnictwa, miesięcznik, dwa tygodniki, zbiory wierszy, tysiące programów radiowych „Tu” (Irlandia) i „Tam” (Rzeczypospolita), prawie 4 tysiące tekstów, w tym recenzji muzycznych, wywiadów, reportaży i artykułów naukowych(małych i dużych):
Są tacy, co kochają to co robią i czynią to najlepiej jak potrafią. Są też i tacy – a jest ich większość – co to chwalą się ponad miarę czyniąc z każdej medialnej okazji niemal Boże Narodzenie. Ale fotka z kimś znanym nie zawsze przynosi znakomity tekst, wywiad czy po prostu reporterski zapis chwili.
Radio jako teatr wyobraźni
Często słyszę pytanie: dlaczego radio? Dlaczego?! W czasach, gdy rządzi szybkość i obrazkowa prostota przekazu, dobre radio z narracją wymaga od odbiorcy refleksji i zatrzymania się. Oczywiście zdobycze cywilizacyjne ułatwiają życie, właśnie to pośpieszne, szybkie, nastawione na maksimum zdobyczy i korzyści. To doznania dla ciała. Ale jest to przysłowiowe „ale”. Bo…
Kondycja duszy i duchowości człowieka spychana jest na plan dalszy. Żyjemy bez refleksji utartymi schematami planu dnia albo tygodnia. Notorycznie nie mamy czasu, ani dla siebie ani dla najbliższych, usprawiedliwiając się, że „przecież kryzys”, że „tak trzeba”, że „obowiązki”. Przestajemy ze sobą rozmawiać na poziomie idei i wartości.
I przestajemy się słuchać. Tylko słyszymy, ale nie wsłuchujemy się. Ze smutkiem odnoszę wrażenie, że zdecydowana większość stacji radiowych idzie drogą uniwersalizacji programu i przekazu, gdzie reklama jest ważna i opis świata w trzy minuty, wyartykułowany przez spikera wiadomości z precyzją AK 47. Dlatego robię swoje w tej materii naiwnie wierząc, że współkreuję wciąż teatr wyobraźni.
Zawsze przy tej okazji powtarzam, przypominam, że autorem nazwy dla radiowych słuchowisk „teatr wyobraźni” jest Witold Hulewicz. Pierwszy kierownik literacki Teatru Reduta w Wilnie i dyrektor programowy wileńskiej rozgłośni radiowej Polskiego Radia. Człowiek poetycko – mistyczny. To on odnalazł w pobazyliańskim klasztorze celę Konrada. Wielki człowiek, który zginął tragicznie rozstrzelany przez Niemców w Palmirach, w czerwcu 1941 roku.
Poezja i radio
Konrad, Dziady, Adam Mickiewicz, poezja. Dlaczego poezja? Odpowiadam, że ma ona swoją część wspólną z radiem. Od bardzo dawno powtarzam, że współcześnie komunikujemy się ze sobą często w skrótowy sposób, często chamski i arogancki. Nie mówię już nawet o ortografii czy dbałości o słownik. Stąd pojawia się potrzeba magicznej przemiany, chociaż na chwilę.
Czy to po-nowoczesność, czy post – modernizm nie ma to najmniejszego znaczenia. Chaos, pośpiech, samotność należy zdyskontować odrobiną odświętności. Poezja to magia, która sprawia, że człowiek dzięki metaforom może poruszyć te struny, o których istnieniu dawno zapomniał. Na nowo, choć na chwilę odnaleźć siebie, przystanąć w tym pędzie dnia i zapytać. Poezja ma w sobie wymiar egalitaryzmu, odświętności i przeczucia niezwykłości, co nie znaczy, że nie może być popularna (alias masowa).
To wina złych metodyk nauczania literatury w szkołach w Europie, mediów, które chamieją w zastraszającym tempie (głównie radiowe i telewizyjne) i ludzi, którzy stają się tylko „zjadaczami chleba”. Stąd poetycka magiczność w moim flagowym programie „Polska Tygodniówka NEAR FM”, ale i Wnetowym zaułku, w którym zebrałem sieroty po Tomaszu Beksińskim, w programie „Cienie w jaskini”.
Szacunek i wiara w słuchaczy
Zawsze powtarzam, tak sobie, jak i młodym adeptom sztuki dziennikarstwa radiowego, że prowadzący, autor programu musi zawsze pamiętać o słuchaczach, którzy są po drugiej stronie. Szacunek dla nich zmusza do ciężkiej pracy, doboru gości, którzy ubogacą nasz świat i naszą wiedzę o nich.
To samo dotyczy muzyki, która musi nieść ze sobą przesłanie i głębię. Muzyka w moich programach jest zupełnie inna niż w rozgłośniach publicznych czy komercyjnych. Przede wszystkim tchnie świeżością, nowymi historiami stylowymi. Najważniejsze jednak jest to, że ponad pięćdziesiąt procent to muzyka polska.
Za punkt honoru wciąż stawiam sobie popularyzację polskiej muzyki poza granicami oraz oddanie anteny dla debiutantów, dla których miejsca w polskim eterze coraz mniej. W Radiu Wnet zaś propaguję kulturę irlandzką i muzykę ze Szmaragdowej Wyspy. Częstym gościem jest mistrz Ernest Bryll, który był pierwszym ambasadorem Polski w Republice Irlandii.
Głód radia
Od przyjazdu do Republiki Irlandii marzyłem o jednym tylko, aby nie stracić kontaktu z radiem. Już z Dublina współpracowałem z redakcjami radia Vox FM, radiowej publicznej Jedynki, byłem też korespondentem Informacyjnej Agencji Radiowej. Ale własny program w irlandzkim radiu był moim celem numer 1.
Marzenie to spełniło się 7 czerwca 2006 r., kiedy to po raz pierwszy w eterze zabrzmiała „Polska Tygodniówka”. I tak do tej pory. Jutro (środa 2 października) wydanie premierowe nr 854.
Pierwszymi gośćmi byli: gitarzysta grupy Myslovitz Przemek Myszor oraz wokalista De Mono Andrzej Krzywy. Przeżycie niezwykłe. Brak słów, aby to opisać.
W czerwcu 2006 roku nie przypuszczałem, że ten program przetrwa w irlandzkim eterze tak długo, i że stanie się tak ważny także dla muzycznego środowiska w Polsce i na świecie. A jest przecież już październik 2024 roku.
Prezydent Lech Kaczyński, red. nacz. Tomasz Wybranowski i dziennikarze w rezydencji Ambasady RP przy Ailesbury Road. 15 marca 2008 r.
Ja po prostu uwielbiam słuchać moich gości, daję im się wypowiedzieć, wygadać. Dobry klimat sprzyja otwarciu na różne tematy, często kontrowersyjne. Tak było podczas wywiadu z profesorem Normanem Davisem o pierwszym ruchu „Solidarność”. Tak było w przypadku nagrywanego wywiadu z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim, który powiedział bardzo ważne słowa o nas Polakach. Brzmiało to tak:
„Jeżeli my Polacy odbijemy, odnajdziemy w sobie szacunek dla samych siebie, to wtedy wspólnie uczynimy takie rzeczy, które zadziwią świat”.
Wspaniałe rozmowy z Ernestem Bryllem, który ciągle nawiązuje do kulturalnego dziedzictwa i bogactwa literatury, jako klucza do otwarcia i dobrego dialogu:
Ernest Bryll i Tomasz Wybranowski a w środku Katarzyna Sudak (dom Państwa Bryllów w Warszawie 12 stycznia 2023).
„Co tu gadać… Kiedy spotykałem się z „najwyższymi” z banków irlandzkich a szło o to, aby założyli w Polsce swe przedstawicielstwa ( bo bardzo to wtedy było ważne, za Irlandczykami zawsze pojawiali się i inni), więc kiedy cały napięty i obkuty w terminologię bankową zjawiłem się na spotkaniach… No właśnie, zaprowadzono mnie do sali, gdzie zebrane były reprinty najstarszych ksiąg irlandzkich. Bank koszta stworzenia tych reprintów wspomagał, pewno chciał się tym poszczycić. Gdybym mało wiedział o irlandzkiej kulturze to nie zagadalibyśmy się o apokryficznej Ewangelii Dzieciństwa, która w tłumaczeniu, na staroirlandzki, jest charakterystycznie różna od oryginału… Bo opuszcza niesmaczne anegdotki, głupie pomysły a zostawia to, co w apokryficznej opowieści delikatne, mądre i piękne. Potem były długie rozmowy o poezji – mały egzamin. Potem starałem się wrócić do spraw bankowych. „Wszystko załatwione” – powiedzieli”. Czy to nie jest piękne i ważne?
Metafory jak tlen i światło
Pod koniec tego tekstu o muzyce i radiu (bo przez radio i muzykę) pisanego, powrócę do poezji. Co prawda od wydania „Nocnego Czuwania” minęło już 12 lat, a od premiery „Zaklinatora” prawie pięć, ale to się zmieni na początku przyszłego roku 2025. Po drodze była jeszcze nagroda poetycka „Wiersz Roku” za jeden z moich najciekawszych wierszy, w którym starałem się na powrót odnaleźć Boga.
