Witt: Stan pogotowia jeszcze się nie zakończył we Francji, zmienił się tylko charakter. Rząd Édouarda Philippe’a upadnie

Piotr Witt o epidemii we Francji, niepokoju Francuzów i tym, jak sobie z nim radzą, przemyśle farmaceutycznym, spodziewanym upadku rządu i perspektywie złożenia prezydenta Francji ze stanowiska.


Nad Sekwaną liczba zmarłych na Covid-19 jest ogromna. Umarło ok. 21 tys. osób. Piotr Witt wyjaśnia jak Francuzi radzą sobie psychicznie w tej sytuacji. Część z nich uprawia sport. Tradycyjnie duże jest  we Francji „spożycie środków uspokajających i nasennych”, jak i używek- papierosów i alkoholu. Wyświetlane są stare komedie francuskie, gdyż „od czasów Louis de Funès niewiele śmiesznego napisano” we Francji.

Pytania nie pozostają bez odpowiedzi.

Szuka się winnych za tak tragiczną konsekwencję pandemii. Coraz więcej pada pytań w stronę rządu. Niezależne media francuskie wskazują na błędy, które popełniła władza. Nasz korespondent wskazuje na problem z repatriacją francuskich obywateli, wobec zamknięcia granic przez europejskiej kraje. Wśród państw UE Francja była pod tym względem ostatnia.

Dwaj uczeni wykazali, że 82% leków sprzedawanych w aptekach jest w najlepszym przypadku obojętnych dla zdrowia.

Witt opowiada o wydanym we Francji przewodniku po dostępnych w aptekach niedziałających, a wręcz szkodliwych dla zdrowia lekach. Zwraca uwagę na zakaz wykonywania zawodu nałożony na dwóch francuskich lekarzy.

Stan pogotowia jeszcze się nie zakończył we Francji, zmienił się tylko charakter.

Przewiduje, że rząd Édouarda Philippe’a upadnie. Raczej bezpiecznie może się czuć prezydent Macron, którego kadencja kończy się w 2022 r. Chyba że dojdzie do destytucji głowy państwa. Zauważa, że zmiana przepisów dotyczących złożenia z urzędu Prezydenta Republiki Francuskiej została przegłosowana przez francuski Senat.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Francja była pierwszym państwem europejskim, gdzie odnotowano przypadki zarażeń covid-19: 24 stycznia br.

Francuskie ministerstwo pracy podało, że co najmniej 220 000 francuskich podmiotów gospodarczych ma poważne problemy spowodowane epidemią koronawirusa, skutkiem czego ponad 2 mln osób straciło pracę.

Zbigniew Stefanik

Ponad 52 000 potwierdzonych przypadków zarażeń covid-19. Ponad 22 000 hospitalizowanych, w tym ponad 6000 w stanie ciężkim. Ponad 3500 zmarłych i około 8000 wyleczonych. O to bilans sytuacji we Francji w związku z epidemią koronawirusa.

31 marca 2020 r. Francja była trzecim krajem europejskim pod względem liczby zmarłych z powodu zakażenia covid-19 i czwartym pod względem potwierdzonych przypadków zakażeń.

Kiedy w styczniu br. epidemia dawała się we znaki głównie w Chinach, francuskie władze zapewniały, że mają sytuację pod kontrolą i wiele scenariuszy na wypadek, gdyby doszło do dużej liczby zakażeń koronawirusem w Europie. Francja jest objęta ogólnokrajową kwarantanną. Liczba chorych w stanie ciężkim rośnie średnio o 400 dziennie, a liczba zmarłych z powodu koronawirusa – o 350 dziennie (średnia na podstawie danych z francuskiego ministerstwa zdrowia, podawanych co 24 godziny). Francuski rząd przedłużył ogólnokrajową kwarantannę do 15 kwietnia br. Według rządzących, sytuacja powinna poprawić się początkiem maja, ale trudno powiedzieć, kiedy pandemia koronawirusa rozpocznie odwrót we Francji; nie wiadomo nawet, kiedy będzie można złagodzić kwarantannę. Oto podsumowanie wydarzeń związanych z szerzeniem się covid-19 we Francji oraz usiłowaniami jego zahamowania. f(…)

