Easy Riders – Michał Rezazadeh (odc. 8)

Irańczyk w Polsce, czyli Michał Rezazadeh o podróżach persa po polskich wioskach.

Michał Rezazadeh przyjechał do Polski 3 lata temu i zakochał się w kraju nad Wisłą. O tej miłości opowiadał w 9. odcinku audycji Easy Riders, 30 listopada 2019 r. Ukazuje unikalną perspektywę patrzenia na nasz kraj, człowieka przybyłego z odległego i odmiennego kulturowo Iranu, szukającego tu wolności. Tę, jak mówi, odnalazł. Ponadto, dzieli się wieloma zabawnymi historiami z podróży autostopem po Polsce. Wyobraźcie sobie persa na wsi lubelskiej śpiewającego Nabożeństwo majowe w towarzystwie kilku starszych pań, z których jedna na koniec mówi: „Jest pan pierwszym murzynem, którego widzę na oczy”.

Zapraszam do słuchania – Jan Olendzki

 


Michał prowadzi kanał YouTube – „Irańczyk w Polsce”. Poniżej link:

https://www.youtube.com/channel/UCya_9WeuUqMjeO3incvjldQ

Dr Labuda: Muzeum Emigracji w Gdyni buduje największą makietę na świecie

Stół bilardowy z transatlantyku, makieta „Batorego”, listy, zdjęcia i pamiątki- Sebastian Tyrakowski i dr Grzegorz Labuda mówią o tym, co można zobaczyć w Muzeum Emigracji w Gdyni.

Jest pierwszym i jedynym muzeum imigracji z Polski i do Polski na przestrzeni wieków.

Sebastian Tyrakowski mówi o Muzeum Emigracji w Gdyni, którego jest wicedyrektorem. Jest ono przepełnione  „emocjami, kiedy wchodzi się do tej instytucji”. Muzeum mieści się  w zabytkowym budynku Dworca Morskiego, wybudowanego w latach 30. na potrzeby ruchu migracyjnego. Przez ten piękny, modernistyczny budynek przewijali się pasażerowie polskich transatlantyków, takich jak „Batory”. 90 proc. eksponatów to darowizny od emigrantów, ich rodzin i spadkobierców. Przekazując listy, zdjęcia, pamiątki przesyłane do Polski z zagranicy liczą, że obiekty te zyskają drugie życie, wystawione na wystawie, a także możliwe do zobaczenia w internecie.

Polska diaspora rozproszona po wszystkich kontynentach na świecie ma okazję zapoznać się z naszymi zbiorami dzięki nowatorskiemu oprogramowaniu, z którego korzystamy.

Muzeum wdrożyło  oprogramowanie Collective Access, dzięki któremu na stronie muzeum można zobaczyć opis każdego wprowadzonego obiektu.

Ten projekt, gdy będzie ukończony, będzie czymś niesamowitym i rozpoznawalnym na całym świecie.

Dr Grzegorz Labuda, kierownik działu zbiorów w Muzeum Emigracji w Gdyni mówi o makiecie statku „Batory”, budowanej ze stali w skali 1:10. Jak mówi, będzie to największa makieta na świecie. Mierzy ona kilkanaście metrów długości, co oznacza, że mimo dobrze odwzorowanych wnętrz nie można do nich wejść. Makieta już częściowo powstała. Tyrakowski zdradza, że do jego ulubionych eksponatów zaliczają się pamiątki po podróżujących transatlantykami, wśród których jest nawet stół bilardowy z pokładu „Batorego”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Niekoniecznie naziści – Niemieccy imigranci w Chile

Pokutujący w Polsce od wielu pogląd łączy emigrację niemiecką do Ameryki Łacińskiej z ucieczką nazistów po II Wojnie Swiatowej. A jak było naprawdę? O tym w República Latina.

