Szef MSZ: Francja nie potrafi konkurować z coraz silniejszymi gospodarkami, dlatego pojawiają się wobec nas zarzuty

Szef MSZ Witold Waszczykowski skrytykował wypowiedzi kandydata na prezydenta Francji Emmanuela Macrona, dotyczące m.in. łamania przez Polskę zasad Unii Europejskiej oraz problemy z demokracją.

Emmanuel Macron, zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji, przemawiając na niedawnym wiecu w Paryżu, uznał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego za „przyjaciela i sojusznika” swej rywalki, przywódczyni Frontu Narodowego Marine Le Pen, stawiając go w jednym szeregu z premierem Węgier Viktorem Orbanem i rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem.

Z kolei w opublikowanym w zeszłym tygodniu wywiadzie dla dziennika „Voix du Nord” Macron zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, opowie się za sankcjami UE wobec Polski, która „narusza zasady Unii”.

[related id=”13919″]

Minister Waszczykowski, odnosząc się w piątek do tych wypowiedzi zaznaczył, że spotkały się one ze stanowczą reakcją zarówno polskich polityków, jak i MSZ. – Była stanowcza reakcja; nie akceptujemy takiej sytuacji, jesteśmy państwami demokratycznymi współpracującymi w ramach Unii i NATO – powiedział szef MSZ w Programie III Polskiego Radia.

Od lat była taka zasada, że w trakcie kampanii wyborczej w państwach demokratycznych inne państwa nie komentowały tej kampanii, ani kraje, w których toczy się kampania, nie używały kwestii zewnętrznych do kampanii wyborczych – dodał.

W ocenie szefa polskiego MSZ powodem stawiania takich zarzutów Polsce przez Macrona jest to, że nasz kraj wygrywa z Francją pod względem konkurencyjności. „Francja nie potrafi od lat konkurować z coraz silniejszymi gospodarkami, takimi jak Polska. My jesteśmy konkurencyjni w wielu kwestiach” – stwierdził i dodał, że tego typu zarzuty są wynikiem nieumiejętności sprostania naszej konkurencji.

Waszczykowski, zapytany, jak wyobraża sobie stosunki polsko-francuskie po wyborach prezydenckich w tym kraju, stwierdził: „o to należy pytać tego polityka francuskiego, który użył takich argumentów przeciwko Polsce; jak on sobie zamierza układać stosunki po takich oskarżeniach”. Dodał, że z zaciekawieniem czeka na to, jak Macron wybrnie z tej sytuacji, jeśli wygra wybory prezydenckie.

Druga tura wyborów prezydenckich we Francji odbędzie się w niedzielę 7 maja.

[related id=”16802″ side=”left”]

Waszczykowski był też pytany o wypowiedź wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa, który w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika „Die Zeit”, ocenił, że sytuacja w Polsce stanowi „fundamentalne zagrożenie dla państwa prawa”. Nie wykluczył zastosowania wobec Polski artykułu 7 traktatu unijnego (pozwala on na nałożenie sankcji na kraj naruszający zasady demokracji i rządów prawa).

To jest stała mantra, którą słyszymy już od wielu, wielu miesięcy; życzę szczęścia, powodzenia w działaniach. Nie ma chyba akceptacji dla tego typu działań w Unii Europejskiej. My jesteśmy gotowi, od półtora roku odpowiadamy zarówno Komisji Weneckiej, (jak i) Komisji Europejskiej, które podnoszą od czasu do czasu tego typu zarzuty – że w Polsce nie dzieje się żaden problem, który wymagałby tego typu działań stygmatyzujących nas i karających nas sankcjami – powiedział szef MSZ.

Odpowiedział również na pytanie o jego ocenę kwestii Brexitu: – Wyjście drugiej gospodarki europejskiej z Unii Europejskiej będzie bolało wszystkich, więc nie zastanawiajmy się w tej chwili, kto ucierpi na tym, (bo) wszyscy ucierpią. Ucierpi budżet europejski, ponieważ Wielka Brytania jest płatnikiem netto – trzeba będzie zastanawiać się, co zrobić z budżetem; ucierpią instytucje europejskie, trzeba będzie inaczej poukładać niektóre kwestie – stwierdził.