Największa propagacja koronawirusa we Francji nastąpiła między 17 a 21 lutego br. W tych dniach trwało w Mulhouse w departamencie Haut-Rhin w Alzacji pięciodniowe religijne zgromadzenie. Zostało ono zorganizowane przez największe ewangelickie stowarzyszenie we Francji (la Porte Ouver Chrétienne) w kościele w dzielnicy Bourtzwiller i liczyło ok. 2500 uczestników. W tym samym czasie (18 lutego br.) w tejże dzielnicy przebywał z wizytą Emmanuel Macron. W ramach kampanii poprzedzającej wybory samorządowe prezentował swój plan poprawy sytuacji mieszkańców tzw. trudnych dzielnic.

Ani uczestnicy zgromadzenia religijnego, ani znajdujący się około 200 m dalej Emmanuel Macron nie zdawali sobie sprawy z tego, że w ich pobliżu przebywa tzw. pacjent zero, który zapoczątkował zarażenia covid-19. Człowiek ten dotąd nie został odnaleziony. (…)

Przeprowadzenie pierwszej tury wyborów samorządowych jest we Francji obecnie bardzo krytykowane. Uważa się, iż mogło wówczas dojść do masowych zakażeń. Warto jednak wziąć pod uwagę kontekst, w jakim podjęto we Francji decyzję o przeprowadzeniu pierwszej tury w planowanym terminie. 12 marca br. na giełdzie w Paryżu doszło do największego w historii francuskiej spadku: o 12,8%, co wywołało we Francji niepokój co do przyszłości francuskiej gospodarki i francuskiego rynku finansowego. Obawiano się, że kolejne spadki mogą doprowadzić do kryzysu większego niż w 2008 r. Przeprowadzenie wyborów w planowanym terminie miało uspokoić giełdę i rynki oraz stworzyć poczucie, iż pomimo epidemii państwo funkcjonuje normalnie, a jego gospodarka ma się dobrze. Wreszcie – termin pierwszej tury wyborów samorządowych został utrzymany za zgodą wszystkich największych ugrupowań politycznych; wiele na to wskazuje, że raczej wbrew oczekiwaniu rządzących.

25 marca podczas wizyty w Mulhouse, gdzie panowała najtrudniejsza sytuacja epidemiologiczna, Emmanuel Macron zapowiedział utworzenie specjalnej operacji wojskowej o kryptonimie Résilience, mającej na celu wsparcie logistyczne dla cywilnych struktur walczących z koronawirusem na terytorium Francji. W rzeczywistości już 7 dni wcześniej francuskie wojsko włączyło się w walkę z koronawirusem w departamentach, gdzie sytuacja była najtrudniejsza z uwagi na przeciążenie szpitali. Na parkingu szpitalu w Mulhouse postawiono wojskowy szpital polowy. 18 marca br. drogą lotniczą, kolejową i morską francuscy wojskowi zaczęli ewakuację części pacjentów z departamentów (również zamorskich), gdzie szpitale były przeciążone, do departamentów, gdzie sytuacja była mniej trudna, jak również do szpitali niemieckich, które włączyły się w walkę z koronawirusem w Alzacji, podobnie jak miesiąc wcześniej przygraniczne szpitale francuskie udzielały pomocy włoskim pacjentom zarażonym koronawirusem.

Bezpośrednim skutkiem włączenia się francuskiego wojska w walkę z koronawirusem we Francji jest zapowiedź wycofania francuskich sił zbrojnych z Iraku, gdzie w ramach koalicji antyterrorystycznej brały udział w walce z państwem islamskim i innymi organizacjami dżihadystycznymi.

A więc pandemia koronawirusa, prócz konsekwencji gospodarczych, może również doprowadzić do bardzo niekorzystnych skutków geopolitycznych w sytuacji, gdy Francja i USA ponoszą największy na świecie koszt logistyczny i finansowy w związku z walką z Daesh i jego strukturami na Bliskim Wschodzie.

Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Koronawirus nad Sekwaną” znajduje się na s. 14 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Koronawirus nad Sekwaną” na s. 14 kwietniowego „Kuriera WNET”, nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Witt: W „faszystowskiej” Polsce umieralność na covid jest trzydziestokrotnie mniejsza niż we Francji

Piotr Witt o rocznicy pożaru katedry Notre Dame w Paryżu, zderzeniu się francuskiego systemu socjalnego z pandemią koronawirusa, wezwaniu do jedności rządu i opozycji oraz błędach władz.