Zdaje mi się, że moje rozmowy w radiu i opowieści o muzyce, a także pisanie stało się roztropne przez soczewki i lat, i przeżyć, mnogości miejsc w których byłem i przeczytanych książek. Wreszcie rozmów z ludźmi mądrzejszymi ode mnie. Co uwielbiam.
A ja życzę wszystkim tego, aby czytali poezję i dobrą literaturę, ale przede wszystkim – i to nie tylko w Międzynarodowym Dniu Muzyki – słuchali Ją. Tę klasyczną i popularną, organową barokowych klasyków i tkliwych pop śpiewaków, po metalowe gitariady i smutek black metalu.
Ale to poezja sprawia, że absolutnie każdy Czytelnik z kłębowiska metafor, z tego, „co pomiędzy wierszami”, wyciągnie to przesłanie i energię, której w danym momencie poszukuje. Poezja ma dawać skrzydła i zamieniać czasoprzestrzeń w magię.
To też styczna znacząca do radia i … jego magii. Oczywiście dobrze jest wiedzieć cokolwiek o metaforze (kłania się Blake, ale nie William tym razem), okresie literackim i jego założeniach, ale .. nie jest to niezbędne by czytać poezję.
Nagrodę za WIERSZ ROKU 2024 otrzymał utwór „Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię”, który napisał Ernest Bryll. To bardzo aktualny utwór, jednocześnie wspaniale oddający osobowość i literacki temperament, zmarłego 16 marca 2024 roku, autora. Związek Pisarzy Katolickich od 2017 roku organizuje konkurs Wiersz Roku. Kapituła konkursu poszukuje poetyckich utworów literackich, odwołujących się do chrześcijańskich i humanistycznych wartości. Organizatorom zależy na promocji utworów […]
Nagrodę za WIERSZ ROKU 2024 otrzymał utwór „Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię”, który napisał Ernest Bryll. To bardzo aktualny utwór, jednocześnie wspaniale oddający osobowość i literacki temperament, zmarłego 16 marca 2024 roku, autora.
Związek Pisarzy Katolickich od 2017 roku organizuje konkurs Wiersz Roku. Kapituła konkursu poszukuje poetyckich utworów literackich, odwołujących się do chrześcijańskich i humanistycznych wartości. Organizatorom zależy na promocji utworów o szczególnych walorach artystycznych godnych tytułu „Wiersz Roku”.
Rozstrzygnięcia kapituły konkursu ogłaszane są w przeddzień Światowego Dnia Poezji ustanowionego przez UNESCO, który przypada na 21 marca.
Tutaj do wysłuchania specjalny program o poezji Ernesta Brylla:
W 2017 roku Kapituła Konkursu za „Wiersz Roku” uznała poemat „Corrida” Juliusza Erazm Bolka. W 2018 roku wyróżniono pieśń „Bogurodzica”. W 2019 roku nagrodzono utwór „Sonet III”, którego autorem jest Marek Czuku. Wierszem roku za rok 2020 został wiersz „Śpieszmy się”, który napisał ks. Jan Twardowski. W 2021 roku wyróżniono utwór „List do Zalęknionych” stworzony przez Tomasza J. Chlebowskiego.
Nagrodę za rok 2022 otrzymał tekst „Świętości dowodu” napisany przez, przedwcześnie zmarłego Dariusza Węcławskiego. W 2023 roku nagroda przypadła wierszowi „Królestwo bezprzestrzenne”, którego autorem jest Tomasz Wybranowski.
Dokonane przez jury konkursu „Wiersz Roku” wybory wskazują, że spektrum utworów, które są wyróżnianie, jest bardzo szerokie.
Wiersz „Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię”, napisany przez Ernesta Brylla, który został „Wierszem Roku 2024” to jeden kilkudziesięciu wierszy Poety, który zasługuje na nagrodę, więc podjęcie decyzji kapituły, o wyborze tylko jednego utworu było bardzo trudne.” – wyjaśnia Juliusz Erazm Bolek – poeta i laureat nagrody Światowego Dnia Poezji ustanowionego przez UNESCO.
Utwór „Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię”, napisany przez Ernesta Brylla oddaje stosunek Poety do Boga, z którym, jak zwykł mawiać lubi się mocować. To zarówno bardzo dramatyczny utwór odnoszący się do wiary, jak również bardzo charakterystyczny dla twórczości autora.
Uważam, że nagroda dla wiersza „Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię”, przez kapitułę konkursu „Wiersz Roku 2024” to bardzo trafny wybór. Bardzo przykro, że niestety Ernest Bryll nie zdążył dowiedzieć, się o tej nagrodzie, przed śmiercią.” – podsumowuje Juliusz Erazm Bolek – poeta i laureat nagrody Światowego Dnia Poezji ustanowionego przez UNESCO.
Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię…
Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię
Ale jałowe, puste moje pole
I chociaż mam, co chciałem, czuję opuszczenie
Jak gdyby chleba brakło na mym stole
Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię
I wygrzebywał z ziemi kamień za kamieniem.
Ernest Bryll (1935-2024)
Związek Pisarzy Katolickich
Organizatorem konkursu „Wiersz Roku” jest Związek Pisarzy Katolickich, który nawiązuje do tradycji przedwojennej organizacji o tej samej nazwie. Wiedza o jej istnieniu, działalności i twórcach została praktycznie zniszczona, przez system komunistyczny Polski Rzeczpospolitej Ludowej, po II wojnie światowej.
Obecny Związek Pisarzy Katolickich pragnie nawiązać do tradycji przedwojennej organizacji. Podejmuje też działania związane z promocją i popularyzacją literatury, o wartościach chrześcijańskich i humanistycznych. Przykładem jest organizowanie od 2017 roku konkursu „Wiersz Roku”.
21 marca jako Światowy Dzień Poezji, został ustanowiony przez UNESCO (ang. United Nations Educational, Scientific and Cultural Organization – Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Edukacji, Nauki i Kultury) w 1999 r. Celem tego dnia jest promocja czytania, pisania, publikowania i nauczania poezji na całym świecie.
UNESCO zadeklarowało, że ten dzień ma „dać nowy impuls, aby docenić poezję oraz poprzeć krajowe, regionalne i międzynarodowe ruchy poetyckie”.
Z okazji Światowe Dnia Poezji w okolicach 21 marca, co roku, na całym świecie, organizowane są festiwale, konferencje, konkursy, koncerty, spotkania literackie i autorskie, poświęcone upowszechnianiu i popularyzacji poezji. Główne uroczystości Światowego Dnia Poezji odbywają się w Paryżu we Francji.
W Polsce pierwszy propagowania Światowego Dnia Poezji podjął się Aleksander Nawrocki – poeta, krytyk, tłumacz, eseista, twórca, szef Wydawnictwa Książkowego IBiS i redaktor naczelny pisma „Poezja Dzisiaj jedynego w kraju czasopisma, poświęconego poezji. Podczas obchodów wydarzenia wybitnym poetom polskim, niestandardowym, była przyznawana Nagroda Światowego Dnia Poezji ustanowionego przez UNESCO (ang. Award Word Poetry Day UNESCO).
Od 2000 roku obchody Światowego Dnia Poezji organizuje także Związek Literatów na Mazowszu. W trakcie wydarzenia odbywają się spotkania autorskie, prelekcje naukowe o poezji, koncerty poetyckie oraz przyznawanie nagrody Złote Pióro dla autora „Książki Roku”.
Od 2017 roku Związek Pisarzy Katolickich przyznaje, z okazji Światowego Dnia Poezji ustanowionego przez UNESCO nagrodę „Wiesz Roku”. Jej Laureatami byli m. in. „Bogurodzica”, Jan Twardowski, Juliusz Erazm Bolek, Marek Czuku, ks. Jan Chlebowski, Dariusz Węcławski i Tomasz Walenty Wybranowski.
Mam dobrą opinię, bo zrobiłem, co mogłem, organizując polską ambasadę w Republice Irlandii. Ale ja nie mam w sobie duszy urzędnika, kogoś, kto zarządza. I tak się bałem trochę, że o poezji zapomną. Ale jeżeli są spotkania poetów, to bardzo dobrze.
Pisarz, poeta, pierwszy ambasador RP w Republice Irlandii 1 marca 2024 roku skończył 89 lat.
Ernest Bryll to postać bardziej niż fenomenalna. Ów fenomen metafor, tkliwości nad cudem małych rzeczy świata krył w sobie nie tylko wielką misję i talent poety, pisarza, znakomitego autora tekstów piosenek, dziennikarza, tłumacza i krytyka filmowego oraz dyplomaty, ale także dobroci i franciszkańskiego podejścia do ludzi i każdego Bożego stworzenia!
