Premier Wielkiej Brytanii Theresa May chce dwuletniego okresu przejściowego po Brexicie

May zapowiedziała, że Wielka Brytania liczy na okres przejściowy po wyjściu z UE, który może trwać „około 2 lat”. W tym czasie obowiązywałyby dotychczasowe zasady w relacjach między stronami.

[related id=39359]Zapowiedź szefowej rządu padła w trakcie wystąpienia we Florencji, gdzie May odniosła się do przebiegu dotychczasowych negocjacji dotyczących wyjścia ze Wspólnoty, a także przedstawiła swoją wizję przyszłych stosunków między Wielką Brytanią a Unią Europejską.

Podczas przemówienia w sali wykładowej dawnej szkoły karabinierów w kompleksie Santa Maria Novella szefowej rządu towarzyszyli najważniejsi ministrowie: finansów Philip Hammond, spraw zagranicznych Boris Johnson i odpowiadający za wyjście z Unii Europejskiej David Davis. Wśród publiczności było ponad 100 przedstawicieli włoskiego biznesu i dyplomacji, ale zabrakło reprezentantów państw członkowskich UE.

Premier May oceniła, że wyjście z UE jest „przełomowym momentem” w historii W. Brytanii, a jednocześnie zapewniała, że Zjednoczone Królestwo chce pozostać „najbliższym przyjacielem i partnerem Wspólnoty”.

Jak podkreśliła, „Wielka Brytania nigdy nie czuła się w UE jak w domu” i nie uznawała członkostwa we Wspólnocie za „integralną część naszej narodowej narracji”.

„UE otwiera nowy rozdział w historii swojego rozwoju. W ubiegłym tygodniu przewodniczący (Komisji Europejskiej Jean-Claude) Juncker nakreślił swoje ambicje dotyczące przyszłości UE. (…) Nie chcemy stać na drodze do ich realizacji; chcemy być najsilniejszym przyjacielem i partnerem” – zaznaczyła.

[related id=39316]Zdaniem szefowej rządu Brytyjczycy „wybrali siłę krajowej kontroli demokratycznej nad jej uwspólnianiem (w ramach UE)”, decydując się na wzmocnienie pozycji bezpośrednio wybieranego parlamentu w Londynie oraz władz lokalnych w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej.

Jak jednak zastrzegła, „to nie znaczy, że nie jesteśmy dłużej dumnym członkiem europejskiej rodziny narodów; nie znaczy, że odwracamy się plecami do Europy i nie chcemy powodzenia UE”. „Sukces UE leży zarówno w naszym interesie narodowym, jak i szerszego świata” – zapewniła.

May poruszyła także kluczowe wątki trwających negocjacji, m.in. kwestię uznania praw obywateli Wielkiej Brytanii mieszkających w krajach członkowskich UE i obywateli UE mieszkających w W. Brytanii.

„Chcemy, żebyście zostali; cenimy was i dziękujemy za wasz wkład w nasze życie. To było i pozostaje moim pierwszym celem w tych negocjacjach, aby zapewnić, żebyście mogli kontynuować swoje życie bez zmian” – zapewniła premier.

[related id=39311]Jak dodała, prawa obywateli UE mieszkających w W. Brytanii, w tym miliona Polaków, będą zapisane w umowie wyjścia i przeniesione do brytyjskiego prawa, a spory rozstrzygane będą w brytyjskich sądach, ale z braniem pod uwagę orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE, co powinno zagwarantować dodatkowy poziom zabezpieczenia ich statusu prawnego.

„Mam nadzieję, że uda nam się szybko dojść do porozumienia w tej sprawie” – powiedziała May, dodając, że „ma świadomość, iż (kwestia praw obywateli UE) wywołała wiele lęku i niepewności”.

W kluczowej części przemówienia brytyjska premier zaproponowała dwuletni okres przejściowy między wyjściem W. Brytanii z Unii Europejskiej a wejściem w życie przyszłych ustaleń dotyczących nowej relacji pomiędzy stronami. Jak zaznaczyła, „to, jak długo (ten okres) potrwa, zależy od tego, jak długo zajmie przygotowanie nowych systemów”, m.in. zasad imigracji do Wielkiej Brytanii, ale zasugerowała, że mogłyby to być dwa lata.

Gdyby ta propozycja została zaakceptowana przez UE, sprowadzałaby się do ograniczonego czasowo przedłużenia obecnych regulacji, włącznie ze swobodą przepływu osób i jurysdykcją Trybunału Sprawiedliwości UE, także po wyjściu W. Brytanii ze Wspólnoty.

Osoby przyjeżdżające po dacie Brexitu byłyby jednak zmuszone do rejestracji w systemie, który byłby później wykorzystywany w nowym systemie migracyjnym po zakończeniu okresu przejściowego.

Jednocześnie jednak źródła w brytyjskim rządzie zapewniły PAP, że nie jest planowana dalsza partycypacja W. Brytanii w budżecie UE po wygaśnięciu obecnych wieloletnich ram finansowych w 2020 r. Jak zaznaczono, Londyn nie zgodzi się także na dopłacanie za dostęp do unijnego rynku, zarówno w okresie przejściowym, jak i po jego zakończeniu.

Piątkowe wystąpienie we Florencji było drugim przemówieniem programowym May poświęconym wyjściu z UE po styczniowym przemówieniu w Lancaster House w Londynie, w którym nakreśliła rządową strategię zakładającą m.in. wyjście ze wspólnego rynku i unii celnej oraz zakończenie swobody przepływu osób.

Przed wystąpieniem May w pobliżu kompleksu Santa Maria Novella zebrało się nieco ponad 150 protestujących, w większości Brytyjczyków mieszkających we Włoszech, którzy domagali się przyspieszenia rozmów dotyczących uznania praw obywateli po wyjściu W. Brytanii z UE.

„Chcemy pokazać solidarność z 3,4 mln obywateli UE w Wielkiej Brytanii, w tym około milionem Polaków, oraz 1,6 mln Brytyjczyków mieszkających w Europie, którzy przechodzą trudne chwile w związku z niepewnością dotyczącą ich przyszłości” – tłumaczył w rozmowie z PAP Roger Casale z organizacji New Europeans.

Kolejna, czwarta runda negocjacji między W. Brytanią a UE jest zaplanowana na najbliższy tydzień.

Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z UE 29 marca br. i powinna opuścić Wspólnotę do końca marca 2019 roku.

PAP/MoRo

Brytyjski rząd za zachowaniem po Brexicie tak zwanego porozumienia wielkopiątkowego z Irlandią

Brytyjski rząd opublikował stanowisko negocjacyjne dotyczące Irlandii Płn. po Brexicie, w tym przyszłych relacji z Irlandią. Jak zaznaczono, kluczowe jest utrzymanie porozumienia wielkopiątkowego.

Dokument, który stanowi formalne wytyczne dla brytyjskich negocjatorów podczas kolejnych rund rozmów z Unią Europejską, zawiera m.in. plan zachowania wspólnej strefy podróżowania (Common Travel Area, CTA), a także szczególnych praw obywateli Wielkiej Brytanii i Irlandii w obu krajach, chroniąc postanowienia porozumienia wielkopiątkowego z 1998 roku, które zakończyło trwający 30 lat krwawy konflikt między katolikami a protestantami w brytyjskim Ulsterze.

Według planów Londynu odpowiednie zapisy powinny znaleźć się w umowie o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, podkreślając zobowiązanie wszystkich stron umowy do kontynuacji procesu pokojowego, w tym możliwego utrzymania wspólnego brytyjsko-unijnego programu dofinansowania projektów pokojowych w Irlandii Północnej i irlandzkich strefach przygranicznych.

Zgodnie z ambicją brytyjskiego rządu obywatele Irlandii i Wielkiej Brytanii powinni zachować – niezależnie od nowych regulacji imigracyjnych po wyjściu z UE – wzajemnie honorowane prawa do pobytu i stałej rezydencji, pracy bez konieczności uzyskania dodatkowych pozwoleń, studiowania, uzyskania dostępu do świadczeń zdrowotnych i socjalnych, a nawet prawa głosu w wyborach samorządowych i parlamentarnych.

Brytyjski rząd oczekuje również uniknięcia powrotu fizycznej granicy pomiędzy Irlandią Północną a Irlandią i utrzymania maksymalnie swobodnego przepływ osób i dóbr pomiędzy krajami, a także zachowania wspólnego rynku energii elektrycznej na terenie całej wyspy i funkcjonującego interkonektora łączącego ją z Wielką Brytanią.

W tym celu Londyn liczy m.in. na brak wzajemnych kontroli granicznych (zarówno obejmujących osoby, jak i towary), a także wyłączenie małych i średnich przedsiębiorców oraz rolników z wielu pozataryfowych barier handlowych, w tym regulacji dotyczących bezpieczeństwa żywnościowego, zobowiązując się do utrzymywania w wielu obszarach przepisów, które bezpośrednio będą odzwierciedlały regulacje w Unii Europejskiej.

Jednocześnie podkreślono, że powrót fizycznej granicy byłby „nie do zaakceptowania” i stanowiłby niebezpieczny powrót do przeszłości, w tym czasów tzw. Troubles, kiedy przejścia graniczne były regularnie celem ataków terrorystycznych.

Specjalne zasady dla Irlandii Północnej wymagałaby bezprecedensowej umowy Londynu i Brukseli
Autorzy dokumentu ocenili jednocześnie, że wymiana handlowa pomiędzy Irlandią Północną i Irlandią, a także Wielką Brytanią i Irlandią powinna być traktowana na specjalnych zasadach jako element procesu pokojowego, niezależnie od szerszego porozumienia dotyczącego przyszłych relacji gospodarczych pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską.

Jak jednak przyznano, spełnienie tych celów wymagałoby „bezprecedensowej” umowy i zaufania pomiędzy Wielką Brytanią a UE, a także „elastycznych” rozwiązań, ponieważ nie ma wzoru podobnego porozumienia na świecie. W rozmowie z europejskimi mediami przedstawiciele rządu odrzucili m.in. możliwość wykorzystania istniejących umów pomiędzy UE a Turcją lub Szwecją a Norwegią, oceniając je za niewystarczające i zbyt ograniczone sektorowo.

Zgodnie ze stanowiskiem brytyjskiego rządu – podobnie jak w kwestii szerszych regulacji dotyczących kontroli celnej pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską – konieczne będzie również wypracowanie wieloletnich okresów przejściowych, które pozwolą na wdrażanie odpowiednich zmian przy zachowaniu ciągłości handlu i minimalizowanie wynikających z Brexitu zakłóceń dla przedsiębiorców i mieszkańców Wielkiej Brytanii, Irlandii Północnej i Irlandii.

Środowy dokument dotyczący Irlandii Północnej jest drugim z 12, których publikację w najbliższych tygodniach planuje brytyjski rząd w ramach trwających negocjacji o wyjściu kraju z Unii Europejskiej.

Prezentując w najbliższych tygodniach wiele szczegółowych analiz, Downing Street chce odeprzeć krytykę, że jest nieprzygotowane do negocjacji, i wywrzeć nacisk na unijnych przywódców, aby podczas szczytu UE w październiku uznali, że dokonano „wystarczającego postępu” w rozmowach dotyczących wyjścia ze Wspólnoty oraz zezwolono na rozpoczęcie dyskusji dotyczących przyszłych relacji pomiędzy obiema stronami po Brexicie.

Trzecia runda negocjacji w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej zaplanowana jest na koniec miesiąca.

Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z Unii Europejskiej w marcu br. i powinna opuścić Wspólnotę do końca marca 2019 roku.

PAP/MoRo

Ryszard Czarnecki w Poranku Wnet o prezydencie Emmanuelu Macronie: „Zapomniał wół jak cielęciem był”

O początkach integracji europejskiej, kiedy to Francja była w mniejszości, o szansach na zachowanie praw Polaków w Wielkiej Brytani po Brexicie oraz o trwającym szczycie Unii Europejskiej.

Pierwszym gościem Krzysztofa Skowrońskiego w deszczowym Poranku Wnet (26 czerwca) był eurodeputowany PiS, Ryszard Czarnecki, który opowiadał o odbywającym się szczycie Unii Europejskiej.

Pierwszy dzień szczytu zdominowała kwestia bezpieczeństwa. Państwa UE wyrażały bardzo zdecydowaną wolę walki z terroryzmem oraz starań o bezpieczeństwo obywateli.

Szczyt ten nie jest forum walki państw Grupy Wyszehradzkiej z „tandemem niemiecko-francuskim”. Atmosferę jednak zepsuł prezydent Francji, Emmanuel Macron, który na łamach kilku poczytnych europejskich gazet zaatakował państwa wschodniej części UE za politykę imigracyjną. Został w tym poparty przez Angelę Merkel.

Ryszard Czarnecki uważa, że stanowisko Niemiec i Francji jest niemądre. Podziały wewnątrz UE generowane przez nie i inne bogatsze państwa Unii (płatników netto do budżetu unijnego), spowodują, że UE będzie poruszać się po równi pochyłej.

Podobnie niczego dobrego nie wróży arogancja Emmanuela Macrona. Powinien pamiętać w początkach integracji europejskiej, w czasach EWG, to Francja była atakowana przez pozostałe kraje za jej stanowisko w kwestii rolnictwa. „Zapomniał wół jak cielęciem był”. Wtedy jednak uznano, że trzeba szanować stanowisko mniejszościowe.

Prezydent Macron, zdaniem europosła PiS, nie zauważa, że największe sukcesy UE odnosiła , gdy działała na zasadzie konsensusu, dążąc do jednomyślności, a nie na siłę, narzucając mniejszości poglądy większych i bogatszych państw członkowskich.

Na szczycie kładzie się cieniem Brexit. Jednakże gorszy niż spodziewany wynik, rządzących w Wielskiej Brytanii torysów, osłabia ich stanowisko w negocjacjach z UE w sprawie ustalenia warunków wyjścia z UE. Dzięki temu jest większa szansa na zachowanie praw Polaków na Wyspach.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JS

 

Info/PAP: Początek negocjacji w sprawie Brexitu. Główne cele: uregulowania finansowe, los obywateli, granica z Irlandią

W Brukseli rozpoczęły się w poniedziałek negocjacje w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. – Chcemy głębokich i wyjątkowych relacji z UE; liczymy na konstruktywne rozmowy – oświadczył David Davis.

Szef brytyjskiego zespołu negocjacyjnego zaznaczył również, że Zjednoczone Królestwo więcej z Unią łączy, niż dzieli.

Z kolei główny negocjator strony unijnej Michel Barnier zapewnił, uroczyście inaugurując rozmowy, że ich celem jest w pierwszym rzędzie wyjaśnienie wątpliwości spowodowanych perspektywą Brexitu. Wyraził nadzieję, że pierwszego dnia negocjacji zostanie opracowany plan rozmów oraz „ich priorytety”.

W poniedziałek rano Barnier przyjął Davisa w siedzibie Komisji Europejskiej. Na wieczór zaplanowano wspólną konferencję prasową obu polityków. Negocjacje zainaugurowano prawie dokładnie rok po referendum, w którym 23 czerwca 2016 roku Brytyjczycy zadecydowali o wyjściu swego kraju z UE.

[related id=”10935″]

Zgodnie z unijnym harmonogramem negocjacje powinny zakończyć się w ciągu dwóch lat od uruchomienia artykułu 50. traktatu UE, czyli do 29 marca 2019 roku. Jak sygnalizował już wcześniej Barnier, liczy on na to, że negocjacje zakończą się do października 2018 roku, by parlamenty państw unijnych oraz brytyjski zdążyły ratyfikować porozumienie, jeśli uda się je wypracować w toku negocjacji.

27 państw UE jako priorytety negocjacji zdefiniowały los brytyjskich obywateli w Unii oraz unijnych w Wielkiej Brytanii po Brexicie, kształt granicy z Irlandią, która po Brexicie stanie się zewnętrzną granicą UE oraz uregulowanie finansowych zobowiązań Londynu wobec Unii.

Choć Brytyjczycy chcieli omawiać w pierwszej kolejności przyszłe relacje, zwłaszcza handlowe, ze Wspólnotą, to wydaje się, że ostatecznie zaakceptowali plan proponowany przez UE, która nie będzie mówić o przyszłości, dopóki nie zostaną osiągnięte wystarczające postępy w trzech priorytetowych kwestiach – pisze AFP.

PAP/JN

Termin rozpoczęcia rozmów ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, które musi nastąpić do 29 III 2019 r., został potwierdzony

Negocjacje o Brexicie rozpoczną się zgodnie z planem, tj. w najbliższy poniedziałek 19 czerwca – poinformowano we wspólnym komunikacie brytyjskiego ministerstwa ds. Brexitu oraz Komisji Europejskiej.

Termin rozpoczęcia rozmów ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, które musi nastąpić do 29 marca 19 r., został potwierdzony

Negocjacje o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej rozpoczną się, mimo obaw o odroczenie terminu, 19 czerwca

„David Davis, minister ds. wyjścia z Unii Europejskiej, oraz Michel Barnier, główny negocjator z ramienia Komisji Europejskiej, ustalili dziś, że wynikające z art. 50 (traktatu UE) negocjacje rozpoczną się 19 czerwca” – napisano w oświadczeniu.

[related id=”16027″]

Poniedziałek 19 czerwca był już wcześniej podawany jako możliwa data oficjalnego rozpoczęcia rozmów. Jednak po przedterminowych wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii z 8 czerwca, w których rządzącej Partii Konserwatywnej premier Theresy May nie udało się utrzymać bezwzględnej większości w Izbie Gmin, obawiano się, że negocjacje zostaną odroczone.

Możliwość taką sygnalizował w ostatni poniedziałek również sam minister Davis, argumentując, że na 19 czerwca planowano mowę tronową królowej Elżbiety II, w której przedstawia się zarys planów legislacyjnych rządu na najbliższe 12 miesięcy. Ostatecznie monarchini ma wygłosić mowę w środę, 21 czerwca.

Wystąpienie Wielkiej Brytanii z UE musi nastąpić do 29 marca 2019 roku – dwa lata po uruchomieniu przez poprzedni rząd premier May przewidzianej w art. 50 traktatu z Lizbony procedury wyjścia z UE.

PAP/JN

Brytyjska premier ogłasza nazwiska dwóch wiceministrów ds. Brexitu. Rozmowy w tej sprawie w przyszłym tygodniu

Podczas wizyty we Francji premier May prezydent Macron zoświadczył, że dopóki nie zakończą się negocjacje w sprawie Brexitu, drzwi Unii Europejskiej dla Wielkiej Brytanii nadal pozostają otwarte.

Premier Wielkiej Brytanii Theresa May przekazała we wtorek w Paryżu, że rozmowy z północnoirlandzką Demokratyczną Partię Unionistyczną (DUP) w sprawie poparcia jej mniejszościowego rządu „były produktywne”. Potwierdziła też, że negocjacje dotyczące brexitu rozpoczną się w przyszłym tygodniu.

Na konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem premier May dodała, że w rozmowach tych chodzi o zapewnienie, że dzięki wsparciu DUP „możliwe jest danie brytyjskiemu rządowi stabilizacji, co jest w obecnym czasie konieczne”.

„Potwierdziłam prezydentowi Macronowi, że harmonogram negocjacji dotyczących brexitu jest realizowany i rozpocznie się w przyszłym tygodniu” – oświadczyła.

Macron powiedział, że chce, aby negocjacje w sprawie brexitu rozpoczęły się jak najszybciej pod przewodnictwem Komisji Europejskiej. Dodał, że drzwi dla Wielkiej Brytanii, aby pozostała w Unii Europejskiej, wciąż pozostają otwarte. Wskazał, że pozostają one otwarte tak długo, dopóki nie zakończą się negocjacje ws. opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię, ale trudno byłoby się cofnąć, gdy negocjacje już zostaną rozpoczęte.

PAP

Wielka Brytania: Minister ds. Brexitu oświadczył, że Zjednoczone Królestwo może wyjść z UE bez porozumienia

Wyjście z UE bez porozumienia jest jednym z planów awaryjnych brytyjskiego rządu przed negocjacjami. Taka możliwość pomoże Wielkiej Brytanii w uzyskaniu jak najlepszej umowy z Brukselą ws. Brexitu.

Brytyjski minister ds. Brexitu David Davis oświadczył w poniedziałek w radiu BBC, że Zjednoczone Królestwo zawsze może wyjść z Unii Europejskiej bez porozumienia i ważne jest, by pamiętać o tej możliwości podczas negocjacji z Brukselą ws. wyjścia ze Wspólnoty. Zaznaczył jednak, że oczekuje, iż Londyn i Bruksela ostatecznie dojdą do porozumienia.

– Państwa członkowskie UE mają swoje własne interesy, więc ważne jest, byśmy mieli taką możliwość  – powiedział minister.

W wywiadzie dla BBC Davis zapewnił również, że obywatele Zjednoczonego Królestwa oraz Unii Europejskiej nie powinni obawiać się o przyszłość swoich praw. – Tu, w Wielkiej Brytanii, są ludzie, którzy obawiają się, że nie będą mogli tu zostać (po Brexicie); są też Brytyjczycy żyjący w Hiszpanii, którzy martwią się, że nie będą mogli pozostać tam. Obawy są bezpodstawne; chcemy zapewnić, że problemy te zostaną rozwiązane możliwie najszybciej – mówił. Jak dodał, liczy, że nastąpi to wkrótce po rozpoczęciu negocjacji.

Minister Davis zaznaczył też, że głosowanie brytyjskich obywateli za Brexitem w referendum z ub.r. niewątpliwie było wyborem za kontrolą migracji, pieniędzy oraz prawa.

Z kolei we wcześniejszej, również poniedziałkowej rozmowie z telewizją ITV podkreślił, że kontrola granic oznacza opuszczenie wspólnego rynku przez Wielką Brytanię.

PAP/LK

Theresa May ma trzy dni na reorganizację gabinetu albo konserwatyści zastąpią ją szefem dyplomacji Borisem Johnsonem

Według informacji „The Sunday Times” i „Mail on Sunday” Johnsona namawiało do rzucenia wyzwania May co najmniej pięciu innych członków rządu, którzy stracili zaufanie do obecnej jego szefowej.

Niedzielne wydania brytyjskich dzienników poinformowały o tym, że minister spraw zagranicznych Boris Johnson jest faworytem Partii Konserwatywnej do zastąpienia premier Theresy May po utracie przez partię bezwzględnej większości w Izbie Gmin. „Premier została jednak ostrzeżona, że ma trzy dni, aby zachować stanowisko, a najważniejsi ministrowie przekazali swoje żądania w zamian za dalsze poparcie jej kandydatury” – napisał niedzielny „Sunday Times”, omawiając m.in. oczekiwania ministra finansów Philipa Hammonda, że szefowa rządu zrezygnuje z ostrych ataków dotyczących konieczności ograniczenia imigracji do Wielkiej Brytanii. [related id=”24031″]

„Mierzymy się z populistą (Jeremym Corbynem, liderem opozycyjnej Partii Pracy – PAP) i ludzie zorientowali się, że potrzebujemy kogoś, kto potrafi rozmawiać z wyborcami. (…) Boris jest jedynym kandydatem o liberalnych przekonaniach, który popierał Brexit i ma urok, działający na ludzi” – powiedziało jedno ze źródeł „Timesa”.

Jak wynika z rozmów dziennikarzy z osobami w otoczeniu byłego burmistrza Londynu, Johnson postanowił na razie wstrzymać się z atakiem na May, oceniając, że „zdestabilizowałby on rząd i ryzykował wprowadzeniem Corbyna na Downing Street”.

W sobotę ze stanowiska zrezygnowało dwóch najbliższych doradców May – Nick Timothy i Fiona Hill. Ich odejście z Downing Street miało być jednym z warunków rozmów o przyszłości premier. Ich miejsce zajął Gavin Barwell, były wiceminister odpowiedzialny za mieszkalnictwo, który w czwartkowych wyborach stracił swój mandat poselski.

We wtorek May będzie brała udział w zamkniętym spotkaniu wpływowego komitetu 1922, który gromadzi szeregowych posłów Partii Konserwatywnej. Jak podkreślono, słaby występ May przed klubem może zakończyć się zmuszeniem jej do ustąpienia ze stanowiska.

Gdyby doszło do próby zmiany szefowej rządu, głównym konkurentem Johnsona na nowego lidera Partii Konserwatywnej i premiera Wielkiej Brytanii byłby według „Timesa” minister ds. wyjścia z Unii Europejskiej, David Davis.

Jeden z czołowych eurosceptyków, Steve Baker, ostrzegł jednak, że „jest specjalne miejsce w piekle dla tych, którzy wykorzystują obecne wydarzenia do realizowania swoich interesów”. Jak podkreślił, konieczna jest „laserowa precyzja” przy podejmowaniu decyzji, bo „jeśli popełnimy błąd, Jeremy Corbyn i John McDonnell (minister finansów w gabinecie cieni – PAP) dojdą do władzy i zmienią ten kraj w Wenezuelę”.

W czwartkowych wyborach parlamentarnych rządzący Wielką Brytanią od 2010 roku torysi uzyskali 318 mandatów (o 13 mniej niż w poprzednich wyborach w 2015 roku), a opozycyjna Partia Pracy – 262 (o 30 więcej). Tym samym żadne z największych ugrupowań nie uzyskało bezwzględnej większości (326), która pozwoliłaby na samodzielne rządy. Partia Konserwatywna zapowiedziała starania o uzyskanie wsparcia ze strony północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów, która dysponuje 10 posłami.

Wynik wyborów jest interpretowany jako porażka premier May, która zwołała w kwietniu przedterminowe wybory parlamentarne, aby wzmocnić swoją 17-mandatową bezwzględną większość w Izbie Gmin.

PAP/MoRo

Unia Europejska/ Komisja Europejska została 22 maja upoważniona do rozpoczęcia negocjacji w sprawie Brexitu

Ministrowie 27 krajów UE upoważnili KE do rozpoczęcia negocjacji w sprawie Brexitu. Rozmowy na temat przyszłej umowy handlowej rozpoczną się po uzgodnieniu zobowiązań finansowych i praw obywateli.

„27 państw członkowskich podjęło decyzję o rozpoczęciu negocjacji w sprawie Brexitu, wyznaczyło Komisję Europejską na negocjatora i upoważniło ją do rozpoczęcia rozmów” – podała w poniedziałek maltańska prezydencja.

Główny unijny negocjator Michel Barnier spodziewa się rozpoczęcia rozmów z Londynem w tygodniu rozpoczynającym się w poniedziałek 19 czerwca. Oznacza to, że negocjacje rozpoczęłyby się 11 dni po przedterminowych wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii. Wyniki pierwszych dni negocjacji zostałyby przedstawione przywódcom unijnym na szczycie europejskim 22-23 czerwca.

Michel Barnier podkreślił w poniedziałek, że nie dopuszcza myśli o załamaniu się tych rozmów i że im szybciej zostaną uzgodnione kluczowe kwestie związane z Brexitem, tym szybciej obie strony będą mogły zacząć rozmawiać o warunkach przyszłej umowy handlowej.

[related id=”18635″]

Zaznaczył, że negocjacje rozpoczną się od rozmów na temat praw obywatelskich i zobowiązań finansowych oraz że te kwestie powinny być ustalone jako pierwsze. Liczy jednocześnie na to, że rozmowy na temat przyszłej umowy handlowej UE-Wielka Brytania rozpoczną się pod koniec 2017 roku lub na początku 2018 roku.

– Musimy osiągnąć wystarczający postęp, jeśli chodzi o pierwszą fazę negocjacji, jeśli chcemy przejść do drugiej fazy pod koniec tego roku lub na początku przyszłego roku – powiedział unijny negocjator.

Część uczestniczących w spotkaniu unijnych ministrów podkreślała, jak Barnier, że przed rozpoczęciem rozmów na temat umowy handlowej trzeba ustalić kwestie dotyczące praw obywatelskich i zobowiązań finansowych W. Brytanii. Na te kwestie położono nacisk w mandacie negocjacyjnym.

– Jest oczywiste, że jeśli utkniemy w rozmowach dotyczących kwestii finansowych, nie przejdziemy do drugiej fazy rozmów – powiedział w Brukseli minister spraw zagranicznych Luksemburga, Jean Asselborn.

[related id=”16027″ side=”left”]

W. Brytania rozpoczęła proces wyjścia z Unii Europejskiej 29 marca i powinna opuścić wspólnotę w ciągu dwóch lat, do 29 marca 2019 roku.

Komisja Europejska przedstawiła na początku maja projekt mandatu do negocjacji warunków wyjścia W. Brytanii z UE. Michel Barnier rozwiewał iluzje Brytyjczyków, że Brexit będzie bezbolesny. Brytyjska premier Theresa May mówiła z kolei, że prawa obywatelskie należy zabezpieczyć na początku, ale przekonywała, że kwestie finansów należy negocjować wraz z przyszłą umową handlową.

Przedstawione przez KE wytyczne obejmują cztery główne obszary. Głównym priorytetem negocjacji w ciągu najbliższych kilku miesięcy ma być ochrona statusu i praw obywateli – zarówno obywateli krajów UE27 w Zjednoczonym Królestwie, jak i obywateli Zjednoczonego Królestwa w UE27 – a także ich rodzin. Chodzi o 3,2 mln obywateli unijnych mieszkających w W. Brytanii i 1,2 mln Brytyjczyków żyjących obecnie na kontynencie. Mandat negocjacyjny przewiduje zagwarantowanie tym osobom oraz członkom ich rodzin uzyskanie prawa stałego pobytu po pięcioletnim okresie zamieszkiwania.

KE chce, by gwarancje prawne dotyczyły też osób, które w przeszłości mieszkały w W. Brytanii lub tylko tam pracują, mieszkając jednocześnie w innym kraju UE. Nie wiadomo, ile w sumie jest takich osób, ale samych pracowników transgranicznych doliczono się ok. 60 tys. Wszystkie te prawa mają być chronione na podstawie prawa unijnego gwarantowanego przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Takie podejście oznacza, że w razie sporów ostatnie słowo w sprawie praw obywateli już po Brexicie miałyby nie brytyjskie sądy, ale unijny trybunał w Luksemburgu.

[related id=”10874″]

Drugi z kluczowych elementów projektu mandatu dotyczy rozliczenia finansowego. W zaleceniu KE zapisano, że umowa dotycząca zasad porozumienia finansowego musi być gotowa, zanim rozpocznie się drugi etap negocjacji. Chodzi m.in. o wieloletni budżet UE obejmujący lata 2014-2020 (czyli kończący się już po Brexicie), zobowiązania wynikające np. z umowy z Turcją w sprawie napływu migrantów do UE (3 mld euro) czy płatności na inne fundusze i instrumenty.

Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zastrzegł w ubiegłym tygodniu, relacjonując europosłom wyniki kwietniowego szczytu unijnej „27”, że dopóki nie zostaną rozwiązane takie kwestie, jak prawa obywateli i zobowiązania finansowe Londynu, nie będzie negocjacji na temat przyszłych stosunków między Zjednoczonym Królestwem i UE. Zaznaczył, że umowa o wolnym handlu między UE27 i Wielką Brytanią, nawet jeśli będzie ambitna i pogłębiona, nie może oznaczać uczestnictwa Zjednoczonego Królestwa we wspólnym unijnym rynku i jego częściach.

PAP/JN

Słowacki minister: Pozycja Grupy Wyszehradzkiej w sprawie Brexitu jest taka sama jak reszty Unii Europejskiej

Ivan Korczok wykluczył możliwość specjalnego traktowania Wlk. Brytanii przez Grupę Wyszehradzką, podkreślając, że „nasze miejsce w rokowaniach w sprawie Brexitu jest wśród 27 państw członkowskich UE”.

Ivan Korczok, jeden z najbardziej doświadczonych słowackich dyplomatów, rozmawiał z Polską Agencją Prasową podczas wizyty w Londynie, w trakcie której wziął m.in. udział w debacie o przyszłości Unii Europejskiej wraz z ministrami ds. europejskich z Polski, Czech i Węgier.

53-letni minister w koalicyjnym rządzie centrolewicowej partii Smer podkreślił, że „jest optymistą”, co do zbliżających się negocjacji dotyczących wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, po tym, jak Rada Europejska gładko przyjęła wytyczne dla Komisji Europejskiej do negocjacji z rządem w Londynie, uwzględniając m.in. szczegółowe oczekiwania państw Wyszehradu.

[related id=”10935″]

– Jeśli chodzi o negocjacje dotyczące Brexitu, miejsce Grupy Wyszehradzkiej jest wśród pozostałych 27 państw członkowskich, taka jest główna zasada. To pozwoli nam na przeprowadzenie tych niezwykle skomplikowanych negocjacji w odpowiedni sposób, pozwalając ograniczyć szkody związane z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej – przekonywał Ivan Korczok.

Wykluczył przy tym oddzielne, regionalne rokowania z Wielką Brytanią z pominięciem unijnych negocjatorów. Minister dodał, że odnotowuje zainteresowanie brytyjskiego rządu prowadzeniem bilateralnych relacji z wybranymi krajami, ale nie widzi powodu, żeby odwoływać się do różnic pomiędzy poszczególnymi państwami.

– Kiedy o tym myślę, przychodzi mi do głowy szczyt Unii Europejskiej, gdzie zajęło nam naprawdę jedną minutę, żeby przyjąć wytyczne (dla Komisji Europejskiej). Te negocjacje będą trudne, oczywiście, ale jestem optymistą, bo mamy jasny konsensus, jeśli chodzi o (unijne) oczekiwania.

[related id=”17548″ side=”left”]

Ivan Korczok zaznaczył jednak, że Słowacja wraz z pozostałymi państwami Grupy Wyszehradzkiej zapisała w przyjętych w ubiegłym miesiącu wytycznych do dalszych negocjacji „nieprzekraczalne wymagania” dotyczące praw migrantów.

Jak powiedział, środkowoeuropejskie rządy oczekujązagwarantowania praw obywateli, zgodnie z unijnym prawem, które wciąż obowiązuje i będzie obowiązywało (w Wielkiej Brytanii) aż do dnia wyjścia ze Wspólnoty”.

Jednocześnie przyznał, że jest świadomy tego, iż po opuszczeniu UE przez W. Brytanię będzie konieczne znalezienie rozwiązania akceptowalnego dla Brytyjczyków, którzy chcą ponownie wprowadzić kontrolę migracji, nie wykluczając możliwości zakończenia swobody przepływu osób pomiędzy UE a Wielką Brytanią po marcu 2019 roku, który ma być ostateczną datą Brexitu.

Słowacki minister odmówił jednocześnie spekulacji o wymaganej wpłacie brytyjskiego rządu do unijnego budżetu, zanim europejscy liderzy zgodzą się na rozpoczęcie realnych negocjacji dotyczących przyszłej umowy o wolnym handlu.

– Zgadzam się z Michelem Barnierem [głównym negocjatorem Komisji Europejskiej], który powiedział, że na tym etapie rozmów nie ma jeszcze żadnej konkretnej kwoty – zaznaczył, dodając jednocześnie, że sprzeciwia się używanemu przez brytyjską prasę określeniu „Brexit bill” („rachunek za Brexit”).

– To nie jest żaden rachunek – nikt nie chce ukarać Wielkiej Brytanii finansowo ani politycznie, a tylko ustalić konsekwencje tej decyzji (o wyjściu z Unii Europejskiej). Właściwym byłoby nazwanie tego porozumieniem finansowym, które jest rezultatem wolnego wyboru wolnych obywateli Wielkiej Brytanii.

Wbrew agresywnej retoryce części eurosceptycznych posłów brytyjskiej Partii Konserwatywnej i tabloidów na Wyspach Brytyjskich, Korczok wykluczył scenariusz, w którym Brytyjczycy mogliby zerwać negocjacje dotyczące wpłaty do budżetu, uznając żądania Brukseli za zbyt wygórowane.

Otrzymujemy ciągle zapewnienia, że rząd w Londynie uszanuje swoje zobowiązania, w tym także finansowe – powiedział i dodał, że po Brexicie będzie mu „brakowało odpowiedzialnej, krytycznej i otwartej postawy Wielkiej Brytanii (…)” i że  nie chce „wierzyć w to, że zmienią to podejście teraz, w procesie wyjścia ze Wspólnoty”.

Ivan Korczok stwierdził także, że korzystnemu przeprowadzeniu procesu wyjścia W. Brytanii z UE pomogłoby jak najszybsze rozpoczęcie negocjacji i ostrożność obu stron przed składaniem nadmiernych deklaracji w mediach.

Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z Unii Europejskiej 29 marca i powinna opuścić Wspólnotę w ciągu dwóch lat.

PAP/JN