Marcin Makowski: zadajemy sobie pytanie, czy podstawy cywilizacji judeo-chrzescijańskiej są jeszcze aktualne

Featured Video Play Icon

Marcin Makowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

„Społeczeństwa bardzo szybko się laicyzują, religia przestaje być punktem odniesienia, nawet negatywnym.” – mówi współautor książki „Jak zatrzymać koniec świata. Rozmowy o religii, prawie i polityce”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Książka Marcina Makowskiego i prof. Marcina Matczaka zatytułowana „Jak zatrzymać koniec świata. Rozmowy o religii, prawie i polityce” (wyd. Znak) jest refleksją nad przyszłością dotychczasowych podstaw cywilizacyjnych świata zachodniego, wywodzących się z chrześcijaństwa. Według gościa Poranka Wnet, niezależnie od odchodzenia od tradycyjnych wartości społecznych, ludzie szukają odpowiedzi na pytania takie jak przemijanie i sens życia:

Ludzie szukają na różne sposoby odpowiedzi na te pytania, często idąc w egzotyzmy religijne, często sięgając do źródeł, natury, słowiańskości.

Nasza książka jest próbą wołania czy to co tracimy nie jest warte obrony.

Marcin Makowski zwraca uwagę, że w dzisiejszym świecie ugrupowanie radykalne, będące mniejszością, biorą za zakładników wyborców centrum:

Okazuje się, że radykalnej prawicy i radykalnej lewicy łącznie jest około 12% wyborców, którzy bardzo mocno łączą się z ideami konserwatywnymi lub liberalno-lewicowymi.

Jeżeli nie stworzy się mody na bycie umiarkowanym, nie będziemy w ogóle w stanie ze sobą rozmawiać.

Zobacz także:

Szklany Pomnik Żołnierzy Niezłomnych we Wrocławiu zwyciężył w konkursie CODAawards 2024

Wildstein: Ten wirus nie jest tak morderczy jak inne. Natura przekracza nas. Jesteśmy świadkami testu na demokrację

Co mówi o nas jako o ludziach obecna epidemia? Jakie ułudy rozwiała ona? Czym jest „ciemna strona demokracji”? Co będzie po epidemii? Odpowiada Bronisław Wildstein.

  • Epidemia rozwiała infantylne wyobrażenia o opanowaniu świata.
  • Jesteśmy śmiertelni, choć próbujemy o tym zapomnieć.
  • Polska opozycja próbuje wykorzystać politycznie koronawirusa.

Patrzę z przerażeniem i smutkiem na to, co się dzieje.

Bronisław Wildstein mówi, że kryzys związany z koronawirusem odsłania naiwność ludzkości i infantylizm związany z tym, iż człowiek w pełni opanował świat. Wskazuje na ludzkie „rojenia o tym, że wydłużymy życie w nieskończoność”:

Jesteśmy bytami śmiertelnymi. Próbujemy wypchnąć śmierć z naszego życia.

Dziennikarz nie umie ocenić, czy pandemia będzie miała wpływ na zwiększenie się świadomości wśród społeczności. Sądzi, że dla części osób zjawisko to może być „doświadczenie degradujące, a nie wzbogacające”. Co więcej, pandemia ilustruje potrzebę istnienia państwa narodowego oraz wspólnoty społecznej. Zauważa, że iluzje o końcu państw narodowych „ostentacyjnie się rozpadają”.

Ten wirus nie jest aż taki straszny, tak morderczy jak inne. Wyobraźmy sobie, jakby to była ebola (śmiertelność 70 proc.). To pokazuje, że taki wirus wymyka się naszym możliwościom. Natura przekracza nas. To powinno dać asumpt do myślenia.

Podkreśla, że strach wśród ludzi wynika z uświadomienia sobie skończoności człowieka, który na co dzień w czasach bezpiecznych jest wypierany. Publicysta zauważa, iż opozycja próbuje wzbudzić powszechny lęk, który działa na ich korzyść, ponieważ przedstawia słabość działań w dobie kryzysu.

Jesteśmy świadkami testu na demokrację.

Niemniej jednak jest świadomy, że to „ciemna strona demokracji”, gdzie walka o władzę trwa non-stop, a rozchwianie nastrojów społecznych jest stosunkowo łatwe, co przekłada się w przeciąganiu części obywateli do swojego obozu. Bronisław Wildstein zwraca uwagę na negatywne konsekwencje równej możliwości szerzenia swych poglądów przez „mądrych i głupich, złych i dobrych”. Podkreśla, że nie jest zwolennikiem cenzury Internetu, jednak należy pamiętać o tym aspekcie wolności słowa. Przewiduje, że obecny kryzys będzie oznaczał, iż „wzmocni się rola państwa narodowego”.

Wiadomo, że nastąpi wstrząs, a jakie będzie miał konsekwencje? Trudno przewidywać.

Czy dzisiejszy czas jest cezurą w biegu cywilizacji? Nasz gość uważa, że ta teza jest prawdziwa. . Czy wpłynie to zaś na życie duchowe człowieka i przewartościowują swoje istnienie w przestrzeni internetowej? Publicysta nie potrafi odpowiedź to pytanie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.