Nie mogę uwierzyć, że piszę o Nim już w czasie przeszłym. Dzisiaj, w otoczeniu kochającej Żony i Córek, w dniu św. Patryka – patrona Irlandii, którą tak bardzo kochał – odszedł w spokoju.
Był (znowu ten czas przeszły) człowiekiem niezwykłym i jednym z ostatnich wielkich ludzi pióra i metafor obok Józefa Barana i Bohdana Wrocławskiego. Co prawda, wielki Julian Przyboś oświadczył, że Ernest Bryll nigdy poetą nie będzie, ale… już dwa lata po wypowiedzeniu tych słów przyznał, że się pomylił.
W czasie okupacji niemieckiej Ernest Bryll był Zawiszakiem, czyli członkiem najmłodszej drużyny Szarych Szeregów. Po II wojnie światowej konspirował w podziemnym skautingu, a maturę zdał jako szesnastolatek. Po krótkim epizodzie robotniczym w gdyńskiej elektrowni w tamtejszym porcie, dostał się na polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim.
Był pierwszym ambasadorem Rzeczpospolitej Polskiej w Republice Irlandii w latach 1991–1995.
Zanim pojawił się na Szmaragdowej Wyspie, był tam już znany jako wybitny tłumacz z języka irlandzkiego – gaeilge (gaelickiego). Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, polskiego i irlandzkiego PEN Clubu, jak również Society of European Culture.
Tutaj do wysłuchania jedna z moich rozmów z Ernestem Bryllem:
Dla polskiej dyplomacji Ernest Bryll to postać historyczna! Warto wiedzieć, że po zmianie ustrojowej z roku 1989 był brany pod uwagę jako kandydat na fotel ministra kultury i sztuki, choć nie zgodził się na to stanowczo. Podjął się natomiast zorganizowania pierwszej od czasów wojny ambasady polskiej w Irlandii.
Mam dobrą opinię, bo zrobiłem, co mogłem, organizując polską ambasadę. Ale ja nie mam w sobie duszy urzędnika, kogoś, kto zarządza. I tak się bałem trochę, że o poezji zapomną. Ale jeżeli są spotkania poetów, to bardzo dobrze. Było coś z takiej naszej typowo polskiej atmosfery w tej początkowej ambasadzie. Ja wiem, że potem nie może być tak jak na początku. Jak się już wszystko zbuduje, to później musi działać instytucja. Ale te pierwsze chwile były na medal. – powiedział mi w jednym z wielu wywiadów dla Radia NEAR FM, sieci Radia Wnet, miesięcznika „Wyspa” i portalu Polska-IE.com sam Ernest Bryll.
Oczywiście wiązało się to z jego wcześniejszymi zainteresowaniami kulturą Zielonej Wyspy, co zaowocowało także oryginalną płytą Irlandzki tancerz (1979), nagraną przez zespół „Dwa plus jeden”, z jego tłumaczeniami poezji irlandzkiej. Ernest Bryll jest mi bliższy jeszcze bardziej z powodu jego wielkiej miłości do Irlandii.
Będzie mi Ciebie Mistrzu brakowało… Najbardziej niż bardzo… Odpoczywaj w pokoju gwarząc ze świętym Patrykiem o istocie shamrocka, tej trójlistnej koniczynki, co pokazuje istotę Trójcy Świętej.
Piątkowy poranek w eterach Radia WNET należy do Studia Dublin. W nim informacje, przegląd wydarzeń tygodnia i wywiady. Nie brakuje dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.
W gronie gości:
Olga Zubrzycka – browarmistrzyni,
dr Jarosław Płachecki – dziekan Staropolskiej Szkoły Wyższej w Dublinie, były prezes Irish – Polish Society,
Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com, Studio 37,
Alex Sławiński – szef Studia Londyn Radia WNET, poeta i literat.
Prowadzenie i scenariusz: Tomasz Wybranowski
Redaktor wydania: Tomasz Wybranowski
Współpraca: Katarzyna Sudak i Bogdan Feręc
Oprawa fotograficzna: Tomasz Szustek
Wydawca techniczny: Nina Nowakowska
Realizatorzy: Michał Mioduszewski (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin).
Bogdan Feręc, portal Polska-IE – Radio WNET Irlandia
W piątkowym Studiu Dublin łączyliśmy się tradycyjnie z Bogdanem Feręcem, szefem najważniejszego portalu irlandzkiej Polonii – Polska-IE.com.
Gość Studia Dublin informuje, że w Irlandii jest problem ze znalezieniem chętnych do pracy.
Wielu z bezrobotnych otrzymujących 350 euro zasiłku uznaje, że nie opłaca im się wracać do pracy.
Ludzie przekładają rozmowy o pracy lub je odwołują. Pandemiczny zasiłek przysługuje tym, którzy przebywają w Irlandii. Można jednak wyjechać na wakacje za granicę i zgłosić ten fakt urzędowy. Wówczas nie traci się zasiłku. Pracodawcy na razie nie proponują wyższych pensji by przyciągnąć pracowników.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Bogdanem Feręcem:
Dublin i rzeka Liffey przy ujściu do Morza Irlandzkiego i w tle dubliński port. Fot, Studio 37 Dublin.
Kolejnym rozmówcą Tomasza Wybranowskiego był Dr Jarosław Płachecki, dziekan Staropolskiej Szkoły Wyższej w Dublinie.
Dr Jarosław Płachecki porusza m.in. temat swojej nowej książki „Dom Polski w Dublinie. Ilustrowana kronika”, przybliżając jednocześnie historię polsko-irlandzkich stosunków dyplomatycznych. Ponadto, dr Jarosław Płachecki odnosi się również do tematu powrotu do edukacji stacjonarnej w Staropolskiej Szkole Wyższej w Dublinie, a także zdradza informację o otwierającym się w tym roku nowym kierunku studiów w Staropolskiej Szkole Wyższej w Dublinie.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z dr. Jarosławem Płacheckim:
W tym roku w Irlandii bez fajerwerków obchodzimy 105 rocznicę urodzin jednego z największych herosów pióra – Samuela Becketa. Koronawirus pokrzyżował plany.
Samuel Beckett. Fot. Roger Pic ze zbiorów Bibliothèque Nationale de France.
Współczesny teatr absurdu i groteski, przesycony aurą moralnego niepokoju, wykreowali w pierwszej połowie XX wieku Ionesco, Ganet i właśnie Samuel Beckett. Późniejszy twórca „Końcówki” urodził się w Dublinie 13 kwietnia 1906 roku.
W młodości studiował nauki humanistyczne w Trinity College. Oprócz fascynacji literaturą, w okresie studiów dał się poznać jako świetny biegacz i gracz w krykieta. /…/
Po wyzwoleniu aktywnie powraca na literacki parnas. Krytyczne uwagi na temat powieści „Murphy” skutecznie zniechęciły go do pisania w języku angielskim. W latach 1948 – 1953 publikuje swoje najważniejsze utwory po francusku, m.in. „Molloy”, „L’Innommable” i eksperymentatorską sztukę „En Attendant Godot”/”Czekając na Godota” (pierwsze wydanie – Paryż 1952 r.).
W tej kultowej już sztuce, akcja została zredukowana do rozmów czterech bohaterów, którzy czekają na pojawienie się tytułowego Godota. Wedle interpretatorów wielki i nieobecny Godot uosabia egzystencjalne, ludzkie złudzenia na cudowną przemianę ich życia, losu za sprawą mistycznego i bliżej nieokreślonego „Niego”.
Sztuka stała się wydarzeniem na literackim i teatralnym parnasie a Becketta okrzyknięto ojcem „nowego teatru”. Swoją pozycję ugruntował utworami „Końcówka” i „Ostatnie taśmy Krappa”.
Niekonwencjonalne podejście do materii dramatu, śmiałe eksperymentowanie słowem i głębia egzystencjalna znalazły uznanie w oczach członków kapituły Nagrody Nobla. W 1969 roku Samuela Becketta uhonorowano Noblem w dziedzinie literatury.
Przy tej okazji doszło do skandalu. Ekscentryczny Irlandczyk, skłonny w życiu do niewytłumaczalnych zachowań, w stanowczy sposób odmówił przybycia na Sztokholmu na ceremonię. Mało tego, odmówił przyjęcia wyróżnienia.
Tutaj do wysłuchania opowieść o twórcy „Czekając na Godota”:
W drugiej godzinie Studia Dublin Alex Sławiński i „Londyński WNETowy Zwiad”. Szef Studia Londyn Radia WNET wyjaśnia jak wygląda kwestia podróży cudzoziemców do Wielkiej Brytanii.
Swobodniej mogą do niej przyjeżdżać Portugalczycy. Mówi także o sytuacji w Londynie, który wciąż zmaga się z falą ataków nożowników. Alex Sławiński przedstawia komentarze brytyjskich mediów odnośnie aresztowania Ramana Pratasiewicza.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Aleksem Sławińskim:
Ostatnim gościem Studia Dublin była Olga Zubrzycka. Na antenie Radia WNET naukowiec i browarmistrzyni w jednej osobie opowiadała o swoich pasjach związanych z sejsmiką, ropą naftową, a o miłości do browarnictwa i wyszukanych alkoholi.