PAP/JN

 

Francja: Zatrzymano pięć osób podczas operacji antyterrorystycznych. Skonfiskowano karabiny maszynowe oraz pistolety

Pięć osób w wieku od 18 do 24 lat zatrzymano w różnych miejscach podczas antyterrorystycznych operacji we Francji przeprowadzonych na pięć dni przed drugą turą wyborów – poinformowała prokuratura.

Do zatrzymań doszło w pobliżu Rouen w Normandii, w Villeneuve d’Ascq koło Lille na północy kraju i w mieście Roanne, ok. 90 km od Lyonu.

[related id=”14365″]

Skonfiskowano dwa pistolety i dwa karabiny maszynowe. Broń ta była prawnie własnością krewnego jednego z podejrzanych. Właściciel broni również trafił do aresztu – podały źródła zbliżone do dochodzenia.

Nie wiadomo, czy aresztowania mają jakikolwiek związek z wyborami prezydenckimi. W niedzielę w drugiej turze zmierzą się: centrysta Emmanuel Macron i przywódczyni skrajnej prawicy, Marine Le Pen.

Dwa tygodnie temu w ataku, do którego przyznało się Państwo Islamskie (IS) w Paryżu, zginął funkcjonariusz policji.

We Francji panuje stan wyjątkowy, wprowadzony po krwawych zamachach w Paryżu z 13 listopada 2015 roku. W zamachach przeprowadzonych przez IS we Francji od 2015 roku zginęło łącznie prawie 240 ludzi.

PAP/JN

Jarosław Kaczyński odpowiada Macronowi: W Polsce jest pełna demokracja, możliwe, że najlepsza ze wszystkich w Europie

W Polsce jest pełna demokracja – powiedział we wtorek w Białej Podlaskiej prezes PiS Jarosław Kaczyński. Odniósł się w ten sposób do poniedziałkowej wypowiedzi kandydata na prezydenta Francji.

Dziennikarz TVN24 pytał prezesa PiS, jak skomentuje to, że Macron nazwał go „przyjacielem i sojusznikiem” liderki Frontu Narodowego Marine Le Pen, stawiając go w jednym szeregu z premierem Węgier Viktorem Orbanem i rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Podkreślali, że to „bardzo mocne słowa prawdopodobnie przyszłego prezydenta Francji”.

„W Polsce jest pełna demokracja, możliwe, że najlepsza ze wszystkich w Europie” – odpowiedział Jarosław Kaczyński.

[related id=”16088″]

Kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron uznał w poniedziałek Jarosława Kaczyńskiego za „przyjaciela i sojusznika” swej rywalki, przywódczyni Frontu Narodowego Marine Le Pen, stawiając go w jednym szeregu z premierem Węgier Viktorem Orbanem i rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. „Znacie przyjaciół i sojuszników pani Le Pen. To reżimy panów Orbana, Kaczyńskiego i Putina. To nie są ustroje otwartej i wolnej demokracji. Codziennie łamane są tam liczne swobody, a wraz z nimi nasze zasady” – powiedział Macron na wiecu w Paryżu.

Wcześniej Macron, w opublikowanym w wywiadzie dla dziennika „Voix du Nord” powiedział, że jeśli zostanie prezydentem, opowie się za sankcjami UE wobec Polski, która „naruszyła wszystkie zasady Unii”. Macron udzielił wywiadu po spotkaniu w Amiens ze strajkującymi pracownikami zakładów Whirlpool, które zostaną zamknięte ze względu na przeniesienie produkcji do Łodzi.

Według poniedziałkowego badania Instytutu OpinionWay na Macrona zagłosowałoby dziś 61 proc., a na Le Pen 39 proc. wyborców. W piątek sondaż tego instytutu dawał Macronowi 59 proc. głosów, a Le Pen 41 proc.

