Sonik: Kidawa-Błońska to kandydat bardziej stonowany niż Jaśkowiak. Hołownia zbierze kilka procent w pierwszej turze

Kto wygrał debatę prawyborczą w PO, dlaczego Kidawa-Błońska jest lepszym kandydatem, czego Jaśkowiak musi się jeszcze nauczyć oraz czy Hołownia będzie powiewem świeżości w nadchodzących wyborach?

 

Bogusław Sonik, poseł Platformy Obywatelskiej podejmuje temat możliwej utraty niepodległości przez Białoruś oraz potencjalnych działań Polski:

Opozycja Białoruska walczy o swoje prawa, prawo do języka, swobód demokratycznych, uczestnictwa w wyborach. Z drugiej strony jest zagrożenie ze strony Moskwy, że chce wchłonąć Białoruś […] Potrzebna jest polityka zniuansowana wobec Białorusi, bo dla nas z punktu widzenia Rzeczpospolitej ważne jest zachowanie państwowej autonomii Białoruskiej, nawet takie ograniczonej jak jest teraz.

W Platformie Obywatelskiej trwa walka o reprezentowanie tej formacji w wyborach prezydenckich. Gość „Poranka WNET” odnosi się do ostatniej wewnętrznej debaty prawyborczej:

Ma to znaczenie dla przyszłości platformy i rozwiązań dotyczących wyboru przewodniczącego. […] Chciałbym wybrać kandydata, który będzie miał największą szansę na wygranie. […] Te wybory w dużej mierze odbywają się w oparciu o pewien wizerunek, pewne spojrzenie i łączenie nadziei z kandydatami. […] Chcemy nabrać pewności, że wyłonimy właściwego kandydata do wyborów prezydenckich.

Bogusław Sonik popiera Małgorzatę Kidawę-Błońską jako kandydata bardziej stonowanego i bardziej dopasowanego do potrzeb kampanii prezydenckiej:

Do tej pory byłem przekonany, że naszym kandydatem będzie Małgorzata Kidawa-Błońska, również z takiego powodu, że jej stonowany i bardziej zniuansowany profil polityczny mi odpowiada. Po tym starciu rodzi się pytanie, kto ma większe szanse w wyborach w maju.

Krytykuje także Jacka Jaśkowiaka za jego skrajnie lewicowe poglądy. Chciałby zadać mu kilka pytań w tej materii:

Jaśkowiak uczy się polityki ogólnopolskiej w miarę szybko. […] Chcąc wygrać wybory prezydenckie, trzeba pozyskać jak największą ilość obywateli z różnych grup, o różnych wrażliwościach i spojrzeniach politycznych i nie można radykalizować swoich wypowiedzi i programu, tak jak to może robić lokalny polityk. Pytanie jest, na ile Jaśkowiak potrafi zmienić swój profil polityczny.

Gość „Poranka WNET” komentuje ponadto start dziennikarza i prezentera telewizji TVN Szymona Hołowni w wyborach prezydenckich:

Tego typu przykłady występują w całej europie. Pamiętamy we Francji komika Coluche, który startował również w wyborach prezydenckich. Tutaj mamy do czynienia z kimś, kto ma swoje spojrzenie na kościół, zniuansowane, czyli łagodne, pokazujące swoje przywiązanie do kościoła, więc myślę, że taki głos może być ciekawy w kampanii wyborczej. […] To jest kandydat który zbierze te kilka procent w pierwszej turze i nie wróżę mu wielkiego sukcesu.

K.T. / A.M.K.

Bronisław Wildstein: Ideologia „przekształcenia człowieka” jest nową formą totalitaryzmu

Bronisław Wildstein przedstawia własną ocenę sytuacji w parlamencie. Mówi o swojej najnowszej książce „O buncie i afirmacji. Eseje o naszych czasach”.