Olga Zubrzycka przybliża słuchaczom m.in. jak za pomocą sejsmiki można odnaleźć złoża ropy naftowej oraz jak rozpoczęła się jej niespodziewana, albowiem browarnicza kariera.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Olgą Zubrzycką:
Opracowanie: Nina Nowakowska i Aleksander Popielarz
Współpraca: Katarzyna Sudak, Jakub Grabasz i Bogdan Feręc – Polska-IE.com
Partner Radia WNET
(C) Produkcja: Studio 37 Dublin – Radio WNET – czerwiec 2021
Studio Dublin na antenie Radia WNET od października 2010 roku (najpierw jako „Irlandzka Polska Tygodniówka”). Zawsze w piątek, zawsze po Poranku WNET ok. 9:10. Zapraszają: Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, oraz Katarzyna Sudak, Agnieszka Białek, Alex Sławiński oraz Jakub Grabiasz.
Ernest Bryll, obok Aleksandra Nawrockiego, był honorowym patronem wieczoru poezji i muzyki „The Mingling of Sounds and Metaphors of the Polish and Irish cultures” z roku 2015.
Ów wieczór odbył się wczoraj w rezydencji Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Dublinie. Ten wieczór był dobrą sposobnością, aby przypomnieć rozmowę z poetą, tłumaczem i dyplomatą Ernestem Bryllem.
– Gdy ktoś z Polaków mówi, myśli „Irlandia”, to skojarzenia są natychmiastowe, odruchowe: ciemne piwo, postać św. Patryka, muzyka U2, IRA i zamachy bombowe w latach 70 i 80 – tych, ale także Ernest Bryll. Co Pan czuje, gdy tak wielu rodaków kojarzy Pana postać i działalność z Irlandią?
Ernest Bryll: Cieszę się, ale i trochę się martwię. Bo szybko zapominamy, co dawniej było. Niby wielkie jest zainteresowanie Irlandią i celtycka kulturą a mało kto wie, że mieliśmy wybitnego znawcę tych spraw już na początku XX wieku. Myślę o profesorze Stefanie Czarnowskim.
Niezwykłym człowieku, bo był i działaczem niepodległościowym i znawcą wojskowości i znakomitym socjologiem i autorem cenionej wysoko pracy o świętym Patryku. Tłumaczył też trochę starych wierszy irlandzkich, napisał wiele szkiców socjologicznych o czasach, kiedy Celtowie zostali zwyciężeni przez Rzymian.. No jakby ta wiedza się zapadała. Może tak musi być, ale szkoda, bo wiele się od profesora Czarnowskiego nauczyłem.
A to, że ludzie kojarzą mnie z Irlandią, no cóż, oboje z żoną dotąd się Irlandią zajmujemy. Nadal tłumaczymy irlandzką literaturę. Żona Małgorzata dodatkowo próbuje wykorzystywać swa wiedzę o Irlandii i wysyła naszych studentów do szkół językowych w Irlandii. Cieszy się, gdy spełniają się marzenia.
– W 1991 roku otrzymał pan tekę ambasadora RP w Republice Irlandii. Jak Pan wspomina historyczne (i dobre w skutkach dla nas) przecieranie szlaków dyplomatycznych między dwoma państwami?
Ernest Bryll: Na szczęście zaczynałem wszystko od nowa. W historii naszych relacji dyplomatycznych z Irlandią, był tylko okres, kiedy przedstawicielem rządu polskiego na obczyźnie był Pan Dobrzyński. Postać bardzo piękna, i pamiętana przez Irlandczyków, chociaż przez nas samych znacznie mniej. Ja po wielu latach, byłem pierwszym ambasadorem rezydującym w Irlandii.
Miało to różne konsekwencje proceduralne.. Ale w Irlandii wiedziano, że jestem poetą i razem z moja żoną Małgorzatą przetłumaczyliśmy wiele wierszy, prastare poematy, niektóre książki z niezwykłego rozwoju literatury wśród mieszkańców wysp Basket.
Co tu gadać… Kiedy spotykałem się z „najwyższymi” z banków irlandzkich a szło o to aby założyli w Polsce swe przedstawicielstwa ( bo bardzo to wtedy było ważne, za Irlandczykami zawsze pojawiali się i inni), więc kiedy cały napięty i obkuty w terminologię bankową zjawiłem się na spotkaniach… No właśnie, zaprowadzono mnie do sali, gdzie zebrane były reprinty najstarszych ksiąg irlandzkich. Bank koszta stworzenia tych reprintów wspomagał, pewno chciał się tym poszczycić. Gdybym mało wiedział o irlandzkiej kulturze to nie zagadalibyśmy się o apokryficznej Ewangelii Dzieciństwa, która w tłumaczeniu, na staroirlandzki, jest charakterystycznie różna od oryginału… Bo opuszcza niesmaczne anegdotki, głupie pomysły a zostawia to, co w apokryficznej opowieści delikatne, mądre i piękne.
Potem były długie rozmowy o poezji – mały egzamin. Potem starałem się wrócić do spraw bankowych. „Wszystko załatwione” – powiedzieli. Tam gdzie jest wiedza i kultura, warto zakładać banki. Ale ta wiedza o Irlandii, to czasem też był nasz problem….
Problem z polskimi urzędami. Ciągłe, bowiem nie umiano prezentować Polski tak jak na przykład robili to wtedy Węgrzy. No, nie mówiąc już o Czechach. Płacimy za to do dziś, na przykład do dziś Irlandczyk woli tanio latać do Polski przez Pragę czeską. A Ambasador… Ambasador musi umieć dobrze opowiedzieć swój kraj, a nie tylko choćby najlepiej urzędować. Takie przynajmniej były moje czasy w Irlandii.
– Z Pana doświadczenia(pobyty naukowe w USA – Iowa i Londynie) jak Pan ocenia kulturę irlandzką, na tle innych. Wielu znakomitych pisarzy i poetów wydała ziemia irlandzka, choć o Wilde’a upominają się Anglicy, Beckett związany był na dobre z Francją, zaś James Joyce wyrzekł się w młodości „Error – landu”. Znakomici malarze, dość wymienić Rodericka O’Connora, czy Jamesa Barry’ego, czy Wiliama Conora. Wreszcie niepowtarzalna muzyka…
– Najbardziej fascynujące jest to jak wychodzili Irlandczycy i ich kultura, poezja, z katastrof. Na przykład z największej, dla Polaków wprost niewyobrażalnej, jak utrata irlandzkiego języka. Na rzecz języka najeźdźców.
Ernest Bryll Fot Mariusz Kubik 01.JPG Wikipedia – licencja CC BY 4.0
W poezji irlandzkiej jest ogromna ilość wierszy z tych lat a raczej wieków umierania – gdzieś od pierwszej wielkiej emigracji „Odlotu Earlów” i „Odlotu dzikich Gęsi” aż po klęskę głodu kartoflanego.
A jednak i to jest niezwykłe w obcym, narzuconym języku, poezja irlandzka odniosła swoiste zwycięstwo. Dziś w obszarze literatury języka angielskiego istnieje przecież poezja irlandzka, świetna językowo a jednak wprowadzająca swoje inne myślenie, idiomatykę, metafory, temperament. Joyce? Moja żona jest jego wielbicielką, trochę go poznała i zawsze powtarza za nim że owszem James wyjechał z Irlandii, ale tak naprawdę zawsze w niej pozostał.
O Wilde’a nie tyle upominają się Anglicy, co nasz brak wiedzy, ciągłe nie pozwala zapamiętać, że był jednak Anglo-Irlandczykiem. Dobrze, że choć ci z nas, co są w Irlandii wiedzą więcej. Trudno nie zauważyć domu Wildów przy Merrion Square, no i samego Wilda, siedzi sobie przecież w bardzo zrelaksowanej pozie naprzeciwko miejsca gdzie żył… O muzyce, już nawet nie mówmy, widomo że jest wszędzie na świecie…
– Kiedyś popularne w Polsce było powiedzenie „Polak – Węgier – dwa bratanki…”. Dzisiaj Madziara z tego powiedzenia – zdaniem wielu emigrantów przebywających na Wyspie – wyparł Irlandczyk. Czy zgadza się Pan ze zdaniem, że jesteśmy bardzo do siebie zbliżonymi nacjami?
– Uważajmy z powiedzeniami. W historii, te bratanki często idą w przeciwne strony. Wolałbym abyśmy znali Irlandczyków lepiej niż bratanków Węgrów, czyli nie tylko przez szklankę.
Niestety, często nawet poważni politycy myślą, jesteśmy tacy sami, bo my i Irlandczycy to ” zjadacze kartofli, wielbiciele wódki i duszą katolicy”. A jak wiemy, wszystko nie takie proste. Od kartofli po wiarę. Żeby się zrozumieć to, co podobne trzeba najpierw bardzo się uczyć akceptować to, co różne. I wtedy być bratankiem.