PAP/JN

Stanisław Michalkiewicz: wypowiedzi Macrona o Polsce wpisują się w dalszy ciąg świętej wojny z demokracją spontaniczną

„Trzeba przywrócić pruską dyscyplinę w reszcie UE, zwłaszcza w bantustanach niższej rangi; przecież Niemcy tyle zainwestowały w budowę w jedności, tzn. w budowę IV Rzeszy metodami pokojowymi”…

Gość Poranka Wnet, Stanisław Michalkiewicz, odniósł się do wypowiedzi Emmanuela Macrona, kandydata na prezydenta Francji, o Polsce i Jarosławie Kaczyńskim.

– Jest to fragment świętej wojny z populizmem – skwitował krótko Stanisław Michalkiewicz. Jego zdaniem „mamy konflikt między demokracją kierowaną a demokracją spontaniczną”. Pierwszą ofiarą tej wojny została Holandia, gdzie  wybory zakończyły się zwycięstwem demokracji kierowanej. Definiując pojęcie demokracji kierowanej, stwierdził, że w takim przypadku „obywatele głosują zgodnie ze wskazaniami pani wychowawczyni”.  

– Natomiast demokracja spontaniczna jest wtedy, kiedy obywatele głosują, jak chcą – powiedział i jako przykład podał Wielką Brytanię, gdzie – według establishmentu – „obywatele nie wiedzą, czego powinni chcieć”.

– Władcy Unii Europejskiej postawili zaporowe warunki Anglikom – 60 mld funtów do zapłaty. Rozumiem, że Niemcy chcą odzyskać swoje reparacje wojenne, ale Wielka Brytania leży na wyspie, ma broń jądrową i specjalne stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, więc tak łatwo z nią nie pójdzie – zauważył  Michalkiewicz.

Jego zdaniem dlatego tak intensywne są starania, aby  przywrócić „pruską dyscyplinę”  wśród państw  UE, „zwłaszcza w bantustanach niższej rangi„.

– Niemcy nie po to tyle zainwestowały w budowę jedności europejskiej, tzn. budowę IV Rzeszy metodami pokojowymi, by teraz jakaś Polska czy jakieś Węgry im podskakiwały – powiedział Stanisław Michalkiewicz.

Publicysta twierdzi, że awangarda UE nie może mówić, że wojuje z demokracją spontaniczną, dlatego wymyśliła nowego wroga, czyli populizm.

Stanisław Michalkiewicz opowiadał także o możliwym przewrocie wojskowym w Polsce, który miałby się odbyć pod sztandarem praworządności.

W audycji była także mowa o ostatnich działaniach rządu i szczególnej roli Antoniego Macierewicza.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

lk

Macron bredzi, żeby przypodobać się wpływowej prasie. A porównywanie Kaczyńskiego do Putina to w istocie obrona Putina

W Ameryce demonstrują przeciw Trumpowi, w Anglii z portretami Stalina, a w Indonezji – na serio o prawa pracowników. Irena Lasota w Poranku WNET przygląda się pierwszomajowym demonstracjom na świecie.

W korespondencji z Waszyngtonu Irena Lasota mówiła o 1 maja w światowych mediach oraz skomentowała wypowiedź kandydata na prezydenta Francji, Emanuela Macrona, o Polsce.

W tym roku w USA wzywano do wykorzystania święta 1 maja w różnych miastach do marszów protestacyjnych przeciw polityce Trumpa. Wiele z nich przebiegało pod znakiem obrony imigrantów.

– Obrona nielegalnych imigrantów jako pracowników jest cofnięciem się do zgody na warunki z  XIX wieku – powiedziała redaktor Lasota. Zwróciła uwagę na to, że imigranci często pracują za minimalne stawki po 12 i więcej godzin dziennie, co odbiera miejsca pracy wielu amerykańskim robotnikom. Dlatego uważa, że cała ta akcja należała do „niezbyt udanych”.

Zwróciła uwagę na to, że media „zmieniają nasz obraz świata”. Jej zdaniem rozruchy, jakie miały miejsce we Francji, nie były aż tak znaczące, a środki masowego przekazu zrobiły z nich wydarzenie numer jeden.

– Tymczasem  na Filipinach i w Indonezji były bardzo poważne demonstracje zorganizowane przez związki zawodowe, które szły pod hasłami obrony robotników – powiedziała.

