Szef MON: Premier Donald Tusk zawarł z Putinem nielegalną umowę na szkodę Polski i za to powinien odpowiadać przed sądem

Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie w sprawie popełnienia przez Donalda Tuska przestępstwa w związku z zaniechaniami dotyczącymi śledztwa smoleńskiego oraz niewyegzekwowaniem zwrotu wraku Tu-154M.

Szef MON w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” poinformował, że złożył zawiadomienie dotyczące podejrzenia popełnienia przestępstwa przez b. premiera Donalda Tuska w związku z tragedią smoleńską. Podkreślił, że jego zdaniem doszło do przestępstwa. – Premier Donald Tusk zawarł z Władimirem Putinem nielegalną umowę na szkodę Polski i za to powinien odpowiadać karnie – powiedział. Zawiadomienie MON ma dotyczyć okresu od 10 kwietnia 2010 r. do 2014 r., gdy Tusk został szefem Rady Europejskiej.

Agencji Prasowej udało się poznać treść zawiadomienia, jakie minister obrony skierował w sprawie podejrzenia zdrady dyplomatycznej (art. 129 Kodeksu karnego).

 Antoni Macierewicz zarzuca Donaldowi Tuskowi zaniechania podczas śledztwa i wymienia kilka przykładów, m.in. zgodę na zastosowanie do badania katastrofy smoleńskiej załącznika nr 13 konwencji chicagowskiej, co zdaniem szefa MON uniemożliwiło pełny udział strony polskiej w badaniu przyczyn katastrofy.

Mając możliwość i obowiązek jako premier RP przewidzieć, że w danych okolicznościach naraża na szkodę interes RP, oraz działając wbrew porozumieniu ministrów obrony Polski i Rosji z 1993 r. ws. zasad wzajemnego ruchu lotniczego wojskowych statków powietrznych, zawarł umowę, godząc się na zastosowanie Załącznika 13 do Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym, czyli konwencji chicagowskiej.

Właśnie to miało uniemożliwić pełny udział strony polskiej w badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej. Według ministra obrony wedle obowiązującego prawa istniała konieczność zastosowania polsko-rosyjskiego porozumienia z 1993 r.

Zdaniem ministra Macierewicza Donald Tusk także „zaniechał poczynienia w umowie uzgodnień ze stroną rosyjską co do zagwarantowania udziału przedstawicieli RP we wszystkich czynnościach badawczych prowadzonych na miejscu badania, w konsekwencji czego prowadzenie tych czynności strona rosyjska rozpoczęła bez udziału przedstawicieli RP, a następnie prowadziła je ograniczając bądź uniemożliwiając udział w nich przedstawicieli RP”.

Kolejny zarzut dotyczy braku podjęcia czynności zmierzających do wyegzekwowania zwrotu Polsce wraku samolotu Tu-154M „oraz jego fragmentów, rejestratorów i urządzeń pokładowych, a także pochodzących z nich nośników danych”.

Tym samym Tusk, według Macierewicza, miał działać na szkodę państwa i narażać na szwank interes obywateli, w tym rodzin ofiar katastrofy, a także polski „interes polityczny związany z pozycją i wiarygodnością w stosunkach międzynarodowych” oraz interes związany z przeprowadzeniem prawidłowego badania katastrofy smoleńskiej, ustaleniem jej przyczyn i wypracowaniem zaleceń profilaktycznych na przyszłość.

Zdaniem szefa MON jest to przestępstwo opisane w art. 129 Kodeksu karnego, przewidującym karę do 10 lat więzienia dla osoby, która w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej.

– Podejrzenie popełnienia przestępstwa jest uzasadnione. Prezes Rady Ministrów jest osobą upoważnioną do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa, w tym przypadku z Federacją Rosyjską – napisał Macierewicz w uzasadnieniu zawiadomienia.

 

PAP/JN

 

 

29 kwietnia 27 państw UE będzie obradować na szczycie w sprawie negocjowania z Wielką Brytanią warunków Brexitu

Donald Tusk: Naszym priorytetem podczas negocjacji musi być zapewnienie, aby nasi obywatele, firmy i kraje członkowskie jak najmniej ucierpiały z powodu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

– Osobiście wolałbym, żeby Wielka Brytania nie zdecydowała o wyjściu z UE, ale większość brytyjskich wyborców postanowiła inaczej. Dlatego musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby proces rozwodowy był jak najmniej bolesny dla UE – powiedział Donald Tusk na konferencji prasowej w Brukseli.

– Naszym priorytetem podczas negocjacji musi być zapewnienie możliwie największej pewności i jasności dla naszych obywateli, firm i krajów członkowskich, które będą negatywnie dotknięte Brexitem – dodał szef Rady Europejskiej.

W poniedziałek tuż po tym, jak rząd w Londynie powiadomił unijne instytucje, że 29 marca premier Theresa May wyśle oficjalny list informujący o zamiarze opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię, Tusk ogłosił, że przygotuje projekt wytycznych dla 27 krajów w ciągu 48 godzin od otrzymania pisma z Downing Street.

Przyjęcie przez szefów państw i rządów wytycznych do rokowań będzie polityczną wskazówką dla mającego prowadzić techniczne rozmowy głównego negocjatora z Komisji Europejskiej, Michela Barniera.

Po przyjęciu wytycznych przez „27” Komisja Europejska ma bezzwłocznie wydać rekomendacje do rozpoczęcia rozmów. Następnie przedstawiciele państw członkowskich w Radzie UE podejmą formalną decyzję o otwarciu rokowań, przyjmując mandat do prowadzenia negocjacji dla KE.

Zgodnie z zapisami traktatu lizbońskiego, rozmowy powinny potrwać dwa lata, co oznacza, że o ile nie dojdzie do jednomyślnego przedłużenia terminu o dwa lata przez wszystkie państwa członkowskie, Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej 29 marca 2019 roku.

Z zapowiedzi polityków wynika, że  kwestia przyszłych praw obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii, w tym niespełna miliona Polaków, będzie jednym z pierwszych tematów podjętych w trakcie negocjacji.

Pozycje negocjacyjne obu stron są przewidywalne

Mimo że list uruchamiający formalną procedurę wyjścia Wielkiej Brytanii z UE dotrze do Brukseli w przyszłym tygodniu, od dłuższego czasu wiadomo, jaką pozycję negocjacyjną przyjmują obie strony.

W połowie stycznia premier May zapowiedziała, że W. Brytania wraz z wyjściem z Unii Europejskiej opuści także wspólny rynek UE i będzie chciała wynegocjować nowe porozumienie o wolnym handlu ze Wspólnotą, bez zachowania dotychczasowych czterech swobód.

Na początku lutego rząd w Londynie opublikował z kolei tzw. białą księgę, która m.in. opisuje proponowany proces przeniesienia unijnej legislacji do prawa brytyjskiego, co ma uspokoić pracodawców zaniepokojonych zmianami w przepisach.

Dokument zawiera też zobowiązanie do znaczącego ograniczenia imigracji, przy jednoczesnej „konieczności zrozumienia potencjalnego wpływu proponowanych zmian na różne części W. Brytanii”, a także deklarację chęci wyjścia z unii celnej i podpisywania nowych, niezależnych od UE umów celnych przez władze w Londynie.

Brytyjski rząd powtórzył, że jest gotów do złożenia gwarancji dotyczących przyszłych praw 3,8 mln obywateli innych państw członkowskich Unii Europejskiej – w tym, co zaznaczono, znacznej populacji Polaków – „tak szybko, jak będzie to możliwe”, pod warunkiem uzyskania podobnych gwarancji dla Brytyjczyków na kontynencie.

Z kolei unijna „27” kilkakrotnie wskazywała, że dostęp do rynku wewnętrznego możliwy będzie jedynie przy zachowaniu wszystkich czterech unijnych swobód, łącznie z możliwością przemieszczania się i podejmowania pracy w każdym z krajów wchodzących w skład jednolitego rynku.

Europejska prasa zwraca uwagę, że trudnym tematem w rokowaniach będzie kwestia zobowiązań finansowych Wielkiej Brytanii wobec UE. W poniedziałek „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, a wcześniej „Financial Times” informowały, że Komisja Europejska obliczyła, że występując z UE, Wielka Brytania powinna zapłacić jej ponad 60 mld euro z tytułu wspólnych należności.

Wielka Brytania uważa, że  zaoszczędzi na Brexicie

Tymczasem premier May zapowiedziała, że z chwilą wystąpienia z unijnego wspólnego rynku Wielka Brytania przestanie przekazywać „ogromne sumy” do budżetu UE.

„To jak wyjście do pubu z 27 przyjaciółmi. Zamawiasz kolejkę piwa, ale nie możesz wyjść, jeśli impreza trwa, chyba że zapłacisz za kolejkę, którą ty zamówiłeś” – mówił na początku lutego rzecznik KE Margaritas Schinas, nie potwierdzając jednak dokładnej kwoty.

Przewidziane na dwa lata negocjacje rozwodowe planowo mają się zakończyć w 2019 roku, czyli jeszcze w trakcie trwania obecnej, siedmioletniej perspektywy finansowej UE. Polska już od zeszłego roku głośno mówi o tym, że przed wystąpieniem z UE Wielka Brytania powinna wywiązać się ze wszystkich zobowiązań wobec budżetu UE na lata 2014-2020.

Dla naszego kraju, największego odbiorcy środków unijnych z całej „28” to bardzo ważne, tym bardziej, że rachunki dotyczące obecnej perspektywy finansowej będą spłacane jeszcze w 2023 roku, czyli możliwe, że nawet cztery lata po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE.

PAP/JN

W wyborach samorządowych szeroko otworzymy się na społeczeństwo obywatelskie, oświadczył w Popołudniu Wnet Marcin Horała

Taktyka PiS w wyborach samorządowych w województwie pomorskim: – Chcemy uświadomić mieszkańcom złe konsekwencje nieprzerwanych rządów Platformy. Naszą główną propozycją dla Pomorza będzie „zmiana”.

W Popołudniu Wnet rozmawialiśmy z Marcinem Horałą, posłem Prawa i Sprawiedliwości z Gdyni, który 10 lutego został przez władze partii wyznaczony na stanowisko szefa Wojewódzkiego Zespołu Samorządowego na Pomorzu. Jak podkreślił zaraz po odebraniu nominacji, jego celem będzie zdobycie przez Prawo i Sprawiedliwość władzy w pomorskim sejmiku wojewódzkim, nie wykluczając rządów w układzie koalicyjnym.

W rozmowie z Radiem Wnet Marcin Horała mówił o działaniach, jakie zamierza podjąć w celu zdobycia władzy w województwie pomorskim, w którym od lat niemalże niepodzielne rządy pozostają w rękach największej partii opozycyjnej.

Władze partii postawiły przed nami trzy zadania. Pierwsze to zorganizowanie całej struktury, przygotowującej wybory samorządowe na poziomie okręgów do Sejmu oraz okręgów do sejmików. Myślę, że zejdziemy również na poziom powiatów i największych gmin – zaznaczył gość Popołudnia Wnet.

Do zadań naszego rozmówcy będzie należeć również przygotowanie i wyznaczenie odpowiednich kadr. – Drugim elementem działania są zadania programowe, czyli opracowanie oddzielnych programów wojewódzkich, które następnie trzeba będzie rozpisać na poszczególne powiaty, miasta i gminy. Trzecim zadaniem są kwestie personalne. W wyborach samorządowych trzeba przygotować tysiące kandydatów. Musimy dokonać oceny obecnych samorządowców oraz zaczerpnąć szerokim gestem z zasobów kadrowych nie tylko Prawa i Sprawiedliwości.

[related id=6913]

Z posłem PiS rozmawialiśmy również o sprawie wezwania przez prokuraturę Donalda Tuska do sądu. – Cóż to za nękanie – został wezwany w roli świadka w ważnym postępowaniu, dotyczącym działania polskiego kontrwywiadu. Premier Tusk jako ówczesny jego zwierzchnik musi złożyć pewne wyjaśnienia – stwierdził Marcin Horała.

Szef Rady Europejskiej miał zeznawać 15 marca w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie w śledztwie przeciwko byłym szefom Służby Kontrwywiadu Wojskowego o podjęcie bez zgody władz współpracy z rosyjskim FSB.

Zdaniem gościa Popołudnia Wnet, polska delegacja po wyborach na szefa Rady Europejskiej wróciła do kraju z tarczą. – Osiągnęliśmy to, co było do osiągnięcia. Jak pokazała rzeczywistość, pełna wygrana nie było możliwa. Czasem tak się dzieje, że okoliczności nie pozwalają na pełny sukces. Wówczas sukcesem jest to, żeby się nie poddać, żeby zaprezentować stanowczo swojej stanowisko – podkreślił Marcin Horała.

 

ŁAJ

Piotr Semka: Większość państw po prostu przyjęła do wiadomości decyzję najsilniejszych – Niemiec, że Donald Tusk zostaje

Znamienne jest, że w Krakowie wszyscy ci, którzy cieszyli się z wyboru Tuska, nie spotkali się np. na rynku, żeby świętować, ale wybrali się pod biuro wicemarszałka z PiS-u, Ryszarda Terleckiego.

Gość Poranka Wnet zaznaczył, że wczorajsze świętowanie przez opozycję wyboru Tuska oznacza także, iż spór o Donalda Tuska odzwierciedlał polski spór polityczny. Dowodem na to było również świętowanie opozycji pod siedzibą wicemarszałka Terleckiego: – Taki motyw wygrażania pięścią jest bardzo charakterystyczny.

Pisarz i publicysta uznał, że mówienie o przegranej Polski 27 do 1, czy żartobliwe mówienie o zjednoczeniu się 27 krajów dzięki PiS-owi, jest błędne: – To jest przykład takiego udawania idioty. Po prostu większość tych państw przyjęła do wiadomości, że największa siła unijna, czyli Niemcy, podjęła decyzję, że Donald Tusk zostaje bez względu na poparcie Polski.

Zapytany przez Krzysztofa Skowrońskiego o przyczynę braku poparcia Polski ze strony Węgier, Piotr Semka odparł: – Viktor Orbán broni konserwatywnej rewolucji w swoim kraju, ale uznaje za ważniejsze, że jego partia jest w Europejskiej Partii Ludowej, w której najważniejszą siłą jest niemiecka CDUi, być może, premier Węgier liczy na jakiś parasol ochronny.

– Ten, kto się buntuje przeciwko zasadom większości, pozostaje taki śmieszny, osamotniony. Ale gdzieś jest to pytanie: czy jest normalnie, czy nie jest?

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy, w której również został poruszony temat książki Piotra Semki „My reakcja”.

WJB

 

Wy macie zasady, my mamy fundusze strukturalne – pouczył prezydent Francji François Hollande premier Polski Beatę Szydło

Waszczykowski: „Polska przegrała z powodu zmieniania zasad w trakcie gry”. Przywódcy zgodzili się, by jeszcze w tym roku przeprowadzić dyskusję o sposobie dokonywania nominacji na stanowiska unijne.

Spotkanie „dwudziestki ósemki”, podczas którego przy sprzeciwie Polski odnowiono mandat przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, zakończyło się w czwartek krótko po północy.

Premier Beata Szydło podziękowała Jackowi Saryusz-Wolskiemu za to, że zgodził się być kandydatem polskiego rządu na szefa Rady Europejskiej. Według niej Rada straciła okazję, by mieć przewodniczącego, który mógł UE wprowadzić na tory głębokich reform. Następnie oświadczyła, że Donald Tusk nie był kandydatem polskiego rządu i nie jest dobrym przewodniczącym Rady Europejskiej. Jej zdaniem nie gwarantuje on bezstronności.

Źle się stało, że wybór szefa Rady Europejskiej przeprowadzono wbrew państwu, z którego pochodził kandydat, to jest bardzo niebezpieczny precedens. (…) jeśli kandydat nie ma wsparcia polskiego rządu, to jest to dla nas fundamentalny powód, ażeby nie mógł być wybrany na funkcję, do której pretenduje.

Dalej premier przekonywała, że dla Polski najważniejsze są zasady, nie ma takiego kompromisu, za który rząd sprzedałby interes polskiego państwa i polskich obywateli.

Ostatecznie premier Szydło postanowiła nie przyjmować konkluzji z tego szczytu Unii Europejskiej.

Wobec tej odmowy przyjęto „konkluzję dotyczącą przewodniczącego Rady Europejskiej”, popartą przez 27 państw. Premier jeszcze przed zakończeniem szczytu stwierdziła, że nieprzyjęcie wniosków przez wszystkie państwa UE będzie oznaczać, że szczyt UE będzie nieważny. Jednak unijni dyplomaci wyjaśnili, że taki krok nie ma znaczenia z punktu widzenia legalności wyboru Tuska, ponieważ decyzja w tej sprawie jest podejmowana przez przywódców kwalifikowaną większością głosów; wnioski  są jedynie wytyczną polityczną, a nie aktem prawnym samym w sobie.

Polska premier broniła się, odwołując się do podstawowych zasad, które, jej zdaniem, powinny obwiązywać w UE. W odpowiedzi na ten apel prezydent Francji François Hollande powiedział: „Wy macie zasady, my mamy fundusze strukturalne”.

W dyskusji wypowiadała się też kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz premier Luksemburga Xavier Bettel, którzy zgodnie krytykowali postawę Polski.

We wnioskach „27” przywódcy zgodzili się, że jeszcze w tym roku przeprowadzą dyskusję na temat sposobu dokonywania nominacji na stanowiska unijne. To ukłon w stronę władz z Warszawy, które zwracały uwagę, że procedura wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej jest nietransparentna.

Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w piątek w radiowej Trójce skomentował wybór przewodniczącego następująco: – Myśmy przegrali z tym, że zasady są zmieniane w trakcie gry. Zapewnił też: – Polska chce być w Unii Europejskiej, ale w Unii z zasadami. Tłumaczył też, że Polska domaga się przestrzegania zasad w Unii Europejskiej: – Te warunki zostały wczoraj na naszych oczach zmieniane i łamane. Pytanie jest, dlaczego tak dużej grupie państw to nie przeszkadza. (…) Będziemy tego wczorajszego dnia używać jako przykładu, że trzeba zreformować Unię. Polsce nie podoba się tego typu wykręcanie rąk, presja, być może jeszcze jakieś inne działanie szantażowe, zakulisowe, wokół innych państw.

Waszczykowski przypomniał, że rząd Polski zgłosił kandydaturę Jacka Saryusz-Wolskiego zgodnie z procedurą do prezydencji maltańskiej, która jednak na szczycie unijnym nie przedstawiła polskiego kandydata pod dyskusję.

Jak dodał, prezydencja maltańska uznała, że polski kandydat może być zaakceptowany tylko poprzez konsensus, czyli 28 państw. W międzyczasie zgłosiła innego kandydata, Donalda Tuska, i uznała, że ten kandydat może być wybrany tylko kwalifikowaną większością. Mamy podwójny standard w stosunku do dwóch kandydatów.

Szef MSZ zauważył też, że nie odbyło się głosowanie za kandydaturą Tuska: – Prezydencja (maltańska) zapytała, kto jest przeciwko, zgłosiła się tylko jedna osoba przeciwko, nie pytano już kto jest za, kto się wstrzymuje.

Zdaniem Waszczykowskiego, jeśli jedno z państw nie podpisuje konkluzji z ustaleń szczytu, to wybór Tuska powinien być nieważny. – Jeżeli się umawiamy na jakieś zasady, to te zasady powinny być przynajmniej w trakcie tego spotkania przestrzegane.

Pytany dlaczego Polska zaczęła promować kandydaturę Saryusz-Wolskiego na szefa Rady Europejskiej dopiero przed kilkoma dniami, szef MSZ powiedział, że dopiero wtedy Saryusz-Wolski się zdecydował: – To on definitywnie zdecydował się, że jest gotów rywalizować w takim czasie, jak to nastąpiło. Oświadczył również:

Tusk nam nie pomagał i nie będzie pomagać. (…) Tutaj, z naszego punktu widzenia, dla polskiej dyplomacji żadnej zmiany nie ma, ani na niekorzyść, ani na korzyść.

Waszczykowski odniósłszy się do wypowiedzi prezydenta Francji dotyczącej zasad i funduszy. – To bardzo niesłuszna wypowiedź, pokazująca, jak dotacje, fundusze strukturalne są traktowane przez część polityków, jako jakaś jałmużna. Według niego wypowiedź Hollande’a była bardzo złośliwa i arogancka.

PAP/lk

Wybór Tuska, który nie został zgłoszony przez Polskę, można uznać za złamanie podstawowych pryncypiów Unii Europejskiej

Państwa zaczynają być traktowane jak landy czy województwa. Rozpoczyna się otwarta demonstracja, że w Unii są silniejsi i słabsi. Będziemy mieli wiele problemów, jak się w takiej konfiguracji ustawić.

 

– Kandydatura Donalda Tuska jest kandydaturą bez wyraźnej reprezentacji jednego z krajów członkowskich. Wiec pewien system w Unii się już załamał. Unia ciągle jest koalicją państw, a każde państwo ma prawo zgłaszać swojego kandydata – podkreślił gość Poranka Wnet.

Zdaniem ministra energii na wynik głosowana nad wyborem szefa Rady Europejskiej miały wpływ szantaże państw starej Unii. – Nastroje przekazywane z Brukseli oraz pozycja z elementem szantażu strony silnej wobec słabszych państw znalazły odzwierciedlenie w głosowaniu. Pani Premier Beata Szydło zachowała się wyśmienicie. Byliśmy w takiej sytuacji, że nie mogliśmy wesprzeć Donalda Tuska.

Krzysztof Tchórzewski stwierdził, że zmiana działania Unii jest widoczna również na poziomie pracy Rady Unii Europejskiej. – Komisja Europejska już w ramach przygotowania Pakietu Zimowego, który zakazuje użycia węgla, dowiodła, że system konsultacyjny się załamał, a pozostaje tylko dyktat Komisji Europejskiej. Państwa zaczynają być traktowane jak landy czy województwa.

Zdaniem gościa Poranka Wnet w Unii doszło do istotnej zmiany w zasadach podejmowania decyzji. – Do tej pory w Unii Europejskiej dochodziło się do rozwiązań metodą konsultacji i kompromisu. Dzisiaj rozpoczyna się otwarta demonstracja, że są silniejsi i słabsi. Będziemy mieli wiele problemów, jak się w takiej konfiguracji ustawić.

Pytaliśmy również ministra energii o możliwość wyjścia Polski z Unii Europejskiej, jeśli decyzje nie będą zapadały w ramach konsensusu.

Wchodzą w tej chwili rozwiązani decydowania w ramach większościowych i jeśli mamy się zaczynać bronić w ramach Unii Europejskiej, to musimy zacząć budować koalicję, aby wygrywać w Brukseli.

(…) Polacy zidentyfikowali się z otwartymi granicami i przestrzenią swobody, i jest kwestią debaty wewnątrznarodowej, jak się teraz zachować. Bo Unia taka, jaka była wcześniej, stanowiła wartość.

 

ŁAJ

 

Marek Jurek: Prawo i Sprawiedliwość pomogło krajom członkowskim Unii Europejskiej wybrać Donalda Tuska na szefa RE

– Akcja PiS nie była skierowana przeciwko problemom Unii, ale ad personam wobec Tuska – powiedział Marek Jurek w Poranku Wnet, komentując wybór Donalda Tuska na drugą kadencję przewodniczenia RE.

Spośród 28 krajów członkowskich Unii Europejskiej wyłącznie Polska sprzeciwiła się wyborowi na drugą kadencję polskiego polityka.

Marek Jurek, prezes Prawicy Rzeczypospolitej: – Myślę, że cała akcja podjęta przez polskie władze bardzo pomogła państwom europejskim szybko wybrać Donalda Tuska. Ponadto wybór  bardzo skonsolidował opinię federalistyczną.

– Polski rząd przyjął słuszną zasadę, że w związku państw, żeby reprezentować cały związek, trzeba przede wszystkim reprezentować własne państwo, jednak, niestety, tę zasadę spalił. Akcja PiS nie była bowiem skierowana przeciwko problemom Unii, ale ad personam wobec Tuska.

Marek Jurek stwierdził również, że strategia PiS wobec wyborów na szefa RE skończyła się fiaskiem. W jego opinii ta przegrana oznacza izolację Polski na arenie europejskiej oraz pogorszenie stosunków przewodniczącego Rady (Donalda Tuska) z gabinetem premier Beaty Szydło.

Niemniej prezes Prawicy Rzeczypospolitej wyraził zdziwienie, że za kandydaturą byłego polskiego premiera zagłosowały Wielka Brytania oraz kraje państw Grupy Wyszehradzkiej.

 

 

K.T.

Ryszard Czarnecki: Polska pokazała, że ma zasady oraz że nie będzie brać odpowiedzialności za imigracyjną politykę Tuska

To był bardzo zły dzień dla Unii Europejskiej, która na oczach całego śwata wyrzuciła do śmietnika przyjęte przez siebie zasady – powiedział w Poranku Wnet wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Z gościem Poranka Wnet rozmawialiśmy o politycznych konsekwencjach wczorajszego wyboru Donalda Tuska na drugą kadencję przewodniczenia Radzie Europejskiej. – Unia bez zasad będzie Unią na równi pochyłej. To, co się dzieje, jest obserwowane, bardzo uważnie obserwowane przez obywali państw Europy i zobaczy pan, jak wielu będzie w następnym Europarlamencie eurosceptyków i przeciwników Unii Europejskiej.

Ryszard Czarnecki komentował również fakt, że żadne z państw naszego regionu nie poparło Polski. – Ciekawe, jak by zareagował Wiktor Orbán, gdyby Unia Europejska wybrała węgierskiego socjalistę, nieprzytomnego przeciwnika, popierającego niezgodne z prawem burdy polityczne w Budapeszcie. Jest mi przykro obserwować, że Madziarzy zachowali się tak, jak się zachowali, ale można sobie wyobrazić sytuację małego kraju szantażowanego zabraniem funduszy unijnych.

– Na dłuższy dystans czasowy Polska w ten sposób wymusza szacunek i konieczność liczenia się z Warszawą. W polityce międzynarodowej liczą się tylko ci, którzy mają do siebie szacunek – powiedział wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Ryszard Czarnecki podkreślił również, że rząd PiS nie będzie brał odpowiedzialności za politykę prowadzoną przez nowego szefa Rady Europejskiej. – Polska będzie twardo walczyć o swoje interesy. Mają Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej, a to oznacza, że my jako Polska nie bierzemy odpowiedzialności za to, co będzie dziać się w polityce imigracyjnej.

 

ŁAJ

Jarosław Kaczyński do Grzegorza Schetyny po ponownym wyborze Donalda Tuska: „Pan wygrał, ale Polska przegrała!”

– Prezydent de Gaulle używał takiego określenia: „partia zewnętrzna”. Wy nie wierzycie w nic poza waszymi interesami. Jesteście dzisiaj partią zewnętrzną – powiedział do posłów opozycji prezes PiS.

Przed blokiem głosowań doszło do gorącej wymiany zdań między liderami opozycji a Jarosławem Kaczyńskim. Najpierw na mównicę wyszedł Ryszard Petru, lider Nowoczesnej, który zażądał dymisji rządu Beaty Szydło po tym, jak Polska samotnie głosowała przeciwko reelekcji Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej.

– Skala upokorzenia polskiego rządu jest dramatyczna. Zostaliście bez sojuszy. Nawet najbliższy sojusznik pana prezesa Kaczyńskiego, Wiktor Orbán, zostawił pana samego. Jedynym krajem, który był zadowolony z tego, co zrobiło PiS, była Rosja – triumfował z mównicy sejmowej Ryszard Petru.

W dyskusji zabrał głos również przewodniczący Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna: – To jest wielki dzień dla Polski, wygraliśmy, panie Kaczyński, przegrał PiS. Polska wygrała, a przegrał PiS i musicie z tym żyć!

Panie Marszałku, gratuluję Panu. Pan wygrał, ale Polska przegrała! – zripostował Jarosław Kaczyński.

W czwartek 9 lutego przywódcy państw UE ponownie wybrali Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Jako pierwszy informację tę podał premier Luksemburga Xavier Bettel. Za kandydaturą głosowało 27 państw. Przeciwko była tylko premier Beata Szydło.

 

ŁAJ

Mimo sprzeciwu rządu polskiego i zabiegów premier Szydło Donald Tusk został ponownie wybrany na szefa Rady Europejskiej

Przywódcy państw UE przy jednym głosie sprzeciwu ponownie wybrali w czwartek Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Jako pierwszy informację tę podał premier Luksemburga Xavier Bettel.

„Habemus Presidentum. Powodzenia” – napisał Bettel na Twitterze.

„Dziękuję za trzymanie kciuków i serdeczne wsparcie. Pomogło!” – cieszył się, również na Twitterze, Donald Tusk.

Reelekcji Tuska sprzeciwiał się polski rząd.

– Odbyło się głosowanie. Tylko polska premier była przeciw Tuskowi. Nikt nie wstrzymał się od głosu – powiedział unijny dyplomata w kuluarach szczytu UE.

Zgodnie z traktatem, przewodniczący Rady Europejskiej wybierany jest kwalifikowaną większością głosów.

PAP/lk