– Jakie jest Pana najcieplejsze wspomnienie związane z Pana pobytem na Wyspie?
– Wiele takich wspomnień. Ale opowiem jedno. Wjazd do Irlandii. Nasza młodsza córka miała wtedy dwa miesiące. Witano nas protokolarnie a tu dziecię, jak to dziecię, narobiło w pieluszki. Ciepła reakcja Irlandczyków na to co zwykłe, normalne i na Ambasadora z malutkim dzieckiem … Miała chyba nawet znaczenie dyplomatyczne! Zwyczajnie nas polubiono. I to dziecko, teraz prawie dorosłe, do dziś w sąsiedztwie rezydencji pamiętają dobrze.
No i jeszcze jedno zabawne wspomnienie. Kiedy raz, gdy jeszcze takie były wymogi, do późnych godzin nocnych wydawałem wizy do Polski (bo Irlandczycy tłumnie wyjeżdżali na wielki mecz Polska-Irlandia) byłem już w połowie ich. Tak przynajmniej mówili.
– Czy Order Irlandzkiego Rodu Królewskiego w Pana domu znajduje się gdzieś na eksponowanym, honorowym miejscu?
– Tak. Ale nie jest to miejsce natychmiast widoczne. To jednak jest relacja serca.
Ernest Bryll to postać bardziej niż fenomenalna. Ow fenomem kryje w sobie misję i talent poety, pisarza, znakomitego autora tekstów piosenek, dziennikarza, tłumacza i krytyka filmowego oraz dyplomaty!
Gościem świątecznego Studia Dublin był Ernest. To człowiek niezwykły i jeden z ostatnich wielkich ludzi pióra i metafor. Co prawda wielki Julian Przyboś oświadczył, że nigdy poetą nie będzie, to … już dwa lata od wypowiedzenia tych słów przyznał, że się pomylił.
Postać Ernesta Brylla jest mi bliższa jeszcze bardziej z powodu Jego wielkiej miłości do Irlandii. Dla polskiej dyplomacji Ernest Bryll to postać historyczna! Był pierwszym ambasadorem Rzeczpospolitej Polskiej w Republice Irlandii w latach 1991-1995. Zanim pojawił się na Szmaragdowej Wyspie był tam już znany jako wybitny tłumacz z języka irlandzkiego – Gaeilge.
Ernest Bryll tłumaczy także z czeskiego oraz jidysz. Nie każdy to wie, ale autor „Na szkle malowanego” jest także autorem tekstów piosenek, między innymi dla Czesława Niemena (wspaniały utwór „Jakże człowiek jest piękny” ze spektaklu „Srebrne dzwony”), Maryli Rodowicz („Ziemio, nasza ziemio”), grupy 2 + 1, Jerzego Grunwalda czy brawurowego tłumaczenia „Peggy Brown” dla formacji Myslovitz.
Piosenkę w oryginalnej wersji napisał Turlough O’Carolan, irlandzki kompozytor i bard. Słowa opowiadają o nieszczęśliwej miłości do Miss Margaret Brown, która w 1702 poślubiła Theobalda, szóstego hrabiego Mayo. Później, wraz z mężem, została mecenaską O’Carolana, którego miłość odrzuciła a on opowiedział o swoim uczuciu w tekście.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Ernestem Bryllem:
W czasie okupacji niemieckiej był Zawiszakiem, czyli członkiem najmłodszej drużyny Szarych Szeregów. Po II Wojnie Światowej konspirował w podziemnym skautingu a maturę zdał jako szesnastolatek. Po krótkim epizodzie robotniczym w gdyńskiej elektrowni w tamtejszym porcie dostał się na polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim.
Ernest Bryll
Ernest Bryll jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, polskiego i irlandzkiego PEN Clubu, jak również Society of European Culture).
W rozmowie Tomasza Wybranowskiego autor „Kolędy nocki” powrócił wspomnieniami do lat spędzonych w Irlandii. Warto wiedzieć, że Ernest Bryll, po zmianie ustrojowej z roku 1989, był brany pod uwagę jako kandydat na fotel ministra kultury i sztuki, choć nie zgodził na to stanowczo.
Zgodził się natomiast zorganizować pierwszą od czasów wojny ambasadę polską w Irlandii. Oczywiście wiązało się to z jego wcześniejszymi zainteresowaniami kulturą Zielonej Wyspy, które zaowocowało oryginalną płytą „Irlandzki tancerz” (1979) nagraną przez zespół Dwa plus jeden z jego tłumaczeniami poezji irlandzkiej.
To z tego albumu pochodzi spopularyzowana później przez Myslovitz piosenka „Peggy Brown”.
W dzień Bożego Narodzenia Tomasz Wybranowski przygotował specjalny program z Dublina. Zwyczaje i tradycje świąteczne z Hibernii, poetyckie metafory Ernesta Brylla i Juliusza Bolka oraz o kolędach.
W gronie gości:
Ernest Bryll – polski poeta, pisarz, autor tekstów piosenek, dziennikarz, tłumacz i krytyk filmowy, pierwszy ambasador RP w Irlandii,
Juliusz Erazm Bolek – poeta, literat, dziennikarz i autor poetyckich kalendarzy,
Agnieszka Słotwińska – – właścicielka „My Little Craft World” w Cork,
Robert Ciepliński – muzyk i kompozytor, Kapela u Dobrego Pasterza,
Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com.
Prowadzenie i scenariusz: Tomasz Wybranowski
Redaktor wydania: Tomasz Wybranowski
Współpraca: Katarzyna Sudak i Bogdan Feręc
Oprawa fotograficzna: Tomasz Szustek
Realizator: Aleksander Zalewski (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin)
Punktualnie o godzinie 9:00 w Boże Narodzenie piątkowe „Dzień dobry” wypowiedział Bogdan Feręc, redaktor naczelny portalu dla Polaków na Szmaragdowej Wyspie – Polska-IE.com.
Nollaig Shona Duit – tak w języku gaelickim brzmi nazwa Świąt Bożego Narodzenia. I od świątecznych tematów rozpoczęliśmy Studio Dublin. Stolica Irlandii, mimo pandemii, uderza przepychem świątecznych opraw centrów handlowych i lampionami rozwieszonymi na placach i ulicach.
W Irlandii powszechnym zwyczajem jest dekorowanie domów światełkami, girlandami i kolorowymi łańcuchami. Nieodłącznym atrybutem świąt na Zielonej Wyspie są wieńce wieszane na drzwiach lub nad nimi, obowiązkowo w towarzystwie jemioły.
Ale mieszkańcy Wyspy „zew świąt” czują już dużo wcześniej. Pod koniec listopada ogarnia ich szał zakupów, choć trzeba przyznać, że koronawirus ostudził tę merkantylną chuć.
Mimo stopniowej laicyzacji Irlandii, w Dublinie i innych miastach na Szmaragdowej natrafiamy na religijne tropy grudniowych świąt. Przy popularnej Szpili / The Spire od wielu lat ustawiana była wielka szopka betlejemska kryta strzechą. Z racji budowy nowej linii Luasa (irlandzki tramwaj) przeniesiono ją kilkanaście metrów dalej.
Obok, w historycznym gmachu Poczty Głównej, można podziwiać ruchomą szopkę z płaczącym Dzieciątkiem Jezus, Maryją i Józefem, z zastępem aniołów i pasterzy, i wielkim korowodem zwierząt.
Od 26 już lat trwa akcja związana z Live Animal Crib, czyli żywą dublińską szopką bożonarodzeniową. Szopka z udziałem żywych zwierząt, w obrębie murów Mansion House, historycznego gmachu stołecznego magistratu, to wspólna inicjatywa Rady Miejskiej Dublina i Irlandzkiego Stowarzyszenia Rolników.
Bogdan Feręc, portal Polska-IE – Radio WNET Irlandia.
Z Bogdanem Feręcem rozmawialiśmy także o tym, co przyniesie nowy rok 2021.
Mimo, że odtrąbiono sukces w negocjacjach pomiędzy Unią Europejską a Wielką Brytanią, to my w Studiu Dublin jesteśmy ostrożni i czekamy na finalne podpisy na stosownych dokumentach.
Głównym architektem porozumienia jest główny unijny negocjator do spraw Brexitu Michel Barnier, który włożył wiele wysiłku by Brexit miał przyzwoitą formę także dla Republiki Irlandii.
Śmiało, można teraz powiedzieć, że to jeden z tych, którzy zasługują na słowa pochwały, chociaż te należą się także bezimiennym uczestnikom rozmów i negocjacji. Wracając jednak do samego Barniera, ciepłe słowa pod jego adresem wypowiedział premier Micheál Martin. Gwoli ścisłości można dodać, że negocjator uratował naszemu premierowi skórę, gdyż Irlandia na twardy Brexit nie była i nie jest do tej pory gotowa. – powiedział Bogdan Feręc, szef Polska-IE.com.