Zwróciła uwagę na fakt, że na demonstracjach Labour Party w Londynie pojawiły się transparenty ze Stalinem i flagi z sierpem i młotem oraz różne hasła popierające Syrię i Asada. W dodatku na manifestacji w Londynie na takim tle wystąpił szef brytyjskiego gabinetu cieni.

– Jest to szokujące – oceniła Irena Lasota, która stwierdziła, że takiego typu manifestacji mogłaby się spodziewać w… Moskwie.

Za to manifestacje starych komunistów w Moskwie nazwała „niemrawymi”.  Jej zdaniem, demonstracje przeciw Putinowi miały wymiar zdecydowanie nacjonalistyczny.

Pytana o osławioną wypowiedź Macrona odnośnie do Polski, stwierdziła, że nie trzeba przywiązywać do niej żadnej wagi.

On nie ma pojęcia o Polsce, lecz stara się przypodobać wpływowym gazetom –  podkreśliła rozmówczyni Aleksandra Wierzejskiego. – Niedobrze, że kandydat na prezydenta bredzi. A stawianie Polski i Kaczyńskiego na tym samym poziomie, co Putina – co chyba jako pierwszy uczynił Michnik –  jest w istocie obroną Putina.

Gdyby Kaczyński był jak Putin, to Adam Michnik byłby tam, gdzie Politkowskaja – spuentowała swoją wypowiedź.

Więcej w korespondencji z Waszyngtonu.

ax/moro

 

 

 

 

 

 

MSZ: Emmanuel Macron, kandydat na prezydenta Francji, używa wprowadzających w błąd porównań i skrótów myślowych

Emmanuel Macron nazwał Jarosława Kaczyńskiego „przyjacielem i sojusznikiem” Marine Le Pen, stawiając go w jednym szeregu z premierem Węgier Viktorem Orbanem i rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem.

Przemawiając w poniedziałek na wiecu w Paryżu, kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron uznał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego za „przyjaciela i sojusznika” swej rywalki, przywódczyni Frontu Narodowego Marine Le Pen, stawiając go w jednym szeregu z premierem Węgier Viktorem Orbanem i rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem.

– Znacie przyjaciół i sojuszników pani Le Pen. To reżimy panów Orbana, Kaczyńskiego i Putina. To nie są ustroje otwartej i wolnej demokracji. Codziennie łamane są tam liczne swobody, a wraz z nimi nasze zasady – powiedział Macron.

„Z zainteresowaniem śledzimy kampanię wyborczą we Francji ze względu na znaczenie tego kraju dla przyszłości UE. W tym kontekście z żalem odnotowujemy, że po raz kolejny w czasie kampanii prezydenckiej we Francji, kraju sojuszniczym, należącym tak jak Polska do NATO i Unii Europejskiej, kandydat ubiegający się o najwyższy urząd w państwie używa niedopuszczalnych porównań i skrótów myślowych, które wprowadzają w błąd opinię publiczną” – czytamy we wtorkowym komunikacie resortu spraw zagranicznych.

MSZ podkreśliło, że rząd polski nie jest sojusznikiem Marine Le Pen. „Wskazywanie na rzekomy sojusz między panią Le Pen a prezesem PiS jest manipulacją, a zaliczanie Jarosława Kaczyńskiego do grona łamiących liczne swobody przyjaciół Le Pen – niewłaściwe i wysoce niestosowne” – oświadczyło MSZ.

„Wartości i zasady wolnej demokracji są w Polsce przestrzegane. Do fundamentalnych wartości obecnych w polskiej kulturze i tradycji politycznej od kilkuset lat zaliczamy także szacunek i tolerancję dla tych, którzy mają inne poglądy polityczne lub są innego wyznania. Chcemy ponadto przypomnieć, że ktokolwiek zna historię i wewnętrzną scenę polityczną w Polsce, nie ma prawa oskarżać Polaków o sympatię wobec imperialnej Rosji” – czytamy w komunikacie resortu spraw zagranicznych.

