KE jest gotowa na wprowadzenie odpowiednich regulacji służących walce z nielegalnymi treściami i mową nienawiści w sieci

Komisja Europejska chce, by portale internetowe mocniej zwalczały mowę nienawiści i nielegalne treści w sieci, i nie wyklucza sankcji wobec firm internetowych, które tego nie będą robić.

– Nie możemy akceptować cyfrowego „dzikiego zachodu” – powiedziała w Brukseli komisarz UE ds. konsumentów Vera Jourova.

Podkreśliła, że ustalony wcześniej z firmami Facebook, Twitter, Google i Microsoft kodeks postępowania w walce z mową nienawiści i nielegalnymi treściami jest dowodem na to, że w tym przypadku może zadziałać samoregulacja rynku. Dodała jednak, że jeśli firmy internetowe nie podejmą w tej sprawie działań, zajmie się tym KE.

Jak zaznaczyła, jeśli część platform i portali internetowych nie podejmie odpowiednich działań, KE nie wyklucza nałożenia na nie sankcji. „Jeśli część rynku nie będzie chciała współpracować, być może przejdziemy ze stanowiska 'powinniście to zrobić’ do stanowiska 'musicie to zrobić’. Mowa nienawiści to nie tylko słowa, może ona prowadzić do przemocy wobec konkretnych osób w świecie rzeczywistym. Nie możemy tego tolerować” – zaznaczyła.

KE jest gotowa na wprowadzenie odpowiednich regulacji służących walce z nielegalnymi treściami w sieci, „jeśli będzie to potrzebne”. Mówił o tym jej wiceszef, komisarz ds. rynku cyfrowego Andrus Ansip. Jego zdaniem czwartkowa konferencja to głośny sygnał ze strony UE, że nielegalne treści w sieci są ważnym wyzwaniem dla Wspólnoty. Zaznaczył, że KE chce ułatwić platformom „wykonywanie ich obowiązków”, w ścisłej współpracy z organami ścigania i społeczeństwem.

Nielegalne treści w sieci – jak podkreśla KE – to nie tylko mowa nienawiści, ale też treści związane z propagandą terrorystyczną. W czwartek mówił o tym unijny komisarz ds. bezpieczeństwa Julian King.

„Firmy internetowe muszą odgrywać kluczową rolę w eliminowaniu z sieci treści związanych z terroryzmem. To, o co prosimy je dziś, to okazanie społecznej odpowiedzialności w tych cyfrowych czasach. Normy, wartości i praworządność dotyczą tak samo życia online, jak i rzeczywistości. Rekrutacja i szkolenie ludzi w działalności terrorystycznej są nielegalne w sieci” – podkreślił. Dodał, że liczy na to, że platformy internetowe będą bardziej aktywne w walce z treściami związanymi z terroryzmem w sieci.

Marija Gabriel, komisarz UE ds. gospodarki cyfrowej, powiedziała, że KE podjęła decyzję o „całkowitym” rozwiązaniu problemu nielegalnej treści online. „Sytuacja jest nie do zaakceptowania – w ponad 28 proc. przypadków potrzeba więcej niż jednego tygodnia, by internetowa platforma usunęła nielegalne treści. Dzisiaj wychodzimy z wyraźnym sygnałem do platform, aby działać w sposób bardziej odpowiedzialny”- zaznaczyła.

KE opublikowała w czwartek zestaw wskazówek dla platform i portali internetowych, które mają im pomóc we wprowadzeniu narzędzi, dzięki którym będą mogły szybko identyfikować i usuwać z internetu nielegalne treści. Proponuje wprowadzenie wspólnych narzędzi w całej UE do ich sprawnego wykrywania i usuwania oraz zapobiegania ponownemu pojawieniu się w online.

Zdaniem KE platformy internetowe powinny ściślej współpracować z właściwymi organami krajowymi przez powoływanie punktów kontaktowych zapewniających możliwość szybkiego kontaktowania się z nimi. Ponadto platformy – zdaniem KE – powinny wprowadzić łatwo dostępne mechanizmy pozwalające użytkownikom na wskazywanie nielegalnych treści oraz inwestować w technologie automatycznego ich wykrywania. Firmy internetowe powinny również wprowadzić zabezpieczenia, aby zapobiec usuwaniu treści omyłkowo uznanych za nielegalne.

PAP/MoRo

Parlament Europejski chce kontrolować Internet, aby walczyć z mową nienawiści oraz „fake news”, które mają być usuwane

Europosłowie proponują usuwanie nieprawdziwych wiadomości z sieci i nakładanie kar finansowych na platformy publikujące takie treści. Nie wiadomo, kto miałby stwierdzać, które informacje będą usuwane.

Podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu europosłowie debatowali nad możliwymi działaniami w celu usunięcia nienawistnych lub nieprawdziwych informacji z sieci, zwłaszcza z mediów społecznościowych.

– „Fake news” oraz nielegalne treści powinny być usuwane z sieci. UE powinna też wspierać firmy, które zajmują się sprawdzaniem wiarygodności publikowanych materiałów. Ponadto powinniśmy przyjąć rozwiązania prawne, które pozwolą drastycznie ograniczyć rozprzestrzenianie niesprawdzonych informacji, a  także edukować obywateli, przede wszystkim dzieci i młodzież, jak rozpoznawać „fake news” – przekonywała podczas debaty słoweńska poseł do Parlamentu Europejskiego, Tanja Fajon.

Europosłowie chcą także nakładania kar na serwisy internetowe, które nie będą usuwać ze swoich stron tego typu treści lub będą robiły to zbyt opieszale. Jednocześnie parlamentarzyści ostrzegali przed ryzykiem nadmiernego cenzurowania mediów lub ograniczenia wolności słowa.

Wypowiedzi nawołujące do przemocy, do aktów terrorystycznych lub nienawiści wobec grupy osób lub członka takiej grupy, ze względu na płeć, pochodzenie rasowe, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, język, religię, przekonania, opinie, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną to nie jest wolność słowa, to są treści nielegalne i Komisja będzie kontynuowała swoje działania, żeby tego typu wypowiedzi zniknęły z sieci – mówił podczas debaty komisarz UE ds. jednolitego rynku cyfrowego, Andrus Ansip.

Jeszcze w maju 2016 roku Komisja Europejska podjęła się współpracy z firmami internetowymi, aby walczyć z szerzącą się mową nienawiści w sieci. Serwisy, jak m.in. Facebook, Twitter czy YouTube, zgodziły się przyjąć tzw. kodeks postępowania, obejmujący szereg zobowiązań, w tym bezzwłoczne reagowanie na nienawistne treści. Zgodnie z umową, firmy miały m.in. zapewnić przegląd większości zgłoszeń o usunięcie nielegalnego nawoływania do nienawiści w czasie krótszym niż 24 godziny i jeśli okazałoby się to konieczne, usuwać lub blokować takie treści. Jak dotąd, założenia umowy udało się zrealizować częściowo; na razie z sieci znika około 28 proc. zgłoszonych wpisów nawołujących do nienawiści.

W marcu Facebook wprowadził pierwszy filtr dotyczący „fake news”. Serwis zaczął publikować ostrzeżenia dotyczące artykułów, których prawdziwość została zakwestionowana przez współpracujące z portalem serwisy informacyjne. Wątpliwe treści oznaczane są wykrzyknikiem na czerwonym tle.

Ponadto największe firmy technologiczne, w tym Facebook i Mozilla, we współpracy z europejskimi i amerykańskimi uczelniami wyższymi zapoczątkowały inicjatywę „The News Integrity Initiative”, w ramach której na całym świecie będą realizowane m.in. projekty dotyczące rzetelnego dziennikarstwa oraz wiarygodności publikowanych treści.

Niektóre państwa członkowskie UE próbują radzić sobie z „fake news” na własną rękę. Na przykład Szwecja w 2018 roku chce zacząć uczyć w szkołach, jak rozróżniać fałszywe informacje od prawdziwych. Podobne plany mają także Czechy.

ŁAJ/PAP