Michael Martin, Premier rządu Republiki Irlandii w spejalnym wystąpieniu telewizyjnym powiedział, że umowa brexitowa dotycząca handlu po 31 grudnia 2020 roku
Jest i była kluczowym dokumentem dla ochrony Irlandii i całej wyspy, miejsc pracy, gospodarki oraz pokoju.
Zapraszamy do Studia Dublin, piątek ok. 9.10. Irlandia z powietrza, napis EIRE, Bray kolo Dublina fot. Garda Air Support Unit
Umowa ma też znacznie ze względu na ideę integralnośćci całej unii. Podczas żmudnych i ciężkich negocjacji przypominających dreszczowiec wykazano, że Unia Europejska dba o państwa członkowskie.
W czasie rozmów na plan pierwszy stawiana była przed wszystkim Republika Irlandii, jako jedyna granicząca bezpośrednio z Wielką Brytanią, która najmocniej dotknięta zostałaby skutkami braku umowy i wyjścia Londynu w wersji „na twardo”.
Irlandzki premier jest też przekonany, że umowa tymczasowo obowiązująca (nadal ma być bowiem negocjowana i doprecyzowana) pomoże w dalszym rozwoju partnerstwa gospodarczego między Dublinem a Wielką Brytanią.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Bogdanem Feręcem:
W dalszej części swiątecznego Studia Dublin Tomasz Wybranowski opowiadał o tradycji i zwyczajach związanych z narodzeniem Jezusa. Boże Narodzenie w języku irlandzkim (celtyckim) to Lá Nollag.
W poranek Bożego Narodzenia rozpakowuje się w Irlandii prezenty. Tego dnia Irlandczycy, jak twierdzą, wręczają najbliższym nie tylko prezenty, ale i cząstkę siebie.
Pierwszy dzień świąt, tak jak w Polsce, Irlandczycy rezerwują tylko dla rodziny. Centralny punkt Bożego Narodzenia to wspólnie przygotowany posiłek. Tego dnia nikt się nigdzie nie śpieszy ani nie zerka niecierpliwie na zegarek.
Świąteczna Grafton Street w Dublinie. Fot. Tomasz Szustek
25 grudnia puby i restauracje (nie tylko z powodu pandemii, jak w tym roku 2020) są zamknięte na cztery spusty. Nie kursuje komunikacja, zamknięte na głucho są także wszystkie sklepy i stacje benzynowe. Do odświętnego obiadu zasiada się około godziny trzeciej po południu.
Tradycyjnie podawany jest pieczony indyk z sosem borówkowym i brukselką. Zdarza się również gęś, bardziej związana z tradycją irlandzką. Jako przystawkę podaje się wędzonego łososia oraz zupę z melona. Do głównego dania serwuje się ziemniaki, smażone albo duszone, oraz chleb i sos gravy.
W większości domów na świątecznym stole muszą się również znaleźć Mince Pies, czyli ciasteczka z kruchego ciasta, napełnione rodzynkami i musem z suszonych owoców. Irlandczycy przygotowują Christmas pudding, który w smaku przypomina nasz poczciwy polski keks, tylko że z domieszką alkoholu, podawany często z rumowym sosem lub bitą śmietaną.
Drugi Dzień Świąt – Lá Fhéile Stiofáin
W Irlandii bardzo ważny jest także drugi dzień Świąt – St. Stephen’s Day. Niegdyś, w dniu św. Szczepana męczennika, jak Wyspa długa i szeroka od domu do domu chodzili kolędnicy nazywani Wren Boys – Chłopcy Strzyżyka i zbierali datki. Ten zwyczaj przetrwał na prowincji, zwłaszcza w hrabstwach Kerry i Cork.
Poprzebierani chłopcy odwiedzają domy, a kiedy ich gospodarze poproszą, śpiewają dla nich piosenkę. Potem trzeba przekazać im datek „dla strzyżyka”, czyli dla najmniejszego ptaka, który zamieszkuje Irlandię. Jest on nazywany „królem wszystkich ptaków”. Związane jest to z kolejną legendą.
W czasie, kiedy św. Szczepan się ukrywał, strzyżyk zdradził jego kryjówkę, przez co świętego pochwycono i stracono. Dlatego na pamiątkę tego zdarzenia, dzień ten nazywany jest też „dniem polowania na strzyżyki”. Chłopcom trzeba dać pieniądze, które mogą być przeznaczone na cele dobroczynne albo wydane w całości na wspólną kolację dla kolędników. Kto nie złoży datku, ten może się spodziewać kłopotów.
Tutaj do wysłuchania opowieść o irlandzkich zwyczajach związanych z Bożym Narodzeniem:
Juliusz Erazm Bolek. Fot. Miłosz Manasterski.
Pisarz, poeta i człowiek wielu talentów Juliusz Erazm Bolek, laureat Światowego Dnia Poezji ustanowionego przez UNESCO, poetycko (choć nie tylko) gościł w świątecznym Studiu Dublin.
Juliusz Erazm Bolek był inicjatorem wskrzeszenia Związku Pisarzy Katolickich. Celem organizacji jest przede wszystkim popularyzacja literatury humanistycznej i chrześcijańskiej. Stowarzyszenie organizuje m. in. konkurs poetycki „Wiersz Roku” oraz Festiwal Literatury Chrześcijańskiej. Skupia autorów, którzy zajmują się tego typu twórczością oraz sympatyków.
Związek Pisarzy Katolickich odwołuje się do działalności organizacji o tej samej nazwie funkcjonującej w drugiej Rzeczpospolitej. Wiedza o tamtym Stowarzyszeniu, jego aktywności i autorach została skutecznie zatarta przez system komunistyczny PRL po II wojnie światowej. Obecnie Związek stara się odtworzyć historię przedwojennej organizacji. – mówi Juliusz Erazm Bolek.
Związek Pisarzy Katolickich jest także organizatorem konkursu „Wiersz Roku”. Co roku (zawsze 21 marca), z okazji Światowego Dnia Poezji, ustanowionego przez UNESCO, ogłaszany jest kolejny laureat „Wiersza Roku”. To jeden z wielu przejawów aktywności ZPK.
Pandemia pokrzyżowała nam szyki w tym roku, więc jeszcze uroczyście nie wręczono nagrody laureatowi z roku 2019 – Markowi Czuku, autora nagrodzonego wiersza „Sonet III”. Wierzę, że tym roku będzie lepiej i uda się zoorganizować galę wręczenia nagrody! – mówi Juliusz Erazm Bolek.
Jury przyznaje ten tytuł utworowi literackiemu o szczególnych walorach artystycznych, odnoszącemu się do wartości chrześcijańskich i humanistycznych.
Wierszem Roku 2017 został poemat „Corrida”, którego autorem jest Juliusz Erazm Bolek. Natomiast w 2018 roku tytuł został przyznany pieśni „Bogurodzica”.
Juliusz Erazm Bolek opowiadał także o swoim nowym kalendarzu poetyckim na rok 2021 oraz podsumował rok z życia Agencji Informacyjnej.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Juliuszem Erazmem Bolkiem:
Kolejnym gościem była Agnieszka Słotwińska – serce i właścicielka marki My Little Craft World. To bardzo szczególne miejsce na mapie Polonii Cork i okolic, które Agnieszka stworzyła z myślą o polskich dzieciach w Irlandii.
Nasze warsztaty pomagają rozwinąć zdolności manualne dzieci przez przybliżenie im wielu technik artystycznych. Przestrzegamy jednak starej zasady ojców pijarów „ucząc – bawić”! Zajęcia w ramach My Little Craft World to także znakomita zabawą! – mówi Agnieszka Słotwińska.
Agnieszka Słotwińska. Fot. zbiory własne.
Agnieszka Słotwińska już ponad osiem lat prowadzi projekt „MyCork Artystycznie”, którego adresatkami są panie pragnące rozwijać swoje umiejętności w różnego rodzaju artystycznym rękodziele. Odbyła pełny kurs Art Therapy Course w St John’s Central College w Cork.
Zajęcia pani Agnieszki cieszą się coraz większą estymą. Każde ze spotkań jest niepowtarzalne i nawet podczas pandemii udało się przeprowadzić kilka artystycznych spotkań z najmłodszymi Polonusami.
I tak w październiku 2020 roku, po ośmiach miesiącach przerwy spowodowanej restrykcjami związanymi z epidemią koronawirusa, w ramach projektu My Little Craft World odbyły się warsztaty związane z postacią Fryderyka Chopina.
Podczas warsztatów plastycznych dzieci poznały sylwetkę Fryderyka Chopina, wielkiego polskiego kompozytora oraz jego najważniejsze utwory. Każdy z małych artystów namalował portret naszego wybitnego rodaka a następnie słuchając jego utworów stworzył własny obraz, tym razem już inspirowany jego muzyką. – mówi Agnieszka Słotwińska.
