O polityce europejskiej – od Brexitu przez eurowybory po reakcje na śmierć prezydenta Adamowicza – opowiada europoseł Ryszard Legutko.
Europoseł profesor Ryszard Legutko komentuje dla nas europejską politykę. Jedną z kwestii jest Brexit. Według Legutki Brytyjczycy uznaliby drugie głosowanie za kpinę z demokracji. Uważa, że mimo niepopularności rządu, May przeforsuje swoją wizję wyjścia z Unii.
Profesor Legutko krytykuje też arogancję elit europejskich, które pod zarzutem „braku praworządności” dążą do pacyfikacji takich krajów dysydenckich jak Polska czy Węgry. Chcą koniecznie zrealizować swoje plany przed wyborami, gdyż obecnie na fali wznoszącej są eurosceptycy, których sukces wyborczy może uniemożliwić ich wdrożenie.
Według Legutki w samym parlamencie nie rozmawia się o zabójstwie Pawła Adamowicza w Gdańsku. Gość Poranka krytycznie wypowiada się o zachodnich mediach, które w owczym pędzie przypisują odpowiedzialność za zbrodnię PiS. Prym w tych oskarżeniach wiedzie Anna Applebaum.
Na koniec Legutko komentuje powstanie koalicji Ruch Narodowy-Wolność-Grzegorz Braun. Eurodeputowany uważa ich za egzotycznych polityków, lecz sądzi, że ta koalicja nie liczy się w walce politycznej. Krytykuje też jej zbytnią antyunijność, co biorąc pod uwagę nastroje w Polsce, jest samobójstwem.
Marcin Notorski mówi o przedsiębiorczej stronie Dublina w obliczu Brexitu, odpowiada na pytanie: „Czy Polak łatwo może założyć firmę w Irlandii?” oraz opisuje pracę polskich placówek na Wyspie.
Irlandia przez ostatnie 15 lat bardzo mocno się rozwinęła, biznes w Dublinie ma się bardzo dobrze. Wzrost gospodarczy Irlandii wynosi od 4 do 7%.
„Należy zauważyć, że Irlandia podczas kryzysu w 2008 roku miała duże problemy i musiała zasięgnąć wielkie pożyczki w Unii Europejskiej, dziś zupełnie wyszła na prostą. Spłaciła wszystkie pożyczki i pędzi z rozwojem gospodarczym, będąc w czołówce wśród krajów Unii Europejskiej”.
Marcin Notorski opowiedział o swojej drodze do prowadzenia biznes. Jak się okazuje, na Wyspie o wiele łatwiej prowadzić biznes aniżeli w Polsce:
W Irlandii jest troszkę łatwiej, jest większa transparentność w biznesie, jeśli chodzi o proces przetargowy. Wydaje mi się, że jest dużo większy nacisk na metaforyczność.
Gość Poranka WNET mówi także o kiepskiej skuteczności polskiej placówki dyplomatycznej w Irlandii. Promowanie polskości przez MSZ jest tam nikłe. Pieniądze nie są przelewane zagranicę.
Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach od 16:00 do 18:00 na www.wnet.fm oraz na 87.8 FM w Warszawie, a także 95.2 FM w Krakowie.
prof. Krzysztof Miszczak – politolog Instytut Studiów Międzynarodowych, Zakład Bezpieczeństwa Międzynarodowego SGH;
Zbigniew Kuźmiuk – poseł do Parlamentu Europejskiego;
Paulina Hennig-Kloska – poseł na sejm RP, Nowoczesna
Piotr Mazurek – radny m.st. Warszawa, Prawo i Sprawiedliwość;
Tadeusz Woźniak – dziennikarz SDP
Bartłomiej Sawicki – dziennikarz, BiznesAlert;
Prowadzący: Łukasz Jankowski
Realizator: Dariusz Kąkol
Część pierwsza:
Tadeusz Woźniak: o przygotowaniach oraz nastrojach w Gdańsku tuż przed rozpoczęciem uroczystości pogrzebowych śp. Pawła Adamowicz;
Część druga:
Zbigniew Kuźmiuk: o konsekwencjach, które przyniesie wprowadzenie zasady powiązania przyznawania środków z budżetu UE z zapewnieniem zasad praworządności.
Część trzecia:
Piotr Mazur: o budżecie Warszawy zaproponowanym przez Rafała Trzaskowskiego i realizacji zobowiązań prezydenta stolicy z kampanii wyborczej;
Część czwarta:
prof. Krzysztof Miszczak: geopolityczne konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej oraz polityce Berlina wobec Francji, Polski i Chin;
Część piąta:
Paulina Hennig-Kloska: znaczeniu powołania nadzwyczajnej podkomisji ds. afery getback S.A. dla wyjaśnienia kulis działania wrocławskiego windykatora oraz pomocy poszkodowanym;
Może się okazać, że w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego wezmą udział brytyjscy politycy. To jeden ze skutków ostatnich głosowań w Londynie – komentuje w Poranku WNET Ryszard Czarnecki.
– To nie było żadną niespodzianką, eksperci przewidywali taką różnicę głosów – zaznacza europoseł komentując ostatnie głosowania nad porozumieniem z UE ws. Brexitu oraz votum zaufania dla rządu Theresy May, brytyjskiej premier. W pierwszym głosowaniu za porozumieniem z UE głosowało 202 parlamentarzystów, przeciwko było 432.
Przy tym część polityków europarlamentu mocno krytykuje Wielką Brytanie, a to tworzy jeszcze gorszą atmosferę między Albionem a Unią Europejską.
Jednak nieprzyjęcie tego projektu nie oznacza, że Brexitu nie będzie. Theresa May będzie musiała teraz przedstawić plany dotyczące następnych kroków w ciągu trzech dni obrad Izby Gmin, czyli najpóźniej w poniedziałek. Zdaniem Ryszarda Czarneckiego najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie dojście do jakiegoś porozumienia pomiędzy Unią a Wielką Brytanią. Obecnie traktat o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej ma być renegocjowany i może on odsunąć Brexit na długo w czasie.
Niektórzy komentatorzy twierdzą, że jest to próba ucieczki od Brexitu tylnymi drzwiami. Według tego scenariusza może się okazać, że w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego wezmą udział brytyjscy politycy. Taki scenariusz zresztą spowoduje lawino wiele skutków i konieczność zmian wcześniejszych decyzji.
Według gościa Poranka WNET, Theresa May nie rządzi już Wielką Brytanią – robi to za nią teraz chaos. Eurodeputowany zauważa jednak, że cała dużą winę za obecną sytuację ponosi również Unia Eurpoejska, która „ćwiczyła i upokarzała Wielką Brytanię na różne sposoby, ponieważ chciała w ten sposób pokazać innym krajom, że nie opłaca wychodzić się z Unii Europejskiej a uczestnictwo w niej niesie ze sobą również pewne konsekwencje”.
Liczymy, że nie dojdzie do uregulowanego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Cały czas istnieje możliwość, że Anglia nie opuści wspólnoty – podkreślił minister Jerzy Kwieciński.
Na oficjalnej konferencji minister inwestycji i rozwoju odniósł się do wczorajszego głosowania w Izbie Gmin, w którym posłowie odrzucili umowę o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej – Nie jesteśmy zadowoleni z faktu, że nie ma umowy z Wielką Brytanią. To wprowadza stan niepokoju w zakresie tego, co się będzie dalej działo. Obecnie nie można wykluczyć żadnego scenariusza, w tym tego, że społeczeństwo brytyjskie powróć do stanowiska, że warto pozostać w Unii Europejskiej – podkreślił minister Kwieciński.
Minister inwestycji wskazał na znaczne zagrożenia, jakie dla polskiej gospodarki może nieść niekontrolowane wyjście Anglii z UE – Wielka Brytania jest obecnie trzecim partnerem handlowym, której wysokość wyniosła 12 mld euro, do tego mamy bardzo dodatki bilans handlowy z Anglią, ale to oznacza, że wariant z niekontrolowanym wyjściem będzie dla nas dotkliwy. Uporządkowane wyjście, czy nawet pozostanie Wielkiej Brytanii w UE, to będzie dla nas lepsze wyjście, niż bezumowne opuszczenie wspólnoty.
Czekamy na propozycje ze strony Wielkiej Brytanii, no to, co rząd Teresy May będzie miał teraz do zaproponowania stronie unijnej (…) oczekuję, że Teresa May utrzyma rząd, ale ważne jest to, co teraz zaproponuje, bo od tego zależą działania naszego rządu – zaznaczył minister Jerzy Kwieciński.
Przedstawiciel rządu wskazał, na istotne trudności z utrzymaniem finansowania obecnej unijnej perspektyw budżetowej, jeżeli nie uda się wynegocjować wspólnego dokumentu – Bezumowne wyjście Wielkiej Brytanii z unii będzie miało bardzo złe skutki dla wspólnego budżetu, również dla funduszy strukturalnych, których Polska jest największym beneficjentem. (…) W wynegocjowanej umowie są zapisy o wpłacaniu przez Londyn środków do wspólnej kasy, aż do 2023 roku. W taki wariancie bylibyśmy pewni finansowania naszych programów unijnych. Wyjście chaotyczne, będzie skutkowało potrzebą znalezienia nowych środków, albo obcięcie wydatków.
Na filmach widać, że ochrona nie potrafiła nawet podnieść ugodzonego prezydenta Gdańska do góry. Zatrudniono zupełnych amatorów – mówi dr Sławomir Ozdyk, ekspert ds. bezpieczeństwa
– Na materiałach dokumentujących zabójstwo widać, że do ochrony sceny zatrudniono kompletnych amatorów. Świadczą o tym nagrania pokazujące, że zamachowiec poruszał się w sposób nieskrępowany, a ugodzony polityk został przytrzymany przez pracownika technicznego, a nie przez ochronę. Pojawiła się ona dopiero po chwili, nie będąc w stanie nawet podnieść prezydenta do góry – tak gość Poranka WNET, dr Sławomir Ozdyk, ekspert ds. bezpieczeństwa, komentuje zachowanie ochrony podczas zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza w trakcie 27. Finału WOŚP.
Ozdyk zaznacza, że dużym błędem było niezałożenie przez Adamowicza kamizelki ochronnej. Zwraca również uwagę na to, że obecnie dużą rolę w kształtowaniu postaw radykalnych odgrywa internet.
Ekspert ds. bezpieczeństwa porusza także temat bezpieczeństwa w niemieckiej przestrzeni publicznej.
Zdaniem dziennikarki przegrane przez rząd Teresy May, jest wyrazem braku akceptacji ze strony zwolenników opuszczenia Unii Europejskiej wynegocjowanego przez angielski rząd porozumienia.
Wczoraj wieczorem brytyjska Izba Gmin odrzuciła w głosowaniu projekt umowy o warunkach wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Za porozumieniem głosowało 202 parlamentarzystów, przeciwko było 432. Jak podkreśliła w Poranku Wnet redaktor Elżbieta Królikowska-Avis w tej chwili nie ma żadnego wypracowane scenariusza co dalej.
– Teresa May będzie musiała w ciągu trzech dni przygotować plan b. dla Wielkiej Brytanii. Premier obiecała, że zrobi to do poniedziałku. Głosy, które padły przeciwko porozumieniu ze strony 115 posłów partii konserwatywnej, to znak, że nie ma zgody na odejście od postulatów zwolenników wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE– mówi Elżbieta Królikowska-Avis.
Gość Poranka WNET podkreśla, że po wynikach głosowania przed obecny rządem nie widać szansy na dalsze funkcjonowanie. I dodaje: – Wydaje się, że rząd Teresy May zmierza do upadku. W tej chwili każda z partii opozycyjnych nie szans na samodzielne zwycięstwo, ale partia pracy, liberałowie oraz szkocka partia narodowa mogą stanowić poważną siłę jako całość.
Obecnie nie ma planu B. Teraz będą trwały gorączkowe przygotowanie. Dzisiaj wieczorem dowiemy się, czy rząd Teresy May zdoła przetrwać – podkreśla Królikowska-Avis
Zdaniem publicystki pomysł przeprowadzenia ponownego referendum spotka się z silnym oporem. – Obecnie wszystko jest możliwe, ale powtórzone referendum będzie odczytane jako działanie wbrew zasadom demokracji, a obecnie siły dbające o stan demokracji są na Wyspach ciągle silne – opowiada.
Polski rząd na Kremlu jest odbierany jako bardzo antyrosyjski oraz decydujący o kierunku polityki UE wobec Rosji – mówi w Poranku WNET Marek Budzisz, dziennikarz i historyk.
Marek Budzisz uważa, że Rosja nie jest zainteresowana Brexitem. Dlaczego?
– Elity rosyjskie patrzą przede wszystkim na politykę związaną z kwestiami bezpieczeństwa, a jeżeli chodzi o współprace gospodarczą, to raczej skupiają się na relacjach z poszczególnymi państwami. Relacje Rosji z administracją Unii Europejską w Brukseli można określić jako niezbyt dobre – wyjaśnia.
Część Rosjan uważa, że w ich interesie byłby rozpad Unii Europejskiej, jednak nie jest to stanowisko jednowymiarowe.
W Rosji ścierają się dwa punkty widzenia, jeden zakłada, że im Unia Europejska słabsza, tym Rosja silniejsza, im gorzej dzieje się na zachodzie, tym łatwiej rosyjskiej propagandzie przedstawiać własny kraj bezpieczny. Drugi pogląd jest taki, że silniejsza Unia, to Unia niezależna od Stanów Zjednoczonych, co mogłoby otworzyć jakąś płaszczyznę gry politycznej dla Rosji. Ostateczna linia się jeszcze nie ukształtowała.
Obecnie numerem jeden w polityce Rosyjskiej jest spór z Japonią o Wyspy Archipelagu Kurylskiego. Wczoraj zakończyła się wizyta ministra spraw zagranicznych Japonii w Rosji, spodziewane jest podpisanie umowy w trakcie wizyty Władimira Putina w Japonii w czerwcu tego roku. Zdecydowana większość Rosjan jest przeciwna oddawaniu wysp. Putin natomiast jest skłonny do ustępstw wobec Japonii, ponieważ w grę wchodzą dużo większe interesy: m.in. wielkie inwestycje japońskie w gospodarkę Dalekiego Wschodu. Japonia nie chce negocjować zanim nie rozwiąże spornych kwestie dotyczących Wysp Kurylskich. Poza tym Rosja obawia się dominacji Chin w regionie i próbuje zbudować układ nieco bardziej zrównoważony,w czym mogłoby im pomóc porozumienie z Japonią oraz Koreą płn i płd.
Z kolei na na Bliskim Wschodzie Rosja ma ambicje, aby zająć miejsce Amerykanów.
Rosja chce zbudować układ sił uwzględniający interesy mocarstw regionalnych, do których zalicza siebie, Turcję, Iran oraz Arabię Saudyjską i chce być zwornikiem wszystkich sił, łagodzącym rozmaite sprzeczności.
Gość Poranka WNET mówi również o reakcji amerykańskich mediów na spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Matteo Salvinim. Część mediów odnotowała to spotkanie jako fiasko polityki rosyjskiej wobec Unii Europejskiej. Rosjanie uważają, że premier Włoch pokazał, że ważniejszy jest dla niego interes Unii Europejskiej aniżeli przyjaźń z Rosją. Jak dodaje gość Radia Wnet, rola Polski jest kluczowa w relacja pomiędzy Rosją a Unią Europejską.
– Polski rząd na Kremlu jest odbierany jako bardzo antyrosyjski oraz decydujący o kierunku polityki UE wobec Rosji. To. że Salvini wiele mówił o zniesieniu sankcji a teraz tego nie robi to sporej części przypisuje się to Warszawie – mówi Budzisz.
Walka z mową nienawiści to koncept wymyślony przez liberalne elity, który nie ma łagodzić obyczajów, tylko cenzurowanie części wypowiedzi o prawicowym charakterze – podkreśla gość Poranka Wnet.
Gościem Poranka Wnet jest Bronisław Wildstein, pisarz i dziennikarz, który odnosi się do wczorajszego głosowania w brytyjskim parlamencie nad „umową brexitową” i samego procesu wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Takie polityczne rozwody zawsze są trudne, zwłaszcza kiedy jedna ze stron, a chodzi tutaj o unijnych urzędników, podkreśla, że jeżeli ktoś wychodzi ze wspólnoty, to musi za to słono zapłacić. Wydaje się również, że Anglia, podejmując decyzję o wyjściu z UE, nie była przygotowana na wszystkie konsekwencje. (…) Słowa o tym, że Wielka Brytania musi zostać ukarana, że wszyscy, którzy będą nieposłuszni, to będą musieli ponieść karę, w końcu obrócą się przeciwko samej wspólności.
Zdaniem Bronisława Wildsteina obecne wydarzenia polityczne we Francji oraz wzrost poparcia dla ugrupowań kontestujących obecną sytuację w Europie, są istotnym moment przesilenia politycznego.
– Mamy do czynienia z buntem narodów, które były ubezwłasnowolnione przez oligarchię europejską, a teraz zaczynają dopominać się o swoje prawa. Przejawem takiego buntu jest ruch „żółtych kamizelek”. We Francji ostatnie sondaże poparcia dla partii politycznych pokazują, że Zgromadzanie Narodowe Marie Le Pen zdecydowanie wyprzedza partię prezydenta Macrona. W siłę rosną partie protestu, a słabą siły establishmentu. To jest długotrwały proces załamywania się porządku europejskiego, który miał być spełnieniem historii. (…) Okazało się, że świat stworzony przez unijne elity nie jest najszczęśliwszym, a historia się nie skończyła – mówi.
Gość Poranka Wnet podkreśla, że protesty we Francji oraz niepokoje w innych krajach Europy, mają swoje źródło w wadach obecnego systemu demokracji liberalnej, w której właściwie nie ma możliwości wyboru. — Te protesty to wołane o demokracje, bo oligarchia to przeciwieństwo demokracji. (…) ale odzyskanie demokracji na zachodzie nie będzie takie łatwa, a w naszej części Europy przetrwały tradycyjne partie konserwatywne jak PiS czy Fides, które są przeciwwagą dla partii lewicowych, podczas gdy na zachodzie partie prawicowe zostały skolonizowane przez lewą stronę polityczną – uważa.
Sprawa walki z mową nienawiści jest bardzo ryzykowna, to jest koncept wymyślony przez liberalne elity, który nie ma łagodzić obyczajów, tylko cenzurowanie części wypowiedzi. Walka z mową nienawiści to jest narzucanie twardej ideologii – podkreśla Wildstein.
W kontekście debaty nad stanem debaty publicznej w Polsce po zamordowaniu prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, Bronisław Wildstein podkreślił, że nie można walczyć z nienawiścią kosztem wolności słowa. — Nowe media społeczności dały wszystkim prawo uczestnictwa w życiu publicznym, ale nie stworzyło to nowej agory dyskusji o dobru wspólnym, tylko podzieliło nas na walczące plemiona. W internecie nie ma miejsca na argumentowanie swoich poglądów, bo w przekazie składającym się z kilkunastu znaków nie ma na to miejsca, ale jest na to, żeby komuś przykopać – przekonuje.
Ten rozwód nie bardzo zdumiewał, dziwne było raczej małżeństwo, bardziej jeszcze niż stadło prezydenta Francji. Wielką Brytanię z kontynentem łączy i łączyło niewiele, lecz bardzo wiele dzieli.
Piotr Witt
Anglicy nigdy nie uznali systemu dziesiętnego. Liczą pieniądze w pensach i funtach, a wielkie sumy w gwineach. Odległości mierzą w calach, stopach, jardach i milach, a pola w akrach i pługach (charrue), wagę w uncjach i funtach, objętość w galonach suchych, pełnych i amerykańskich. Nazywa się to „imperialnym systemem miar”. Ulice nazywają ogrodami i rzadko umieszczają numery na domach, bo przecież każdy wie, gdzie jest dom pod Łabędziem, a gdzie pod Zielonym Fartuszkiem. Na New Bond Street nie mieliśmy kłopotu ze znalezieniem adresu: informowały nas kierowniczki eleganckich galerii – Francuzki; na Earl’s Court też nie – w hotelach recepcjonistami są najczęściej Polacy.
Ruch drogowy Anglicy mają lewostronny i odpowiednio do niego umieszczone kierownice. Wymyślili inne wtyczki elektryczne i inne kontakty, liczą czas dwunasto-, a nie dwudziestoczterogodzinny, jak na kontynencie. O osiemnastej mają szóstą po południu, wcześniejszą o godzinę niż w reszcie Europy. Jestem zresztą gorącym zwolennikiem odrębności brytyjskiej, gdyż zachwyca mnie bogactwo świata w jego różnorodności.
Kim są ci Anglicy, którzy tak uparcie bronią dziś swojej odrębności? Kolej należy do Francuzów i Niemców. Z Londynu do Birmingham jechaliśmy wygodnymi wagonami produkcji francuskiego Alstoma, który zresztą od niedawna należy do niemieckiego Siemensa. Czerwone, piętrowe autobusy londyńskie należą do Autonomicznego Zarządu Transportu Paryskiego RATP.
Z samochodów angielskich, niegdyś światowego symbolu luksusu i elegancji, Rolls Royce stanowi własność niemieckiego BMW, podobnie jak niegdyś Land Rover, sprzedany następnie Fordowi, który go odprzedał Hindusowi Tata. Jaguar też należy do Hindusów, Leyland należy do przeszłości, gdyż zbankrutował, banki są niemieckie i francuskie. Słynny Harrods był własnością braci Al-Fayedów, Alego i Mohammeda, którzy go odprzedali Arabom z Kataru. Najstarszy i największy angielski dom aukcyjny Christie’s bije rekordy cen na malarstwo angielskie, od kiedy stał się własnością Francuza Pinault. Nawet doskonała restauracja Café Daquise na South Kensington należy do pana Łozińskiego.
Niegdyś w rodzinie interesy bywały rozgraniczone. Rotszyldowie angielscy spotykali się z kuzynami francuskimi chętniej na ślubach i pogrzebach niż we wspólnym banku. Dziś kapitał utracił narodowość, stał się międzynarodowy.
Czy przypominano o tym ludowi wezwanemu do referendum w obronie angielskiej odrębności? Najpierw kazano mu głosować, potem dopiero wyjaśniono częściowo, za czym lub przeciw czemu. A zresztą jakiej odrębności? Wyspiarskiej? Imperialnej? Brytyjskiej? Imperium nie istnieje, Commonwealth przetrwała tylko na znaczkach pocztowych. Londyn nie pachnie już lawendą Yardleya, który też zbankrutował, ale ostrymi przyprawami kuchni azjatyckich. Bogaty świat nie ubiera się na Saville Row w Londynie, ale na via Monte Napoleone w Mediolanie.
Nawet monarchia z łaski Boga trwa tylko siłą bezwładu, nie dziedziczenia dynastycznego. Rozwiedziona żona następcy tronu i matka jego dzieci nie tak dawno temu chciała wyjść za mąż za Dodiego Al-Fayeda – muzułmanina; oboje zginęli w wypadku.
Syn zrealizował to, czego nie udało się matce: książę William ożenił się z arabską rozwódką Megan, a rodzina królewska ma spółkę z Arabami.
Myśląc o tym, trzeba pamiętać, że królowa brytyjska jest głową Kościoła angielskiego, jej dzieci i wnuki – rodzina pomazańców – zasiadają niejako w zarządzie, a niektórzy mogą zasiąść na tronie. W telewizji BBC problemy polityczne Królestwa komentują Hindusi, Azjaci, Afrykańczycy – obywatele brytyjscy.
Londyn wiktoriański znika także fizycznie. Została drewniana podłoga na stacji kolejowej Saint Pancras i wielkie monumenty budowane niegdyś na miarę światowego imperium. Ulice szeregowych domków charakterystycznych dla pejzażu miejskiego Londynu nikną w oczach, ustępując miejsca blokom bez duszy i bez wyrazu.
„Tango Brexit”, artykuł Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w grudniowym „Kurierze WNET” nr 54/2018, s. 3 – „Wolna Europa”.
Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na wnet.fm. „Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Dzięki prenumeracie na www.kurierwnet.pl otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu w cenie 4,5 zł.
Felieton Piotra Witta pt. „Tango Brexit” na s. 3 „Wolna Europa” grudniowego „Kuriera WNET”, nr 54/2018