Francja, Emmanuel Macron: Moim priorytetem jako prezydenta będzie ochrona obywateli Unii Europejskiej po Brexicie

Emmanuel Macron prowadzi w sondażach wyborczych wspólnie z Marine le Pen; po przejściu do drugiej tury ten centrysta ma podobno zdecydowanie pokonać liderkę prawicowego Frontu Narodowego.

Kwestią nie jest ukaranie Wielkiej Brytanii za głosowanie Brytyjczyków (w referendum z czerwca 2016 roku w sprawie Brexitu). Kwestią po obu stronach jest zorganizowanie w sposób precyzyjny i gładki (wykonania) tej decyzji – powiedział Macron po spotkaniu w burmistrzem Londynu Sadiqiem Khanem.

Moim priorytetem będzie ochrona Unii Europejskiej i interesów obywateli UE – powiedział francuski polityk dziennikarzom. Wskazał, że jego wielkim marzeniem jest, aby Wielka Brytania pozostała z Unią Europejską w innej relacji. Zwłaszcza myślę o kwestiach obronnych, w których ważna jest współpraca – dodał.

W najnowszych sondażach dotyczących pierwszej tury wyborów Emmanuel Macron idzie ramię w ramię z szefową skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen. Pracownie socjologiczne przewidują jednocześnie, że w drugiej turze centrysta zdecydowanie pokona szefową antyimigracyjnego FN. Wybory prezydenckie we Francji odbędą się na przełomie kwietnia i maja.

Premier Wielkiej Brytanii Theresa May rozpocznie proces wyjścia swego kraju z UE w środę po południu, kiedy oficjalny list w tej sprawie zostanie przekazany przez brytyjskiego ambasadora w Brukseli Tima Barrowa na ręce przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.

PAP/jn

prof. Monika Marcinkowska: Brexit będzie miał olbrzymi wpływ na funkcjonowanie sektora finansowego w Unii Europejskiej

Wyjście Wlk. Brytanii z UE będzie bardzo dotkliwe dla sektora finansowego, biorąc pod uwagę fakt, jak dużą część rynku bankowego stanowią instytucje znajdujące się na Wyspach – komentuje ekspertka.

Zdaniem prof. Moniki Marcinkowskiej , dyrektora Instytutu Finansów Uniwersytetu Łódzkiego, kwestia możliwości funkcjonowania przez brytyjskie banki w ramach jednolitego rynku na obecnych zasadach będzie jednym z ważniejszych punktów negocjacji pomiędzy rządem Wielkiej Brytanii a UE.

Jak powiedziała Agencji Prasowej, o skali znaczenia brytyjskiej bankowości czy szerzej, brytyjskich instytucji finansowych w całej Unii Europejskiej, świadczyć może niedawna analiza przygotowana przez Brytyjski Związek Bankowców. Wynika z niej, że olbrzymie znaczenia mają przede wszystkim transakcje giełdowe, w tym przede wszystkim instrumenty pochodne.

Okazuje się, że ok. 80 proc. transakcji na derywatach dokonywanych jest przez instytucje brytyjskie. Ale nawet tak podstawowa rzecz jak rynek kredytów – aż 1/4 tego rynku należy do banków brytyjskich. Toteż gdy Wielka Brytania wystąpi z UE, spowoduje to spore zawirowanie – podkreśliła ekspertka.

W jej ocenie, kluczową kwestią będzie to, czy – lub raczej w jakim stopniu – banki brytyjskie będą miały możliwość funkcjonowania w ramach jednolitego rynku na obecnych zasadach.

Przypomniała, że obecnie w UE funkcjonuje tzw.zasada jednolitego paszportu, która oznacza, że jeśli instytucja finansowa otrzyma zgodę na prowadzenie działalności bankowej, ubezpieczeniowej bądź inwestycyjnej w danym kraju UE, to może prowadzić tę działalność w każdym innym kraju członkowskim jedynie powiadamiając nadzór tego kraju goszczącego. Nie musi natomiast ubiegać się o dodatkową licencję w tymże kraju.

Z jednej strony zasada jednolitego paszportu znakomicie ułatwia życie wszystkim instytucjom i klientom instytucji finansowych, z drugiej strony jeżeli jakieś państwo decyduje się na wystąpienie ze wspólnoty można by się spodziewać, że UE nie powinna pozostawić tego przywileju – zaznaczyła prof. Marcinkowska.

Jej zdaniem, trudno w tej chwili spekulować, co w tej sprawie ugrają banki brytyjskie, a lobbyści z pewnością w tej chwili naciskają na rząd brytyjski, by zapewnił rozsądne, dogodne dla nich warunki wyjścia z UE.

Jeśli Wielka Brytania wystąpi z UE, to z dużym prawdopodobieństwem można się spodziewać, że ta zasada zostanie odebrana instytucjom brytyjskim, natomiast nie jest to kwestia przesądzona. To z pewnością będzie jeden z bardzo ważnych punktów negocjacji między UE a Wielką Brytanią – dodała.

W jej ocenie, z pewnością kilka instytucji finansowych rozważy wyjście z Wielkiej Brytanii, ale bardziej prawdopodobnym póki co, wydaje się wycofywanie tylko części funkcji. Zdaniem ekspertki, zapowiedzi części instytucji, że rozważają taką sytuację, to też element gry lobbingowej i nacisków po to, żeby rząd brytyjski przestraszył się utraty dużej części miejsc pracy, a w konsekwencji utraty dużej części wpływów z podatków.

PAP/jn

Po zamachach w Londynie, w których zginęły cztery osoby, premier Theresa May odwołała spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim

Podczas niedoszłego spotkania planowano rozmowy o negocjacjach dotyczących Brexitu, relacjach między oboma krajami, a także o kwestiach bezpieczeństwa europejskiego i współpracy w ramach NATO.

Spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Theresą May miało się rozpocząć ok. godz. 16.30 czasu polskiego.

Na przyszłą środę premier May zapowiedziała uruchomienie formalnego procesu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Oficjalny list w tej sprawie zostanie przekazany przewodniczącemu Rady Europejskiej Donaldowi Tuskowi, a tuż po cotygodniowej sesji pytań i odpowiedzi z posłami, szefowa rządu wygłosi specjalne oświadczenie w Izbie Gmin w tej sprawie.

Na jesieni ubiegłego roku w Londynie odbyły się konsultacje międzyrządowe z udziałem premier Beaty Szydło i Theresy May, a także najważniejszych ministrów obu rządów.

Polska szefowa rządu znalazła się także wśród pierwszych rozmówców premier May po tym, jak ta przedstawiła w połowie stycznia główne założenia przyszłych negocjacji w sprawie opuszczenia wspólnoty podczas przemówienia w Lancaster House.

W marcu bieżącego roku w Warszawie odbyło się także pierwsze Polsko-Brytyjskie Forum Belwederskie, które miało na celu wzmocnienie więzi pomiędzy oboma krajami. Jego kolejna edycja odbędzie się w przyszłym roku w Londynie.

 

PAP/jn

29 kwietnia 27 państw UE będzie obradować na szczycie w sprawie negocjowania z Wielką Brytanią warunków Brexitu

Donald Tusk: Naszym priorytetem podczas negocjacji musi być zapewnienie, aby nasi obywatele, firmy i kraje członkowskie jak najmniej ucierpiały z powodu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

– Osobiście wolałbym, żeby Wielka Brytania nie zdecydowała o wyjściu z UE, ale większość brytyjskich wyborców postanowiła inaczej. Dlatego musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby proces rozwodowy był jak najmniej bolesny dla UE – powiedział Donald Tusk na konferencji prasowej w Brukseli.

– Naszym priorytetem podczas negocjacji musi być zapewnienie możliwie największej pewności i jasności dla naszych obywateli, firm i krajów członkowskich, które będą negatywnie dotknięte Brexitem – dodał szef Rady Europejskiej.

W poniedziałek tuż po tym, jak rząd w Londynie powiadomił unijne instytucje, że 29 marca premier Theresa May wyśle oficjalny list informujący o zamiarze opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię, Tusk ogłosił, że przygotuje projekt wytycznych dla 27 krajów w ciągu 48 godzin od otrzymania pisma z Downing Street.

Przyjęcie przez szefów państw i rządów wytycznych do rokowań będzie polityczną wskazówką dla mającego prowadzić techniczne rozmowy głównego negocjatora z Komisji Europejskiej, Michela Barniera.

Po przyjęciu wytycznych przez „27” Komisja Europejska ma bezzwłocznie wydać rekomendacje do rozpoczęcia rozmów. Następnie przedstawiciele państw członkowskich w Radzie UE podejmą formalną decyzję o otwarciu rokowań, przyjmując mandat do prowadzenia negocjacji dla KE.

Zgodnie z zapisami traktatu lizbońskiego, rozmowy powinny potrwać dwa lata, co oznacza, że o ile nie dojdzie do jednomyślnego przedłużenia terminu o dwa lata przez wszystkie państwa członkowskie, Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej 29 marca 2019 roku.

Z zapowiedzi polityków wynika, że  kwestia przyszłych praw obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii, w tym niespełna miliona Polaków, będzie jednym z pierwszych tematów podjętych w trakcie negocjacji.

Pozycje negocjacyjne obu stron są przewidywalne

Mimo że list uruchamiający formalną procedurę wyjścia Wielkiej Brytanii z UE dotrze do Brukseli w przyszłym tygodniu, od dłuższego czasu wiadomo, jaką pozycję negocjacyjną przyjmują obie strony.

W połowie stycznia premier May zapowiedziała, że W. Brytania wraz z wyjściem z Unii Europejskiej opuści także wspólny rynek UE i będzie chciała wynegocjować nowe porozumienie o wolnym handlu ze Wspólnotą, bez zachowania dotychczasowych czterech swobód.

Na początku lutego rząd w Londynie opublikował z kolei tzw. białą księgę, która m.in. opisuje proponowany proces przeniesienia unijnej legislacji do prawa brytyjskiego, co ma uspokoić pracodawców zaniepokojonych zmianami w przepisach.

Dokument zawiera też zobowiązanie do znaczącego ograniczenia imigracji, przy jednoczesnej „konieczności zrozumienia potencjalnego wpływu proponowanych zmian na różne części W. Brytanii”, a także deklarację chęci wyjścia z unii celnej i podpisywania nowych, niezależnych od UE umów celnych przez władze w Londynie.

Brytyjski rząd powtórzył, że jest gotów do złożenia gwarancji dotyczących przyszłych praw 3,8 mln obywateli innych państw członkowskich Unii Europejskiej – w tym, co zaznaczono, znacznej populacji Polaków – „tak szybko, jak będzie to możliwe”, pod warunkiem uzyskania podobnych gwarancji dla Brytyjczyków na kontynencie.

Z kolei unijna „27” kilkakrotnie wskazywała, że dostęp do rynku wewnętrznego możliwy będzie jedynie przy zachowaniu wszystkich czterech unijnych swobód, łącznie z możliwością przemieszczania się i podejmowania pracy w każdym z krajów wchodzących w skład jednolitego rynku.

Europejska prasa zwraca uwagę, że trudnym tematem w rokowaniach będzie kwestia zobowiązań finansowych Wielkiej Brytanii wobec UE. W poniedziałek „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, a wcześniej „Financial Times” informowały, że Komisja Europejska obliczyła, że występując z UE, Wielka Brytania powinna zapłacić jej ponad 60 mld euro z tytułu wspólnych należności.

Wielka Brytania uważa, że  zaoszczędzi na Brexicie

Tymczasem premier May zapowiedziała, że z chwilą wystąpienia z unijnego wspólnego rynku Wielka Brytania przestanie przekazywać „ogromne sumy” do budżetu UE.

„To jak wyjście do pubu z 27 przyjaciółmi. Zamawiasz kolejkę piwa, ale nie możesz wyjść, jeśli impreza trwa, chyba że zapłacisz za kolejkę, którą ty zamówiłeś” – mówił na początku lutego rzecznik KE Margaritas Schinas, nie potwierdzając jednak dokładnej kwoty.

Przewidziane na dwa lata negocjacje rozwodowe planowo mają się zakończyć w 2019 roku, czyli jeszcze w trakcie trwania obecnej, siedmioletniej perspektywy finansowej UE. Polska już od zeszłego roku głośno mówi o tym, że przed wystąpieniem z UE Wielka Brytania powinna wywiązać się ze wszystkich zobowiązań wobec budżetu UE na lata 2014-2020.

Dla naszego kraju, największego odbiorcy środków unijnych z całej „28” to bardzo ważne, tym bardziej, że rachunki dotyczące obecnej perspektywy finansowej będą spłacane jeszcze w 2023 roku, czyli możliwe, że nawet cztery lata po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE.

PAP/JN

Ryszard Legutko: List Marka Dekana pokazuje, że mierzymy się nie z pojedynczym przeciwnikiem, lecz ze stugłowym smokiem

– To nie jest tylko jakiś przywódca czy premier, który się z nami nie zgadza, to nie jest jakiś Timmermans. To jest wielka, absolutnie bezwzględnie działająca maszyna – ocenił w Poranku Wnet filozof.

Daje to pogląd na przyczyny tego stanu rzeczy, że w Niemczech wszyscy mówią jednym głosem; trochę jak za PRL, gdy Kisiel mawiał, że w kraju pracuje tylko jeden dziennikarz, który podpisuje się różnymi nazwiskami. Mamy do czynienia z całym siecią, nie tylko dziennikarzy i polityków, ale też publicystów, wykładowców akademickich, pisarzy – kontynuował rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

[related id=”7598″]

25 marca w Rzymie nastąpi jubileuszowy szczyt Unii Europejskiej, podczas którego będzie omawiana przyszłość tej wspólnoty, m.in. w kontekście zbliżającego się Brexitu, czyli wyjścia z UE Wielkiej Brytanii.

O możliwych wnioskach ze szczytu, które zostaną zawarte w tzw. deklaracji rzymskiej, mówił europoseł prof. Ryszard Legutko: – Mniej więcej wiemy, czego mamy się spodziewać, żadnych rewolucji nie będzie, natomiast dwa sygnały są wysyłane i prawdopodobnie zostaną włączone do deklaracji, a są to sygnały sprzeczne: z jednej strony mówi się o jedności, którą trzeba zachować i rozwijać, a z drugiej – forsuje się koncepcję Europy dwóch prędkości.

– Różne prędkości integracji w UE nie oznaczają, że lepiej zintegrowani znajdą się w korzystniejszej sytuacji. Widać jasno, gdy porówna się dynamikę gospodarczą państw strefy euro i tych z walutami krajowymi, że prędkość integracji nie przekłada się na tempo rozwoju – w Poranku Wnet mówił prof. Ryszard Legutko.

Zdaniem naszego rozmówcy, unijne elity nie wyciągnęły wniosków z przebiegu i rezultatu brytyjskiego referendum:

Wciąż panuje taka retoryka, że kiedy coś idzie nie po ich myśli, to znaczy, że ludzie zostali wprowadzeni w błąd albo są starzy, albo nie wiedzą, co się dzieje, albo są źle wykształceni, albo są po prostu źli – populiści, nacjonaliści i inne szwarccharaktery.

AA

Kostrzewa-Zorbas: Chiny nabierają cech supermocarstwa: budują zamorską bazę wojskową, rozszerzają wpływy gospodarcze

Jako że nie wszystkie państwa godzą się na zjednoczoną Unię, będą próby tworzenia Unii co najmniej dwóch prędkości, z wewnętrznym jądrem, próbującym terytorialnie odtworzyć cesarstwo Karola Wielkiego.

Gość Popołudnia Wnet, dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas – politolog, wykładowca Wojskowej Akademii Technicznej i publicysta związany z tygodnikiem wSieci i portalem wPolityce – relacjonował m.in. kolejne działania pekińskich władz rozszerzające gospodarcze, a także militarne wpływy Chin na świecie.

Chiny nabierają cech supermocarstwa i zakładają swoją pierwszą zamorską bazę wojskową. Baza powstaje na jednym z trzech najważniejszych morskich szlaków handlowych – w Dżibuti, małym arabskim państewku, leżącym w rogu Afryki, na drodze do Kanału Sueskiego – powiedział Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, dodając również, że inwestycja będzie miała charakter hybrydowy. – Baza wojskowa będzie wyposażona we własny port i ma przy niej powstać centrum gospodarcze.

[related id=6225]

Z naszym gościem rozmawialiśmy także o prawnych ramach wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii. – To, co teraz dla Polski jest najważniejsze, to zrozumieć, że cały proces negocjacji Brexitu podlega szeregowi decyzji, zapadających większością kwalifikowaną głosów. Na początku Rada Europejska daje  negocjatorom rekomendację, którą przyjmuje się większością kwalifikowaną.

Po negocjacjach Rada Unii Europejskiej, a następnie Parlament Europejski decyduje o przyjęciu ustalonego porozumienia, również kwalifikowaną większością głosów. W procesie negocjacji przy Brexicie nie ma możliwości weta – podkreślił Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.

Zdaniem gościa Radia Wnet, jeśli rząd w Warszawie chce skutecznie forsować swoje postulaty do negocjacji Brexitowych, to musi szukać dużych koalicjantów, którzy go poprą.

[related id=6889 side=left]

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas podkreślił, że po wyjściu Wielkiej Brytanii Unia zacznie się znacznie szybciej integrować, ale najprawdopodobniej w węższym gronie. – Ponieważ nie wszystkie państwa zgadzają się na zjednoczoną Unię Europejską, reakcją może być stworzenie Unii wielu prędkości, co najmniej dwóch, w której umocniłoby się wewnętrzne jądro, próbujące terytorialnie odtworzyć cesarstwo Karola Wielkiego. Sygnałem do realizacji takiego scenariusza było wystąpienie 5 marca szefów rządów Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii w Wersalu, gdzie szefowie czterech największych państw UE, nie licząc Wielkiej Brytanii, wprost opowiedzieli się za budową Unii dwóch prędkości.

– Nic nie powstrzyma państw zachodnioeuropejskich – kierowanych strachem przed rozpadem Unii Europejskiej – przed budową bardziej jednolitego organizmu politycznego. Europa Zachodnia nie będzie w tym procesie czekać na nikogo.

 

ŁAJ

W Warszawie odbędzie się pierwsze Polsko-Brytyjskie Forum Belwederskie z udziałem ponad 120 przedstawicieli obu państw

Celem dwudniowego spotkania ekspertów, dziennikarzy i dyplomatów jest zbliżenie obu państw poprzez poszukiwanie nowych płaszczyzn współpracy po opuszczeniu UE przez Wielką Brytanię.

Warszawskie spotkanie, zaplanowane na czwartek i piątek, inauguruje cykl corocznych spotkań Forum Belwederskiego. Za rok gospodarzem kolejnego spotkania ma być Londyn.

Brexit nie oznacza wyjścia Wielkiej Brytanii z Europy. Będziemy zabiegali, by Londyn pozostał jak najbliżej Europy, przede wszystkim w tych obszarach, gdzie mamy wspólne interesy bezpieczeństwa i obrony. Chcemy, by koszty polityczne Brexitu były jak najmniejsze – mówił wiceszef MSZ Konrad Szymański na spotkaniu z dziennikarzami. Według niego, Forum Belwederskie ma nadać nowy impet dialogowi. Wiceminister zaznaczył, że opuszczenie Unii przez Wielką Brytanię dla relacji polsko-brytyjskich będzie oznaczało utratę „unijnych ram współpracy, które – jak podkreślił – należy wzmocnić poza kontekstem UE”. – W naszym obopólnym interesie jest się rozumieć jak najlepiej – dodał.

Wielka Brytania i Polska starają się zbudować jeszcze bliższą relację – powiedział ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce Jonathan Knott. Przypomniał, że w listopadzie zeszłego roku odbyły się konsultacje międzyrządowe. – Celem tego forum jest z kolei zbliżenie na poziomie społecznym – podkreślił.

Według niego, celem rozmów będzie przyszłość relacji Warszawy i Londynu po opuszczeniu UE przez Brytanię. W ocenie ambasadora, forum będzie okazją do rozmowy o wyzwaniach i szansach dla obu państw we współpracy gospodarczej i biznesowej, w sprawach bezpieczeństwa, a także kwestiach związanych z liczącą prawie milion osób mniejszością polską na Wyspach i obecnością Brytyjczyków w Polsce.[related id=”5664″ side=”left”]

Wielka Brytania opuszcza Unię Europejską, ale nie opuszcza Europy – zaznaczył Knott. – Nasze relacje zmienią się, gdy Wielka Brytania opuści Wspólnotę, w mojej ocenie mogą być one silniejsze, ponieważ będziemy wtedy potrzebować jeszcze mocniejszych więzi z państwami członkowskimi, w szczególności z Polską. Mam wrażenie, że podobne podejście mają nasi polscy koledzy – podkreślił ambasador. – Chcemy widzieć Polskę i Wielką Brytanię współpracujące jak najbliżej – zadeklarował.

Do udziału w forum zgłosiło się 120 osób reprezentujących media, organizacje pozarządowej i think tanki. Na liście zaproszonych gości są też członkowie parlamentów polskiego i brytyjskiego.

Według szefa sekretariatu Polsko-Brytyjskiego Forum Belwederskiego, Cezarego Króla, to sami uczestnicy mają kształtować tematykę rozmów. – Jest to forum, którego celem jest otwarta dyskusja, uczestnicy będą mogli poruszyć dowolną kwestią będącą obszarem ich zainteresowania – mówił.

PAP/lk

– Brexit to wycofanie się z Unii Europejskiej. Raczej stracimy na tym niż zyskamy – oceniają mieszkańcy Wysp Brytyjskich

Londyńczycy opowiadają się za łagodnym wyjściem z UE i dostępem do brytyjskiego rynku pracy dla imigrantów. – Już teraz trudno znaleźć ludzi do pracy, ceny rosną, a funt traci na wartości – mówią.

Zdania londyńczyków dotyczące Brexitu są podzielone, jednak coraz częściej można spotkać się negatywnymi ocenami wyjścia Anglii z Unii Europejskiej.

Uważam, że Brexit nie będzie korzystny dla Anglii. Już jest trudno znaleźć ludzi do pracy – mówi mężczyzna. Jego zdaniem Wielka Brytania powinna wybrać łagodną drogę wyjścia z Unii Europejskiej.

Brexit to wycofanie się z UE. Raczej stracimy niż zyskamy – podkreśla mieszkanka Wysp. – Jeśli już, to oczywiście miękki Brexit zamiast twardego. Pozostawienie powiązań z UE, swobodny przepływ osób z Europy Wschodniej i każdego innego kraju. Ludzie chcą tu pracować. Londyn różni się od reszty kraju – przekonuje.

Zdaniem innego rozmówcy Agencji Prasowej, na Brexicie stracą młodzi Brytyjczycy. – Dostajemy dużo pieniędzy z Europejskiego Funduszu Społecznego na wsparcie osób bezrobotnych. To ograniczy możliwości organizacji pomagających w znalezieniu zatrudnienia młodym osobom. Efekt będzie znaczący – podkreśla. Jego zdaniem, jeżeli scenariusz wychodzenia z Unii zajmie 5 lat, to – prawdopodobnie przez kolejnych 5 lat będziemy leczyć jego skutki.

Na pytanie, czy Wielka Brytania skorzysta na Brexicie, jeden z rozmówców stwierdził, że „będzie tak samo”. Według niego władze brytyjskie powinny być bardziej stanowcze. – Jeśli zamierzają to zrobić, powinni iść na całość i natychmiast wyjść (z UE) – mówi. – Imigracja? To trudne pytanie. Jak można ją kontrolować? Ludzie, którzy tu są, a nie powinni tu być? Już za późno – dodaje.

W styczniu brytyjska premier Theresa May przedstawiła plan wyjścia Wielkiej Brytanii z UE i zapowiedziała tzw. twardy Brexit.

W środę Izba Lordów przyjęła poprawkę do ustawy dającej zgodę premier May na rozpoczęcie rozmów o wyjściu kraju z UE. Poprawka sugeruje zagwarantowanie praw obywateli Wspólnoty mieszkających w Wielkiej Brytanii. Decyzja nie jest ostateczna.

W wyniku środowego głosowania ostateczne przyjęcie ustawy przesunie się najprawdopodobniej co najmniej o tydzień, co sprawia, że pierwszy możliwy termin formalnego złożenia przez premier May notyfikacji ws. rozpoczęcia negocjacji o wyjściu z Unii Europejskiej może się przesunąć na 14 marca, kilka dni po marcowym szczycie Rady Europejskiej.

PAP/jn

Konrad Szymański: Wprowadzenie unii wielu prędkości nie będzie rozwiązywaniem problemów, tylko stworzeniem nowych

– Jeżeli będzie gwarancja, że wspólny rynek będzie zachowany to możemy rozmawiać o zacieśnianiu współpracy przez część państwa w niektórych elementach integracji – podkreślił Konrad Szymański

Wiceminister spraw zagranicznych odniósł do planów budowania integracji opartej o kilka prędkości – Do tego aby scenariusza unii dwóch przędności się spełnił to jeszcze bardzo daleka droga. Niektórzy sentymentalnie wzdychają do „małych europek”, aby poczuć się bardziej kameralnie, ale Berlin to ostatnia stolica, która dałaby sobie wmówić, że dzielenie Europy jest sensownym rozwiązywaniem problemów.

Z wiceministrem spraw zagranicznych odpowiedzialnym za sprawy europejskie rozmawialiśmy również o wizji zmniejszenia budżetu europejskiego po Brexicie – Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, to nie będzie oznaczało, że wszystkie zobowiązania wygaszają. Jedno jest pewne, łatwego i nagłego wygaszania składki europejskiej być nie może.

[related id= „2231”]

7 lutego do Warszawy przyjechała kanclerz Angela Merkel, która spotkała się z prezydentami, premierem a także z prezesem PiS i liderami PO i PSL, które należą do chadeckiej rodziny politycznej w Unii Europejskiej – W zakresie zmian traktatowych w UE będę się opowiadać za tym, żebyśmy byli ostrożni – zadeklarowała kanclerz Niemiec Angela Merkel po spotkaniu z premier Beatą Szydło. Mamy po części takie same wyobrażenia jeśli chodzi o rynek wewnętrzny, unię energetyczną, obronność i zabezpieczenie granic.

[related id=”2205″ side=”left”]

Mamy po części takie same wyobrażenia jeśli chodzi o realizację rynku wewnętrznego, albo unię energetyczną, czy też kwestie związane z wspólnymi staraniami w dziedzinie obrony i zabezpieczenia granic – podkreśliła w czasie w czasie wspólnej z Beatą Szydło konferencji prasowej kanclerz Angela Merkel – odnosząc się jednocześnie do propozycji zmian w traktatach – Być może są też pewne wyobrażenia, które idą w kierunku zmian traktatowych. W tym zakresie będę się opowiadać za tym, żebyśmy byli ostrożni, ponieważ powołanie konwentu w Europie wiąże się z przedstawieniem tego dokąd zmierzamy, czy mamy wspólny cel, czy każdy kraj ma swój cel – powiedziała kanclerz Niemiec.

ŁAJ/PAP

Tomasz Machura: Posłowie przeciwni wyjściu Wielkiej Brytanii z UE zagłosowali „za”, ponieważ posłuchali głosu ludu

– W prasie brytyjskiej pojawiają się informację, że posłowie przeciwni wyjściu Wielkiej Brytanii z UE tym razem dali mandat rządowi z racji tego, że posłuchali głosu ludu – powiedział Tomasz Machura.

Izba gmin poparła w środę wieczorem rządowy projekt upoważniający Theresę May do rozpoczęcia procedury wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Za rządowym wnioskiem zagłosowało 498 posłów. Natomiast przeciw Brexitowi było 114 deputowanych.

Tomasz Machura, członek londyńskiego Klubu Jagiellońskiego, przytoczył w Poranku Wnet opinie brytyjskiej prasy na temat środowego głosowania. Z komentarzy jasno wynika, że tak duża przewaga „za” rozpoczęciem negocjacji ws. wyjścia z UE, paradoksalnie jest spowodowana poparciem rządu przez przeciwników Brexitu: – Dużo pojawia się informacji w mediach, że sami posłowie, którzy byli przeciwko decyzji o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, tym razem jednak postanowili zagłosować „za”, aby dać rządowi mandat do podjęcia negocjacji. Zrobili to z racji tego, że posłuchali głosu ludu, a nie swojego sumienia – powiedział.

Kolejnym krokiem Brexitu są dwuletnie negocjacje z Unią Europejską, które rozpoczynają się już 31 marca. Mają one dotyczyć warunków wyjścia oraz przyszłych relacji Wielkiej Brytanii ze Wspólnotą.

Tomasz Machura w Radiu Wnet mówił również na temat przyszłości obywateli państw członkowskich UE zamieszkujących na terenie Wielkiej Brytanii. Stwierdził, że rządowi Theresy May bardzo zależy na losie cudzoziemców mieszkających na „wyspach”: – Premier May mówi, że to będzie jeden z pierwszych tematów ze względu na to, aby cudzoziemcy wiedzieli jak zaplanować swoje przyszłe życie – powiedział członek londyńskiego Klubu Jagiellońskiego.