Bronisław Wildstein komentuje wczorajsze rozpoczęcie nowej kadencji parlamentu. Zwraca uwagę na rozczarowujący wynik Kolaicji Obywatelskiej, i przewiduje złagodzenie kursu opozycji:

Pierwsze symptomy mogłyby wskazywać uspokojenie, premii za „opozycję totalną” nie było.

Publicysta mówi o „nikłej przewadze” opozycji w Senacie. Uważa, że nie należy przeceniać tej kwestii; ewentualne przedłużenie procesu uchwalania ustaw o miesiąc nie ma wielkiego znaczenia.

Gość Poranka WNET krytykuję eurodeputowaną Różę Thun za odrzucenie zaproszenia na uroczystości państwowe 11 listopada. Jej postawę nazywa „kwestionowaniem demokracji”. Podkreśla także, iż:

Święto Niepodległości powinno być świętem pojednania.

Wysuwa tezę, iż silnie antyrządowe nastawienie KO determinowane jest naciskami „pozaparlamentarnych, niepartyjnych centrów opozycji”. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego pozytywnie ocenia działania prezydenta Andrzeja Dudy na rzecz zgody narodowej i odbudowy zasad demokracji.

W dalszej części rozmowy Bronisław Wildstein mówi o swojej mającej niedługo się ukazać książce „O buncie i afirmacji. Eseje o naszych czasach”. Jak mówi pisarz, w świeżo ukończonej publikacji chciał ukazać główne problemy współczesności; walki kulturowo-ideologiczne, w szerszej perspektywie czasowej. Wildstein wskazuje, że w ostatnich czasach  możemy zaobserwować „bunt przeciwko rzeczywistości, przeciwko naturze człowieka”.  Zwraca uwagę na paradoks polegający na tym, że postawy konformistyczne względem dominujących ośrodków ideologicznych współcześnie nazywane są buntem.

Zrozumienie roli człowieka, zrozumienie tego, jak świat wygląda,  jest nam niezbędne

Bronisław Wildstein ocenia, że dominująca ideologia „przekształcenia człowieka” jest nową, na razie miękką, forma totalitaryzmu. Kończąc swoją wypowiedź, publicysta przypomina, że wszystkie rewolucje  totalitarne zaczynały się od buntu przeciwko ustalonemu porządkowi, a następnie, w imię wolności, tę wolność ludziom odbierały.

A.W.K

Dr Marszewski: Rosja przyłączyła się do wyścigu o Afrykę, w którym uczestniczą także Unia Europejska, Japonia i Chiny

Dr Mariusz Marszewski o tym, do kogo można porównać Kurdów, powrocie Rosji do Afryki, dziedzictwie radzieckim, kondotierach i chińskim neokolonializmie.

Dr Mariusz Marszewski o obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie, gdzie Turcy najechali na Syrię. Odnosi się do wypowiedzi dr Giedz, która zdradza sympatię dla Kurdów. Przestrzega w tym kontekście przed szukaniem zbyt daleko idących analogii i dopatrywaniu się w tym narodzie „Polaków Azji Zachodniej”. Specjalista z Ośrodka Studiów Wschodnich przedstawia różnorodność Kurdów, wśród których można wyróżnić liczne podziały plemienne, językowe i polityczne.

Rząd regionalny w Iraku pod rządami Talalabanich i Barzanich patrzy bardzo sceptycznie, jeśli nie wrogo na skrajnie lewicowy porządek w Kurdystanie syryjskim.

Nasz gość opowiada także o szczycie w Soczi Rosja-Afryka. Stwierdza, że „jest to próba powrotu państwa rosyjskiego na kontynent afrykański, przejęcia dywidend wypracowanych przez Związek Radziecki, który z kolei przejął aktywa kolonialistów”.

Jest to przyłączenie się do czegoś, co jest nazywane wyścigiem o Afrykę. Chiny weszły w próżnię po zimnej wojnie, twardo weszła Unia Europejska i teraz wchodzi Rosja.

Poza Rosją i Chinami także Japonia próbuje wejść na obszar Afryki. Każde z mocarstw ma tutaj inną strategię rozszerzania swych wpływów. Rosja wchodzi w sferę bezpieczeństwa: nowoczesne technologie zbrojeniowe i duże kompanie prywatne wojskowe,  Chińczycy w kredyty łapiąc w pułapki kredytowe kolejne kraje (z której jak dotąd udało się wyrwać jedynie Etiopii). Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zwraca uwagę, że posługiwanie się prywatnymi grupami zbrojeniowymi, takimi jak Blackwater, staje się coraz częściej modus operandi wielu krajów, które oszczędzają w ten sposób własnych żołnierzy.

Dr Marszewski podkreśla, że elitom afrykańskim podoba się współpraca z Władimirem Putinem, ponieważ nie ma takiego podejścia do demokracji, praw człowieka czy ekologii jak zachodni politycy.

To, co robi Chińska Republika Ludowa, czy Federacja Rosyjska w Afryce się podoba, bo nie ma mowy o demokracji i prawach człowieka […] cała agenda związana z prawami człowieka traktowane jako problematyczne, tak samo agenda ekologiczna.

Chińczycy i Rosjanie „wykorzystują wszelkiego rodzaju kontakty wypracowane w czasie radzieckiego komunizmu i maozimu”. Swoje gość zwraca uwagę, że współgospodarzem konferencji jest przywódca Egiptu gen. Abd Al-Fattah As-Sisi, co pokazuje wagę Egiptu dla polityki rosyjskiej.

Stosunki egipsko-radzieckie to jest kilkadziesiąt lat, kiedy elita wojskowa kończyła radzieckie uczelnie.

W Egipcie jest „ogromny sentyment proradziecki i prorosyjski”, z czego Rosja stara się korzystać. Inaczej jednak niż w czasach Związku Radzieckiego, nie chodzi w ogóle o ideologie, tylko o twarde interesy ekonomiczne. Chiny i Rosja realizują w Afryce model neokolonialny.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Macierewicz: Za Konfederacją poszedł ogląd, że jest prawicowa, katolicka i niepodległościowa [VIDEO]

Antoni Macierewicz o wzroście zaufania wyborców do systemu demokratycznego i dominacji prawicowych poglądów wśród (zwłaszcza młodych) Polaków oraz kwestii odzyskania wraku Tupolewa.

Antoni Macierewicz mówi, że Polacy nauczyli się narzędzia, jakim jest karta wyborcza – tak komentuje największą frekwencję wyborczą w III RP:

Dopiero rządy PiS po 2015 r. przywróciły wiarygodność systemowi demokratycznemu. Bardzo ważna zmiana na przyszłość.

Ludzie, których zaufanie zostało zawiedzione, w wyborach od 1989 r. począwszy, teraz je odzyskali. Dodaje, że „od 1918 r. nigdy żadna formacja nie zdobywała większości”.

Platforma straciła wyborców na rzecz SLD, obecność SLD w sejmie jest wynikiem klęski Platformy.

Następnie były szef MON wskazuje, że popularność lewicowych ugrupowań spadła przy jednoczesnym większym poparciu dla prawicowych formacji. Pokazuje to wynik wyborczy PSL, który jest jego zdaniem skutkiem przejęcia haseł prawicowych. Macierewicz cieszy się, że jest duża aprobata dla Konfederacji Wolność i Niepodległość, ponieważ pokazuje to, że młodzież jest prawicowa i chce głosować na formację, która przedstawia się jako katolicka, konserwatywna i niepodległościowa. Jednakże ocenia, iż jeśli Konfederacja faktycznie mało występowała w mediach, to lepiej dla niej, gdyż rozpowszechnienie opinii Korwina takich jak ta nt. carskich zsyłek tylko by jej zaszkodziło.

Następnie Macierewicz odnosi się do oskarżeń, że PiS zepchnął temat Smoleńska na boczny tor. Stwierdza, że to propaganda TVN. Mówi, dlaczego sprawa badania katastrofy smoleńskiej nie pojawiła się podczas kampanii.

To nie jest temat, który powinien być elementem propagandy wyborczej. To element badań.

Dodaje, że komisja smoleńska zakończy prace do końca roku. Stwierdza, iż wrak samolotu wcale nie jest nie do odzyskania. Polska zyskała realne wsparcie dyplomatyczne Niemiec i Unii Europejskiej. Jak stwierdza, „raport Rady Europy, która jednoznacznie żąda od federacji Rosyjskiej zwrotu wszystkich materiałów dowodowych, to jest czyn”. Polityk PiS wierzy, że w Rosji może zmienić się sytuacja polityczna na taką, w której odzyskanie wraku będzie możliwe

Gość „Poranka WNET” odnosi się także do ataku Turcji na Kurdów w Syrii. Zauważa, że Kurdowie skutecznie bronią kontrolowanego przez siebie terytorium.

Mimo tygodnia trwania kampanii wojennej Turkom nie udało się uzyskać żadnych zakładanych celów.

Podkreśla, że w północnej Syrii dalej są wojska amerykańskie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!


K.T./A.P.

Pyffel: W Hongkongu protestuje szczególnie młode pokolenie ludzi, które obawia się o swoją przyszłość

Radosław Pyffel analizuje cztery główne powody protestów antyrządowych, które od tygodni odbywają się na ulicach Hongkongu.


Radosław Pyffel prosto z Chińskiego wybrzeża komentuje milionowe manifestacje, które odbywają się w Hongkongu. Jak się okazuje, z perspektywy Chin nie jest to temat mocno medialny:

Media są pasmem transmisyjnym rządu i tam zamieszki pokazuje się jako chaos. Częste są obrazki, jak manifestanci biją reporterów, czy łamią prawo w inny sposób. Zwykli mieszkańcy zbytnio nie przejmują się samymi protestami. Bardziej martwi ich fakt, że mogą mieć problem z przesiadką podczas wakacyjnego wyjazdu.

Jak dodaje kierownik studiów „Biznes chiński” na Akademii L. Koźmińskiego w Warszawie, Hongkong przez dziesięciolecia był swoistą bramą do Chin, kiedy te były niejako zamknięte. Sytuacja jednak uległa zmianie:

Sytuacja ekonomiczna Hongkongu bardzo się popsuła. Protestuje szczególnie młode pokolenie ludzi, które obawia się o swoją przyszłość. Perspektywy ekonomiczne nie są najlepsze. Zdają oni sobie sprawę choćby z tego, że nie będą w stanie nigdy kupić sobie mieszkania ze względu na wysokie ceny i to jest jedną z przyczyn tych procesów.

Kolejnym punktem zapalnym jest również turystyka. W Hongkongu mieszka lekko ponad 7 milionów osób, natomiast z samych Chin rocznie miejsce to odwiedza kilkadziesiąt milionów obywateli. To powoduje ogromne protesty. Jak jednak dodaje Radosław Pyffel, kolejnym powodem obecnej sytuacji jest to, że:

Ci ludzie chcą demokracji. Chcą decydować o sobie, a jednak według modelu Chińskiego, Pekin dogaduje się z elitami. Czy to z biznesem, czy z mediami. Młodzi ludzie bardzo na tym tracą. Domagają się oni większego współudziału w decydowaniu o sobie i otoczeniu.

System, który pozostawili Brytyjczycy, można nazwać semidemokratycznym. Część rządzących wybierana jest przez głosowanie, jednak cześć ustalana jest przez mianowanie. Ostatnim, czwartym powodem obecnego stanu rzeczy, według rozmówcy „Poranka WNET” jest brak tożsamości:

Ludzie czują się w pewnym stopniu mieszkańcami, obywatelami Hongkongu niż Chin. […] Ludzie nie do końca akceptują układ powstały jeszcze w czasach Margaret Thatcher. […] Dużą rolę w organizacji prostestów odgrywają media społecznościowe, gdyż tradycyjne media są zdominowane przez Chiny.

A.M.K.

Zbigniew Stefanik: Co dalej z demokracją w Tunezji?

Po śmierci 92-letniego prezydenta Tunezji demokratyczna przyszłość tego i tak niestabilnego politycznie państwa stoi pod wielkim znakiem zapytania.

Zbigniew Stefanik prosto z Francji komentuje śmierć 92-letniego prezydenta Tunezji.  Al-Badżi Ka’id as-Sibsi był historycznie patrząc, pierwszym Tunezyjskim prezydentem, wybranym w demokratycznych wyborach:

 27 czerwca tego roku prezydent dostał wylewu, a jego stan zdrowia był bardzo poważny.

Doszedł on do władzy po tzw. Arabskiej Wiośnie w 2011 roku. Tunezja, będąca państwem muzułmańskim, zagrożona jest poważną niestabilnością polityczną:

W tym kraju trwają spory społeczno-polityczne, które dają się we znaki zarówno rządzącym, jak i mieszkańcom.

Od kilku miesięcy przez kraj ten przewijają się wielotysięczne demonstracje. Kolejnym problemem kraju jest zmaganie się ze zjawiskiem szeroko pojętego islamizmu. Po tzw. Czarnej Dekadzie w Algierii islamiści algierscy schronili się na granicy tunezyjsko-algierskiej. Ostatni zamach w Tunezji miał miejsce 27 czerwca tego roku.  Obecnie, krajem tym rządzi muzułmańska partia, którą można porównać do partii Erdogana rządzącej w Turcji. Dotychczas partia ta przeprowadziła szereg istotnych reform. Jedną z nich było zdobycie przez kobiety prawa do dziedziczenia:

Tunezja to kraj, który ma być dowodem na to, że kraj muzułmański może być również krajem demokratycznym.

Tunezja jest również krajem, do którego co roku przyjeżdża wielu turystów. Niestety ataki terrorystów zniechęcają wczasowiczów do podróży w te rejony świata. Po militarnej klęsce ISIS na Bliskim Wschodzie radykalni islamiści mogą przenieść swoje główne bazy właśnie do Tunezji, w której od dawna działają dosyć dobrze zorganizowane grupki:

Grupy te czekają na dogodny moment, by zaatakować.

Również zła sytuacja polityczna w Algierii stanowi duże zagrożenie dla tego kraju. Niestabilność Tunezji może mieć również wpływ na kraje Europy ze względu na ruchy emigracyjne,  a także ze względów gospodarczych. Już od lat Afryka Północna jest partnerem gospodarczym Europy:

Destabilizacja tego regionu politycznego może doprowadzi do kolejnego kryzysu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K./M.K.

Agnieszka Romaszewska-Guzy: Białoruś usilnie poszukuje nowych partnerów, aby przeciwstawić się wchłonięciu przez Rosję

„Chińczycy są jednym z pomysłów na to, aby móc niejako uniezależniać się gospodarczo od Rosji. Oczywiście w tej chwili są również uśmiechy w kierunku Polski czy europy zachodniej”

 

 

Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsat TV opowiada o obecności Chińczyków na Białorusi oraz o możliwej inkorporacji kraju rządzonego przez Alaksandra Łukaszenkę przez Rosję:

Białoruś ma chęci na przyciągnięcie chińskich inwestycji. Na dworcu w Mińsku połowa napisów jest właśnie w języku chińskim. Jednak głównym problemem Łukaszenki jest to, że Chińczycy nic mu nie dają. Sami przywożą pracowników, nie bardzo chcą zatrudniać Białorusinów. Białoruś usiłuję i szuka jakiegoś pomysłu na swoją gospodarkę.

Gość Poranka WNET przypomniała także o toczącym się konflikcie Rosyjsko-Chińskim dotyczącego rurociągu przyjaźń i zanieczyszczonej ropy:

Problem jest znacznie głębszy, polega on na przymiarkach do powstania realnego wspólnego państwa [wchłonięcia białorusi przez Rosję – przyp. red.], więc to nie są żarty. Myślę, że dla nas też nie są to żarty, bo wspólne państwo, oznacza też i wspólne kontrole graniczne, politykę zagraniczną i oczywiście wojsko. To dla nas jest poważny problem. Myślę że to nie będzie posuwało się szybko, jednak ciągle idzie do przodu. Łukaszenka nie bardzo to lubi, bo każdy woli być prezydentem małego kraju, niż gubernatorem w nawet sporej prowincji.

Mówi się o tym, że Putin nie będziesz chciał kolejny raz przedłużać swoich kadencji, znowu zmieniać Konstytucji, a dzięki połączeniu Rosji i Białorusi mógłby być nadal prezydentem i mimo wpadki z Ukrainą, takim jednoczycielem tzw. ziem ruskich. Jest to możliwość postawienia stopy na granicy unii Europejskiej. Pomysłem Juszczenki na przeciwdziałanie takiemu scenariuszowi jest właśnie poszukiwanie przyjaciół choćby w Chińskiej Republice Ludowej:

Chińczycy są jednym z pomysłów na to, aby móc niejako uniezależniać się gospodarczo od Rosji. Oczywiście w tej chwili są również uśmiechy w kierunku Polski czy europy zachodniej. Juszczenko próbuje jakichś pomysłów z zachodem, żeby znowu utargować coś od Rosji. Pewnie chodzi w tej chwili o warunki tego jednoczenia. Nie mam pojęcia czy on ma jakikolwiek plan, bo mówiąc szczerze, myślę że trudno jest tu o plan długoterminowy.

Jak dodaje Agnieszka Romaszewska-Guzy, aktualnie papierkiem lakmusowym dla Polskich władz jest fakt, że przedstawiciele Białorusi powiedzieli, że w tym roku  wszystkie dzieci, które będą chętne do uczenia się w polskich szkołach, zostaną przyjęte. Przeprowadzono również badania na temat tego, jak Polacy są postrzegani przez Białorusinów, których wyniki napawają optymizmem:

Wyniki są bardzo podnoszące na duchu. Nasi widzowie kojarzą Polskę i Polaków z demokracją, po drugie z dobrobytem, a po trzecie z patriotyzmem i z katolicyzmem, więc negatywnych skojarzeń nie mają.

Na koniec gość Krzysztofa Skowrońskiego opowiedziała także o sytuacji mediów na Białorusi. Zaznaczyła, że nic się nie zmienia w tym kraju. Wszelka prasa, radio i telewizja są pod kontrolą władzy. Niezależne zaś portale, których można policzyć na palcach jednej ręki, mają bardzo trudną sytuację. Niejednokrotnie dostają kary za publikowanie niepoprawnych, czyt. krytykujących władzę, treści. Jednakże redaktor oznajmia, że sytuacja w Rosji jest jeszcze gorsza.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.M.K.

WESPRZYJ BUDOWĘ NOWEGO STUDIA RADIA WNET: https://wspieram.to/studioWNET

 

Isakowicz-Zaleski: Oligarcha stojący za Zełenskim, dorobił się 6-7 miliardów dolarów przed 60-tką. [VIDEO]

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski o stosunkach polsko-ukraińskich po wyborach prezydenckich, w których wygrał komik Wołodymyr Zełenski.

Duchowny nie ma wątpliwości, że relacje z naszym wschodnim sąsiadem będzie trzeba budować od zrębów. Ocenia również prezydenturę poprzedniego prezydenta, wskazując na kontrowersje, które pojawiały się wokół niego:

Nasz sąsiad, większy od Polski, który przeżywa ogromne wewnętrzne konflikty i który to sąsiad jest nieprzewidywalny. Same wybory pokazały przede wszystkim totalną porażkę Petro Poroszenko, oligarchy równocześnie też gloryfikatora ludobójców z UPA, którego to Polska wspierała bezkrytycznie. Najpierw prezydent Komorowski i jego ekipa i poprzedni rząd i następny rząd. […] to człowiek, który nie jest godzien takiego poparcia, jest człowiek, który dorobił się gigantycznego majątku w sposób bardzo nieuczciwy, co więcej, prowadząc wojny z Rosją, prowadzi również interesy gospodarcze z Rosją i na nich się wzbogacił.

Gość Poranka WNET stwierdza, iż nieuczciwe interesy Poroszenko były głównym powodem jego porażki. Jednak, jak wspomina, nowy prezydent prawdopodobnie również nie należy do ludzi zupełnie „czystych”:

Przychodzi całkowicie ktoś nowy, człowiek znikąd, za którego plecami stoją kolei oligarchowie, w tym jeden z najbogatszych ludzi […].

Przedstawia w Poranku WNET sylwetkę Ihora Kołomojskiego, miliardera, oligarchy, który stoi za sukcesem Zełenskiego:

To jest postać niesłychanie ciekawa, można powiedzieć filmowa. Jest to człowiek, który nawet nie osiągnął chyba 60 roku życia, ile dobrze pamiętam, urodzony był w 1965 roku i co jest ciekawe, dorobił się, właśnie pytanie jakimi metodami, w jaki sposób, majątku w granicach od 6 do 7 miliardów dolarów. To jest nierealne w cywilizowanym świecie.

Isakowicz-Zaleski uważa także, że wystawienie komika Zełenskiego było strzałem w dziesiątkę i na stałe wpisze się do książek tyczących się tematów socjologicznych:

Wystawienie Żeleńskiego to jest, no moim zdaniem, mistrzostwo świata. To jest przypadek, który długo będzie omawiany i opisywany również w badaniach naukowych czy socjologicznych, pokazujący, w jaki sposób ten człowiek potrafił zdobyć 75% głosów […] to są rzeczy niewyobrażalne dla cywilizacji europejskiej.

Posłuchaj całej wypowiedzi już teraz!

 

Karoń: Więźniowie korporacji nie wiedzą, że uczestniczą w wielkim oszustwie. To fenomen tego systemu! [VIDEO]

O swojej najnowszej książce „Historia antykultury” opowiada Krzysztof Karoń

Według znanego publicysty „antykultura jest szerszym pojęciem niż to co jest jej główną częścią, a jest nią ideologia marksistowska. W ciągu 150 lat marksizm przechodził różne ewolucje, ale dziś jest podstawą większości ideologii politycznych, nawet tych zwalczających się wzajemnie”. Jak twierdzi Karoń, ostatecznym celem antykultury jest zniszczenie tego, co odróżnia ludzkość od zwierząt, czyli kultury. „ANTYKULTURA to nurt ideologiczny, którego celem jest pozbawienie ludzi etosu pracy, tożsamości i więzi społecznych i cofnięcie ludzkości do poziomu przedkulturowej wspólnoty pierwotnej”.

Karoń krytykuje też dzisiejsze rozumienie wolności, skażone przez antykulturę: „Jeśli powiemy, że człowiek wolny to człowiek nieograniczony w swoim myśleniu, to jest również idiota. Prawo do głupoty, do chaosu, do bezsensu, które są rzekomo równie cenne co prawda”. Jego zdaniem wolność bez odpowiedzialności  i prawdy jest bezcelowa. Przypomina, że demokracja pierwotnie była systemem opartym na niewolnictwie, a prawo głosu mieli tylko ci, którzy nie musieli pracować, i dlatego system działał. Obecnie wmówiono ludziom, że wszyscy mogą głosować, a tymczasem „więźniowie korporacji nie wiedzą, że uczestniczą w wielkim oszustwie. To fenomen tego systemu”.

Więcej w porannym wydaniu Radia WNET

mf