Mówiąc o Niemcach w Ameryce Południowej od razu przed oczami staje obraz „krwiożerczych” nazistowskich uciekinierów, którzy po II Wojnie Światowej w ramach akcji ODESSA znaleźli się w tej części świata. Tymczasem nie do końca jest to prawda. Naziści rzeczywiście pojawili się w Ameryce Południowej po II Wojnie Światowej. Stanowią oni jednak nikły procent imigrantów niemieckich w Ameryce Łacińskiej. Niemieccy imigranci w Chile, Argentynie, Brazylii i innych krajach Ameryki Łacińskiej pojawili się bowiem znacznie wcześniej.

Wiek XIX to powstanie nowych państw w Ameryce Łacińskiej. Młode latynoskie kraje koniecznie potrzebowały „świeżych” rąk do pracy w celu budowy lokalnych gospodarek. Dzięki temu w Ameryce Łacińskiej pojawiła się świeża, europejska krew. I to zarówno z Europy Zachodniej, jak i Środkowej, czy Wschodniej. Wszystkim znane są losy polskojęzycznych emigrantów, którzy w tym czasie pojawili się na południu Brazylii, czy północy Argentyny. Bardzo często mieli oni za sąsiadów imigrantów niemieckich.

Niemieccy imigranci w Chile zasiedlili przede wszystkim południe kraju. Symbolicznym „ojcem” tego procesu był pruski oficer Bernhard Eunom Philippi, który swoje życie zdecydował związać z Chile. Zaproponował on chilijskiemu rządowi, by niemalże bezludne tereny obecnych IX i X regionów skolonizowali jego rodacy. Propozycja ta spotkała się z przychylnym przyjęciem ze strony chilijskiego rządu. Począwszy od lat 40-tych XIX wieku południowe Chile zaczęło być kolonizowane przez niemieckojęzycznych osadników. Zarazem też osoby, które świetnie znały się na uprawie roli i które swoją ciężką pracą przyczyniły się do rozwoju gospodarczego kraju.

W dzisiejszym wydaniu República Latina opowiemy sobie o losach tych ludzi a przestrzeni stuleci. Opowiemy o przyczynach emigracji z Niemiec  i o przyczynach imigracji do Chile. Wspomnimy także, czym zajmowali się członkowie największej fali niemieckiej imigracji, która trwała niemalże do wybuchu II Wojny Światowej. Powiemy w jaki sposób wielu z nich wzbogaciło się. Nie zapomnimy też powiedzieć o roli, jaką potomkowie niemieckich imigrantów odegrali za czasów lewicowych rządów Salvadora Allende oraz prawicowej dyktatury Augusto Pinocheta. Zaspokoimy też ciekawość naszych słuchaczy i odpowiemy na pytanie, czy Chile przyjęło hitlerowskich zbrodniarzy. Wspomnimy też, jak wyglądają współczesne losy tejże ludności. Jednym słowem czym zajmują się obecnie niemieccy imigranci w Chile, a w zasadzie ich potomkowie.

O losach niemieckojęzycznej imigracji do Chile opowie w wywiadzie z samym sobą Zbyszek Dąbrowski, który temat ten swego czasu miał okazję poznać osobiście i bardzo dogłębnie.

Na niemiecko – chilijską audycję o historii i losach jednego z najbardziej wpływowych narodów świata zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 12 sierpnia. Jak zwykle o 20H00!

¡República Latina – „prostujemy” historię!

Zbigniew Stefanik: Co dalej z demokracją w Tunezji?

Po śmierci 92-letniego prezydenta Tunezji demokratyczna przyszłość tego i tak niestabilnego politycznie państwa stoi pod wielkim znakiem zapytania.

Zbigniew Stefanik prosto z Francji komentuje śmierć 92-letniego prezydenta Tunezji.  Al-Badżi Ka’id as-Sibsi był historycznie patrząc, pierwszym Tunezyjskim prezydentem, wybranym w demokratycznych wyborach:

 27 czerwca tego roku prezydent dostał wylewu, a jego stan zdrowia był bardzo poważny.