Ministerstwo oczekuje, że „przyszły prezydent Francji – niezależnie od tego, który z kandydatów wygra wybory – przed formułowaniem sądów dotyczących polityki innych państw dokona pogłębionej analizy, a ewentualne wątpliwości wyjaśni w kontaktach dwustronnych”.[related id=”14894″]

Druga tura wyborów prezydenckich we Francji odbędzie się w niedzielę 7 maja. Według poniedziałkowego badania Instytutu OpinionWay na Macrona zagłosowałoby dziś 61 proc., a na Le Pen 39 proc. wyborców. W piątek sondaż tego instytutu dawał Macronowi 59 proc. głosów, a Le Pen 41 proc.

Emmanuel Marcon wypowiedział się na temat Polski także wcześniej, w wywiadzie dla dziennika „Voix du Nord”. Powiedział tam, że jeśli zostanie prezydentem, opowie się za sankcjami UE wobec Polski, która „naruszyła wszystkie zasady Unii”. Polityk udzielił tego wywiadu po spotkaniu w Amiens ze strajkującymi pracownikami zakładów Whirlpool, które zostaną zamknięte ze względu na przeniesienie produkcji do Łodzi.

Źródło: PAP

lk

Emmanuel Macron atakuje Jarosława Kaczyńskiego, nazywając go jednym z łamiących swobody „przyjaciół Marine Le Pen”

Kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron uznał Jarosława Kaczyńskiego za „przyjaciela i sojusznika” swej rywalki, przywódczyni Frontu Narodowego Marine Le Pen. Porównał go do Putina oraz Orbana.

Znacie przyjaciół i sojuszników pani Le Pen. To reżimy panów Orbana, Kaczyńskiego i Putina. To nie są ustroje otwartej i wolnej demokracji. Codziennie łamane są tam liczne swobody, a wraz z nimi nasze zasady – powiedział Macron na poniedziałkowym wiecu w Paryżu.

Bez entuzjazmu popierany przez większość francuskich ugrupowań Macron, przywódca ruchu En Marche! (Naprzód), nazwał skrajną prawicę, którą reprezentuje jego konkurentka Marine Le Pen, „narzędziami najgorszego”, szeregami „nienawistnych i tchórzliwych”.

[related id=”15648″]

W przyszłą niedzielę stawką będzie przyszłość społeczeństwa – zakończył przemówienie Macron. 7 maja odbędzie się we Francji druga tura wyborów prezydenckich.

Marine Le Pen, która w poniedziałek zebrała kilka tysięcy zwolenników na wiecu w Parku Wystawowym w podparyskiej miejscowości Villepinte, obiecała, że „wyrwie Francję z rąk rzekomych elit, które ją konfiskują, wiążą, sprowadzają na manowce”.

Przywódczyni Frontu Narodowego, która po pierwszej turze zrezygnowała z funkcji partyjnej, by przedstawiać się jako „kandydatka ludu Francji”, kilkakrotnie nazwała Macrona „reprezentantem finansjery”.

Przypomniała, jak pięć lat temu, jako kandydat w wyborach prezydenckich, François Hollande ostrzegał przed swym „prawdziwym przeciwnikiem, który nie ma imienia, nie ma oblicza, nie ma partii, nigdy nie będzie kandydował, i który przecież rządzi. Ten przeciwnik to finansjera”. Po czym krzyknęła „Tym razem ma on imię, ma twarz, ma partię i kandyduje (…), nazywa się Emmanuel Macron!”

Obserwatorzy zwracają uwagę, że ten fragment przemówienia populistycznej kandydatki skierowany był do wyborców innego populisty, skrajnie lewicowego Jean-Luca Mélenchona, który w pierwszej turze wyborów prezydenckich zdobył prawie 20 proc. głosów.

Następnie Le Pen zrobiła ukłon w stronę wyborców kandydata centroprawicy – Fillona, głosząc: „jestem kandydatką Francji, która wcześnie rano wstaje, która pragnie ocalić materialne, ale i niematerialne dziedzictwo Francuzów. Francji, która pracuje nad tym, by można było być dumnym z kraju, który pozostawimy (przyszłym pokoleniom) Francuzom”.

Podczas gdy sondaże znów wskazują na rosnącą przewagę Macrona, większość badanych uważa, że kampania po pierwszej turze jest „kiepska”, a punkty zdobywa w niej Le Pen.

Według poniedziałkowego badania Instytutu OpinionWay, na Macrona zagłosowałoby dziś 61 proc. a na Le Pen 39 proc. wyborców. W piątek sondaż tego instytutu dawał Macronowi 59 proc. głosów, a Le Pen 41 proc.

PAP/JN

Marine Le Pen wskazuje polityka nurtu gaullistowskiego jako kandydata na premiera. Front Narodowy przełamuje izolację

Nicolas Dupont-Aignan, kandydat partii “Powstań Francjo” w I turze wyborów prezydenckich we Francji, poparł kandydatkę Frontu Narodowego. W razie jej wygranej może on zostać premierem rządu Republiki.

Marine Le Pen ogłosiła w sobotę, że jeśli 7 maja zwycięży w drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji, to mianuje premierem gaullistę i przeciwnika UE, Nicolasa Dupont-Aignana.
Nicolas Dupont-Aignan, kandydat partii Powstań Francjo, w pierwszej turze wyborów z 23 kwietnia zdobył 4,7 proc. głosów, a w piątek zgodnie z oczekiwaniami ogłosił, że popiera kandydaturę Le Pen. – Jako prezydent Republiki mianuję premierem Nicolasa Dupont-Aignan – oświadczyła Le Pen na konferencji prasowej w Paryżu, na której wystąpiła obok tego polityka.

Według obserwatorów ta zapowiedź jest „kolejnym symptomem rozpadu francuskiego systemu politycznego”. Kandydat na premiera wywodzi się bowiem z neo-gaullistowskiego nurtu francuskiej prawicy, był członkiem Zgromadzenia na rzecz Republiki, a następnie Unii na rzecz Ruchu Ludowego. Partie gaullistowskie dotąd unikały współpracy z Frontem Narodowym.

W piątek wieczorem, po długim ociąganiu się, Dupont-Aignan ogłosił, że doszedł do „porozumienia rządowego” z Le Pen, która po pierwszej turze ustąpiła ze stanowiska przewodniczącej Frontu Narodowego (FN) i teraz mówi, że jest „kandydatką ludu”.

Niewielka partia tego „socjalnego gaullisty”, głoszącego wierność ideom gen. de Gaulle’a, jest pierwszym prawdziwym ugrupowaniem politycznym, wchodzącym w koalicję z Frontem Narodowym.

W pierwszej turze wyborów na Dupont-Aignana głos oddało 1,7 mln wyborców. „To poważna siła” – przyznaje wielu obserwatorów, choć niektórzy zwracają uwagę, że nie wszyscy zwolennicy ugrupowania Powstań Francjo pójdą za jego przywódcą. Radio France Info cytowało specjalistę od sondaży, który przewiduje, że jedna trzecia wyborców Dupont-Aignana zagłosuje na Le Pen, jedna trzecia na jej rywala Emmanuela Macrona i tyle samo wstrzyma się od głosu.

[related id=”15078″]

Dupont-Aignan zaprzecza, jakoby wszedł w koalicję z FN. „Chodzi tylko o poparcie kandydatki na prezydenta” – oznajmił, zapowiadając, że w czerwcowych wyborach parlamentarnych kandydaci Powstań Francjo „konkurować będą z kandydatami FN”.

Po porannym sobotnim spotkaniu z Le Pen, Dupont-Aignan gwałtownie zaatakował jej konkurenta, nazywając „kandydata postępu” Macrona „niebezpieczeństwem dla suwerenności Francji”, a jego sukces „imposturą mediów”. Polityk, który od dawna jest przeciwnikiem UE, szczególnie ostro krytykował zaangażowanie proeuropejskie Macrona.

Choć w sondażach kandydat popierany przez kierownictwa socjalistów, centrystów  – cokolwiek to ma oznaczać – i dużą część prawicy wciąż ma istotną przewagę nad populistyczną konkurentką, uważa się, że niska frekwencja wyborcza i wrzucanie do urn białych kartek może okazać się dla niego bardzo groźne.

