Dr Zbigniew Kuźmiuk, Jarosław Sachajko, Zdzisław Szwed, Zbigniew Lubaszewski – Poranek WNET – 2 lipca 2019 r.

Poranka WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 7:07 – 9:07 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Krzysztof Skowroński.

Goście Poranka WNET:

Jakub Banaszek — Prezydent Miasta Chełm,

Zbigniew Lubaszewski – historyk

Jarosław Sachajko – poseł, klub Kukiz ’15

Dr Zbigniew Kuźmiuk – eurodeputowany, PiS,

Zdzisław Szwed – Członek Zarządu Województwa Lubelskiego,

Mariusz Matera — rolnik i muzyk mieszkający w Chełmie.

 


Prowadzący: Krzysztof Skowroński

Wydawca: Jaśmina Nowak

Realizator: Paweł Chodyna


 

Część pierwsza:

 

Zespół pokatedralny, Góra Zamkowa (Chełmska) – wzniesienie kredowe w centrum / Fot. Karol Nycz & Ola Wosk/ CC BY-SA 3.0

Zbigniew Lubaszewski wprowadził słuchaczy w skomplikowaną historię Chełma sięgającą X wieku. Lubaszewski mówi o tym, że większość informacji o Chełmie sięga jednak XIII wieku, kiedy to książę Daniel Romanowicz założył w Chełmie swoją siedzibę. W dniu 14 stycznia 1392 r. Jagiełło nadał miastu prawa magdeburskie, a po bitwie pod Grunwaldem postawił Kościół Rozesłania św. Apostołów, mający upamiętniać zwycięstwo odniesione nad Krzyżakami.

Przed II wojną światową, jak mówi Lubaszewski, Chełm liczył 35 tys. mieszkańców, z czego połowę stanowiła ludność żydowska. Ta niemal w całości została wymordowana w czasie Holocaustu, w obozie w Sobiborze. Samo miasto ucierpiało także w wyniku prowadzonych bombardowań.

 

Jarosław Sachajko / Fot. Jaśmina Nowak

Jarosław Sachajko mówi o trwających rozmowach koalicyjnych i potencjalnej koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym.  Jak dodaje, osoby zajmujące się polityką muszą być realistami. Z braku innych możliwości, sojusz z PSL jest możliwy. Jak twierdzi, klub Kukiz’15 przygotował 150 projektów ustaw, które czekają na ich zaprezentowanie.

Gość „Poranka WNET” odniósł się także do informacji o powstaniu Polskiego Holdingu Spożywczego, mający być instytucją, która ma zapobiegać spadkom cen w momencie nadmiaru danego produktu spożywczego na rynku w celu zabezpieczenia interesów rolników. Jarosław Sachajko określa zapowiedzi powstania holdingu działaniem pozorowanym ze strony PiS-u. Poseł Kukiz’15 krytykuje również brak polityki dotyczącej gospodarki wodnej, która może w przyszłości doprowadzić do dużych problemów m.in. w rolnictwie. Jak dodaje, odpowiednie rozwiązania są znane i od lat wdrażane na całym świecie, chodzi głównie o budowę zbiorników retencyjnych zatrzymujących wodę.

 

Część druga:

Prezydent Chełma Jakub Banaszek / fot. Jaśmina Nowak

Jakub Banaszek, Prezydent Miasta Chełm mówi o dużym bezrobociu, które jest sporym problemem w zarządzanym przez niego mieście. W Urzędzie Miasta trwa restrukturyzacja, podczas której prezydent musi podejmować niepopularne i trudne decyzje: „nie było wyjścia, bez tego naszemu miastu  groziła katastrofa finansowa”.

Jakub Banaszek zlecił wykonanie audytu, który wykazał znaczącą niegospodarność jego poprzedniczki: „wyszła katastrofa. To znaczy, miasto przez lata wydawało więcej, niż miało. To doprowadziło do sytuacji, w której mieliśmy najniższą nadwyżkę operacyjną w Polsce, czyli możliwość tak naprawdę spłaty swoich zobowiązań”. Jak dodaje prezydent, jego celem jest wprowadzenie programu naprawczego mającego naprawić fundusze miasta, a następnie pozyskanie dodatkowych pieniędzy na realizacje kluczowych przedsięwzięć.

 

Część trzecia:

Zbigniew Kuźmiuk / Fot. Wikimedia Commons, Adrian Grycuk

Dr Zbigniew Kuźmiuk prosto z Brukseli mówi o walce Grupy Wyszechradzkiej nazywanej również V4, o lepszą przyszłość Unii Europejskiej. Grupa, w skład której wchodzą Polska, Czechy, Słowacja i Węgry sprzeciwia się kandydaturze Fransa Timmermansa. Jak dodaje rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego, Timmermans to najgorsze co może spotkać Unię Europejską i nasze interesy: „nie jest to człowiek koncyliacyjny, to człowiek myślący dosyć jednostronnie i uparty. Jeżeli rzeczywiście Ci wielcy przeforsują go na stanowisko szefa Komisji Europejskiej, w Unii Europejskiej nastaną złe czasy”.

O godzinie 11 powinniśmy już wiedzieć, jaki będzie efekt tych działań. W Parlamencie Europejskim ma dojść do rozstrzygnięć co do stanowiska przewodniczącego Unii Europejskiej.

 

Marszałek Zdzisław Szwed / Fot. Jaśmina Nowak

Zdzisław Szwed przypomina działania poprzedników nowego prezydenta, które postawiły przed nim duże wyzwania: „to dwanaście lat zaniedbań i zmarnowanego potencjału”. Chełm zmaga się z 12% bezrobociem, a sama Chełmszczyzna jest jednym z najbiedniejszych regionów w Europie.

Trwa budowa dróg szybkiego ruchu, które jak mówi Zdzisław Szwed: „mają przybliżyć nas do świata. Przez wiele lat nie inwestowano tutaj w drogi, a to najlepszy sposób na ściągnięcie inwestorów. Drogi to podstawowa rzecz i staramy się kłaść na nie jak największy nacisk”. Prowadzone są rozmowy z województwem podkarpackim, w celu wybudowania drogi, mającej połączyć te dwa województwa.

 

Część czwarta:

Mariusz Matera / Fot. Jaśmina Nowak

Mariusz Matera, autor utworu „Cały świat to jeden wielki Chełm” opowiada o muzyce, którą tworzy, będącej często powrotem do lat dzieciństwa spędzonego w Chełmie. Gość „Poranka WNET” nie chce pozwolić odejść w zapomnienie historii Chełma, którą opowiadała mu jego babcia, a którą stara się przenieść do swoich piosenek. Przypomina również tragiczne historie Chełmskich żydów, którzy stanowili 30% mieszkańców przed II wojną światową. O tym również stara się wspominać w swoich utworach.

O 9:00 przegląd prasy prowadził Kazimierz Gajowy.

Na zakończenie Stefan Truszczyński zachwala historię i różnorodność Chełma.


Posłuchaj całego „Poranka WNET”!


 

Šustrová: Premier Czech, Andrej Babiš nie przejmuje się demonstracjami i zapowiada, że nie ustąpi przed presją ulicy

Kto i dlaczego bierze udział w największy demonstracjach w Czechach od 1989 r. i jaka panuje na nich atmosfera? Odpowiada  czechosłowacka dysydentka, Petruška Šustrová.


Petruška Šustrová mówi o potężnej demonstracji Czechów przeciwko rządom Andreja Babiša. W Pradze zebrało się nawet 250 tys. obywateli. To największy protest w tym kraju od czasu aksamitnej rewolucji z 1989 roku – pisze Reuters. Manifestanci przyszli z transparentami głoszącymi między innymi: „Babiš do kosza”, „Prosimy, ustąp. Mamy co robić”, „Czeski wybór: Babiš albo przyszłość” czy „Pięknie sobie nawarzyłem”.

Dla najwyższego prokuratora, u nas jest zastępca stanu, żeby był jakiś termin, żeby nie był mianowany dożywotnio, tylko np. na 10 lat, na jakiś termin.

Powodami demonstracji jest zmiana na stanowisku szefa MSW, którym została Marie Benešová. Protestujący obawiają się, że proponowana reforma sądownictwa jest zagrożeniem dla jego niezależności. Rozmówczyni Poranka WNET nie widzi w tej reformie takiego ryzyka. Nowa minister została powołana wkrótce po tym, jak prokuratora ogłosiła możliwość ścigania obecnego premiera. Sama Benešová ogłosiła, że nie zamierza odwoływać naczelnego prokuratora i że to ściganie jej nie dotyczy.

[Premier – przyp. red. ] absolutnie się nie przejmuje […] On powiedział, że nie będzie się wyrażał, że jest demokracja i niech ludzie powiedzą, co mają na sercu. Nie widzi powodu do tej demonstracji, dlatego że to co chcą realnie demonstranci – reformy czy niepodległości justycji to już jest zaproponowane, że pani minister sprawiedliwości jest pierwsza, która przedłożyła projekt tej reformy i według niego wszystko jest w porządku.

Jak wskazuje Šustrová, premier nie przejmuje się demonstracjami i zapowiada, że nie ustąpi „presji ulicy”. Poza premierem i nową minister na demonstracjach krytykowany jest także prezydent Czech Miloš Zeman, za swoją prorosyjskość. Zdaniem dysydentki prezydent „jest większym problemem niż premier”. Nie można powiedzieć czy demonstracje są prawicowe, czy lewicowe, gdyż popiera je z jednej strony prawicowa opozycja — Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS), a z drugiej Czeska Patia Piratów, którą prawicą trudno nazwać.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Czarnecki: Prezydent Chorwacji powinna zostać przewodniczącą KE, gdyż rozumie nasz region Europy [VIDEO]

Kogo i w jakim terminie możemy widzieć w roli przewodniczącego Komisji Europejskiej? Jakie stanowiska interesują Polskę i jakie ma szanse zdobyć? Odpowiada europoseł Ryszard Czarnecki.

Ryszard Czarnecki opowiada o wyborze przewodniczącego Komisji Europejskiej. Wbrew optymizmowi Donalda Tuska nie uda się tak łatwo znaleźć kandydata większościowego. Zgodnie z zasadą przyjętą po ostatnich wyborach, w których Wielka Brytania i Węgry zgłosiły votum separatum wobec kandydatury Clauda Junckera, wybór przewodniczącego KE powinien nastąpić jednogłośnie.

Ona jest z naszego region, ma zrozumienie właśnie dlatego, dla państw naszej części Europy, Europy Śr. -Wsch. i Płd. — Wsch., ale oprócz tego ma świetne relacje osobiste z naszym prezydentem, prezydentem RP dr. Andrzejem Dudą.

Wśród głównych kandydatów wymienia się socjalistę Fransa Timmermansa, Manfreda Webera z Europejskiej Partii Ludowej i Dunkę Margarethe Vestager z frakcji liberalnej. Jak podkreśla europoseł, dwóch pierwszych nie ma szans na uzyskanie większości, co jest dobrą wiadomością dla Polski, którą obydwaj atakowali. Czarnecki uważa, że dla nas najlepiej by się stało, aby Kolinda Grabar-Kitarović, obecna prezydent Chorwacji, została wytypowana na szefa KE. W jego przekonaniu na fotelu szefa KE ktoś zasiądzie dopiero jesienią, podobnie jak to było 10 lat temu.

Wybór na te topowe stanowiska europejskie to jest splot trzech czynników: po pierwsze parytety geograficzne, interesy narodowe i parytety polityczne.

Trwa rozgrywka również o stanowisko szefa Europejskiego Banku Centralnego oraz siedmiu wiceprzewodniczących Komisji Europejskiej. Gość Poranka WNET mówi, że Polskę interesuje szczególnie polityka klimatyczna, energetyczna i zagraniczna. Dodaje, że zgodnie z zasadą równowagi między krajami członkowskimi, jeśli np. przewodniczącym KE zostałby Manfred Weber, to szefem EBC nie miałby szansy zostać Niemiec. Zgodnie z tym szanse Polski na otrzymanie wysokiego stanowiska są niewielkie, gdyż w ostatnich kadencjach zajmowali je już Polacy: Jerzy Buzek i Donald Tusk. Z kolei w prezydium Parlamentu Europejskiego PiS prawdopodobnie obsadzi dwie osoby – Zdzisława Krasnodębskiego i Karola Karskiego, a PO jedną – Ewę Kopacz.

Jeśli chodzi o protokół w Kioto, to Polska miała zredukować emisję CI2 o 6 %, a zredukowała o blisko 30 %.

Czarnecki odnosi się także do zawetowania przez przedstawicieli siedmiu krajów, do których należą Polska, Czechy, Węgry, Litwa, Estonia, Rumunia i Chorwacja unijnych propozycji klimatycznych, które ocenia jako „bardzo niekorzystne”. Jego zdaniem kraje te powinny upominać się o rekompensatę od UE za koszty wdrożenia polityki klimatycznej. Podkreśla, że w przeciwieństwie do starej 15 Unii Polska wypełniła z nadmiarem postanowienia protokołu w Kioto, który zresztą nie dotyczy takich krajów jak Rosja i Chiny.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

O. Paweł Cebula komentuje obecną sytuację na Węgrzech oraz opowiada o procesie beatyfikacyjnym Jánosa Esterházy’ego

O procesie beatyfikacyjnym zamęczonego słowackiego parlamentarzysty polsko-węgierskiego pochodzenia, oraz o wielotysięcznych protestach w Budapeszcie opowiada ojciec Paweł Cebula z Węgier

Gość Poranka WNET, ojciec Paweł Cebula, opowiada o życiu słowackiego posła Jánosa Esterházy’ego, którego proces beatyfikacyjny zaczęła właśnie krakowska kuria. Był on działaczem mniejszości węgierskiej w Czechosłowackim oraz w niepodległym państwie słowackim (1939–1945). Esterhazy w 1942 jako jedyny poseł głosował przeciwko ustawie o wysiedleniu Żydów ze Słowacji,za co słowacka prasa zorganizowała na niego nagonkę. Podczas II wojny światowej pomagał Czechom, Słowakom i Żydom w ucieczce i przedostawaniu się na Węgry. Był też przyjacielem Polski i Polaków, również ze względu na matkę, Elżbietę z Tarłowskich.  Po kampanii wrześniowej pomagał w przerzucie polskich żołnierzy na Węgry. Osobiście przewiózł do Budapesztu gen. Kazimierza Sosnkowskiego.

Po wojnie Esterhazy został aresztowany przez NKWD i wywieziony na Łubiankę. Kolejne miesiące spędził na Syberii (w międzyczasie Słowacki Trybunał Narodowy w Bratysławie skazał go na karę śmierci), jednak w 1949 powrócił do kraju. Dostał ułaskawienie, karę zmieniono na dożywocie. Zmarł w 1957 w więzieniu w Mirovie na gruźlicę, której nabawił się podczas zsyłki na Syberię.

W dalszej cześci wywiadu ojciec Cebula komentuje obecną sytuację na Węgrzech, a mianowicie o niedzielnych, wielotysięcznych protestach przeciw zmianom w kodeksie pracy, nazywanym przez opozycyjnych polityków „ustawą o niewolnictwie”. Ojciec Cebula mówi, iż za tymi wydarzeniami stoi George Soros.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Kita: Czechy staczają się, zmieniają się w kraj o ustroju oligarchicznym. W tle rosyjskie powiązania syna premiera

Porwanie, wyłudzanie unijnych dotacji i silne związki władzy z Moskwą – Czechy żyją aferą w którą zamieszany jest premier Andrej Babiš oraz jego syn


Czechy żyją aferą w którą zamieszany jest premier Andrej Babiš oraz jego syn. Przed objęciem urzędu Andrej Babiš był jednym z najbogatszych biznesmenów w Czechach. Jego syn miał zeznawać w sprawie niewyjaśnionego przyznania dotacji na jeden z jego biznesów, ale zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach.

Jakiś czas później młody Babiš pojawił się w Moskwie, a potem na Krymie, gdzie miał zostać uprowadzony przez „zczechizowanych Rosjan”.  Gdy wrócił, Andrej Babiš Junior, ogłosił, że został uprowadzony, aby uniemożliwić mu składanie zeznań w sprawie wyłudzenia unijnej dotacji. Premier zaczął się wtedy tłumaczyć, że jego syn ma problemy zdrowotne i zmaga się ze schizofrenią. Babiš Junior odpowiedział, że „ojciec łże”.

Rząd Babiša zawisł na włosku, ale przetrwał. Nasz korespondent twierdzi, że „Czechy staczają się, zmieniają się powoli w kraj o ustroju oligarchicznym, skoro mają tam miejsce sceny z krajów Trzeciego Świata, gdzie porywa się dzieci polityków, by wymusić na rodzicach określone decyzje polityczne”. 

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

Grzegorz Kita: Według czeskich mediów Kaczyński i PiS pod dyktando hierarchów Kościoła chcą zawłaszczyć państwo

Dzień 48. z 80 / Janów Podlaski / Poranek WNET – O obywatelskiej postawie, czyli o sprostowaniu przekłamań na temat sytuacji w Polsce i konfliktu wokół reformy sądownictwa na antenie czeskiego radia.

W dzisiejszym Poranku Krzysztof Skowroński telefonicznie połączył się z Grzegorzem Kitą, obserwatorem czeskich mediów, który podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat tego, jak ostatnie wydarzenia w Polsce są przedstawiane w czeskich mediach.

Grzegorz Kita powiedział, że największe emocje wzbudził w nim zaprezentowany w jednej z audycji w czeskim radiu obraz Polski jako jednej wielkiej patologii, w której panuje dyktatura Kościoła, a obecna władza chce zawłaszczyć państwo i przejąć sądy. Grzegorz Kita postanowił sprostować nieprawdziwe informacje. W tym celu skontaktował się z szefem publicystyki czeskiego radia i został przez niego, jako gość z Polski, zaproszony do audycji, w której mógł skorygować nieprawdziwe informacje podane wcześniej na antenie.
[related id=34471] Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego chciał zapytać o stanowisko w tej sprawie polską ambasadę. Zrezygnował, gdy spostrzegł, kto jest ambasadorem w Pradze. Od 2013 roku stanowisko to piastuje Grażyna Bernatowicz-Bierut. Jej nazwisko nie jest przypadkowe. Jest to żona dziennikarza Marka Bieruta, bratanka Bolesława Bieruta. Mimo pokaźnego dorobku w pracy w dyplomacji jest to osoba, która, zdaniem Grzegorza Kity, nie jest w stanie we właściwy sposób reprezentować obecnego rządu w Czechach, ponieważ nie potrafi zadbać o to, by przekazywane w czeskich mediach informacje o Polsce były prawdziwe, zamiast być elementem antyrządowej propagandy.

Grzegorz Kita uważa, że w Czechach, kluczowym kraju Międzymorza, osoba taka jak Grażyna Bernatowicz-Bierut nie powinna być ambasadorem.

Całego Poranka można posłuchać tutaj. Komentarz Grzegorza Kity w części piątej.

MW

KE: kolejny etap procedury przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom w sprawie relokacji imigrantów i miesiąc na odpowiedź

KE przeszła do kolejnego etapu procedury przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom w związku „z niewywiązywaniem się przez te kraje ze spoczywającego na nich obowiązku związanego z relokacją uchodźców”.

[related id=”32194″]Komisja wysłała tzw. uzasadnione opinie do władz w Warszawie, Pradze i Budapeszcie, co jest drugim etapem postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego.

Kraje mają teraz miesiąc na odpowiedź, a nie dwa miesiące, jak bywa zazwyczaj. Jak uzasadnia KE, krótszy termin wynika z tego, że decyzje Rady UE w sprawie relokacji zostały przyjęte w odpowiedzi na sytuację nadzwyczajną oraz że Polska, Czechy i Węgry były wielokrotnie wzywane do skorygowania sytuacji.

Jeśli odpowiedzi nie nadejdą lub nie będą satysfakcjonujące, KE może przejść do kolejnego etapu procedury i skierować sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu.

„Choć Komisja wielokrotnie wzywała te kraje do działania, a w zeszłym miesiącu wszczęła wobec nich postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego, Polska, Czechy i Węgry nadal nie wywiązały się ze swoich obowiązków prawnych” – czytamy w komunikacie KE. Dodano w nim, że Polska, Czechy i Węgry „wykazały też brak poszanowania dla swoich zobowiązań wobec Grecji, Włoch i innych państw członkowskich UE”.

Komisarz ds. migracji Dimitris Awramopulos na środowej konferencji prasowej ubolewał, że „niektóre kraje członkowskie nadal nie wykazują solidarności i odmawiają udziału w wysiłkach” dotyczących relokacji.

KE w połowie czerwca wszczęła procedurę ws. uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego wobec władz w Warszawie, Pradze i Budapeszcie i wysłała wezwania do usunięcia uchybienia. Wówczas szef MSZ Witold Waszczykowski nazwał decyzję niesprawiedliwą i zapowiedział, że Polska będzie się bronić.

W odpowiedzi przesłanej do Brukseli w połowie lipca polski rząd podkreślił, że nie jest w stanie wykonać decyzji w sprawie relokacji i jednocześnie właściwie wykonywać obowiązków dotyczących zapewnienia bezpieczeństwa publicznego.

Władze poinformowały o podjętych próbach przyjęcia uchodźców, podkreślając przy tym, że nie było możliwe skuteczne zweryfikowanie tożsamości starających się o azyl. W 2015 roku Polska zgłosiła gotowość przyjęcia stu osób, jako osoby preferowane wskazując rodziny, samotne kobiety, osoby mające kontakty z naszym krajem i przedstawicieli mniejszości religijnych w kraju pochodzenia. W odpowiedzi do KE zaznaczono, że władze Włoch odmówiły przeprowadzenia bezpośrednich rozmów z osobami, które miałyby zostać przeniesione do naszego kraju. Polskę – argumentuje rząd – pozbawiono tym samym możliwości zweryfikowania wiarygodności wnioskodawców.

Rząd powołał się też w piśmie na niekorzystne skutki napływu migrantów do państw Unii. Pisał m.in. o „napięciach społecznych”, „zdestabilizowaniu sytuacji społecznej” i tworzeniu warunków „do wzrostu zagrożenia zamachami terrorystycznymi”.

Warszawa podkreślała też, że UE nie wypracowała dotąd skutecznych mechanizmów i procedury weryfikacji uchodźców pod kątem bezpieczeństwa. W piśmie wskazywano, że rozdzielono zaledwie 14 proc. przewidzianych do relokacji uchodźców, co – jak argumentował rząd – uprawnia do twierdzenia, że decyzji relokacyjnej nie wykonują wszystkie państwa członkowskie.

Jednak Komisja nie uznała odpowiedzi, które dotarły do Brukseli, za zadowalające. „Żadna z nich nie zawierała informacji o tym, że [te trzy kraje – PAP] rozpoczną szybko relokację” – czytamy w komunikacie.

Ponadto „żaden z przedstawionych argumentów, niezależnie od tego, czy chodzi o toczącą się przed Trybunałem sprawę przeciwko Radzie (co nie wywołuje skutku zawieszającego), czy o inne formy pomocy udzielanej przez te kraje w geście solidarności z potrzebującymi, czy też trudności w przeprowadzaniu kontroli bezpieczeństwa, nie usprawiedliwia faktu, że kraje te nie wypełniły obowiązku polegającego na złożeniu zobowiązań co do liczby miejsc dostępnych na potrzeby relokacji” – wyjaśnia KE.

Zgodnie z decyzją Rady UE, czyli państw członkowskich, kraje UE mają obowiązek informowania co trzy miesiące o liczbie miejsc, jakimi dysponują w celu relokacji.

Komisja przypomniała w środowym oświadczeniu, że od rozpoczęcia programu relokacji Węgry nie podjęły żadnych działań, a Polska od grudnia 2015 roku nie dokonała żadnej relokacji ani nie zadeklarowała miejsc. Czechy od sierpnia 2016 roku nie przeprowadziły żadnej relokacji i od ponad roku nie złożyły nowych deklaracji.

W środę KE opublikowała też sprawozdanie dotyczące relokacji i przesiedleń, z którego wynika, że w 2017 roku tempo relokacji wyraźnie wzrosło. Od listopada 2016 roku co miesiąc odbywało się ponad tysiąc transferów, a w czerwcu br. ich liczba osiągnęła rekordowe trzy tysiące. Według stanu na środę łączna liczba relokacji wynosi 24 676 (16 803 z Grecji oraz 7873 z Włoch).

W związku z tym, że obecnie większość krajów UE regularnie składa deklaracje i dokonuje relokacji z Włoch i Grecji, „można bezpiecznie zakładać, że o ile uda się utrzymać tempo relokacji z Grecji i przyśpieszyć tempo relokacji z Włoch, to wszystkie osoby kwalifikujące się do relokacji uda się przenieść do września 2017 roku” – czytamy.

Według KE na obecnym, końcowym etapie realizowania programu relokacji, który został uzgodniony w 2015 roku, państwa członkowskie powinny przyspieszyć relokację i zadeklarować wystarczająco dużą liczbę miejsc, aby przyjęte zostały wszystkie osoby objęte tym mechanizmem.

PAP/MoRo

Czytaj również:

Repetowicz: Jak Niemcy chcą zatrzymać uchodźców w Polsce? Znów założą u nas obozy koncentracyjne?

Orban o spiskowaniu Brukseli z Sorosem i zamachu na niepodległość państw przy pomocy imigrantów. KONIECZNA REFORMA UE

Grupa Wyszehradzka: Zamknijcie porty przed imigrantami. Włoski rząd: Spełnimy swój obowiązek, bądźcie solidarni

Vladimír Petrilák: Czeskie media, podobnie jak politycy, przedstawiają Polskę i Węgry jako kraje ekstremistyczne

Kiedy była premier Polski Ewa Kopacz złamała solidarność krajów Grupy Wyszehradzkiej w kwestii przyjmowania imigrantów, w internecie można było zauważyć wielkie rozczarowanie czeskich użytkowników.

Gościem Poranka Wnet był czeski tłumacz i publicysta Vladimir Petrilák, który opowiadał o stosunku zwykłych mieszkańców Czech i czeskich mediów do polskiego państwa.

– Czesi patrzą na Polaków z dwóch perspektyw – medialnej i zwyczajnego człowieka. (…) Po tym, jak Ewa Kopacz wyłamała się z postanowień Grupy Wyszehradzkiej, zdecydowana większość Czechów poczuła się jak w 1938 roku po Monachium; byli bardzo zawiedzeni; nie wierzyli, że Polska po swoich doświadczeniach mogła coś takiego zrobić – powiedział publicysta.

Mówił też, że w kawiarnianych debatach czy dyskusjach zwyczajni Czesi kibicują Polsce i podoba im się obecny polski rząd, ponieważ jako najbardziej eurosceptyczny naród w Europie odnajduje swoje sympatie w jego działaniach.

W czeskich mediach natomiast przeważa zupełnie inny ton. Dziennikarze, którzy najczęściej informują o Polsce, rozpoczęli swoją pracę w latach 90., poruszając się po salonie warszawskim. Swoje sądy formowali na podstawie „Gazety Wyborczej” i jej podobnych. Niektórzy z nich dzisiaj, jak powiedział Vladimir Petrilák, reprezentując czeski salon, twierdzą podobnie jak politycy, że Polska i Węgry to kraje ekstremistyczne.

W rozmowie z Witoldem Gadowskim został poruszony temat Muhammeda Aty, który brał udział w zamachu na World Trade Center. Mógł on swojego czasu przebywać w Pradze, a nawet tam się szkolić. Publicysta twierdzi, że czeskie media starały się opisać tę sprawę dość obiektywnie, ale w ostatnim czasie neguje się te informacje.

– Praga ma dziś opinię kanału, miejsca, w którym krzyżują się drogi różnych szpiegów i być może terrorystów.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy

LK

Unipetrol największą polską inwestycją w Czechach, kluczową dla bezpieczeństwa energetycznego w tym kraju

– Unipetrol odgrywa największą rolę w bezpieczeństwie energetycznym Czech, jeżeli chodzi o paliwa. Jesteśmy jedynym producentem paliw, posiadamy dwie rafinerie – prezes Unipetrol Andrzej Modrzejewski.

Gościem Krzysztofa Skowrońskiego w Poranku Wnet z Pragi był Andrzej Modrzejewski, prezes zarządu Unipetrol a.s., który mówił o tym, czym jest Unipetrol, o inwestycjach PKN ORLEN w Czechach i najbliższych planach koncernu.

– PKN Orlen posiada 63 procent Unipetrolu i tym samym  jest większościowym akcjonariuszem notowanym na praskiej giełdzie. W tej chwili budujemy instalacje polietylenu 3, która jest największą petrochemiczną inwestycją w historii Czech, o wartości ponad 8 mld czeskich koron, tj. 1,4 mld złoty. 

Prezes Unipetrol uważa, że rynek czeski jest całkowicie otwarty, a Słowacja i Węgry są wielkim konkurentem. Stąd wyzwania są jeszcze większe niż w Polsce. Twierdzi też, że nie ma  mowy o sprzedaży akcji Unipetrol komukolwiek, bo „dziś wszyscy rozumieją, że jest to prawdziwy klejnot w PKN Orlen”.

Nawiązując do bezpieczeństwa energetycznego Polski, rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przyznał z przykrością, że Grupa Wyszehradzka obecnie nie ma porządnego programu. Ważnym projektem politycznym i gospodarczym byłaby m.in. budowa konkretnego rurociągu, który umożliwiłby państwu polskiemu otrzymywanie ropy naftowej z Morza Śródziemnego, niezależnie od Rosji.

LK

Idea federalizacji nie jest realna z uwagi na zróżnicowanie Europy – mówi Alexandr Vondra, były polityk i dyplomata

O politycznej sytuacji Europy i o uzdrowieniu wizji UE, która jest projektem „na dni słoneczne”, a nie sprawdza się podczas burzy, o idei unijnej federalizacji i relacjach między Czechami a Polakami.

Alexandr Vondra – były polityk,  założyciel Karty 77, bliski współpracownik prezydenta Vaclava Havla – był gościem Poranka Wnet. Projekt Unii jako jednego organizmu opartego na jedności w obszarach handlu, kapitału, ruchu i usług, to optymistyczna i niestety nierealna koncepcja, która sprawdza się jedynie w „dni słoneczne”, a nie podczas burzy, jaka właśnie nadciągnęła nad Europę – uważa nasz gość.

Na pytanie Krzysztofa Skowrońskiego, skąd się wzięła ta niepogoda, Alexandr Vondra powiedział, że „rozwarły się nożyce” między życiem elit w Brukseli a tym, co myślą zwykli mieszkańcy krajów UE. Tymczasem „koncepcja integracji powinna być wygodna dla wszystkich”. Polityk mówił, że niestety nie widzi żadnych produktywnych refleksji i działań, które mogłyby zapobiec narastającemu kryzysowi. Elity rzadko wychodzą na ulice, by posłuchać, co myślą ludzie, a to ważne – podkreślał.

Według Vondra obecna sytuacja to „czas oczekiwania, co będzie”  – ostatnie wybory we Francji i nadchodzące w Niemczech, także Brexit spowodują realne zmiany i wykrystalizowanie się optymalnego planu dla Unii, stawiającego na współpracę, to sprawa czasu.  Jednocześnie zaznaczył, że choć wybory we Francji były parlamentarną „sklejką”, to jednak uważa, że wybór na prezydenta Emmanuela Macrona jest lepszą opcją niż pani Le Pen.

Idea unijnej federalizacji, choć znajduje w Czechach zrozumienie, nie jest dość popularna – uważa min. Vondra. Poglądy na ten temat są w Czechach rozbieżne, można mówić o dominacji sceptycyzmu. Nasz gość uzasadnia to zróżnicowaniem Europy. Według niego owo „urozmaicenie” UE jest wystarczającym powodem, by uznać, że koncepcja federalizacji „to nie jest realna droga na przyszłość”.

Spytany o sprawę dominacji niemieckiej w Europie, o której dużo się mówi w Polsce, Alexandr Vondra stwierdził, że w Czechach jest ona postrzegana nie tyle jako problem, ile świadomość tego, że Niemcy to największy, kluczowy gracz.

 

Więcej o roli Niemiec i Francji w UE, V4, stosunkach czesko-polskich i zagrożeniu ze strony Rosji i in. tematach poruszanych w rozmowie usłyszeć można w Poranku Wnet – zapraszamy.

 

 

Obejrzyj również wywiad z Alexandrem Vondra na YouTube: