Olivier Bault opowiada o sobotnich manifestacjach w Paryżu, gdzie policja zatrzymała wówczas tysiące osób, oraz o scenie politycznej we Francji, w której jego zdaniem bardzo wpływową grupą są masoni.
„Trudno przewidzieć, czy strajk żółtych kamizelek się zatrzyma. Rząd stara się załagodzić nastroje. Powody niezadowolenia są wielorakie, łącznie z socjalnymi. Dodatkowo społeczeństwo francuskie przeżywa kryzys tożsamości. Chodzi głównie o masową migracje, wycofanie rządów prawa w niektórych dzielnicach oraz rewolucje przeprowadzoną przez lewicowo liberalny obóz Macrona – homo-małżeństwa, eutanazje, in vitro dla lesbijek itd.”
Dziennikarz zauważa, że społeczeństwo francuskie na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci stało się o wiele bardziej agresywne i radykalne. Spowodowane jest to m.in. kłamstwami Emmanuela Macrona. Do tej pory każda partia rządząca robiła to samo, zwiększała dług publiczny i podwyższała podatki. Macron obiecał to zmienić ale tak się nie stało:
Olivier Bault zastanawia się, dlaczego policja francuska potrafi sobie poradzić z dużymi strajkami, a nie robi tego na przedmieściach, gdzie dochodzi do zachowań przestępczych od wielu lat. Redaktor zauważa, że gdyby policja się tak obchodziła z obywatelami w Polsce, to reakcja Zachodu byłaby na wskroś inna.
Publicysta zwrócił uwagę na fakt istnienia we Francji masonerii oraz na jej szerokie wpływy polityczne:
„Francuska masoneria jest we Francji bardzo wpływowa. Kilku czołowych polityków przyznaje otwarcie, że zasiada w lożach masońskich (…) Wielcy mistrzowie masońscy sami przyznawali po latach, że część najważniejszych ustaw m.in. ustawy rewolucyjne były procedowane najpierw wewnątrz ich grupy”.
Jest również gro polityków, którzy nie chcą ujawniać swojej przynależności do grób masońskich i zachowują tajemnicy o spotkaniach.
Guillaume Devoud mówi na temat obecnej sytuacji w Paryżu, która w związku z masowymi protestami „żółtych kamizelek” jest bardzo napięta. Czy skończy się tragedią?
„Francja się boi i bardzo przeżywa protesty. Wygląda na to, że będzie coraz gorzej. Francuzi nie marzą o polepszeniu sytuacji, obawiają się jej pogorszenia”. Jak zauważa dziennikarz, większość francuzów rozumie i popiera ruch „żółtych kamizelek”:
„Naród francuski cierpiał już od dawna, rząd tego nie zauważał, nie miał szacunku do obywateli Francji”.
Niestety władza swoim długim milczeniem podgrzała atmosferę w Paryżu. – Prawdopodobnie Emmanuel Macron nie wie, co powiedzieć. Wobec tego sytuacja u nas jest straszna – mówi dziennikarz, gość Poranka WNET.
Jego zdaniem prezydent Francji zacznie niebawem podejmować kroki w celu wyciszenia napięcia we Francji, będzie zapewne próbował zmienić premiera, ponieważ jest między nimi bardzo napięta atmosfera. Zdaniem dziennikarza ta decyzja niewiele zmieni, bowiem Francuzi chcą, aby to Macron podał się do dymisji.
Nie wszyscy politycy tracą na protestach nad Sekwaną. Zyskują na nich m.in. przegrani w ostatnich wyborach we Francji.
– Zyska przede wszystkim Marine Le Pen. Niewykluczone, że w najbliższych dniach to ona będzie miała wiele do powiedzenia na francuskiej scenie politycznej – mówi Guillaume Devoud.
Zapowiada, że w sobotę ósmego grudnia nastąpi kolejny zalew paryskich ulic przez „żółte kamizelki”. Plotki głoszą, iż protestujący będą mieli broń z ostrą amunicją.
Porozumienie wypracowane na poziomie Narodów Zjednoczonych w 2015 w Paryżu roku to powrót do normalności w polityce klimatycznej, w odróżnieniu od polityki unijnej – mówi były minister środowiska.
W niedzielę w Katowicach rozpoczęła się konferencja klimatyczna Narodów Zjednoczonych COP24, która zakończy się 14 grudnia. Pierwsze dni konferencji na antenie Radia WNET komentuje były minister środowiska i poseł Prawa i Sprawiedliwości prof. Jan Szyszko – Obecnie na szczycie klimatycznym COP24 realizujemy zapisy ustalone w Paryżu w 2015 roku. W Kratownicach mamy wypracować mechanizmy wdrożenia dla porozumienia paryskiego. W czasie konferencji w Paryżu w zakresie globalnej polityki klimatycznej doszliśmy do normalności, a to nie podoba się niektórym państwom – podkreśla gość Poranka Wnet. Porozumienia paryskie zawierały zapisy o neutralności klimatycznej i realizowania polityki klimatycznej nie tylko poprzez redukcję emisji gazów cieplarnianych, ale również poprzez pochłanianie m.in. poprzez lasy.
Prof. Szyszko wyraźnie podkreŝla różnice między polityką klimatyczną realizowaną na poziomie Narodów Zjednoczonych, a programami unijnymi, których realizacja przekłada się na obecny znaczący wzrost cen energii. – Cena emisji jednej tony CO2 wynosi 25 euro, co przenosi się na ceny energii dla obywateli, przed czym państwa się bardzo mocno bronią. Za ceny praw do emisji muszą zapłacić przemysł, w tym energetyka i tę cenę – zaznacza poseł PiS.
Zdaniem gościa Poranka Wnet europejska polityka klimatyczna ma czysto urzędniczy charakter. Brakuje naukowej analizy skutków i korzyść dla globalnego klimatu, które mają przynieść unijne wytyczne. Prof. Jan Szyszko wskazuje na prezydenta Francji, jako jednego z największych obecnie promotorów unijnej polityki skrajnej redukcji emisji CO2.
– Macron był ortodoksyjnymi zwolennikiem polityki klimatycznej. Z tego, co wiem, to on domagał się, aby doszło do zmian w resorcie środowiska w Polsce, ponieważ jemu nie podobała się polityka racjonalna, działającą zgodnie z założeniami konwencji klimatycznej. Unijna polityka klimatyczna, którą forsował prezydent Macron, zakładała tylko ograniczenia emisji – mówi w Poranku Wnet prof. Szyszko.
Polityk partii rządzącej chwali wystąpienie prezydenta RP na rozpoczęciu szczytu: Prezydent Andrzej Duda idzie w kierunku tego, co zostało zapisane w porozumieniu w Paryżu, gdzie zapisaliśmy zasadę neutralności emisji. Czyli możemy tyle wyemitować CO2 ile będziemy zdolni zaabsorbować poprzez, chociażby lasy.
Jednym z trzech priorytetów polskiego rządu na obecnym szczycie jest uchwalenie specjalnego modelu finansowania prowadzenia polityki klimatycznej o charakterze globalnym w postaci funduszu solidarnościowej transformacji systemów energetycznych. Zdaniem byłego ministra środowiska ta propozycja polskiego rząd jest bardzo potrzebna: – Fundusz solidarności transformacji energetycznej jest potrzebny, ale chyba nikt poważny nie rozważa, żeby takim funduszem zarządzał Greenpeace. W Katowicach powinniśmy wynegocjować jak skutecznie zarządzać tym nowym funduszem solidarnościowym – podkreŝla.
Gość Poranka Wnet krytycznie odnosi się do rządowych planów budowy elektrowni jądrowych w Polsce: Technologie dotyczące elektrowni jądrowych, które chce sprowadzić obecnie rząd, są przestarzałe, o charakterze militarnym, wypracowane przed 50 laty. Obecnie jest znaczący postęp, w ramach budowy reaktorów. Powinniśmy czerpać energię z tych źródeł, które są dostępne w Polsce.
Francuski premier Edouard Philippe ogłosił, że rząd wstrzyma zapowiadane na styczeń podwyżki podatku na paliwa w związku z licznymi protestami tzw. „żółtych kamizelek”.