Prawicowa partia Republikanie zagroziła wyrzuceniem działaczom, którzy publicznie przyznają, że będą głosować na Le Pen, ale kilku merów już złamało zakaz.

Neokomunista Jean-Luc Mélenchon, który w pierwszej turze zdobył prawie 20 proc. głosów, zapewniając, że na pewno nie będzie głosował na Le Pen, odmawia odpowiedzi na to, jak zagłosuje, i nie chce dawać dyrektyw swym zwolennikom.

pap/ax

Marszałek Kuchciński: Wypowiedź kandydata Macrona jest oburzająca, niefrasobliwa i dezinformuje opinię publiczną

Spełnienie gróźb obłożenia Polski sankcjami unijnymi jest nierealne. Wymagałoby to jednomyślnej zgody wszystkich szefów państw UE – powiedział w Poranku Wnet marszałek sejmu Marek Kuchciński.

Marszałek sejmu komentował w Poranku Wnet wczorajszą wypowiedz głównego faworyta francuskich wyborów prezydenckich, który w jednej z fabryk mówił o nałożeniu na Polskę sankcji unijnych, w związku z migracją zachodnioeuropejskiego przemysłu do naszego kraju. [related id=”15648″]

Macron wykazał się głęboką niewiedzą. Jest nieprawdą, że Polska łamie unijne przepisy. To bardzo niefrasobliwa wypowiedź, obliczona na zdobycie kilku głosów w wyborach – ocenił rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

Marszałek sejmu zwrócił uwagę na konsekwencje wynikające z postulatów faworyta wyborów prezydenckich we Francji: – Gdyby miało być tak, jak chce Macron, to takie firmy, jak Auchan, Leclerc czy Decathlon powinny zniknąć z polskiego rynku.

Posłuchaj całego Poranka Wnet

aa

 

Obejrzyj również wywiad z marszałkiem Sejmu na YouTube Radia Wnet!

Francja: Emmanuel Macron zapowiedział sankcje wobec Polski, która według niego „naruszyła wszystkie zasady Unii”

Emmanuel Macron, zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji, w czwartek w wywiadzie dla dziennika „Voix du Nord” skrytykował Polskę i zapowiedział, że wprowadzi wobec niej sankcje.

Macron rozmawiał z regionalnym dziennikiem północnej Francji po środowym spotkaniu w Amiens ze strajkującymi pracownikami zakładów Whirlpool, które zostaną zamknięte ze względu na przeniesienie produkcji do Łodzi.

W ciągu trzech miesięcy po wybraniu mnie (na prezydenta) podjęta zostanie decyzja w sprawie Polski – powiedział Macron.

Nie możemy tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych (kosztów pracy – PAP) i który narusza wszystkie zasady Unii – mówił polityk.

Jak pisze „Voix du Nord”, Macron chce, aby decyzja o sankcjach została podjęta w lecie. Retorsje nie miałyby jednak dotyczyć kwestii związanych z dumpingiem socjalnym – wyjaśnia dziennik.

[related id=”15588″]

Nie możemy mieć takiej Europy, w której (…) gdy mamy do czynienia z państwem członkowskim zachowującym się tak, jak Polska czy Węgry – w kwestiach dotyczących uniwersytetu, wiedzy, uchodźców, wartości fundamentalnych – to podejmuje się decyzje, aby nie robić nic – kontynuował Macron.

Nie ustąpię w żadnej kwestii. Ci, którzy tego nie zrozumieli, nie znają mnie – podkreślił.

Chcę, aby przypadkowi Polski przyjrzano się w sposób całościowy. I aby w kwestiach dotyczących praw i wartości Unii Europejskiej wprowadzono sankcje – powtórzył Macron.

Macron miał się w środę spotkać jedynie z delegacją związkowców fabryki, której pracownicy strajkują od poniedziałku. Do zmiany planów i spotkania z pracownikami zmusiła go niespodziewana wizyta Marine Le Pen, kandydatki skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, która w południe bez zapowiedzi pojawiła się w zakładzie.

Le Pen w rozmowie z pracownikami obiecała, że jeśli zostanie prezydentem, nie dopuści do likwidowania miejsc pracy we Francji.

PAP/JN