Doszedł on do władzy po tzw. Arabskiej Wiośnie w 2011 roku. Tunezja, będąca państwem muzułmańskim, zagrożona jest poważną niestabilnością polityczną:

W tym kraju trwają spory społeczno-polityczne, które dają się we znaki zarówno rządzącym, jak i mieszkańcom.

Od kilku miesięcy przez kraj ten przewijają się wielotysięczne demonstracje. Kolejnym problemem kraju jest zmaganie się ze zjawiskiem szeroko pojętego islamizmu. Po tzw. Czarnej Dekadzie w Algierii islamiści algierscy schronili się na granicy tunezyjsko-algierskiej. Ostatni zamach w Tunezji miał miejsce 27 czerwca tego roku.  Obecnie, krajem tym rządzi muzułmańska partia, którą można porównać do partii Erdogana rządzącej w Turcji. Dotychczas partia ta przeprowadziła szereg istotnych reform. Jedną z nich było zdobycie przez kobiety prawa do dziedziczenia:

Tunezja to kraj, który ma być dowodem na to, że kraj muzułmański może być również krajem demokratycznym.

Tunezja jest również krajem, do którego co roku przyjeżdża wielu turystów. Niestety ataki terrorystów zniechęcają wczasowiczów do podróży w te rejony świata. Po militarnej klęsce ISIS na Bliskim Wschodzie radykalni islamiści mogą przenieść swoje główne bazy właśnie do Tunezji, w której od dawna działają dosyć dobrze zorganizowane grupki:

Grupy te czekają na dogodny moment, by zaatakować.

Również zła sytuacja polityczna w Algierii stanowi duże zagrożenie dla tego kraju. Niestabilność Tunezji może mieć również wpływ na kraje Europy ze względu na ruchy emigracyjne,  a także ze względów gospodarczych. Już od lat Afryka Północna jest partnerem gospodarczym Europy:

Destabilizacja tego regionu politycznego może doprowadzi do kolejnego kryzysu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K./M.K.

Za 30 lat Polska będzie mieć o 30 % mniej siły roboczej

Do 2050 r. państwa Europy Środkowej, Wschodniej i Południowowschodniej odnotują znaczny spadek populacji. Bułgaria, Łotwa, Polska i Ukraina będą miały nawet 30% mniej siły roboczej.

Kraje tych regionów od lat borykają się z niskim lub ujemnym przyrostem naturalnym, do którego dochodzi emigracja. Jak podaje w swoim raporcie Międzynarodowy Fundusz Walutowy, trochę lepiej będzie na Słowacji i W Serbii, gdzie ten ubytek ma wynosić 20%.

To spowoduje, że kraje te nie będą najatrakcyjniejszym miejscem, bowiem brak siły roboczej wpłynie na wzrost gospodarczy, na jakość życia oraz na stabilność fiskalną.

Tak, jak cytuje portal 300gospodarka, pisze w raporcie MFW. O spadku populacji krajach Grupy Wyszehradzkiej pisał już maju portal Emerging Europe, przytaczając ustalenia raportu Moody’s Investors Service. Zgodnie z nimi ich populacja do 2040 roku ulegnie zmniejszeniu o ok. 2,5 mln, do poziomu ok. 61 mln.

Populacja tych państw jest młodsza od unijnej średniej, ale starzeje się w bardzo dużym tempie, co zaowocuje ogromnymi zmianami demograficznymi w ciągu najbliższych 20 lat.

Tak już wówczas ostrzegał Vincent Allilaire, jeden z autorów raportu i wiceprezes Moody’s Investors Service. Stwierdził on, że te zmiany negatywnie wpłyną na rynek pracy i zagrożą wzrostowi gospodarczemu Polski, Słowacji, Węgier i Czech.

W ciągu ostatnich trzech dekad, standardy życia w regionie gwałtownie wzrosły. PKB na głowę niemal się podwoiło, a dochody na głowę dorównują teraz w niektórych krajach tym z Europy Zachodniej.

Tak wypowiadał się Tao Zhang z MFW. Jak mówi, wzrosła również długość życia z 67 do prawie 74 lat od 1995. To ostatnie stanowi również problem dla gospodarek tych krajów, gdyż oznacza więcej emerytów do utrzymania. Odpowiedzią na to Polski, Słowacji i Czech jest ułatwienie imigracji zarobkowej z krajów spoza Unii, głównie z Ukrainy. Jak dodaje ekspert, środkiem do zaradzenia temu problemowi może być także zwiększone zatrudnienie kobiet i osób starszych, przy czym w przypadku tych ostatnich, musiałaby iść za tym lepsza opieka medyczna.

Krasnodębski: To, jak mocno w Europarlamencie fetowany był Macron, świadczy o oderwaniu tego organu od rzeczywistości

Cztery najpotężniejsze państwa Unii Europejskiej przechodzą kryzys, mówi gość Poranka WNET, profesor Zdzisław Krasnodębski. Polska na tym tle jest bardzo stabilnym krajem.


Na antenie Radia WNET profesor Krasnodębski analizuje sytuacje czterech największych krajów Unii: Wielkiej Brytanii, Włoch, Francji i Niemiec. Najgłośniejsze w ostatnich tygodniach są oczywiście problemy Francji, czyli cieszące się ogromnym poparciem społecznym i rozlewające się po całym kraju protesty żółtych kamizelek. Profesor przypominał jak mocno fetowany był Emmanuel Macron w Parlamencie Europejskim, co pokazuje jak mocno oderwany od rzeczywistości jest ten organ. Wielu widziało w nim nadzieję na pokonanie fali populistów i dlatego jego porażka jest dla euroentuzjastów tak bolesna.

Problemy Niemiec to rosnące niezadowolenie wobec polityki imigracyjnej kanclerz Merkel, co wyraża się w rosnącym poparciu dla Alternative fur Deutschland. Angela Merkel w związku z tym zrezygnowała z ubiegania się o fotel  przewodniczącego partii CDU. W wyborach wewnętrznych partii wygrała faworytka, Annegret Kramp-Karrenbauer, uważana za pupilkę Merkel. Sytuacja gospodarcza Niemiec jest dużo lepsza, więc i zmiany były dużo mniej radykalne. W cięższej sytuacji jest Wielka Brytania, głównie przez ciągnące się negocjacje w sprawie Brexitu. Bolączką Włoch jest zaś głównie problem z dopięciem budżetu oraz niechętna premierowi Salviniemu Komisja Europejska.

Zagrożeniem dla Polski są zaŝ opinie promowane przez opozycję totalną i „przyjaciół Polski” takich jak Verhofstadt i Timmermans, które mogą być trwałą raną dla polskiej polityki zagranicznej. Mam nadzieję, że kłamstwo ma krótkie nogi i rozsiewanie kalumnii odbije się im zgagą – mówi gość Radia WNET.

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

MF

Polska i Chile: tak daleko, a tak blisko / Polonia y Chile: tan lejos y tan cerca

„Lubię Chili, a wzdycham do Polski…” – to słowa Ignacego Domeyki, najbardziej znanego Polaka, który osiedlił się w Chile. A jak obecnie wyglądają relacje oraz migracje pomiędzy Polską a Chile?

Polska i Chile: dwa kraje, leżące daleko od siebie i z pozoru niewiele mają wspólnego ze sobą. Niewielu Chilijczyków może się pochwalić polskimi korzeniami, a jeszcze mniej z nich zdecydowało się osiedlić między Odrą a Bugiem. A mimo to spotkać można osoby, dla których odległość 13 tysięcy kilometrów, w jakiej znajdują się Polska I Chile, nic nie znaczy.

