Poranek Wnet/Legutko: Relokacja uchodźców w Polsce, Austrii i na Węgrzech mało prawdopodobna. Sprawa jest już martwa

Komisja chce nas zmusić do relokacji uchodźców, warczy i grozi, ale niewiele jest nam w stanie zrobić, bowiem opór jest coraz większy – powiedział profesor Ryszard Legutko w Poranku Wnet.

„Nastroje wobec Polski opadły i nie opadły,  ze względu na to, że będziemy niebawem głosować rezolucję w sprawie Węgier” – powiedział gość Poranka Wnet. Jego zdaniem aktualnie w UE stajemy pod pręgierzem naprzemiennie, wspólnie z Węgrami i Trumpem.

Pytany o brak akceptacji na ambasadora Stanów Zjednoczonych, akredytowanego przy UE Teda Mallocha powiedział, że rzeczywiście ma to miejsce ze względu na jego wypowiedzi krytykujące Unię i komentarze przychylnie traktujące Brexit czy „kraje dysydenckie, takie jak Polska i Węgry”.

„Jeśli to się nie podoba dyplomatom czy politykom europejskim, to sobie mogą mianować własnego ambasadora w Stanach Zjednoczonych” powiedział Legutko. Jego zdaniem zablokowanie Teda Mallocha jest możliwe jedynie „teoretycznie”.  Trudno też ogłaszać kogoś persona non grata za jego poglądy – wtedy „trzeba by usunąć połowę dyplomatów z różnych krajów, bowiem mają niesłuszne poglądy, krytyczne wobec rządów krajów, w których przebywają. Zwrócił uwagę na to, że politycy unijni są „organicznie niezdolni” do zaakceptowania poglądów odmiennych od ich własnych. „Stąd te furiackie ataki na Polskę” ocenił profesor.

„Tusk jest człowiek cichym, potulnym, takim często uśmiechającym się, miłym misiem” – powiedział gość Poranka Wnet, pytany o to, jak postrzegany jest Donald Tusk w UE. Zwrócił uwagę na to, że był on jednym z najbardziej brutalnych polityków na polskiej scenie politycznej, którego „przeobrażenie” związane jest z brakiem zaplecza politycznego na arenie międzynarodowej, a jego pozycja zależy jedynie od wsparcia, jakiego mu udzielają możni tego świata.

Mimo to Tuska często nie ma i fakt „pustej ławki przewodniczącego Rady Europy” jest często krytykowany.”On musi być tym, który wsłuchuje się, skąd wieje wiatr i w jakim kierunku” – podsumował eurodeputowany PiS.

„Komisja chce nas zmusić do relokacji uchodźców, warczy i grozi, ale niewiele jest nam w stanie zrobić, bowiem opór jest coraz większy” – powiedział profesor Ryszard Legutko. Jego zdaniem „sprawa jest już martwa” i Komisja nie ma tutaj specjalnych narzędzi, którymi mogłaby niepokorne rządy „dyscyplinować”.

Więcej audycji redaktora Witolda Gadowskiego; także o sprawie Trybunału Konstytucyjnego oraz o konserwatystach w Parlamencie Europejskim. Zapraszamy do wysłuchania całości.

Moro

 

Adam Borowski: Za zgodę na podpisanie umowy SKW z FSB Donald Tusk powinien stanąć przed Trybunałem Stanu

Zdaniem byłego opozycjonisty z lat PRL, organizatorzy demonstracji na Dworcu Centralnym liczyli na większą frekwencję, a przyszli tylko działacze i parlamentarzyści z Platformy Obywatelskiej.

Zdaniem Adama Borowskiego, huczne przywitanie Donalda Tuska w Warszawie miało przykryć sprawę, w której były premier zeznawał w prokuraturze, czyli podpisania umowy o współpracy między Służbą Kontrwywiadu Wojskowego a rosyjskim wywiadem: – Polskie służby w 2010 roku bez formalnej zgodny swojego przełożonego, czyli Donalda Tuska, rozpoczęły współpracę ze służbami wrogiego państwa, jakim jest Rosja. W tej sprawie mamy do czynienia z co najmniej brakiem nadzoru nad służbami i niedopełnieniem obowiązków przez Donalda Tuska.

[related id=14055]

Jak podkreśli szef Warszawskiego Klubu Gazety Polskiej, akcja przywitania Donalda Tuska nie spełniła oczekiwań polityków opozycji. – W komitecie powitalnych na Dworcu Centralnym przeważali funkcjonariusze partyjni z Platformy, posłowie, senatorowie oraz działacze młodzieżówki z tej partii. Na peronie nr trzy Donalda Tuska przyszedł witać aparat partyjny. Z pewnością organizatorzy spodziewali się większej frekwencji, ponieważ zamknięto wcześniej całą ulicę dla manifestantów.

Na peronie doszło do przemieszania się demonstrantów i były akty agresji. Mój transparent został naderwany w trakcie przepychanek z działaczami KOD. Ale do większych rękoczynów nie doszło – przyznał Adam Borowski.

Gość Popołudnia Wnet podkreślił, że najwięcej do przegrania na powrocie przewodniczącego Rady Europejskiej może mieć obecny przewodniczący Platformy – Donald Tusk na tle liderów opozycji jawi się jako człowiek dużo sprawniejszy i posiadający pewną charyzmę. Wiec wzbudził nadzieje opozycji, że wróci do krajowej polityki. Dla Grzegorza Schetyny powrót Donalda Tuska w szeregi Platformy Obywatelskiej oznaczałby degradację. Dalego będzie się starał wypchnąć Tuska jako kandydata opozycji w wyborach prezydenckich.

Jeden z posłów opozycji mówił, że za fakt współpracy SKW z rosyjskim FSB, Donald Tusk powinien co najmniej stanąć przed Trybunałem Stanu – zaznaczył w Popołudniu Wnet Adam Borowski.

ŁAJ

Cejrowski: Zapytałbym Donalda Tuska na dworcu w Warszawie: „Czy był członkiem jurysdykcji rosyjskiej na terenie Polski?”

Pisarz stwierdził w Radiu Wnet, że były premier podczas śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej nie działał na rzecz rozwiązania sprawy. Powodem jest brak ówczesnej zgody na otwarcie trumien ofiar.

Wojciech Cejrowski w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim skomentował środowy przyjazd Donalda Tuska do Warszawy, gdzie były premier jako świadek złożył zeznania w prokuratorze. Przypominamy, iż przewodniczący Rady Europejskiej został przywitany na Dworcu Centralnym w Warszawie przez tłumy swoich zwolenników.

[related id=”13942″]

Gdybym był tam i witał go na warszawskim dworcu, to powiedziałbym coś takiego: „Podczas kolejnej ekshumacji smoleńskiej w jednej z trumien były dwie głowy, trzy nogi i cztery miednice. Proszę to jakoś skomentować, bo wcześniej pan mówił, że Polska nie może otworzyć trumien, gdyż jurysdykcja rosyjska na to nie pozwala. Kim więc pan jest? – zapytałbym. – Pracownikiem jurysdykcji rosyjskiej na terenie Polski?” .

Dodał przy tym, iż Donald Tusk w momencie katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem zachował się w sposób skandaliczny. W jego opinii były premier powinien od razu otworzyć zespawane przez pracowników rosyjskiego prosektorium trumny polskich delegatów.

Niech pan Tusk powie w twarz rodzinom ofiar, która trumna jest czyja. Takimi rzeczami trzeba tych dziadów konfrontować. Słowo dziad jest nawet zbyt łagodne. To jest bydło! To jest traktowanie ludzi jak mięso, które z sieczkarni przyleciało z jakiejś paczki sporządzonej przez Rosjan. Nie zaglądając do środka trumien, nie szanujemy naszych zmarłych Polaków, tylko mówimy, że jurysdykcja rosyjska nam zabrania ich otworzenia. To jest traktowanie ludzi jak rąbanki; to zachowanie można nazwać zbydlęceniem – podkreślił.

Ponadto w opinii Wojciecha Cejrowskiego jakikolwiek dziennikarz, który w najbliższej przyszłości będzie przeprowadzał wywiad z Donaldem Tuskiem, ma obowiązek zapytać się o stanowisko byłego premiera w sprawie odkrycia różnorodnych zwłok ofiar w jednej z trumien. Pisarz oraz podróżnik stwierdził także w Radiu Wnet, że gdyby dowiedziono, że były polski premier prowadził działalność agenturalną na rzecz Federacji Rosyjskiej, to słuszną dla Donalda Tuska sankcją byłoby dożywocie bądź kara śmierci.

K.T.

 

Posłuchaj również Wojciecha Cejrowskiego na YouTube Radia Wnet!

Donald Tusk po przesłuchaniu w prokuraturze nie wyklucza skorzystania z immunitetu w razie kolejnych wezwań

Cała sprawa ma charakter wybitnie polityczny – powiedział przewodniczący Rady Europejskiej, były premier Donald Tusk, po zakończeniu środowego przesłuchania w warszawskiej prokuraturze.

Donald Tusk w środę od godz. 12.00 zeznawał w warszawskiej prokuraturze jako świadek w śledztwie dotyczącym współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Prokuraturę opuścił ok. godz. 20.

Przed godz. 20 przy siedzibie prokuratury przy ul. Nowowiejskiej zgromadziła się grupa kilkunastu osób. Część z nich trzymała flagi koła poselskiego Unii Europejskich Demokratów.

Tusk po wyjściu z prokuratury oświadczył, że nie jest upoważniony do udzielania jakichkolwiek informacji na temat śledztwa. – Pan prokurator uprzedził, zgodnie z przepisami, że nie można w żaden sposób naruszać tajemnicy śledztwa. Sprawa dotyczy poważnych kwestii, więc pragnę pozostać dyskretny.

[related id=”13942″]

Pytany przez dziennikarzy, po zakończeniu wielogodzinnych zeznań w siedzibie warszawskiej prokuratury, czy jego przesłuchanie ma charakter polityczny, Tusk odparł: – Cała sprawa ma charakter wybitnie polityczny (…) Poinformowałem pana prokuratora, że zjawiłem się ze względu na szacunek przede wszystkim dla państwa polskiego. Zdaję sobie sprawę, że najlepiej byłoby, gdybyśmy mieli sobie wyjaśniać w sposób cywilizowany wszystkie sprawy i wątpliwości, ale poinformowałem także, że mój urząd objęty jest pełnym immunitetem zgodnie z prawem europejskim – relacjonował były premier.

Przewodniczący Rady Europejskiej oświadczył: – Skorzystam z immunitetu, kiedy dojdę do wniosku, że celowo wykorzystywane są sprawy przeciwko mnie po to, aby utrudnić lub uniemożliwić mi sprawowanie funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale jeśli tak, to nie będę się wahał.

Donald Tusk, pytany przez dziennikarzy, dokąd wybiera się po przesłuchaniu, odpowiedział: – Na razie na piechotę do samochodu, później odwiedzę bliskich przyjaciół. O której ruszę w stronę Gdańska, nie wiem. Szczerze powiedziawszy, jestem na czczo od wczoraj, więc muszę nadrobić pewne zaległości.

Zgromadzeni przed siedzibą prokuratury skandowali: „Dziękujemy!”. „To ja dziękuję bardzo. Trzymajcie się!” – odpowiedział Tusk.

PAP

Wiec poparcia dla Donalda Tuska na Dworcu Centralnym to początek kampanii prezydenckiej byłego szefa Platformy

Demonstracyjny przyjazd byłego premiera do Warszawy oraz entuzjastyczne przyjęcie przez elity III RP i działaczy Platformy Obywatelskiej pokazały, że opozycja ma tylko jednego prawdziwego przywódcę.

Były premier po raz kolejny pokazał, że jest mistrzem marketingu politycznego. Wezwanie do prokuratury ws. wyjaśnienia kulis podpisania przez dowództwo kontrwywiadu umowy o współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa wydawało się być dla wizerunku Donalda Tuska sporym kłopotem. Bo jak racjonalnie można wytłumaczyć, że premier Polski (który z własnej woli przejął bezpośredni nadzór nad służbami specjalnymi) dopuszcza do sytuacji, w której rosyjskie służby specjalne dostały możliwość infiltracji polskiego kontrwywiadu wojskowego (np. przebywający w Polsce funkcjonariusze FSB mieli możliwość swobodnego poruszania się po jego siedzibie)? Sama umowa została podpisana kilka miesięcy po katastrofie prezydenckiego TU-154 pod Smoleńskiem, której przyczyny dopiero miały zostać ustalone, a nawet w oficjalnym śledztwie udział osób trzecich nie został wykluczony.

Niestety, pytając zebranych na Dworcu Centralnym zwolenników przewodniczącego Rady Europejskiej, odnosiło się wrażenie, że nikt z witających Donalda Tuska nie zadawał sobie pytań o powód i zasadność wezwania go do prokuratury. Grały emocje, dodajmy, po większej części emocje negatywne, co szczególnie silnie mogli odczuć zebrani członkowie „Klubów Gazety Polskiej”, którzy zebrali się, aby przypomnieć, dlaczego były przewodniczący Platformy Obywatelskiej musiał przyjechać do Warszawy.

[related id=”14061″]

Donald Tusk postanowił wykorzystać zebranych zwolenników, w większości członków Platformy Obywatelskiej, do odwrócenia uwagi opinii publicznej od kłopotliwej umowy oraz do zaaranżowania własnego powrotu na scenę polityczną. 19 marca na peronie nr trzy Dworca Centralnego można było poczuć atmosferę wiecu wyborczego. Tak Donald Tusk rozpoczął kampanię prezydencką, której wynik poznamy za ponad trzy lata.

Aranżacja powrotu „prezydenta Europy” była doskonale wkomponowana w prowadzoną od kilku miesięcy operację medialną, kreującą PiS na oderwaną od zwykłych ludzi, dygnitarską partię władzy. Kiedy premier porusza się rządową CASĄ – to Donald Tusk przyjeżdża do Warszawy koleją; kiedy wiceministrowie rozbijają się limuzynami na sygnale, to przewodniczący Rady Europy idzie z dworca do prokuratury pieszo. Dopełnienie obrazu stanowi sprawa kariery byłego rzecznika MON, Bartłomieja Misiewicza.

I znowu większość wyborców nie będzie zastanawiać się, jak naprawdę wygląda korzystanie z przywilejów władzy przez obecny rząd. Nie zobaczą wielu ministrów, którzy codziennie pieszo przychodzą do swoich gabinetów. Znaczna część opinii publicznej nie pamięta już cotygodniowych podróży Donalda Tuska z Warszawy do Gdańska rządowym samolotem czy kolacji w restauracji „Sowa i Przyjaciele” za pieniądze podatników. Wyborcy zobaczą, jak „prezydent Europy” skromnie stawia się przed prokuraturą. Widzowie telewizji informacyjnych nie zobaczą, że za Donaldem Tuskiem maszerowała niezbyt liczna grupa demonstrantów, głównie działaczy partyjnych i były urzędników. Nie zobaczą, że demonstrujący zaraz po wejściu Donalda Tuska do siedziby prokuratury szybko zaczęli się rozchodzić. Obrazek został nagrany i będzie po wielokroć emitowany, a tym samym cel polityczny został zrealizowany.

Jestem bardzo krytyczny wobec tego, co dzieje się w naszej ojczyźnie, ale wszystko jest dziś w rękach ludzi – powiedział Donald Tusk w drodze do stołecznej prokuratury. Słowa byłego premiera mogą wskazywać ma szukanie przesilenia politycznego na ulicy, podobnie jak to miało miejsce 16 grudnia 2016 roku. Zebrani zwolennicy Tuska, obok wyrażania poparcia dla przewodniczącego Rady Europejskiej,  skandowali również hasła antyrządowe, nawołujące do obalenia rządu.

Wiele wskazuje na to, że ten pokazowy spacer w świetle niezliczonych kamer telewizyjnych i obiektywów fotoreporterów to początek marszu Donalda Tuska w stronę Pałacu Prezydenckiego, czego głośno domagali się zebrani na peronie szeregowi działacze Platformy oraz członkowie KOD-u.

Z rozmów przeprowadzonych na peronie z działaczami Platformy można było odnieść wrażenie, że uczestnicy demonstracji z żadnym innym liderem opozycji nie wiązali tak silnych nadziei na odsunięcie PiS-u od władzy, jak z byłym premierem. Powrót Donalda Tuska do polskiej polityki będzie  realnym końcem sporu o przywództwo w opozycji. Po kompromitacji Ryszarda Petru oraz Mateusza Kijowskiego oraz deficycie politycznej charyzmy u obecnego przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, Tusk pokazał się jako niekwestionowany przywódca całej opozycji.

ŁAJ

Donald Tusk przyjechał do Warszawy. Na Dworcu Centralnym zgromadzili się jego zwolennicy i przeciwnicy

Szef Rady Europejskiej, były premier Polski przyjechał dziś przed południem do Warszawy. Będzie zeznawać jako świadek w śledztwie dotyczącym współpracy polskich władz z rosyjską FSB.

Na peronie trzecim Dworca Centralnego zebrał się tłum ludzi.

– Jestem bardzo krytyczny wobec tego, co dzieje się w naszej ojczyźnie, ale wszystko jest dziś w rękach ludzi – powiedział po wyjściu na peron Donald Tusk.

 

 

Na dworzec przybyli m.in. działacze KOD z flagami UE; niektórzy zgromadzeni trzymają portrety Tuska na czerwonym tle z napisem „przystanek Europa”, niektórzy krzyczą: „Precz z Kaczorem!”, „Wolna Polska bez Kaczora!”, a do Donalda Tuska: „Jesteśmy z tobą!”.

 

 

W drugiej grupie są ludzie z transparentami nawiązującymi do katastrofy smoleńskiej. Jeden z mężczyzn trzyma plakat z wizerunkiem Tuska w więziennym pasiaku; inni trzymają bannery z napisami: „Koniec z bezkarnością„, „Donald Tusk, Trybunał Stanu czeka”, „Donald Tusk odpowiedzialny za afery i korupcję”, „Współwinni zbrodni wciąż żyją bezkarnie”, „Mord Smoleńsk 2010”.

Padają okrzyki „Hańba!” i „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!”, słychać gwizdy i mieszające się okrzyki zwolenników i przeciwników b. premiera: „Donald Tusk” oraz „Zdrajca” i „Będziesz siedział!”.

 

 

Byłego premiera witają politycy PO, m.in.: Ewa Kopacz, Małgorzata Kidawa-Błońska, Cezary Tomczyk, Rafał Trzaskowski, Sławomir Nitras, Artur Gierada, a także Stefan Niesiołowski – były poseł PO, oraz działacze młodzieżówki PO.

Ewa Kopacz powiedziała dziennikarzom, że jej zdaniem Donald Tusk został wezwany do prokuratury tylko po to, by mu dokuczyć. Pytana o dalsze plany posłów PO na środę, powiedziała, że zależą one od planów Donalda Tuska.

PAP/JN

Gargas: Zamach stał się tematem tabu po pierwszej konferencji prasowej Tuska dotyczącej katastrofy pod Smoleńskiem

– Niestety od pierwszej konferencji Donalda Tuska, którą zorganizowano 28 kwietnia, śledztwo ws. wypadku samolotu pod Smoleńskiem zaczęło dryfować w złą stronę – powiedziała Anita Gargas w Radiu Wnet.

Anita Gargas w wywiadzie dla Radia Wnet stwierdziła, że m.in. byli premierzy Donald Tusk oraz Ewa Kopacz przyczynili się do utrudniania śledztwa ws. katastrofy pod Smoleńskiem: – Polska strona dzięki rządowi szefa Rady Ministrów Donalda Tuska nie miała nawet skąpego materiału dowodowego w rękach. Rezygnację z tego materiału można nazwać zdradą polskich interesów – powiedziała.

[related id=”10645″]

Dziennikarka oznajmiła również, iż skandaliczne potraktowanie dowodów z katastrofy było precedensem na skalę światową: – Która prokuratura skierowałaby dowody w toczącym się śledztwie do spalenia? Przecież pierwsze rzeczy osobiste znalezione w obrębie strefy, gdzie spadł samolot, palono w Moskwie na dziedzińcu prosektorium, w którym odbywały się – rzekome – sekcje zwłok ofiar katastrofy. Pamiętam, jak nieżyjący brat Marii Kaczyńskiej Konrad Mackiewicz opowiadał, że zmuszono go do spalenia rzeczy osobistych swojej siostry – mówiła.

Zaznaczyła również, że wypowiedź ówczesnego premiera Donalda Tuska na pierwszej konferencji prasowej dotyczącej tragedii 10 kwietnia 2010 roku przyczyniła się do zaniechania twierdzenia, iż katastrofa prezydenckiego samolotu mogła być zamachem.

Możliwość zamachu na polski samolot stała się tematem tabu od momentu, kiedy Donald Tusk na pierwszej konferencji prasowej po katastrofie 28 kwietnia, czyli 18 dni po zdarzeniu, powiedział, że nie ma powodu przypuszczać, aby Rosjanie źle prowadzili śledztwo. Dodatkowo premier powiedział wtedy, że nie warto domniemywać niczego nadzwyczajnego oprócz katastrofy spowodowanej przez ludzkie błędy. Niestety od tego momentu śledztwo zaczęło dryfować w złą stronę – podkreśliła w Poranku Wnet Anita Gargas.

K.T.
Sprawdź cały wywiad na YouTube Radia Wnet!

Donald Tusk: W tym procesie nie ma nic do wygrania, i mówię tu o obu stronach. Chodzi o zminimalizowanie kosztów Brexitu

Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by ograniczyć szkody. Będziemy działać jako całość. Już za wami tęsknimy. W piątek Tusk przekaże 27 krajom UE propozycje wytycznych do negocjacji z Wielką Brytanią.

Pismo, przekazane Donaldowi Tuskowi przez brytyjskiego ambasadora Tima Barrowa, uruchamia zapisaną w artykule 50. unijnego traktatu procedurę wystąpienia z UE. Procedura ma się zakończyć w ciągu dwóch lat. Tyle czasu UE i Londyn mają na uzgodnienie warunków Brexitu.

W krótkim wystąpieniu Donald Tusk przyznał, że dzisiejszy dzień nie należy do najszczęśliwszych:

Większość Europejczyków, włączając w to prawie połowę brytyjskich głosujących, wolałaby, żebyśmy zostali razem – powiedział Tusk. Dlatego – jak zaznaczył – nie będzie udawał, że środa jest szczęśliwym dniem.

Dodał jednak, że paradoksalnie jest coś pozytywnego w Brexicie: Brexit sprawił, iż Unia Europejska jest bardziej zdeterminowana i zjednoczona niż wcześniej.

Pozostaniemy zdeterminowani i zjednoczeni również w przyszłości, podczas czekających nas trudnych negocjacji – wskazał.

Donald Tusk podkreślił, że zarówno on, jak i Komisja Europejska mają „mocny mandat, by chronić interesy ,,UE 27”

W tym procesie nie ma nic do wygrania i mówię tu o obu stronach. W istocie chodzi o ograniczenie szkód.  Naszym celem jest minimalizacja kosztów dla obywateli, firm i krajów UE. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, i mamy narzędzia, by osiągnąć ten cel – podkreślił szef Rady Europejskiej.

Jak zaznaczył, do czasu, aż Wielka Brytania nie opuści UE, unijne prawo obowiązuje wobec i wewnątrz Wielkiej Brytanii.

Poinformował też, że Rada Europejska, w której skład wchodzą przywódcy państw UE, wydała oświadczenie, w którym podkreśla: – Będziemy działać jako jedna całość i rozpoczniemy negocjacje o kluczowych warunkach uporządkowanego wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii.

– Mogę tylko dodać, że już za wami tęsknimy – zakończył szef Rady Europejskiej swoje krótkie wystąpienie.

W piątek Tusk przekaże 27 krajom UE propozycje wytycznych do negocjacji z Wielką Brytanią. Ostateczne wytyczne zostaną przyjęte na szczycie planowanym na 29 kwietnia. Negocjacje będzie prowadzić Komisja Europejska, a jej głównym negocjatorem jest francuski polityk Michel Barnier.

PAP/jn

Donald Tusk bez wątpienia stanie przed obliczem komisji śledczej ds. Amber Gold, niezależnie od zajmowanego stanowiska

O najbliższych przesłuchaniach świadków i kierunku prac komisji śledczej ds. wyjaśnienia afery Amber Gold oraz aferze reprywatyzacyjnej rozmawialiśmy z Jarosławem Krajewskim, posłem PiS.

Członek komisji śledczej ds. wyjaśnienia sprawy Amber Gold mówił o najbliższych przesłuchaniach. – W najbliższym czasie komisja będzie się zajmować kwestią lotniczą w aferze Amber Gold, czyli funkcjonowaniem zarówno organów państwowych, jak i samych podmiotów z grupy Amber Gold, takich jak OLT Ekspres. W tym przypadku dojdziemy również do syna byłego premiera Donalda Tuska, jak i do byłego ministra infrastruktury Sławomira Nowaka.

– Pan Sławomir Nowak nie zrzekł się obywatelstwa polskiego i jak każdy obywatel, ma obowiązek stawić się przed komisją śledczą – zaznaczył poseł PiS.

Jarosław Krajewski odniósł się również do kwestii przełożenia przesłuchania małżeństwa P., o którym komisja zdecydowała w zeszłym tygodniu. – Jeśli chodzi o zmianę terminu stawienia się małżeństwa Katarzyny i Marcina P. przed komisją, to zdecydowaliśmy się jednorazowo zmienić termin przesłuchania. Jeżeli pan Marcin P. deklaruje, że chce przedstawić informacje, to może warto jest dać taką szansę, ale podajmy do wiadomości, że nie będziemy w nieskończoność przesuwać przesłuchania.

[redakcja id=8398]

Członek komisji śledczej wyjaśniał w Poranku Wnet potrzebę powtórnego przesłuchania prokurator Kijanko. – Pani Barbara Kijanko to dość istotna osoba w całej sprawie, prokurator-referent, która miała zajmować się sprawą Amber Gold w prokuraturze rejonowej, która bardzo szybko zdecydowała o umorzeniu sprawy, nie przekazała sprawy do Komisji Nadzoru Finansowego, do tego często zmieniała zeznania. Dlatego zdecydowaliśmy się o wystosowaniu wniosku do prokuratury wobec pani Kijanko.

Zdaniem gościa Poranka Wnet, z do czasowych prac komisji, jasno wynika, że za sprawą Amber Gold stoją potężniejsze siły niż oficjalni prezesi trójmiejskiej spółki. – Na podstawie wiedzy z analizy dokumentów wszystko wskazuje na to, że w przypadku małżeństwa P. mamy do czynienia ze słupami. Trudno uważać, żeby te osoby mogły zdobyć kapitał, te pierwsze sto milionów złotych, by dalej rozkręcać całe przedsięwzięcie.

– Otrzymaliśmy dokumentację jawną oraz niejawną od służb specjalnych w sprawie afery Amber Gold. Pamiętajmy, że nadzór nad służbami specjalnymi w czasie trwania afery pełnił osobiście premier Donald Tusk. Jestem pewien, że Donald Tusk będzie zeznawał przed komisją, mimo swojej funkcji w Unii Europejskiej.

Z Jarosławem Krajewski rozmawialiśmy również o kwestii wyjaśnienia afery reprywatyzacyjnej w Warszawie. – Osoby, które wydawały decyzję w imienia prezydent Warszawy, powinny być zainteresowane podzieleniem się z organami ścigania swoją wiedzą o tym, jak wyglądały kulisy pracy nad reprywatyzacją w ratuszu. Warto pamiętać, że Hanna Gronkiewicz-Waltz przez kilka lat osobiście nadzorowała biuro gospodarki nieruchomościami w Warszawie. Spraw jest rozwojowa – podkreślił poseł PiS.

ŁAJ

Waszczykowski: są ekspertyzy naukowców, które dowodzą, że wybór Donalda Tuska na przewodniczącego RE był nieprawidłowy

Ekspertyzy są i funkcjonują, ale oczywiście żadnych politycznych decyzji nie ma, aby z tych ekspertyz skorzystać. Sprawa w sensie politycznym jest zamknięta i sugeruje się, by do niej nie wracać.

Minister spraw zagranicznych był pytany na poniedziałkowej konferencji prasowej o swoją wcześniejszą wypowiedź w TVN24, w której stwierdził, że MSZ ma ekspertyzy dowodzące, że Donald Tusk został wybrany na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej w sposób, który można zakwestionować na poziomie prawa europejskiego. Waszczykowski był pytany, kto dopuścił się sfałszowania wyboru Tuska i jakie kroki ewentualnie rząd w tej sprawie rozważa.

Szef MSZ  nawiązał w TVN24 do wypowiedzi prof. Jacka Czaputowicza w tygodniku „Do Rzeczy”, który – jak podkreślił – odniósł się do jednego z artykułów traktatu o funkcjonowaniu UE. Gdyby go zastosowano, to wybór powinien wyglądać inaczej.

Są więc takie ekspertyzy. Oczywiście nie ma żadnych politycznych decyzji, aby z tych ekspertyz skorzystać. Natomiast one funkcjonują. Naukowcy przekonują nas, że ten wybór był niewłaściwy – podkreślił minister.

Z kolei wiceszef resortu spraw zagranicznych Konrad Szymański powiedział w Radiu ZET, że nie wie, co miał na myśli minister Waszczykowski, mówiąc o tej sprawie. Według niego prawnie nie ma podstaw, żeby podważać dzisiaj ten wybór, który został dokonany efektywnie, lecz z poważną wadą polityczną.

[related id=”8698″]

W ocenie Szymańskiego tryb wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej jest bardzo słabo opisany, co powoduje, że „faktycznie można mieć wątpliwości na gruncie chociażby uznanych reguł głosowania w sprawach personalnych”.

Wiceminister powiedział, że rząd miał wątpliwości, co do tego, w jaki sposób zgłaszani są kandydaci na to stanowisko. Jego zdaniem to jest absolutnie niecodzienna rzecz, że „bez desygnacji, bez zgłoszenia ze strony państwa można wybierać osobę na stanowisko przewodniczącego instytucji o czysto międzyrządowym charakterze”.

Prezydencki minister oznajmił, że w sensie formalno-prawnym sprawa wyboru Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej uznana jest za zamkniętą. – Sugerujemy, żeby do tej sprawy w sensie politycznym już nie wracać – powiedział.

Wypowiedź ministra SZ komentował również marszałek Senatu Stanisław Karczewski: – Wybór Donalda Tuska pokazuje, że procedury nie są doskonałe i powinno się nad nimi pracować; w sprawie obsady najważniejszych stanowisk w UE wybory powinny być transparentne, nie powinno się ich dokonywać w zaciszu gabinetów.

PAP/lk