Makowski: Kaczyński pokazuje, że nie pozwoli na rozbicie koalicji na warunkach Porozumienia, bądź Solidarnej Polski

Marcin Makowski o wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego, napięciach w koalicji rządzącej, rozmowach Kukiz ’15 z PiS-em i społecznej frustracji.

 Marcin Makowski komentuje ostatni wywiad prezesa Prawa i Sprawiedliwości dla Gazety Polskiej. Jarosław Kaczyński podkreśla w nim, że Mateusz Morawiecki jest szefem rządu.

Podobne deklaracje w mediach stanowią także wyraz słabości prezesa PiS. Jak zauważa dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy”, Nowy Ład ma być „restartem państwa”. Oznaczać to może zwolnienia podatkowe lub 700+ w miejsce 500+.

Gość Popołudnia WNET odnosi się do rozmów między Kukiz ’15, a PiS-em. Sądzi, że sam Paweł Kukiz nie wie jaką rolę chce pełnić w polityce.

Gdyby obu partiom udało się dogadać, byłby to sukces Jarosława Kaczyńskiego. Makowski ocenia, że Polska stała się państwem resortowym, gdzie ministrowie kierują swoimi resortami jak udzielnymi księstwami. Zwraca uwagę na frustracje partyjnych dołów w Prawie i Sprawiedliwości. Zauważa, że kwestie światopoglądowe coraz bardziej pogrążają obóz rządzący.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Eutanazja w Hiszpanii. Wołczyk: Lewica chce po prostu zaoszczędzić na opiece paliatywnej

Małgorzata Wołczyk o legalizacji eutanazji w Hiszpanii, opiece paliatywnej w tym kraju i panice wśród chorych.

W dniu, w którym katolicka wciąż jeszcze Hiszpania obchodzi święto Zwiastowania życia, to hiszpański dziennik ustaw ogłasza dzisiaj publikację prawa do śmierci, wspomaganego samobójstwa.

Małgorzata Wołczyk komentuje legalizację eutanazji w Hiszpanii. Wskazuje, że ustawa powstała w nadzwyczajnym trybie. Nie powstała ona bynajmniej w odpowiedzi na społeczne zapotrzebowanie.

W tym roku, gdy odeszło, jak się szacuje, ponad 120 tysięcy ludzi, w tym 95 tys. staruszków, fundować ludziom ustawę o prawie do śmierci ekspresowej z dostawą do domu – to zakrawa po prostu na perwersję.

Dziennikarka zauważa, iż hiszpański system opieki paliatywnej funkcjonuje na niskim poziomie. Jest on na 31. miejscu w Europie, podczas gdy Polska jest na ósmym.

Lewica – niektórzy mówią wprost- po prostu chciała zaoszczędzić na ludziach.

[related id=140203 side=right] Wołczyk podkreśla, że wprowadzenie eutanazji odbyło się to bez żadnej wcześniejszej debaty społecznej. Dodaje, iż lekarze protestują przeciwko byciu katami. Zgodnie z ustawą eutanazja będzie mogła być przeprowadzana tak w placówkach publicznych, jak i w mieszkaniach prywatnych.

Lekarz prowadzący będzie mógł złożyć wniosek o eutanazji w imieniu chorego i to bez udziału członków rodziny.

Korespondentka zaznacza, że sama zna kobietę chorą na raka, która szuka pomocy prawnej u notariusza bojąc się, że rodzina zafunduje jej eutanazję bez pytania o zdanie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Kowalczuk: Ruch Pięciu Gwiazd to banda dyletantów. Nadzieje pokładane w Mario Draghim są ogromne

Piotr Kowalczuk o pogarszającej się sytuacji epidemicznej we Włoszech i wpływie pandemii na gospodarkę.

Sytuacja jest trudna i się pogarsza.

We Włoszech wskaźnik reprodukcji wirusa (czyli ile jedna zarażona osoba zaraża innych osób) przekracza jeden, podczas, gdy kilka tygodni temu wynosi 0,84. Czy nowy premier Mario Draghi ma pomysł na urotowanie swojego kraju? Włosi na to liczą. Ich kraj ma dostać w ramach funduszu unijnego 200 mld euro, jednak pod wieloma warunkami.

Nie są to pieniądze na przejedzenia, a na inwestycje.

Piotr Kowalczuk zauważa, że poprzedni rząd był fatalny. Włoskie lewicowe media o tym jednak nie pisały, gdyż lewica była częścią koalicji rządzącej. Wskazuje, iż oczekiwania wobec nowego szefa rządu są ogromne:

Za chwilę ogłoszą, że Draghi może po wodzie chodzić.

Jak podkreśla dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy”, Włosi poznali się już na Ruchu Pięciu Gwiazd, którego poparcie stopniało z 45 do 14 proc.

Gdyby teraz były wybory centroprawica wygrałaby w cuglach, dlatego oczywiście wyborów nie będzie.

Kowalczuk stwierdza, że poprzednicy Draghiego nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań. Zadanie stojące przed nowym premierem jest trudne. Będzie musiał walczyć z pandemią i odbudować gospodarkę.

Wszyscy się liczą z tym, że półtora miliona ludzi straci pracę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.N./A.P.

Lisicki: w polskim interesie leżało wprowadzenie podatku cyfrowego i pójście na zwarcie z gigantami jak Google, Facebook

Paweł Lisicki o propozycji podatku od reklam, proteście przeciw niej i wadach projektu oraz o potrzebie podatku cyfrowego i o tym, kto czerpie zyski z reklam w mediach.


Paweł Lisicki komentuje nowy podatek medialny. Zdumiewają go porównywanie podatku do wprowadzenia stanu wojennego:

Komentując akcję protestu przeciw opodatkowaniu reklam, w ramach której przez jeden dzień stacje telewizyjne i radowie zawiesiły normalne nadawanie, stwierdza, że

Niemniej jednak według redaktora naczelnego tygodnika „Do Rzeczy” projekt ustawy wprowadzającej podatek od reklam jest nieprzemyślany i zawiera w sobie wiele wad. Wskazuje, iż wbrew zapowiedziom podatek może uderzać nie tyle w wielkie koncerny, co w mniejsze media, przeżywające kryzys związany z odchodzeniem od mediów tradycyjnych do Internetu.

Lisicki wskazuje, że już wcześniej było widać, że prawnie jest to nie do wprowadzenia. Obecnie zaś dochodzi do tego spór wewnętrzny w Porozumieniu Jaroslawa Gowina. Możliwe, że posłowie związani z wicepremierem Gowinem zagłosują przeciw podatkowi.

Poziom życia dziennikarskiego pogorszył się, zdaniem naszego gościa, w ciągu kilkunastu ostatnich lat. Przykładem pogarszania się standardów dziennikarskich jest jego zdaniem zamknięcie placówki w Moskwie przez TVN. Tymczasem, jak mówi nasz gość, trudno sobie wyobrazić istotniejsze dla Polski ważniejsze miejsce dla korespondenta.

Tak powinien być skonstruowany mechanizm myślenia o mediach, żeby te zyski, które media wypracowują były przeznaczane na rozwój działalności publicystycznej i dziennikarskiej. Tak się jednak nie dzieje.

Paweł Lisicki przypomina, że popierał wprowadzenie podatku cyfrowego. Rząd przygotował projekt jego wprowadzenia, jednak wycofał się z pomysłu, gdy „pani Mosbacher tupnęła nogą”.

W polskim interesie leżało wprowadzenie podatku cyfrowego i pójście na zwarcie z gigantami cyforwymi jak Gooogle, Facebook. Stamtąd można było pieniądze dostać, które do Polski w ogóle nie trafiają.

Wskazuje, że trudno wprowadzić podatek przeciwko konkretnym mediom.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Wołczyk: W Hiszpanii uderza pustka, bezrobocie, kolejki głodu. Nieustannie jest mowa o koronawirusie

Małgorzata Wołczyk o wywiadzie z liderem partii Vox, trudnej sytuacji Hiszpanów, atmosferze przerażenia, ograniczeniach i braku pomocy dla przedsiębiorców.

Z każdym wyjazdem przekonuję się, jak wiele łączy polskich i hiszpańskich konserwatystów.

Małgorzata Wołczyk cieszy się, że miała okazję rozmawiać z liderem partii Vox, trzeciej siły politycznej w Hiszpanii. Partia ta cały czas rośnie w sondażach. Santiago Abascal zdradza w wywiadzie, czego Hiszpanie zazdroszczą Polakom, w czym nam kibicują i jaka jest rola Donalda Tuska. Wywiad ukaże się za 10 dni w tygodniku „Do Rzeczy”. Dziennikarka tego ostatniego mówi o dramacie Hiszpanów pozbawionych dochodów płynących z turystyki.

Hiszpańskie dzieci chodzą dalej do szkoły. Powstrzymała je od tego na pewien czas dopiero śnieżyca Filomena. W Hiszpanii otwarte są restauracje w 30 proc. powierzchni, jednak nie ma turystów.

Jest kreowana pewna psychoza. Nieustannie jest mowa o koronawirusie. Rząd hiszpański kreuje atmosferę przerażenia.

Niektórzy ludzi już od roku nie wychodzą z domu ze strachu. Taka atmosfera sprzyja rządzeniu dekretami. Obowiązuje godzina policyjna.

Mobilność Hiszpanów jest bardzo ograniczona.

Rząd natomiast nie dostarcza dostatecznej pomocy przedsiębiorcom. Hiszpanie widzą, że postawa innych rządów takich jak Włochy, które wspierają swój sektor turystyczny, jest inna. Także polskie tarcze antykryzysowe pozytywnie się wyróżniają na tle działań rządu Pedra Sáncheza.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Lisicki: Porozumienie unijne to mimo wszystko porażka. Konkluzje szczytu nie są prawnie wiążące

Redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” o porażce Polski w Brukseli, zagrożeniu, jakie stwarza nowy mechanizm i Nowym Zielonym Ładzie, a także o oparach absurdu Strajku Kobiet i mediach PKN Orlen.

Skłaniam się ku tezie, że jednak mimo wszystko to była porażka.

Paweł Lisicki komentuje zawarcie porozumienia na szczycie unijnych ws. mechanizmu praworządności. Wskazuje, iż mechanizm ten stanowi ograniczenie suwerenności państw członkowskich. Żałuje, że Polska nie użyła weta. Zauważa, że przyjęte konkluzje są wyrazem woli politycznej negocjatorów.

Dobrze, że takie konkluzje są, tylko wbrew temu , co mówi premier nie są one prawnie wiążące.

Redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” wskazuje na stwierdzenie ministra Konrada Szymańskiego, który zapowiedział zaskarżenie rozporządzenia Komisji Europejskiej do Trybunału Spraiwdliwości UE. Jeśli zaś  Polska zamierza rozporządzenia zaskarżyć to oznacza, że jednak nie ufamy, iż konkluzje rozwiązują problem.

Polityka wymusza na nas obronę naszych interesów.

[related id=80632 side=right] Odpowiedzialność za wynegocjowane porozumienie wziął na siebie prezes PiS. Lisicki przypomina, że wybór Ursuli von der Leyen miał być wielkim sukcesem Polski. Głośno mówiono o tym w lipcu 2019 r. Po upływie roku zaś, jak mówi, widzimy, że jest to nieprawda.

Pod wpływem ideologii zielonego ładu czystego powietrza Unia Europejska przyśpiesza z ogłaszaniem nowych reform.

Dziennikarz wskazuje, że nasz kraj chce się zmusić do rezygnacji z węgla. Ocenia, że Polska mogłaby się bardziej opierać unijnym propozycjom w tym względzie. Zachodni politycy muszą pokazać swoim wyborcom, że robią coś dla klimatu. Dodaje, iż zgodnie z jednym artykułów, największym źródłem metanu w atmosferze są krowy. Żartuje, że w dalszej kolejności unijne regulacje uderzą w polskie krowy.

Gościa Poranka Wnet uderzyła  próba powiązania demonstracji Strajku Kobiet z rocznicą stanu wojennego. Cieszy się, iż liczba protestujących spada. O porównaniu rządów Zjednoczonej Prawicy do dyktatury gen. Jaruzelskiego mówi:

To jest smutny przykład tego, co robi ludziom zbyt długie trwanie w oparach absurdu.

Przypomina, jak wybrał się do Norwegii. Tam zauważył z przerażeniem, że grupa norweskich studentów była radykalnymi komunistami. Sądzili oni, że żyją w Norwegii w opresyjnym reżimie, a lepiej żyje się w Związku Radzieckim i Chinach. Ocenia, że obecnie podobny poziom szaleństw panuje obecnie w Polsce.

Co publicysta sądzi o zakupie grupy medialnej przez PKN Orlen? Dobra strona jest taka, że Polska Press jest w rękach polskiej firmy. Minusem jest to, że jest to spółka Skarbu Państwa. Wyraża nadzieję, iż nowy właściciel nie będzie narzucał gazetom swojej linii politycznej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Libération: Nie każdy może być gen. de Gaulle, czy Margaret Thatcher. Il Giornale: To raczej porażka dla Polski i Węgier

Olivier Bault o komentarzach europejskich mediów na temat zawartego porozumienia, spełnionym żądaniu premiera Holandii i niespełnionych Polski i Węgier.


Olivier Bault przedstawia francuskie, hiszpańskie i włoskie artykuły prasowe dotyczące zatwierdzonego budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027 i Funduszu Odbudowy podczas czwartkowego szczytu unijnego. Według tamtejszych dziennikarzy kompromis nie jest zwycięstwem Węgier i Polski. Jak pisze korespondent  z Brukseli lewicowego Libération

Nie każdy może być generałem de Gaulle, czy Margaret Thatcher.

Przywódcy ci byli gotowi zablokować działanie Wspólnoty Europejskiej na lata, w obronie interesów swych krajów. Tymczasem Budapeszt i Warszawa”ustawiły się w szeregu na czwartkowym szczycie europejskim” nie uzyskując tego, czego się domagały.  Albowiem warunki mechanizmu praworządności zostały inaczej sformułowane i nadal będą mogły uderzyć w dwa środkowoeuropejskie kraje. Ogólny wydźwięk jest więc negatywny wobec Polski i Węgier. Le Figaro zwraca uwagę, że

Spełniono żądanie Marka Ruttego, czyli holenderskiego premiera, który chciał żeby zawieszenie wypłaty funduszy funkcjonowało wstecz.

Olivier Bault wyjaśnia, że zgodnie z porozumieniem mechanizm będzie mógł być zaskarżany do Trybunału Sprawiedliwości. Do wyroku TSUE mechanizm nie będzie mógł być zastosowany, co oznacza, że Viktor Orbán może liczyć, że nie nastąpi to przed węgierskimi wyborami parlamentarnymi w 2022 r.

W prawicowej gazecie włoskiej Il Giornale możemy z kolei przeczytać o „białym dymie w Brukseli”. Włochom, jak zauważa dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy”, bardzo zależało na tym porozumieniu, gdyż są krajem, który najbardziej w Europie ucierpiał zdrowotnie i finansowo na epidemii. Il Giornale podkreśla, że choć nie całkowita, to jednak

Jest to raczej porażka dla Polski i Węgier.

Hiszpański centroprawicowy ABC zgadza się z oceną, iż porozumienie niewiele zmieniło charakter mechanizmu warunkowości wypłaty funduszy unijnych. Przyznaje, że mechanizm ten służy obejściu art. 7 traktatu. Lewicowy El Pais liczy z kolei, że zawarte porozumienie ułatwi przyjęcie regulacji dotyczących CO2. Gazeta ocenia, że poczynione wobec Polski i Węgier ustępstwa mają charakter czysto propagandowy, pozwalając premierom obu krajów wycofać się z weta bez utraty twarzy.

Ten mechanizm został tutaj zachowany.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Lisicki: Powstaje społeczeństwo, w którym ludzie będą poddawani coraz większej tresurze przez inżynierów społecznych

Redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” o słowach Jarosława Gowina ws. negocjacji unijnych, ideologizacji mediów i tym, jaki świat szykują dla nas George Soros i Marta Lempart.

Jest to rozbrojenie własnej strony.

Paweł Lisicki komentuje słowa Jarosława Gowina o możliwości kompromisu ws. warunkowości wypłat środków unijnych, Przyznaje, że w trakcie negocjacji faktycznie teoretycznie możliwy jest kompromis. Mówienie o tym w tym momencie jest  jednak osłabianiem własnej pozycji negocjacyjnej, przez stwierdzenie de facto, że

Będziemy walczyli, ale tak nie do końca.

Mamy do czynienia, jak ocenia redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”  z ukłonem wobec krajowego elektoratu umiarkowanego,  który obawia się możliwości utraty środków zapisanych w nowym unijnym budżecie.  Jarosław Gowin mógł wypowiadać się jednak w imieniu rządu, który daje w ten sposób znać o swej gotowości do ustępstw.

Redaktor naczelny mówi również o uznaniu przez „Financial Times” Martę Lempart za jedną z najbardziej wpływowych kobiet 2020 roku.

Widzimy jak kreuje się chory, absurdalny wizerunek Polski.

Dziennikarz bardzo krytycznie ocenia ruch brytyjskiego tytułu. Wskazuje, iż kiedyś mógł wierzyć w rzetelność gazet takich jak Financial Times. Obecnie zaś

Te media stały się częścią machiny orwellowskiego świata.

Ponadto nasz gość komentuje coraz bardziej prawdopodobne zwycięstwo Joe Bidena w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Ironicznie przedstawia jego zapowiedzi zmian w USA.

Joe Biden będzie musiał się bardzo postarać, żeby dogonić Justina Trudea, który dzierży palmę pierwszeństwa jako najbardziej postępowy polityk północnoamerykański.

Stwierdza, że sposób myślenia Marty Lempart jest wciąż marginesem w Polsce, ale w innych krajach jest już większością. Wyjaśnia rolę ideologii LGBT w tworzeniu nowego społeczeństwa. Prowadzi ono do „chorych wyobrażeń niszczących człowieka”.

Powstaje społęczeństwo, w którym ludzie będą coraz mniej szczęśliwi, gdyż będą poddani coraz większej tresurze przez inżynierów społecznych.

Dziennikarz wskazuje, że nie przypadkiem finansiści tacy jak George Soros uważają się także za wybitnych intelektualistów. Zaznacza, iż ideologia może kształtować gospodarkę.

Nowy świat potrzebuje nowej gospodarki.

Nowy porządek to”tyrania doczesności”, w której człowiek będzie bardziej rozwiniętym zwierzęciem, którego głównymi potrzebami są te seksualne. Stanowi zaprzeczenie klasycznych ideałów państwa: Platona, Cycerona i przede wszystkim św. Augustyna, które zaznaczały, że wspólnota polityczna ma wymiar także duchowy. Paweł Lisicki wskazuje na symboliczny wymiar nakazu noszenia maseczek:

W ich oczach maseczka jest dowodem braku wolności.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Polexit? Lisicki: Trzeba rozpocząć dyskusję nt. wyjścia Polski z UE. Polexit nie musi być katastrofą

Paweł Lisicki o Polexicie i mentalności niewolniczej oraz o wykluczeniu części dziennikarzy z konferencji Strajku Kobiet, braku etosu dziennikarskiego i poparciu Kościoła dla rządzących

Z definicji konferencja prasowa jest aktem publicznym i wszyscy dziennikarze powinni mieć na nią wstęp.

Paweł Lisicki ocenia, że wykluczanie części mediów z konferencji prasowej powinna wyłączać taką osobę poza nawias debaty społecznej. Konferencje Strajku Kobiet powinny zostać solidarnie zbojkotowani przez wszystkich dziennikarzy. Powinna obowiązywać zasada, że nie wyklucza się i nie obraża się swoich kolegów po fachu. Redaktor naczelny tygodnika Do Rzeczy mówi o zaistniałej sytuacji, że

To pokazuje jak silnym zapleczem medialnym dysponują te panie.

Gazeta Wyborcza aktywnie angażuje się we wsparcie Strajku Kobiet. Pojawia się  pytanie, czy ludzi do niej piszących można traktować jeszcze jako dziennikarzy.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego porównuje Strajk Kobiet do ogniska podpalonego benzyną. Ogień jest wysoki, ale krótkotrwały. Nie oznacza to jednak, że należy ten wybuch ignorować. Wskazuje na ataki słowne na księży, zakłócanie liturgii i wandalizowanie kościołów ze strony protestujących.

Pewna kolejna granica agresji została przekroczona. […] To rewolucyjne dążenie do przeprowadzenia zmiany w Polsce się nie rozpłynie.

Paweł Lisicki stwierdza, że szefostwo Strajku Kobiet wie już, że nie ulica bali rządu. Odnosi się do słów Kazimierza Ujazdowskiego, który oskarżył hierarchię kościelną o jednoznaczne stawianie po stronie rządu. Wskazuje, że są przykłady hierarchów wspierających Prawo i Sprawiedliwość, tak jak są przykłady biskupów wspierających z Platformę Obywatelską. Kościół nie może przy tym rezygnować ze swojego nauczania, a to, jak mówi, realizuje ugrupowanie rządzące, a nie liberalna opozycja.

Czy Kościół mógłby wyrzec się ochrony życia? Moim zdaniem nie – przestałby wówczas być Kościołem.

Dziennikarz komentuje ostatnią okładkę tygodnika Do Rzeczy podnoszącą perspektywę wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Zachęca, by nie odnosić się tylko do okładki.

Szczególnie polecam tekst bardzo rzetelny Tomasza Cukiernika, który pokazuje przepływ pieniędzy między Polską a Unią Europejską.

Artykuł pokazuje, że nieprawdą jest jakoby Polska tylko zyskiwała, a Unia tylko płaciła. Lisicki wypowiada się na temat mechanizmu powiązania funduszy unijnych z praworządność. Skutkowałby on podporządkowaniem tworzonego w Polsce prawa temu, co się za praworządne w Brukseli wydaje.

Redaktora bawi utożsamianie jego gazety z linią rządu zauważając, iż nie reprezentowała jej w sprawach takich jak tzw. piątka dla zwierząt. Ludzie, którzy mówią, że wyjście z Unii oznacza wejście do rosyjskiej strefy wpływów, mają jego zdaniem mentalność niewolniczą. Uznają bowiem, że nasz kraj musi komuś podlegać.

Nie każda próba wyjścia z UE musi zakończyć się katastrofą.

Polexit nie jest dobrym rozwiązaniem, ale możemy zostać do niego w przyszłości zmuszeni.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Niewińska: Strajk Kobiet wzoruje się na argentyńskich feministkach. Intencją marszy od początku jest aborcja na życzenie

Projekty obywatelskie w 2016 r., aborcja do 9 miesiąca z powodów społecznych i antyklerykalizm. Agnieszka Niewińska o dziejach Strajku Kobiet, jego postulatach i inspiracjach.

Agnieszka Niewińska mówi o początkach Strajku Kobiet, który miał miejsce cztery lata temu. Od maja Strajk Kobiet funkcjonuje jako fundacja. W 2016 r. w Sejmie pojawiły się dwa projekty obywatelskie- zaostrzający przepisy antyaborcyjne i liberalizujący je. Początkowo Strajk funkcjonował jako wydarzenie na Facebooku. Różne organizacje feministyczne włączyli się w strajk. Symbolem walki z projektem, który upadł w Semie, stały się parasolki. Ponownie Strajk Kobiet wyszedł na ulicę przy okazji projektu Kai Godek „Stop aborcji”.

Dziennikarka tygodnika DoRzeczy wskazuje, że już wcześniej marsze feministek były pełne antyklerykalnych haseł. Ataki na kościoły ją więc nie zdziwiły. Polskie feministki inspirują się argentyńskimi, co przyznała sama Klementyna Suchanow.

Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego zauważa, że celem protestów nie jest powrót do kompromisu aborcyjnego, tylko aborcja na żądanie do 12. tygodnia ciąży. Marcin Kasprzak, będący członkiem Rady Koordynacyjnej Strajku Kobiet, mówi o aborcji z pobudek społecznych do 8-9 miesiąca ciąży. Niewińska  zauważa, iż taki postulat mają argentyńskie feministki. Protestujący mają także inne postulaty polityczne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.