Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Zobacz także:
Ks. prof. Michał Janocha: sobór nicejski I otwierał Kościół na tradycje hellenistyczne
Druga część opowieści ks. biskupa Michała Janochy o pierwszym soborze powszechnym, który odbył się w Nicei (dzisiejszym Izniku) z inicjatywy cesarza Konstantyna w 325 roku.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Ks. prof. Michał Janocha: sobór nicejski I otwierał Kościół na tradycje hellenistyczne
Pierwsza część opowieści ks. biskupa Michała Janochy o pierwszym soborze powszechnym, który odbył się w Nicei (dzisiejszym Izniku) z inicjatywy cesarza Konstantyna w 325 roku.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
W drodze do ziemi obiecanej: od idei Theodora Herzla po deklarację Arthura Balfoura
„Carmelina stała się symbolem nauczania, jakie przekazywał papież Franciszek.” – mówi siostra Bożena, pallotynka posługująca w Rzymie.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz
Wielu jest ludzi, których znamy z otoczenia, którzy realizowali w czynie hasło rzucone przez papieża Franciszka, żeby „nie siedzieć na tej kanapie.”
Jakie miejsce w życiu papieża Franciszka zajmowała piłka nożna? Odpowiedź w jego autobiografii
Obietnica jest taka, w ciągu roku czytając Breviarium spotkamy się ze wszystkimi wielkimi naszej kultury. My jesteśmy ludźmi, więc do nas logos, słowo przemawia. Ono nas leczy i otwiera na prawdę
Dr Paweł Milcarek:
Żebyśmy sobie zdawali sprawę, że nasi antenaci polscy, czy z renesansu, czy z oświecenia, czy nawet z pozytywizmu, czy Młodej Polski, to byli wszystko ludzie wykształceni na tych właśnie autorach. To znaczy oni, jak myśleli, na przykład chcieli opowiedzieć o swoim żalu, to gdzieś w tle jest Owidiusz. Jak mieli opowiedzieć o bohaterstwie narodu, to myśleli Eneidą Wergiliusza.
Na stronie wydawnictwa o pozycji przeczytamy:
Breviarium Kanonu Kultury to trylogia na którą składają się trzy tomy, które organizują kolejno trzy fundamentalne pojęcia: Piękno, Prawda i Dobro. Tom I – Decorum – który właśnie oddajemy do Państwa rąk jest właśnie wprowadzeniem w świat piękna zapośredniczonego przez literaturę. Dwa następne tomy, w takiej samej formie, i w podobnych parametrach, ukażą się jeszcze w tym roku.
Z hasłem „wnet” 10 % zniżki do 3.11.br. na wszystkie pozycje wydawnictwa Deębogóra: https://debogora.com/product-pol-2784-Breviarium-Kanonu-Kultury-Decorum.html
O działalności Komitetu Obchodów 40. rocznicy Męczeńskiej Śmierci ks. Jerzego Popiełuszki mówi Joanna Grzybowska.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
„Odczytuję zarządzenie pana prezydenta Trzaskowskiego jako przejaw polityki wykluczenia.” – mówi ks. Mirosław Jaworski, proboszcz parafii św. Aleksandra w Warszawie.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Dominika Cośić: mainstreamowe media europejskie przed każdymi wyborami do PE podnoszą histerię
„Krzyż jest nie tylko oznaczeniem państwowym, krzyż znajduje się na flagach wielu państw europejskich.” – mówi ks. prof. Mirosław Sitarz, prorektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Polska musi konstruktywnie myśleć o uzupełnianiu populacji przybyszami. To nie może być nieprzemyślane wessanie ludzi, którzy nie włączą się w gospodarkę, ale będą jedynie beneficjentami jej zasobów.
Podczas czarnej śmierci w XIV wieku populacja europejska straciła w ciągu 4 lat około 45–50% ludności, przy czym o ile kraje południowe i Francja straciły 75–80%, to na północy (W. Brytania) odnotowano ubytek tylko 20-procentowy. Drugą tak znaczną klęskę demograficzną przeżyła Europa w czasie wojny trzydziestoletniej, kiedy tylko w ówczesnej Rzeszy zginęło ok. 33–50% populacji, co w liczbach bezwzględnych wyniosło ok. 8 mln osób. Istotne jest to, że nie armie poniosły takie straty, ale ludność cywilna. W porównaniu do wymienionych klęsk demograficznych, wojny napoleońskie pochłonęły „zaledwie” 4 mln istot ludzkich, co stanowiło ok. 4% 150-milionowej populacji europejskiej.
W ciągu XIX wieku ludność Europy, mimo że zarazy od czasu do czasu nawiedzały zwłaszcza miasta, zregenerowała się w znacznym stopniu.
Wojny ówczesne o małym zasięgu i prymitywnej broni przynosiły nieznaczne straty w ludziach. Np. wojna francusko-pruska w latach 1870–1871 pochłonęła 138 000 poległych po stronie francuskiej, a po stronie pruskiej niecałe 50 000. Dopiero dwie wojny światowe pociągnęły za sobą hekatomby, przy czym II wojna światowa kosztowała więcej istnień ludzkich wśród cywilów – ok. 55 mln, natomiast wśród wojska 21–25 milionów.
Przypomnienie w wielkim skrócie klęsk demograficznych na przestrzeni dziejów ludzkości wymagałoby też zajrzenia za kulisy tych zdarzeń. Mówiąc krótko – zarówno ubytek, jak i regeneracja dokonywały się w ramach populacji lokalnej, czyli europejskiej. Migracje zarobkowe zarówno na terenie Europy, jak i zamorskie nie miały tu istotnego znaczenia. Po siły pozaeuropejskie sięgnęły po II wojnie światowej Niemcy, a także pozostałe państwa kolonialne. Zwłaszcza Francja i Wielka Brytania uzupełniały swą siłę roboczą migrantami z kolonii. Zjawisko stało się w Europie dostrzegalne dopiero po z górą dekadzie od zakończenia II wojny światowej, kiedy nastąpił gwałtowny spadek reprodukcji demograficznej. W wymiarze ogólnospołecznym proces ten następował w tempie słabo zauważalnym, toteż na alarm bije się dopiero w ostatnich kilkunastu latach.
Jedenaście państw członkowskich Unii Europejskiej zarejestrowało w 2019 r. dodatni przyrost naturalny, a szesnaście tzw. przyrost ujemny. O ile w państwach UE dodatni wskaźnik przyrostu zamyka się cyfrą setnych miejsc po przecinku, w krajach azjatyckich wskaźnik ten wynosi powyżej 2.
W niektórych państwach Europy, mających ujemny przyrost naturalny, np. w Niemczech, gdzie wynosi on –0,16 promila, liczba ludności rośnie. Jednocześnie zmienia się tam struktura zaludnienia, w której dominację zyskują przybysze z innych często części świata.
W 2022 r. ludność Polski wynosiła 37 766 000 osób. To oznacza, że było nas mniej w stosunku do roku 2021 o 141 000. Współczynnik przyrostu naturalnego wynosił –3,8 promila w stosunku do –4,9 promila w roku 2021. Rzecz jasna, miała na to wpływ pandemia, ale nie był on zdecydowanie istotny dla stanu demograficznego kraju. Uwzględniając wyniki spisu powszechnego z 2021 roku, liczba rodzin w Polsce na dzień 31 marca 2021 r. wynosiła 10 159 000 i w porównaniu do spisu z 2011 r. była niższa o 813,2 tys., czyli o 7,4%.
Gdy chodzi o dzietność małżeństw, związków i osób samotnych, w 2021 r. w Polsce było: 32,8% małżeństw/związków nieformalnych bez dzieci oraz 44,6% małżeństw/związków nieformalnych posiadających dzieci. 22,6% stanowili rodzice samotnie wychowujący dzieci. Spadek przyrostu naturalnego w Polsce odnotowuje się od roku 2012 i jako –3,8% w 2011 wyraźnie przegrywa z takimi danymi, jak Szwecja +2,5, Francja +2,1, Irlandia +5,8%. Małą pociechą są większe spadki niż w Polsce, np. Bułgaria –6,7, Łotwa –4,7.
Prognozy przepowiadające, że w połowie wieku Polska może liczyć o 10–11 milionów ludności mniej niż obecnie, nie są przesadzone.
Mała to pociecha, że także rdzenni mieszkańcy takich krajów zachodnich, jak Niemcy, Francja, Włochy, a może i Benelux czy Hiszpania, będą już gośćmi we własnych krajach, gdyż zachciało się im wygód, jakich krótkowzrocznie myśleli używać, sprowadzając sobie do pracy ludzi z Afryki, Azji, skądkolwiek zresztą, mając nadzieję, że zasymilują się oni do tego stopnia, iż pełnić będą taką rolę, jak kiedyś w Rzymie wyzwoleńcy. Nie pomyśleli wszakże o tym, że to właśnie wyzwoleńcy zajęli miejsce swoich niegdysiejszych panów, a z kultury rzymskiej wzięli to, co było im przydatne, zachowując swój obyczaj i swoją tożsamość.
Cały artykuł Zygmunta Zielińskiego pt. „Spójrzmy prawdzie w oczy. Czy w świetle prognoz demograficznych Polska ma jeszcze przyszłość?” znajduje się na s. 14-15 grudniowego „Kuriera WNET” nr 114/2023.


W 988 roku Włodzimierz Wielki przyjął chrzest – odbył się wtedy także masowy chrzest mieszkańców Kijowa. O znaczeniu tych wydarzeń w ukraińskiej historii opowiada prof. Walenty Baluk.
Gościem Pawła Bobołowicza jest prof. dr hab. Walenty Baluk, Dyrektor Centrum Europy Wschodniej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Mówi o znaczeniu chrztu w historii Ukrainy i dla współczesnej ukraińskiej tożsamości.
Dmytro Antoniuk relacjonuje ostatnie sukcesy ukraińskiego wojska na froncie.
Szefowa redakcji białoruskiej Radia Wnet Olga Siemaszko komentuje doniesienia o aktywności grupy Wagnera na Białorusi.
Wysłuchaj całej audycji już teraz!
Sierpień to czas szczególnie poświęcony Matce Bożej. To czas, podczas którego na ulicach miast i wsi słyszymy hałasy sprzęgających mikrofonów, maryjnych pieśni i modlitw.
Dlaczego warto iść na pielgrzymkę?
Sierpień to czas szczególnie poświęcony Matce Bożej. To czas, podczas którego na ulicach miast i wsi słyszymy hałasy sprzęgających mikrofonów, Maryjnych pieśni i modlitw. Widzimy jak zmęczeni sierpniowym upałem ludzie idą w zwartej grupie drogą, często pozdrawiając Nas i uśmiechając się życzliwie. Gdzie kryje się siła, która ich prowadzi i po co poświęcać wakacyjny czas na pielgrzymkę?
1. Dokąd idę? Refleksja nad samym sobą
Pielgrzymka jest drogą. Drogą do prawdy o sobie samym. Często w naszym codziennym zabieganiu, przemierzamy dzień za dniem nie obierając świadomie kierunku. Jesteśmy zmęczeni i zajęci domowymi, studenckimi czy pracowniczymi obowiązkami. W codzienności brakuje nam czasu na refleksję. Czas drogi – podczas której mamy jasno określony cel – Jasnogórski Szczyt, daje nam możliwość zastanowienia się czy w swoim życiu biegnę w dobrym kierunku? Dokąd idę podczas codziennej drogi mojego życia. Czy jestem w miejscu w którym chciałbym być? W jakim momencie swojego życia jestem? Oderwanie od codzienności pozwala spojrzeć na wiele spraw z pewnego dystansu, który w innych warunkach ciężko jest osiągnąć.
2. Prawda o sobie i lekcja pokory
Trudy drogi odzierają człowieka z masek. Masek przykładnych katolików, studentów, rodziców, przyjaciół, pracowników. Maski skrywają prawdę, często dla nas niełatwą. Widać ją szczególnie w trudnych momentach, których nie brakuje na pielgrzymim szlaku. Czy z pokorą i cierpliwością znoszę trudności drogi? Czy jestem w stanie pomóc komuś mimo, że samemu jest mi ciężko?
Czy spotykając człowieka studzonego, nieszczęśliwego mimo swojego osobistego bólu uśmiechnę się, zmotywuję do działania, pociągnę do góry, czy sprawię, że spadnie jeszcze niżej? Zestawienie tego co myślę o sobie, z tym jak postępuje to o trudna lekcja, ale dojście do tej prawdy wyzwala. Może stać się początkiem zmiany.
3. Spotkanie żywego Boga w Kościele
Kim jest żywy Bóg w Kościele? Wspólnotą ludzi wierzących. Ludzi, którzy szukają tego co niedostrzegalne i niewidzialne. Którzy nie zatrzymują się na powierzchni codzienności, która jest im dana. Chcą czegoś więcej. To ludzie, którzy chcą kochać i służyć. To ludzie, którzy szukają swojego powołania, aby żyć pięknie i zgodnie z wolą Bożą. Bycie częścią takiej wspólnoty, która tworzy się podczas tych 10 dni wędrówki pozwala prawdziwie „poczuć” sens naszej wiary chrześcijańskiej i odpowiedzieć sobie na pytanie – czy ja szukam „czegoś więcej”?

4. Zawarcie nowych znajomości i przyjaźni
Na pielgrzymim szlaku spotykamy wielu ludzi, a duch modlitwy, codziennej Eucharystii z dnia na dzień powoli napełnia serce radością i otwiera je na innych. Ofiarowanie wody lub poniesienie plecaka temu, kto ledwo już chodzi, staje się naturalne. Wieczorne rozmowy w kolejce do punktu medycznego, wspólny trud i przeżycia codziennej drogi stają się spoiwem, który łączy ludzi w relacje, często na całe życie.
5. Niczego mi nie trzeba
Pielgrzymka to także czas doceniania. Pokazuje, jak niewiele potrzeba nam do życia. Na pielgrzymkę bierze się tylko te rzeczy, które rzeczywiście są nam potrzebne. Nie możemy wiele ze sobą zabrać, ponieważ ciężar plecaka doskwiera. Zyskujemy nową perspektywę, która pozwala inaczej spojrzeć na dobra materialne i trochę osłabić przywiązanie do nich. Podczas drogi wielu ludzi, przyjmuje grupy pielgrzymów do swoich domów.
Często mając niewiele – dają wszystko co są w stanie ofiarować. To sprawia, że jak nigdy, namacalnie można poczuć ile bezinteresownego dobra otrzymujemy. To wzrusza i napełnia serce wdzięcznością. Uczy jak dużo mamy na co dzień oraz jak wdzięczni Panu Bogu powinniśmy być za każde dobro, jakie w życiu otrzymujemy, przyjmując je jako pewnik. Pielgrzymka uczy nas doceniać to, co mamy.
Pielgrzymka przypomina wyjście Izraela z Egiptu. Człowiek, kroczy po drodze, ku Bogu, gdzie tajemnicą pozostaje to, co przyniesie dzień. Daj się poprowadzić przez tą drogę, aby odkryć co Bóg chce Ci w niej dać. Czy podejmiesz to wyzwanie?
jeśli chcesz współtworzyć dzieło ewangelizacji razem z nami dołącz do zbiórki: https://pomagam.pl/warszawskapielgrzymka
Dziękujemy za każdą wpłatę.
Organizatorzy Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymki Metropolitalnej