Wszystko wskazuje na to, że decyzja premiera Francji nie zaspokoi żądań protestujących. [related id=65460]
Od prawie trzech tygodni we Francji trwają protesty związane z wprowadzaniem transformacji ekologicznej przez Emmanuela Macrona. Chodzi tu nie tylko o wyższe ceny paliwa, ale również o koszty związane ze wszystkimi źródłami energii takimi jak gaz czy olej grzewczy. Wszystkie te ceny zostały podniesione w roku bieżącym o ok. 25 proc.
Rząd francuski chcąc uspokoić nastroje protestujących oraz zakończyć kryzys zapowiedział dziś, że podwyżki cen paliwa zostaną wstrzymane na sześć miesięcy a ponad to zapowiedział również wstrzymanie podwyżek cen paliw (benzyny, ropy, oleju oraz oleju grzewczego)
Żaden podatek nie zasługuje na to, by ryzykować jedność narodu – powiedział dziś we francuskiej telewizji premier Trzeba być głuchym, by nie usłyszeć gniewu Francuzów – dodał Philippe.
Zdaniem Zbigniewa Stefanika, paryskiego korespondenta WNET decyzja rządu nie rozwiąże problemów protestów, można ją traktować jako pierwszy krok do uzyskania kompromisu z „żółtymi kamizelkami” a miarą odpowiedzi na tą propozycję będzie liczba protestujących podczas zapowiadanej na sobotę manifestacji w Paryżu.
Do tej decyzji odniosą się się również związki zawodowe, które zapowiadają przyłączenie się do protestów:
– Ta propozycja chce uspokoić nastroje społeczne. Wielu komentatorów zauważa, że w propozycji rządowej nie ma niczego co dotyczy siły nabywczej francuzów. Przedstawiciele ruchu żółtych kamizelek odpowiadają premierowi, że domagają się bezwarunkowego odejścia od podwyżek cen źródeł energii a nie ich dotychczasowego zawieszenia- zauważa Zbigniew Stefanik.
Parlament będzie debatował nad tą kwestią jutro od godziny 15:00.
„Ruch żółtych kamizelek staje się bardziej ruchem oburzonych ogólną sytuacją panującą we Francji”. Aktualną sytuację nad Sekwaną komentuje nasz korespondent we Francji, politolog, Zbigniew Stefanik
Od prawie dwóch tygodni we Francji trwają protesty związane z wprowadzaniem transformacji ekologicznej przez Emmanuela Macrona. Chodzi tu nie tylko o wyższe ceny paliwa, ale również o koszty związane ze wszystkimi źródłami energii takimi jak gaz czy olej grzewczy. Wszystkie te ceny zostały podniesione w roku bieżącym o ok. 25 proc.
Żółte kamizelki
–Ruch żółtych kamizelek nie identyfikuje się z żadna partią, ani stowarzyszeniem. Można powiedzieć, że tworzy się nowy byt na scenie politycznej i społecznej, który być może doprowadzi do przemeblowania tej sceny – mówi politolog Zbigniew Stefanik, w paryskiej korespondencji dla Radia WNET. Dodaje, że grupie może być trudno uzyskać pewną spójność. – Mają oni problem w wyłonieniu liderów, jak również przedstawicieli. W poniedziałek pojawiła się informacja, że ruch ten wybrał spośród siebie pewnych reprezentantów, jednak wydaje się, że delegacja nie spotyka się z akceptacją całego ruchu – wyjaśnia.
Zdaniem Stefanika jest to grupa rozczłonkowana. Jego uczestnicy działają w samorządach, regionach, spotykają się z posłami, jednak bez wybranej centrali, która zarządzałaby tym ruchem, nie mają większych możliwości wybicia się na arenie politycznej.
Transformacja
Emmanuel Macron narysował wczoraj strategię na wyjście z tego konfliktu. Jej elementem jest tzw. pedagogia. Prezydent Francji wysyła w różne miejsca kraju przedstawicieli, którzy maja tłumaczyć na czym polega wprowadzana transformacja ekologiczna i jakie mają towarzyszyć jej pomoce dla poszczególnych grup społecznych.