W Studiu Dublin z panią Agnieszką rozmawialiśmy także o irlandzkiej Bożonarodzeniowej tradycji i o tym, że
Irlandczycy coraz częściej interesują się polską kulturą i zwyczajami, które tutaj przywieźliśmy ze sobą.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Agnieszką Słowińską:
Kolejnym uczestnikiem świątecznego Studia Dublin był Robert Ciepliński z Kapeli u Dobrego Pasterza z Galway (tutaj link do ich strony: Musician-Band/Kapela-u-Dobrego-Pasterza), który przypomniał o tradycji „Wspólnego Polaków Kolędowania” oraz tradycji gremialnego celebrowania czasu świąt Bożego Narodzenia w polskiej diasporze Galway i całego hrabstwa.
Robert Ciepliński (pierwszy od lewej) w gronie muzyków Kapeli u Dobrego Pasterza.
Lubimy śpiewać, tańczyć i próbować powiększać dobro wokół nas!!! – tak mówią osoby zaangażowane w Kapelę u Dobrego Pasterza.
Bluesowo – rockowa pastorałka „Z Zielonej Wyspy Kolęda” jest już przebojem na antenie Radia WNET. Tymczasem Robert Ciepliński i muzycy z zespołu podrowali nam niezrównany kolejny muzyczny prezent – góralską pastorałkę „Oj, maluśki, maluśki” zagraną uwaga: w rytmie reggae! Przypomnę, że „Oj, maluśki, maluśki” to kolęda ludowa pochodząca z regionu Podhala.
Już w sobotę 26 grudnia 2020 roku odprawiona zostanie niezwykła Msza Św. w polskim kościele St. Mary’s Claddagh Galway. Śledźcie stronę na Facebooku Kapeli u Dobrego Pasterza.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Robertem Cieplińskim:
Rozmowa z Ernestem Bryllem ze świątecznego Studia Dublin, w poszerzonej wersji redakcyjnej z opisem, pojawi się w osobnym materiale na stronie Radia WNET już jutro.
Dziś sama rozmowa z autorem „Na szkle malowane”, „Kolędy nocki” czy „Wigilii wariata”.
Tutaj do wysłuchania cała rozmowa z Ernestem Bryllem:
Partner Radia WNET
Partner Studia 37 Dublin
Produkcja Studio Dublina Radia WNET – GRUDZIEŃ 2020 (C)
W wigilijnym Studiu Dublin, kolędowe wieści ze Szmaragdowej Wyspy i poetyckie rozmowy o Bożym Narodzeniu. Będzie o kolędowaniu w Galway z Kapelą u Dobrego Pasterza i życzenia od Anny Marii Jopek.
W gronie gości:
ks. Krzysztof Sikora SVD – proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Roundstone w Hrabstwie Galway w Archidiecezji Tuam,
Ernest Bryll – polski poeta, pisarz, autor tekstów piosenek, dziennikarz, tłumacz i krytyk filmowy, pierwszy ambasador RP w Irlandii,
Juliusz Erazm Bolek – poeta, literat, dziennikarz i autor poetyckich kalendarzy,
Robert Ciepliński – muzyk i kompozytor, Kapela u Dobrego Pasterza.
Prowadzący: Tomasz Wybranowski
Wydawca: Tomasz Wybranowski
Realizator: Franciszek Żyła (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin).
Dublin i rzeka Liffey przy ujściu do Morza Irlandzkiego i w tle dubliński port. Fot, Studio 37 Dublin.
s. Krzysztof SIKORA – SVD – proboszcz Parafii rzymsko – katolickiej w Roundstone (hrabstwo Galway, Irlandia).
Do Studia Dublin ponownie, tym razem wigilijnie, zawita ks. Krzysztof Sikora SVD, który opowie o tym, jak przeżywane są święta Bożego Narodzenia w Irlandii.
W czasie pandemii zmieniły się na Szmaragdowej Wyspie zdecydowanie akcenty przeżywania Bożego Narodzenia.
Na dalszy plan schodzi skomercjalizowany aspekt świąt. Irlandczycy lepię się poznają w rodzinach i na tym przede wszystkim skupiają. Dla wielu z nich czas lockdown’u to często nowy i dobry początek w kontaktach międzyludzkich.
Tak się dzieje przynajmniej w mojej diecezji i parafiach, gdzie pełnię posługę. – powiedział ks. Krzysztof Sikora.
Inaczej ma się rzecz z Mszą Św. – Pasterką. W Polsce odprawiana jest o północy. W Irlandii znacznie wcześciej, najczęściej o 21:00. Dlaczego?
Często działo się tak, że na Mszę Św. Irlandczycy udawali się prosto z pubów i restauracji. Boże Narodzenie zaś to dzień poświęcony tylko rodzinie.
Ks. Krzysztof pełni posługę duszpasterską na zachodzie Irlandii, w archidiecezji Tuam. Przez osiem lat pełnił posługę w „irlandzkiej Częstochowie” – Sanktuarium Maryjnym w Knock. Skrót SVD przy nazwisku kapłana wskazuje na członka Societatis Verbi Divini, czyli Zgromadzenia Słowa Bożego.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z ks. Krzysztofem Sikorą:
W wigilinym Studiu 37 z Irlandii nie może zabraknąć kolejnego wiersza „Na Boże Narodzenie” Juliusza Erazma Bolka, poetę, laureata Światowego Dnia Poezji ustanowionego przez UNESCO z 2010 roku.
W czasie cyfrowych społeczeństw i życia w globalnej wiosce zwyczaj pisania listów i wysyłania kartek świątecznych wypiera pośpieszny mail albo zdawkowy sms. A dla Juliusza Erazma Bolka Bożonarodzeniowe kartki to najpiękniejszy element tradycji.
Wysłanie kartki świątecznj to wyraz i pamięci, i zaangażowania w znajomość, przyjaźń, czy inne historie. – mówi Juliusz Erazm Bolek.
Juliusz Erazm Bolek w Dublinie. Fot. Tomasz Wybranowski, Radio Wnet
Pisarz, poeta i człowiek wielu talentów Juliusz Erazm Bolek, laureat Światowego Dnia Poezji ustanowionego przez UNESCO, od 30 lat pisze swoje okolicznościowe wiersze, które Bożonarodzeniowym przeżyciem zaklina na artystycznych kartkach.
Wśród plastyków, którzy współpracowali z Juliuszem Erazmem Bolkiem przez te lata przy tworzeniu świątecznych kartek pocztowych są m.in. nieżyjący już malarz Piotr Wiśniewski oraz graficzka Anna Dworak i malarka rodem z Lublina – Jolanta Grabowska.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Juliuszem Erazmem Bolkiem:
Narodzonemu tańczymy i gramy
Jak to w polskim kraju, pod wiatr i po grudzie
A kolędami dźwigamy sami
Co jest w nas utytłane w trudzie
Strach, czy się domyje smród nawet jasnością
Ale szoruj skórę aż do krwi, do kości
Ucz się śpiewać kolędę świetlistą,
Choćby głosem niezupełnie czystym
Ernest Bryll „Wiersz na Wigilię” [fragm.]
Kiedy ktoś pyta mnie o najpiękniejsze, najtkliwsze i poruszające po horyzont duszy wiersze związane z Bożym Narodzeniem, to od razu odpowiadam:
Wiersze Ernesta Brylla, jednego z ostatnich wielkich mistrzów metafor i pióra!
Ernest Bryll nazywany jest często przez krytyków literackich i swoich wielbicieli – czytelników poetą świątecznym. Sam Ernest Bryll podkreśla, że czas Bożego Narodzenia w jego twórczości lirycznej i dramatycznej oraz dla niego samego są bardzo ważne.
Na antenie Radia WNET Ernest Bryll przeczytał, specjalnie dla naszych słuchaczy, niezwykły wiersz. Posłuchaj tutaj:
Dublin i rzeka Liffey przy ujściu do Morza Irlandzkiego i w tle dubliński port. Fot, Studio 37 Dublin.
W Wigilijnym specjalnym wydaniu Studia 37 pojawił się Robert Ciepliński, muzyk i kompozytor, które związał swoje losy z Irlandią. Pasję muzykowania kultywuje i tutaj, czego dowodem niezwykła kolęda z bluesowym sznytem „Z Zielonej Wyspy Kolęda” grupy Kapala u Dobrego Pasterza o której opowiadał.
Tutaj rozmowa z Robertem Cieplińskim:
W wielkim finale specjalne życzenia od pierwszej damy jazzu – Anny Marii Jopek, których posłuchasz słuchaczko – słuchaczu tutaj:
Fot. J. Viggo, „Radosne Boże Narodzenie”, domena publiczna, Wikimedia.com
Jest bardziej niż cicho. Choinka płonie i skrzy się marzeniami i prośbą o spełnienia. Wokół jej szczytu już cherubiny fruwają. Na oknach pelargonie i grudniki zakwitają, drgający czyle blask świec złotem i oranżem okrywa. A gdzieś tam z oddali, z najpierw z jednych ust a potem płynie kolęda, ta kolęda: Lulajże, Jezuniu… Życzę w imieniu swoim, całego Radia WNET i prezesa Krzysztofa Skowrońskiego, portalu Polska-IE.com i jego szefa Bogdana Feręca by czas tych Świat Bożego Narodzenia AD 2020 był tylko Bliskością i Spokojem, i Miłością najczystszą a Nowy Rok 2021 – Dobrym Czasem… – Tomasz Wybranowski
Jako prezent dla Was Kochani Słuchacze ta poruszająca pastorałka „Cicho, cicho pastuszkowie” w wykonaniu Muski i Niny. Muzyka: Włodzimierz Nahorny a słowa napisał Bogdan Loebl.
Aranżacja muzyczna, produkcja, mix, fortepian: Michał Iwanek, kontrabas: Maciej Matysiak, aranżacja wokalna: Muska, realizacja dźwięku: Adam Kaczmarski operatorzy oraz mix live: Tymoteusz Pieszka, Henryk Kaczmarski.
Studio Dublin na antenie Radia WNET od października 2010 roku (najpierw jako „Irlandzka Polska Tygodniówka”). Zawsze w piątek, zawsze po Poranku WNET ok. 9:10. Zapraszają: Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, oraz Katarzyna Sudak, Agnieszka Białek, Ewa Witek, Alex Sławiński oraz Jakub Grabiasz.
W piątkowe przedpołudnie w Radiu WNET, tradycyjnie informacje z Irlandii i Wielkiej Brytanii. Wywiady, analizy, przeglądy prasy, reportaże oraz korespondencje z różnych zakątków Irlandii i Anglii.
Prowadzenie: Tomasz Wybranowski i Tomasz Szustek (gościnnie)
Wydawca: Tomasz Wybranowski
Realizacja: Tomasz Wybranowski (Dublin)
Realizacja: Karol Smyk (Warszawa)
Produkcja: Katarzyna Sudak i Studio 37 Dublin
Piątkowe Studio Dublin, 1 marca 2019 roku, rozpoczął przegląd prasy. Tomasz Szustek i Tomasz Wybranowski omawiali artykuły i relacje dziennikarzy „The Irish Times” i „Irish Independent”.
Irlandzka marynarka wojenna zatrzymała u wybrzeży Dundalk dwa północnoirlandzkie irlandzkie trawlery. Rybacy z Irlandii Północnej mieli naruszyć wody terytorialne Republiki Irlandii i nielegalnie odławiać kraby, homary i trąbiki. Zatrzymanie dwóch północnoirlandzkich okrętów kutrów potępił, jako „dość oburzające”, zastępca Arlene Foster, liderki partii DUP,Nigel Dodds. Czyżby to początek małych uszczypliwości w przededniu Brexitu?
Kościół pod wezwaniem św. Michana w Dublinie. Fot. Studio 37.
W poniedziałek, jako pierwsi w Polsce, na antenie Radia WNET poinformowaliśmy, że w dublińskim anglikańskim kościele pod wezwaniem św. Michana zbeszczeszczono szczątki doczesne pochowanych w krypcie świątyni. Sprawca profanacji świątyni ukradł także głowę ośmiusetletniej mumii, którą popularnie nazywamy w Dublinie „krzyżowcem”. W Studiu Dublin ciąg dalszy doniesień na ten temat.
Ernest Bryll. Rysunek: Katarzyna Sudak.
Irkandzka Polonia tęskni do nowego ambasadora Rzeczpospolitej Polskiej, którego… wciąż nie ma. Ale od czego Radio WNET i Studio Dublin.
Ernest Bryll, jeden z poetyckich mistrzów wspomina swoje irlandzkie czasy, jako ambasador Polski na Szmaragdowej Wyspie.
Kuba Grabiasz, nasz ekspert od sportów galickich podsumował kolejną kolejkę rozgrywek o Puchar Sześciu Narodów w rugby.
Tym razem reprezentacja Irlandii nie zawiodła i z Rzymu przywiozła komplet punktów, choć łatwe to nie było. Czarnym koniem turneju staje się ekipa Walii.
Kuba Grabiasz opowiadał także o obawach przed Brexitem zwykłych Irlandczyków, tych z Ulsteru, i tych z Republiki Irlandii.
W kalendarium Radia WNET Tomasz Szustek powrócił do czasów “The Troubles” (czasy konfliktu zbrojnego w Irlandii Północnej w latach 70. i 80. XX wieku).
Mural na cześć Bobbiego Sandsa, Belfast i front pubu w Dublinie ozdobionego hasłem Bobbiego Sandsa „Naszą zemstą będzie śmiech naszych dzieci”. Fot. Pedro Layant (CC BY 2.0)(lewe) i archiwum Studio37(prawe)
1 marca 1981 roku, Bobby Sands rozpoczął strajk głodowy w więzieniu Maze.
Bobby Sands pochodził z irlandzkiej rodziny, urodził się 1954 roku, miał jeszcze troje rodzeństwa, i wszyscy razem mieszkali w miejscowościach, gdzie katolicy byli mniejszością i spotykali się – jako to Irlandczycy i katolicy- z prześladowaniami, oczernianiem i innymi przejawami niechęci. Te negatywne zjawiska pogłębiły się w latach 60tych.
Co prawda, w zakładach pracy był mieszany personel, ale często kończyło się tak jak w przypadku Bobbiego Sandsa, który poszedł po ukończeniu szkoły podstawowej, do szkoły którą można by porównać z polskim technikum, i rozpoczął także praktyki zawodowe w zawodzie tapicera.
W trakcie tych praktyk często spotykał się właśnie, z przytykami, nękaniem ze strony swoich kolegów praktykantów, czymś co dzisiaj nazywa się bullyngiem. Jako, że chciał nauczyć się dobrego zawodu, przez ponad rok ignorował, jak opowiadali jego koledzy, te zaczepki, nie wdawał się w dyskusje i utarczki słowne.
Działo się to aż do momentu, kiedy pewnego dnia, gdy wychodził po praktykach do domu, został otoczony przez grupkę swoich „kolegów”- protestantów, którzy ostentacyjnie założyli emblematy ruchu lojalistów, przyłożyli mu pistolet do głowy, i kazali więcej już nie wracać jeśli chce zachować życie.
Później Bobby Sands opisuje to zajście jako moment, w którym zdecydował się, że w swojej obronie i obronie Irlandczyków obierze drogę walki zbrojnej. W tym samym roku rodzinny dom Sands-a został także zaatakowany przez tłum rozwścieczonych Brytyjczyków i cała rodzina musiała przenieść się z wrogiej im okolicy do samego Belfastu, do katolickiej dzielnicy, i tam , w wieku lat 18.
Bobby Sands wstępuje do Provisional IRA , terrorystycznej organizacji, walczącej z rządami brytyjskimi w Irlandii Pn., PIRA oddzieliła się w 1969 roku od właściwej IRA i była jedną z kilku organizacji tego typu w Ulsterze, ale dość wpływowa i liczna.
W Studiu Dublin Piotr Słotwiński, kronikarz Polonii w Republice Irlandii, dziennikarz i działacz społeczny zaprasza na specjalny bal dla dzieci i kolejne warsztaty My Little Craft.
Na ostatnich zajęciach „Poznajemy Polskę” mali artyści odwiedzili Łódź, miasto filmu, animacji oraz włókiennictwa.
Dzieci poznały „Łódź Bajkową” i jej wybrane postacie które mają w mieście swoje pomniki, m.in. bohaterów filmów: Zaczarowany Ołówek, Dziwny Świat Kota Filemona, Przygód kilka Wróbla Ćwirka, Plastusia a także legendarnego Misia Uszatka.
W ten oto sposób polskie dzieci w Republice Irlandii zdobywają wiedzę o kraju swoich dziadków.
Piotr Słotwiński odniósł się także do tematu zbeszczenia kościoła pod wezwaniem Św. Michana i kradzieży głowy rycerza krucjat.
Przypomniał, że 22 listopada 2014 roku, wandal ściął krzyż na szczycie Carrauntoohil, najwyższym wzniesieniu Irlandii.
W finale Studia Dublin„Londyński WNETowy Zwiad”i gorąca korespondencjaAleksandra Słotwińskiego.
Alex Sławiński, Radio WNET Londyn. Fot. archiwum Alexa Sławińskiego.
Szef naszego londyńskiego studia tym razem nie tylko opowiadał o coraz większym chaosie informacyjnym przed zbliżającycm się Brexitem, rezygnacji kolejnego ministra z gabinetu Teresy May, ale i o drożejących polskich artykułach żywnościowych i szczypcie kultury, co łączy Polaków i Anglików, pod dachem POSK.
Partnerem programu „Studio Dublin” i Radia WNET jest najpoczytniejszy portal dla irlandzkiej Polonii https://www.polska-ie.com/ Bogdana Feręca.