Piotr Witt mówi, jak wyglądały uroczystości w katedrze Notre Dame, drugie otwarte dla wiernych, od czasu jej pożaru. Tradycyjnie adorowano relikwie Korony Cierniowej, które od 1290 r. są w stolicy Francji. Abp  metropolita Paryża Michel Aupetit „przeżegnał Paryż Najświętszym Sakramentem” błogosławiąc paryżan. Hierarcha, jak zauważa, jest z wykształcenia lekarzem.

Następnie nasz korespondent zwraca uwagę na francuską politykę socjalną, w której imię Francuzi płacą wysokie podatki, by mieć „najwyższy na świecie poziom świadczeń”. Mimo to masa osób choruje oraz umiera na Covid-19. W Polsce umieralność z powodu tej choroby jest trzydziestokrotnie niższa niż we Francji. Witt zwraca uwagę na słowa prezydenta Macrona, który mówił, że „zjednoczyć wysiłki ludzi i opozycji”. Podkreśla, że rolą opozycji nie jest jednoczyć się z rządem, a wręcz przeciwnie:

Rolą opozycji jest stawianie brutalnych pytań.

Do tych należy: Czemu jest 17,5 tys. łóżek szpitalnych mniej? Dziennikarz przywołuje słowa Jérôme’a Salomona, przewodniczącego komitetu lekarzy przy prezydencie Republiki, który stwierdził, że

Bilans między nowo przyjętymi a odchodzącymi ze szpitala bardzo się poprawił.

Wyraża wątpliwość co do tego, kim są ci „odchodzący”. Informuje, że „ilość nowych ofiar nie została wczoraj podana”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Sławiński: Boris Johnson jest przytomny. Pokazuje swoim przykładem, że publiczna służba zdrowia nie jest taka zła

Alex Sławiński o złym stanie zdrowia Borisa Johnsona, życzeniach dla niego, zainteresowaniu Brytyjczyków i wychodzeniu przez tych ostatnich do parków.

Minister spraw zagranicznych przejął większość obowiązków po Borisie Johnsonie.

Alex Sławiński przybliża stan zdrowia Borisa Johnsona, który wziął tydzień urlopu, by się odizolować. W sobotę postanowiono przedłużyć izolację, a z soboty na niedzielę nastąpiło pogorszenie jego stanu zdrowia. Premier Wielkiej Brytanii w nocy trafił na oddział intensywnej terapii w St Thomas’ Hospital, ponieważ miał problemy z oddychaniem. Jeszcze nie wiadomo, jak się po nocy czuje premier. Wiadomo jedynie, że jest przytomny. Na prośbę Johnsona obowiązki szefa rządu przejął tymczasowo szef brytyjskiego MSZ Dominic Raab.

Boris Johnson pokazuje swoim przykładem, że publiczna służba zdrowia nie jest taka zła.

Korespondent zwraca uwagę, że chory leczy się w publicznym szpitalu, w przeciwieństwie do np. rodziny premiera Szwecji, która wybrała prywatną placówkę. Prezydent Francji Emmanuel Macron i inni europejscy przywódcy złożyli Johnsonowi życzenia dojścia do zdrowia. Ubolewanie wyraził też lider laburzystów. Brytyjscy obywatele szeroko dzielą się w Internecie informacjami o stanie zdrowie premiera, ale na razie nie komentują tego.

Sobota i niedziela to były ciepłe dni. Mnóstwo osób wychodziło do parków.

Wielu Brytyjczyków jest już zmęczona izolacją. Dziesiątki ludzi korzysta z pięknej wiosennej pogody. Chętnie piknikują i spacerują. Władze Londynu muszą zamykać niektóre parki.

Największa fala zachorowań przewidziana jest na 15-16 kwietnia, ale ludzie już wracają do normalnego życia.

W Wielkiej Brytanii jest ponad 52 tys. chorych. Na covid-19 zmarło ok. 5373 osoby.

K.T./A.P.

Witt: W dużej mierze za rozprzestrzenianie się choroby ponoszą winę władze. Potencjalny lek na Covid-19 jest blokowany

Piotr Witt o sytuacji we Francji w związku z epidemią, błędach francuskich władz, położeniu francuskich seniorów i wiarygodności rządu. Także o prof. Diedier Raoulcie i jego metodzie leczenia Covid-19


Piotr Witt zwraca uwagę na przypadki śmierci pensjonariuszy francuskich domów dla seniorów (m.in. 20 osób w Wogezach, 16 w Paryżu). Rzecznik prasowy francuskiego Ministerstwa Zdrowia powiadomił, że resort nie wie, ilu z nich zmarło. Oznacza to, jak zauważa nasz korespondent, że nie są prowadzone statystyki w tej sprawie. Tymczasem pielęgniarki nie chcą pracować w domach opieki, nie dysponując środkami bezpieczeństwa, które, jak zapewniają władze „mają dojść”. W ten sposób wiekowi Francuzi są pozostawieni samym sobie.

W dużej mierze za rozprzestrzenianie się choroby ponoszą odpowiedzialność władze, wydając zarządzenia sprzeczne i nieprzemyślane.

Witt jako przykład przywołuje likwidację przydrożnych sanitariatów, w których kierowcy ciężarówek myli ręce. Teraz już ich nie myją. Podkreśla, iż Francuzów cechuje „niezmierzona arogancja i bezbrzeżna pogarda dla innych”. Kazała ona francuskim władzom być ponad rozwiązania wprowadzane w takim „dzikim” i dyktatorskim kraju jak Chiny.

9 marca para prezydencka udała się do teatru celem zachęcenia Francuzów do wychodzenia z domów.

[related id=101815 side=left]Trzy dni później „przyszło lekkie opamiętanie” po znacznym skoku zachorowań. Tego dnia francuski minister edukacji zapowiedział, że szkoły nie są zamknięte, by kilka dni później prezydent ogłosił, że jednak będą. Ostatecznie zamknięto je wraz z przedszkolami 14 marca. Niedawno prezydent Macron powołał nowy komitet naukowy przy prezydencie Republiki. Poprzedni opuścił prof. Didier Raoult, który jako jedyny od początku prowadzi u swoich pacjentów testy na koronawirusa i leczy ich chlorokiną. Tymczasem zbliża się termin składania deklaracji podatkowych.

Rząd zapowiada odroczenia, ale nikt mu nie wierzy.

Witt wyjaśnia, że dla francuskiego fiskusa nawet śmierć podatnika nie jest powodem, by nie zapłacić on zaległych należności. W drugiej rozmowie rozwija wątek francuskiego mikrobiologa.

Być może francuski uczony wynalazł lek na koronawirusa, ale ten lek jest wciąż politycznie blokowany.

Prof. Didier Raoult zaadaptował stosowaną przez Chińczyków metodę leczenia koronawirusa planknilem- lekiem na malarię. Kuracja ta nie zabija wirusa, ale „uodparnia komórki, tak, że stają się mniej przystępne dla wirusa”. Dzięki temu spada poziom ładunku wirusa w organizmie. Metodę tą docenili badacze amerykańscy, oceniając ją jako skuteczną. Sceptyczny pozostaje Francuski Narodowy Instytut Badań Zdrowia i Medycyny (Inserm), na którego czele stoi Yves Lévy. Ten zaś, jak tłumaczy korespondent, „robił wszystko, stojąc na czele Insermu, by blokować osiągnięcia profesora Didieur Raoulta”.

Profesor ma wygląd kontestatora z 1968 r. […] Koledzy po fachu mówią o nim […]  „oszołom”.

Choć kilka bakterii nosi nazwisko francuskiego badacza to jego styl bycia i postawa czynią z niego prawdziwego kontestatora. Nie zgadza się on z polityką Isermu, który chce poddać jego metodę dalszym badaniom, gdzie decyzja zapaść może, jak wskazuje dziennikarz, choćby i za cztery tygodnie. Raoult uważa, że nie wolno zwlekać i „domaga się wprowadzenia jego terapii do powszechnego użytku”. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przybliża też postać Richarda Frąckowiaka, brytyjskiego lekarza, syna uczestniczki powstania warszawskiego i żołnierza generała Maczka. Jest on „bardzo znany w Anglii dzięki pracom na temat zmian w mózgu londyńskich taksówkarzy”.

Posłuchaj obu rozmów już teraz!

K.T./A.P.

Witt: Po inauguracji w ultranowoczesnym Centrum Pompidou zmarło sto osób zarażonych wirusem legionellozy

Piotr Witt o zbiorze wiosek jakim jest Paryż, jak jego urbanistyka wpływa na zagrożenie koronawirusem, który dotarł do stolicy Republiki oraz o wyborach na mera Paryża i francuskiej służbie zdrowia.


Piotr Witt o sytuacji w Paryżu w związku z koronawirusem. Zagęszczenie mieszkańców jest tam tak duże, iż nie jest możliwym wykonywać zalecenia unikania kontaktów z innymi osobami. W 15. dzielnicy Paryża, gdzie mieszkają studenci z 35 krajów świata i znajdują się siedziby organizacji związanych z UNESCO, zagęszczenie ludności wynosi 27 tys. osób na km² podczas, gdy np. w Szanghaju jest to 23 tys. na km².

Tymczasem trwa kampania samorządowa. O merostwo Paryża powalczą Rachida Dati, która przynależy do prawicowej Partii Republikanów (Les Républicains; LR) oraz obecna mer Anne Hidalgo z Partii Socjalistycznej (Parti Socialiste, PS). Korespondent skłania się ku poparciu tej pierwszej, gdyż „ona jako mer 7. dzielnicy i rządząca na odległym jej Polu Marsowym od lat walczy o zniesienie idiotycznego muru szklanego Hallerów”. Mówi także o tym, jak epidemia ujawniła błędy w polityce obecnej mer francuskiej stolicy. Jak mówi, „szpital pawilonowy został uznany za przestarzały” i w związku z tym pawilony zlikwidowano sprzedając teren po nich deweloperom. Powstał za to w Paryżu Hôpital Européen Georges-Pompidou.

Po inauguracji w ultranowoczesnym Centrum Pompidou zmarło sto osób zarażonych wirusem legionelozy […] który się dostał przez centralne przewody klimatyzacyjne.

Prezydent Emmanuel Macron otwierając nowy szpital dziecięcy stwierdził, że „znajdujemy się dopiero na progu wielkiej epidemii”. Tymczasem francuska służba zdrowia wciąż zmaga się ze strajkami. W związku z epidemią wezwano do pracy wszystkich pracowników.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Witt: Były premier został oskarżony o przeniewierstwo grosza publicznego, bo zatrudniał swoją żonę w charakterze doradcy

Piotr Witt o koronawirusie we Francji, brudzie Paryża, korupcji i nepotyzmie wśród francuskich polityków, nagrodzie dla Polańskiego i protestach z nią związanych.

Publikowane statystki są nieaktualne w chwili publikacji. Są komunikowane przez ministra zdrowia osobiście.

Piotr Witt przybliża sytuację  we Francji w związku z epidemią koronawirusa. Objęła ona Górną Sabaudię, Morbihan i Crépy-en-Valois, gdzie nawet mer zachorował. Do Paryża choroba jeszcze nie dotarła. Francuzom nie podoba się to, że oficjalne dane przechodzą wpierw przez ręce ministra, który je komunikuje, gdyż rodzi to podejrzenie cenzury.

Paryż jest chorobliwie brudny.

Nasz korespondent opowiada o brudzie, który panuje w stolicy oraz braku higieny wśród Francuzów. Rząd informuje o potrzebie noszenia specjalnych antywirusowych maseczek i mycia rąk najlepiej żelem antybakteryjnym. Niemalże wszystkie maseczki wykupiono. Francuzi więc noszą zamiast nich te budowlane czy… szaliki, myśląc, iż są w stanie ich uchronić przez COVID-19. Wydarzenia masowe we Francji są odwoływane. Są wśród nich nawet msze święte.

Były premier został oskarżony o przeniewierstwo grosza publicznego, bo zatrudniał swoją żonę w charakterze doradcy parlamentarnego.

Ponadto Piotr Witt opowiada o niesnaskach między Emmanuelem Macronem a rządem, a także o nastrojach w Zgromadzeniu Narodowym w związku ze stanięciem przed sądem Françoisem Fillonem. Były premier oskarżony jest o sprzeniewierzenie publicznych pieniędzy w związku z zatrudnianiem żony i dwojga swoich dzieci na fikcyjnych etatach. Grozi mu milion euro grzywny i dziesięć lat więzienia! Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zauważa, że Fillon bynajmniej się nie wyróżnia pod tym względem na tle innym francuskich polityków. Faktycznym powodem dla którego został on oskarżony jest to, że „był jedynym, który mógł zagrozić Macronowi” jako potencjalny kandydat na prezydenta.

Wszyscy deputowani robili to samo, zatrudniali członków rodziny jako sekretarzy i doradców. Teraz proces Filiona wszystko zmieni- deputowani wymieniają się krewnymi.

Witt zauważa, że „17 ministrów z rządu prezydenta Macrona zostało wycofanych z powodów różnych spraw korupcyjnych”. Komentuje także wydarzenia kulturalne wśród których jest premiera francuskiego filmu dokumentalnego o Katyniu. Miała też miejsce gala Cezarów, gdzie główną nagrodę zgarnął Roman Polański za za film „Oficer i szpieg”.

W atmosferze skandalu Polański nie przybył na uroczystość.

Reżyser jednak nie przybył odebrać nagrody osobiście ze względu na protest feministek wobec oskarżanemu o gwałt na nastolatce artyście. W jego obronie stanęły ważne dla kultury francuskiej osobistości. Witt przy tej okazji zwraca uwagę, że Polański [syn polskiego Żyda- przyp. red.] przed oskarżeniami nazywany był w mediach artystą francuskich, w czasie kontrowersji polsko-francuskim, a po uspokojeniu sytuacji znów tylko francuskim.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Danuta Lemoyne o Domu Kombatantów w Paryżu: Nasza organizacja dąży do tego, by obronić ten ostatni przyczółek polskości

Danuta Lemoyne o Domu Kombatantów w Paryżu, jego historii i walce Polonii, by nie dopuścić do jego sprzedaży.

Danuta Lemoyne tłumaczy sytuację Domu Kombatantów w Paryżu. Pięciopiętrowy pałac Polonii jest zagrożony. Chcą go przejąć.

Jeśli zabraknie tego miejsca, nie będzie już gdzie kultywować polskich tradycji.

[related id=96730 side=left] Ten budynek został zakupiony w 1948 r. z inicjatywy oficerów z armii gen. Andersa, w dużej część ze środków żołnierzy. Został kupiony przez powierników, ponieważ wówczas obcokrajowcy nie mogli nabywać francuskich nieruchomości. Na piśmie oficerowie ze względów formalnych zrzekli się roszczeń majątkowych wobec nieruchomości.  W ciągu następnych dziesięcioleci polscy weterani zaczęli wymierać. O dobre funkcjonowanie domu miało się troszczyć powiernictwo. Z czasem jednak ta grupa kilku osób, które powinny dbać o dobro domu, zaczęła podejmować decyzje bardzo subiektywne, niesłużące przyszłym pokoleniom.

Ten dom powinien służyć przyszłym pokoleniom, a stał się czymś w rodzaju złotego słonia, wokół którego utworzył się mit, że ten dom przeszkadza.

Podczas wakacji w 2019 r. większość wyposażenia domu została wyniesiona. Władze francuskie twierdziły, że chcą przeprowadzić remont, którego koszt jest bardzo wysoki. Wynosi on aż 300 tys. euro.

Nasza organizacja dąży do tego, by obronić ten ostatni przyczółek polskości.

W tej sprawie zwróciła się ona z listem otwartym do prezydenta Emmanuela Macrona.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Francja: Na trzy tygodnie przed wyborami rozpoczyna się proces byłego premiera Françoisa Fillona

Akt oskarżenia przeciwko Fillonowi opiera się na wątpliwych przesłankach. Były premier czuje się ofiarą ataku politycznego – relacjonuje korespondent polskich mediów we Francji Zbigniew Stefanik.

 

Zbigniew Stefanik mówi o mającym się wczoraj rozpocząć procesie byłego premiera Francois Fillona. Inauguracja procesu została przesunięta z powodu strajku adwokatury. Jest to powrót do afery sprzed 3 lat, która zrewolucjonizowała francuską scenę polityczną. Fillon był wówczas głównym kandydatem na prezydenta; jego upadek spowodowany oskarżeniami o nepotyzm  wyniósł na szczyt władzy Emmanuela Macrona, który przed wybuchem afery Fillona nie miał wysokich notowań. Sprawę porównuje się do afery Dreyfusa z przełomu XIX i XX w.

Notowania partii Macrona spadają, dlatego są podejrzenia, że data procesu nie jest przypadkowa. […] Akt oskarżenia przeciwko Fillonowi opiera się na wątpliwych przesłankach. Były premier czuje się ofiarą ataku politycznego, którego celem jest zniszczenie jego i jego rodziny.
Jak przypomina korespondent mediów polskich we Francji, afera Fillona zdominowała kampanię prezydencką przed trzema laty i doprowadziła do klęski prawicy, a Fillon wycofał się z życia politycznego. Konsekwencje sprawy dotknęły również wielu innych urzędników państwowych, m.in. Francois Bayrou, centrowego polityka będącego głównym sojusznikiem prezydenta Macrona.

Poruszony zostaje również temat rozprzestrzeniającego się po Europie koronawirusa z Wuhan. Rządzący starają się uspokoić nastroje:

Na dzień dzisiejszy nic nie wskazuje, żeby nad Sekwaną miało dojść do epidemii.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Francuska inspekcja pracy za wszelką cenę próbuje udowodnić, że polskie firmy działają we Francji nielegalnie

Dyskryminacyjna, antyunijna retoryka wyborcza i praktyka polityczno-prawna łączy francuską klasę polityczną – od prawicowych populistów przez neoliberalne centrum po nacjonalistyczną „lewicę”.

Stanisław Florian

Od listopada 2019 r. francuscy inspektorzy pracy dostali od rządu, któremu inspekcja we Francji podlega, polecenie: rzućcie wszystko i skupcie się na kontroli firm z Polski.

– Jak donosi niezależny francuski portal Mediapart, około dwa tysiące kontrolerów z kraju nad Sekwaną zostało zmuszonych do porzucenia innych zadań, by zająć się firmami delegującymi pracowników. Artykuł informuje, że urzędnicy zostali zobligowani przez wytyczne Ministerstwa Pracy do tego, by tylko w dwóch ostatnich miesiącach 2019 roku przeprowadzić blisko 1300 interwencji, aby zrealizować polityczne cele rządu – mówi „Rzeczpospolitej” dr Marek Benio, wiceprezes Inicjatywy Mobilności Pracy – stowarzyszenia, które skupia specjalistów zajmujących się delegowaniem pracowników w UE. (…) Co więcej – francuscy kontrahenci polskich przedsiębiorców są przez kontrolujących informowani, że współpraca z zagranicznymi firmami może być uznana za współudział w przestępstwie. (…)

Ta szowinistyczna nagonka ekonomiczna jest sprzeczna z fundamentalnymi zasadami, na których powstał projekt Unii Europejskiej: swobodnego przepływu ludzi, usług i kapitału, co zostało potwierdzone w Traktacie Unii. (…)

Jak obszernie wyjaśniała na łamach miesięcznika „Praca i Zabezpieczenie Społeczne” Agnieszka Wołoszyn, Zastępca Dyrektora Departamentu Prawa Pracy w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, o zmianę dyrektywy 96/71/WE z 16 grudnia 1996 r. dotyczącą delegowania pracowników w ramach świadczenia usług „od 2016 r. zabiegały Francja, Niemcy, Austria, Belgia, Luksemburg, Królestwo Niderlandów i Szwecja. Wystosowały one w tej sprawie wspólne pismo ze swoimi postulatami, wskazując m.in. na konieczność wprowadzenia równego wynagrodzenia za tę samą pracę w tym samym miejscu pracy. Odmienne stanowisko zajęły Polska, Bułgaria, Rumunia, Republika Czeska, Słowacja, Węgry, Litwa, Łotwa i Estonia, które także wystosowały w tej sprawie wspólne pismo. Wskazuje to na podziały, jakie problematyka ta wprowadza na arenie UE. Komisja Europejska zdecydowała się jednak przedstawić w dniu 8 marca 2016 r. projekt zmian do dyrektywy 96/71/WE. Po ponad dwuletnich negocjacjach doszło do przyjęcia dyrektywy zmieniającej dyrektywę 96/71/WE przy braku poparcia Polski, Węgier, Wielkiej Brytanii, Litwy, Łotwy i Chorwacji (pierwsze dwa państwa sprzeciwiły się jej przyjęciu, pozostałe wstrzymały się od głosu). (…)