Częścią tej polityki ekologicznej jest m.in. odejście od energii atomowej, która przejawia się w planowanym zamknięciu 14 reaktorów atomowych. Dla mieszkańców większych miast proponowane są liczne udogodnienia związane z transportem lokalnym, a także zachęcanie ich do wspólnego poruszania się samochodami, np. w drodze do pracy. Są to możliwości, które mają pozwolić na niższe koszty związane z zakupem paliwa.
Odnosząc się do kwestii osób, które używają gazu albo oleju grzewczego, rząd Francji proponuje dopłaty do uszczelniania okien lub drzwi w wysokości 100 euro. Pomysł ten został przyjęty przez Francuzów negatywnie.
– Debata cały czas trwa, ale co najistotniejsze to rząd nie zamierza rezygnować ze swojej strategii, którą przyjął, dalej ją wdraża w życie i kolejne podwyżki cen paliwa mają pojawić się już w styczniu 2019 r. – wyjaśnia Stefanik.
Plany prezydenta
Istotnym zamiarem prezydenta Francji jest powstanie rady, której członkami będą także przedstawiciele ruchu „żółtych kamizelek”. Jej zadaniem będzie debata nad wprowadzanymi i planowanymi zmianami, wynikającymi z transformacji ekologicznej. Wydanie jej raportu do akceptacji przez prezydenta, przewidywany jest za 3 miesiące.
Główny beneficjent
W momencie kiedy Emmanuel Macron walczy o swoją pozycję w państwie, były prezydent Francji spotyka się ze swoimi zwolennikami, a zarazem czytelnikami, ponieważ wydał on książkę, w której komentuje i tłumaczy decyzje ze swojej prezydentury.
– Obecnie wydaje się, że największym beneficjentem tej sytuacji jest własnie on. Być może zawalczy on o to, aby stać się „nowym-starym” liderem we Francji, która jest podzielona i tak naprawdę politycznie rozbita – komentuje Zbigniew Stefanik.
Irena Lasota skomentowała wizytę prezydenta USA Donalda Trumpa na uroczystościach związanych ze stuleciem zakończenia I wojny światowej w Paryżu.
Obchody zostały zdominowane przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Elementem licznie komentowanym przez media na całym świecie było to, że podczas pobytu w Paryżu prezydent Donald Trump nie mógł uczestniczyć w uroczystościach składania kwiatów na cmentarzu amerykańskich żołnierzy zabitych podczas I wojny światowej ze względu na padający deszcz, który miał uniemożliwić lot helikopterem. Zdaniem części komentatorów zachowanie prezydenta było hańbiące dla pamięci poległych żołnierzy USA.
W mediach pojawiły się również krytyczne głosy, dotyczące tego, że ze strony polskiej w Paryżu nie pojawił się ani premier, ani prezydent.
„W imieniu najwyższych władz Polski na obchodach pojawił się minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Była to zrozumiała decyzja, ponieważ dla Polski rocznica zakończenie I wojny światowej wiąże się z odzyskaniem przez nas niepodległości” – podkreśliła Irena Lasota.
Jeżeli chodzi o polityczny wydźwięk spotkania w Paryżu, to zdaniem naszego gościa dało się zauważyć, że Donald Trump był symbolicznie oddzielony od przywódców europejskich.
„Przywódcy europejscy szli w deszczu ramię w ramię, przyjechali wspólnym autobusem, a prezydent USA dotarł własnym samochodem i na dodatek spóźniony, czego symbolicznym wydźwiękiem jest to, że Europa idzie jednym krokiem, a Donald Trump stara się ją spowalniać”.
Irena Lasota skomentowała również wyniki wyborów w USA, które zmuszą obecnego prezydenta Donalda Trumpa do poszukiwania partnerów politycznych w Kongresie. Na zakończenie rozmowy korespondentka opowiedziała o narracji amerykańskiej prasy wobec obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości:
„Nie pojawiło się wiele komentarzy przed obchodami. Natomiast 10 listopada w New York Timesie pojawił się artykuł rodem z „Gazety Wyborczej”, który ostrzegał przed ekscesami na nacjonalistycznym marszu” – powiedziała korespondentka.
Zapewniał, że przekona Donalda Trumpa do rezygnacji z twardego kursu wobec Iranu. Tak się nie stało, co odebrało wiarygodność twierdzeniu, że ma decydujący wpływ na amerykańskiego prezydenta.
Zbigniew Stefanik
Afery finansowe i inne problemy z wymiarem sprawiedliwości współpracowników Emmanuela Macrona oraz ministrów podległego mu rządu. Niższy od prognozowanego wzrost gospodarczy. Coraz większy opór społeczny i polityczny wobec proponowanych i przeprowadzanych reform. Dymisja najpopularniejszego ministra, spory, rozłamy i systematyczne odejścia parlamentarzystów z rządzącego nad Sekwaną ugrupowania La République en Marche.
Coraz niższe poparcie sondażowe dla prezydenta i premiera. Według badań opinii społecznej większość Francuzów jest niezadowolona z prezydentury Emmanuela Macrona. (…)
„Alexandre Benalla nie był i nie jest moich kochankiem”, powiedział 24 lipca na spotkaniu zamkniętym z parlamentarzystami La Republique en Marche Emmanuel Macron. Jednak we francuskiej opinii publicznej umacnia się pogląd, że Emmanuela Macrona i Alexandre Benallę najwyraźniej łączyła bliska relacja, skoro 27-letni współpracownik prezydenta bez kwalifikacji i udokumentowanych kompetencji miał wpływ na decyzje w tak wielu istotnych dziedzinach i mógł korzystać z nadzwyczajnych prerogatyw i przywilejów, w tym z całkowitej bezkarności za swoje czyny. Kolejni współpracownicy francuskiego prezydenta znajdują się w kręgu podejrzeń o nadużycie władzy czy wykorzystanie stanowiska dla uzyskania korzyści materialnych. (…)
To wszystko powoduje, że francuski prezydent ma coraz większe problemy ze swoim wizerunkiem. Problemy te są dodatkowo spotęgowane jego niespełnionymi wyborczymi obietnicami. Podczas kampanii wyborczej Macron zapewniał, że jako prezydent Francji zadba o wysokie standardy we francuskiej przestrzeni politycznej. (…)
28 sierpnia br. minister transformacji ekologicznej Nicolas Hulot – najpopularniejszy spośród ministrów rządu Edouarda Philippe’a – nie konsultując tego ani z prezydentem, ani z premierem, poinformował w mediach o swoim odejściu z rządu. Jako powód decyzji podał trudne relacje z Emmanuelem Macronem i Edouardem Philippem, jak również wpływ lobbystów na proces decyzyjny nad Sekwaną. (…)
Za czy przeciw przyjmowaniu imigrantów we Francji? Przeciw czy za szeroką polityką społeczną, świeckim charakterem państwa, liberalizacją obyczajów, budżetowym zaciskaniem pasa? Zdaje się, że w tych wszystkich i innych kwestiach Emmanuel Macron i jego polityczny obóz są za, a nawet przeciw…
Kilka przykładów. Emmanuel Macron bardzo ostro krytykował decyzję włoskiego rządu (ministra spraw wewnętrznych Mattea Salviniego) o nieprzyjęciu imigrantów ze statku Aquarius w czerwcu br., co doprowadziło do kilkudniowego dyplomatycznego kryzysu na linii Paryż-Rzym. Jednak kilkadziesiąt godzin później, na wspólnej konferencji prasowej z włoskim premierem w Paryżu Macron mówił o konieczności zaostrzenia reguł i zasad w europejskiej polityce migracyjnej i kilkakrotnie podkreślał, że między Włochami i Francją nie ma żadnych napięć ani politycznych kwestii spornych.
Podczas spotkania z francuskimi biskupami Kościoła katolickiego stwierdził, że trzeba naprawić stosunki francuskiego państwa z Kościołem katolickim, które jego zdaniem „zostały nadszarpnięte przez poprzednią ekipę rządzącą”.
26 czerwca br. Macron spotkał się z papieżem, a ich 57-minutowa rozmowa należała do najdłuższych, jakie Franciszek odbył z przedstawicielem innego kraju. Jednocześnie francuski rząd poinformował o projekcie ustawy umożliwiającej refundowanie przez opiekę społeczną zapłodnienia in vitro dla par jednopłciowych. (…)
Francuski prezydent poniósł w ostatnich miesiącach szereg porażek (w tym kilka spektakularnych) na arenie międzynarodowej. (…) Zapewniał, że przekona Donalda Trumpa do rezygnacji z twardego kursu wobec Iranu i z ceł zaporowych. Tak się jednak nie stało, co odebrało wiarygodność twierdzeniu macronistów, że Emmanuel Macron ma duży, wręcz decydujący wpływ na amerykańskiego prezydenta. Na Bliskim Wschodzie strategia Emmanuela Macrona nie przyniosła Francji sukcesu. Nie udało mu się doprowadzić Izraela do złagodzenia kursu wobec Iranu i wobec władz tzw. Autonomii Palestyńskiej. (…)
Według średniej badań opinii publicznej z września br., Emmanuel Macron mógł liczyć pod koniec września na 30 procent poparcia społecznego, czyli mniej niż François Hollande i Nicolas Sarkozy po 17 miesiącach sprawowania urzędu prezydenta Francji. Prezydenckie ugrupowanie La République en Marche uzyskało w sondażach 20 procent; tyle samo, co partia Marine Le Pen.
Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Macron w odwrocie” znajduje się na s. 12 październikowego „Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Macron w odwrocie” na stronie 12 październikowego „Kuriera WNET”, nr 52/2018, wnet.webbook.pl
Okazuje się, że Benalla Gate to tylko jeden z problemów Emmanuela Macrona. Plotkuje też się o dziennikarce, przyjaciółce pierwszej damy, która cieszyła się szczególnymi względami w Pałacu Elizejskim.
Zbigniew Stefanik opowiedział o bieżących wydarzeniach politycznych we Francji, w tym o aferze politycznej, związanej z jednym z bliskich współpracowników Emmanuela Macrona. Okazuje się, że Benalla Gate to tylko jeden z problemów prezydenta Francji.
Naród oczekiwał przemówienia prezydenta, ale nadaremno. Poza tym Emmanuel Macron coraz bardziej traci poparcie, ponieważ zapowiedziane przez niego reformy nie są przeprowadzane tak jak powinny.
W Poniedziałek Mateusz Morawiecki przedstawił nowe twarze w swojej kancelarii, nowym rzecznikiem będzie Joanna Kopcińska, szef gabinetu Marek Suski a kancelarii Michał Dworczyk.
Zmiany w państwie, które tworzą jak najlepsze perspektywy rozwoju dla ludzi, miejsca pracy, mieszkania, wyższe wynagrodzenia. Nad tym pracuje cała Rada Ministrów i klub parlamentarny PiS. Przy tego typu zmianach jakie zachodzą w kraju, również w ramach administracji dokonujemy pewnych zmian personalnych. Dzisiaj chciałbym poinformować o kilku pierwszych takich zmianach, które w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zajdą jutro (we wtorek).
Joanna Kopcińska i Marek Suski | fot. P. Tracz/KPRM
Pierwszą zmianą jaką zaprezentował premier to powołanie nowego rzecznika, którym została Joanna Kopcińska – To poseł ziemi łódzkiej, działaczka społeczna i samorządowa. Aktywnie uczestniczy w pracach komisji śledczej do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec podmiotów wchodzących w skład Grupy Amber Gold – podkreślał Mateusz Morawieckiej.
Marek Suski został nowy szef Gabinetu Politycznego Premiera Mateusza Morawieckiego, zastępując na tym stanowisku Elżbietę Witek, która w poniedziałek z rąk prezydenta Andrzeja Dudy odebrała dymisję. To była jak do tej pory jedyna dymisja w KPRM, ponieważ zarówno Beata Kempa jak i Rafał Bochenek mimo iż przestają pełnić swoje funkcję, dalej zostają się na stanowiska sekretarzy i podsekretarzy stanu w kancelarii. Nie jest pewne czy nowy szef gabinetu politycznego premiera, Marek Suski będzie również pełnił funkcję członka Rady Ministrów, jak to miało miejsce w przypadku Elżbiety Witek.
Trzecią zmianą było powołania na stanowisko szefa kancelarii Michała Dworczyka, dotychczasowego wiceministra Obrony Narodowej, odpowiedzialnego m.in. za program tworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej. Na tym stanowisku zastąpi Beatę Kempę, która jak podają nieoficjalnie źródła, ma zajmować się w KPRM kwestiami związanymi z imigracją i uchodźcami.
Spodziewam się, że KE uruchomi wobec Polski – powiedział w poniedziałek rano Mateusz Morawiecki w wywiadzie udzielonych Radiu Szczecin.
Nie prosiłem nikogo, aby nie uruchamiać artykułu 7, ponieważ nie jesteśmy w Europie żadnymi petentami i nikogo nie prosimy o to, żeby zgodził się na reformowanie przez nas wymiaru sprawiedliwości — zaznaczył premier.
W wywiadzie premier Mateusz Morawiecki odniósł się również do rozmów z przywódcami innych państwa unijnych na Radzie Europejskiej – wskazywałem naszym partnerom we Francji, prezydentowi Emmanuelowi Macronowi, że 15 lat po II wojnie światowej Francuzi wychodzili spod podobnego bardzo systemu, totalitarno-kolaboranckiego takiego, jakim był rząd Vichy. Premier Michael Debre, podczas prezydentury Charlesa de Gaulla, kiedy wrócił do władzy w 1958 r. przeprowadził bardzo podobną reformę, głęboko zmieniając strukturę ichniego KRS-u w taki sposób, że większość w tym KRS-ie nie stanowili sędziowie. I uwaga: powołując również izbę dyscyplinarną. (…) Prezydent Macron bardzo mocno się uśmiechnął, ponieważ bardzo dobrze zrozumiał tę analogię historyczną — podkreślił premier.
Mateusz Morawiecki odniósł się także do zagadnień historycznych, mówiąc o obchodach kolejnej rocznicy wydarzeń z grudnia 1970 roku – To jest walka o pamięć, walka o prawdę, walka o to, żeby nigdy więcej zakłamanie nie było wiodącą linią nie tylko polityki historycznej, ale też polityki społecznej. Jak najbardziej ofiary grudnia 1970 roku nie tylko wymagają tego, żeby o nich pamiętać, ale również oni upominają się o lepszą Polskę dzisiaj, czyli taką, która dba o pamięć, prawdę historyczną. Tego wszystkiego bardzo brakowało przez 25 lat. Staramy się to odbudowywać — mówił.
Premier wypowiedział się także na temat zmiany ordynacji wyborczej – Przypomnę ostatnie wybory samorządowe. 5,2 mln głosów było głosami nieważnymi, przy czym niektóre głosy licząc łącznie w wyborach do sejmików, powiatów i gmin. (…) Nawet gdybyśmy podzielili to przez trzy, to jest to zatrważająca wielkość, której nigdy wcześniej w naszych wyborach nie było. Tak się zdarzyło, że jedna partia, która w sondażach dostawała 5 do 10 proc., w tamtych wyborach otrzymała bodaj 22 czy 23 proc. (…) W niektórych powiatach, w których dodatkowo padły głosy na tę partię, to nieprawidłowości było widać gołym okiem — Podkreślał premier.
Jednocześnie wskazując, że projekt wnosi szereg rozwiązań utrudniających fałszerstwa – Zmiany, które proponujemy, a więc przezroczyste urny, kamery w izbach wyborczych, są zmianami w bardzo właściwym kierunku. Jeśli chodzi o dostosowanie okręgów wyborczych, jest to normalna praktyka na całym świecie, związana również z ruchami demograficznymi, zmianami liczby ludności w poszczególnych obszarach
W poniedziałek odbyło się również spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z przewodniczącym parlamentu Gruzji Iraklim Kobakhidze. Głównymi tematami rozmów były współpraca gospodarcza i inwestycyjna.
Premier Morawiecki potwierdził wsparcie Polski dla euroatlantyckich aspiracji Gruzji. Podkreślił także dobrą współpracę dwustronną, która powinna znaleźć odzwierciedlenie w większej współpracy inwestycyjnej.
Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla Telewizji Polskiej, relacjonował wizytę w Brukseli i ustalenia podjęte na szczycie Rady Europejskiej oraz plany dalszych zmian w rządzie.
Jestem bardzo zadowolony [z wizyty na szczycie UE] ponieważ rzeczywiście te rozmowy, ta wizyta doprowadziły do kilku nowych otwarć, nowego spojrzenia na pewne tematy. M.in. sprawa Brexitu, która niepokoiła na jeszcze 2-3 miesiące temu. Sam rozmawiałem z ministrem ds. przeprowadzenia Brexitu kilka razy. Ten temat rozwiązał się po naszej myśli – podkreślił w programie „Gość Wiadomości” premier Mateusz Morawiecki.
Premier odpowiadał również na pytanie czy podczas spotkania z prezydentem Francji padł temat reformy sądownictwa – [Emanuel Macron] zapytał o to rzeczywiście, ale wątek trwał nie dłużej niż 60 sekund. Przypomniałem prezydentowi reformę Michelle’a Debre, którą robił razem z Charlesem de Gaulle. Bardzo mu się spodobała ta analogia historyczna, bo wtedy, 15 lat po wojnie, Francja z piętnem Vichy chciała zrzucić tę spuściznę kolaboracji sędziów, którzy splamili się tamtą współpracą. My niestety nie 15, a 28 lat po upadku komunizmu chcemy zrzucić tamto niedobre brzemię. Myślę że tego typu porównanie bardzo mocno trafiło, miał o czym pomyśleć. Natychmiast zmienił temat, nie wracaliśmy do tego tematu.
Premier zaznaczył, że porozumienie w sprawie warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, są korzystne z punktu dla Polski oraz dla Polaków przebywających na Wyspach – Prawa naszych obywateli, którzy tam są i chcą na razie zostać, bo ja cały czas wierzę, że przynajmniej znaczna ich część wróci tutaj do Polski, będą tam zagwarantowane, również prawa socjalne. Te rachunki, które trzeba płacić, bo Wielka Brytania jest płatnikiem netto do budżetu UE, też będą wszystkie pokryte tak jak my sobie tego życzyliśmy; więc twarda postawa negocjacyjna na pewno się tutaj opłaciła.
Mateusz Morawiecki odniósł się również do groźny użycie przez Komisję Europejską wobec Polski procedury naruszenia praworządności, zawartej w art. 7 traktatu o UE – To prerogatywa KE. To spojrzenie bardzo jednostronne, mocno spierane poglądami wyłącznie naszych przeciwników politycznych. Jednak sadzę że tam jakieś refleksje zostały zasiane, ale jaka będzie decyzja to nie wiem. Na pewno nie będziemy jednak działać pod pistoletem. Jesteśmy krajem który ma prawo się reformować.
Przyglądamy się wraz z kierownictwem politycznym pracy wszystkich ministrów na półmetku i na drugą część kadencji zaproponujemy na pewno z początkiem roku pewne zmiany – podkreślił Mateusz Morawiecki.
Premier Mateusz Morawiecki napisał list do uczestników uroczystości pogrzebowych trzech komandorów: Stanisława Mieszkowskiego, Zbigniewa Przybyszewskiego i Jerzego Staniewicza:
Pamiętamy, chcemy pamiętać, zawsze będziemy o Was pamiętać – chcemy powiedzieć rodzinom ofiar totalitaryzmu. Efekty prac na Łączce mają prawo wstrząsnąć Polską i Polakami, zwłaszcza rodzinami oraz bliskimi ofiar, bo z pełną mocą udowadniają, że wojna nie skończyła się dla Polski w 1945 roku, to gorzka i smutna prawda – napisał premier.
Trzej komandorzy to bohaterowie obrony polskiego wybrzeża z 1939 roku zostali straceni w grudniu 1952 po sfingowanym procesie i niesłusznym oskarżeniu o szpiegostwo. Dopiero po ponad 65 latach spoczęli na cmentarzu Marynarki Wojennej.