Pierwszym i najsłynniejszym Polakiem, który osiadł w Chile był Ignacy Domeyko – bohater narodowy obydwu krajów, który pomimo tęsknoty za swoją pierwszą ojczyzną, ochoczo budował dobrobyt kraju, który go przygarnął. Można wręcz powiedzieć, że Polska i Chile w sercu Domeyki zajmowały najważniejsze miejsca. Śladem Domeyki poszło wiele osób: drogi ich życia pisały zarówno ekonomia, jak i historia i bardzo często, podobnie jak Domeyko , nie mogli oni powrócić nad Wisłę.

Również i obecnie znaleźć można osoby, dla których Polska i Chile stały się nowymi ojczyznami. Wspomnieć tu należy zarówno o Polakach, którzy w Chile znaleźli nowy dom, jak i o Chilijczykach, dla których Polska stała się nową ojczyzną. I choć osób tych jest stosunkowo niewiele (w porównaniu np. do imigracji na linii Polska < -> UE), to historie życia wielu osób są naprawdę ciekawe.

Co sprowadza Chilijczyków do Polski? Na co mogą liczyć Polacy, którzy chcieliby, aby Chile stało się ich nowym domem? Jak wyglądała historia migracji polsko-chilijskich dawniej, a jak wygląda ona obecnie? Jakie motywy przyciągają ludzi do krajów tak bardzo oddalonych od siebie? Ilu Chilijczyków odwiedziło Polskę, a ilu Polaków zwiedziło Chile?

Na te pytania spróbują odpowiedzieć nasi goście: María Gabriela Vásquez Moncayo, koordynatorka Warsaw Latin Convention, orędowniczka budowania relacji między Polską a Chile oraz Bárbara Quiñones Vergara, Chilijska praktykantka poznająca tajniki współpracy hanldowej Polski i Chile. W rozmowie z Olą Plewką-Szmigiel oraz Zbyszkiem Dąbrowskim nasi goście opowiedzą także jak układały się relacje polityczne, kulturalne i handlowe na przestrzeni lat pomiędzy obydwoma państwami? Jak odnajdywali się Polacy na chilijskiej ziemi, a jak dzisiaj czują się w Polsce Chilijczycy? Zapytamy też o to, w jakich wzajemnych stosunkach pozostają obecnie Polska i Chile a także czy istnieje szansa na zacieśnienie relacji gospodarczych, naukowych, czy kulturalnych pomiędzy obydwoma państwami. Jednym słowem spróbujemy się zastanowić nad tym, czy Polska i Chile rzeczywiście leżą tak daleko od siebie, jak by to mgło wynikać z mapy.

Na polsko-chilijską rozmowę zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 4-go czerwca, jak zwykle o 21H00! Będziemy rozmawiać po polsku i hiszpańsku!

¡República Latina – zawsze blisko!

Resumen en castellano: aunque la distancia entre Polonia y Chile puede parecer ser muy grade, hay gente para que los ambos países están bien cerca. Vale la pena mencionar acá de Ignacio Domeyko – el primer y el más famoso inmigrante polaco en Chile. Un hombre, que hizo mucho para su patria nueva. También la persona, que tenía el espacio en su corazión para los ambos países. En la historia de ambos países habían muchos inmigrantes polacos, que se decidieron establecer en Chile. Varios de ellos salieron por condiciones económicas, la mayoría por las razones políticas.

Actualmente varios Polacos deciden instalarse en Chile y varios Chilenos eligen Polonia como su casa nueva. ¿Qué motivos les dirigen en esta decisión? ¿Cómo se sienten en sus “patrias nuevas”? ¿A qué pueden contar los Chilenos en Polonia y los Polacos en Chile? Y ¿cómo son las relaciones (económicas, políticas, culturales, scientíficas etc.) entre ambos países? ¿Qué saben los Polacos de Chile y los Chilenos de Polonia? ¿Pueden formar los inmigrantes de ambos países una puente que va a unir y enseñar los Polacos con los Chilenos? A estas y muchas más preguntas vamos a hablar con nuestras invitadas – María Gabriela Vásqués Monsayo de la Warsaw Latin Convention y Bárbara Quiñones Vergara una practicante chilena.

Les ivitamos para escucharnos el lunes 4 de junio, como siempre a las 21H00! Vamos a hablar polaco y castellano!

Dzień 7. z 80 / Wojciech Bakun: Prezydent Tadeusz Ferenc nie ma mieszkań dla rzeszowian, ale dla uchodźców je znajdzie?

PRZEMYŚL – 04.07 – Referendum w sprawie przyjmowania uchodźców przez władze miast, które zadeklarowały taką gotowość, to bardzo dobry pomysł – powiedział poseł Kukiz’15 Wojciech Bakun w Poranku Wnet.

– Decyzja prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca, który przyłączył się do unii miast chcących przyjąć dla nas – emigrantów, dla niego – „uchodźców”, jest nieprzemyślana i polityczna – powiedział poseł Wojciech Bakun, który uważa, że  władze Rzeszowa chcą tylko zamanifestować, że mają odmienne poglądy od obozu rządzącego.

Zdaniem posła Kukiz’15 Przemyśl to najważniejsze i najstarsze miasto Podkarpacia, mimo że miastem wojewódzkim jest leżący nieopodal Rzeszów.

– Decyzja ta nie spotkała się z entuzjazmem rzeszowian, gdzie byłem wczoraj, bowiem w Polsce mamy wyrobiony stosunek do kwestii przyjmowania emigrantów i jak pokazują dane, ponad 70 procent Polaków jest temu przeciwna – powiedział Bakun. Zwrócił uwagę na słowa Ferenca, który zadeklarował, że ma mieszkania dla uchodźców.

– Czy rzeczywiście ma 500-1000 mieszkań, skoro rzeszowianie czasami czekają po kilkanaście lat na przydział takiego lokum? – pytał w Poranku Wnet poseł Kukiz’15. Jego zdaniem to decyzja nieprzemyślana i bardzo mocno polityczna.
Referendum w sprawie przyjmowania uchodźców przez władze miast, które zadeklarowały taką gotowość, to bardzo dobry pomysł ze względu na to, że to właśnie mieszkańcy będą sąsiadować z ludźmi z obcych kulturowo kręgów. Poseł przewiduje, że w przypadku prezydenta Ferenca, który w poprzednich wyborach wygrał już w pierwszej turze, deklaracja w sprawie emigrantów może się okazać klasycznym samobójem.

Na Podkarpaciu formułuje się 3. Podkarpacka Brygada Obrony Terytorialnej z siedzibą w Rzeszowie. Dwie jej kompanie mają swoją siedzibę w Przemyślu.

– Miała być jedna kompania przemyska, ale udało się wynegocjować kompanię powiatową i miejską – powiedział Bakun, chwaląc miejscowe władze samorządowe. Sam poseł zna wiele osób ze swojego okręgu wyborczego, które złożyły swój akces do OT. Często są to ludzie mający za sobą „harcerstwo czy przynależność do Strzelca, ale nie tylko” – powiedział gość Poranka Wnet z Przemyśla. W większości to osoby wykształcone, po studiach, też prawnicy. Jego zdaniem do OT przychodzą ludzie nastawieni patriotyczne, ci, którzy czują „potrzebę służenia w chwilach zagrożenia”.

– Eksponowanie patriotyzmu przez ludzi na ziemi przemyskiej jest uwarunkowane historycznie – powiedział poseł Kukiz’15. Wspomniał tu o historii Orląt Przemyskich i Lwowskich, a także o działalności na tym terenie grup rekonstrukcyjnych zajmujących się odtwarzaniem przebiegu bitew, jakie miały miejsce na tych ziemiach, ale nie tylko.

Zniesienie obowiązku wizowego dla Ukraińców, zdaniem posła Kukiz’15, nie przyniosło zauważalnego wzmożenia ruchu.

– Nie spowodowało to masowego najazdu na Polskę Ukraińców. Powiedzmy sobie szczerze: zaledwie kilka procent Ukraińców ma paszporty biometryczne upoważniające do wjazdu bezwizowego – powiedział gość Poranka.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj