Bobołowicz: Zadwórze to nie tylko ofiara, ale też chwała polskiego oręża. Opóźniono marsz Budionnego na Lwów

Paweł Bobołowicz i Dmytro Antoniuk o przekraczaniu granicy polsko-ukraińskiej i miastach, jakie odwiedzili na szlakach swej podróży śladami kampanii 1920 r.: Korcu, Zadwórzu i Lwowie.

Paweł Bobołowicz mówi, iż funkcjonują trzy przejścia graniczne, przejścia piesze i drogowe. Można więc przejechać granicę polsko-ukraińską. Jednak wówczas należy przebyć 14-dniową kwarantannę.

W związku z akcją „Rok 1920. Pamięć w czasach zarazy” nasz korespondent wraz z ukraińskim dziennikarzem Dmytro Antoniuk odwiedzili Korzec i tamtejszą parafię św. Antoniego Padewskiego. Na cmentarzu w Korcu znajdują się pochówki polskich żołnierzy, którzy walczyli tam w 1920 r. Obecnie są we Lwowie. Redaktorzy opowiadają o losach żołnierzy z 1920 r. Bobołowicz zauważa, że 10 czerwca 1920 r. polskie i ukraińskie oddziały zaczęły się z Kijowa wycofywać.

Zadwórze to też chwała polskiego oręża.

Przypomina bitwę pod Zadwórzem, która opóźniła bolszewickie natarcie na Lwów.  Zginęło w niej 318 polskich żołnierzy, których upamiętnia kopiec. Starcie nazywane jest polskimi Termopolami. Wśród walczących z czerwonymi byli również amerykańscy lotnicy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Bobołowicz: Kijów przed ponad miesiąc była miastem wolnym od bolszewików i to dało nadzieję Ukraińcom

Paweł Bobołowicz i Dmytro Antoniuk o tym, dlaczego postanowili kontynuować akcję „Rok 1920. Pamięć w czasach zarazy”, co ważnego wydarzyło się w Żytomierzu i co jeszcze planują odwiedzić.

Paweł Bobołowicz mówi, jak z Dmytro Antoniukiem postanowili kontynuować akcję „Rok 1920. Pamięć w czasach zarazy”. Początkowo mieli zakończyć ją 9 maja, czyli rocznicy wyzwolenia Kijowa spod władzy bolszewików. Pod wpływem głosów słuchaczy:

Doszliśmy do wniosku, że to właściwie tylko pierwszy etap.

Obecnie nasz korespondent z Ukrainy jest w Żytomierzu, gdzie rozmawia z Wiktorią Laskowską, która tłumaczy, dlaczego zamek w Żytomierzu to tak ważne miejsce dla tutejszych Polaków. Prezes Obwodowego Związku Polaków Ziemi Żytomierskiej zauważa, że na wzgórzu zamkowym 3 maja 1920 r. odbyła się msza św. na której był Piłsudski i Petlura oraz polskie i ukraińskie wojsko. Oddziały te następnie wyruszyły w drogę do Kijowa, do którego dotarły 8 maja.

Bobołowicz podkreśla wagę tego, że przez Kijów był wolny od bolszewików, choć tylko na miesiąc.  Doświadczenie to bowiem zapisało się na dłużej w pamięci jego mieszkańców.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Rok 1920 pamięć w czasach zarazy – Program Wschodni z 9 maja 2020 r.

W Programie Wschodnim: Paweł Bobołowicz i Dmytro Antoniuk opowiadają o rocznicy parady polsko-ukraińskiej w Kijowie oraz podsumowują akcję „Rok 1920 – pamięć w czasach zarazy”.

Goście Programu Wschodniego:

Marek Sierant – bloger, publicysta  East Side View;

Dmytro Antoniuk – dziennikarz Kuriera Galicyjskiego;

Eliza Dzwonkiewicz – konsul generalny RP we Lwowie.


Prowadzący: Paweł Bobołowicz

Realizator: Franciszek Żyła


Paweł Bobołowicz i Dmytro Antoniuk podsumowują podróż, w której poruszali się szlakiem polskich i ukraińskich bohaterów, którzy walczyli w wojnie polsko-bolszewickiej. Z ich inicjatywy powstała akcja „Rok 1920 – pamięć w czasach zarazy”, która związana jest z upamiętnieniem braterstwa Polaków i Ukraińców.

9 maja 1920 roku po wyparciu bolszewików przez polskie i ukraińskie oddziały, ulicami Kijowa przeszła wspólna parada wojskowa, którą odbierał generał Edward Śmigły i Marko Bezruczko, ówczesny pułkownik. Polacy i Ukraińcy przez miesiąc stacjonowali w Kijowie, później zostali wyparci przez bolszewików, ale to nie zakończyło polsko-ukraińskiego braterstwa. Żołnierze razem walczyli aż do ostatecznego triumfu nad bolszewikami, po Bitwie Warszawskiej 15 sierpnia 1920 roku.

Mając świadomość, że w tym roku nie będzie możliwości godnego upamiętnienia wydarzeń z 1920 roku ze względu na sytuację związaną z epidemią koronawirusa, sami postanowili wyruszyć w drogę.

Teraz jest najwyższy czas, aby uczcić wydarzenia z roku 1920. Chcieliśmy zaprosić do Kijowa rekonstruktorów. Zaczęliśmy pracować nad naszym pomysłem. Pojawienie się koronawirusa sprawiło, że świętowanie nie odbędzie się tak, jak było to planowane – powiedział Dmytro Antoniuk.

Paweł Bobołowicz wraz z Dmytro Antoniukiem przemierzali Ukrainę w związku z akcją „Rok 1920. Pamięć w czasach zarazy”. Zatrzymali się m.in. w Tomaszpolu w obwodzie winnickim, wsi Pawłów, Lwowie czy na cmentarzu w podlwowskich Żółtańcach. Korespondent Radia WNET wraz Dmytro Antoniukiem odwiedza miejsca pochówków oficerów Wojska. Na ukraińskiej prowincji w dobie epidemii koronawirusa toczy się w miarę normalne życie. Paweł Bobołowicz dodaje, że na trasie, wielu ludzi było chętnych do pomocy. Wśród nich są słuchacze Radia WNET.

„Nasza trasa rodziła się na bieżąco. Nie byliśmy we wszystkich miejscach, do których planowaliśmy pojechać. Było to związane z obostrzeniami spowodowanymi pandemią koronawirusa, a także pogodą” – mówi Paweł Bobołowicz.

W miejscowości Susły mieszkańcy potwierdzili, że w mogiłach spoczywają żołnierze. Na mogile widnieje napis: Tu spoczywa nieznany oficer Wojska Polskiego w 1920 roku.

W Równem znajduje się tablica poświęcona ukraińskiemu dowódcy. Pod tablicą zostały zapalone znicze.

Bardzo ubolewam, że zapanowała pandemia koronawirusa i nie możemy upamiętnić godnie wydarzeń z 1920 roku. Wejście Polaków i Ukraińców do Kijowa to bardzo symboliczne wydarzenie. Powinniśmy się tego trzymać, ucząc się współpracy i solidarności. Powinniśmy działać razem dla dobra wspólnego – mówi Eliza Dzwonkiewicz.

Dmytro Antoniuk opowiada historię wsi Pawłów, gdzie urodził się poeta Kornel Ujejski. Zgodnie ze słowami przewodnika, dawny miejscowy dwór w ciągu ostatnich 10 lat popadł w całkowitą ruinę. Ostatnim punktem podróży była Winnica.

O 11 polskiego czasu zabrzmiały dzwony w kijowskiej katedrze św. Aleksandra oraz w wielu kościołach z miejsc, gdzie zostały upamiętnione walki z 1920 roku. O tej godzinie w Lublinie zostały złożone kwiaty przy pomniku Ukraińskiej Armii i na mogiłach żołnierzy z 1920 roku na Białej.


Posłuchaj całego „Programu Wschodniego” już teraz!


 

Sto lat temu polscy lotnicy unieruchomili koło Tomaszpola bolszewików bez strat własnych

Paweł Bobołowicz kontynnuje akcję „Rok 1920. Pamięć w czasach zarazy” przypominając ze swymi rozmówcami dzieje Tomaszpola, wyzwolenie Baru i Kijowa oraz zakończoną sukcesem operację polskich lotników.

Sto lat temu wyzwolili Bar od czerwonych.

Paweł Bobołowicz wraz z Dmytro Antoniukiem przemierzają Ukrainę w związku z akcją „Rok 1920. Pamięć w czasach zarazy”. Tym razem odwiedzili Bar i Braiłowo oraz zatrzymali się w  Tomaszpolu w obwodzie winnickim.  W tej miejscowości spotkali duchownego, który opowiada wydarzenia z 1920 r. w tym regionie. Miasto zostało założone przez Tomasza Zamoyskiego. Sto lat temu w pobliżu Tomaszpola miało miejsce starcie z bolszewikami, w którym brały udział samoloty z Poznania.

7 maja polskie wojska wkroczyły do Kijowa.

Kiedy polskie oddziały wyzwalały stolicę Ukrainy samoloty myśliwskie marki Fokker brały udział w akcji mającej na celu unieruchomienie pociągów bolszewików.

Potrafiono w ciągu dnia wykonać nawet 6 lotów bojowych. Obyło się bez strat własnych wśród lotników.

Akcja zakończyła się sukcesem, a wobec faktu, że nie zginął w niej żaden z lotników zaczęto mówić o niej „legendarna operacja Wapniarka”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Miejsce, w którym zatrzymał się czas. Czarnobyl 34 lata po katastrofie oczami Pawła Bobołowicza i Dmytro Antoniuka

Paweł Bobołowicz w 34. rocznicę Czarnobyla o tym, co wiedziała i ukrywała przed ludźmi KGB jeszcze przed katastrofą, relacji osoby, która była świadkiem katastrofy i życiu w pobliży Czarnobyla dzisiaj

 

Miałam 6 lat, mieszkaliśmy w starej chacie, w starej drewnianej chacie. Siedziałam na ławce. Wychodzą  rodzice i mówią: wybuchła atomowa. Nie rozumiałam przecież wtedy co to takiego jest. Dym tak wszędzie poszedł po niebie. Zasłoniło niebo. Kazali nam wszystkim siedzieć w chacie. I dzieci i starsi i głównie siedzieliśmy w chacie. Dlatego, żeby jakoś mocno nie złapać tej radiacji. Wysiedlili wioski, ale sądzę, że można było i ich nie wysiedlać, a jak wysiedlać to i można było naszą wioskę wysiedlić, bo do Iwankowa jest 30-kilometrowa strefa.

Czarnobyl 2020 / Fot. Paweł Bobołowicz, Radio WNET

Tak katastrofę w Czarnobylu wspomina jej świadek, Swietłana ze wsi Ditjatki, z którą w niedzielę rozmawiał Paweł Bobołowicz. Ten przypomina, że „26 kwietnia minęły  34 lata od katastrofy w elektrowni atomowej imienia Lenina w Czarnobylu”. Rekonstruuje ją na podstawie dokumentów KGB. To ostatnie „od początku monitorowało sytuację związaną jeszcze z budową elektrowni”.

KGB […] już w 1976 roku uprzedzało przed możliwym skażeniem radioaktywnym jako wynikiem zbyt pośpiesznej budowy i powszechnej wtedy polityki przekraczania planów – gdzie budowy nie były podporządkowane wymogom technologicznym, a ambicjom politycznym, chęciom wykazania się przed zwierzchnikami i dopasowywaniem kalendarza do świąt partyjnych.

Pierwszy blok energetyczny uruchomiono zimą 1977 r. Zatrzymano go już w lutym, w trybie awaryjnym. Do 1981 r. było łącznie 29 awaryjnych zatrzymań, z czego osiem z winy obsługi. Nasz korespondent informuje, że

We wrześniu 1982 miała miejsce awaria na pierwszym bloku elektrowni […]. Do otoczenia przedostały się „gorące cząsteczki”, które stanowiły zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców. O zagrożeniach nie informowano mieszkańców, a KGB informowało o skuteczności operacji – ale nie przeciwdziałania skutkom awarii, a właśnie w zapobieganiu rozprzestrzeniania się informacji.

Zauważa, że blok czwarty, w których 26 kwietnia doszło do awarii uważany był za ten bardziej bezpieczny. Przypomina, że w wyniku awarii bezpośrednio zginęło 31 osób.

237 osób w 1986 roku miało zdiagnozowany zdiagnozowano ostrą chorobę.

Później liczbę tą zmieniono na 134. Według WHO „umarło lub umrze 4 tysiące osób w wyniku tej katastrofy”.

W niedzielę, w 34 rocznicę katastrofy dziennikarz przybył do zamkniętej strefy, gdzie jego przewodnikiem był Dmytro Antoniuk.

Gdy staliśmy na granicy zamkniętej strefy i nagrywaliśmy naszą rozmowę nad polami zaczęła się tworzyć gigantyczna chmura pyłu. Ponad tydzień temu taki pył spowił na wiele godzin Kijów przywodząc na myśl burze pisakowe.

Czarnobyl 2020 / Fot. Paweł Bobołowicz, Radio WNET

Przewodnik tłumaczył, że obecne pożary wokół Czarnobyla są skutkiem wyrębu lasu pod zasiewy. Paweł Bobołowicz rozmawiał także z mieszkańcami wsi Ditjatki, która nie była w 1986 r. ewakuowana. Katastrofę pamięta część jej mieszkańców, takich jak wspomniana Stwietłana. Obecne życie w pobliżu Czarnobyla przybliżał Mychajło:

Tutaj życie jest bardzo dobre, bardzo dobre i ciekawe. Urozmaicone. Tutaj jest wszystko dobre. To jest czysta Strefa. I kto by tam czegoś nie opowiadał to czarnobylska zona była zawsze czyta i zawsze taka będzie. Niech pan nie słucha, że tu wszystko jest złe.

Dziennikarz zauważa, że także władze sąsiedniej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej okłamywały swych obywateli na temat skali zagrożenia.

W pierwszych dniach maja, pięknego i upalnego ludzie nie mając świadomości, co się dzieje korzystali z pięknej pogody.

Czarnobyl 2020 / Fot. Paweł Bobołowicz, Radio WNET

Podkreśla, że nikt nie odpowiedział za narażenie tych ludzi na niebezpieczeństwo. Wspomina, że sam był „wśród tych, którzy pili płyn lugola, który miał nam pomóc w ochronie przed skażeniem”.

Posłuchaj całej relacji już teraz!

A.P.