Delegowanie pracowników w ramach świadczenia usług występuje, co do zasady, gdy przedsiębiorstwa prowadzące działalność w danym państwie członkowskim w ramach świadczenia usług poza jego granicami delegują pracowników na terytorium innego państwa członkowskiego. (…)

Pomijając szczegółowe rozważania dotyczące wprowadzonych zmian, trzeba jasno odnotować, że (…) do 30 lipca 2020 r. nic nie powinno się zmienić dla przedsiębiorstw delegujących pracowników w kontekście przyjętych zmian do dyrektywy 96/71/WE. Państwa członkowskie powinny bowiem przyjąć i opublikować regulacje implementujące dyrektywę 2018/957 do 30 lipca 2020 r. Od tej daty powinny także je stosować”.

Oznacza to ni mniej, ni więcej, że wszelkie działania prezydenta Francji, rządu francuskiego, jego minister pracy, czy też podległej jej francuskiej inspekcji pracy podejmowane wobec firm polskich działających we Francji na rynku usług na podstawie nawet i zmienionych dzięki niedemokratycznemu przeforsowaniu zmian do dyrektywy 96/71/WE – niedemokratycznemu, bo nie uwzględniającemu interesów mniejszości – przepisów prawa francuskiego, aż do 30 lipca roku bieżącego są z mocy prawa nieważne i stanowią rażący przykład łamania prawa przez jedno z państw tzw. starej Unii w stosunku do państw-członków Unii, zwłaszcza z Europy Środkowo-Wschodniej. (…)

Działania francuskich władz wymuszające zarejestrowanie przedsiębiorstwa we Francji są niezgodne nie tylko z przepisami Unii Europejskiej, ale także sprzeczne z wyrokami Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE).

Jednak fakt, że w wyniku kontroli francuskiej inspekcji nie uda się potwierdzić polskiej firmie zarzutu trwałej działalności nawet nie w Trybunale Sprawiedliwości UE, ale przed francuskim sądem czy prokuratorem – a kontrole często kończą się zawiadomieniem prokuratora, który nie nadaje sprawom dalszego biegu – nie jest żadnym pocieszeniem. Nie chodzi bowiem o to, aby polską firmę wypchnąć z francuskiego rynku, bo są one tam bardzo potrzebne, ale działania inspekcji mają na celu „skłonienie”, czy raczej wymuszenie na firmie polskiej zarejestrowania siedziby na terenie Francji, żeby tam płaciła składki ubezpieczeniowe i podatki. Mechanizm tej mafijnej akcji państwa francuskiego jest oczywisty: im trudniej będzie polskim firmom delegować pracowników do Francji, tym większa będzie wśród nich pokusa, żeby tam założyć działalność i uwolnić się od ryzyka kar. Dlatego ten rozbójniczy proceder „francyzacji” – na wzór germanizacji i rusyfikacji – polskich firm we Francji jest najbardziej dolegliwy, a dla francuskich polityków najskuteczniejszy, jeżeli odstrasza od nich francuskich kontrahentów… (…)

Wygląda na to, że niszcząc w ten sposób najgłębsze fundamenty wspólnego rynku i Unii Europejskiej – podobnie jak wtedy, gdy ogłosił „śmierć NATO” – prezydent Macron, chcąc się włączyć do neokolonialnej gry Putina o odtworzenie kwartetu mocarstw pod batutą Rosji (Niemcy przez Gazprom, Turcja – przez rakiety i gazociąg południowy, a Francja przez rolę dekompozytora Unii Europejskiej), odgrywa na skalę ogólnoeuropejską rolę – jak to określił Stalin – użytecznego idioty.

Cały artykuł Stanisława Floriana pt. „Użyteczny idiota Putina kontra polskie firmy we Francji” znajduje się na ss. 14 i 15 „Kuriera WNET” nr 68/2020, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 12 marca 2020 roku!

Artykuł Stanisława Floriana pt. „Użyteczny idiota Putina kontra polskie firmy we Francji” na ss. 14 i 15 „Kuriera WNET”, nr 68/2020, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego