Czarnogóra stała się 29. członkiem NATO. „Nikt nigdy nie będzie już decydował za naszymi plecami o naszym losie”

Przyjęcie do NATO Czarnogóry, dawnej republiki Jugosławii, nastąpiło wbrew krytycznemu stanowisku Rosji, która postrzega to jako „prowokację”, a także wbrew stanowisku prorosyjskiej opozycji w kraju.

– Świętujemy dziś to, że już nigdy nikt nie będzie decydował za naszymi plecami zamiast nas i naszego państwa, jak to miało miejsce w przeszłości – powiedział premier Czarnogóry Duško Marković.

– Przystąpienie do NATO jest historycznym wydarzeniem dla kraju, który w XIX i XX wieku poniósł ogromne ofiary, aby zostać uznany przez świat pod własną nazwą i pod własnymi symbolami – dodał.

[related id=”20918″]

Wejście do Sojuszu liczącej 620 tys. mieszkańców Czarnogóry przyczyni się do stabilności na Bałkanach Zachodnich, a także do pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego – podkreślił ze swej strony sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, który również był obecny w Departamencie Stanu.

Ze strony amerykańskiej w uroczystości wziął udział czwarty co do rangi urzędnik resortu dyplomacji USA, Thomas Shannon.

Przyjęcie do NATO Czarnogóry, która powstała po rozpadzie byłej Jugosławii zaliczanej do bloku wschodniego, nastąpiło wbrew bardzo krytycznemu stanowisku Rosji, która postrzega to jako „prowokację”, a także wbrew stanowisku prorosyjskiej opozycji w kraju.

Po przyjęciu Czarnogóry Sojusz kontroluje już całe północne wybrzeże basenu Morza Śródziemnego – od Gibraltaru po Syrię.

PAP/JN

Czarnogóra oskarża Rosję o udział w spisku przeciw jej rządowi. Władzę miała objąć opozycja przeciwna integracji z NATO

„Teraz wiemy, że zaangażowane (w to) były instytucje państwowe Rosji. Do instytucji państwowych Rosji należy zbadanie tego” – powiedział niezależnej telewizji Prva prokurator Czarnogóry

Prokurator Czarnogóry do spraw przestępczości zorganizowanej Milivoje Katnić zarzucił w poniedziałek Rosji i agentom jej służb specjalnych udział w spisku, którego celem, miało być zabicie w październiku ubiegłego roku czarnogórskiego premiera Milo Djukanovicia. zarzucił w poniedziałek Rosji i agentom jej służb specjalnych udział w spisku, którego celem, miało być zabicie w październiku ubiegłego roku czarnogórskiego premiera Milo Djukanovicia.

Jednym z tych agentów miał być Eduard Szyszmakow vel Szyrokow, który w 2014 jako ówczesny attache wojskowy ambasady Rosji w Warszawie został wydalony z Polski wraz z grupą rosyjskich dyplomatów.

Jak oświadczył Katnić, celem spisku było objęcie władzy przez opozycję i wstrzymanie integracji Czarnogóry z NATO.

– Teraz wiemy, że zaangażowane (w to) były instytucje państwowe Rosji. Do instytucji państwowych Rosji należy zbadanie tego – powiedział niezależnej telewizji Prva. Zaznaczył, że Szyszmakow był głównym koordynatorem spisku.

W sprawie tej, którą władze śledcze podjęły w następstwie zeznań skruszonych spiskowców Mirko Velimirovicia i Aleksandara Sindjelicia, aresztowano w Czarnogórze około 20 serbskich nacjonalistów. Cytując źródła bliskie dochodzeniu brytyjski dziennik „Daily Telegraph” podał, że na kilka miesięcy przed planowanym terminem zamachu oficerowie wywiadu wojskowego GRU Szyszmakow i Władimir Popow – którzy są obecnie poszukiwani przez Interpol – przybyli do Serbii, gdzie dysponowali dostępem do dużych sum pieniędzy i zabezpieczonymi przed podsłuchem telefonami komórkowymi.

Na głównego wykonawcę planowanej akcji wybrali Sindjelicia, który zeznał, że do spisku wciągnęli go „dwaj nacjonaliści z Rosji”, których spotkał na wschodniej Ukrainie. Sindjelić przekazał Velimiroviciowi 30 tys. euro na zakup 50 karabinów i trzech skrzynek amunicji. Zamachowcy planowali podjąć szturm parlamentu z zamiarem zabicia premiera w trakcie odbywającego się przed budynkiem wyborczego wiecu opozycyjnego prorosyjskiego Frontu Demokratycznego.

Velimirović doszedł jednak do wniosku, że nie może uczestniczyć w tak krwawym przedsięwzięciu i sam zgłosił się na policję.

Przedstawiciele Kremla oraz MSZ Rosji określili w poniedziałek twierdzenia władz Czarnogóry jako bezpodstawne i gołosłowne. Rosja nie ingeruje w sprawy wewnętrzne innych państw – zapewnił rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

PAP/lk